13.12.10, 15:03
Witajcie,
z bulimią mam do czynienia od kilkunastu lat. W tym sensie, że na nią choruję.
Chorowałam na nią jako nastolatka nie wiedząc, że to ma związek z jakimkolwiek zaburzeniem. W ciągu tych wszystkich lat zdarzały się także chwile bez bulimii. W wieku 25 lat byłam w Klinice Nerwic na Sobieskiego z tego powodu. Moja bulimia ma raczej związek z ogromna intensywnością przeżywania przeze mnie uczuć. Zwyczajnie nie radzę sobie z panowaniem nad nimi i jedynym znanym mi sposobem, wydaje się być objadanie się i zbawienne wymioty. Czasem jest tak, że mam ochotę zjeść ale nie zwymiotować. Pozostać w tym sobie, bo to mnie wówczas spowalnia i chroni. Czasem chodzi bardziej o możliwość poczucia ulgi po zwymiotowaniu. Oczywiście najczęściej staram się niezależnie od potrzeb pozostawienia wszystkiego w sobie wymiotować, bo naturalnie towarzyszy mi ogromny lęk przed przytyciem.

Bywa tak, że bulimia znika na długie miesiące a ja staję się wtedy bardziej odczuwająca. Może bardziej neurotyczna, konfliktowa, euforyczna, czy depresyjna.

Od czwartku bulimia powróciła ze wzmożoną siłą. Po tym jak radziłam sobie bez niej przez rok. Ponieważ nie mieszkam sama, po pracy wychodzę do różnych restauracji, by tam oddawać się rozpasaniu. Aby nie zwracać na siebie uwagi, często zmieniam lokale aż do kompletnego napchania się po czym wymiotuję w jednym z lokali. W ten sposób przejadłam od czwartku kilka stów, co jest dla mnie samo w sobie tragiczne. Wychodzę też w ciągu dnia pracy i także się objadam i wymiotuję jak da.

Dzisiaj nie najadłam się do końca, postanowiłam to jakoś zatrzymać, nawet za cenę przytycia.
Oczywiście siedzę teraz przy biurku i czuję się fatalnie gruba i obrzydliwa. Waże 63 kg przy wzroście 164 cm. Nie wiem ile to potrwa i co to za emocje, które chronię za pomocą bulimii.

Niestety będę musiała rozważyć to sama, albo przy waszej pomocy, ponieważ dzisiaj muszę zrezygnować z mojego analityka, ponieważ zwyczajnie mnie już na niego nie stać przez to co zrobiłam z pieniędzmi.
Obserwuj wątek
    • sensi41 Re: Bulimia 13.12.10, 15:55
      Nie miałam typowej bulimi. Niejednokrotnie prowokowałam wymioty w poczuciu winy z powodu objedzenia się w trakcie odchudzania. Na szczęście nie straciłam nad tym kontroli i zaprzestałam tej praktyki z oczywistych względów.
      Może spróbuj jakiegoś wysiłku fizycznego(np.aerobik),wtedy skutki przejedzenia będą mniej widoczne.
      Trzymam za Ciebie kciuki kiss
    • xsenia Re: Bulimia 13.12.10, 16:55
      Twoja waga jest w normie i nie powinna być powodem do niepokoju.

      Łatwo się gada, hehe. Tez mam schizę na tle swojej "tuszy", rozumiem więc i łączę się w bólu.
      Może spróbuj przez kilka 2 dni nie jeść nic, tylko pić wodę? Potem ogranicz jedzenie do absolutnego minimum, najlepiej 2-3 nutridrinków dziennie.
      Wiesz, coś takiego może pomóc zresetować ośrodek głodu. Zdrowe to nie jest, ale może okazać się skuteczne. 3m sie jakoś.
    • beatrix-kiddo Re: Bulimia 13.12.10, 19:39
      Nie chcę Cię dobijać, ale IMHO bulimia to jak alkoholizm. Można zaleczyć, ale nie wyleczyć. To zostaje w człowieku do końca życia. Miałam to bydlę, właściwie anoreksję bulimiczną, potrafiłam nie jeść tydzień, a potem dostawałam napadów obżarstwa, po których rzygałam. Przy czym nie wymiotowałam, bo zjadłam, ale jadłam po to, aby zwymiotować, aby uwolnić emocje.
      Spędziłam 4 miesiące w psychiatryku w związku z tym. Nie wymiotuję od kilku lat, ale widzę, jak ten syf siedzi mi w głowie. Nienawidzę jeść, czuję się winna, kiedy jem. Mam kilka kg nadwagi i nienawidzę siebie za to. Nienawidzę kobiet z nadwagą. [tu cenzura, bo napisałam, co naprawdę czuję, na widok kobiet z dużą nadwagą]
      Wiem, to chore. Ale, jak napisałam wyżej, moim zdaniem to jak choroba alkoholowa, to zostaje w mózgu na zawsze.
      Mogę Ci tylko współczuć, bo znam to piekło...
      • zlaja Re: Bulimia 13.12.10, 23:38
        beatrix-kiddo napiała:

        "Nie chcę Cię dobijać, ale IMHO bulimia to jak alkoholizm. Można zaleczyć, ale nie wyleczyć."

        To jest prawda. Wiem bo miałam koleżankę, która na to chorowała i to było straszne do jakiego stanu potrafiła się doprowadzić... Nie da się tego niestety wyleczyć i choroba może powrócić nawet po kilku latach normalnego funkcjonowania. Wiem tylko tyle, że samemu trudno jest sobie z tym cholerstwem poradzić. Wydaje mi się, że jest potrzeby jakiś dobry lekarz i przede wszystkim szczerość w rozmowie z nim. No i możesz w necie sprawdzić czy są mitingi dla bulimików, anorektyków lub grupy wsparcia. Tam spotykają się ludzie z tym konkretnym schorzeniem i dzielą się doświadczeniami jak sobie radzić, co robić w pewnych sytuacjach.

        Współczuję bardzo nawrotu, bo wiem jak to cholerstwo może zniszczyć życie, ale trzymam kciuki. Jest możliwe "normalne" życie z tą chorobą.
    • perfekcjonizm Re: Bulimia 14.12.10, 09:54
      Dzięki dziewczyny.
      Xsenia, Twój pomysł bardzo mi się podoba, też o tym myślałam. Zrobię tak. Dzięki.
      • beatrix-kiddo Re: Bulimia 14.12.10, 12:22
        Też mi się pomysł Xeni podoba. Zakupiłam z tej okazji dzisiaj 10 litrów mineralnej smile
        Zamiast nutridrinków (nie chce mi się latać i szukać) zapodam sobie jogurty pitne potem.
        • perfekcjonizm Re: Bulimia 14.12.10, 14:51
          A tak w ogóle dziewczyny to bardzo wam współczuję także. To świństwo jest straszne.
          Mi dzisiaj odpuściło czuję. Może obędzie się bez głodówki. Opuchnięta tylko jestem od rzygania smile

          Wczoraj miałam sesję. Mój terapeuta jest kochany. Powiedział mi, że niezależnie od tego co jeszcze sprowokuję i czego jeszcze nie wymyślę to on i tak mnie z tej terapii nie wyrzuci. Że on cały czas dla mnie jest. Jeśli chcę odejść to mi pozwoli, jeśli zechce wrócić on będzie. Mogę wrócić na stałe, mogę przychodzić czasami. Mówił to jakoś tak lekko, z pewnym rozbawieniem, jakby mówił to do tej mnie, która ciągle płata jakieś figle. Powiedział: " o nie moja droga, tak łatwo ze mną nie będzie". Dał mi tym ogromne poczucie bezpieczeństwa.
          • 36.a Re: Bulimia 14.12.10, 15:33
            Płacisz mu za to...
            Taka "kupiona przyjaźń", warto mieć tego świadomość.

            Beatrix, czy to prawda, że bulimiczki mają straszne zęby? "kwas żołądkowy niszczy szkliwo".
            Jestem z dużej grupy "kobiet z niemałą nadwagą".
            I wole myć zęby po jedzeniu, nie po rzyganiu.
            Współczuję Tobie poglądów, bo bulimia, gdyby sie zastanowić budzi u przeciętnego człowieka głęboki wstręt.

            Pozostałym Paniom zwyczajnie współczuję.


