nonieee 01.09.08, 08:17 A dzieci w Afryce głodują. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
krzysztofczyz Mikro Big Bang 01.09.08, 08:19 A czemu ten tunel musiał byc zakopany. Inny naukowiec twierdził, że nie mamy bladego pojęcia co się tam stanie, a taki eksperyment może posłac ludzi w niebyt? Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 08:32 tak - stworzą czarną dziurę, która wszystko wchłonie! Odpowiedz Link Zgłoś
mis22 Lęk przed czarną dziurką 07.09.08, 22:42 turbo_wesz napisał: > tak - stworzą czarną dziurę, która wszystko wchłonie! W kosmosie są generowane cząstki mające energie znacznie większe niż te, które wytworzą ludzie. Te cząstki uderzają w ziemską atmosferę i jak narazie Ziemia istnieje. Więc hipotetyczne czarne dziurki, które mogą powstawać wyparowywują zanim zdążą coś wchłonąć. Nie bój się hipotetycznych malutkich czarnych dziurek! Odpowiedz Link Zgłoś
bonobo44 W pełni racjonalny lęk przed czarną dziurką 09.09.08, 15:29 turbo_wesz napisał: > tak - stworzą czarną dziurę, która wszystko wchłonie! W kosmosie są generowane cząstki mające energie znacznie większe niż te, które wytworzą ludzie. Te cząstki uderzają jednak w ziemską atmosferę i ich produkty (np. hipotetyczne czarne dziurki) przelatują przez Ziemię na wylot. Dlatego jak narazie Ziemia istnieje. Te hipotetyczne czarne dziurki, które mogą powstawać wyparowują zanim zdążą coś wchłonąć albo nie. Nikt tego nie wie. Poza powszechnie znanymi nikt jeszcze takich nie widział. Należy wiec poważnie się obawiać hipotetycznych malutkich czarnych dziurek. W CERN czarne dziurki jeśli powstaną, powstaną w spoczynkowym układzie środka masy z Ziemią i nigdy jej nie opuszczą. A jeśli się nie rozpadną, wcześniej czy później zamienią całą naszą planetę w jedną czarną dziurkę wielkości... ziarnka maku. Zatem: Odpowiedz Link Zgłoś
madcio Re: W pełni racjonalny lęk przed czarną dziurką 11.09.08, 18:46 Bełkot. Znowu te same ciemne brednie od oszołoma głoszącego koniec świata. :/ Zacznijmy od tego, ze jeśli takie dziurki mogą powstać, to natychmiast wyparują. Dziękuję, koniec sprawy. Odpowiedz Link Zgłoś
ffs Re: W pełni racjonalny lęk przed czarną dziurką 04.10.08, 11:06 synciu idz pograj sobie w jakas gre albo rowerkiem pojezdzij jak masz takie glupie posty prawic. Fizycy na calym swiecie sa swiadomi ryzyka czrnych dziur ktore nie opuszcza ziemi i moga spowodowac katastrofe. Problem w tym ze ryzyko ich powstania jest bardzo bardzo male. Duuuuuuuzo mniejsze niz wygrana w toto-lotka. Poza tym czarne dziury to nie wszystko sa inne, rownie grozne czostki ktore moga zostac stworzone (rownie malo prawdopodobne). Prawdopodobienstwo jest male ale jest i stad spor. Gdyby tego nie bylo to bys sie madcio w swojej wioseczce nawet o tym nie dowiedzial. Odpowiedz Link Zgłoś
madcio Re: W pełni racjonalny lęk przed czarną dziurką 04.10.08, 15:11 Pominę w tekście twoje leczenie kompleksu niższości, gdyż nie należy to do tematu. Proponuję udać się z tym do lekarza odpowiedniej specjalności. :> Okay, po tej jakże miłej wymianie zdań ad rem. > Prawdopodobienstwo jest male ale jest i stad spor. Doprawdy? Spór o LHC zaczął się od tego, że paru popaprańców uderzyło do sądu (amerykańskiego zresztą, w sprawie europejskiej maszyny, co samo w sobie jest ucieszne) w sprawie rzekomego zagrożenia zniszczeniem świata przez LHC. Smaczku sprawie dodaje, że ci sami ludzie lata temu prawie identyczny wniosek do sądu wnieśli w sprawie zupełnie innego akceleratora (RHIC), który od lat działając, jakoś świata nie zniszczył. :) Odpowiedz Link Zgłoś
nikodem123 Re: W pełni racjonalny lęk przed czarną dziurką 04.10.08, 18:05 Czarna dziura pochłaniająca całą Ziemię to jest najgłupsza historia, którą do tej pory słyszałem. OK. Najpierw powstaje taka Czarna Dziurka i ona tak, hyc, co zobaczy to wciąga do środeczka. I tak wciąga, i wciąga, aż wciąga całą Ziemię. Zamiast planety nie największych rozmiarów mamy solidną CZARNĄ DZIURĘ! Rozlegają się wtedy fanfary w kosmosie i kosmiczny nobel zostaje przyznany fizykom z CERN. Po raz pierwszy od powstania wszechświata udało się wytworzyć czarną dziurę z czegoś, co jest miliony razy mniejsze niż być powinno, aby taką Czarną Dziurę móc wytworzyć. Odpowiedz Link Zgłoś
madcio W pełni irracjonalny lęk przed mCD 05.10.08, 12:37 >z czegoś, co jest miliony razy mniejsze niż być powinno, aby taką > Czarną Dziurę móc wytworzyć. Niezupełnie. Możliwe jest istnienie czarnej dziury o masie Ziemi. Problem z zagładą Ziemi przez mCD jest zupełnie innego rodzaju: 1. Nie jest wcale pewne, czy w ogóle będą w LHC wytworzone jakiekolwiek mCD. Wymagałoby to, żeby pewne teorie (związane z wieloma wymiarami) były prawdziwe, a tego nikt nie wie - właśnie między innymi ma to LHC zbadać. 2. Nawet, jak zostaną wytworzone, to wyparują od razu w mikroskopijnym ułamku sekundy. Muszą wyparować. Wyżej wspomniane "pewne teorie" przewidują, że mCD mogą powstać w LHC... i te same teorie przewidują, że mCD MUSZĄ wyparować. Twierdzenie głosicieli końca świata, że mCD powstaną w LHC i NIE wyparują, jest zwyczajnym wybiórczym podejściem do nauki. :) 3. A jak powstaną i nie wyparują, to wylecą poza Ziemię. Wymagana precyzja zderzenia czołowego: coś z 11/300 000 (pi razy oko). Cóż, biorąc pod uwagę ilość kolizji i teoretyczną maksymalną możliwą ilość mCD do wytworzenia dziennie, któreś w końcu się załapią. To najsłabszy punkt z wszystkich, jesli chodiz o Ziemię, ale zarazem bardzo silny punkt w innych okolicznościach (patrz podpunkt 3b). 3a. Mały fakt: matka natura codziennie od miliardów lat robi olbrzymią ilość eksperymentów typu LHC lub jeszcze silniejszych na naszej Ziemi, i jakoś ona do dziś istnieje. :> 3b. Także jest inny kontrargument dla twierdzenia, ze mCD wywołane w kolizjach będą stacjonarne w stosunku do Ziemi, więc nie uciekną: białe karły i gwiazdy neutronowe powinny z znacznie większym prawdopodobieństwem wyłapać mCD powstałe w wyniku kolizji promieniowania kosmicznego z powierzchnią tych ciał niebieskich. A jakoś ich w kosmosie nie brak i nie ma ich dziwnego niedoboru, rażąco niezgodnego z współczesnymi teoriami formowania się gwiazd i ich cyklu życiowego. 4. A jak powstaną, jak nie wyparują i nie wylecą poza Ziemię, taka mCD będzie żreć jeden proton na miliard lat czy coś koło tego. I o czym tu jeszcze dyskutować?? Chyba tylko o psychiatrii urojeń o końcu świata na rozlicznych przykładach z dziejów ludzkości. Odpowiedz Link Zgłoś
b_znika Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 15:49 Porażająca jest Twoja ignorancja. Domyslam się, że nie masz żadnych argumentów na to co mówisz... Odpowiedz Link Zgłoś
4g63 Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 19:22 a Ty wracaj do podstawówki, widać że ani czytać, a tymbardziej ze zrozumieniem nie potarfisz.. Odpowiedz Link Zgłoś
mis22 Jak zmniejszyć liczbę głodujących dzieci w Afryce 07.09.08, 22:37 nonieee napisała: > A dzieci w Afryce głodują. Dzieci w Afryce głodują, bo rodzi się tam za dużo ludzi. Ich rodzice chorują na AIDS i umierają pozostawiając dzieci bez opieki. Napisz do swego biskupa aby on poprosił papieża aby pozwolił katolikom w Afryce używać prezerwatyw. Zmniejszy to przyrost naturalny i zahamuje rozprzestrzenianie się AIDS. Oba efekty zmniejszą liczbę głodujących i umierających z głodu dzieci. Jezus uczył, że biednym ludziom należy pomagać i nie zakazywał używania prezerwatyw. Papież nie czyta Ewangelii i nie stosuje się do nauk Jezusa. Biskupi afrykańscy prosili już o to wielokrotnie papieża. Ale on uważa, że wie lepiej co chce Bóg. Odpowiedz Link Zgłoś
losiu4 Re: Jak zmniejszyć liczbę głodujących dzieci w Af 09.09.08, 08:38 mis22 napisał: > Dzieci w Afryce głodują, bo rodzi się tam za dużo ludzi. to nie jest prawda. Afryka byłaby w stanie wyzywić hohoho i jeszcze wiecej ludzi. Kłopotem jest głównie polityka. Pozdrawiam Losiu Odpowiedz Link Zgłoś
ffs Re: Jak zmniejszyć liczbę głodujących dzieci w Af 04.10.08, 11:14 w afryce jest glod bo nie uzywaja prezerwatyw - buhahahahahaha ale sie usmialem lol dzieki za poprawe nastroju swoja glupota hehehe pozdrowki Odpowiedz Link Zgłoś
madcio Re: Jak zmniejszyć liczbę głodujących dzieci w Af 04.10.08, 15:15 > w afryce jest glod bo nie uzywaja prezerwatyw - buhahaha O ile jest to nadmierne uproszczenie problemu głodu afryki, z całą pewnością zbyt wielka ilość dzieci i gąb do wykarmienia mocno przyczynia się do obniżenia statusu materialnego oraz możliwosci utrzymania rodziny. Tak więc... > dzieki za poprawe nastroju swoja glupota ...spójrz w lustro. Przy okazji, temat jest mocno OT. Zalecam ciągnięcie głodu w afryce w nowym wątku. Odpowiedz Link Zgłoś
e.lalka Re: Jak zmniejszyć liczbę głodujących dzieci w Af 04.10.08, 18:18 madcio napisał: > Przy okazji, temat jest mocno OT. To zależy dla kogo: 04 Oct 2008 "..Maintenance of infrastructure previously scheduled for the winter shutdown will instead start on Monday, October 6. This means that an effort is being made to re-start the accelerator complex in April instead of the previously scheduled June. That is good news for getting collisions sooner rather than later in 2009. But presumably everything depends on repairs being finished in the LHC. Concerning the LHC, a report will be issued before the inauguration on October 21 detailing what happened on September 19, and again presumably will let us know how long repairs are expected to take.." za: blogs.uslhc.us/ Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 08:31 dzieci w afryce głodują bo daje się tam ludziom żarcie, lekarstwa i ubrania - w efekcie jednostki najbardziej zaradcze nie są najlepiej usytuowanymi, ale te najbardziej pazerne i agresywne (w odbieraniu tego co zostało rozdane oraz wypracowane). tak stan rzeczy sprzyja wyzyskowi tego kontynentu z surowców Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 17:36 Bardzo "wytworna" ta twoja frazeologia. ZARADCZY to umiejący przeciwdziałać, a dający sobie radę to ZARADNY. USYTUOWANY to p- położony (w przestrzeni), a materialnie dobrze stojący to SYTUOWANY. Inny łamaniec językowy to "wyzysk kontynentu z surowców". Powinno być: "wyzysk kontynentu" albo "ograbianie kontynentu z surowców". Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 22:34 dziękuję za przywrócenie do pionu lingwistycznego, o wspaniały. bez ciebie tkwiłbym w błędzie, może nawet do końca mych niepoprawnych stylistycznie dni. ubolewam jedynie nad tym, że musiałeś obniżyć loty swego umysłu do pułapu równie plugawego co mój - oczywiście w celu zrozumienia moich bezsensownych wypowiedzi Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Mikro Big Bang 02.09.08, 12:30 Drobiazg, w razie czego możesz liczyć na mnie również w przyszłości :) Odpowiedz Link Zgłoś
miron999 Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 08:40 Głód w Afryce jest sprawą polityczną. Nie widzę tu korelacji z LHC... Odpowiedz Link Zgłoś
