Zmień Pracę Zostań Programistą A.D. 2023

[loganberry]

[Ematka wie]
Jak to teraz wygląda? Czy rzeczywiście nadal "brakuje tysięcy programistów" (testerów, analityków...)? Czy te wszystkie szkoły kodowania, które wyskakują mi z lodówki, faktycznie odpowiadają na potrzeby rynku, czy to się już toczy sobie a muzom, siłą rozpędu?
I czy stara baba (40 lat) ma szanse się odnaleźć?
Pytam, rzecz jasna, dla koleżanki.

[matacznik]

loganberry napisał(a):

> I czy stara baba (40 lat) ma szanse się odnaleźć?
>
Tak. Trzeba mieć predyspozycje, nie każdemu podchodzi sposób myślenia, który pozwala dogadać się z komputerem. Za to czterdziestoletnia baba wnosi - zakładam - jakąś wiedzę dziedzinową, a to klucz do jednego z modnych obecnie modeli: "citizen development", czyli wykorzystanie narzędzi low-code / no-code do automatyzacji procesów. Ale to tylko jedna z opcji, bo można iść w twarde programowanie.
Cały czas pojawiają się nowe języki i frameworki. Gdybyś np. trzy lata temu wzięła się za parę Dart/Flutter, to dziś mało kto mógłby się pochwalić większym doświadczeniem.

[loganberry]

Wydaje mi się, że predyspozycje by były. Trochę robiłam w analizie biznesowej, prawdę mówiąc nawet trochę kodu napisałam, ale to są doświadczenia jakoś z Plejstocenu i kompletnie nieprzydatne w świecie obecnych metodyk wytwarzania softu (też dlatego, że nic już nie pamiętam ) Potem zajęłam się zupełnie czymś innym, z czego teraz też chcę wyjść

[matacznik]

loganberry napisał(a):

> Trochę robiłam w analizie biznesowej, prawdę mówiąc nawet trochę kodu napisałam,
>
To największe szanse na szybki powrót widzę w RPA (Robotic Process Automation).
Są tam rozwiązania i dla programistów, i dla klikaczy, i pomiędzy.

> ale to są doświadczenia jakoś z Plejstocenu i kompletnie nieprzydatne
> w świecie obecnych metodyk wytwarzania softu
>
Olej metodyki. Niektóre firmy właśnie zwalniają scrum masterów i innych takich.

[bialyhenio]

Też mnie ciekawi

[dr.amy.farrah.fowler]

Niezbyt.

Szkoły kodowania i inne bootcampy to przeważnie handel nadzieją. Żeby zdobyć naprawdę sensowną robot w IT, trzeba skończyć studia.

[dramatika]

dr.amy.farrah.fowler napisał(a):

> Żeby zdobyć na
> prawdę sensowną robot w IT, trzeba skończyć studia.

Nie. Ale samodzielna nauka niektórych dziedzin zajmuje więcej niż studia

[evening.vibes]

dr.amy.farrah.fowler napisał(a):
> Żeby zdobyć na
> prawdę sensowną robot w IT, trzeba skończyć studia.

A cóż takiego na tych studiach (W PL) cię nauczą?

[matacznik]

evening.vibes napisała:

> A cóż takiego na tych studiach (W PL) cię nauczą?
>
Zakładam, że podstaw, których samoukom często brakuje. Struktur danych, algorytmów, Big-O. Akurat chociażby wydajny dostęp do danych w dobie chmury, która liczy za każdy rekord odpowiedzi (ułamek centa za milion, ale jednak), może decydować o kolosalnych różnicach w koszcie eksploatacji dwóch pozornie identycznych rozwiązań.

[evening.vibes]

matacznik napisał:
> Zakładam, że podstaw, których samoukom często brakuje. Struktur danych, algoryt
> mów, Big-O.

Ale ja nie piszę o różnicy w samodzielnej nauce tylko o różnicy w stosunku do kursu / bootcampu.

[matacznik]

evening.vibes napisała:

> Ale ja nie piszę o różnicy w samodzielnej nauce tylko o różnicy w stosunku do kursu / bootcampu.
>
Nie znam bootcampów w praktyce. Większość kursów (a te znam) ważne podstawy pomija, bo nie wchodzą w zakres. To wszystko jest do nauczenia się bez studiów: z książek, z kursów (osobnych). Ale jak ktoś chce się nauczyć robić aplikacje mobilne, to o niektórych ważnych podstawach się nie dowie, bo kurs aplikacji mobilnych pokaże jak się łączyć z jakimś Firebase'em w tle, ale nie ile to zoptymalizować - do tego potrzebny będzie drugi kurs (tu: Firebase), a nie każdy uzna, że jest potrzebny (na dobre lub na złe).
Studia przygotowują program i prowadzą przezeń w pewien sensowny sposób (mam nadzieję). To ten bonus. Często będzie to jednak przestarzałe - to malus.

[evening.vibes]

matacznik napisał:
> Studia przygotowują program i prowadzą przezeń w pewien sensowny sposób (mam na
> dzieję). To ten bonus. Często będzie to jednak przestarzałe - to malus.


Pozostaje nadzieja, że TERAZ tak to wygląda. 20lat temu to była fizyka + historia technologii Chłop po 'prestiżowym' kierunku twierdzi, że w pracy przydała mu się jedna laborka. Studia przeszkadzały mu w pracy

[ajr27]

Tak to trochę wygląda. Jak świat światem studenci PW na to narzekali. Moim zdaniem, matki studenta, która na niczym się nie zna- solidne podstawy fizyki teoretycznej i wyższej matematyki są niezbędne, żeby być dobrym informatykiem. Ale, co ja tam wiem.
W każdym razie u mojego syna nagle okazało się, że temat jego pracy dyplomowej zasili program nauczania na kierunku na następny rok, bo tej technologii to jeszcze tam nie ugryziono, na co młody oświadczył, że w takim razie nakłada prawa autorskie na swój dyplom. Mądre mam dziecko

[marta.graca]

Nie można "nałożyć praw autorskich". Poza tym, cytuję "Co więcej, uczelnie, federacje podmiotów szkolnictwa wyższego i nauki, instytuty naukowe Polskiej Akademii Nauk oraz instytuty badawcze oraz międzynarodowe instytuty naukowe utworzone na podstawie odrębnych ustaw i działające na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej mogą korzystać bez wynagrodzenia i bez konieczności uzyskania zgody autora z utworu, który został stworzony przez studenta lub osobę ubiegającą się o nadanie stopnia doktora. Dotyczy to utworów stworzonych w wyniku wykonywania obowiązków związanych z odbywaniem studiów lub przygotowywaniem rozprawy doktorskiej. Ponadto instytucje te mogą także udostępniać utwór ministrowi właściwemu do spraw szkolnictwa wyższego i nauki oraz korzystać z utworów znajdujących się w prowadzonych przez niego bazach danych, w celu sprawdzania z wykorzystaniem Jednolitego Systemu Antyplagiatowego, który aktualnie jest obowiązkowy. Każda praca musi bowiem być sprawdzona przez system antyplagiatowy."

[ajr27]

No, toś mnie sprowadziła do parteru, a także buńczuczne zakusy mojego syna!😅

[marta.graca]

Niosę krużganek oświaty Warto wiedzieć, że autorowi zawsze przysługują prawa autorskie

[ajr27]

😀
Czy to za ustawa?

[evening.vibes]

ajr27 napisała:
> solidne podstawy fizyki teore
> tycznej i wyższej matematyki są niezbędne, żeby być dobrym informatykiem. Ale,
> co ja tam wiem.
> W każdym razie u mojego syna nagle okazało się, że temat jego pracy dyplomowej
> zasili program nauczania na kierunku na następny rok, bo tej technologii to jes
> zcze tam nie ugryziono, na co młody oświadczył, że w takim razie nakłada prawa
> autorskie na swój dyplom. Mądre mam dziecko

To jest problem odwrotnych wniosków. Czy ludzie po studiach informatycznych mają lepszy start w IT BO ich wiele uczelnia nauczyła? A może na studia informatyczne idą ludzie zainteresowani tematem, pasjonaci którzy zdobywają tak naprawdę wiedzę POZA uczelnią? Oczywiście - studiowanie wśród ludzi o podobnych zainteresowaniach, robienie projektów, dzielenie pasji jest bardzo pomocne ale to nie jest wiedza czerpana z programu studiów.

[aamarzena]

Na studia informatyczne idą zarówno pasjonaci, osoby które uważają, że mają predyspozycje do takiej pracy, osoby, które idą bo taka "moda", osoby, dla których jedynym argumentem jest "zostanę programista będę zarabiać górę zlota" oraz osoby zupełnie z przypadku. Niemal każda uczelnia ma teraz kierunek okoloinformatyczny, więc absolwentów jest dostatek, z tym, że nie każdy decyduje się później na pracę w it.

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> Niemal każda uczelnia ma teraz kierunek okoloinforma
> tyczny, więc absolwentów jest dostatek, z tym, że nie każdy decyduje się
> później na pracę w it.

Sama na takim studiowałam 20lat temu (uczelnia ekonomiczna) i prędziutko zmieniałam właśnie dlatego, że pasjonatką nie byłam a poziom był taki, że niewiele by mnie nauczyli. Ale byli tacy co kończyli i dziś w IT pracują, tyle, że uczyli się sami.

[droch]

(...)solidne podstawy fizyki teoretycznej i wyższej matematyki są niezbędne, żeby być dobrym informatykiem

Mam zdanie całkowicie odrębne...

[koronka2012]

No wiesz kolega po Politechnice zrobił furorę w projekcie zagranicznym, zbierali szczęki z podłogi że oprócz swojej specjalizacji zna się również na np. ustawieniach sieciowych i wykazał ekspertowi że jego rozwiązanie jest do bani 😜

[leosia-wspaniala]

Choćby to, że studia trwają 3,5 roku, a kursy 3 miesiące. Jasne, można być genialnym samoukiem. Tylko juniorów jest jak mrówków - te płacze o brakach kadrowych dotyczą regularów/seniorów, nie początkujących. Więc jak HR dostaje 50 CV, wśród nich 30 to młodziki po studiach, 25 to osoby po kursach, a 5 to samouki bez udokumentowanej ścieżki kształcenia, to jak myślisz - kogo zaproszą na rozmowę? Anię po AGH czy Kasię, która przez 15 lat była księgową, ale nauczyła się programować wieczorami? Studia nie uczą wszystkiego, wiadomo. Ale uczą przynajmniej na tyle, że człowiek wie, czego nie wie i może szukać dalej. Mój małżonek jest właśnie w trakcie przekwalifikowania, a ma wykształcenie inżynierskie. Widzę, ile pracy wkłada w naukę programowania i nie wierzę, że takie same efekty miałby po bootcampie, który obiecuje naukę od zera do front-enda w kilka tygodni.

[evening.vibes]

leosia-wspaniala napisał(a):
> Choćby to, że studia trwają 3,5 roku, a kursy 3 miesiące.

Przy czym masz sporo przedmiotów, które z przyszłą pracą nie będą mieć nic wspólnego.

> Jasne, można być geni
> alnym samoukiem. Tylko juniorów jest jak mrówków - te płacze o brakach kadrowyc
> h dotyczą regularów/seniorów, nie początkujących. Więc jak HR dostaje 50 CV, wś
> ród nich 30 to młodziki po studiach, 25 to osoby po kursach, a 5 to samouki bez
> udokumentowanej ścieżki kształcenia, to jak myślisz - kogo zaproszą na rozmowę
> ? Anię po AGH czy Kasię, która przez 15 lat była księgową, ale nauczyła się pro
> gramować wieczorami?

Wszystkich - dadzą zadanie i zatrudnią tego, kto zadanie rozwiąże.


Jak młodzik po jakichś studiach IT nie ma żadnego doświadczenia to jest do odstrzału. Jak ma doswiadczenie to nie startuje na juniora

[aamarzena]

Bzdura, może w jakichś wielkich korpo tak się bawią. I to pewnie nie we wszystkich. Kto te zadania ma sprawdzać, bo leadzi czasu nie mają. Pani z HR?

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> Bzdura, może w jakichś wielkich korpo tak się bawią. I to pewnie nie we wszystk
> ich. Kto te zadania ma sprawdzać, bo leadzi czasu nie mają. Pani z HR?

Mogą sprawdzać się same, naprawdę

[aamarzena]

I wszystkie 100 sprawdziło się z pozytywnym wynikiem, bo poprawne rozwiązanie zadania krazy w sieci. Co dalej?

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> I wszystkie 100 sprawdziło się z pozytywnym wynikiem, bo poprawne rozwiązanie z
> adania krazy w sieci. Co dalej?

Nie daje się zadań z sieci.

[aamarzena]

No to macie przygotowana bazę miliona unikalnych zadań dla kandydatów na juniorów? Taa, jasne..

[laura.palmer]

Ja się niedawno rekrutowałam na juniora i dość często spotykałam się z zadaniami. Najczęściej zwykły test z limitem czasu, by utrudnić wyszukanie odpowiedzi w necie. Wiadomo, że część nie rozwiąże tego samodzielnie, ale sporo osób te testy jednak odsiewają (dwóch moich znajomych aplikowało i poodpadało). Oszukujących odsiewa się potem podczas rozmowy.

[sandy_cheeks]

U nas dają kandydatom na deweloperów jakieś stworzone przez siebie zadanie, żeby zobaczyć, czy kandydat umie logicznie myśleć (samo rozwiązanie nie jest najistotniejsze). Tak wiec zadania są…

[aamarzena]

A ja nigdzie nie twierdzę, że sie zadań nie daje, tylko nie daje się wszystkim, którzy wysyłają cv, a wybranym. Poza tym to nie jest tak, że zadania są wszędzie przed rozmowa.

[sandy_cheeks]

To prawda, mnie zatrudnili po luźnej rozmowie, m.in. o piłce nożnej, miałam ten vibe, którego szukali do zespołu 😁
Z resztą u nas i tak trzeba wszystko zaczaić od podstaw, bo mało jest łatwoprzyswajalnej dokumentacji tego co zespół robi, a działa już kilkanaście lat…

[koronka2012]

Umówmy się żeby cv młodzika trafiło na Biurko i było w ogóle rozpatrzony no coś tam musi być. Podanie gościa który nie ma nic na poparcie swojej wiedzy niespecjalnie będzie chodliwe

[aamarzena]

Dokładnie tak. Dlatego uważam, że namawianie osób chętnych na przebranżowienie na nierobienie żadnych formalnych kursow czy certyfikatów jest nie fair. Co z tego, że wszystkiego można się nauczyć samemu w domu, jak nikt cie nie zaprosi na rozmowę, zebys mogl to zaprezentować. Opowiadanie, ze wszystkim co tylko złoża cv są wysyłane z defoultu zadania do rozwiązania i w ten sposób można się wykazać, to bujda na resorach, nie znam firmy, która tak robi, choć może jest jakiś promil takich przypadków.

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> Dokładnie tak. Dlatego uważam, że namawianie osób chętnych na przebranżowienie
> na nierobienie żadnych formalnych kursow czy certyfikatów jest nie fair. Co z t
> ego, że wszystkiego można się nauczyć samemu w domu, jak nikt cie nie zaprosi n
> a rozmowę, zebys mogl to zaprezentować.

Kurs (w jakiejkolwiek dziedzinie) pomaga uczyć się w sposób ustrukturyzowany i zmusza do systematyczności. Sama robiłam podyplomówkę w swojej branży, choć mogłabym nauczyć się sama ale jednak samej ciężko było mi się zmobilizować do systematycznej nauki a papier potem też się liczy (jeżeli oczywiście instytucja prowadząca ma jakąś renomę).


> Opowiadanie, ze wszystkim co tylko złoż
> a cv są wysyłane z defoultu zadania do rozwiązania i w ten sposób można się wyk
> azać, to bujda na resorach, nie znam firmy, która tak robi, choć może jest jaki
> ś promil takich przypadków.

Może określenie 'wszystkich' w moim wykonaniu było przesadą ale padło w kontekście sugestii, że człowieka po studiach zaproszą na rozmowę a po kursie / bootcampie nie. Owszem - trzeba mieć coś w CV bo totalnie każdego, na słowo do rekrutacji nie dopuszczą ale nie koniecznie tym 'czymś' muszą być studia kierunkowe.

[aamarzena]

No przecież ja też nie twierdzę, że muszą być studia kierunkowe, ale właśnie musi być to "cos" co formalnie potwierdza, że kandydat działa w określonym kierunku. Samo wpisanie w CV, że się interesuje tematyka testów czy nauczyłam się programować nie wystarczy.

[la_mujer75]

Mój mąz nawet nie odebrał swojego dyplomu, bo nigdy i nigdzie nie musiał go pokazywać.
Liczyło się co umie, w czym robił i jak to opanował.

[leosia-wspaniala]

Ale zanim udowodni komuś, że coś umie, musi mieć szansę w ogóle pojawić się na rozmowie i dostać zadanie do rozwiązania. Nie rób kobiecie nadziei, bo rynek IT zmienił się na przestrzeni kilku lat, naprawdę.

[la_mujer75]

Pisałam w czasie przeszłym. Zakładam, że ten rynek się zmienia, bo sporo świeżego narybku trafia.
Gdy mąz zaczynał studia (informatyka na UW), przychodzili tam tacy, co nie umieli programować. To był 94'.
Z reguły nie przechodzili I roku, nawet jak byli świetni z matematyki.

Mamy za to znajomych, którzy informatyki nie kończyli, ale "bawili się " w programowanie, gdzieś tam w pracy zaczynali się przebranżawiać i teraz pracują jako programiści.

[woman_in_love]

to dokładnie jak z prostytucją: żeby zostać naprawdę sensowną sexworkerka z duża kasą trzeba skończyć studia

a nie, chwila...

[laura.palmer]

Bzdura. Mój mąż ma sensowną robotę w IT, a studia skończył w zupełnie innej dziedzinie.

[bombalska]

Ale na czym polega jego praca?

[laura.palmer]

Programista full-stack

[aamarzena]

Jak jest full stackiem to raczej nie zaczal pracy w ciągu ostatniego pol roku. 10 czy więcej lat temu było jnaczej, dziś jest inaczej. Można nie mieć studiów kierunkowych i dostać się do branży, ale latwiej jest załapać się na praktykę czy staż będąc młodym studentem informatyki niż księgowa po przekwalifikowaniu, polegającym na uczeniu się tylko samemu i nieposiadającej żadnego "papierka" na start. Sama niżej piszesz, że zrobiłaś ISTQB, wiec jakiś punkt zaczepienia był, nie musiały to byc studia kierunkowe, jednak cos musi być.

[laura.palmer]

Jasne, wiadomo że czymś trzeba się wykazać, ale odpowiadam na komentarz, że studia to mus.

[sueellen]

Bzdura, tylko trzeba wiedzieć do czego konkretnie ta wiedza. Ja się uczyłam w pracy i do pracy szukałam rozwiązań. Nie zmieniłam stanowiska. Po prostu praca teraz sama się robi a ja w tym czasie obieram ziemniaki, gadam na ematce. Kodowanie skróciło mi czas wykonywania niektórych czynności i pozwoliło zająć się czymś innym.

[simply_z]

Ale twoja praca to sciaganie raportow z excela, ktore zrobilas sobie po prostu formula. Sorry ale to zadne programowanie

[sueellen]

Żadne ściąganie raportów. Moja praca polega między innymi na planowaniu załadunków. System sprawdza i sam oblicza co skąd dokąd, kiedy i w jakiej ilości wysłać.

[sueellen]

I wysyła. Ja tylko interweniuje gdy coś się nie da. Taka gra w szachy.

[simply_z]

ale nauczenie sie jednego kodu, nie czyni z ciebie programistki, litosci.

[evening.vibes]

sueellen napisała:
> I wysyła. Ja tylko interweniuje gdy coś się nie da. Taka gra w szachy.

Jasne, i nikt na świecie takiego programu nie wymyślił, żeby zwolnić rzesze ludzi takich jak ty 😀

[sueellen]

Wymyślił, ale z jakiegoś powodu nie u mnie w pracy. Robiliśmy to ręcznie, kompletnie bez sensu, więc sobie te pracę usprawnilam. Po to mi to kodowanie było potrzebne. Nie, nie jestem programistka, mój chłop jest. Samouk.

[tapatik]

dr.amy.farrah.fowler napisał(a):

> Niezbyt.
>
> Szkoły kodowania i inne bootcampy to przeważnie handel nadzieją.
> Żeby zdobyć na prawdę sensowną robot w IT, trzeba skończyć studia.

Moja kuzynka rzuciła studia, jej chłop też. Oboje programują, nie mają problemu ze znalezieniem pracy.

[skumbrie]

>Żeby zdobyć naprawdę sensowną robot w IT, trzeba skończyć studia.

Hahahaha. Studia zawsze się przydają, ale to nie musi być informatyka.

[princesswhitewolf]

Nie prawda.

Cisco kursy w UK sa znacznie powazniej traktowane niz studia. Po nich faktycznie znasz jezyk programowania

[claudel6]

BS

[evening.vibes]

Rynek się nieco przytkał juniorami ale możliwości dalej są - wszystko zależy od predyspozycji, kurs to jedno ale czy masz szansę być w tym dobra to już zupełnie do innego.

No i kwestia alternatywy. IT tak odjechało z warunkami pracy, że załapanie się na najniższe stanowisko w średniawej firmie to dla wielu osób skok cywilizacyjny w stosunku do poprzedniej pracy. Nie od razu człowiek staje się wunskim specjalistą z kosmicznymi zarobkami.

[loganberry]

No więc od razu zaznaczę, bo to istotne, że ani wunskości, ani kosmicznych zarobków nie oczekuję, a na pewno nie od razu. Mogłabym być szeregowym klepaczem kodu "od tego drzewa do siedemnastej", testerem. Po rozdziale życia pt. "Wesołe przygody drobnego przedsiębiorcy w Polsce" chcę po prostu stabilnej, pewnej roboty.

[evening.vibes]

loganberry napisał(a):
> No więc od razu zaznaczę, bo to istotne, że ani wunskości, ani kosmicznych zaro
> bków nie oczekuję, a na pewno nie od razu. Mogłabym być szeregowym klepaczem ko
> du "od tego drzewa do siedemnastej", testerem. Po rozdziale życia pt. "Wesołe p
> rzygody drobnego przedsiębiorcy w Polsce" chcę po prostu stabilnej, pewnej robo
> ty.

No to kwestia tego ile jesteś w stanie w to zainwestować (czasowo/finansowo). Może na początek wykup sobie jakiś kurs na Udemy (platforma z kursami online) - to absolutnie nie wystarczy ale kosztuje kilkadziesiąt zł (często są promocje), możesz zobaczyć czy to do ciebie przemawia czy nie zanim zdecydujesz się na bootcamp.

[matacznik]

evening.vibes napisała:

> Może na początek wykup sobie jakiś kurs na Udemy (platforma z kursami online) -
> to absolutnie nie wystarczy
>
Popieram na początek. Dołożyłbym do tego paczki książek na HumbleBundle - nie od razu trafisz coś sensownego, ale jak co tydzień, dwa zajrzysz, to coś Ci podejdzie. Tylko patrz na wydawnictwa: O'Reilly lepiej Cię nauczy niż Packt.

[dr.amy.farrah.fowler]

To najprędzej bycie testerem, bo tego idzie się stosunkowo szybko nauczyć i nie wymaga takiej podbudowy matematycznej jak poważne programowanie.

[loganberry]

Testowanie biorę pod uwagę bardzo mocno. Zainwestować mogę dużo, zarówno czasowo jak i finansowo. Ale wolałabym zacząć pracę szybko niż szkolić się przez długie miesiące czy lata, a potem zderzyć się np z tym, że nigdzie nie chcą junior testerki 40+.

[pogodzona_1234]

Hmm, ja bym jednak pociągnęła ten wątek analityczny, skoro masz w tym doświadczenie, ale oczywiście musiałabyś mocno też odświeżyć wiedzę. No i przygotować się na pytania, dlaczego uznałaś wtedy, że to jednak nie dla Ciebie? Same metodyki wytwarzania softu to pikus- 2 szkolenia i jedziesz. W testowaniu jest teoretycznie najmniejszy próg wejścia, więc wanna be junior testerów jest mnóstwo. O angielski Cię nie pytam, bo to jest dzisiaj oczywiste Ja się wszystkiego nauczyłam na konkretnych projektach, no, ale wchodziłam 8 lat temu - tuż po 40.stce. Teraz byłoby mi zaaaaajebiście ciężko kogoś przekonać do zatrudnienia mnie (dużo większa konkurencja)- zważywszy na to, że wtedy nie wiedziałam nic. Jak masz determinację i świadomość, że do końca życia zawodowego będziesz się cały czas musiała uczyć, to działaj

[loganberry]

Do tej rzeki już nie wejdę, analiza mi nie pasowała z wielu powodów, z których najważniejszym był zbyt duży udział gadania z ludźmi w całej pracy. To zasadniczo było gadanie, pisanie raportów z gadania, słuchanie jak jedni gadają z drugimi, gadanie do kolejnych itd. Pamiętam że bardzo zazdrościłam ludziom z "twardego IT", że nie muszą tak gadać, tylko sobie siedzą w tej swojej jaskini i piszą (na podstawie dokumentacji otrzymywanej m.in. ode mnie).
Angielski znam bardzo dobrze.
Od jakiego stanowiska zaczynałaś? I z czego się uczyłaś, bo na pewno z jakąś wiedzą wchodziłas?

[eriu]

Moim zdaniem do analizy nie jest łatwo wejść. Musisz mieć dużą wiedzę. Dużą znajomość technik. Być na bieżąco z branżą. To, że ktoś to robił ileś lat temu nie znaczy, że wie jak to się robi teraz.

[hanusinamama]

I w tym celu chcesz zainwestować w kurs, który jest "sprzedawaniem marzeń" (jak wcześniej garnków?
Chcesz zainwestowac dużo czasu i kasy zeby zarabiać przeciętnie?
Bo dobrze zarabia programista ale z doświadczeniem. Juz pomijam, ze masa teraz pracuje na zasadzie B2B, często dla kilku firm...to nie jest spokojna stabilna praca, za która spływają potem miliony

[evening.vibes]

hanusinamama napisała:
> I w tym celu chcesz zainwestować w kurs, który jest "sprzedawaniem marzeń" (jak
> wcześniej garnków?
> Chcesz zainwestowac dużo czasu i kasy zeby zarabiać przeciętnie?


'Przeciętne' a nawet słabe zarobki w IT to dla wielu kokosy, o którym mogą w swojej działce tylko pomarzyć. Nie mówiąc już o innych kwestiach takich jak perspektywy czy traktowanie pracownika.

[aamarzena]

Ale zaczyna się od niskich stawek, czasem bezpłatnych staży. I to trzeba sobie wkalkulować w koszty przebranzowienia. Nie tylko czas na naukę, ale i czas na zdobywanie doświadczenia. Firm, które w miarę dobrze płacą juniorom kie ma zbyt wiele. Zwykle najłatwiej załapać się do firmy z co najwyżej średnią renomą, która płaci słabo, szczególnie juniorom. Oczywiscie zależy od miasta, ale autorka nie pisała skąd jest. Nie każda firma weźmie juniora bez doświadczenia i to jeszcze zdalnie.

