lisena
20.10.04, 20:04
Nad tematem dlugo sie zastanawialam, ale stwierdzilam, ze musze o tym
napisac. Juz wielokrotnie spotkalam sie w Warszawie z dosc nietypowymi,
powiem - bardzo bezposrednimi - propozycjami. Otoz podchodze do goscia,
akurat mialam ochote sie przejechac na moto, a ten do mnie:"Czesc skarbie
(...) ale wiesz, ja nie jestem taksowka. (...) Jak chcesz ze mna jechac, to
musisz potem spedzic ze mna noc" lub: "Jasne. Chetnie cie przewioze, jezeli
sie odpowiednio odwdzieczysz" i inne. Co o tym sadzicie i czy to normalne?
Odkad spotkalam sie z takimi odpowiedziami, zupelnie zmienilam stosunek do
motocyklistow. Z moich doswiadczen wynika, ze najwiekszymi chamami sa ludzie
od scigaczy. Moze niedlugo przejazdzki beda za pieniadze? I czy to w
porzadku, zeby dziewczyne z miejsca traktowac jak dziwke?
Pozdr. Marta (Lisena)