Dodaj do ulubionych

Zapach gazu w glebie

08.05.23, 23:14
Witam, szukam porady w sprawie mojej ziemi. Niedawno przeprowadziłem się do nowego domu i zaczynam przygotowywać miejsce w ogrodzie. Dawni właściciele domów mieli kupę ziemi w kącie podwórka i zacząłem ją uprawiać z myślą o postawieniu ogródka na już przewróconej ziemi, abym nie musiał usuwać trawy. Kiedy zacząłem kopać w ziemi, poczułem zapach benzyny. Wyciągnąłem starą plandekę zakopaną w ziemi, która wydawała się zawierać większość zapachu. Mam nadzieję, że uda mi się po prostu rzucić trochę ziemi na zawartą glebę. Narażam się na jakiekolwiek ryzyko dla zdrowia, jeśli korzenie moich warzyw trafią do gleby przesiąkniętej gazem? Czy ktoś kiedykolwiek uprawiał na glebie skażonej gazem?

Dzięki za radę.
Obserwuj wątek
    • dar61 Zapachy w glebie 09.05.23, 11:54
      Jest kilka niedomówień oraz na to kilka rozwiązań.

      Z[apach]wartość benzyny - przez kilka lat nie uprawiałbym tam korzeniowych ani liściowych - może warzywa na nasiona [do siewu], czasem do spożycia [groszki, bób, fasola], byle z rozmysłem - vide dopisek #.
      Benzyna i pochodne to kancerogeny, nawet dotykowo.

      Swoją drogą zatrute produktami ropopochodnymi gleby bez problemu się użytkuje zielono, ale nie ku produkcji tam żywności - lasy, łąki [wiecznie niekoszone] etc.
      Może założyć tam jakiś zakątek tylko dla ozdobnych - krzewy bywają tolerancyjne...
      Acz widziałem już śmierć takowych, gdy po latach wrosły w warstwę dla nich trującą, skażającą. też i takie, jakim zakwaszenie / alkalizm gleby spowodował degeneracje...

      Prostym rozwiązaniem jest baaaaardo głębokie przekopanie tej wartwy podejrzanej [o zawartość kłopotliwą], nad nią zbudowanie warstwy uprawnej de novo. Wariant zasypania też to umożliwi, ale muszą to użytkownicy sami ustalić, czy nie zmienia to im - co najmniej - ukształtowania terenu.
      Składnik trujący, kancerogenny nie powinien się okazać dostępny dla korzeni roślin okopowych - ale radzę poczytać nad maks. głębokością korzenienia [słonecznik czy topinambur biją tu rekordy! / dorównują zasięgiem wysokim drzewom].

      Jeśli z kolei Wątkozakładczyni się myli co do oceny źródła zapachu - np. może to zapach beztlenowego rozkładu [nieco gnilny -, siarkowodorowa nuta zapachu, szambowa], niczym bym się nie martwił na Jej miejscu i uprawiał bez zmartwień - taki składnik się szybko utleni, zasili glebę.

      #/
      Jest i rozwiązanie uniwersalne, nietanie -
      A. Wykopujemy studzienkę w gruncie aż do, cóż, poziomu wód podskórnych [szalujemy ją szalunkiem., ściankami z byle desek, płyt, by się taki wkop nie zawalił i wkopującego nie ... zakrył], z wód tam pobieramy próbkę co kilka dni, mieszamy jako średnia - i dostarczamy np. do stacji Sanepid do kontroli ze wskazaniem problemu. Plusem będzie określenie składników niepożądanych do spożycia, ale nie byłbym pewny tak do końca, czy źródło ewent. zatrucia gleby to nie sasiedzi ;-)

      B. Do specjalistycznych laboratoriów można dostarczyć i same plony z upraw podejrzanych o zatrucie jakąś wredotą - byle listek sałaty, byle groszek, byle kawałek drewna [!]. To krótsza, wskaźnikowa droga do celu, ale też nie tania.

      PS Spotkałem też opinie konsumentów, że po przekroczeniu pewnego wieku - dzieci odchowane i na swoim / już się rozmnażać nie będę - to, co się zjada już mnie nie przejmuje tak bardzo.
      Byle smakowało?
      • dar61 Zapachy w stadzie 09.05.23, 12:02
        Wybrałem wariant Wątkozakładczyni - choć w zaczynie wątku jest przeprowadziłem oraz zacząłem - bo jeśli ktoś się pod swej połowicy forumowe miano podpina, to z konsekwencjami, Kumie...
      • dar61 Składniki w wodzie 09.05.23, 12:12
        ...Wykopujemy studzienkę w gruncie...

        Przeoczyłem wariant podobny - szukamy w pobliżu sąsiada, nawet sąsiadkę, jacy mają własne ujęcia wody z wierconych/ kopanych źródeł - reszta z pobraniem tam próbki [na początek skrycie, z wizytą zapoznawczą z [kranem/ studnią] sąsiadami, a po naprowadzeniu na temat skażeń wód[ek] gruntowych nawet jawnie, byle język od wody nie skołowaciał za szybko.
        Uważałby jednak z wariantem jawnym, bo a nuż sąsiedzi wpadną na pomysł o odszkodowania?
        Na wiele lat wstecz?!
        Od poprzednich skazicieli?
    • obrobka_skrawaniem Re: Zapach gazu w glebie 09.05.23, 12:08
      Rozumiem, że masz dużą działkę, a ten skażony fragment chcesz użytkować tylko z lenistwa. Ja bym zostawiła tę ziemię aż wszystko się ulotni a grządki dla warzyw zrobiła na terenie trawnika po usunięciu darni. Poczytaj o skażeniu gleby subst. ropopochodnymi, bo być może trzeba to zgłosić do gminy. Nie wiadomo co tam jeszcze jest zakopane.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka