rena-ta49
14.01.20, 21:17
"Perypetie 220 zł i czekolada...”.
- Mama kazała mi poczekać na zewnątrz, nie chciała mnie zabrać ze sobą. Zawsze uczyła nas, że łapówek dawać nie wolno. Ale ta sytuacja zmieniła wszystko. Chciała ratować tatę i mimo tego, że ta sytuacja ją bardzo upokorzyła, zdecydowała się zapłacić. Pamiętam, że jak wyszłam od ordynatora, to powiedziała „dałam łapówkę”. Widziałam, że czuje się jak zbity pies. I nawet powiedziała coś takiego: „cwaniaczek podszedł mnie”.
Mama nie mogła się z tym pogodzić, zwłaszcza że naszym zdaniem ta operacja nie była zupełnie potrzebna – uważa pani Marta.
- Tata już umierał, ten zabieg niczego nie zmieniał.
Matka pani Marty już nie żyje. Była znana szczecińską nauczycielką.
Pani Marta swoją historię zmierza opowiedzieć funkcjonariuszom Centralnego Biura Antykorupcyjnego i w prokuraturze.
niezalezna.pl/306047-220-zlotych-i-czekolada-nowy-swiadek-w-aferze-kopertowej-marszalka-grodzkiego