            • perfekcjonizm Re: Bulimia 14.12.10, 16:57
              ja nie bardzo rozumiem po co Ty to do mnie piszesz
              Ty do mnie to piszesz? Czy tak naprawdę do siebie? Z czym polemizujesz? Zdajesz sobie z tego sprawę?
              • 36.a Re: Bulimia 14.12.10, 18:29
                Uhum.
                Zakochiwanie się w terapeutach, lekarzach jest typowe. To zakochiwanie sie w funkcji, Imieniu Ojca (-> moj elitarny, jak nazwał go psychiatra, lacanizmwink Terapeutyzować się można całe życie, tylko po co. Rozumiem, potrzebne Ci to. A podszewka słów Twojego terapeuty: kasa. Przykro mi, serio uncertain On będzie zawsze na miejscu, bo mu płacisz. Każdego w związku z tym przyjmie z ochotą. Już EOT.
            • beatrix-kiddo Re: Bulimia 14.12.10, 17:05
              To prawda, bulimiczki mają problemy z zębami, bo kwas żołądkowy istotnie niszczy szkliwo. Wydałam majątek na dentystę.
            • sensi41 Re: Bulimia 14.12.10, 18:58
              Lady Di miała bulimię-toć to choroba wyższych sfer big_grin
              Bulimia,anoreksja,łuszczyca, łupież etc. Ludzie brzydzą sie wielu rzeczy.Mamy zamykać się w domu?
              • 36.a Re: Bulimia 14.12.10, 19:01
                Nie, ale tolerancja...
                Ja, gruby człowiek, nie chciałabym, aby aż używano cenzury.
                Ludzie grubi też mają uczucia

                - Słoń

                P.S. Każdy albo prawie każdy ma jakaś przypadłość.
                Tu też EOT.
                • beatrix-kiddo Re: Bulimia 14.12.10, 19:13
                  Ann,
                  niepotrzebnie wzięłaś to, co napisałam o ludziach z nadwagą, do siebie.
                  Nie zauważyłaś, że po pierwsze, moją nienawiść kieruję najpierw do siebie samej. Nie zauważyłaś po drugie, że u mnie te emocje wynikają z choroby.
                  Naprawdę, ja nie piszę każdego mojego posta pod Twoim kątem, nie jesteś najważniejszą osobą w moim życiu smile, więc nie przejmuj się tak moimi tekstami wink
                  • 36.a Re: Bulimia 14.12.10, 19:56
                    Marysiu, ja pikuś.
                    Widzisz, bulimiczka nie jest osobą z dużą nadwagą. Jestem na diecie, ale moja nadwaga to więcej niż 10 kg. Jedno z czego się cieszę: jem w miarę świadomie. Nie zażeram emocji. Poczytuję sobie to za duży plus.

                    Dlaczego się odezwałam po Twoim poście. Bulwers mi się włączył. Możesz nienawidzić podobnie anorektyczek, trędowatych. Nie pisałaś raczej o sobie. O naprawdę grubych ludziach. Ciekawe, co było w nawiasach kwadratowychsmile

                    Rasizm przeraża mnie I o nic więcej mi nie chodziło.



