tiffany_obolala
24.05.23, 07:27
Pracuję w budzetówce, ale w firmie, która nigdy nie miała problemów z zatrudnieniem. Aż do teraz. Wynagrodzenie żałosne, wymagania wysokie, warunki pracy jak w latach 90-tych (pełna dyspozycyjność w dzień, w nocy i w weekendy). Tak naprawdę w administracji teraz głównym instrumentem na rozmowach kwalifikacyjnych jest lusterko (jak oddycha, to bierzemy), i pracodawca jest gotów długo wdrażać pracownika i wybaczać mu błędy.
Siostra pracuje w korpo. N-tej, bo jak jej coś nie pasuje, to zmienia. Nie pasuje jej głównie jak robi za 3 osoby, bo firma nie jest w stanie zapełnić wakatów. W jej branży (w mojej zresztą też) firmy podkradają sobie pracowników, przekupują, przeciągają.
W Żabce chciałam złożyć skargę na sprzedawcę. Roześmiał się: na sąsiedniej żabce 200 metrów dalej wisi ogłoszenie "przyjmę do pracy".
Moja 17-letnia córka znalazła pracę z palcem w nosie, jak tylko skończyła 18 dostała UoP zamiast śmieciówki.
Skąd wysyp wątków "ojejku zaraz mnie zwolnią"?