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> Ale zaczyna się od niskich stawek, czasem bezpłatnych staży. I to trzeba sobie
> wkalkulować w koszty przebranzowienia. Nie tylko czas na naukę, ale i czas na z
> dobywanie doświadczenia. Firm, które w miarę dobrze płacą juniorom kie ma zbyt
> wiele. Zwykle najłatwiej załapać się do firmy z co najwyżej średnią renomą, któ
> ra płaci słabo, szczególnie juniorom.

Powtórzę: 'słabo' w IT to często kokosy dla innych branży. Parę lat temu w firmie chłopa przyjęli na staż (bo firmowym bootcampie) nauczycielkę matematyki. Zarabiała więcej niż w szkole. Wśród znajomych mam kilka (kilkanaście) kobiet, które w ostatnich 10 latach przekwalifikowały się na IT i dla każdej był to skok cywilizacyjny bo po prostu przechodziły z branż, gdzie minimalna + 'może będzie jakaś premia' i śmieciówki były standardem.

[aamarzena]

No widzisz, aja zaczynałam od kilku stowek ponad minimalna. Więc to nie były kokosy. A znam takich, co przez rok bujali się po bezpłatnych lub groszowo płatnych stażach nim złapali słabo płatna (np 10-20% wyżej minimalnej) posadę juniora. A wcześniej trzeba poświęcić jeszcze czas na naukę, zainwestować w podyplomowke/kurs/certyfikat/cokolwiek formalnego.
Wszystko zależy od miasta. Tam gdzie jest dużo absolwentów, a firm tak średnio, juniorom płaci się słabo i to obiektywnie słabo. Fakt faktem, że po 2-3 latach te zarobki są już dużo lepsze, a w innych branżach to tak szybko nie rośnie.

[aamarzena]

A skok cywilizacyjny jest, w szczególności w zakresie podejścia do pracownika

[claudel6]

w mojej branży duże firmy consultingowe zatrudniają ludzi po studiach (byle jakich, nie informatycznych) bez znajomości tej konkretnej technologii i płacą im na wejsciu 7-8 tys. założenie jest takie, że uczą się tej technologii w firmie. wystarczy znać Jirę czy Github.

[bialyhenio]

claudel6 napisała:

> w mojej branży duże firmy consultingowe zatrudniają ludzi po studiach (byle jak
> ich, nie informatycznych) bez znajomości tej konkretnej technologii i płacą im
> na wejsciu 7-8 tys. założenie jest takie, że uczą się tej technologii w firmie.
> wystarczy znać Jirę czy Github.

Netto?

[loganberry]

Nie, nie chcę. Ja chcę rozeznać, na ile ten wysyp szkół to objaw faktycznego zapotrzebowania na ludzi, a na ile z tym zapotrzebowaniem to bajki, które mają napędzać ów biznes sprzedawania marzeń. Sama planuję wybrać raczej naukę we własnym zakresie, jeśli się zdecyduję.
Że z doświadczeniem zarabia się lepiej niż bez to też podejrzewałam, ale dzięki

[aamarzena]

Bootcampy nie cieszą się dobra renoma wśród pracodawcow
Ich głównym celem jest zarabianie pieniędzy, a nie zapewnienie kadr dla firm IT. Są też takie, które zapewniają na koniec jakis staż czy praktyki, ale tu trzeba liczyć się z testami predyspozycji i czymś na styl rekrutacji. Może nawet warto zaaplikować na taki kurs, żeby sie sprawdzić w samym procesie rekrutacyjnym.
Zastanów się najpierw jaka ścieżka chcesz isc - programisty, testera, ui/ux itd bo od tego zależy jakie będą kolejne kroki.

[droch]

Programowanie jako takie wcale nie wymaga "podbudowy matematycznej", a w każdym razie, nie w zakresie pełnego programu studiów wyższych. Wszystko zależy, co programuje się, bo co innego GUI, a co innego soft dla satelity.

[laura.palmer]

Ja się przekwalifikowałam na testera w wieku 37 lat. Da się, tylko wymaga to ogromu pracy własnej (płatne bootcampy możesz sobie odpuścić) oraz zaplecza finansowego, ponieważ zarobki na początku nie powalają.

[loganberry]

O! I jak Ci w tym zawodzie? Dalej testujesz? Jak się w takim razie uczyłaś i ile Ci zajęło od decyzji do poszukiwania pierwszej pracy? Wybacz ogrom pytań ale najlepiej z pierwszej ręki
Na niskie zarobki jestem przygotowana, nie będzie to problem.

[laura.palmer]

Jestem dalej juniorem, ponieważ pracuję od niecałego roku, ale póki co wszystko idzie dobrze, rozwijam się, uczę, podoba mi się tu.
Uczyłam się wszystkiego sama z youtube, zdałam egzamin ISTQB i dość szybko znalazłam pierwszą pracę, tzn. najpierw był to płatny staż, a potem etat juniora. Poszło w sumie dość szybko, od momentu wzięcia się na poważnie za naukę, do zdania egzaminu minęły może 3 miesiące, a po egzaminie na staż dostałam się w ciągu miesiąca.
Jako kopalnię wiedzy mogę ci polecić grupy na fb "tester oprogramowania-wsparcie na starcie" oraz "testowanie oprogramowania", tylko nie zrażaj się maruderami, którzy w co drugim poście powtarzają tam, że nie ma pracy dla juniorów, rynek jest przesycony i w ogóle nic się nie da. Ja na 15 wysłanych aplikacji miałam 4 zaproszenia na rozmowy, więc się da.

[loganberry]

Dziękuję serdecznie!

[tapatik]

laura.palmer napisała:

> [...] Ja na 15 wysłanych aplikacji miałam 4 zaproszenia na rozmowy, więc się da.

UPS.
Ja wysłałem ponad 200 CV i miałem kilka zaproszeń na rozmowę, no ale celowałem w help desk.

[aamarzena]

Celuj przede wszystkim w firmy, do których ktoś cie może polecić. Takie cv idzie inna ścieżka i przychylniej patrzy się na potencjalnego kandydata

[tapatik]

aamarzena napisała:

> Celuj przede wszystkim w firmy, do których ktoś cie może polecić.
> Takie cv idzie inna ścieżka i przychylniej patrzy się na potencjalnego kandydata

Nie mam takich znajomości.

[sueellen]

Nauczyłam się tuż przed 40ka. Z lenistwa 🙂

[jednoraz0w0]

Biorąc pod uwagę to, źe największe firmy technologiczne właśnie zwolniły dziesiątki tysięcy ludzi, to patrzyłabym na ten trend sceptycznie. Zależy w jakiej perspektywie patrzysz.

[klaramara33]

Ale to specyficzbny sektor,mocno wirtualny zwalnia typu Meta, Są sektory gdzie zapotrzebowanie rośnie nadal na informatyków i ci zwolnieniu bez problemu znajdą tam pracę.

[jednoraz0w0]

No owszem, tylko właśnie o to chodzi. Po wielkim boomie na IT i tych zwolnieniach mamy:
-mniej pracy w IT bo te ztsnowiska poleciały
- więcej świetnie wykształconych ludzi z tej branży którzy teraz szukają innej pracy, właśnie w tych innych firmach
- więcej absolwentów, bo jak się zrobił boom to więcej osób się zdecydowało na takie szkoły i oni są już rok- dwa lata do przodu.
Czyli dochodzi większa konkurencja.