4g63 Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 19:25 ja nie rozumiem... o co chodzi z tą afryką...? czy oni kiedyś nie głodowali czy głodowali, czy głodują dopiero teraz bo biali są okrutni i źli i budują lhc, zamiast karmić murzynów?? no walnął ktoś z tym tekstom o murzynach ni z gruszki ni z akceleratora.. Odpowiedz Link Zgłoś
asteroida2 Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 09:18 A potrafisz powiedzieć w których krajach w Afryce dzieci głodują? Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 17:40 We wszystkich! Afryka jako całość jest kontynentem niedożywionym, nie ma w zasadzie kraju, gdzie nie umierano by z głodu. Głód, choroby i wojny to trzy plagi, które dziesiątkują tę kolebkę ludzkości. Odpowiedz Link Zgłoś
4g63 Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 19:26 taki los, i co ja mam ci na to poradzić?! Odpowiedz Link Zgłoś
timoszyk Re: Mikro Big Bang 01.09.08, 20:00 burlasino napisała: > We wszystkich! Afryka jako całość jest kontynentem niedożywionym, > nie ma w zasadzie kraju, gdzie nie umierano by z głodu. Głód, > choroby i wojny to trzy plagi, które dziesiątkują tę kolebkę > ludzkości. Nigeria dostaje za rope okolo 20 miliardow dolarow rocznie. Nie rozczulajmy sie wiec tak bardzo nad ta Afryka, bo nawet w tym potencjalnie tak bogatym kraju tez jest zle. Rodzi sie tam bardzo wiele dzieci, okolo 7 na kazda kobiete w przeciagu jej zycia. Przy takim przyroscie ludnosci trudno liczyc na pokonanie glodu. Problem Afryki nie jest dyskutowany, bo by trzeba bylo odpowiedziec na kilka dosc niepoprawnych politycznie pytan. W kazdym razie skierowanie tam nawet calosci sum przeznaczanych na badania naukowego nieczego by nie zmienilo. Zwiekszylaby sie tylko liczba ludnosci, a wiec problem bylby jeszcze wiekszy. Zadziwia mnie nieco powszechny krytycyzm wyydawania pieniedzy na badania naukowe, przy jednoczesnej akceptacji budowy stadionow i nie tylko z okazji EURO i podobnych imprrez. Rozumiem, ze sens istnienia LHC jest trudniej pojac, niz piekno umieszczania pilki w siatce, ale mimo wszystko mozna by nieco wiecej uwagi poswiecac sprawom nauki w mediach. Tylko kto ma to robic? Przeciez dziennikarze jedynie z wielkim trudem tlumacza wiesci ze swiata, a sami nie sa w stanie wykrztusic z siebie na ten temat ani slowa. Wola dyskutowac o zakamarkach duszy Lecha Walesy i o wstecznictwie o. Rydzyka, stawiajac siebie na piedestale intelektualnych osiagniec. Zaiste, okreslenie "wyksztalciuchy" ma swoj gleboki sens. Eksperymenty wykonywane przez LHC byc moze wzbogaca nasza wiedze o swiecie, w ktorym zyjemy i o nas samych. To wystarczy, by wydac tych kilka miliardow dolarow, duzo mniej niz na olimpiady (same Chiny wydaly 40 milardow!). Przykro to mowic zwolennikowi demokracji bezposredniej, ale priorytety wielu ludzi wydaja mi sie dosc dziwne. Pociecha tylko w tym, ze priorytety rzadzacych nami politykow nie sa bardziej ekscytujace. Do tego zwyklych wyborcow jako grupy skorumpowac sie nie da, czego nie mozna powiedziec o politykach. Wiec nie zmieniam swego zdania o zaletach demokracji bezposredniej. Jak by swiat wygladal obecnie, gdyby nie bylo energetyki jadrowej, dajacej juz teraz 20% energii elektrycznej? Ceny energii bylyby jeszcze wyzsze, a perspektywy na przyszlosc dosc ponure. Wiatraki i panele elektryczne moga byc tylko uzupelnieniem naszych potrzeb energetycznych i mozna to latwo wykazac stosujac prosta arytmetyke. Sto lat temu ktos mogl pytac po co sa tez smieszne badania nad struktura atomu. W miare wyksztalconym ludziom powinna wystarczyc jednak zwykla ciekawosc jako uzasadnienie prowadzenia badan naukowych. Wydaje sie na nie zreszta niezwykle malo. Wiekszosc funduszy R&D z badaniami naukowymi nie maja nic wspolnego. W USA wlicza sie do nich np koszty poszukiwan nowych zloz ropy naftowych. Waclaw Timoszyk Odpowiedz Link Zgłoś
eti.gda Re: Mikro Big Bang 04.10.08, 09:50 asteroida2 napisał: > A potrafisz powiedzieć w których krajach w Afryce dzieci głodują? Potrafię. We wszystkich. A potrafisz powiedzieć, w ktrych krajach Europy dzieci głodują? Odpowiedz Link Zgłoś
babcia_eulalia boska cząstka 01.09.08, 10:44 TO już 10 września?! tak mi sie widzi, że nieźle byłoby mieć wtedy kogoś znajomego w cernie, coby bezpośrednie acz nieocenzurowane oficjalnością info nadawał. I chyba czas na zakłady o to wielkie nic, co to go bozonem Higgsa zwą - istnieje czy nie? no a jak nie, to co innego im w te tarcze nie przeleci? a jak sie model standardowy rypsnie, co sie ostanie? Jak sie robi sygnaturke, ale takom na stałe?? -- Jeśli wszechświat jest odpowiedzią, jak brzmi pytanie? Odpowiedz Link Zgłoś
ffs Re: boska cząstka 04.10.08, 11:20 uruchomili LHC i cos poszlo nie tak. Musieli go wylaczyc. Zanim uruchomia minie troche czasu - np. jesli beda musieli ponownie ochlodzic do niemal absolutnego zera to zajmie to miesiace. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 A niech mi w takim razie taki krytyk 01.09.08, 10:56 A niech mi w takim razie taki krytyk kreacjonizmu powie skąd się wziął Wszechświat? Ot tak sobie, sam z siebie, się sprężył i wziął?! Przecież z Nicości nie może nic więcej powstać i tego uczy cała Nauka, więc skąd? Odpowiedz Link Zgłoś
asteroida2 Re: A niech mi w takim razie taki krytyk 01.09.08, 11:05 > Przecież z Nicości nie może nic więcej powstać i tego uczy cała > Nauka, Rzeczywiście tak uczy? Na podstawie jak długo trwających obserwacji? Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Mówiąc o „całej nauce” mam na myśli wszelkie dyscy 01.09.08, 14:04 mówiąc o „całej nauce” mam na myśli wszelkie dyscypliny naukowe pokazujące zasadę zachowania materii tj. fizykę, chemię, ekonomię (bilans) czy matematykę (równanie). Zasada zachowania materii oznacza, że rzeczywistość podlega transformacjom ale nie może być „zniszczona” tzn. doprowadzona do stanu nicości. Jednocześnie działa zasada odwrotna: z nicości nie może coś powstać. Ta druga zasada koresponduje z zasadą przyczynowości. W szczególności nie ma doświadczenia pokazującego, że cokolwiek może powstać z nicości. Nie ma też doświadczenia pokazującego, że cokolwiek zachodzi bezprzyczynowo. Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Mówiąc o „całej nauce” mam na myś 01.09.08, 15:28 "z nicości nie może coś powstać." o cząstkach wirtualnych słyszał? Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 słyszał, nie myl nicości z próżnią; 01.09.08, 15:45 proszę nie mylić zera (zero to już pewna wartość a nicość jest stanem bez wartości), próżni (są w niej choćby oddziaływania polowe), względnie wszechświata poza znaną nam czasoprzestrzenią z nicością. Owo pozaczasoprzestrzenne coś też musiałoby jakoś powstać. Jak? Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: słyszał, nie myl nicości z próżnią; 01.09.08, 15:48 nie wiem. ale nie kłamię że wiem. i taka jest różnica pomiędzy mną a kreacjonistami Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Kłamca mówi, że nie kłamie albo, że 01.09.08, 15:49 kłamie to co jest prawdą? Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Kłamca mówi, że nie kłamie albo, że 01.09.08, 15:50 prawda leży pośrodku :D a poza tym , to kiepski kłamca z osoby, która kłamie zawsze - raczej prawdomówny przepuszczony przez bramkę not Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Pośrodku to będzie, że 01.09.08, 16:31 dwie półprawdy tworzą całe kłamstwo. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Pośrodku to będzie, że 01.09.08, 18:01 toja3003 napisał: > dwie półprawdy tworzą całe kłamstwo. Kolejna magiczna teoria? Niestety, to tylko zabawa słowami :( Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: a co tworzą dwie półprawdy? 03.09.08, 15:32 Żeby dyskutować o tym, co tworzą dwie półprawdy, musiałbyś najpierw zdefiniować precyzyjnie to pojęcie. Choć i wówczas nie musiałyby one dać się sumować arytmetycznie czy logicznie. Póki co, twoje oczekiwanie wyniku takiego sumowania jest przedwczesne. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Pojęcie "połowy" jest 03.09.08, 15:51 Zatem objaśnij mi uprzejmie ile wynosi pół prawdy z twierdzenia: pies napił się wody :)) Ech, toja, toja, dziwaczysz że hej.... Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Objaśniam: 03.09.08, 15:52 "pies napił". Czyli wiemy, że pies i że napił ale nie wiemy, że "się" i nie wiemy czego. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Objaśniam: 03.09.08, 15:56 Oczywiście, czuję się jak po "nipponie" czyli położony na łopatki, ha ha ha ... Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Jak sobie życzysz. 03.09.08, 16:24 Oczywiście, położony na łopatki ze śmiechu ... :)))) Odpowiedz Link Zgłoś
ffs Re: Oczywiście. 04.10.08, 11:23 buhahaha ale dzisiaj tu wysyp pseudo naukowcow wszech dziedzin :-) mormalnie padam na twarz ze smiachu :-D Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Pośrodku to będzie, że 01.09.08, 22:54 chodzi o to że każda teorie naukowa, to teoria - dlatego liczą na nieznalezienie bozonu Higgsa. strzelam że wiesz, ale na wszelki wypadek, oraz dla innych: pewien czas temu (XIX w. bodajże) Angielscy mądrzy naukowcy (pewni) stwierdzili że ludzkość wszystko praktycznie wie, i że nie będzie już żadnych wstrząsających odkryć, które odmienią życie ludzi. Odpowiedz Link Zgłoś