                    • beatrix-kiddo Re: Bulimia 14.12.10, 20:02
                      Owszem, pisałam o sobie również. Nie zrozumiesz tego, bo nie jesteś bulimiczką (na szczęście, naprawdę, bo to koszmar jest).
                      • 36.a Re: Bulimia 14.12.10, 20:11
                        Wierzę...
                        • sensi41 Re: Bulimia 14.12.10, 20:22
                          Że pozwolę sobie wtrącić. Jestem gruba-teraz juz nie otyła,ale gruba. Nigdy nie akceptowałam siebie w wadze powyżej iluś tam(stąd ciągłe odchudzanie.a może dlatego zwariowałam?).Nie lubię przymierzać ciuchów w sklepie:duży brzuch,dwa schabowe wzdłuż kręgosłupa.No po prostu to nie ja. Ale zadbane puszyste kobiety wzbudzaja we mnie zazdrośc,że jednak można fajnie wyglądać. Dla innych mam pobłażanie-siebie nie akceptuję.
                          • beatrix-kiddo Re: Bulimia 14.12.10, 20:28
                            Ja siebie nie akceptuję z nadwagą, tak jak Ty. Nienawidzę tych wałków tłuszczu, jestem obleśna i obrzydliwa. Nie mogę na siebie patrzeć i od dawna, odkąd przytyłam, nie kupuję ciuchów - bo właśnie wiązałoby się to z koniecznością pójścia do przymierzalni.
                            A moje chore widzenie mówi mi ponadto, że nie ma czegoś takiego, jak "zadbana puszysta". Puszysta = niezadbana. Poza tym, nie znoszę słowa "puszysta". Nazwijmy rzeczy po imieniu, "gruba", a nie "puszysta".
                            Dobrze, zamykam się, tak naprawdę wywaliłam w tym miejscu nienawiść do tego obrzydliwego paszteta, którego widzę codziennie przed lustrem. Przepraszam.
                            • sensi41 Re: Bulimia 14.12.10, 20:39
                              Ojej!Siebie przepraszasz?
                            • drugikoniecswiata Re: Bulimia 14.12.10, 21:29
                              Beatrix, to fascynujące. Bo ja zobaczywszy twoje zdjęcie ze spanielem pomyślałam sobie - jej, jaka atrakcyjna babka. Pewnie nie uwierzysz, ale chociaż - usłysz, że to mówię. Atrakcyjna, zadbana babka. Pociągająca wink
                              • beatrix-kiddo Re: Bulimia 15.12.10, 08:55
                                Dzięki, Drugikońcu. Usłyszałam smile
                                Dzisiaj idąc za radą Xeni usiłuję zresetować mój zidiociały ośrodek głodu. Rano zrobiłam sobie czarną kawę, a teraz już tylko wodę chłepczę. Tak zamierzam dziś i jutro. Od pojutrza - 2 jogurty pitne dziennie.
                                Mam nadzieję, że ośrodek głodu się zresetuje, a ja wytrwam.
                                Jestem głodna, ale ja lubię być głodna i od razu z większą sympatią do siebie podchodzę.
                                No, mówiłam przecież, że jestem porąbana.
                                • drugikoniecswiata Re: Bulimia 15.12.10, 10:43
                                  Leczenie żarcia (=>bulimii) głodówką (=>anoreksją) to zamiana siekierki na kijek. Resetujcie sobie co chcecie, ale reset ma to do siebie, że jest chwilowy, a nie permanentny. Jak jest permanentny to komputer się zanosi do serwisu wink
                                  • perfekcjonizm Re: Bulimia 15.12.10, 12:08
                                    Ja tam już sama nie wiem co robić. Czekam aż mi przejdzie. Zawsze przechodzi.
                                    Ostatnio, kiedy miałam tak silną bulimię (bo trafiłam do szpitala psychiatrycznego) to już tak głęboko w nosie, że przytyłam 10 kg. Po jakimś czasie wróciłam do starej wagi.

                                    Teraz znów przytyłam kilka. Wkurza mnie to, ale staram się być dla siebie wyrozumiała.
                                    Jestem przeraźliwie emocjonalna, dlatego nie zawsze potrafię panować nad emocjami.
                                    Czasem muszę je zajadać. Widać teraz mam taki okres. Ważne bym próbowała rozumieć co się ze mną dzieje a nie potrafię.

                                    Chciałabym umieć siebie przytulić i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Że się sobą zaopiekuję, że nie pozwolę sobie wyrządzić krzywdy. Ale moja zdrowa część jest teraz słaba.
                                    Potrzebuję zaopiekowania.
                                • beatrix-kiddo Re: Bulimia 15.12.10, 19:55
                                  No, prawie koniec dnia... czyli prawie koniec pierwszego dnia głodówki za mną.
                                  Nie było tak źle. Kryzys miałam ok. 15tej. Myślałam, że zwariuję, żłopałam wodę jak opętana.
                                  Po południu się uspokoiło, trzy herbaty załatwiły problem.
                                  Mam nadzieję, że jutro też sobie poradzę.
                                  A od pojutrza pyszne jogurciki pitne smile
                                  • perfekcjonizm Re: Bulimia 16.12.10, 10:24
                                    Beatrix, wiem, że głupie to wszystko, ale gratuluję kochana.
                                    Ja zaczynam od dzisiaj. Będziemy teraz we dwie smile
                                    • beatrix-kiddo Re: Bulimia 16.12.10, 11:00
                                      No wiem, że głupie, wygląda, jakbyśmy tu sobie kółeczko anorektyczek założyły wink
                                      Dzisiaj jest znacznie lepiej, jadę na herbatkach (zimno strasznie), faktycznie wygląda, jakby ośrodek głodu powoli się resetował.
                                      Wracając z pracy zamierzam podjechać do Biedronki po zapas jogurtów pitnych - mają tam moje ulubione Jovi. Niestety nie w wersji 0% - te mają w Tesco, będę we wtorek, to kupię zapasik.
                                      Ale Tobie nie radzę aż takiej radykałki jogurtowej, może faktycznie idź za radą Xeni i po 2 dniach przejdź na Nutridrinki, poczytałam o nich, podobno zapewniają komplet wartości odżywczych.
                                      Trzymajmy się smile
                                    • beatrix-kiddo Re: Bulimia 16.12.10, 15:27
                                      Boszzz, jaka jestem głodna!!!!
                                      Byłam w Biedronce kupić sobie te cholerne jogurty, to miałam wrażenie, że żarcie z regałów rzuca się na mnie, te wszystkie pierogi, wędliny, inne pasztetowe, no i moje ukochane śledzie smile Złapałam jogurty i niemalże uciekłam.
                                      Brr, ciężkie jest życie początkującej anorektyczki.
                                      • perfekcjonizm Re: Bulimia 16.12.10, 16:13
                                        Ja skusiłam się na gorący, chudy czerwony barszczyk, bo mnie zaczyna telepać.
                                        A wyjście do sklepu na diecie to tragedia, dobrze, że mi to uświadomiłaś. To tylko będzie wzmagać atak a tak siedzę spokojnie i szczęśliwie bez przymusu jakiegoś szybkiego nażarcia się.