[arthwen]

Tia.
Jakiś rok temu? Półtora? Jedna z dużych firm software'owych w Krakowie zwolniła i to dość nagle cały dział, bo muszą robić oszczędności, kryzys, pandemia, cośtam. Plotki później chodziły, że nie chcieli ich zwalniać, tylko postraszyć i obciąć pensje, ale się mocno przejechali. Tego samego dnia, jak tylko to się rozeszło w środowisku, wszyscy, calutki ten zwolniony dział przeszedł do innej firmy software'owej.

[jednoraz0w0]

Półtora roku temu to firmy technologiczne miały swój najlepszy okres od dawna. Te dziesiątki jeśli nie setki ludzi którzy stracili prace w ostatnich tygodniach to właśnie ci, którzy zostali zatrudnieni gdy one przeżywały gwałtowny wzrost obrotów a teraz jest redukcja.

[arthwen]

W Polsce dziesiątki i setki ludzi z sektora IT straciły pracę?

[jednoraz0w0]

Myślę ze jak zwalniali to nie tylko w Stanach, bo siedziby mają w różnych krajach, w Polsce tez przecież. I myślę ze nie oni jedni zatrudnili więcej ludzi niż zazwyczaj potrzebują w czasie pandemii. Pamietam jak po 9/11 pękła bańka dotcomów, jak najbardziej krakowskie firmy software’owe wtedy się zamykały, zwalniały, zmieniały profil. Nie widzę powodu, dla którego tym razem miałoby być inaczej, przecież trend na przeniesienie wszystkiego online dwa lata temu a potem trend wprost przeciwny i korekcja był nie tylko w USA.

[arthwen]

W Polsce też, ale w Polsce nie zwalniali.

[lauren6]

Tak, zwolnili w Stanach, a zatrudniają m.in. w Polsce (Netflix, Google).

[jednoraz0w0]

Wcale nie jestem pewna, czy wszyscy zwolnieni zostali w Stanach. Przecież oni zatrudniali ludzi wszędzie, w Polsce tez.

[evening.vibes]

lauren6 napisała:
> Tak, zwolnili w Stanach, a zatrudniają m.in. w Polsce (Netflix, Google).


To raz. Dwa, że to dalej promil przy ich poziomie zatrudnienia.

[klaramara33]

lauren6 napisała:

> Tak, zwolnili w Stanach, a zatrudniają m.in. w Polsce (Netflix, Google).
Dlatego w Polsce rośnie cały czas zatrudnianie w sektorze IT.

[hanusinamama]

Ale rośnie teraz...zanim ona sie tego nauczy moze być róznie. Juz pomijam, ze poszukiwani są pracownicy z przynajmniej jakimkolwiek doświadczeniem, a brani najchętniej ci z duzym

[klaramara33]

Może być różnie. Natomiast jeśli ma zamiar to robić bo to lubi a nuie tylko szuka dobrego zarobku, to ma szansę znaleźć nawet zacząć coś innego robić w firmie IT, a później startować na programistkę.

[eriu]

Wejście do IT na inne stanowiska wcale nie jest łatwiejsze. Niech wybierze co ją interesuje i się uczy.

[lauren6]

> Ale rośnie teraz...zanim ona sie tego nauczy moze być róznie.

Tak, może wybuchnąć wojna, walnie atomówka ,nastąpi blackout i cała branża IT pójdzie z dymem.

Póki co taki scenariusz jest mało realny. Na dzień dzisiejszy branża się rozwija.

Trzeba też spojrzeć na kontekst geopolityczny. Wojna na Ukrainie pokazała jak ważną rolę pełnią nowoczesne technologie i że te nowoczesne technologie warto zatrzymać dla siebie. Oczywiście w przypadku np branży gejmingowej ma to mniejsze znaczenie, ale są bardziej newralgiczne branże, o których się mówi, że lepiej centra programistyczne skupić w Europie czy Stanach, a nie opierać ich na pracy np Hindusów. Pomimo pewnej globalizacji branży polscy programiści statystycznie nadal mają niższe stawki niż ich koledzy po fachu z Europy zachodniej czy USA.

Z w/w powodów nie obawiałabym się, że w branża IT w Polsce zacznie się kurczyć w przeciągu najbliższych 10-15 lat. A po tych 10-15 latach autorka może mieć już serdecznie dosyć klikania na komputerze i postanowi ponownie się przebranżowić lub powrócić do starego zawodu.

[klaramara33]

Ma szansę jeśli naprawdę donbzre się nauczy bo najpierw są testy, sprawdzabnie umiejętności, to tzreba z pół roku kodowania codziennego bo progi są naprawdę wysokie, a poza tym praca jest naprawdę wymagająca i nie każdy daje radę przy takiej eksploatacji. No ale jeśli będzie się na tym znała, to ma szansę również w innym też zawodzie w branży IT.

[aamarzena]

Najpierw to ktoś musi wybrac jej cv spośród setki innych kandydatów na juniorów.
Trzeba przedstawić coś, co da rekruterom i osobie decyzyjnej z działu, który szuka takiego pracownika punkt zaczepienia do zaproszenia na rozmowę. Nie wystarczy samo chciałabym chciałabym domu po godzinach się uczę. Bo to może napisać każdy. I każdy to pisze. A nikt nie ma czasu na zapraszanie i przepytywanie setki kandydatów. Certyfikat np ISTQB jeśli bedzie startować na testera, albo jakas podyplomowka, cokolwiek co pokaże i udowodni, że interesuje się tematem. Kawałek dzialajacego kodu na gicie jeśli będzie startować na programistę. Tylko nie pusty link, bo i takie się zdarzają Albo spróbować załapać się gdzieś na choćby bezpłatne miesięczne praktyki, kiedyś PGS takie oferowało, nie wiem jak dziś.
A najlepiej poszukać kogoś, kto ją poleci w swojej firmie.
Dostać się "z ulicy" jest ciezko bez doświadczenia. Duże firmy maja programy praktyk i staży, ale są one skierowane do studentów.
Jest jeszcze inna scenka- przenieść się w rekrutacji wewnętrznej, czyli załapać jakakolwiek prace w wybranej firmie, choc najlepiej gdzieś blisko "twardego it" czyli np wdrożenia, analiza, a potem próbować się przenosić. Tylko nie mówić na rekrutacji, ze twoim celem jest zostanie programista jak najszybciej

[klaramara33]

Najlepiej to znaleźć osobę, która będzie sprawdzała jej kody bo efekt kodowania może być taki sam w postaci apki , natomiast pod względem wydajności, czystości kodu czyli ogólnie jakości może być słabo. Z zauzauważerniem CV nie ma problemu, działy HR w IT dokładnie analizują nadesłane dokumenty i zapraszają wszystkich do testów zdalnych, którzy wpisali dobrą znajomość języka programowania zwłaszcza backedndowego.