tron7 Re: Pośrodku to będzie, że 02.09.08, 16:31 >chodzi o to że każda teorie naukowa, to teoria - dlatego liczą na >nieznalezienie bozonu Higgsa. Coś wiem na temat szukania by nie znaleźć :) Kiedy zaczynałem prace zawodową i do wykonania pewnego zadania potrzebowałem danych, choćby z przed wieku, bo nijak sie nie dało sprawy rozwiązać, przekopałem całe archiwum. Co powiedział dyrektor, kiedy mu oznajmiłem, że nie mam żadnych dodatkowych informacji? - Jak to! przeciez to kapitalna informacja! Teraz wiemy, że nic wiecej na ten temat nie ma w zasobach! Moja mina: bezcenna... Pozdrowionko :) Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: słyszał, nie myl nicości z próżnią; 01.09.08, 17:59 toja3003 napisał: > proszę nie mylić zera (zero to już pewna wartość a nicość jest > stanem bez wartości), Nadal robisz za magika, toja, wprowadzając jakieś nieznane nauce pojęcia. Czy mógłbyś zatem zdefiniować ową NICOŚĆ? Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Zdefiniować nicość? W czym problem. 03.09.08, 14:51 W rozważanym kontekście nicość jest stanem, w którym nie ma materii w szerokim tego słowa znaczeniu. Otóż pojęcie materia ma co najmniej dwa znaczenia. Pierwsze, wąskie oznacza obiekty masowo-energetyczne a więc to czego doświadczamy zmysłowo w naszym codziennym życiu w kontaktach z przedmiotami czy zjawiskami. Czyli mówiąc językiem fizyki materia to wszystko co posiada masę względnie energię. Taka wąska definicja nie wystarcza do poszukiwania odpowiedzi na wcześniej postawione pytanie, wykraczające poza obszar zainteresowań fizyki. Drugie znaczenie „materii” jest szersze i oznacza całość rzeczywistości, którą da się kategoryzować np. pięciorako: masa, energia, przestrzeń, czas, informacja. W tym kontekście zasada zachowania materii oznacza, że rzeczywistość podlega transformacjom ale nie może być „zniszczona” tzn. doprowadzona do stanu nicości. Jednocześnie działa zasada odwrotna: z nicości nie może coś powstać. Ta druga zasada koresponduje z zasadą przyczynowości. W szczególności nie ma doświadczenia pokazującego, że cokolwiek może powstać z nicości. Nie ma też doświadczenia pokazującego, że cokolwiek zachodzi bezprzyczynowo. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Zdefiniować nicość? W czym problem. 03.09.08, 15:47 Pomimo sążnistego wywodu nadal nie zaprezentowałeś jasnej definicji NICOŚĆI, a tylko powtarzasz wciąż rozmaite oczywistości wymieszane z własnymi pojęciami i teoriami. Nie istnieje żadna naukowa "zasada zachowania materii", to jakiś pseudonaukowy bełkot. Istnieje zero jako wartość, istnieje próżnia jako przestrzeń pozbawiona materii, ale - jak dotąd - nie zdefiniowano takiego pojęcia jak "NICOŚĆ". Nikt (rozumny) nie twierdzi, że jakiekolwiek procesy zachodzą bezprzyczynowo, jakkolwiek przyczyny wielu procesów nie są poznane (np. dlaczego w mózgu chorego na chorobę Alzheimera kumulują się amyloidy i powstają tzw. splątania). Nie stanowi to jednak o "boskości" tych procesów, a tylko o braku stosownej wiedzy u ludzi. Wraz z upływem czasu wiele przyczyn, wcześniej nieznanych, zostaje objaśnionych przez naukę. To wszystko są banały i aż dziw bierze, że trzeba je Tobie tak łopatologicznie wykładać. :( Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Pozwól, że (posługując się 03.09.08, 15:51 wyłożę ci czym różni się zero i nicość. Służę przykładami: np. w ekonomii zerowy bilans istniejącej firmy a brak bilansu nieistniejącej firmy to dwie różne rzeczy. Fizyka: równowaga sił oddziałujących na obiekt a brak tych sił i brak obiektu to też dwie różne rzeczy. Matematyka stosowana: w praktyce bazodanowej rozróżnia się zerową wartość pola (lub np. spacje dla zmiennych znakowych) oraz brak wartości czyli „nic” (=NULL czyt. nal, termin angielski, nie mylić z niemieckim Null czyli zerem właśnie). Definicje matematyczne „niczego” są najbardziej zaawansowane formalnie i oznaczają np. wyróżnioną wartość, którą można przypisać dowolnemu atrybutowi dowolnego typu. Oznacza ona, że faktyczna wartość tego atrybutu jest niedostępna, nieprzypisana, nieznana lub nieistotna. Pominę dalsze przykłady i komentarze – temat obszerny. Wniosek: wartość zerowa dla rozważań kosmologicznych dot. praprzyczyny jest nieprzydatna; należy wychodzić od braku wartości. Analogicznie: próżnia to nie to samo co nicość. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Pozwól, że (posługując się 03.09.08, 16:03 Toja, doceniam twoją elokwencję czyli łatwość formułowania zdań, a także zasób leksykalny, ale weź Ty mi wskaż jakieś jedno jedyne poważne źródło naukowe operujace pojęciem nicości. Ja również mam pewną zdolność tworzenia konstrukcji pojęciowych, zwrotów retorycznych i figur stylistycznych, ale nie usiłuję nikomu wmawiać, że są to obowiązujące kanony wiedzy. Opuść trochę - jak mawiał pewien mój znajomy do kolesia - wędkarza opowiadającego o wymiarach złapanych pzrez niego ryb! :))) Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Jedno poważne? Proszę: 03.09.08, 16:26 każdy podręcznik ekonomii, fizyki, matematyki, informatyki - przykłady podawałem w innym miejscu w tej dyskusji odnośnie rążnicy między zerem a nicością. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Jedno poważne? Proszę: 03.09.08, 16:33 Nie, nie, nie "każdy podręcznik", a choćby jeden ale konkretny, z tytułem, autorem, oficyną, która go wydała i datą edycji. No i - oczywiście - aby była w nim jasna definicja NICOŚCI, jako pojęcia naukowego, a nie bajanie o zdarzeniach w Tiutiurlistanie. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 podaję 2 źródła: 05.09.08, 14:24 1) Brian W. Kernighan, Dennis M. Ritchie, The C Programming Language, Second Edition, Prentice Hall New Jersey, ISBN 0-13-110362- 8, p. 102 2) Elliot B. Koffman, Pascal 3rd Edition, Addison Wesley, Reading MA, ISBN 0-201-11834-3, pp. 678-679 Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: podaję 2 źródła: 05.09.08, 15:25 Cytaty, Kochanieńki, cytaty z definicją. Ponadto nie wydaje mi się aby książka o języku programowania C była autorytatywnym źródłem definicji NICOŚCI jako kategorii fizycznej. Znów coś konfabulujesz. Oto "toja3003", cały ON ... Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 były cytaty dotyczące 05.09.08, 15:39 różnicy zera i NULL - znowu chcesz na mnie ściągać gromy, że "ciągle piszę to samo"? Odpowiedz Link Zgłoś
kala.fior nicość -tego nie ma ale za to ma historie ! 05.09.08, 15:49 pl.wikipedia.org/wiki/Niebyt en.wikipedia.org/wiki/Nothing Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nicość -tego nie ma ale za to ma historie ! 05.09.08, 15:52 kala.fior napisał: > Nicość - tego nie ma ale ma za to historię! Bardzo trafna konstatacja, która chyba wyczerpuje problem. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Nie wyczerpuje p. np. 08.09.08, 12:00 "Słownik filozoffi" p. red. J. Didier s. 260. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Nie wyczerpuje p. np. 09.09.08, 11:37 Filozofować sobie można nawet na temat liczby diabłów na łebku od szpilki. Rozmawiamy tu - zdaje się - na tematy fizyczne. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Tematy "fizyczne" 09.09.08, 15:13 nie wystarczą do odpowiedzi na pytanie "dlaczego istnieje cokolwiek". Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Tematy "fizyczne" 10.09.08, 12:59 To, że w tej chwili nie znamy odpowiedzi na pytanie: dlaczego istnieje cokolwiek, bynajmniej nie dyskwalifikuje fizyki jako metody poznania. Jeszcze nie tak dawno nie było wiadomo np. że istnieją cząstki elementarne, a ciu wcześniej, że istnieją wirusy oraz bakterie. Odpowiedzi na wszystkie te pytania i kwestie udzieliła nauka, a nie wiara w jakieś nadprzyrodzone istoty i inne zabobony. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 W obliczu unikalności pewnych obiektów nie mamy sz 15.09.08, 11:52 W obliczu unikalności pewnych obiektów nie mamy szans na powatrzalność doświadczeń, względnie na ich przeprowadzenie. Jest jeden gatunek ludzki z jedną historią i cywilizacją, jedna Ziemia i jeden Wszechświat, który znamy, z jedną ewolucją materii i przyrody ożywionej. To powoduje, że szukanie odpowiedzi na pytanie „dlaczego w ogóle istnieje coś” wymaga podejścia interdyscyplinarnego. Nie obejdzie się tu bez gadamerowskiej hermeneutyki i relatywizmu lingwistycznego w sensie wittgensteinowskim. Sama fizyka niewiele ma do powiedzenia na temat fenomenu świadomości, bo nie zajmuje się funkcjonowaniem obiektów żywych. Takie pojęcia jak np. wolność czy świadomość są jej obce. Tu potrzebne są z jednej strony dokonania nauk humanistycznych a z drugiej ich powiązanie np. z biologią, chemią, genetyką, informatyką (infogenetyką), neurologią; z fizyką też ale jak widać nie tylko. Odpowiedz Link Zgłoś
ffs Re: W obliczu unikalności pewnych obiektów nie ma 04.10.08, 11:33 Mozesz byc pierwszym ktory polaczy te wszystkie dyscypliny i przedstawi sensacyjne wyniki badan. Nie zapomnij tylko przeanalizowac biblii jako jednego ze zrodel. Tak koniecznie przywolaj biblie. bleh Odpowiedz Link Zgłoś
armagon Re: Zdefiniować nicość? W czym problem. 07.09.08, 14:32 Nie ma niczego. ;P Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: Mówiąc o „całej nauce” mam na myś 06.09.08, 22:37 Ale zasada zachowania masy i tak obowiązuje. Cząsteczka wirtualna nie przekształci się w realną bez poświęcenia realnej. Wiele lat temu była teoria która mówiła, że cząsteczki cały czas się tworzą i że wielki wybuch nie miał miejsca. Niestety ta teoria umarła śmiercią naturalną, jedynie nieliczni jeszcze ten temat poruszają. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Mówiąc o „całej nauce” mam na myś 01.09.08, 17:56 toja3003 napisał: > mówiąc o „całej nauce” mam na myśli wszelkie dyscypliny naukowe > pokazujące zasadę zachowania materii tj. fizykę, chemię, ekonomię > (bilans) czy matematykę (równanie). A gdzieś Ty, toja, wyczytał o tej "zasadzie zachowania meterii"? To najwyraźniej twoja oryginalna teoria, której jeszcze nie zna nauka. Ani chybi szykujesz się na Nobla :)) Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Proponuję do googla wklepać hasło „prawo zachowani 03.09.08, 14:53 Proponuję do googla wklepać hasło „prawo zachowania materii” – pojawi się szereg linków odnoszących się do tej zasady, która na gruncie fizyko-chemicznym pokazuje równoważność zjawisk masowo- energetycznych ale nie wyczerpuje to odpowiedzi na przedmiotowe pytanie „dlaczego w ogóle istnieje coś”. Polecam tu linki do hasła „Michał Heller”. Powtrórzę: zasada zachowania materii oznacza, że rzeczywistość podlega transformacjom ale nie może być „zniszczona” tzn. doprowadzona do stanu nicości. Jednocześnie działa zasada odwrotna: z nicości nie może coś powstać. Ta druga zasada koresponduje z zasadą przyczynowości. W szczególności nie ma doświadczenia pokazującego, że cokolwiek może powstać z nicości. Nie ma też doświadczenia pokazującego, że cokolwiek zachodzi bezprzyczynowo. Jeżeli są takie doświadczenia proszę o informacje, do tego czasu prezentowane poglądy są naukowo niepodważalne. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Proponuję do googla wklepać hasło „praw 03.09.08, 15:54 Nie ze mną te numery, toja. Linki, na które się powołujesz, prowadzą wyłącznie do rozmaitych bełkotliwych dyskusji w sieci na temat rzekomej teorii "zachowania materii", w tym twoich wypowiedzi z tego forum. Wskaż choć jedno naukowe źródło takiej teorii to wtedy pogadamy. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Jedno źródło? Proszę: 03.09.08, 16:31 podręcznik chemii pokazujący zasadę zachowania bilansu masowo- energetycznego reakcji chemicznej. Jak zatem mógł powstać wszechświat bez takiego materialnego równoważnika? Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Jedno źródło? Proszę: 03.09.08, 16:39 Znów, toja, uciekasz w asocjacje, porównania, wywodzenia pośrednie. Prosiłem o rzecz zupełnie jasną i prostą: źródło naukowe definiujące "zasadę zachowania materii", tak jak np. istnieje "prawo Bernouliego", "reguła Lenza", czy "zasada zachowania energii" (patrz dowolna encyklopedia, np. tu pl.wikipedia.org/wiki/Zasada_zachowania_energii ) Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Proszę: 05.09.08, 14:26 Literatura: [1] Z. Bądkowska, E. Koliński, M. Wojnowska, Obliczenia z Chemii Nieorganicznej, Wydawnictwo PG, Gdańsk (1996). [2] W. Brzyska (red.), Ćwiczenia z chemii ogólnej, Wydawnictwo UMCS, Lublin (1997) 61-69. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Proszę: 05.09.08, 15:29 Toja, jeśli masz dostęp do tak rewolucyjnej literatury naukowej to nie bądź skies i podziel się tą rewelacją cytując "urbi et orbi" tę "zasadę zachowania materii". No, nie dręcz już dłużej ludzkości, nie trzymaj w niepewności tylko wal - śmiało i odważnie. Jakżesz więc to brzmi ta tajemnicza, nieznana nikomu zasada????? Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: podałem literaturę "z oficynami" 05.09.08, 15:54 Ech, toja, zmęczyłeś mnie, nie mam już siły gonić Cię, bo wyślizgujesz się jak piskorz. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 przykro mi ale może z innej strony, 05.09.08, 15:58 bo zdaje się, że dyskutujemy o miejscach po przecinku. Otóż poglądy, które reprezentuję są naukowymi poglądami jakie można znaleźć w naukowych czasopismach. Nie chcesz do nich sięgnąć nic na to nie poradzę. Być może rozumiesz pojęcie „nauka” w swoisty i zawężony sposób? Proponuję trzymać się powszechnie przyjętych definicji a takowymi są normy prawne obowiązujące w Polsce. Definiują one dyscypliny naukowe, w których nadaje się stopnie naukowe oraz uczelnie, które mogą to robić i wydają one naukowe czasopisma. Zatem jeżeli na uczelni U jest wydział W prowadzący badania w dyscyplinie D i publikujący recenzowany artykuł A w czasopiśmie naukowym C podpisany przez profesora P to poglądy tam głoszone są z definicji prawnej naukowe. Koniec kropka. Mogą się one tobie nie podobać, możesz się z nimi nie zgadzać ale nie możesz podważyć ich naukowości. Konkretnie: niech U=Katolicki Uniwersytet Lubelski a D=Teologia. KUL jest uczelnią, teologia jest dyscypliną naukową (Zgodnie z uchwałą Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów z dnia 24 października 2005 roku w sprawie określenia dziedzin nauki i dziedzin sztuki oraz dyscyplin naukowych i artystycznych, Monitor Polski z dnia 12 grudnia 2005 roku) i chyba jest jasne, że profesor, który jest wyświęconym księdzem nie napisze inaczej niż tak jak ja tzn. „Bóg jest Stworzycielem Wszechświata”. Taki pogląd jest zatem naukowy cnd. Oczywiście były próby, np. w ZSRR, aby wymuszać, że naukowe mogą być tylko poglądy materialistyczne ale te czasy się skończyły. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: przykro mi ale może z innej strony, 05.09.08, 16:13 Jak zapewne wiesz (albo przynajmniej się domyslasz) uchwalić i zadekretować można wszystko. Np. cesarz rzymski Kaligula w majestacie prawa uczynił swego konia senatorem. Czy znaczy to, że każda uchwalona bzdura konwaliduje się? Niezależnie od tego, co wymusiła i uchwaliła katolicka większość, teologia to faktycznie MNIEMANOLOGIA, bowiem zajmuje się bytem domniemanym. Równie dobrze można by zadekretować jako naukę KRASNALOLOGIĘ, bo o krasnalach - podobnie jak o Bogu są tysiące opowieści, a także realne wyobrażenia tych istot - obrazy, figurki, rzeźby itd. I nie strasz mnie "skończeniem się czasów", bo nic nie jest wieczne, czas traktowania fikcji jak rzeczywistości też kiedyś się skończy! Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Ja już wyjaśniałem, że Jasiu Kowalski może 08.09.08, 12:02 Ja już wyjaśniałem, że Jasiu Kowalski może uważać, że astrologia to nauka a Grześ Piotrowski może uważać, że nie i po to są normy prawne aby znaleźć wspólne stanowisko. Tak długo jak będą naukowe badania, ludzie nauki, profesorowie, naukowe czasopisma, które zajmują się teologią, tak długo nie można tej dyscypliny oficjalnie ogłaszać „nienaukową”. Oczywiście możesz mieć swoje zdanie. Niektórzy np. twierdzą, że nauka to matematyka a fizyka to nie nauka ale rzemiosło. Co z tego? Każdy może mieć swoje zdanie ale po to są Konferencje Rektorów Polskich, Uczelnie definiujące swoje Wydziały, regulacje ministerialne, rządowe, parlamentarne żeby wypracowywać wspólne stanowisko. Masz prawo ignorować Polskie Normy i Polskie Prawo i twierdzić, że ruch prawostronny to bzdura i Anglicy wiedzą lepiej i respektujesz tylko lewostronny. I co z tego? Mówisz o jakiejś „globalnej definicji nauki”. Kto jest autorem tej „globalnej definicji”? Wikipedia? ONZ? Jakieś inne instancje? Żadna z nich nie wyklucza badań dotyczących Boga ze sfery Nauki. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Ja już wyjaśniałem, że Jasiu Kowalski może 09.09.08, 11:46 Uważać sobie może każdy co mu się podoba, a zbiorowości mogą także uchwalać rozmaite koncepcje, łącznie z kwadratowością Ziemi i - wspomnianą już przeze mnie - godnością senatorską dla konia Kaliguli. Jest jednak jeszcze coś takiego jak OBIEKTYWNE FAKTY. Obiektywnie zaś Bóg to BYT MNIEMANY i wszelkie badania "naukowe" tego bytu są jedynie spekulacją intelektualną. Co nie jest, oczywiście, zabronione, ale z rozumem nie ma wiele wspólnego. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 A co zrobisz jak dla ciebie „obiektywne fakty” są 09.09.08, 15:30 A co zrobisz jak dla ciebie „obiektywne fakty” są czymś innym niż dla mnie? Kto ma rację? Ty czy ja? Kto to ma rozsądzić? Od tysięcy lat „obiektywnym faktem” było to, że Słońce wschodzi i zachodzi poruszając się po niebie i każdy może sobie to „obiektywnie” zobaczyć każdego dnia. Aż tu nagle pan Kopernik olał „obiektywne fakty” i zatrzymał Słońce a poruszył Ziemię. Bóg jest tak samo dobrze „obiektywną” czy „mniemaną” konstrukcją jak np. geometryczny punkt. Widział ktoś punkt? Zmierzył go lub zważył? Nie. A zatem gdzie empiryczna weryfikacja takiej konstrukcji? Nie ma. A jednak posługujemy się nią i w nią wierzymy. Wierzymy w istnienie czegoś czego nie ma? Czy może jednak jest? A może w geometrii euklidesowej zdefiniowano punkt? Też nie. Tak właśnie działa nauka. Przyjmuje się na wiarę pewne dogmaty i na zasadzie aksjomatyczno-dedukcyjnej wyprowadza twierdzenia typu założenie-teza- dowód. A na każdy aksjomat może być inny aksjomat. I który z nich jest "obiektywny"? Matematyczny język fizyki jest aksjomatyczno- dedukcyjny. Czy to "obiektywny" pewnik? Jeśli uważasz, że nie, to wykaż to, inaczej twoje podejście nie jest naukowe. A zatem u fundamentów tego języka znajdują się aksjomaty, które przyjmuje się dogmatycznie na wiarę, bo aksjomat jest, z definicji, „prawdą”. Tymczasem na każdy aksjomat jest inny aksjomat. W logice boolowskiej są tylko 2 kategorie: „prawda” i „fałsz”, natomiast w logice wielowartościowej ten aksjomat nie obowiązuje. Nie ma zatem w nauce niepodważalnych pewników. Czy to też „pewnik”? Osąd zostawiam każdemu wedle własnego rozeznania. Więcej, już w ramach samego systemu aksjomatycznego istnieją zdania, o których prawdziwości czy fałszywości nie jesteśmy w stanie niczego powiedzieć w ramach tego systemu (twierdzenia Gödla). Z kolei empiria także nie jest jakimś absolutem, w który trzeba bezwarunkowo wierzyć. Nie ma „czystych danych empirycznych”. Zawsze związane są one z naszą zmysłową i modelową interpretacją. Zmysły mają swoje ograniczenia a model jest tylko uproszczeniem rzeczywistości. Jeśli uważasz, że powoływanie się na twierdzenia matematyczne to „dogmatyka” masz prawo tak sądzić, z powodów o jakich mówiłem wyżej. Pokaż inne twierdzenie. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: A co zrobisz jak dla ciebie „obiektywne 10.09.08, 13:19 toja3003 napisał: > A co zrobisz jak dla ciebie „obiektywne fakty” są czymś innym niż > dla mnie? Kto ma rację? Ty czy ja? Kto to ma rozsądzić? Nic nie zrobię, nie zależy mi na tym co jest czym dla Ciebie. W ramach wolności człowieka istnieje także wolność plecenia bzdur. > Od tysięcy lat „obiektywnym faktem” było to, że Słońce wschodzi i > zachodzi poruszając się po niebie i każdy może sobie > to „obiektywnie” zobaczyć każdego dnia. Aż tu nagle pan Kopernik > olał „obiektywne fakty” i zatrzymał Słońce a poruszył Ziemię. To jest bardzo przykład twojego "mętniactwa" czyli mieszania różnych materii i "odwracania kota opgonem". Kopernik nie zmienił nieczego w sferze faktów - Słońce jak wschodziło i zachodziło tak robi to nadal. Kopernik (a właściwie Galileusz) objaśnił tylko poprawnie jak to się odbywa, bo wcześniej ludzie mylili się. Podobnie zresztą jak w innych sprawach. W ciągu dwóch tysiącleci ludzka nauka wyjaśniła setki rozmaitych zjawisk i faktów, które wiara mistyfikowała. WIARA W ISTOTY NADPRZYRODZONE ORAZ W BOSKIE POCHODZENIE I PORZĄDEK ŚWIATA ZAWSZE I W KAŻDEJ DZIEDZINIE POWSTRZYMYWALA TYLKO ROZWÓJ WIEDZY I POSTĘP CYWILIZACYJNY LUDZKOŚCI. Tak jest również obecnie. Ty i tobie podobni "znawcy", z uporem maniaka lansujący fantasmagoryjne teorie "boskości świata" nie przyczyniają się w żaden sposób do poznawania rzeczywistości, a przeciwnie usiłują tylko hamować rozwój nauki oraz utrzymywać ludzi w ciemnocie i zacofaniu! Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 odpowiem twoim językiem: 15.09.08, 11:51 Nie zależy mi na tym co jest czym dla Ciebie. W ramach wolności człowieka istnieje także wolność plecenia bzdur. To jest bardzo przykład twojego "mętniactwa" czyli mieszania różnych materii i "odwracania kota opgonem". Podobnie zresztą jak w innych sprawach. Ty i tobie podobni "znawcy", z uporem maniaka lansujący fantasmagoryjne teorie "boskości nauki" nie przyczyniają się w żaden sposób do poznawania rzeczywistości, a przeciwnie usiłują tylko hamować rozwój nauki oraz utrzymywać ludzi w ciemnocie i zacofaniu! Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: odpowiem twoim językiem: 16.09.08, 16:44 Czyli, że ... twój szpadelek jest ładniejszy od mojego, ha ha. Niestety, już od dawna podejrzewałem, że poziom piaskownicy to twoja ulubiona kondygnacja. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Chcesz rozmawiać o kwestii czy o osobach dyskutant 17.09.08, 09:47 Chcesz rozmawiać o kwestii czy o osobach dyskutantów? Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Chcesz rozmawiać o kwestii czy o osobach dysk 18.09.08, 17:07 Czasami dyskutant dyskwalifikuje się sam, a wówczas nie ma kwestii. Odpowiedz Link Zgłoś