                                        Trzeba uważać, na to odchudzanie. Bo bulimiczki mogą łatwo popaść a anoreksje.
                                        Później robią się z tego anoreksje bulimiczne i bulimie anorektyczne.
                                        Kiedy ostatnio była w psychiatryku, to była ze mną dziewczyna. Matka i żona. Anorektyczka.
                                        Zamknęli ją, bo już było z nią źle. Była wysoka i chuda, ale jeszcze nie tak jak maiłam nieszczęście oglądać parę lat temu w klinice. Tam dziewczyny były na granicy życia i śmierci.

                                        Ta dziewczyna miała jakiś poważny problem ze swoim związkiem. Nawet nie tęskniła za dzieckiem. Po prostu już była taka odjechana, że myślała tylko o tym by nie jeść.

                                        Kiedyś byłam też w takiej klinice, gdzie była dziewczyna z tzw bulimią atypową, tak na to wtedy mówiono. Ona nie wymiotowała ale jadła. czasem robiła sobie kilka dni głodówki. Nie przeczyszczała się i nie ćwiczyła. Po prostu miała ataki obżarstwa a potem jakiś czas nie jadła. Była taka przy kości.

                                        Była też taka dziewczyna, bulimiczka anorektyczna, której rodzice zamontowali zamki w szafkach w kuchni, bo zjadała wszystko, więc potrafiła zjeść psu żarcie z puszki.
                                        Och poznałam ich wiele. Poznałam wiele historii.

                                        To najczęściej ludzi (niestety mowa także o mnie), którzy w żadne inny sposób nie są w stanie włynąć na swoje życie, prócz próby kontrolowania jedzenia.

                                        Wszystko to smutne. Obiecuję sobie, że schudnę tylko do 56-53 i będę się normalnie odżywiać, ale może wtedy już być za późno. Uważajmy Beatrix, bo to błędne koło.
                                        • beatrix-kiddo Re: Bulimia 16.12.10, 17:02
                                          Ja opanowałam sytuację czterema wielkimi kubkami gorącej herbatki z nutą tropikalną.

                                          Smutne te historie, które opisujesz. Moja też nie lepsza, nie chce mi się nawet wspominać. Mam nadzieję, że ten post + kilka dni jedzenia jogurtów nie obudzą demonów.
                                          Masz rację, musimy uważać.
                                      • perfekcjonizm Re: Bulimia 16.12.10, 16:24
                                        Najgorsze w tym, kiedy teraz nie jem, to wrażenie jakby czas zatrzymał się w miejscu. W pracy cisza, kompletny zastój. W życiu cisza. To mnie przeraża. Boję się wrócić do domu. Myślę sobie, co ja tam będę robić? Przez ostatni tydzień tłukłam się bulimicznym amoku. Wracałam do domu, zmęczona zażeraniem się kombinowaniem gdzie zjeść, gdzie zwymiotować.