[klaramara33]

Jezszce jedna rada :na Git niech umieszcza swoje projekty i wstawia link w CV.

[aamarzena]

Co wy z tymi zdalnymi testami. Przeciez nie wszystkie firmy robia testy każdemu co wpisze w cv to co wymienili w oczekiwaniach.
Maz programuje od 20 lat, nim dostanie zadanie (jeśli w ogóle dostanie) to zazwyczaj jest zapraszany na rozmowę. Ja w testach od kilku lat i nie spotkałam się z zadaniami przed rozmową z kimkolwiek technicznym nawet w wielkich korpo. To samo dotyczy moich czy meza znajomych- przecież rozmawiamy o rekrutacjach do roznych firm. I nie upieram sie, ze testów nie ma, ale , że to nie jest takie oczywiste, ze one są zawsze czy często i dla każdego.

[evening.vibes]

aamarzena napisała:
> Maz programuje od 20 lat, nim dostanie zadanie (jeśli w ogóle dostanie) to zazw
> yczaj jest zapraszany na rozmowę. Ja w testach od kilku lat i nie spotkałam się
> z zadaniami przed rozmową z kimkolwiek technicznym nawet w wielkich korpo.

Bo z osobami z doświadczeniem jest o czym rozmawiać

[aamarzena]

Ale kiedyś też byliśmy bez doświadczenia

[aamarzena]

No i znamy procedury rekrutacyjne w firmach, przez które przeszliśmy my czy znajomi.

[klaramara33]

aamarzena napisała:

> Co wy z tymi zdalnymi testami. Przeciez nie wszystkie firmy robia testy każdemu
> co wpisze w cv to co wymienili w oczekiwaniach.
> Maz programuje od 20 lat, nim dostanie zadanie (jeśli w ogóle dostanie) to zazw
> yczaj jest zapraszany na rozmowę. Ja w testach od kilku lat i nie spotkałam się
> z zadaniami przed rozmową z kimkolwiek technicznym nawet w wielkich korpo. To
> samo dotyczy moich czy meza znajomych- przecież rozmawiamy o rekrutacjach do ro
> znych firm. I nie upieram sie, ze testów nie ma, ale , że to nie jest takie ocz
> ywiste, ze one są zawsze czy często i dla każdego.

Na juniorów testy przede wszystkim. Tzn. piasnie kodów w ograniczonym czasie zdalnie, jakiś test może się pojawić z logicznego myślenia.
Z doświadczeniem programiści są inaczej rekrutowani, pyta się właśnie o to co robią/robili itp.

[lauren6]

W dobie OpenAI zdalne testy programistyczne są pozbawione sensu.

Praktykuje się za to livecoding, na którym się sprawdza jak programista radzi sobie z rozwiązywaniem problemów. I 20 lat w branży IT nic tutaj nie zmienia: może to być 20 lat w jakimś Comarchu czy PKP Informatyka, gdzie człowiek przesiąknie złymi praktykami, które potem będzie trudno wyplenić 🙃

[klaramara33]

Jasne, też wiem co nieco o tym PKP . Oczywiście pytania techniczne też się pojawiają oprócz doświadczenia

[laura.palmer]

aamarzena napisała:

> Ja w testach od kilku lat i nie spotkałam się z zadaniami przed rozmową z kimkolwiek technicznym nawet w wielkich korpo.

Bo te testy pojawiły się chyba stosunkowo niedawno i głównie na stanowiskach typu tester manualny z minimalnym lub zerowym doświadczeniem. Ludzie uwierzyli, że "na testera to biorą każdego" i wystarczy znać angielski" przez co na takie oferty potrafi przyjść 1000 aplikacji. Zrobisz nawet najprostszy test wstepny typu quiz online lub jakieś zadanie i z 1000 CV zrobi się 200 jeśli nie mniej.

[aamarzena]

Przeciez 95% z tych 1000 cv na manuala to "jestem mechanikiem/piekarzem/sekretarka/kosmetyczka/studentem politologii/wpisz dowolne i chce do it/gdziekolwiek" i nic poza tym. Jaki sens robienia testu komuś, kto nawet na ogłoszenie nie potrafi na temat odpowiedzieć.

[arthwen]

Nadal brakuje, ale brakuje _dobrych_ i doświadczonych programistów/testerów/wstaw dowolne.
W firmie, w której pracuje mąż, plus w parunastu innych, w których pracują znajomi, dobrego programistę biorą od ręki i zarobki są bardzo dobre.

Ale nie masz się co łudzić, że po kursie internetowym czy innym bootcampie zatrudnią cię od ręki i dadzą 3 średnie krajowe No chyba, że akurat się okaże, że jesteś wybitna.
Przy czym jak kiedyś zatrudniali jak leci i bez studiów, tak teraz już dość niechętnie (chyba, że patrz punkt wyżej: jesteś wybitna )

[eriu]

Nikt juniorowi nie wywali nie wiadomo jakiej pensji nawet jak ktoś jest nie wiadomo jak dobry. Nie opowiadajcie takich bajek.

[eriu]

Dopowiem: jak ktoś jest dobry jak na juniora to nadal jest juniorem.

[aamarzena]

Dokładnie tak.

[klaramara33]

eriu napisała:

> Nikt juniorowi nie wywali nie wiadomo jakiej pensji nawet jak ktoś jest nie wia
> domo jak dobry. Nie opowiadajcie takich bajek.
>
No dokładnie.

[hanusinamama]

Dokłądnie. Tu się liczy doświadczenie. Zdol;nosci trzeba miec aby w tym pracować...ale nawet wybitne zdolności mają się nijak do doświadczenia

[eriu]

Przede wszystkim: junior jest nadal kosztem dla pracodawcy, bo juniora się po prostu uczy kosztem czasu, projektów innych pracowników. Dlatego nikt mu nie wywali nie wiadomo jakiej pensji, bo on na pracy zyska bardzo mocno w doświadczeniu realnie rzecz biorąc więcej niż będzie w stanie wyprodukować.

[lauren6]

Jak dasz juniorowi niską pensję to po pół roku pracy i nauki czmychnie do konkurencji, która na dzień dobry da mu kilka tysięcy więcej. Więc z jednej strony płacisz komuś za naukę, a twoi seniorzy tracą czas na przyuczanie człowieka. Z drugiej strony rotacja na stanowisku będzie olbrzymia ze względu na zarobki. Mało opłacalna strategia.

Dlatego niektóre firmy robią taki wysoki próg wejścia dla juniorów. Musisz pokazać, że masz solidne podstawy, ale jak się dostaniesz to zarobisz zdecydowanie więcej niż pensja minimalna.

[eriu]

Nie mówię o niskiej pensji, mówię dlaczego nie dasz mu pensji wypalonej w kosmos. A junior i tak prace zaraz zmieni, bo taki jest trend na rynku. Bo wiadomo, ze teraz najlepszym sposobem na podniesienie pensji jest zmiana pracy.

[eriu]

I powód wysokiego progu wejścia dla juniorów do IT jest inny. W tej chwili jest tak duże zainteresowanie branżą, że ludzie po prostu o to walczą i zaczęli pokazywać większy poziom wejścia żeby sobie zwiększyć szanse jednocześnie podnosząc sobie próg.

[lauren6]

To fakt, jest zatrzęsienie CV na stanowiska juniorskie, ale juniorami bym tych ludzi nie nazwała. Większość idzie po linii najmniejszego oporu i im się wydaje, że papierek kupiony na Bootcampie da im wstęp do branży. Tak nie jest.
Nie skreślam Bootcampów jako takich, ale sami prowadzący takie zajęcia przyznają, że do IT nadaje się tam garstka kursantów. Bo poza tymi podstawami z BC trzeba jeszcze dużo czasu poświęcić na samodzielną naukę w domu, kursy np Udemy dla pogłębienia tematu, pisanie kodu, najczęściej pod okiem innego programisty.
Na rozmowie o pracę od razu widać, kto ma solidne podstawy, a kto jest leserem, któremu się wydaje, że się prześliźnie przez rozmowy rekrutacyjne i w pracy wszystkiego go nauczą. Dodam, że spotkałam tak dobrych juniorów, którzy mieli po kilka ofert pracy, chociaż nigdy wcześniej nie pracowali w branży.

[eriu]

Papierek to papierek. Może mówić o tym, że ktoś umie zapłacić za szkolenie albo zdawać testy. Nie o realnej wiedzy z tematu. Bywa różnie.

[arthwen]

A to już zależy. Znam osobiście takie przypadki. Policzalne na palcach, ale znam
Przy czym nie jest to pensja jak dla seniora, ale zauważalnie wyższa niż standardowo. Firmy, bo te parę przypadków to z paru firm, bardzo chciały zatrzymać u siebie tych ludzi. Jeden przypadek znam bardzo dobrze, bo to był student na praktykach, a jego mentorem w firmie był mój mąż.

[eriu]

Ale to jest zupełnie inna sytuacja, o której piszesz i tylko mieszasz. Czymś innym jest jak firma składa ofertę pracownikowi, którego zna i chce zatrzymać, bo już go u siebie miała. A zupełnie czym innym jest jak ktoś szuka pracy. Jak firma walczy żeby zatrzymać kogoś u siebie to może składać niestandardowe oferty, ale mieszanie tego z normalną rekrutacją na rynku i to jeszcze na stanowisku juniora jest błędem. Tym bardziej w sytuacji kiedy w chwili obecnej jest znacznie więcej chętnych juniorów niż stanowisk i mocne sito.

[arthwen]

Nie, to są rzadkie przypadki, ale nadal są, no ok, rekrutacja z polecenia, nie masówka, niech będzie. Tylko że osoby wybitne się również trafiają rzadko, a do takich się ten punkt odnosił.

A na samym wstępie wpisu było, może ci umknęło: [b]Nadal brakuje, ale brakuje _dobrych_ i doświadczonych programistów/testerów/wstaw dowolne.[/b]

Przy czym akruat w przypadku poleceń to nie kojarzę obecnie firmy, która nie miałby jakiś bonusów za polecenie. W moim otoczeniu to robi się wręcz zabawne (no, nie dla wszystkich rzecz jasna) jak jedna osoba zmieniająca pracę pociąga za sobą cały sznureczek innych pracowników z byłej firmy.

[eriu]

Mówisz o czymś zupełnie innym niż jest ten wątek. ten wątek jest o osobach startujących w IT. Mieszasz w ogóle wszystko na raz. Rekrutacja z polecenia jest czymś innym i ludzi bez doświadczenia nikt tak nie rekrutuje. Rozumiesz to?

Nikt nie złoży specjalnej oferty komuś kto nie ma świetnego doświadczenia albo nie pracował wcześniej dla niego. Nie obiecuj gruszek na wierzbie.

[arthwen]

Po pierwsze niczego nie obiecuję. Po drugie opisuję _znane_ mi przypadki. Pojedyncze.
Rekrutacja z polecenia w znanych mi firmach nie ma warunku, że na juniora musisz polecać osobę z doświadczeniem, wiec sorry, ale nie. Wiadomo, że stawki za polecenie seniora i juniora nie są takie same Może też po prostu w firmie w której pracujesz jest inaczej, ok wierzę, rynek IT jest baaardzo szeroki i bardzo zróżnicowany.

[sandy_cheeks]

U mnie brakuje ludzi, w zasadzie to różnych specjalizacji, ale i na deweloperów i na analityków jest ssanie.
Czy jak to napisałaś „szkoły kodowania” mają siłę przebicia? Imo nie. U nas liczy się doświadczenie, ale mamy tez programy dla studentów, juniorów, praktykantów (te są skierowane do młodego pokolenia).
Nie znam nikogo w firmie, kto nie miałby w jakimś stopniu kierunkowych studiów, ja sama kończyłam informatykę i ekonometrię. Nie koduje, bo nie lubię - nie mam do tego cierpliwości i podejścia, ale odnalazłam się na rynku. Czasami firmy potrzebują ludzi, bliskich profilowi ich klientów, ja baba 40+ niezłe się w tym odnajduję…

[simply_z]

tak, pisalas, ze od 18 lat w zasadzie nic nie robisz. Najs

[sandy_cheeks]

Nie, że nic tylko niewiele. Nie wykorzystują mnie na tyle ile powinni, dobrze ze choć płaca za pełny etat 😁
Btw, nie pisałam tu nic o swoim stanowisku, tylko że ciągle potrzebujemy ludzi o różnych specjalizacjach zawodowych…

[tapatik]

sandy_cheeks napisała:

> Btw, nie pisałam tu nic o swoim stanowisku, tylko że ciągle potrzebujemy ludzi
> o różnych specjalizacjach zawodowych…

Jaka to firma, jeśli można wiedzieć?

[kasiamat00]

Rok temu powiedzialabym, ze to moze miec sens. Obecnie, po tym jak w ciagu kilku miesiecy sam Big Tech wywalil dobre 100.000 ludzi (slownie: sto tysiecy), niekoniecznie. Moze sie odbije za rok, moze nie, chwilowo jest zle. Tak, Big Tech to ogolnie gora rynku, ale wszelkie startupiki i banki juz zupelnie jawnie sie ciesza, ze beda w stanie w koncu zatrudniac dobrych ludzi z doswiadczeniem (przez ostatni rok czy dwa nie mieli zadnych szans), wiec przestana brac kazdego, kto oddycha.

[evening.vibes]

kasiamat00 napisała:
> ale wszelkie startupiki i banki juz zupelnie jawnie sie
> ciesza, ze beda w stanie w koncu zatrudniac dobrych ludzi z doswiadczeniem (prz
> ez ostatni rok czy dwa nie mieli zadnych szans), wiec przestana brac kazdego, k
> to oddycha.

I myślisz, że polskie firmy zatrudnią specjalistów z Silicon Valley? Na czyich stawkach... polskich?