timoszyk Re: Mówiąc o „całej nauce” mam na myś 02.09.08, 15:15 toja3003 napisał: > mówiąc o „całej nauce” mam na myśli wszelkie dyscypliny naukowe > pokazujące zasadę zachowania materii tj. fizykę, chemię, ekonomię > (bilans) czy matematykę (równanie). Zasada zachowania materii > oznacza, że rzeczywistość podlega transformacjom ale nie może > być „zniszczona” tzn. doprowadzona do stanu nicości. Jednocześnie > działa zasada odwrotna: z nicości nie może coś powstać. Ta druga > zasada koresponduje z zasadą przyczynowości. W szczególności nie ma > doświadczenia pokazującego, że cokolwiek może powstać z nicości. Nie > ma też doświadczenia pokazującego, że cokolwiek zachodzi > bezprzyczynowo. Tej "calej nauki" zle sie uczy, bo podaje sie aktualna wiedze jako niepodlegajaca weryfikacji. W istocie kazda "naukowa" zasade powinno sie poprzedzac fraza: Zgodnie z obecnym stanem wiedzy.... A ta wiedza ulega ciaglym transformacjom i na tym polega piekno badan naukowych. Przypuszczam, ze wielu mlodych ludzi zajeloby sie nauka, gdyby wiedzieli na jak kruchych oparta jest podstawach i jak wiele nowych swiatow do odkrycia oferuje. Zamiast tego mamy nauczycieli usilujacych traktowac prawdy naukowe jak dogmaty nowej religii. W swietle powyzszego i kreacjonizm jest akceptowalny jako jedna z hipotez, chociaz nie bardzo rozumiem co on ma oznaczac. Jesli Bog stworzyl swiat, to albo Bog nie jest jego czescia, albo pozostaje pytanie do odpowiedzi kto stworzyl Boga. Wydaje mi sie, ze nasze mozgi sa za malo rozwiniete, by odpowiedac na podobne pytania, tak jak mozgi szympansa sa za slabe na zrozumienie pozytkow plynacych z opanowania ulamkow. Waclaw Timoszyk Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Zgadzam się timoszyk, że próba zdefiniowania Bytu 03.09.08, 14:59 Zgadzam się timoszyk, że próba zdefiniowania Bytu Nieskończonego (Boga) przez byt skończony (człowieka) niesie ze sobą podobne ograniczenia jak próba zrozumienia logiki postępowania ludzi przez jakieś mróweczki, które nie mogą „pojąć” dlaczego nie daje im się np. zbudować mrowiska na środku ogrodu. Stąd bawią mnie tezy typu „gdyby Bóg chciał zrobić to czy tamto to musiałby zrobić tak i tak, bo inaczej jest to nielogiczne”. Otóż niczego nie musiałby a ponadto stawianie ludzkiego rozumu i naszej logiki na równi z bożym jest przesadą. Otaczający nas świat na każdym kroku jest dla nas często niezrozumiały i „nielogiczny” w drobnych czy fragmentarycznych kwestiach a co dopiero w odniesieniu do Boga. Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: A niech mi w takim razie taki krytyk 01.09.08, 11:29 krytyk kreacjonizmu ci powie, że odpowiedź na to pytanie poznamy duuużo później. może nigdy ale nie przestanie szukać odpowiedzi, nawet jeżeli jest możliwość że ich nie znajdzie, zamiast zadowalać się nic nie wnoszącymi do nauki frazesami Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Skoro cała nauka pokazuje, że cokolwiek nie może p 01.09.08, 14:05 Skoro cała nauka pokazuje, że cokolwiek nie może powstać z niczego to widzę sprzeczność w twierdzeniu, że ta zasada nie obowiązuje do rzeczy największej czyli Rzeczywistości, model z Bogiem usuwa tę sprzeczność a więc jest bardziej spójny cnd. Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Skoro cała nauka pokazuje, że cokolwiek nie m 01.09.08, 15:26 a może definicja niczego jest niekompletna? a według ciebie skąd się wziął Bóg? tylko nie mów mi że z definicji Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 a dlaczego nie mam mówić, że 01.09.08, 15:48 "z definicji"? Tak właśnie działa nauka. Przyjmuje się na wiarę pewne dogmaty i na zasadzie aksjomatyczno-dedukcyjnej wyprowadza twierdzenia typu założenie-teza-dowód. Tylko nie mów, że matematyczny aksjomat sprawdza się doświadczalnie, bo na każdy aksjomat jest inny aksjomat. Oczywiście teoria jest w nauce weryfikowana empirycznie ale tu też przyjmuje się pewne modele dla eksperymentalnych pomiarów, też jest obserwator, jego zmysły i definicja „istnienia”. Więc znowu wracamy do definicji i modeli a te są różne - mój taki jak napisałem. Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: a dlaczego nie mam mówić, że 01.09.08, 15:52 aksjomat jest weryfikowalny, albo nie. co tu tłumaczyć? w nauce się z definicji nic nie bierze - definicji używa się do komunikacji, a nie do dowodów. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Aksjomat weryfikowalny? Jak? 01.09.08, 16:35 Od czasów Euklidesa uznawano, że aksjomaty to zdania przyjmowane za prawdziwe, których nie dowodzi się w obrębie danej teorii matematycznej. We współczesnej matematyce definicja aksjomatu jest nieco inna: aksjomaty są zdaniami wyodrębnionymi spośród wszystkich twierdzeń danej teorii, wybranymi tak, aby wynikały z nich wszystkie pozostałe twierdzenia tej teorii. Taki układ aksjomatów nazywany jest aksjomatyką. Tak czy siak aksjomatów się nie weryfikuje. Też "z definicji". Polecam też Gödla. Odpowiedz Link Zgłoś
turbo_wesz Re: Aksjomat weryfikowalny? Jak? 01.09.08, 22:31 racja. poplątałem się chodzi o to, że aksjomaty możemy sobie mnożyć w nieskończoność. pożyteczne są dla nas, kiedy da się na nich zbudować teorię, która jest weryfikowalna. kiedy weryfikacja powodzi się (mniej lub bardziej, zazwyczaj mniej) możemy podejrzewać że aksjomat haczy o prawdę i tutaj powinna wkraczać brzytwa Ockhama, która da nam najłatwiejszą teorię. z pytaniem "skąd się wziął wszechświat?" no powiedzmy że Bóg go stworzył, tak z definicji. rzecz w tym, że kreacjonizm to pozostawanie przy tej odpowiedzi, a nauka to poznawanie Boga i pętanie go liczbami. ja nie mam nic przeciwko istnieniu Boga, ale nauka się zajmuje jego 'rozbieraniem' a nie oddawaniem czci. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Owszem, można modelowo przyjąć, że wiara i nauka t 03.09.08, 15:02 Owszem, można modelowo przyjąć, że wiara i nauka to „przeciwieństwa” ale to tylko model czyli uproszczenie rzeczywistości. Jest tylko jedna rzeczywistość, z jednym ludzkim gatunkiem, i jej pełne zrozumienie tylko od strony religijnej albo tylko od strony naukowej jest niemożliwe. Rzeczywistość jest naukowo-religijna a człowiek jest istotą religijno-naukową. Wiara nie podlega prawom nauki choć, zdaniem JPII, „nasza cywilizacja potrzebuje do lotu dwóch skrzydeł: wiary i nauki; z jednym skrzydłem nie da się latać”. I z tym zdaniem się osobiście zgadzam. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Owszem, można modelowo przyjąć, że wiara i na 03.09.08, 16:29 Rzeczywistość nie jest religijno - naukowa, to kolejne nadużycie! Religia nie jest rzeczywistością, a tylko abstrakcją, tworem wyspekulowanym, nie mającym żadnych odniesień do rzeczywistości (jeśli, oczywiście, pominiemy nawiedzonych, podających się za bogów i ich wyznawców, dających ucho tym bajaniom). Jan Paweł II mógł wygłaszać dowolne poglądy, ale nie mają one żadnej wartości dowodowej w sprawie. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 jeżeli uważasz, że abstrakcje nie są 05.09.08, 14:27 częścią rzeczywistości to zawężasz rzeczywistość - do czego? Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: jeżeli uważasz, że abstrakcje nie są 05.09.08, 15:34 Abstrakcyjne myślenie nie podlega żadnym rygorom i ograniczeniom, więc nie można oceniać go w tych samych kategoriach co realność. Pomyśleć i wypowiedzieć można dowolne twierdzenie, co nie znaczy, że niesie ono za sobą jakieś skutki. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Jest jedna nauka ale różne w niej poglądy, niestet 05.09.08, 15:55 Jest jedna nauka ale różne w niej poglądy, niestety ale musisz się z tym pogodzić; jeśli chcesz narzucać własne poglądy innym to nie jest podejście naukowe ale autokratyczne a więc nienaukowe. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Jest jedna nauka ale różne w niej poglądy, ni 05.09.08, 16:17 W pełni się z Tobą zgadzam, tyle tylko, że trzeba umieć odróżnić naukę od pobożnych życzeń, a Ty bardzo często tego nie potrafisz. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 a ty potrafisz? Uzurpujesz sobie 08.09.08, 12:03 prawo do jedynie słusznych poglądów? Twoja sprawa. Ja mam inne zdanie. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: a ty potrafisz? Uzurpujesz sobie 09.09.08, 11:56 Mieć inne zdanie nie jest zabronionym. Również spekulować, pragnąć wierzyć itp. Trzeba jednak mieć na tyle świadomości i uczciwości aby wiedzieć i przyznać, że wiedza (nauka) uczyniła z człowieka - półzwierzęcia istotę wysoko rozwiniętą, zdolną zaspokajać swoje najbardziej wyszukane potrzeby, natomiast religie i wierzenia, z natury swojej wzajemnie antagonistyczne -przynosiły zawsze (i nadal przynoszą) tylko pożogę wojenną, śmierć, dramaty i niewysłowione cierpienia. No, więc wierzcie sobie, miłośnicy abstrakcyjnych bytów, w swoich bogów i bożków, ale nie obciążajcie tym innych ludzi chcących żyć, rozumnie, godnie, we wzajemnym szacunku i pokoju. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Mieć inne zdanie nie jest zabronionym. Również spe 09.09.08, 15:40 Mieć inne zdanie nie jest zabronionym. Również spekulować, pragnąć zgłębiać naukę itp. Trzeba jednak mieć na tyle świadomości i uczciwości aby wiedzieć i przyznać, że wiara (religia) uczyniła z człowieka - półzwierzęcia istotę wysoko rozwiniętą, zdolną się rozwijać, natomiast materialistyczne mity i nauki, z natury swojej wzajemnie antagonistyczne -przynosiły zawsze (i nadal przynoszą) tylko pożogę wojenną, śmierć, dramaty i niewysłowione cierpienia. No, więc wierzcie sobie, ateistyczni miłośnicy abstrakcyjnych bytów, w swoje mity ale nie obciążajcie tym innych ludzi chcących żyć rozumnie, godnie, we wzajemnym szacunku i pokoju. To oczywiście odwrotka twojego postu. Jak ci się podoba? A tak na poważnie: ja nie mówię tu o religiach a jedynie naukowo badam kwestię "dlaczego w ogóle istnieje coś". Wnioski podałem. Dalej: gdzież to np. w Polsce, tu i teraz "pożoga wojenną, śmierć, dramaty i niewysłowione cierpienia." z przyczyn religijnych? Forum "historia" jest w innym miejscu. A kto wymyślił np. bomby atomowe, które zabiły tysiące niewinnych ludzi? Papież czy naukowcy? Więc nie mów, że nauka jest zawsze cacy a religia jest zawsze be, bo to nieprawda. A ten apel o godne życie w pokoju to do kogo? Do wierzących naukowców? Nie widzę związku. Zdecydowana większość ludzi, niezależnie od tego czy wierzących czy nie, chce żyć godnie i w pokoju. Czy to dziwne? Dla mnie normalne i zwyczajne. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Mieć inne zdanie nie jest zabronionym. Równie 10.09.08, 13:51 "Odwrotka" - jak piszesz - mojego listu (notabene skąd ten neologizm "odwrtoka", skoro istnieje słowo "odwrtoność"? Zapewne, za przykładem Glempa usiłujesz "ubogacić" jezyk polski :)) to oczywisty fałsz i bzdura. W całej historii ludzkości nie ma ani jednego przypadku by wiara skutecznie i poprawnie wyjaśniła jakiś proces czy zjawisko, a przeciwnie - zawsze stawała rozwojowi wiedzy na przeszkodzie posuwając się nawet do zbrodni zabójstwa wobec niepokornych uczonych (np. Giordano Bruno i dziesiątki innych). Nigdy też w dziejach z powodu sporu naukowego nie wybuchła żadna wojna, a najwyżej nieporozumienie towarzyskie, natomiast w imię "prawd religijnych" toczyły się setki wojen, które pochłonęły miliony ofiar. (Wojny religijne są zresztą zawsze najzacieklejsze i najkrwawsze, bowiem toczą się o abstrakcyjne wartości, których nie sposób przeciwnikowi ani odebrać ani na siłę przysposobić.) Bomb atomowych nie zrzucili na ludzi naukowcy, ale właśnie Ci, którzy realizują cele ideologiczne, polityczne i religijne. Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 Wyjaśniam, że 15.09.08, 11:58 słowo odwrotka to nie neologizm ale nazwa konwencji brydżowej, fakt nie każdy musi umieć grać w brydża, nie wiem też czy Glemp gra i nie wiem co w tym kontekście znaczą twoje słowa "to oczywisty fałsz i bzdura.". Pytałem czy naukowcy wynaleźli bombę atomową z powodów religijnych i twierdzę, że nie. Masz dowody, że tak nie było, podaj je. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: a dlaczego nie mam mówić, że 01.09.08, 18:17 Toja, spróbuj zweryfikować - już nie powiem empirycznie - ale choćby logicznie hipotezę Boga, a załamie się ona przy pierwszym podejściu.Wystarczą tak podstawowe, proste pytania jak: - Po co Bóg, skoro jest wszechmocny, miałby tworzyć cokolwiek? Dla sprawdzenia czy potrafi? Nielogiczne. Dla jakiejś potrzeby? Nielogiczne (skoro jest wszechmocny nie może mieć żadnych niezaspokojonych potrzeb). Dla ludzi? Nielogiczne (tworzenie bytów dla bytów jest tautologią). A więc po co? - Czy będąc doskonałym (nieskończenie sprawiedliwym, miłosiernym itp) można stworzyć tak niedoskonały świat, w którym wiele jego podmiotów cierpi w sposób niewysłowiony? (kataklizmy, choroby, głód itp) I tak dalej i tym podobnie .... Hipoteza istnienia Boga jest kusząca tylko pozornie i tylko dla ludzi bardzo ograniczonych, którzy nie zadają żadnych poważnych pytań. Odpowiedz Link Zgłoś