                                        Teraz mam wrażenie jakbym była sama na świecie. To dopiero do mnie dociera. Ogromna pustka. Może jutro będzie lepiej. Będę się ekscytować tym, że wytrzymałam jeden dzień. Ale teraz, dzisiaj jest paskudnie. Jestem potwornie samotna z tym całym debilstwem w mojej głowie.
                                        • beatrix-kiddo Re: Bulimia 16.12.10, 17:03
                                          Głupie może, ale tak mi przyszło do głowy - zamiast iść do domu, może idź do kina?
                                          • perfekcjonizm Re: Bulimia 17.12.10, 09:20
                                            Nie poradziłam sobie z tą pustką. Wolałam jeść.
                                            • sensi41 Re: Bulimia 17.12.10, 10:26
                                              Ale wymiotów nie było?
                                              • perfekcjonizm Re: Bulimia 17.12.10, 10:49
                                                Były. To dało ogromną ulgę. A dzisiaj siedzę i płaczę. Całkiem się posypałam.
    • start.hill Re: Bulimia 15.12.10, 19:35
      Czytajac ten watek zaczelam sie zastanawiac nad moim jedzeniem.
      To, ze zalezy to od chad to wiem. I, ze zalezy od refluksu tez.
      Depresja lub hipo i nie jem nic.
      Jak jestem stabilna to odzywiam sie dobrze, mam ochote gotowac, etc.
      Dzieki temu dosc szybko udaje mi sie zauwazyc zmiane nastroju i w miare szybko zadzialac lekami. Przynajmniej jakis plus.

      Ostatnio w przymierzalni nabralam wstretu do siebie. Te moje drastyczne skoki wagi, np. z 46/8 na 70 w ciagu kilku tygodni , tak samo w druga strone, sa strasznie widoczne.
      Lepiej wygladam jak ta zwisajaca skore napelnie tluszczem. I jestem wtedy taka mieciutka.
      Ale uswiadomilam teraz sobie, ze ja wtedy podswiadomie przestaje jesc. Chociaz podobam sie sobie, glodze sie.
      ???

      ps. tak, od wymiotowania ma sie straszne zeby.
      Ja ich nawet nie moge szczotkowac, tym bardziej pop, tylko plynem, bo mam bardzo mocny odruch wymiotny.
      Dlatego tez musze jesc male kawaleczki, porcje jedzenia i nie moge nic ssac czy zuc.

    • start.hill -> Beatrix 15.12.10, 19:40
      Co udalo ci sie zrobic z zebami.
      Na ostatnim urlopie chcialam licowki, ale wszyscy dentysci odmowili ze wzgledu na szkliwo.
      Pozostaja mi implanty, ale do tego musze wziasc naprawde dlugi urlop, co teraz jest nie mozliwe.
      No i ze wzgledu na inna chorobe powiedziano mi, ze zabawa z implantami jest dla mnie za ryzykowna. sad((
      • beatrix-kiddo Re: -> Beatrix 15.12.10, 19:53
        Ponieważ działałam na bieżąco, to mam po prostu pięknie połatane porządnymi materiałami. Jeden ząb mam w strasznej rozsypce, obecnie zabezpieczony tlenkiem cynku, będę po świętach u dentysty to zobaczę, co powie - czy jeszcze łatamy, czy zrobimy koronę. Na szczęście to siódemka.
        Najgorzej na mojej bulimii "wyszły" górne jedynki - w tej chwili właściwie składają się głównie z eleganckiego wypełnienia smile Na szczęście zrobione koncertowo, nic nie widać.
        • perfekcjonizm Re: -> Beatrix 16.12.10, 10:29
          hm.. moje zęby są ok.
          Od 8 lat myję zęby elmexem, to rewelacyjna pasta, która reminalizuje zęby. Nie mam z nimi żadnego kłopotu.
          • beatrix-kiddo Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:10
            Ja myję wybielającym Denivitem, bo strasznie dużo palę. Pewnie dodatkowo ściera szkliwo.
            Kiedyś ktoś doradzał mi taki malutki Elmexik, skoncentrowany - to się bodajże raz na tydzień stosuje - muszę o tym pomyśleć.
            • sensi41 Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:30
              "Elmex żel- fluoryzuje,reminalizuje i trwale wzmacnia szkliwo oraz znosi nadwrażliwość zębów"-dentystka poleciła córce,bo ja zęby bola od wszystkiegowink
              • perfekcjonizm Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:34
                No ale też pasta normalnie używana na co dzień jest ok. Bywam u dentysty raz na rok na przegląd i zazwyczaj wszystko jest ok.
                • perfekcjonizm Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:36
                  pasta elmex naturalnie mi chodziło smile
                  • sensi41 Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:44
                    Odpisałam Beatrix odnośnie tego malutkiego elmexika wink Bo to jest taki żel ,który dzieciom serwują w szkole na fluoryzacji. Ale pasta elmex the best podobno,chociaż mi nie odpowiada jej smakuncertain
                    • perfekcjonizm Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:50
                      Ja właśnie uwielbiam jej smak, poza tym inne pasty jakoś dziwnie się pienią.
                      Tak się do niej przyzwyczaiłam, że nie jestem w stanie myć niczym innym. Dobry jest także płyn do płukania. Są także żele do fluoryzacji, tak jak piszesz.
              • 36.a Re: -> Beatrix 16.12.10, 15:00
                Ale ta pasta ma okropny smak sad Mama przyniosła próbkę od stomatologa. I standardowe opakowanie też sobie było w łazience. Pomijam, że zwykle po myciu ząbków wlewam w siebie litry wody, bo suchość straszna (to normalne?) Toleruję właściwie tylko blend-a-med...
                Mam nadwrażliwe zęby i kiedys na okrągło Ajona, koncentrat, ale ona z kolei zero fluoro.
              • beatrix-kiddo Re: -> Beatrix 16.12.10, 15:25
                Dzięki za info, Sensi
            • sensi41 Re: -> Beatrix 16.12.10, 11:32
              A! I past wybielających nie powinno stosować się na dłuższą metę-też wiem od stomatolog.
    • perfekcjonizm Re: Bulimia 20.12.10, 13:27
      W piątek byłam w empiku i kupiłam tę książkę www.poczytaj.pl/34930
      Jakieś trzy lata temu poleciła mi ją moja lekarka w psychiatryku. Wtedy bardzo mi się rozwinęła bulimia, wręcz do utraty stanu świadomości. Książki nie przeczytałam wtedy, ale postanowiłam za wszelką cenę przestać wymiotować mimo objadania się. W dwa tygodnie przytyłam 10kg. A potem jakoś zaczęło wszystko wyhamowywać.

