kot_filemon88
14.09.23, 22:25
Nie chcę wymyślać nowego konta, więc ośmielam się napisać będąc kotem filemonem. Niejednokrotnie a propos innych wątków tutejsze rady mi się przydały i teraz sama ich potrzebuję, ale załóżcie proszę że sytuacja jest hipotetyczna i to się nie dzieje naprawdę.
Rozpadło się małżeństwo 2 lata temu, wyprowadziłam się z mieszkania z podręczną torbą podróżną, a mąż do kochanki. Nie miałam za bardzo wyjścia. Brak kontaktu przez kolejny rok, a potem wydarzył się incydent i musiałam do niego napisać. Sprawa małżeństwa i życia z kochanką nie była poruszana, po prostu czułam że to już jest przedawnione i nie wypada mi go opierdzielać za coś co było rok wcześniej.
Ważne, rozwieźć możemy się dopiero na początku 2025, nie pytajcie dlaczego, chodzi o sprawy formalne uniemożliwiające rozwód .
I teraz musiałam do niego napisać bardzo krótką wiadomość w związku z jedną ze spraw. Naprawdę robię to kiedy muszę, kosztuje mnie to dużo. I dostałam wiadomość po której poczułam się jak idiotka, kolejny raz. Każdy jego e-mail od rozstania jest protekcjonalny, a ja obchodzę się z nim wtedy jak z jajem, bo zależy mi na dokończeniu tych dwocj spraw. Ale dzisiaj nie wytrzymałam. Napisałam ostro jedno zdanie. Ale czuję niedosyt. Czuję, że chciałabym mu wygarnąć resztę. Nie chodzi mi o e-mail w stylu takim, że o jaka ja biedna, żałuj mnie. Po prostu mam dość pouczania.
On potraktował mnie wtedy w 2021 skandalicznie bym powiedziała, ja jak zbita mysz po prostu spakowalam walizkę i wyjechałam, a on spokojnie żył i żyje do dzisiaj z kochanką. Dopuszczam wersję, że była wtedy w ogóle w ciąży.
Tym mailem, który byłby krótki, chciałabym się zabezpieczyć na przyszłość przed protekcjonalnymi odpowiedziami z jego strony. Bo czuję, wiecie jak to się wewnątrz czuje, że on czuje moją uległość, brak siły.
Powinnam dać upust złości i napisać czego sobie nie życzę, a sobie czego życzę czy naprawdę jest to przedawnione?