4g63 Re: a dlaczego nie mam mówić, że 01.09.08, 19:40 no tak, ale po co w ogóle brać boga pod uwagę... - rozumiem że wierzącym łatwiej jest przyjąć to że znikąd wziął się jakiś super wszechmogący magik (lub też że istniał zawsze) - niż że zawsze istniał (lub wziąła się z nikąd) cała masa cząstek które po długich reakcjach między sobą stworzyły wsszechświat różnica jest taka, że na pierwszym cała masa nierobów żeruje na reszcie społeczeństwa (np polska) a przy drugim nie. i tyle mam na ten temat do powiedzienia, niech mi tu jakiś katolik czy kreacjonista podważy te stwierdzenia, i niech potwierdzi że dla niego bardziej prawdopodobne jest istnienie super magika to tak jakby ktoś powiedział że łatwiej jest wykonać zadanie z matematyki długie na milion stron niż dodać jeden do jednego... Odpowiedz Link Zgłoś
jas_wedrowniczek2 Wiara i rozum to niezależne drogi.. 02.09.08, 11:08 Drogi 4g63 błądzisz, a co gorsza grzeszysz pychą. > no tak, ale po co w ogóle brać boga pod uwagę... >... >różnica jest taka, że na pierwszym cała masa nierobów żeruje na >reszcie społeczeństwa (np polska) a przy drugim nie. Jak rozumiem masz na myśli kler. Może i są tam także nieroby ale to tylko częściowo prawdziwe twierdzenie niestety na siłę dopasowane pod twoją raczej marną tezę. Niestety nie jesteś jej w stanie uogólnić (są klerycy bardzo pożyteczni dla społeczeństwa). Z drugiej strony można by tej samej logiki uzyć do społeczności naukowców. Także bowiem wśród nich są tzw. pseudonaukowcy lub jesli wolisz "naukowcy bezpłodni", którzy z punktu widzenia tego samego społeczeństwa są równie bezwartościowi!!! > i tyle mam na ten temat do powiedzienia, niech mi tu jakiś >katolik czy kreacjonista podważy te stwierdzenia, i niech >potwierdzi że dla niego bardziej prawdopodobne jest istnienie >super magika Z powyższych twierdzeń absolutnie nie da się wywieść prawdy ani nawet prawdopodobieństwa zbliżenia sie do prawdy... A jak sam pewnie wiesz z fałszywych przesłanek do poprawnych wniosków ciężko dojść, no chyba, że weżmiemy cytowane tu prawdopodobieństwo" bardzo ogólnie tzn. wszyscy błądzimy ale komuś w końcu uda się dociec "prawdy absolutnej". Ale będzie to bardziej rolą przypadku niż świadomej drogi. A co trochę nacioagane ale najśmieszniejsze teoretycznie mógłby to zrobic nawet kleryk... PS: Lepsza strategia zgłębiania tajemnic natury to: ŚWIADOME ROZDZIELENIE sfer wiary od rozumu. I nie mieszanie ich ani porównywanie!!! Wielu znanych fizyków było świetnymi i płodnymi naukowcami, co nie przeszkadzało im być praktykującymi chrześcijanami!!! Problem częstego łączenia tych sfer być może tkwi w różnych równolegle istniejących potrzebach człowieka: a) Ciekawość na otaczającą nas naturę. b) Potrzeby bezpieczeństwa i wiary w sens otaczającej nas rzeczywistości. Na nieszczęscie obie te potrzeby zahaczają o pytanie co było na początku... Pozdrawiam wszystkich szukających prawdy jaka by ona nie była....;-) Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: Wiara i rozum to niezależne drogi.. 02.09.08, 13:14 jas_wedrowniczek2 napisał: > PS: Lepsza strategia zgłębiania tajemnic natury to: ŚWIADOME > ROZDZIELENIE sfer wiary od rozumu. I nie mieszanie ich ani > porównywanie!!! Przepraszam Cię, ale to, co proponujesz jest wykonalne jedynie werbalnie. W praktyce nie można oddzielić wiary od rozumu, bo człowiek jest istotą integralną i rozdzielenie tych dwóch stref narusza tę integralność prowadząc do patologii. Przypadki takiej dezintegracji występują bardzo często w chorobach psychicznych: rozdwojeniu jaźni, schizofrenii itp. > Wielu znanych fizyków było świetnymi i płodnymi naukowcami, co > nie przeszkadzało im być praktykującymi chrześcijanami!!! Nie neguję, że bywały i takie przypadki, jednak statystycznie jest zupełnie inaczej - im wyższy poziom wykształcenia, tym większy odsetek niewierzących. Według badań amerykańskich z 1996 r. odsetek niewierzacych wśród laureatów Nagrody Nobla wynosi 83 proc. a wśród fizyków i biologów aż blisko 95 proc. Odpowiedz Link Zgłoś
jas_wedrowniczek2 nauka i wiara a choroby psychiczne 02.09.08, 15:38 > Przepraszam Cię, ale to, co proponujesz jest wykonalne jedynie > werbalnie. >W praktyce nie można oddzielić wiary od rozumu, bo > człowiek jest istotą integralną i rozdzielenie tych dwóch stref > narusza tę integralność prowadząc do patologii. > dezintegracji występują bardzo często w chorobach psychicznych: > rozdwojeniu jaźni, schizofrenii itp. Co znowu za teza???. Sugerujesz iż rozdzielenie tych sfer może jakoś szczególnie prowadzić do chorób umysłowych? Równie dobrze można by stwierdzić, że łączenie tych dwóch sfer prowadzi do chorób umysłowych. Takie wywody prowadzą szybko na manowce a już napewno nie maja naukowej wartości na podpieranie jakiejś tezy. Same w sobie są pułapką, w jakie wpada wiele osób. Bo odchodzimy wówczas od metodologii naukowej wywodzenia praw natury, a łączymy je z całą paletą nauk tzw humanistycznych i biologicznych i wewnętrznym stanem świadomości człowieka. Człowiek od zawsze miał dwie ważne potrzeby: A) Potrzeba stabilności i wiary w pewien porządek i sens naszego życia z jednoczesną świadomości naszej marności jako jednostki. Tak zdefiniowaną potrzebe zaspokajają religie i wiara. B) Ciekawość świata i otwartość umysłu na naturę Jedną z form zaspokajania tej potrzeby jest tzw. droga naukowa. Naukowcom, którzy potrafią to zauważyć i rozdzielić nie robi kłopotu zgłębiania praw fizyki i jednocześnie bycie religijnym. Zauważ, że dogmaty wiary czy lub naukowe bogactwo teorii i odkryć dawały w różnych momentach cywilizacji odpowiedzi na róznych poziomach i zadowalające rózne umysły. Nawet jeśli przyjmujesz tzw. światopogląd ateistyczny to powinienes przyznać iż: - są ludzie którzy ignorują lub wręcz wyszydzają ścieżkę A twierdząc że np. jest płytka jest opium dla mas lub równie daleko idące wywody... - są ludzie którzy ignorują lub wręcz wyszydzają ścieżkę B twierdząc że ścieżka B całkowicie zaspokoiła ich instynkt poznawczy. W kategorii ludzkich potrzeb i stanów naszego umysłu każdy odnajduje się indywidualnie a puki co ani ścieżka A) ani B) nie dają zadowalających odpowiedzi ciekawskich co było na początku wszeświata... Myślę, że można to nazwać zwiężle tak: Wiara zaspokaja potrzeby ducha, nauka rozumu. Pozdrawiam Jaś Więdrowniczek / Sopot Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 03.09.08, 14:08 Czort swoje, a poop swoje. Zapoznaj się, jasiu_wedrowniczku z pojeciem integralności osobowości, a sam zrozumiesz dlaczego człowiek nie może "podzielić się" na dwie, różnie myślące o tym samym "części", a jeśli tak próbuje zrobić na siłe, to albo popada co najmniej w tzw. dysonans poznawczy albo któraś ze "sfer" całkowicie dominuje nad drugą (przeważnie wiara nad wiedzą), ewentualnie cierpi na rozdojenie jaźni i jedną "jaźnią" wierzy, a drugą "wie". Nie można wiedzieć, że cały Wszechświat działa w oparciu o prawa fizyki (choć nie wszystkie są znane, ale są), a jednocześnie wierzyć, że prawa te można ignorować. Aby bowiem wierzyć w rozmaite religijne przypowieści, a nawet dogmaty, trzeba usankcjonować ignorowanie praw fizyki rządzących Wszechświatem. (Np. w przypadku tzw. Wniebowzięcia Marii, matki Jezusa, trzeba zdecydować co się stało z jej fizycznym ciałem. Dokąd faktycznie zostało ono "wzięte" czy też może anihilowało w kontakcie z antymaterią?) Czy zatem dorosły, wykształcony człowiek może mieć wiedzę i jednocześnie wierzyć w jakieś abstrakcyjne postaci - diabły, anioły itp? Odpowiedz Link Zgłoś
jas_wedrowniczek2 Natura wiary.. 03.09.08, 16:46 > Czort swoje, a poop swoje. > Zapoznaj się, jasiu_wedrowniczku z pojeciem integralności > osobowości, a sam zrozumiesz dlaczego człowiek nie może "podzielić > się" na dwie, różnie myślące o tym samym "części", Jednak spróbuj się zastanowić co to znaczy wierzyć.... Zastanów się trochę głebiej. Weźmy przykład radykalny ale z poletka naukowego... Masz dwie "teorie" z róznych dziedzin: 1. pierwsza z fizyki dotyczy modelu zachowania się cieczy 2. druga psychologii. Zauważ ze dotyczą róznych rzeczy i używają róznego aparatu pojęciowego. ( tzn. nie można w prosty i oczywisty sposób uzgodnić wspólnych aksjomatów, dogmatów etc. ) 3. Stwierdzamy więc iż dotyczą róznych sfer więc nie łączymy ich na siłę ze sobą aczkolwiek .... TOLERUJEMY OBIE obo obie opisują pewien zbadany przec człowieka fragmen jego egzystencji. Dopaduj ten przykład do moich wczesniejszych wywodów dot nauki i wiary.. Naginanie i analiza pojęć Bóg i wiara w pojęiach aparatu naukowego jest bezsensowne (wybacz że uproszczę to, bo napisano w róznej formie tysiące stron na ten temat): chociazby dlatego iż metodologia badań naukowych nie uznaje do wywodzenia twierdzeń np pojęcia "wiara" (patrz pl.wikipedia.org/wiki/Metoda_naukowa ) Wiara natomiast występuje w naukach humanistycznych, psychologii m.inn w opisie stanu ludzkiego umysłu, jak pisałem nasz umysł ma m.inn. potrzebę wiary lub bezpieczeństwa. Wg mnie można więc obydwie sfery tolerować a nawet pogodzić. Zresztą zaryzykuję trochę przewrotny eksperyment polegający na odpowiedzi na pewne banalne pytanie (istotne tylko jeśli jesteś tzw ateistą lub racjonalistą ) bo inaczej nie ma w ogóle tematu. Czy jest coś w co wierzysz? Jeśli możesz podac choćby jeden przykład na "Tak" (chociażby w stylu wierzę że żona mnie nie zdradza) to już dostąpiłeś wtajemniczenia. Wierzysz bo masz jakieś przesłanki ale nie masz 100% pewności! Taka jest natura wiary. W dużym uproszczeniu wiara to "pewien stan naszego umysłu". Pozdrawiam, Jaś Wędrowniczek / Sopot. Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 06.09.08, 22:54 > a sam zrozumiesz dlaczego człowiek nie może "podzielić > się" na dwie, różnie myślące o tym samym "części", Jak najbardziej może, wystarczy posłuchać polityków. > Nie można wiedzieć, że cały Wszechświat działa w oparciu o prawa > fizyki (choć nie wszystkie są znane, ale są), a jednocześnie > wierzyć, że prawa te można ignorować. Wystarczy dostrzec nadrzędną rolę świadomości. > Aby bowiem wierzyć w rozmaite > religijne przypowieści, a nawet dogmaty, trzeba usankcjonować > ignorowanie praw fizyki rządzących Wszechświatem. Nie trzeba, są prawa fizyki i prawa boskie. Jeżeli prawa boskie stanowią o prawach fizyki to gdzie przeszkoda? > (Np. w przypadku tzw. Wniebowzięcia Marii, matki Jezusa, trzeba > zdecydować co się stało z jej fizycznym ciałem. Dokąd faktycznie > zostało ono "wzięte" czy też może anihilowało w kontakcie z > antymaterią?) Czy to istotne co się stało z jej ciałem? Może anihilowało w gigantycznym wybuchu, może zamieniło się w fiołki na polu, albo popadło w niebyt. > Czy zatem dorosły, wykształcony człowiek może mieć wiedzę i > jednocześnie wierzyć w jakieś abstrakcyjne postaci - diabły, anioły > itp? Może wierzyć, nawet może się zajmować poważną nauką, tworzyć nowe teorie, rozwijać technologie, a zarazem uprawiać magię, wierzyć w anioły i diabły, a nawet je łączyć z nauką. I co zrobisz, twoja argumentacja na nic nie pomoże, masz inne aksjomaty, definicje i wierzenia. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 09.09.08, 12:10 pokrecony_oliver napisał: > Nie trzeba, są prawa fizyki i prawa boskie. Jeżeli prawa boskie > stanowią o prawach fizyki to gdzie przeszkoda? Prawa fizyki są łatwo stwierdzalne i powszechnie obowiązujące. "Prawa boskie" to tylko pojęcie abstrakcyjne, realnie nic takiego nie występuje, to tylko spekulacja myślowa. Twoje "jeżeli" nie ma więc żadnego uzasadnienia. > Czy to istotne co się stało z jej ciałem? Może anihilowało w > gigantycznym wybuchu, może zamieniło się w fiołki na polu, albo > popadło w niebyt. Istotne, bo cały Wszechświat, niezależnie od jego pochodzenia, zachowuje się tylko według obowiązujacych w nim reguł. Czegoś takiego jak błyskawiczna zamiana ciało ludzkiego w "fiołki na polu" albo przejścia w "niebyt" nie udało się - jak do tej pory - zaobserwować, a nawet brak jakiejkolwiek hipotezy w jakim procesie byłoby to możliwe. > Może wierzyć, nawet może się zajmować poważną nauką, tworzyć nowe > teorie, rozwijać technologie, a zarazem uprawiać magię, wierzyć w > anioły i diabły, a nawet je łączyć z nauką. Wiara w diabły i anioły nie ma żadnego powiązania z "poważną nauką", bo nie opiera się na żadnych prawach nauki. Uprawiać sobie ją można, zakazu nie ma, ale utożsamiać z nauką to bzdura. > I co zrobisz, twoja argumentacja na nic nie pomoże, masz inne > aksjomaty, definicje i wierzenia. Niektórym ludziom czy raczej ich umysłom nic nie pomoże, to fakt. Można tylko ubolewać i współczuć. Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 09.09.08, 17:49 > Prawa fizyki są łatwo stwierdzalne i powszechnie > obowiązujące. "Prawa boskie" to tylko pojęcie abstrakcyjne, realnie > nic takiego nie występuje, to tylko spekulacja myślowa. > Twoje "jeżeli" nie ma więc żadnego uzasadnienia. Jeśli Bóg ustala prawa fizyki to spekulacją jest powoływanie się na ich sprawdzalność i powszechność. > Istotne, bo cały Wszechświat, niezależnie od jego pochodzenia, > zachowuje się tylko według obowiązujacych w nim reguł. Czegoś > takiego jak błyskawiczna zamiana ciało ludzkiego w "fiołki na polu" > albo przejścia w "niebyt" nie udało się - jak do tej pory - > zaobserwować, a nawet brak jakiejkolwiek hipotezy w jakim procesie > byłoby to możliwe. Dla wyznawców to niema żadnego znaczenia, tym bardziej, że o tym co się stało z jej ciałem zadecydowała istota stanowiąca o prawach fizyki. > Wiara w diabły i anioły nie ma żadnego powiązania z "poważną > nauką", bo nie opiera się na żadnych prawach nauki. Uprawiać sobie > ją można, zakazu nie ma, ale utożsamiać z nauką to bzdura. Sporo niekończących się debat na temat mechaniki wantowej w pewnym momencie łączy się z zagadnieniami religijnymi. Część fizyków się odcina i wychodzi, reszta gada dalej. > Niektórym ludziom czy raczej ich umysłom nic nie pomoże, to fakt. > Można tylko ubolewać i współczuć. Vice versa. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 10.09.08, 14:10 pokrecony_oliver napisał: > Jeśli Bóg ustala prawa fizyki to spekulacją jest powoływanie się > na ich sprawdzalność i powszechność. A jeżeli nie ustala, co wtedy? Spróbuj odnieść się do tej drugiej ewentualności, bo pierwsza jest banalnie prosta. > Dla wyznawców to niema żadnego znaczenia, tym bardziej, że o tym > co się stało z jej ciałem zadecydowała istota stanowiąca o > prawach fizyki. Znów usiłujesz argumentować przy pomocy niedowiedzionego pewnika. Tak się nie dyskutuje. Zauważ, że - jak już pisałem - nawet jeśli Wszechświatem "zarządza" jakiś Bóg, to robi to wyłącznie w ramach obowiązujących praw, które - jak wierzysz - sam ustanowił, ale są one powszechnie obowiązujące. Również według tych praw zachowują się wszelkie obiekty materialne - atomy, planety, gwiazdy, galaktyki, więc prawom tym podlegało również ciało Marii, które nie mogło zniknąć "ot, tak sobie". To, że ktoś wierzy w jakąś oczywista bzdurę nie ma żadnego znaczenia dla ludzi prowadzących poważną dyskusję, a - zdaje się - za takiego się uważasz. Nie posiłkuj się więc argumentami godnymi ciemnej babki. > Sporo niekończących się debat na temat mechaniki wantowej w > pewnym momencie łączy się z zagadnieniami religijnymi. Część > fizyków się odcina i wychodzi, reszta gada dalej. Ta "część" w przypadku fizyków (i biologów) wynosi 95 proc. bo tylu laureatów Nagrody Nobla z obu wymienionych dziedzin deklaruje się jako ateiści (wg badań amerykańskich opublikowanych w "Nature" z 1996r.) Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 10.09.08, 22:46 Powiem prościej, widziałeś Matrixa? Tam łamano prawa fizyki na podobnej zasadzie. Ci którzy je ustalili robili to bo wiedzieli jak. > Zauważ, że - jak już pisałem - nawet jeśli Wszechświatem "zarządza" > jakiś Bóg, to robi to wyłącznie w ramach obowiązujących praw, > które - jak wierzysz - sam ustanowił, ale są one powszechnie > obowiązujące. Tego właśnie nie kapujesz, to Bóg ustala prawa i jak mu się nie spodoba to je zmieni. Coś takiego potocznie nazywa się cudem. Nawiązując do Matrixa, w 2 części był człowiek z pociągu i na stacji metra którą sam napisał był bogiem. > Ta "część" w przypadku fizyków (i biologów) wynosi 95 proc. bo tylu > laureatów Nagrody Nobla z obu wymienionych dziedzin deklaruje się > jako ateiści (wg badań amerykańskich opublikowanych w "Nature" z > 1996r.) Sprawdziłem nature, nie mogę nic takiego znaleźć. Możesz podać numer a nie tylko rocznik. Poniżej masz trochę przykładów noblistów i innych ważniaków wierzących w Boga: Nobel Scientists (20-21 Century) Albert Einstein Nobel Laureate in Physics Jewish Max Planck Nobel Laureate in Physics Protestant Erwin Schrodinger Nobel Laureate in Physics Catholic Werner Heisenberg Nobel Laureate in Physics Lutheran Robert Millikan Nobel Laureate in Physics probably Congregationalist Charles Hard Townes Nobel Laureate in Physics United Church of Christ (raised Baptist) Arthur Schawlow Nobel Laureate in Physics Methodist William D. Phillips Nobel Laureate in Physics Methodist William H. Bragg Nobel Laureate in Physics Anglican Guglielmo Marconi Nobel Laureate in Physics Catholic and Anglican Arthur Compton Nobel Laureate in Physics Presbyterian Arno Penzias Nobel Laureate in Physics Jewish Nevill Mott Nobel Laureate in Physics Anglican Isidor Isaac Rabi Nobel Laureate in Physics Jewish Abdus Salam Nobel Laureate in Physics Muslim Antony Hewish Nobel Laureate in Physics Christian (denomination?) Joseph H. Taylor, Jr. Nobel Laureate in Physics Quaker Alexis Carrel Nobel Laureate in Medicine and Physiology Catholic John Eccles Nobel Laureate in Medicine and Physiology Catholic Joseph Murray Nobel Laureate in Medicine and Physiology Catholic Ernst Chain Nobel Laureate in Medicine and Physiology Jewish George Wald Nobel Laureate in Medicine and Physiology Jewish Ronald Ross Nobel Laureate in Medicine and Physiology Christian (denomination?) Derek Barton Nobel Laureate in Chemistry Christian (denomination?) Christian Anfinsen Nobel Laureate in Chemistry Jewish Walter Kohn Nobel Laureate in Chemistry Jewish Richard Smalley Nobel Laureate in Chemistry Christian (denomination?) Nobel Writers (20-21 Century) T.S. Eliot Nobel Laureate in Literature Anglo-Catholic (Anglican) Rudyard Kipling Nobel Laureate in Literature Anglican Alexander Solzhenitsyn Nobel Laureate in Literature Russian Orthodox François Mauriac Nobel Laureate in Literature Catholic Hermann Hesse Nobel Laureate in Literature Christian; Buddhist? Winston Churchill Nobel Laureate in Literature Anglican Jean-Paul Sartre Nobel Laureate in Literature Lutheran; Freudian; Marxist; atheist; Messianic Jew Sigrid Undset Nobel Laureate in Literature Catholic (previously Lutheran) Rabindranath Tagore Nobel Laureate in Literature Hindu Rudolf Eucken Nobel Laureate in Literature Christian (denomination?) Isaac Singer Nobel Laureate in Literature Jewish Nobel Peace Laureates (20-21 Century) Albert Schweitzer Nobel Peace Prize Laureate Lutheran Jimmy Carter Nobel Peace Prize Laureate Baptist (former Southern Baptist) Theodore Roosevelt Nobel Peace Prize Laureate Dutch Reformed; Episcopalian Woodrow Wilson Nobel Peace Prize Laureate Presbyterian Frederik de Klerk Nobel Peace Prize Laureate Dutch Reformed Nelson Mandela Nobel Peace Prize Laureate Christian (denomination?) Kim Dae-Jung Nobel Peace Prize Laureate Catholic Dag Hammarskjold Nobel Peace Prize Laureate Christian (denomination?) Martin Luther King, Jr. Nobel Peace Prize Laureate Baptist Adolfo Perez Esquivel Nobel Peace Prize Laureate Catholic Desmond Tutu Nobel Peace Prize Laureate Anglican John R. Mott Nobel Peace Prize Laureate Methodist Founders of Modern Science (16-21 Century) Isaac Newton Founder of Classical Physics and Infinitesimal Calculus Anglican (rejected Trinitarianism, i.e., Athanasianism; believed in the Arianism of the Primitive Church) Galileo Galilei Founder of Experimental Physics Catholic Nicolaus Copernicus Founder of Heliocentric Cosmology Catholic (priest) Johannes Kepler Founder of Physical Astronomy and Modern Optics Lutheran Francis Bacon Founder of the Scientific Inductive Method Anglican René Descartes Founder of Analytical Geometry and Modern Philosophy Catholic Blaise Pascal Founder of Hydrostatics, Hydrodynamics, and the Theory of Probabilities Jansenist Michael Faraday Founder of Electronics and Electro-Magnetics Sandemanian James Clerk Maxwell Founder of Statistical Thermodynamics Presbyterian; Anglican; Baptist Lord Kelvin Founder of Thermodynamics and Energetics Anglican Robert Boyle Founder of Modern Chemistry Anglican William Harvey Founder of Modern Medicine Anglican (nominal) John Ray Founder of Modern Biology and Natural History Calvinist (denomination?) Gottfried Wilhelm Leibniz German Mathematician and Philosopher, Founder of Infinitesimal Calculus Lutheran Charles Darwin Founder of the Theory of Evolution Anglican (nominal); Unitarian Ernst Haeckel German Biologist, the Most Influential Evolutionist in Continental Europe Thomas H. Huxley English Biologist and Evolutionist, Famous As "Darwin's Bulldog" Joseph J. Thomson Nobel Laureate in Physics, Discoverer of the Electron, Founder of Atomic Physics Anglican Louis Pasteur Founder of Microbiology and Immunology Catholic Great Philosophers (17-21 Century) Immanuel Kant One of the Greatest Philosophers in the History of Western Philosophy Lutheran Jean-Jacques Rousseau Founder of Modern Deism born Protestant; converted as a teen to Catholic Voltaire French Philosopher and Historian, One of the Most Influential Thinkers of the Enlightenment raised in Jansenism David Hume Scottish Empiricist Philosopher, Historian, and Economist, Founder of Modern Skepticism Church of Scotland (Presbyterian) Spinoza Dutch-Jewish Philosopher, the Chief Exponent of Modern Rationalism Judaism; later pantheism/deism Giordano Bruno Italian Philosopher, Astronomer, and Mathematician, Founder of the Theory of the Infinite Universe Catholic George Berkeley Irish Philosopher and Mathematician, Founder of Modern Idealism, Famous as "The Precursor of Mach and Einstein" Anglican John Stuart Mill English Philosopher and Economist, the Major Exponent of Utilitarianism agnostic; Utilitarian Richard Swinburne Oxford Professor of Philosophy, One of the Most Influential Theistic Philosophers Nobelists, Philosophers, and Scientists that believe in Jesus - Alexis Carrel - Albert Einstein - Arthur Compton - Robert Millikan - Francois Mauriac - Sigrid Undset - T.S. Eliot - Mother Theresa - Albert Schweitzer - Theodore Roosevelt - Frederik de Klerk - John R. Mott - Kim Dae-Jung - Martin Luther King, Jr. - Jimmy Carter - Blaise Pascal Odpowiedz Link Zgłoś
petrucchio Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 10.09.08, 23:14 pokrecony_oliver napisał: > Nobelists, Philosophers, and Scientists that believe in Jesus ... > - Albert Einstein ... Co to znów za kpiny? Bo rozumiem, że "wierzyć w Jezusa" to znaczy uważać go za Syna Bożego, uznawać jego zmartwychwstanie za fakt historyczny itp. Błagam, zacytuj mi choć jedno zdanie Einsteina na temat wiary w Jezusa. -- The idea of a personal God is an anthropological concept which I am unable to take seriously. [A. Einstein, 1946] Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 10.09.08, 23:54 "Saturday Evening Post, October 26, 1929: “ “To what extent are you influenced by Christianity? As a child I received instruction both in the Bible and in the Talmud. I am a Jew, but I am enthralled by the luminous figure of the Nazarene. Have you read Emil Ludwig’s book on Jesus? Emil Ludwig’s Jesus is shallow. Jesus is too colossal for the pen of phrasemongers, however artful. No man can dispose of Christianity with a bon mot [a witty remark]. You accept the historical existence of Jesus? Unquestionably! No one can read the Gospels without feeling the actual presence of Jesus. His personality pulsates in every word. No myth is filled with such life.” In a letter to the Episcopal Bishop Edward R. Wells in 1945, Einstein wrote concerning the behavior of the Christian Church during the Holocaust. “Being a lover of freedom… I looked to the universities to defend it, knowing that they had always boasted of their devotion to the cause of truth; but, no, the universities immediately were silenced. Then I looked to the great editors of the newspapers whose flaming editorials in days gone by had proclaimed their love of freedom; but they, like the universities, were silenced in a few short weeks. Only the church stood squarely across the path of Hitler’s campaign for suppressing the truth. I never had any special interest in the church before, but now I feel a great affection and admiration because the church alone has had the courage and persistence to stand for intellectual truth and moral freedom. I am forced to confess that what I once despised I now praise unreservedly”" Odpowiedz Link Zgłoś
petrucchio Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 11.09.08, 00:11 pokrecony_oliver napisał: > "Saturday Evening Post, October 26, 1929: “ > You accept the historical existence of Jesus? > > Unquestionably! No one can read the Gospels without feeling the > actual presence of Jesus. His personality pulsates in every word. > No myth is filled with such life.” No, ale to jest tylko wiara w historyczność postaci Jezusa i szacunek wobec niej, nie wiara w sensie religijnym. Einstein wielokrotnie podkreślał swoją _niewiarę_ w boga osobowego, interweniującego w sprawy ludzi. Umieszczanie go na różnych listach "wierzących naukowców" jest nadużyciem. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 11.09.08, 00:46 Nie tylko umieszczanie Einsteina jest nadużyciem, ta lista to w ogóle "pobożne życzenie" anonimowych autorów. Niestety, światopoglądów znakomitej większości osób z tej listy nie da się już zweryfikować. Pamiętać przy tym należy, że do niedawna wiara w Boga była obowiązującym światopoglądem, również noblistów. Jeszcze ciut wcześniej za ateizm palono na stosie, a w drobnomieszczańskiej i obłudnej Ameryce (a taka jest większość USA), która nawet na banknotach ma deklarację wiary, postawa ateistyczna jest nie do przyjecia; trzeba być choćby członkiem kościoła scjentologicznego, ale brońboże ateistą. Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 11.09.08, 08:15 W tabeli występuje jako żyd. Tak naprawdę Einstein miał własny wizerunek boga i sklasyfikowanie go w ten sposób wiąże się z kulturą w której się wychował i z którą się utożsamiał. Nie nazwał bym tego nadużyciem pewno on sam nie miał by nic przeciwko temu, ale tą kwestie można zostawić otwartą. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 11.09.08, 00:52 pokrecony_oliver napisał: > Powiem prościej, widziałeś Matrixa? Tam łamano prawa fizyki na > podobnej zasadzie. Ci którzy je ustalili robili to bo wiedzieli jak. Oliver, nie osłabiaj mnie. Ty fantazję filmowców używasz jako argument w poważnej dyskusji? > Tego właśnie nie kapujesz, to Bóg ustala prawa i jak mu się nie > spodoba to je zmieni. Coś takiego potocznie nazywa się cudem. Prosiłem już kilka razy abyś choć uprawdopodobnił to, co używasz jako pewnika i nim argumentujesz. Co i skąd wiadomo o jakimś rzekomym Bogu? Czyż to nie taka sama fantazja jak Matrix? Odpowiedz Link Zgłoś
pokrecony_oliver Re: nauka i wiara a choroby psychiczne 11.09.08, 08:21 To raczej ty mnie osłabiasz, ten film jest zbudowany na różnych filozofiach i religiach. Widocznie jesteś zbyt ślepy żeby to dostrzec. > Prosiłem już kilka razy abyś choć uprawdopodobnił to, co używasz > jako pewnika i nim argumentujesz. Co i skąd wiadomo o jakimś > rzekomym Bogu? Czyż to nie taka sama fantazja jak Matrix? forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=84088839&a=84381016 Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 "Hipoteza" Boga, była przeze mnie 03.09.08, 15:04 wielokrotnie poddawana różnym próbom badawczym na okoliczność jej naukowej wytrzymałości i logiczności. Również wytrzymuje twoją konstrukcję "Po co Bóg, skoro jest wszechmocny, miałby tworzyć cokolwiek? Dla sprawdzenia czy potrafi? Nielogiczne. ...". Otóż próba zdefiniowania Bytu Nieskończonego (Boga) przez byt skończony (człowieka) niesie ze sobą podobne ograniczenia jak próba zrozumienia logiki postępowania ludzi przez jakieś mróweczki, które nie mogą „pojąć” dlaczego nie daje im się np. zbudować mrowiska na środku ogrodu. Stąd bawią mnie tezy typu „gdyby Bóg chciał zrobić to czy tamto to musiałby zrobić tak i tak, bo inaczej jest to nielogiczne”. Otóż niczego nie musiałby a ponadto stawianie ludzkiego rozumu i naszej logiki na równi z bożym jest przesadą. Otaczający nas świat na każdym kroku jest dla nas często niezrozumiały i „nielogiczny” w drobnych czy fragmentarycznych kwestiach a co dopiero w odniesieniu do Boga. Odpowiedz Link Zgłoś
burlasino Re: "Hipoteza" Boga, była przeze mnie 03.09.08, 16:23 toja3003 napisał: > Otóż próba zdefiniowania Bytu Nieskończonego (Boga) przez byt > skończony (człowieka) niesie ze sobą podobne ograniczenia jak > próba zrozumienia logiki postępowania ludzi przez jakieś > mróweczki, które nie mogą „pojąć” dlaczego nie daje im się np. > zbudować mrowiska na środku ogrodu. Stp, stop, toja, nie galopuj się! Twoje porównanie jest kulawe jak jednonogi pirat i stanowi próbę sofistycznej argumentacji. Przyjmujesz bowiem za pewnik, że Bóg istnieje, a tylko jest niepojęty (nierozumiany itp). To bzdura i nadużycie, ponieważ nie ma żadnej przesłanki aby twierdzić, że byt takowy w ogóle egzystuje. Co innego mrówki - one istnieją realnie, możemy je badać i stąd wiedzieć czy rozumieją czy nie (nie twierdzę, że są do końca przebadane i wiemy ile rozumieją). Na podobnej, co Ty, zasadzie mogę swobodnie stwierdzić, że istnieją krasnoludki, tylko są dla nas niewidoczne lub nie potrafimy ich wykryć albo zrozumieć. To droga na manowce, toja. JEDYNĄ POWAŻNĄ PRZESŁANKĄ TWIERDZENIA O ISTNIENIU BOGA JEST TO, ŻE ... LUDZIE MAJĄ NA NIEGO ZAPOTRZEBOWANIE. > Otaczający nas świat na każdym kroku jest dla nas często > niezrozumiały i „nielogiczny” w drobnych czy fragmentarycznych > kwestiach a co dopiero w odniesieniu do Boga. Oczywiście, masz rację, świat jest dla wielu w wielu miejscach i dla wielu ludzi niezrozumiały, ale nie znaczy to wcale, że kryje się za tym jakiś Bóg. Gdybyś dwieście lat temu pokazał komuś co potrafi komputer - uznano by Cię za Boga i oddawano by Ci boską cześć. Czy słusznie? Odpowiedz Link Zgłoś
toja3003 ciągle zmuszany jestem do 03.09.08, 16:29 powtórzeń i nawet już któryś z czytelników mnie krytykował ale co mam robić? Skoro cała nauka pokazuje, że cokolwiek nie może powstać z niczego to widzę sprzeczność w twierdzeniu, że ta zasada nie obowiązuje do rzeczy największej czyli Rzeczywistości, model z Bogiem usuwa tę sprzeczność a więc jest bardziej spójny cnd. Już Leibniz powiedział, że model rzeczywistości nie może być bardziej złożony od niej samej, bo wówczas niczego by nie wyjaśniał. To też obowiązuje nadal. Czyli jeżeli model z Bogiem jest bardziej spójny od tego bez, co pokazałem wcześniej i udowodniłem, to taki model spełnia założenia Leibniza i Ockhama cnd. Tak właśnie działa nauka. Przyjmuje się na wiarę pewne dogmaty i na zasadzie aksjomatyczno-dedukcyjnej wyprowadza twierdzenia typu założenie-teza- dowód. Odpowiedz Link Zgłoś