      Czytam ją powoli, nie bardzo miałam jak, bo od piątku jest u mnie koleżanka, ale to dobrze, bo dzięki temu dwa ostatnie dni minęły bez wymiotów, choć dużo jem i tyję.
      Tylko z tego co widzę po tej książce, to trzeba tu będzie skonfrontować się z myślami, które wywołują ataki a ja tych myśli się bardzo boję. Bo to chyba straszny lęk jest przed pustką.
      Bardzo boję się samotności ale też jestem mocno wybredna jeśli chodzi o towarzystwo.
    • balbina_alexandra Re: Bulimia 22.12.10, 20:23
      Nigdy nie chorowałam na bulimię, ale jestem byłą anorektyczką. Zaleczoną, po terapii, itd. Ale we łbie to siedzi, mimo moich 33 lat. Ciągle paraliżuje mnie strach przed przytyciem. Ciągle pilnuję tego co jem, sprawdzam ile węgli, białka itd. Mam okresy niejedzenia. W czasie silnego stresu potrafię przestać jeść. Jak coś mi się nie udaje, pierwszą moją myślą jest "przytyłam" i zaczynam się odchudzać. To chore. Nie wierzę, że kiedykolwiek będę mieć normalny stosunek do jedzenia.
      Wagę mam w normie. 164 cm, teraz ok 56-57 kg. Lubię sport i ruch, sprawia mi to przyjemność, ale mam skłonności do przeginania, do ćwiczenia do upadłego ;/
      • perfekcjonizm Re: Bulimia 27.12.10, 13:09
        Bardzo Ci współczuje. Wagę masz fajną. Wiesz, bo do tego trzeba terapii, żeby zrozumieć co wywołuje tę potrzebę kontroli jedzenia. Tak jak u mnie ważne jest to co wywołuje potrzebę jedzenia i w sumie też kontroli. Być może to jedyna rzecz, na którą mam wpływ. Mogę sobie zarządzać żarciem. A inne rzeczy.. hm.. no cóż. Bywają czasem niezależne ode mnie.
    • czekoladoholiczka_1988 Re: Bulimia 29.12.10, 23:27
      Hej!
      Wiem coś o tym... chociaż nigdy nie rzygałam... od prawie półtora roku nie objadam się. ostatnio mnie jakoś rozwaliło, od świąt jest kiepsko... odtruwam się od nowego roku. za długo walczyłam, żeby to wszystko stracić. nie mam chad tylko depresję. ale binge eating bardziej mi dokopało. teraz przyszłam tu bo nie mam z kim gadać. jak ważysz 63 przy 164 to nie jest tak zle. ja w krytycznym momencie ważyłam 83 przy 177. teraz waże 60 +/- 5 od świat. jeszcze mam taki zwalony humor że szok. smutno sad czasem chciałabym żeby mnie ktoś przytulił i powiedział że wszystko będzie ok. czasem dobrze mi idzie udawanie twardziela. najlepszą obroną przed zranieniem jest zbudowanie muru. może kiedyś spotkamy takich samych ludzi jak my i mur zniknie. albo znikniemy my...
      Trzymaj się! ja czasami nie daję rady sad
    • niewinna90 Re: Bulimia 30.12.10, 17:33
      Znam dobry instytut, ktory moze Wam pomoc:



      "IPRO" Instytut Psychoterapii i Rozwoju osobowości



      www.instytut-ipro.pl

      lub tel kontaktowy: 22 812 5236 / 694810010



      pozdrawiam smile)
    • odrzucona89 Re: Bulimia 04.02.14, 20:35
      hej...mam podobnie...ale ja się poddaje mam dość swojego życia,ale zacznę od początku...

      Obecnie mam 25 lat, tak więc cztery lata temu (21 lat) zostałam :odrzucona i poniżona przez mężczyznę którego SERIO ale to SERIO kochałam(boli aż do teraz). Niestety na rodzinę (na matkę,ojca i rodzeństwo ) nie mogłam liczyć...jakbym nie istniała płakałam po kątach w mieszkaniu i jak to "lubię" określać: "łoiłam wódę" ...Czaicie!koleś odrzucił mnie bo byłam za gruba!!mówł że jestem za tłusta i niska (ważyłam 64kg przy 155cm) fakt natura nie dała mi wzrostu...na domiar złego nastepnego dnia mój brat (starszy o 6 lat) kpił z mojej sylwetki...a matka kazała mi isć na diete bo jej jest wstyd za moje kształty...na początku miałam ich gdzieś bo "wóda" była..."zbawienna obojętność"...takkk...a później ślub brata...i kolejne poniżenia na temat tego że sukienki nie można mi znaleść...no to w końcu zaczełam się odchudzać...na poczatku - "git" może 2 kg na miesiąc..ale czułam ze to wciąż za mało...zaczełam ćwiczyć "ostro" ale było mi za mało...tak więc zaczełam "zwracać" jedzenie...efekty się od razu pojawiły...sylwetka jak modelka...cała rodzina mnie chwaliła...pamiętam,że przy samym starcie ze "zwracaniem" trzymałam się swojej rygorystycznej diety (dwa jabłka i owsianka na dzień) ale zaczełam zazdrościć siostrze(10 lat młodsza ode mnie)-jadła wszystko co chciała i kiedy chciała i nic jej nie wchodziło w bok...(w sumie ma do tej pory) ...wracając do mnie zaczełam "cichcem" zżerać "śmieciowe" jedzenie i nie tylko ...a po chwili jak to określam: "rozmowa z porcelanowym" uchem...i tak trwa do tej pory mam rozmiar 34 i ważę obecnie 38,4kg na 155cm...dość chaotycznie wszystko przedstawiłam proszę wybaczyć ale emocje mną telepią...

      mam też nerwice...pomagam w wolnym czasie rodzicom w domu...gdy myje naczynia,piorę i w ogóle sprzątam to matka na mnie wrzeszczy tak że dom w posadach się trzęsie że do niczego się nie nadaje i to widać nawet po mojej figurze...ogólnie słowo : " matka" kojarzy mi się z wrzaskiem ...i jak widzę lub słyszę ją to później ide gdzieś jeść a po chwili zwrócić...bo pod czas zwracania czuję się jakby wyzwolona...i wiem że co raz bliżej mi do trumny...ale jak mam żyć w ciągłym poniżeniu i odrzuceniu ...to ja dziękuje za takie życie...

      szukam teraz zrozumienia...chociaż do końca sama tego nie jestem pewna...

      jeszcze raz przepraszam za chaos w powyższej wypowiedzi...
      • poetkam Odrzucona! 04.02.14, 21:12
        Myślę, że pomyliły Ci się fora.
        Oto link do forum Anoreksja i bulimia:
        forum.gazeta.pl/forum/f,592,Anoreksja_i_bulimia.html
        Trzymaj się!
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka