walo74 28.05.10, 06:46 wiadomosci.onet.pl/2176999,11,zly_to_ojciec__co_zaluje_pasa_zakaz_bicia_dzieci_dzieli_senat,item.html Ucierpi normalna rodzina - spusci tata lanie dziecku w hipermarkecie bo sie dzieciak wydziera to go policja odwiezie kpina Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 09:34 walo74 napisał: >> Ucierpi normalna rodzina - spusci tata lanie dziecku w > hipermarkecie bo sie dzieciak wydziera to go policja odwiezie > kpina To ja poproszę o definicję normalnej rodziny. Bo my dziecka nie bijemy i u nas sytuacja zlania w hipermarkecie miejsca mieć nie może. I do tej pory wydawało mi się, że jesteśmy normalni. Ale może jednak nie... Odpowiedz Link Zgłoś
alabama8 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 09:48 No cóż, jeśli zakaz bicia dzieci nie przejdzie to osobiście pofatyguję się z dzieciakiem po Sejm i publicznie spuszczę mu łomot. Zaproszę z pewnością przedstawicieli sejmu i senatu, a także oczywiście kościoła (który też przeciwko biciu dzieci nie ma nic przeciwko). Jeśli coś nie jest zakazane to jest dozwolone. Najpierw będę bić ręką, potem kablem od żelazka, następnie przerzucę się na targanie za włosy i poniżenia słowne. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 10:22 alabama8 napisała: CytatNajpierw będę bić ręką, potem kablem od żelazka, następnie przerzucę się na targanie za włosy i poniżenia słowne. A potem zostaniesz oskarżona o znęcanie się nad dzieckiem, co przewiduje Kodeks karny. Nie potrzeba żadnej specustawy, Kodeks karny wystarczy. Logika prawa karnego jakoś bardziej mnie przekonuje niż logika prawa administracyjnego - z jego urzędniczymi (nad)interpretacjami i prawem powielaczowym. Odpowiedz Link Zgłoś
sebalda Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 10:47 Ale kodeks karny przewiduje kary za znęcanie się nad dzieckiem, maltretowanie, tymczasem silny klaps, popchnięcie dziecka może wywołać uraz. Z agresją jest tak, że często dochodzi do eskalacji. Jeśli nie bedziemy bić dziecka wcale, tak sobie postanowimy, nigdy się nie zdarzy, że puszczą nam nerwy i popchniemy dziecko tak mocno, że wpadnie na kant ściany i złamie sobie podstawę czaszki. Dzieci nie wolno bić, NIGDY! Każdy przepis, który będzie temu zapobiegał, jest dobry. Polacy muszą się wreszcie nauczyć, że bicie dziecka jest złe. Społeczne przyzwolenie na bicie dzieci musi się wreszcie zmienić. Mam dwoje dzieci, jedno juz dorosłe i zaręczam, że choć nigdy nie były bite, są wyjątkowo wartościowe i nigdy nie nastręczały problemów wychowawczych. Dlaczego? Ponieważ starałam się wychowywać je w poszanowaniu ich godności. Proste. Nie są idealami może, ale nigdy nie sprawiły mi poważnego problemu, nigdy. Odpowiedz Link Zgłoś
yula Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 10:47 Niepotrzebna jest żadna nowa ustawa, znęcanie sie nad dziećmi jest zabronione już i za bicie kablem i inne takie bez żadnej nowej ustawy straci sie prawa rodzicielskie i trafi sie do więzienia. Ta ustawa spowoduje że będą karani normalne rodzice którym puściły nerwy. Nie wszystkie dzieci jednakowe i nie wszystkie rodzice mają nerwy z tytanu. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 18:02 Gdy zatwierdzano zakaz bicia zon, tez podnosily sie glosy ze ucierpia tacy zwyczajni dobrzy mezowie, ktorym tylko czasem puszczaja nerwy... Odpowiedz Link Zgłoś
ylunia78 Re: Zakaz bicia dzieci 18.06.10, 13:29 dokładnie tak ja uwazam,ze troche jest przesady w tym calym zamieszaniu o niemoznosci dania dziecku klapsa. Kiedys dostawalo sie w tyłek i zyło sie dalej i raczej człowiek zrozumial a nie zaraz ze mu na psychike padało. Wiecie?jak widze jak mamusia na placu zabaw przez godz tlumaczy cos dziecku(bo przeciez klapsa nie da)a ono i tak ma to gdzies i robi swoje a do tego sie z nia drazni to ja dałabym klapsa i koniec.A nie tłumaczyła widzac,ze nie przynosi tpo zadnych efektów.A dziecko kopalo inne dzieci,sypało piaskiem w oczy,pluło itd.To co ja mam tłumaczyć?! Naprawde nie przesadzajmy,ze ten klaps to taka straszna sprawa?!Nikt nie mówi o szarpaniu itp bo czasami ten jeden raz na tyłek moze zdziałac wiecej niz tłumaczenie wiecznie tego samego... Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 18.06.10, 23:01 ylunia78 napisała: > Kiedys dostawalo sie w tyłek i zyło sie dalej i raczej człowiek zrozumial a nie > zaraz ze mu na psychike padało. Kiedys babie sie spuscilo wp...l i zaraz zrozumiala, zadnych przemocow nikt nie wymyslal... > Wiecie?jak widze jak mamusia na placu zabaw przez godz tlumaczy cos dziecku(bo > przeciez klapsa nie da)a ono i tak ma to gdzies i robi swoje a do tego sie z ni > a > drazni to ja dałabym klapsa i koniec. I ono by sie pobeczalo i spokoj. Potem wyprobowaloby na mlodszym bracie - jak sie drazni, trzeba trzasnac to sie pobeczy i spokoj. A nie tłumaczyła widzac,ze nie przynosi tp > o > zadnych efektów.A dziecko kopalo inne dzieci,sypało piaskiem w oczy,pluło itd.T > o > co ja mam tłumaczyć?! Nie wiesz? Jak dziecko bije mlodszych, trzeba je zlapac i wlac mu by zrozumialo ze nie bije sie mniejszych i slabszych > Naprawde nie przesadzajmy,ze ten klaps to taka straszna sprawa?!Nikt nie mówi o > szarpaniu itp bo czasami ten jeden raz na tyłek moze zdziałac wiecej niz > tłumaczenie wiecznie tego samego... Tak jak kiedys solidny policzek uczyl baby moresu - a nie to co teraz, madrza sie, nie sluchaja, gadaniem humor psuja... Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 08:25 sabinac-0 napisała: > Tak jak kiedys solidny policzek uczyl baby moresu - a nie to co teraz, madrza > sie, nie sluchaja, gadaniem humor psuja... Dokładnie! Zacznijmy się lać na wzajem a życie będzie łatwiejsze! Ja mam ostatnio ochotę przywalić mężowi, ale trochę się obawiam, ze mi odda Odpowiedz Link Zgłoś
ylunia78 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 12:42 i tak uważam,że to chora sytuacja z tymi klapsami.... Do każdej sytuacji można "porównać"klapsa,jak np do uderzenia w twarz kobietę,(jeżeli już).A dla mnie to coś innego.Dzieci od awsze dostawały klapsa,tylko nagle teraz się wszyscy doczepili,że tak niewolno.A dziecko brata uderzy czy ja mu to pokażę czy nie... Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 18:06 ylunia78 napisała: Dzieci od awsze dostawały > klapsa,tylko nagle teraz się wszyscy doczepili,że tak niewolno. I mamy być z tego dumni? Najwyższa pora z tym skończyć. A dziecko brata > uderzy czy ja mu to pokażę czy nie... Niekoniecznie. Mój syn brata nie ma, ale nigdy nie uderzył żadnego dziecka na placu zabaw. Jak kiedyś zobaczył matke bijącą dziecko to chciał policję wzywać. Może dla następnego pokolenia bicie dzieci to będzie rzadkość a nie smutny standard. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 21:10 Jak kiedyś zobaczył matke bijącą dziecko to > chciał policję wzywać. Może dla następnego pokolenia bicie dzieci to > będzie rzadkość a nie smutny standard. Gdy byłam dzieckiem, a Ciebie nie było jeszcze na świecie, klapsy były uznawane za standardowy środek wychowawczy, chociaż i wtedy istniało pojęcie znęcania się nad dzieckiem i można było być skazanym za maltretowanie dziecka. Natomiast za rzecz bardzo wątpliwą moralnie uważano donoszenie i dopuszczano to tylko w wypadku ciężkich przestępstw. W szkole natomiast obowiązywała solidarność wobec nauczyciela i skarżypyty były tepione. Podobne zasady funkcjonowały w życiu między ludźmi dorosłymi. Skarżyć do szefa, dozorscy etc. nie wypadało, robiło się to w absolutnej konieczności. Trzymam się tego do dziś i stad nie kablowałam np. na kolege, który regularnie spóźniał się na zajęcia, chociaż on podobno kablował do dyrekcji instytutu. O tym, jak traktowano kablowanie, świadczy temperaura sporów wokół lustracji. Zarówno dla zwolenników, jak i przeciwników lustracji kapowanie do SB jest tak ciężkim wykroczeniem moralnym, że jedni uważają, że każdego zarejestrowanego TW trzeba spalic żywcem na stosie, a drudzy, że nie wolno publicznie narażać na taką hańbe ludzi, którzy wprawdzie zawinili, ale hańba, która by ich spotkała, byłaby trudna do udźwigniecia. Natomiast w wielu postach czytam o tym, że skarżenie i donosicielstwo to właśnie godne polecenia postawy moralne. Za moich czasów takie postępowanie było rzadkością, dziś jest smutnym standardem. I chociaż nie mam nic do ukrycia, włos mi się jeży na myśl, ze wiele osób uznałoby za dopuszczalne, a nawet godne pochwały, złożenie przez sasiada donosu na mnie. Pora umierać. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 22:01 srebrnarybka napisała: > Jak kiedyś zobaczył matke bijącą dziecko to > > chciał policję wzywać. Może dla następnego pokolenia bicie dzieci > to > > będzie rzadkość a nie smutny standard. > > Gdy byłam dzieckiem, a Ciebie nie było jeszcze na świecie, Aż taka stara jesteś? No to zaskoczona jestem. klapsy > były uznawane za standardowy środek wychowawczy, Niekoniecznie moja droga staruszko. Zapewne w niektórych kręgach. Mam prawie stuletnią babcię, która od zawsze mi przypomina - "tylko nigdy nie bij dziecka"! Ciekawe skąd ma takie poglądy osoba urodzona w 1913 roku. Chyba ty starsza od niej nie jesteś. Natomiast za rzecz bardzo > wątpliwą moralnie uważano donoszenie i dopuszczano to tylko w > wypadku ciężkich przestępstw. A czy wezwanie policji w momencie gdy komuś dzieje się krzywda to donoszenie? Mam zupełnie inne zdanie na ten temat. > Pora umierać. Tego ci nie życzę, ale co do pozostałych wywodów to się zapędziłaś, więc komentować nie będę. Ja nie jestem lojalna wobec przestępców i nie zamierzam być. Zawsze dzwonię na policję jak "kogoś biją". Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 00:35 Ja nie jestem lojalna wobec przestępców i nie zamierzam być. Zawsze > dzwonię na policję jak "kogoś biją". Interesujące, bo na innym wątku na starszym dziecko, wątek dotyczył napadów na nastolatki, gdy pisałam, żeby to zgłaszać na policję i wzywać policje w obronie, i podałam własną historię, jak nikt nie zadzwonił po policję, gdy wyrywano mi torebkę pod blokiem latem, przy wszystkich oknach otwartych, obsobaczono mnie jak psa, że to zgodne z psychologią społeczna, że ja nie rozumiem nowych czasów i żadnej pomocy oczekiwać nie powinnam. Obsobaczenie było zbiorowe. Czyli, jak doroslej kobiecie dwóch drabow wyrywa torebkę, to nie należy dzwonić po policję, bo tak mówi psychoogia społeczna, ale, jak matka przyłoży klapsa rozkapryszonemu dziecku, policję można wezwać jak najbardziej. Coś mi to może jedzie zwykłym tchórzostwem - matki, której puściły nerwy, nikt się nie boi, dwóch drabów - i owszem i wobec tego zasłania sie psychologia społeczną. Mam prawie stuletnią babcię, która od zawsze mi przypomina - "tylko > nigdy nie bij dziecka"! Ciekawe skąd ma takie poglądy osoba urodzona > w 1913 roku. też jestem ciekawa, bo w tamtych czasach klapsy uchodziły za rzecz normalną w rozmaitych środowiskach. Nie jestem starsza od Twojej babci, jestem od niej nawet duzo młodsza, ale lektura forum jest dla mnie niezwykle interesujaca właśnie z tego powodu, że czytam poglądy z zupełnie innej epoki. I co więcej - dla wiekszości foremek jest to kompletnie niezrozumiałe, że czasy mogły się aż tak zmienić i że kiedyś życie było inne. Cóż, ja jestem historykiem, więc mnie to nie dziwi. A czy wezwanie policji w momencie gdy komuś dzieje się krzywda to > donoszenie? Mam zupełnie inne zdanie na ten temat. Zależy, jakie będą skutki wezwania policji. Jeśli dwoch drabow wyrywa kobiecie torebkę, to oczywiste, że policja może tylko pomóc, bo napadnięta z pewnością życzy sobie, żeby ktoś drabow odpędzil. Ale jeżeli zdenerwowana matka da klapsa? I co, policja przyjedzie, zabierze dziecko do izby dziecka? Czy sądzisz, że będzie to dla dziecka mniejsza krzywda, niz klaps wymierzony przez zdenerwowaną matkę, może jeden jedyny w życiu? Mam kuzynow, kochające się małzeństwo, przeżyli razem prawie 50 lat. Ale zdarzały im się też awantury, jak w kazdym małzeństwie. Raz mąż puścił za wychodzącą z kuchni żona słoik z konfiturami, słoik rozbił się na ścianie. Czy sądzisz, że dla tego małżeństwa byłoby lepiej, gdyby sąsiad o Twojej mentalności wezwał policję, czy też lepiej, że sami sie pogodzili bez pośrednictwa policji? Czasem lekarstwo jest gorsze od choroby. Podobnie zresztą, jak to, ze nie donosilam na spóźnialskiego kolegę. To była rzecz szefów, żeby skontrolować, kto się spóźnia na zajęcia. Nie skontrolowali, ich broszka. A to, że ja nie doniosłam, wpłynęło na lepszą atmosferę pracy. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 09:40 srebrnarybka napisała: > Interesujące, bo na innym wątku na starszym dziecko, wątek dotyczył > napadów na nastolatki, gdy pisałam, żeby to zgłaszać na policję i > wzywać policje w obronie, i podałam własną historię, jak nikt nie > zadzwonił po policję, Chcesz, żebym wzięła odpowiedzialność za to co robią inni? Chyba nie. to nie > należy dzwonić po policję, bo tak mówi psychoogia społeczna, Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Dla mnie to znieczulica i brak odpowiedzialności społeczeństwa. ale, > jak matka przyłoży klapsa rozkapryszonemu dziecku, policję można > wezwać jak najbardziej. Coś mi to może jedzie zwykłym tchórzostwem - > matki, której puściły nerwy, nikt się nie boi, Ja do tej pory wzywałam policję lub straż do bandziorów. Najczęściej w Parku Praskim. Teraz będę również wzywać do rodziców, którzy notorycznie biją dzieci i ubliżają im w miejscach publicznych. W świetle prawa od sierpnia uderzenie dziecka będzie podlegało karze. > > też jestem ciekawa, bo w tamtych czasach klapsy uchodziły za rzecz > normalną w rozmaitych środowiskach. W rozmaitych nie oznacza we wszystkich. > dla wiekszości foremek jest to kompletnie niezrozumiałe, > że czasy mogły się aż tak zmienić i że kiedyś życie było inne. Cóż, > ja jestem historykiem, więc mnie to nie dziwi. JA też jestem historykiem i mnie dziwi to przywiązanie do tradycji w kwestii bicia dzieci. Powiem więcej - nie pojmuję. > Ale jeżeli zdenerwowana matka da klapsa? I co, policja przyjedzie, > zabierze dziecko do izby dziecka? Tego na pewno nie zrobią o ile nie będzie katowała do krwi. Obawiam się raczej braku reakcji niż nadgorliwości funkcjonariuszy. > puścił za wychodzącą z kuchni żona słoik z konfiturami, słoik rozbił > się na ścianie. Czy sądzisz, że dla tego małżeństwa byłoby lepiej, > gdyby sąsiad o Twojej mentalności wezwał policję, A sądzisz, że lepiej jest nie reagować i dziwić się potem, że ktoś tam kogoś dźgnął śmiertlenie nożem w trakcie rodzinnej kłótni. Takich przypadków w Polsce jest masa, bo przemoc w rodzinie jest u nas na porządku dziennym. > Podobnie zresztą, jak to, ze nie donosilam na spóźnialskiego kolegę. Spóźnianie to nie przemoc fizyczna i ja bym w tej kwestii też nie reagowała. Myślę, że w XXI wieku pracodawca jest w stanie doskonale kontrolować wejścia i wyjścia swoich podwładnych. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 10:42 Interesujące, bo na innym wątku na starszym dziecko, wątek > dotyczył > > napadów na nastolatki, gdy pisałam, żeby to zgłaszać na policję i > > wzywać policje w obronie, i podałam własną historię, jak nikt nie > > zadzwonił po policję, > > Chcesz, żebym wzięła odpowiedzialność za to co robią inni? Chyba nie. Tamte osoby też skądinąd deklarowaly się jako przeciwniczki klapsow i tłumaczyły bierność wobec takich sytuacji faktem, że one są przeciw przemocy. Więc nie wolno stanąć w obronie bitego, bo będzie jeszcze większa przemoc. I że to naukowo udowodnione przez psychologię społeczną. Chyba Ty nie uczestniczyłaś w tamtym watku, ale tok myślenia był bardzo podobny. Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Dla mnie to znieczulica i brak > odpowiedzialności społeczeństwa. dla mnie też, ale w tamtym wątku udowaniano mi nawet, że jest normalne nie wzywać pogotowia do nieznajomej starszej osoby, która obok zasłabła np. w kościele, bo tak mówi psychologia społeczna. Każdy nonsens można uzasadnić psychologią społeczną. Ja do tej pory wzywałam policję lub straż do bandziorów. Ja też. Teraz będę również wzywać do rodziców, którzy > notorycznie biją dzieci i ubliżają im w miejscach publicznych. A np. jak chamowaty młodzieniec mi ubliży w przedziale kolejowym, bo zwróce mu uwagę, że jest zakaz palenia? Zdarzyło mi się przeżyć coś takiego w przedziale pełnym ludzi i nikt policji nie wezwał. Dorosłemu można ublizyć, a dziecku nie? też jestem ciekawa, bo w tamtych czasach klapsy uchodziły za rzecz > > normalną w rozmaitych środowiskach. > > > W rozmaitych nie oznacza we wszystkich. Może Twoja babcia wychowała się w jakimś wyjątkowym środowisku, ale na początku XX w. klapsy były powszechnie akceptowaną metodą wychowawczą. JA też jestem historykiem i mnie dziwi to przywiązanie do tradycji w > kwestii bicia dzieci. Powiem więcej - nie pojmuję. Odwracasz kota ogonem. Ja widzę generalną różnicę priorytetów wychowawczych i wyznawanego mniej więcej powszechnie systemu wartości między czasami mojego dzieciństwa czy nawet młodości, a obecnymi. Powszechnej akceptacji klapsów nie widzę. Wręcz przeciwnie - widzę środowiska ludzi kulturalnych, którzy czytają masy pism psychologicznych i wobec tego są fanatycznie przeciwni klapsom i widzę menelstwo, któremu wszystko jedno i które leje dzieci, jak zawsze. Przywiązania do klapsow nie widzę. Tego na pewno nie zrobią o ile nie będzie katowała do krwi. Taka jesteś pewna? Przecież ustawa daje im takie prawo. I bedą chcieli czymś się wykazać. A łatwiej zabrać dziecko jakiejs normalnej matce, która raz wyszła "n nerw" i na widok munduru zrobi się płaska, niż wiecznie pijanemu menelowi z meliny. Więc odbiorą takiej matce, której raz to się zdarzyło. Podobnie, jak moje doświadczenia z urzędem skarbowym. Przez lata wzywali mnie w ipcu do wyjaśnień, bo przy moich nierewalacyjnych dochodach dopatrzyli się np. błedu rachunkowego na 50 gr, bo moj kalkulator inaczej zaokrąglał niż w urzędzie, a to naliczyłam sobie podatek za odczyt wygloszony za granica, a oni nie wychwycili tego dochodu, więc mnie wzywali, żebym się wytlumaczyła, od czego płacę ten podatek itp. Mafii pruszkowskiej chyba tak nie wzywali. Wreszcie po paru latach mila urzędniczka mi powiedziała: bo my musimy od maja wszcząć ileś spraw do wyjaśnienia i je wyjaśnić. A pani zawsze grzecznie przychodzi, więc warto u pani znaleźć sprawę, pani przyjdzie, wyjaśni i mamy jedna sprawę zamknietą. Niestety policja też może tak funkcjonować. Co do katowania do krwi - poicja miała prawo zrobić to zawsze. Nawet w czassach mojego dzieciństwa. Oczywiscie wtedy milicja. A sądzisz, że lepiej jest nie reagować i dziwić się potem, że ktoś > tam kogoś dźgnął śmiertlenie nożem w trakcie rodzinnej kłótni. > Takich przypadków w Polsce jest masa, bo przemoc w rodzinie jest u > nas na porządku dziennym. Sądzę, że należy bardzo sie zastanowić, zanim się wejdzie z butami w konflikt małżeński. Gdyby sąsiedzi moich kuzynów wezwali wtedy milicję, być może małżeństwo nie przetrwałoby, dzieci straciłyby ojca etc. Bez tej interwencji małżonkowie pogodzili się. Interweniować należy wtedy, kiedy wie się, że to jest w danej rodzinie stała praktyka i to nie tylko w wypadku poważnych kłótni, ale np. dlatego, że przysłowiowa zupa za słona. No i wtedy, gdy ktoś z rodziny sam o taką pomoc prosi osoby postronne. Spóźnianie to nie przemoc fizyczna i ja bym w tej kwestii też nie > reagowała. Myślę, że w XXI wieku pracodawca jest w stanie doskonale > kontrolować wejścia i wyjścia swoich podwładnych. Mój kolega okradał w ten sposób studentów. Rzecz działa się na państwowej uczelni, rodzice studentów płacą za naukę w postaci podatkow (i nie tylko oni), człowiek miał zapłacone za zajecia. Spoźnial się regularnie, bo miał w tym samym czasie chalturę w szkole prywatnej. Było to zwykłe zlodziejstwo. Ale oczywiście uznałam, że to rzecz "góry". Na forum spotykam regularne zachęty do donosicielstwa, nie tylko wobec rodzicow. Porady typu: kolezanka w przedszkolu uszczypnęla moją córkę - natychmiast niech sie poskarży pani. Za czasów mojego dzieciństwa zaleconoby nie bawić sie ze szczypawką, a w najgorszym razie -też uszczypnąc. Moim zdaniem było to zdrowsze. Powtarzam raz jeszcze, że nie zalecam i nie zachęcam do bicia dzieci. Tylko radzę, by skupić sie na ich wychowywaniu, a nie wyłącznie na tym, by nigd nie dać klapsa i nie dopuscić,by uczynił to ktokolwiek inny. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 14:11 srebrnarybka napisała: > > Tamte osoby też skądinąd deklarowaly się jako przeciwniczki klapsow > i tłumaczyły bierność wobec takich sytuacji faktem, że one są > przeciw przemocy. Więc nie wolno stanąć w obronie bitego, bo będzie > jeszcze większa przemoc. I że to naukowo udowodnione przez > psychologię społeczną. Chyba Ty nie uczestniczyłaś w tamtym watku, > ale tok myślenia był bardzo podobny. Tamte osoby to nie ja. A podobny nie oznacza taki samy. Ja zawsze reaguję i regularnie wydzwaniam po straż miejską i policję. Mam już za sobą dwie sprawy w sądzie grodzkim przeciwko sasiadowi, który nie szanował prawa do spokoju innych lokatorów. Sąsiad się wyniósł ze swoim biznesem. > dla mnie też, ale w tamtym wątku udowaniano mi nawet, że jest > normalne nie wzywać pogotowia do nieznajomej starszej osoby, która > obok zasłabła np. w kościele, bo tak mówi psychologia społeczna. > Każdy nonsens można uzasadnić psychologią społeczną. To brzmi nieprawdopodobnie. Musiałabyś zacytować, żebym uwierzyła. Póki co ludzie wokół mnie zawsze wzywają pogotowie w wypadkach koniecznych. > A np. jak chamowaty młodzieniec mi ubliży w przedziale kolejowym, bo > zwróce mu uwagę, że jest zakaz palenia? Zdarzyło mi się przeżyć coś > takiego w przedziale pełnym ludzi i nikt policji nie wezwał. > Dorosłemu można ublizyć, a dziecku nie? Ja w takiej sytuacji wezwałąbym najpierw konduktora, a w wypadku agresji delikwenta policję. Ale zrobiłabym to samodzielnie. >> Może Twoja babcia wychowała się w jakimś wyjątkowym środowisku, ale > na początku XX w. klapsy były powszechnie akceptowaną metodą > wychowawczą. Nadal są, ale to nie oznacza, że wszyscy biją dzieci. Ja nie biję > Powszechnej akceptacji klapsów nie widzę. Ja w realu widzę we wspomnianym już Parku Praskim. Oraz na forum - większość klapsuje. Wręcz > przeciwnie - widzę środowiska ludzi kulturalnych, którzy czytają > masy pism psychologicznych i wobec tego są fanatycznie przeciwni > klapsom i widzę menelstwo, któremu wszystko jedno i które leje > dzieci, jak zawsze. Przywiązania do klapsow nie widzę. A z moich znajomych nikt nie czyta pism psychologicznych i dzieci nie leją. > Tego na pewno nie zrobią o ile nie będzie katowała do krwi. > > Taka jesteś pewna? Przecież ustawa daje im takie prawo. Tak. Jestem pewna. Bo mentalnośc Polaka trudno zmienić. Analogicznie w przypadku psich kup na trawnikach. Zakaz jest a egzekwowania zakazu nie ma. I bedą > chcieli czymś się wykazać. A łatwiej zabrać dziecko jakiejs > normalnej matce, która raz wyszła "n nerw" i na widok munduru zrobi > się płaska, niż wiecznie pijanemu menelowi z meliny. Więc odbiorą > takiej matce, której raz to się zdarzyło. Nie odbiorą - zapewniam cię. Poza tym, jak 'raz wyszła z nerw' w miejscu publicznym to znaczy, że zdarza jej się częściej. I już taka niewinna nie jest. > Co do katowania do krwi - poicja miała prawo zrobić to zawsze. Nawet > w czassach mojego dzieciństwa. Oczywiscie wtedy milicja. Policja raczej dzieci nie katuje. Póki co katują je rodzice. > Sądzę, że należy bardzo sie zastanowić, zanim się wejdzie z butami w > konflikt małżeński. Gdyby sąsiedzi moich kuzynów wezwali wtedy > milicję, być może małżeństwo nie przetrwałoby, dzieci straciłyby > ojca etc. Bez tej interwencji małżonkowie pogodzili się. > Interweniować należy wtedy, kiedy wie się, że to jest w danej > rodzinie stała praktyka i to nie tylko w wypadku poważnych kłótni, > ale np. dlatego, że przysłowiowa zupa za słona. No i wtedy, gdy ktoś > z rodziny sam o taką pomoc prosi osoby postronne. To juz przesada. Do sprawdzenia co się dzieje w rodzinie i kto komu robi większe kuku są specjalne służby. Przeciętny sąsiad powinien informować owe służby w momemcie kiedy za drzwiami powtarzają się akty przemocy. > Na forum spotykam regularne zachęty do donosicielstwa, nie tylko > wobec rodzicow. Porady typu: kolezanka w przedszkolu uszczypnęla > moją córkę - natychmiast niech sie poskarży pani. Za czasów mojego > dzieciństwa zaleconoby nie bawić sie ze szczypawką, a w najgorszym > razie -też uszczypnąc. Moim zdaniem było to zdrowsze. No nie wiem. Patrząc na kondycję polskiego społeczeństwa trudno stwierdzić, że owo wcześniejsze wychowanie miało dobry wpływ na kogokolwiek >Tylko radzę, by skupić sie na ich wychowywaniu, a nie > wyłącznie na tym, by nigd nie dać klapsa i nie dopuscić,by uczynił > to ktokolwiek inny. Owszem tak, ale wychowując należy sobie w główce zakodować, że nigdy dziecka uderzyć nie można, bo to też człowiek. I ci co sobie nie zakodują mogą mieć wkrótce sporo nieprzyjemności z tego powodu. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 15:48 Tamte osoby to nie ja. A podobny nie oznacza taki samy. Oczywiście i zaznaczyłam, ze to nie Ty uczestniczyłaś w tamtym wątku. Ale nie dyskutujemy prywatnie, nie mam przyjemności Ciebie znać osobiście. Dyskutujemy publicznie i wobec tego dyskutujemy raczej nie tyle z osobą, co z pewnymi poglądami. A pewne poglądy są na forum typowe. dla mnie też, ale w tamtym wątku udowaniano mi nawet, że jest > > normalne nie wzywać pogotowia do nieznajomej starszej osoby, która > > obok zasłabła np. w kościele, bo tak mówi psychologia społeczna. > > Każdy nonsens można uzasadnić psychologią społeczną. > > To brzmi nieprawdopodobnie. Musiałabyś zacytować, żebym uwierzyła. Wybacz, nie chce mi się szukać. Opisałam swoje doświadczenie, gdy wzywałam z komórki pogotowie do staruszki, która zasłabła w kościele na pl. Grzybowskim. Dyspozytorka domagała się informacji, ile lat dokładnie ma chora i dokładnego adresu kościoła - pl. Grzybowski ile? jakby karetka mogła kościoła nie znaleźć. Najwyraźniej dyspozytorka miała do czynienia pierwszy raz z taką sytuacją, by ktoś wzywał pogotowie do nieznajomej osoby w publicznym miejscu i nie rozumiała, że nie potrafię podać dokładnego wieku ani adresu. Na forum mnie obsobaczono, że moje zachowanie było nieprawidłowe, a psychologia społeczna mówi na ten temat coś tam. W tamtym wątku nie zacytowałam, ale znam wypadek bardziej drastyczny: pewien profesor zamieszkaly w Wwie, ale dojeżdżajacy na wykłady do innego miasta, wyszedł z domu i w centrum Wwy na przystanku czekał na autobus, jak co tydzień. Miał wrócić następnego dnia, więc rodzina dopiero następnego dnia zgłosiła zaginięcie. Policja miała duże trudności z onalezieniem zaginionego, bowiem on po wyjściu z domu, czekając na tym pełnym ludzi przystanku, zmarł na zawał. Psychologia społeczna nie pozwoliła ludziom wezwać karetki, natomiast nie przeszkodziła ograbić zwłoki z komórki, pieniędzy i dokumentów. Troche więc potrwało, zanim ustalono, że ten NN w kostnicy znaleziony w ruchliwym miejscu to poszukiwany przez rodzinę profesor. To tak na temat tego, jak ludzie reagują na krzywdę innych osób. na początku XX w. klapsy były powszechnie akceptowaną metodą > > wychowawczą. > > Nadal są, ale to nie oznacza, że wszyscy biją dzieci. Ja nie biję chyba czytamy inne forum. Powszechnej akceptacji klapsów nie widzę. > > Ja w realu widzę we wspomnianym już Parku Praskim. gdzie zapewne dominują menele, którzy lali dzieci, leją i lać będą nie ogladajac się na żadne ustawy, podobnie, jak piją po bramach, sikaja po bramach, rzucają pety, wyłudzaja pieniadze na wódke i zaczepiają dziewczyny. A z moich znajomych nikt nie czyta pism psychologicznych i dzieci > nie leją. może nie czytają pism, ale oglądają programy w TV, czytają teksty w internecie albo na forum. Musieliby w ogóle niczego nie czytać i nie oglądać, żeby nie zetknąć się z poglądami o karygodności dania jednego klapsa. Taka jesteś pewna? Przecież ustawa daje im takie prawo. > > Tak. Jestem pewna. Bo mentalnośc Polaka trudno zmienić. Analogicznie > w przypadku psich kup na trawnikach. Zakaz jest a egzekwowania > zakazu nie ma. Na czym polega mentalność urzędnika, mające mozliwosc ukarania kogos, opisalam w historii o urzędzie skarbowym. I spodziewam sie, że policja tak będzie dzialać. bedą > > chcieli czymś się wykazać. A łatwiej zabrać dziecko jakiejs > > normalnej matce, która raz wyszła "n nerw" i na widok munduru > zrobi > > się płaska, niż wiecznie pijanemu menelowi z meliny. Więc odbiorą > > takiej matce, której raz to się zdarzyło. > > > > Nie odbiorą - zapewniam cię. Poza tym, jak 'raz wyszła z nerw' w > miejscu publicznym to znaczy, że zdarza jej się częściej. I już taka > niewinna nie jest. I to jest wlaśnie przyklad tego, co nazywam fantyzmem antyklapsowym. Osoba, ktora raz dala klapsa, jest dla Ciebie tak samo winna, jak ktoś, kto regularnie katuje dziecko. Wszystko jest dla Ciebie czarne albo białe. A świat jest bardziej skomplikowany. Nie mowiąc o tym, że matka, ktora raz wyszła z nerw, może i nie jest niewinna, ale co winne jest dziecko, żeby odbierać je matce i dawać do bidula? Lepiej mu tam będzie? Co do katowania do krwi - poicja miała prawo zrobić to zawsze. > Nawet > > w czassach mojego dzieciństwa. Oczywiscie wtedy milicja. > > Policja raczej dzieci nie katuje. Póki co katują je rodzice. Chodziło mi o to, ze milicja/policja zawsze miala prawo odebrać dzieci katowane przez rodziców. Zdanie "póki co katują je rodzice" zakłada, że jesteś generalnie nastawiona nieufnie do każdych rodziców i każdych podejrzewasz o katowanie i tę postawę uważam za przykład grożnego fanatyzmu antyklapsowego. Do sprawdzenia co się dzieje w rodzinie i kto komu > robi większe kuku są specjalne służby. Przeciętny sąsiad powinien > informować owe służby w momemcie kiedy za drzwiami powtarzają się > akty przemocy. Otóż właśnie nie chcę żyć w takim orwellowskim świecie, gdzie sużby specjalne kontrolują, co się dzieje w każdej rodzinie i każdy sąsiad może kazdego wykończyć donosem o znęcanie się nad rodziną, bo raz usłyszy płacz albo awanturę, jak to w życiu, nada do służb i służby z właściwym sobie wdziękiem zaczną godzić skłóconych małżonków. Tego nie bylo nawet za Stalina, zapytaj babcię. No nie wiem. Patrząc na kondycję polskiego społeczeństwa trudno > stwierdzić, że owo wcześniejsze wychowanie miało dobry wpływ na > kogokolwiek Niestety w polskim społeczeństwie zaczynają już dominować postawy, które nie są wynikiem wychownia z czasów mego dzieciństwa, ale późniejszych, nowoczesnych wtrętów. A więc zamiast myślenia o dobru wspólnym - prywata, usprawiedliwiana troską o rodzinę, żeby brzmiało ładniej. Akurat dezaprobata dla donosicielstwa, coraz mniejsza niestety, jest jedną z pozytywnych cech naszego społeczeństwa. A co do przykłądu szczypiących się dziewczynek: jedna drugą uszczypnie, tamta odda i zdąża 15 razy się pogodzić i zapomnieć. A jak uszczypnięta poskarży się pani, zrobi się afera i już stracą szansę na samodzielne pogodzenie. Preferowany teraz system powszechnego donosicielstwa wpływa na osłabienie więzi miedzyluzkich. Tylko radzę, by skupić sie na ich wychowywaniu, a nie > > wyłącznie na tym, by nigd nie dać klapsa i nie dopuscić,by uczynił > > to ktokolwiek inny. > > Owszem tak, ale wychowując należy sobie w główce zakodować, że nigdy > dziecka uderzyć nie można, bo to też człowiek. I ci co sobie nie > zakodują mogą mieć wkrótce sporo nieprzyjemności z tego powodu. Nie "owszem tak", bo napisałaś coś dokladnie odwrotnego. Ciebie zasadniczo nie interesuje wychowanie, tylko to, by nie dać klapsa. Mnie odwrotnie. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 18:54 srebrnarybka napisała: > A pewne poglądy są > na forum typowe. Z tym się jednak nie zgodzę. W jednej z ostatnich dyskusji o zakazie bicia dzieci byłam jedyną osobą, kóra wezwałaby policję, gdyby rodzic bił dziecko. Więc chyba aż tak typowa to nie jestem. > zacytowałam, ale znam wypadek bardziej drastyczny: pewien profesor > zamieszkaly w Wwie, ale dojeżdżajacy na wykłady do innego miasta, > wyszedł z domu i w centrum Wwy na przystanku czekał na autobus, jak > co tydzień. Miał wrócić następnego dnia, więc rodzina dopiero > następnego dnia zgłosiła zaginięcie. Policja miała duże trudności z > onalezieniem zaginionego, bowiem on po wyjściu z domu, czekając na > tym pełnym ludzi przystanku, zmarł na zawał. Psychologia społeczna > nie pozwoliła ludziom wezwać karetki, natomiast nie przeszkodziła > ograbić zwłoki z komórki, pieniędzy i dokumentów. To nie psychologia społeczna tylko zwykła znieczulica. Bardzo powszechne w Polsce zjawisko. > chyba czytamy inne forum. > > Powszechnej akceptacji klapsów nie widzę. Naprawdę? A było już tyle wątków, w kórych dziewczyny pisały, że owszem dają klapsy swoim małym dzieciom. > > Ja w realu widzę we wspomnianym już Parku Praskim. > > gdzie zapewne dominują menele, którzy lali dzieci, leją i lać będą > nie ogladajac się na żadne ustawy, podobnie, jak piją po bramach, > sikaja po bramach, rzucają pety, wyłudzaja pieniadze na wódke i > zaczepiają dziewczyny. Takie rzeczy robią nie tylko menele. W owym parku jest spory przekrój polskiego społeczeństwa. . może nie czytają pism, ale oglądają programy w TV, czytają teksty w > internecie albo na forum. Musieliby w ogóle niczego nie czytać i nie > oglądać, żeby nie zetknąć się z poglądami o karygodności dania > jednego klapsa. Zapewne, ale tesksty psychologiczne to zupełnie inna bajka. Ja nie czytam. A dziecka nie biję, bo mi miłość do niego nie pozwala na takie zachowanie. I spodziewam sie, > że policja tak będzie dzialać.> bedą > > > chcieli czymś się wykazać. Ja mam nadzieję, ze tak będzie. Ale znając życie to jednak obawiam się braku reakcji. > > Nie odbiorą - zapewniam cię. Poza tym, jak 'raz wyszła z nerw' w > > miejscu publicznym to znaczy, że zdarza jej się częściej. I już > taka > > niewinna nie jest. > > I to jest wlaśnie przyklad tego, co nazywam fantyzmem antyklapsowym. > Osoba, ktora raz dala klapsa, jest dla Ciebie tak samo winna, jak > ktoś, kto regularnie katuje dziecko. Ale zdajesz sobie sprawę, że niewiele jest osób, które dały klapsa tylko raz. Większość to ludzie, którzy traktują bicie jako element codziennego wychowania. A jeśli ktoś regularnie klapsuje dziecko to znaczy, że regularnie się nad nim znęca. Wszystko jest dla Ciebie czarne > albo białe. A świat jest bardziej skomplikowany. A to mnie zaskoczyłaś. Owszem tak, ale ja nie mam litości dla rodziców bijących swoje dzieci. Nie kryję tego i bycie w tym aspekcie życia fanatyczką bardzo mi odpowiada. Nie mowiąc o tym, > że matka, ktora raz wyszła z nerw, może i nie jest niewinna, ale co > winne jest dziecko, żeby odbierać je matce i dawać do bidula? Lepiej > mu tam będzie? Nie lepiej, ale nikt go do bidula nie odda. Miejmy nadzieję, ze po pierwszej interwencji policji i założeniu niebieskiej karty rodzic się zreflektuje i dziecka mu odbierać nie trzeba będzie. Zdanie "póki co katują je rodzice" > zakłada, że jesteś generalnie nastawiona nieufnie do każdych > rodziców i każdych podejrzewasz o katowanie i tę postawę uważam za > przykład grożnego fanatyzmu antyklapsowego. A na czym polega owa 'groźność'? I masz rację - do rodziców jestem nastawiona nieufnie, bo na codzień obserwuję marazm wychowawczy polegający na szarpaniu, krzykach, przeklinaniu, ubliżaniu, biciu itp itd. I czekam z nadzieją, że coś się w tej kwestii zmieni. Wreszcie będę mogła podejść do takiego rodzica i powiedzieć mu, ze jeśli nie przestanie, to zadzwonię na policję. I na tekst - nie moja sprawa - opowiem ależ owszem moja i zadzwonię po policję. > Otóż właśnie nie chcę żyć w takim orwellowskim świecie, gdzie sużby > specjalne kontrolują, co się dzieje w każdej rodzinie i każdy sąsiad > A mnie nie przeszkadza, że ktoś mógłby mnie obserwować, bo nie mam sobie nic do zarzucenia. W Polsce zbyt często dochodzi do przemocy domowej i jednym z powodów jest owa polska znieczulica. Nic nas po prostu nie obchodzi, że za drzwiami sąsiad katuje żonę i dzieci. Ja nie piszę się na to i interweniuję zawsze. Ciebie > zasadniczo nie interesuje wychowanie, tylko to, by nie dać klapsa. > Mnie odwrotnie. Ależ bardzo mnie interesuje wychowanie bez bicia. Robię to już ponad 6 lat z całkiem niezłym efektem. Problemem jest nastawienie większości Polaków, którym się wydaje, że bez bicia nie wychowa się porządnego człowieka. Słyszę taki idiotyczny tekst od czasu do czasu w polskich mediach. Żałość serce ściska. W każdym razie to jest praca od podstaw. Najpierw zakaz bicia a potem warsztaty dla rodziców, którzy bez bicia nie umieją wychowywać. To byłby idealny układ. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 18:58 srebrnarybka napisała: > podałam własną historię, jak nikt nie > zadzwonił po policję, gdy wyrywano mi torebkę pod blokiem latem, > przy wszystkich oknach otwartych, obsobaczono mnie jak psa, że to > zgodne z psychologią społeczna A moze zgodne z wieloletnim wpajaniem dzieciom, ze "skarzenie i donoszenie jest zle"? > też jestem ciekawa, bo w tamtych czasach klapsy uchodziły za rzecz > normalną w rozmaitych środowiskach. No wiesz, hmmm, zalezy od srodowiska... > Ale jeżeli zdenerwowana matka da klapsa? I co, policja przyjedzie, > zabierze dziecko do izby dziecka? Czy sądzisz, że będzie to dla > dziecka mniejsza krzywda, niz klaps wymierzony przez zdenerwowaną > matkę, może jeden jedyny w życiu? Moze tak, moze nie. Bo ja juz widzialam sytuacje, gdy matka wymierzala na podworzu siarczyste klapsy wrzeszczacemu dziecku, nikt nie zareagowal bo ona tylko "zdenerwowala sie" i "dzieci trzeba wychowywac". Nastepnego dnia dziecko trafilo na OIOM ze zgruchotana czaszka bo mama sie w domu jeszcze bardziej zdenerwowala. > Czy sądzisz, że dla tego małżeństwa byłoby lepiej, > gdyby sąsiad o Twojej mentalności wezwał policję, czy też lepiej, że > sami sie pogodzili bez pośrednictwa policji? A jesli zamiast sloika bylaby siekiera? > Nie skontrolowali, ich broszka. A to, że ja nie doniosłam, wpłynęło > na lepszą atmosferę pracy. A jesli ty w imie dobrej atmosfery odwalalabys robote za niego i krylabys mu tylek, po czym przy redukcji ty zostalabys bez pracy a on zajalby twoje miejsce bo "zawsze swietnie pracuje". Myslisz, ze, w imie dobrej atmosfery oczywiscie, podnioslby sie i powiedzial "to nie ja, to ona dobrze pracowala"? Oj, naiwna, naiwna... Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 22:30 jak nikt nie > > zadzwonił po policję, gdy wyrywano mi torebkę pod blokiem latem, > > przy wszystkich oknach otwartych, obsobaczono mnie jak psa, że to > > zgodne z psychologią społeczna Bo zgodne. Im więcej świadków, tym mniejsze szanse na pomoc... Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 18:22 ylunia78 napisała: > Dzieci od awsze dostawały > klapsa,tylko nagle teraz się wszyscy doczepili,że tak niewolno.A dziecko brata > uderzy czy ja mu to pokażę czy nie... Ja nigdy nie dostałam klapsa więc tym bardziej dziwię sie takiej łatwosci podnoszenia łapska na słabszych. Jak dziecko brata uderzy to można to jakoś skorygować zwłaszcza jak rodzice nigdy takiego przykładu nie dali, ale jak matka stosuje takie metody jak kilkulatek, który byc może nie umie jeszcze złych emocji wyciszyć w inny sposób - to już ręcę opadają. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 18:40 ylunia78 napisała: > Dzieci od awsze dostawały > klapsa,tylko nagle teraz się wszyscy doczepili,że tak niewolno. Kobiety tez od zawsze byly bite i zmuszane do seksu a potem "nagle sie doczepili ze nie wolno". > A dziecko brata > uderzy czy ja mu to pokażę czy nie... Tyle, ze jak samo bedzie bite, uzna ze bicie jest w porzadku - dzieci sie ucza od rodzicow. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 08:26 ylunia78 napisała: > > Wiecie?jak widze jak mamusia na placu zabaw przez godz tlumaczy cos dziecku(bo > przeciez klapsa nie da)a ono i tak ma to gdzies i robi swoje a do tego sie z ni > a > drazni to ja dałabym klapsa i koniec. A ja bym wyprowadziła delikwenta z placu zabaw i koniec. Bardzo skuteczna metoda i bić nie potrzeba. Nawet szarpanie nie jest konieczne. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 12:01 A ja bym wyprowadziła delikwenta z placu zabaw i koniec. Bardzo > skuteczna metoda i bić nie potrzeba. Nawet szarpanie nie jest > konieczne Metoda reweacyjna np. dla matki, która jest na tym placu z dwójką dzieci i jedno zachowuje się w sposób naganny, a drugie bawi się spokojnie. Matka się nie podzieli, więc musi z placu zabrać oboje dzieci, także to, które na karę (pardon, konsekwencję, u Was to się nazywa konsekwencja) nie zasłużyło. Czyli spokojne dziecko będzie ukarane za agresywnego brata (siostrę) i nauczy się tyle, że nie warto być spokojnym, bo i tak się nie dostanie tego, co by się chciało. Oczywiście nie zachęcam do bicia, tylko zadaję pytanie, co w takiej sytuacji ma zrobić matka? Przy okazji też informuję, że wyprowadzenie z placu zabaw może być uznane za przemoc psychiczną, zwłaszcza, że dziecko może nie chcieć go opuścić i czasem jednak trzeba użyć siły. Wtedy będzie nawet przemoc fizyczna. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 16:36 Co proponujesz? Najpierw zbic niegrzeczne dziecko, jak sie zacznie drzec jak opetane i zrobi sie widowisko wyprowadzic oboje, gdy to grzeczne zacznie ryczec ze je zabieraja, wlac i jemu. Zaiste, metoda doskonala. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 16:45 srebrnarybka napisała: > Metoda reweacyjna np. dla matki, która jest na tym placu z dwójką > dzieci i jedno zachowuje się w sposób naganny, a drugie bawi się > spokojnie. Jak ma dwójkę dzieci to musi znaleźć metody jak te dwójke opanować. Niektóre mają trójke i czwórkę i tez chyba jakoś sobie musza poradzić. A co maja powiedziec przedszkolanki jak mają dwudziestkę na placu zabaw? Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 17:40 mama303 napisała: > > Jak ma dwójkę dzieci to musi znaleźć metody jak te dwójke opanować. > Niektóre mają trójke i czwórkę i tez chyba jakoś sobie musza > poradzić. A co maja powiedziec przedszkolanki jak mają dwudziestkę > na placu zabaw? Najłatwiej jest bić po kolei każde, co się źle zachowuje Dziewczyny już odpowiedziały na pytanie, więc nie będę się powtarzać. Trzeba znaleźć metody nieagresywne i trzeba je wprowadzać od samego początku. Wtedy jest łatwiej, bo dzieci wiedzą co następuje w konsekwecji. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 17:51 Dziewczyny nie odpowiedziały. Uprzejmie proszę o odpowiedź, na czym mogłyby polegać te metody nieagresywne. Nie pisałam, że pochwalam bicie. Zadałam tylko pytanie, co zrobić, gdy nie można zabrać z placu zabaw dziecka rozrabiającego, bo ukarane zostałoby (czy jak wolicie, ukonsekwencjonowane) również to, którego zachowanie nie wymaga wyciągania konsekwencji (niech Wam bedzie, dla mnie zabranie rozrabiajacego dziecka z placu zabaw to kara, a nie konsekwencja). Nie otrzymałam konkretnej odpowiedzi, tylko slogany w rodzaju "nieagresywne metody". Czekam więc na jasną odpowiedź, jak to sobie wyobrażacie. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 19:17 srebrnarybka napisała: > Dziewczyny nie odpowiedziały. Uprzejmie proszę o odpowiedź, na czym > mogłyby polegać te metody nieagresywne. Jak nie chcemy/nie możemy zabrać malca z placu zabaw to: - odwracamy uwagę - dajemy słowną reprymendę /odpowiedni ton, mina itd/ - na moje dziecko zawsze działało a zauważyłam że niewiele mam stosuje. Stosowałam tez kilka razy na innych dziaciach z placu zabaw - zawsze skutkowało! - izolujemy np sadzając na ławce /skuteczna metoda stosowana przez moją mamę gdy pracowała z dziećmi w przedszkolu/ - zapowiadamy że jeśli natychmiast nie przestanie to ..... do wyboru co tam działa na dziecko. napewno sa jeszcze inne metody i sposoby. To tylko kilkulatek, średnio inteligentna matka jest sobie w stanie poradzić. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 20:17 - odwracamy uwagę - trochę trudne w wypadku rozrabiającego dziecka sypiącego piaskiem albo plującego na inne dzieci. Ponadto niewychowawcze, bo dziecko powinno się dowiedzieć w sposób stanowczy, że rodzice takiego zachowania nie akceptują. Odworcenie uwagi nie daje tej informacji. - dajemy słowną reprymendę /odpowiedni ton, mina itd/ - na moje > dziecko zawsze działało a zauważyłam że niewiele mam stosuje. > Stosowałam tez kilka razy na innych dziaciach z placu zabaw - zawsze > skutkowało! - dyskutujemy o sytuacji, gdy nie skutkuje. Taki był zaczątek wątku. zapowiadamy że jeśli natychmiast nie przestanie to ..... do wyboru > co tam działa na dziecko. - pod warunkiem, że jesteśmy w stanie to wyegzekwować, co może być trudne, biorąc pod uwagę, że chcemy zostać na placu ze względu na drugie dziecko, które nie może ponosić konsekwencji zachowania rodzeństwa. - izolujemy np sadzając na ławce /skuteczna metoda stosowana przez > moją mamę gdy pracowała z dziećmi w przedszkolu/ to wydaje się najsensowniejsze z wymienionych przez Ciebie działań, z tym, że też może być kłopotliwe, jeśli np. trzeba jednocześnie huśtać na huśtawce drugie dziecko, bo nie ma powodu pozbawiać go tej przyjemności. Oczywiście zasadniczo można dziecko nawet wtedy jakoś przytrzymać i izolować. Nie zachęcałam nikogo do bicia, tylko chodziło mi o niepisanie sloganów typu nieagresywne metody, tylko konkretów. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 20:22 Reprymenda nie, powiedziec nie, na lawke tez nie... Czego oczekujesz? Cudownego sposobu czy przyzwolenia na uderzenie dziecka? Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 20:37 To z Twojej wypowiedzi wynika, że nie ma innego sposobu, niż bicie, bowiem inne sposoby są "cudowne". Ja napisałam, czego oczekuję. Konkretnej recepty na te nieagresywne metody, które są tak oczywiste. Poza tym napisałam, że izolacja dziecka na ławce lub w innym miejscu wydaje mi się najsensowniejsza i możliwa do zastosowania. Radzę czytać ze zrozumieniem. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 18:35 srebrnarybka napisała: > Ja napisałam, czego oczekuję. Konkretnej recepty na te nieagresywne > metody, które są tak oczywiste. Dostalas kilka recept i wszystkie odrzucasz lub krecisz nosem ze "tak, ale". Mowi sie, ze jak ktos chce psa uderzyc, kij sie znajdzie. Dodam, ze jesli ktos chce uderzyc dziecko, zawsze znajdzie pretekst - grzeczne drugie dziecko, jak widac, tez moze byc pretekstem. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 20:33 srebrnarybka napisała Nie zachęcałam nikogo do bicia, tylko > chodziło mi o niepisanie sloganów typu nieagresywne metody, tylko > konkretów. > Konkrety odnoszą się do konkretnych dzieci. Nie można oderwać metody od sytuacji. Na pewno nie można bić a reszta zależy od tego jak do tej pory dziecko było wychowywane i na co zwykle może sobie pozwolić. Mój syn nigdy nie robił rzeczy wymienionych przez ciebie powyżej, bo on wiedział od zawsze, że nikogo nie bijemy, nie plujemy i nie obrzucamy piaskiem. Ja nie miałam więc takich problemów z jednym dzieckiem i zapewne nie miałabym z drugim. Wychowujemy dzieci od urodzenia i jeśli robimy to dobrze i konsekwentnie to wystarczy odpowiedni ton głosu, żeby dziecko ustawić do pionu. Niepotrzebne jest szarpanie ani bicie. W moim przypadku działa ostrzeżenie odpowiednim głosem, ale w miejscach publicznych zdarza się szalenie rzadko, bo syn wie jak się zachowywać między ludźmi i na wybryki pozwala sobie raczej w domu niż poza nim. Nie wiem, czy pisałam, ale ma 6 lat. > Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 19.06.10, 20:40 bo > on wiedział od zawsze, że nikogo nie bijemy, nie plujemy i nie > obrzucamy piaskiem. - skąd wiedział od zawsze? Z tego, co piszesz, wynika, że Twój syn jest przeraźliwie wytresowany i uzależniony od Ciebie. Współczuję mu. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 09:38 srebrnarybka napisała: > bo > > on wiedział od zawsze, że nikogo nie bijemy, nie plujemy i nie > > obrzucamy piaskiem. > > - skąd wiedział od zawsze? Ode mnie wiedział. Jak miał roczek i zaczął bywać na placach zabaw to po kolei dowiedział się wszystkiego. Poza tym on nigdy nie był agresywny i wszystko mu się dało słowami przetłumaczyć. > Z tego, co piszesz, wynika, że Twój syn jest przeraźliwie > wytresowany i uzależniony od Ciebie. Współczuję mu. A ja współczuję tobie. Bo najpierw nie wiesz co zrobić z rozwydrzonym dzieckiem w miejscu publicznym a jak już ktoś ci napisze, że można dziecko wychować i rozwydrzone nie będzie, to zaczynasz mu współczuć. Zdecyduj się, co wolisz - wrzeszczące rozwydrzone bachory, którym trzeba przywalić (!), czy dzieci, które wiedzą jak się zachowywać w miejscach publicznych i nie są agresywne. Dzieci są takie jak ich rodzice. Dlatego mój syn jest spokojny i nie agresywny tak jak ja. Skoro ty ze swoim dzieckiem poradzić sobie bez bicia nie możesz to znaczy, że kiepsko je wychowujesz, bo nie jesteś w stanie opanować cech odziedziczonych po rodzicach Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 07:25 >Ja nie miałam więc takich problemów z jednym > dzieckiem i zapewne nie miałabym z drugim. Wychowujemy dzieci od > urodzenia i jeśli robimy to dobrze i konsekwentnie to wystarczy > odpowiedni ton głosu, żeby dziecko ustawić do pionu Dzieci są różne. Być może trafił się tobie egzemplarz grzeczny z natury, ale nie jest oczywiste, że następny też taki będzie/byłby. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 09:40 morekac napisała: > > Dzieci są różne. Być może trafił się tobie egzemplarz grzeczny z > natury, ale nie jest oczywiste, że następny też taki będzie/byłby. > Owszem tak, ale dzieci dziedziczą sporo naszych cech i dlatego zakładam, że moje spokojne geny odziedziczone byłyby również przez kolejne dziecko Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 10:37 Zbyt optymistyczne założenie, niestety . Dwójka rodzeństwa może mieć skrajnie różne temperamenty i nawet spokojnym rodzicom może trafić się dziecko-tornado. Wtedy metody całkiem odpowiednie dla starszego, spokojnego dziecka są do kitu przy młodszym... Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 10:55 morekac napisała: > Zbyt optymistyczne założenie, niestety . Dwójka rodzeństwa może > mieć skrajnie różne temperamenty i nawet spokojnym rodzicom może > trafić się dziecko-tornado. Wtedy metody całkiem odpowiednie dla > starszego, spokojnego dziecka są do kitu przy młodszym... To jest takie gdybanie, które niczego nie wnosi. Owszem dzieci mogą być różne, ale metody wychowawcze podobne. Ja miałam starszego brata i siostrę o różnych temnperamentach i jakoś mamie udawało się nas opanować i umieliśmy się przyzwoicie zachowywać. Małe dziecko jest jak gąbka i nasiąka wszystkim co mu 'zapodajemy', więc po prostu należy zwracać uwagę na to jaka jest atmosfera w domu i wszelkie problemy załatwiac od razu i ze spokojem. Wtedy nie bęziemy się musieli wstydzić na placu zabaw, bo nasz dzieciak przywali komuś albo dostanoe histerii w sklepie. Mój syn jest bardzo chwalony w szkole za swoje zrównoważone zachowanie i jest to nasz sukces wychowawczy. Co nie zmienia faktu, że w domu czasem pokazuje 'rogi', bo wie, że z rodzicami może sobie pozwolić na więcej. Proponuję w wychowaniu dzieci zachowywać spokój. Zawsze. A wtedy jest szansa, że nasze dziecko będzie spokojniejsze. Odpowiedz Link Zgłoś
morekac Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 12:27 Hm, moje młodsza histerie odstawiała przez wiele lat- pomimo że stosowana metoda była taka sama jak przy starszej, a i nadal regularnie robi fochy. Po prostu ten typ tak ma. Starsza jakiejkolwiek histerii dostała 1 (jeden) raz. Jedna jest zawsze punktualna, druga jest notorycznym spóźniaczem. A wychowanie nie polega na tym,żebyśmy nie musieli się nigdy za nasze dzieci wstydzić. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 17:36 morekac napisała: > > A wychowanie nie polega na tym,żebyśmy nie musieli się nigdy za > nasze dzieci wstydzić. Może i nie zawsze, ale w większości. Lepiej jest tak wychowywać, żenby nie mieć sobie nic do zarzucenia. A już na pewno nie powinniśmy bic dzieci, bo to jest spory powód do wstydu za samych siebie. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 12:11 morekac napisała: > Zbyt optymistyczne założenie, niestety . Dwójka rodzeństwa może > mieć skrajnie różne temperamenty i nawet spokojnym rodzicom może > trafić się dziecko-tornado. No i co z tego? To że dziecko ma duży temperament, nie oznaczać musi że jest agresywne. Agresja dziecka nie bierze sie z genów tylko z wychowania. Ja mam dziecko bardzo temperamentne ale spoko - umiem nad nim zapanować /bo to nie jest szczególna sztuka/i agresji nie wykazuje. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 09:16 srebrnarybka napisała: > - trochę trudne w wypadku rozrabiającego dziecka sypiącego piaskiem > albo plującego na inne dzieci. Ponadto niewychowawcze, bo dziecko > powinno się dowiedzieć w sposób stanowczy, że rodzice takiego > zachowania nie akceptują. Odworcenie uwagi nie daje tej informacji. Bardzo łatwe i bardzo skuteczne w przypadku małego dziecka. Najważniejsze że dziecko nie robi tego, czego nie powinno, a nie to żeby udowodnić, że rodzice nie akceptują jego zachowania. Jak nie robi to nie ma czego nie akceptować. Proste. > - dyskutujemy o sytuacji, gdy nie skutkuje. Taki był zaczątek wątku. Dla mnie osobiście to dziwne, bo na moje dziecko i na inne dzieci zawsze skutkowało. Niektóre matki nie potrafia przyjąc odpowiedniego tonu i wtedy musza szukac innych metod albo poćwiczyć w lustrze. > zapowiadamy że jeśli natychmiast nie przestanie to ..... do wyboru > > co tam działa na dziecko. > > - pod warunkiem, że jesteśmy w stanie to wyegzekwować, co może być > trudne Zakładam, że sama zapowiedź kary zadziała na dziecko > - izolujemy np sadzając na ławce /skuteczna metoda stosowana przez > > moją mamę gdy pracowała z dziećmi w przedszkolu/ > > to wydaje się najsensowniejsze z wymienionych przez Ciebie działań, > z tym, że też może być kłopotliwe, jeśli np. trzeba jednocześnie > huśtać Przerywamy huśtanie, trudno. Nie bądź śmieszna, wynajdujesz takie trudnosci jakbyś miała doczynienia ze stadem niesfornej młodzierzy. Ja radzę powtarzać jak mantrę - "to tylko kilkulatek, z pewnością umiem sobie poradzić". Każdy średniointeligentny człowiek sobie poradzi bez klapsów. Zresztą do cudownej metody klapsów tez mozna zaraz wymysleć jakieś "ale"np. dziecko wpadnie w taka agresję po klapsie że zacznie sypać nie tylko kolegów ale jeszcze własnych rodziców. Co wtedy??? sznur na szyję? niektórzy to potrafią normalnie ze zwykłej sytuacji piaskownicowej /niesforny kilkulatek/ stworzyć sytuacje ekstremalną bez wyjścia Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 11:12 Najważniejsze że dziecko nie robi tego, czego nie powinno, a nie to > żeby udowodnić, że rodzice nie akceptują jego zachowania. Jak nie > robi to nie ma czego nie akceptować. Proste. Dla mnie to błąd. Jeśli dziecko nigdy nie dowie się, że rodzice czegoś nie akceptują, to nie będzie wiedziało, że to jest złe. Wychowanie polega nie tylko na bezkonfiktowym zapewnieniu dziecku wszystkich możliwych przyjemności, ale także na przekazaniu mu jakiegos systemu wartości. Więc dla mnie to założenie jest wyjątkowo błędne. zapowiadamy że jeśli natychmiast nie przestanie to ..... do wyboru > > > co tam działa na dziecko. > > > > - pod warunkiem, że jesteśmy w stanie to wyegzekwować, co może być > > trudne > > > Zakładam, że sama zapowiedź kary zadziała na dziecko a jak nie zadziała, a my nie możemy owej kary wymierzyć natychmiast? Przy okazji: czy mnie wzrok nie myli? KARY? Jak to KARY? przecież dzieci nie wolno karać. Wolno tylko wyciągać konsekwencje. Przerywamy huśtanie, trudno. Nie bądź śmieszna, wynajdujesz takie > trudnosci jakbyś miała doczynienia ze stadem niesfornej młodzierzy. a za co ma być ukarane spokojne dziecko, które grzecznie się huśta. Przy okazji: kiedyś zachwalałaś hoeschooling. Radziłabym, zanim się za to weźmiesz, powtórzyć ortografię. Młodzież pisze się przez ż z kropką, a nie rz. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 12:25 srebrnarybka napisała: > Dla mnie to błąd. Jeśli dziecko nigdy nie dowie się, że rodzice > czegoś nie akceptują, to nie będzie wiedziało, że to jest złe. To że rodzice czegos nie akceptuja mozna przekazać na rózne sposoby, np. nie dopuszczajac do czegoś. > Więc dla mnie to założenie jest wyjątkowo > błędne. A dla mnie nie, radzą to także psychologowie: zamiast skupiac się nadmiernie na złym zachowaniu, warto właśnie odwrócic uwagę i pochwalić, że robi dobrze. Daje dobre efekty, ale pewnie nie stosowałaś to nie wiesz. > > Zakładam, że sama zapowiedź kary zadziała na dziecko > > a jak nie zadziała, a my nie możemy owej kary wymierzyć natychmiast? No ale matka wie, co działa na jej dziecko. Jeśli wiem że zapowiedź kary nie działa, nie stosuję. > Przy okazji: czy mnie wzrok nie myli? KARY? Jak to KARY? przecież > dzieci nie wolno karać. Wolno tylko wyciągać konsekwencje. Jak najbardziej wolno zastosować KARĘ czy konsekwencję - jak zwał tak zwał. Nie wolno natomist bić, nigdy! > a za co ma być ukarane spokojne dziecko, które grzecznie się huśta. Wybieram to co ważniejsze w danej chwili. Jak chcesz przywalić drugiemu dziecku to tez musisz przerwać huśtanie pierwszego > Przy okazji: kiedyś zachwalałaś hoeschooling. Radziłabym, zanim się > za to weźmiesz, powtórzyć ortografię. Młodzież pisze się przez ż z > kropką, a nie rz. Nie na temat ale OK. powtórzę całą ortografię, za chwilę Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 13:23 Dla mnie to błąd. Jeśli dziecko nigdy nie dowie się, że rodzice > > czegoś nie akceptują, to nie będzie wiedziało, że to jest złe. > > To że rodzice czegos nie akceptuja mozna przekazać na rózne sposoby, > np. nie dopuszczajac do czegoś. > > > > Więc dla mnie to założenie jest wyjątkowo > > błędne. > > A dla mnie nie, radzą to także psychologowie: zamiast skupiac się > nadmiernie na złym zachowaniu, warto właśnie odwrócic uwagę i > pochwalić, że robi dobrze. Daje dobre efekty, ale pewnie nie > stosowałaś to nie wiesz. Owszem, są sytuacje i zachowania, w których nie należy stwarzać dziecku okazji do nagannych zachowań. Ale jeżeli dziecko zachowuje się agresywnie wobec kolegów, a rodzice, zamiast dobitnie dać mu do zrozumienia, ze tego nie akceptują, będą tylko odwracać uwagę, np. dając dziecku bułeczkę, żeby zajeło się jedzeniem zamiast pluciem na kolegów, to dziecko nie wbije sobie do głowy, ze plucie na kolegów jest skandaliczne. Moze nawet się zacheci, bo skoro można za to dostać jeść? Znowu nie twierdzę, ze należy dawać klapsa, tylko pytam o Twoje nieagresywne metody, bo uznałaś je za tak oczywiste, że nie warto o nich mówić. Prosze więc konkretnie. Twoje odpowiedzi cały czas przypominaja anegdotę z egzaminu: student mówi - po 1935 r. Piłsudski praktycznie wycofał się z życia politycznego [wyjaśniam dla niehistoryków, że w tym roku zmarł, więc z wszelkiego życia, nie tylko politycznego wycofał się praktycznie i teoretycznie] profesor: co to znaczy "praktycznie"? student: przestał brać udział w życiu publicznym. profesor: to prawda, ale czy pan wie, dlaczego? student: zaistaniały takie okoliczności ... profesor: to prawda, zaistniały, ale czy pan wie, jakie? student: zmieniła sie sytuacja społeczno-polityczna. Ja więc bardzo proszę zamiast bełkotu o sytuacji społeczno- politycznej o datę śmierci Piłsudskiego. Jak najbardziej wolno zastosować KARĘ czy konsekwencję - jak zwał > tak zwał. ja też tak uważam, tylko jestem zdumiona. Na tym forum obowiazuje dogmat, że nie wolno dzieci karać, można tylko wyciągać konsekwencje albo stosować terapię, np. terapie wodną. Bardzo byla polecana jako humanitarna w odróżnieniu od klapsa, polega na zawleczeniu dziecka do łazienki i oblaniu zimną wodą. Miodzio. a za co ma być ukarane spokojne dziecko, które grzecznie się huśta. > > Wybieram to co ważniejsze w danej chwili. Jak chcesz przywalić > drugiemu dziecku to tez musisz przerwać huśtanie pierwszego na dużo krócej i można jedna ręką huśtać. Poza tym cały czas nie rozumiem, dlaczego dziecko, które nie nabroiło, ma być ukarane zabraniem z placu zabaw albo przerwaniem huśtania. Cały czas podkreślam, że nie namawiam do klapsów. Tylko czekam na tę datę śmierci Piłsudskiego. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 17:51 srebrnarybka napisała: > > Owszem, są sytuacje i zachowania, w których nie należy stwarzać > dziecku okazji do nagannych zachowań. Ale jeżeli dziecko zachowuje > się agresywnie wobec kolegów, a rodzice, zamiast dobitnie dać mu do > zrozumienia, ze tego nie akceptują, będą tylko odwracać uwagę, np. > dając dziecku bułeczkę, żeby zajeło się jedzeniem zamiast pluciem na > kolegów, to dziecko nie wbije sobie do głowy, ze plucie na kolegów > jest skandaliczne. Moze nawet się zacheci, bo skoro można za to > dostać jeść? Myślę, że każdy rodzic jest w stanie przekazać dziecku informację, że plucie na kolegów jest złe. Można użyć słów > Znowu nie twierdzę, ze należy dawać klapsa, tylko pytam o Twoje > nieagresywne metody, bo uznałaś je za tak oczywiste, że nie warto o > nich mówić. Prosze więc konkretnie. Jak wyżej. Konkretnie to używamy głosu. Tym się różnimy od zwierząt, że umiemy mówić i nalezy to wykorzystywać we wszelkich sferach życia. > Jak najbardziej wolno zastosować KARĘ czy konsekwencję - jak zwał > > tak zwał. Jest pewne różnica i było już na ten temat milion postów. Kara często nie ma nic wspólnego z zaistniałą sytuacją. Jest to często gęsto zakaz oglądania TV albo używania komputera. Konsekwencja zaś ma ścisły związek z sytuacją - więc jeśli delikwent pluje i bije kolegów, to trzeba go od tych kolegów odseparować i będzie się musiał bawić sam w najbliższej przyszłości aż zrozumie, że trzeba innych szanować. > > ja też tak uważam, tylko jestem zdumiona. Na tym forum obowiazuje > dogmat, że nie wolno dzieci karać, można tylko wyciągać konsekwencje > albo stosować terapię, np. terapie wodną. Na forum jest multum osób, które stosują kary od czapy, włącznie z biciem. Konsekwencje z tego co pamietam z wielu dyskusji stosuje niewiele osób. A 'terapia wodna' to był wymysł jednej z mam i podpada pod znęcanie jeśli nie jest to ciepła kąpiel w celu zrelaksowania i uspokojenia dziecka. Bardzo byla polecana jako > humanitarna w odróżnieniu od klapsa, polega na zawleczeniu dziecka > do łazienki i oblaniu zimną wodą. Miodzio. Jak wyżej - humanitarna nie była i stosowana zaledwie przez jedną matke. Nie jest to przykłada do naśladowania. > > Wybieram to co ważniejsze w danej chwili. Jak chcesz przywalić > > drugiemu dziecku to tez musisz przerwać huśtanie pierwszego > > na dużo krócej i można jedna ręką huśtać. Cóż za bzdurny pomysł. Jedną ręką huśtam jedno dziecko a drugie walę w tyłek wolną ręką. No gratulacje za inwencje po prostu. Poza tym cały czas nie > rozumiem, dlaczego dziecko, które nie nabroiło, ma być ukarane > zabraniem z placu zabaw albo przerwaniem huśtania. Przerwanie huśtania dziecka w celu uspokojenia drugiego dziecka to żadna kara. W przypadku rodzeństw chyba oczywiste jest, że mama musi podzielic czas na dwie osoby i nie może być 100% zaangażowana w zabawę i opieke tylko nad jednym dzieckiem. Owszem musi zapewnić bezpieczeństwo obojgu, ale czasem musi przerwać zabawę, aby zdyscyplinowac jedno z nich. > Cały czas podkreślam, że nie namawiam do klapsów. Tylko czekam na tę > datę śmierci Piłsudskiego. Wygoogluj sobie Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 20:41 Myślę, że każdy rodzic jest w stanie przekazać dziecku > informację, że plucie na kolegów jest złe. Można użyć słów Jak wyżej. Konkretnie to używamy głosu. Tym się różnimy od zwierząt, > że umiemy mówić i nalezy to wykorzystywać we wszelkich sferach > życia. Cały czas dyskutujemy o sytuacji, w której tłumaczenie nie skutkuje. Jest pewne różnica i było już na ten temat milion postów. Kara > często nie ma nic wspólnego z zaistniałą sytuacją. Jest to często > gęsto zakaz oglądania TV albo używania komputera. To są tak samo kary, jak zabranie z placu zabaw, tyle, ze na ogół xe dobrane. Kara polega na odebraniu dziecku przyjemności bądź zrobieniu przykrości dla nauczenie go, że jego zachowanie było naganne. Przykrością jest tak samo pozbawienie TV, jak i zabranie z placu zabaw. Natomiast kary, zeby byly skuteczne, powinny być umiejętnie dobrane. Ale przestańmy opowiadać, że zabrania z placu zabaw to konsekwencja, a zakaz ogladania TV to kara. Obie rzeczy są karą, tyle, że zabranie z placu zabaw sensowniejszą. I oczywiście pod warunkiem, że dla dziecka przebywanie na placu zabaw to przyjemność. Bo dla póltorroczniaka, który pluje na kolegów, wcale to przyjemnością być nie musi. Konsekwencja zaś > ma ścisły związek z sytuacją - więc jeśli delikwent pluje i bije > kolegów, to trzeba go od tych kolegów odseparować i będzie się > musiał bawić sam w najbliższej przyszłości aż zrozumie, że trzeba > innych szanować. j.w. Konsekwencje z tego co pamietam z wielu dyskusji stosuje > niewiele osób. KOnsekwencji w ogóle nie STOSUJE nikt. Konsekwencji nie można stosować z definicji. Konsekwencja to z definicji coś, co stosuje się SAMO. Konsekwencja to jest"gdyby kózka nie skakała, toby nóżki nie złamała". Ale coś, co rodzice stosują, czyli dobierają i świadomie wymierzają, nie jest konsekwencją, bo zależy od decyzji rodziców. więc jeśli delikwent pluje i bije > kolegów, to trzeba go od tych kolegów odseparować i będzie się > musiał bawić sam w najbliższej przyszłości aż zrozumie, że trzeba > innych szanować. Zwłaszcza póltoraroczniak, który nie umie się bawić z kolegami i świetnie rozumie, co znaczy szanować kogoś. Jak wyżej - humanitarna nie była i stosowana zaledwie przez jedną > matke. Nie jest to przykłada do naśladowania. nie wywołała oburzenia, tylko powszechną aprobatę. Większość zwolenników tej kary (może konsekwencji, bo była ścisle związana z histerią dziecka) podkreślało, że to broń Boże nie kara, bo oni nie popierają takiego okrucieństwa, jak karanie dziecka i np. lekki klaps, tylko proponuja wzamian terapię. Dla mnie była to przerażająca hipokryzja i dlatego zainteresowałam się metodami nieagresywnymi. Bo terapia wodna też miała być humanitarna i nieagresywna. Przerwanie huśtania dziecka w celu uspokojenia drugiego dziecka to > żadna kara. Oczyuwiście, że to jest kara, bo dziecko jest pozbawione przyjemności. Na dodatek jest karane nie za swoją winę, tylko za winę rodzeństwa. W przypadku rodzeństw chyba oczywiste jest, że mama musi > podzielic czas na dwie osoby i nie może być 100% zaangażowana w > zabawę i opieke tylko nad jednym dzieckiem. Mama w ogóle nie może być 100% zaangażowana w zabawę i opiekę, bo mama jest człowiekiem, a nie robotem do zabawy z dzieckiem. Natomiast na placu zabaw, jeżeli mama wychodzi z dziećmi, by sie bawić i one wiedzą, że wtedy ma czas dla nich, to przerwania zabawy przez mamę z niezawinionych powodów jest karą dla dziecka pozbawionego tej arakcji. Owszem musi zapewnić > bezpieczeństwo obojgu, ale czasem musi przerwać zabawę, aby > zdyscyplinowac jedno z nich. Zdyscyplinować? Czy mnie wzrok nie myli? Dzieci nie wolno dyscyplinowć. Za dziećmi należy podążać i nie wolno ograniczać ich naturalnej kreatywności i potrzeby ekspresji. Nikogo nie namawiam do klapsów, tylko wskazuje, że recepty wychowawcze nie są takie łatwe i proste, jak się wydaje osobom, które skupiaja się fanatycznie na zakazie klapsów. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 21:53 srebrnarybka napisała: >> Zdyscyplinować? Czy mnie wzrok nie myli? Dzieci nie wolno > dyscyplinowć. Za dziećmi należy podążać i nie wolno ograniczać ich > naturalnej kreatywności i potrzeby ekspresji. A kto tak niby twierdzi? Ja na pewno nie. Dyscyplina jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka. I dziecko jak najbardziej trzeba dyscyplinować. Trzeba tylko wiedzieć jak to robić, aby nie wyrządzać mu krzywdy. Ja dyscyplinuję syna głosem i informuję o poniesieniu konsekwencji swoich czynów jeśli się zapędzi w rozrabianiu. A przede wszystkim trzeba z dzieckiem spędzać masę czasu, rozmawiać, słuchać, bawić się itd. Jeśli tego brak to sama dyscyplina nic nie pomoże. nie namawiam do klapsów, tylko wskazuje, że recepty > wychowawcze nie są takie łatwe i proste, jak się wydaje osobom, > które skupiaja się fanatycznie na zakazie klapsów. To nie jest fanatyzm. To zaledwie podstawy. Nie ma bicia a nad resztą trzeba pracować. Nic samo nie przyjdzie. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 00:45 Więc ja namawiam do pracy nad tą "resztą". To coś tak, jak z zakazem aborcji. Jestem przeciwna aborcji, ale uważam, że ograniczenia tego zjawiska ważniejsze jest pomoc rodzinom wychowującym dzieci, antykoncepcja i zarazem uświadamianie, czym jest aborcja, niż sam zakaz. Bo ważniejsze jest, żeby kobiety nie chciały i nie musiały się do tego uciekać, niż tylko to, że chcą, ale nie mogą. Tak samo z klapsami - zamiast zakazywać, grożąc odebraniem dziecka za jednego klapsa, lepiej popracujmy nad metodami wychowawczymi, które uczynią klapsy zbędnymi. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 07:05 srebrnarybka napisała: i nie musiały Tak samo z > klapsami - zamiast zakazywać, grożąc odebraniem dziecka za jednego > klapsa, lepiej popracujmy nad metodami wychowawczymi, które uczynią > klapsy zbędnymi. Po pierwsze nikt nie grozi zabraniem dziecka za 'jednego klapsa', więc nie popadajmy w przesadę. Co do zakazau - jest potrzebny, żeby uświadomic społeczeństwu, że bijąc dziecko popełniają przestępstwo. Inaczej będzie tak jak jest - co nie jest zakazane to jest dozwolone. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 10:14 Czyli jesteś za tym, by było tak, jak ze zwalczaniem aborcji. Jest zakaz, więc robi się nielegalnie i zupełnie wyjątkowo ktoś wpadnie, właśnie po "przyjacielskim" albo "sąsiedzkim" donosie. Natomiast nie ma ani edukacji seksualnej, ani łatwego dostępu do antykoncepcji ani pomocy rodzinom wychowującym dzieci. Jest tylko mydlenie oczu niespecjalnie przestrzeganym zakazem. Ładna mi edukacja. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 18:13 srebrnarybka napisała: > Ale jeżeli dziecko zachowuje > się agresywnie wobec kolegów, a rodzice, zamiast dobitnie dać mu do > zrozumienia, ze tego nie akceptują, będą tylko odwracać uwagę, np. > dając dziecku bułeczkę, żeby zajeło się jedzeniem zamiast pluciem na > kolegów, to dziecko nie wbije sobie do głowy, ze plucie na kolegów > jest skandaliczne. Moze nawet się zacheci, bo skoro można za to > dostać jeść? Widać że zupełnie tej metody nie rozumiesz. Dziecko nie musi wbijać sobie do głowy że coś jest skandaliczne. W ogóle nie warto i nie jest dobrze aby zapamietywało sytuacje skandaliczne. Metoda ta jest bardzo skuteczna w przypadku kilkulatka, do którego byc może tłumaczenie nie do końca dociera. Nie skupiamy sie nadmiernie na złym zachowaniu, ignorujemy je. Skupiamy się na zupełnie czymś innym, chcemy żeby dziecko zapamiętało z placu zabaw bułeczkę /posługując się Twoim przykładem/ a nie swoje złe zachowanie które skupiło aż tak bardzo uwagę mamy. Rozumiem że nie stosowałaś nigdy to nie sprawdziłaś że działa. Ja sprawdziłam nie tylko na swoim dziecku. Rewelacja, bez krzyków, bez awantur, bez reprymend a mamy szybko grzeczne dziecko. Polecam. > Znowu nie twierdzę, ze należy dawać klapsa, tylko pytam o Twoje > nieagresywne metody, bo uznałaś je za tak oczywiste, że nie warto o > nich mówić. Prosze więc konkretnie. no przecież podałam kilka metod. Rozumiem że klaps jest bardziej efektowny bo mamy natychmiast ryk niegrzecznego dzieciaka, który się wreszcie doigrał! > ja też tak uważam, tylko jestem zdumiona. Na tym forum obowiazuje > dogmat, że nie wolno dzieci karać, można tylko wyciągać konsekwencje > albo stosować terapię, np. terapie wodną. A po co takie uogólnienie? dogmat? każdy wypowiada chyba włąsna opinię. Równie dobrze można powiedziać że obowiązuje tu dogmat bicia dzieci > na dużo krócej i można jedna ręką huśtać. Poza tym cały czas nie > rozumiem, dlaczego dziecko, które nie nabroiło, ma być ukarane > zabraniem z placu zabaw albo przerwaniem huśtania. Już widze jak jedna ręką z uśmiechem huśtasz grzeczne dziecko a drugą - ze złością lejesz to niegrzeczne po tyłku. Rozdwojenie jaźni . A jak masz trójkę? Nie dasz rady, musisz podzielić uwagę pomiędzy wszystkie dzieci. Chyba nie będziesz cały czas jednego huśtać tylko też drugim/trzecim się zajmiesz? Takie są uroki posiadania rodzeństwa. Coś się zyskuje a coś traci. To samo byś miała jakbyś musiała iść z powodu jednego do domu, bo np. kolano sobie rozwaliło, albo się w majtki zsikało. Nie rozpatrywałabym tego jako kary dla drugiego, idziemy do domu wszyscy bo jedno z nas ma jakąś nagłą potrzebę, konieczność. Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 20:56 Widać że zupełnie tej metody nie rozumiesz. Dziecko nie musi wbijać > sobie do głowy że coś jest skandaliczne. W ogóle nie warto i nie > jest dobrze aby zapamietywało sytuacje skandaliczne. Metoda ta jest > bardzo skuteczna w przypadku kilkulatka, do którego byc może > tłumaczenie nie do końca dociera. Nie skupiamy sie nadmiernie na > złym zachowaniu, ignorujemy je. Skupiamy się na zupełnie czymś > innym, chcemy żeby dziecko zapamiętało z placu zabaw > bułeczkę /posługując się Twoim przykładem/ a nie swoje złe > zachowanie które skupiło aż tak bardzo uwagę mamy. > Rozumiem że nie stosowałaś nigdy to nie sprawdziłaś że działa. Ja > sprawdziłam nie tylko na swoim dziecku. Rewelacja, bez krzyków, bez > awantur, bez reprymend a mamy szybko grzeczne dziecko. Polecam. Metodę rozumiem, tylko nie aprobuję. Bo inaczej rozumiem cele wychowania, niż stawiają sobie osoby stosujace tę metodę. Bo wychowanie nie polega na tym, by dziecko zachowywało się grzecznie, zwłaszcza pod kontrolą mamusi, ale by uczyło się pewnych zasad moralnych i dopiero na gruncie tych zasad zachowywało się "grzecznie", dlatego, że wie, że nie jest samo na świecie i jest zyczliwe innym ludziom. I dlatego uważam, że dziecko powinno mieć wbite do głowy, że nie pluje się na kolegów, (takze nie atakuje w inny sposob), a nie tak, że temat ten pomijamy, żeby w mózgu dziecka w ogóle nie zaistniał. Bo prędzej czy później nadarzy się okazja do agresji i jeśli nie będzie miał od małego wbite do głowy, ze nie wolno, to moze zachować się agresywnie. Całe życie nie będziesz biegać za doroslym człowiekiem z bułeczką, żeby odwrócić jego uwagę, kiedy zechce zaatakować kolegę. Równie dobrze można powiedziać że obowiązuje tu dogmat bicia > dzieci nie. Jedyną osobą, które akceptuje bicie dzieci, jest scher, który regularnie dostaje wirtualnie od wszystkich uczestniczek forum. To samo byś > miała jakbyś musiała iść z powodu jednego do domu, bo np. kolano > sobie rozwaliło, albo się w majtki zsikało. Nie rozpatrywałabym tego > jako kary dla drugiego, idziemy do domu wszyscy bo jedno z nas ma > jakąś nagłą potrzebę, konieczność. To nie to samo. Jeżeli brata/siostrę spotkalo nieszczęście, to idziemy do domu (jeśli potrzeba) i jest to bardzo wychowawcze. Uczymy się solidarności w grupie, wspierania osoby słabszej (tej, której coś się stało) odpowiedzialności za współtowarzyszy. Ale jeśli przerywamy huśtanie nie z powodu nieszczęścia brata/siostry, tylko jego zlego zachowania, to jest to kara dla dziecka, które przestalo się hustać. Bo powodem nie jest nieszczęście rodzeństwa i cheć niesienia mu pomocy, tylko złe zachowanie rodzeństwa. A to różnica. Cały czas podkreślam, że nikogo nie namawiam do bicia dzieci, tylko zwracam uwagę na księzycowość niektórych sloganowych stwierdzeń. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 20:16 srebrnarybka napisała: > Metodę rozumiem, tylko nie aprobuję. Nie spodziewałam sie że zaaprobujesz metodę "marchewki", wyraźnie wolisz metodę "kija" > I dlatego uważam, że dziecko powinno mieć > wbite do głowy, że nie pluje się na kolegów najlepiej młotkiem, inne metody absolutnie nie są wg Ciebie skuteczne i poprostu ich nie abrobujesz, chociaż rozumiesz > nie. Jedyną osobą, które akceptuje bicie dzieci, jest scher, który > regularnie dostaje wirtualnie od wszystkich uczestniczek forum. Inne też akceptują ale w bardziej zawoalowany sposób tak jak Ty. Polemizujesz na rózne sposoby ze wszystkimi którzy klapsów nie akceptują ... apotem niewinnie piszesz "ależ skąd ja nie jestem zwolenniczką ....no chyba że......" Dla mnie jest to aprobata klapsów wyjątkowo perfidna i szkodliwa i włąśnie dlatego taka ustawa jest konieczna inaczej klapów sie nie ukruci. A jak sie klapsów nie ukruci to będzie też przemoc domowa kwitła aż miło. Albo klapsujemy /i liczymy sie z tym że wymknie się nam to spod kontroli/ albo nie klapsujemy. Jak dla mnie nie ma niczego pośredniego. > To nie to samo. Jeżeli brata/siostrę spotkalo nieszczęście, to > idziemy do domu (jeśli potrzeba) i jest to bardzo wychowawcze. > Uczymy się solidarności w grupie, wspierania osoby słabszej (tej, > której coś się stało) odpowiedzialności za współtowarzyszy. Ale > jeśli przerywamy huśtanie nie z powodu nieszczęścia brata/siostry, > tylko jego zlego zachowania, to jest to kara dla dziecka, które > przestalo się hustać. Śmiem przypuszczać że to jednak to samo dla dziecka. Musi sie przestac huśtać przez innego członka rodziny. > Cały czas podkreślam, że nikogo nie namawiam do bicia dzieci, tylko > zwracam uwagę na księzycowość niektórych sloganowych stwierdzeń. Akurat! To jest własnie to Twoje odwracanie kota ogonem. Nie wyobrażasz sobie poprostu że rozrabiajacego dziaciaka zlać nie wolno, a nie wolno! Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 20:46 srebrnarybka napisała: > Dla mnie to błąd. Jeśli dziecko nigdy nie dowie się, że rodzice > czegoś nie akceptują, to nie będzie wiedziało, że to jest złe. Uwazasz, ze najlepiej demonstrowac brak akceptacji dla przemocy, bijac dziecko? Odpowiedz Link Zgłoś
srebrnarybka Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 20:58 Uwazasz, ze najlepiej demonstrowac brak akceptacji dla przemocy, bijac dziecko? gdzie ja tak napisałam? Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 21.06.10, 19:07 Najpierw ze "dziecku trzeba wbic do glowy", potem ze "jak tlumaczenia nie skutkuja to...", potem dramatyczne pytania "no jak mozna mu wytlumaczyc bez przemocy, no jak, skoro nic nie dziala, a juz jak dzieci jest 2,3,5 czy 100 to jeszcze bardziej nie dziala?" ale jak sie powie wprost ze sugerujesz bicie - czmych i "och och, gdzie jak tak pisalalam, no gdzieeee?". Trolling w czystej postaci. Odpowiedz Link Zgłoś
ylunia78 Re: Zakaz bicia dzieci 20.06.10, 12:44 ja też bym tak zrobiła,ale mamusia nie chce wyjść(nie wiadomo dlaczego?)to porostu klaps Odpowiedz Link Zgłoś
smerfeta7 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 11:20 Czy ten zakaz obowiązuje także nauczycieli w szkole? Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Jaja sobie robisz? 28.05.10, 14:56 Zakaz bicia (naruszania nietykalności cielesnej) kogokolwiek, w dowolnym wieku obowiązuje już od dawna, nie tylko nauczycieli w szkole, ale i rodziców w domu i niepotrzebna do tego żadna nowa ustawa. Odpowiedz Link Zgłoś
sebalda Re: Jaja sobie robisz? 28.05.10, 15:29 iwoniaw napisała: > Zakaz bicia (naruszania nietykalności cielesnej) kogokolwiek, w > dowolnym wieku obowiązuje już od dawna, nie tylko nauczycieli w > szkole, ale i rodziców w domu i niepotrzebna do tego żadna nowa ustawa. > Zakaz zakazem, ale najwyraźniej nie działa, bo dzieci nadal są maltretowane, bite i molestowane. To, że w Twoim domu i najbliższym otoczeniu nie jest potrzebna żadna ingerencja, bo wszyscy w obawie przed konsekwencjami dotychczasowych uregulowań prawnych wstrzymują się od bicia dzieci, nie oznacza, że ten problem nie istnieje i że nie trzeba poprawić form przestrzegania tego zakazu. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Jaja sobie robisz? 28.05.10, 16:07 Moja odpowiedź była do Smerfety, która pytała, czy nauczycieli też ten zakaz obowiązuje. Nie przeszło mi do tej pory, przyznaję, przez myśl, iż ktoś może przez chwilę choćby uważać, że nauczyciele mają immunitet na bicie kogokolwiek - z nową ustawą czy bez niej... Odpowiedz Link Zgłoś
iwonp Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 15:10 Mysle ze klaps od czasu do czasu maluchowi nie zaszkodzi a na ludzi wyprowadzi ale taka ustawa moze byc dobra przeciw np laniu profilaktycznemu np lanie zawsze w piątki po szkole bo sie dziecko wtedy stresuje i strasznie przezywa boji sie piatku a wiem ze w niektorych rodzinach jest to stosowane Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 16:15 iwonp napisała: > Mysle ze klaps od czasu do czasu maluchowi nie zaszkodzi a na ludzi > wyprowadzi Niezła teoria. Czyli ci nie bici to nie ludzie Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 18:04 iwonp napisała: > Mysle ze klaps od czasu do czasu maluchowi nie zaszkodzi Do dzis sie mowi w niektorych srodowiskach, ze "jak sie baby nie bije to jej watroba gnije". Oczywiscie mowa o lekkim biciu od czasu do czasu - zeby nie przesalala zupy. Odpowiedz Link Zgłoś
makurokurosek Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 15:20 Nie wiedziałam, że w "normalnej" rodzinie dziecko wydziera się w supermarkecie, a "normalny" rodzice w odpowiedzi spuszcza mu lanie. Wybacz ale jak dla mnie masz wypaczone pojęcie normalnej rodziny. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 16:22 makurokurosek napisała: CytatNie wiedziałam, że w "normalnej" rodzinie dziecko wydziera się w supermarkecie, a "normalny" rodzice w odpowiedzi spuszcza mu lanie. W normalnej, przepełnionej miłością rodzinie dzieci nie wydzierają się nigdy. A jak już się wydrą, to na pewno jest wina toksycznych rodziców. Taki toksyczny to i klapa za wydzieranie się potrafi przyłożyć! Albo psychiczny, albo sadysta! Dzieci mu zabrać natychmiast! Bo gdzież temu dziecku będzie lepiej, jak nie w stworzonej zgodnie ze wszelkimi nowoczesnymi zasadami sztuki wychowania i działającej wedle przedoskonałych zasad prawa administracyjnego placówce opieki całodobowej albo w ulepionej z przeczystej troski urzędników rodzinie zastępczej? Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 16:36 scher napisał: >> W normalnej, przepełnionej miłością rodzinie dzieci nie wydzierają się nigdy. w supermarkecie nigdy > Bo gdzież temu dziecku będzie lepiej, jak nie w stworzonej zgodnie ze wszelkimi > nowoczesnymi zasadami sztuki wychowania i działającej wedle przedoskona > łych zasad prawa administracyjnego placówce opieki całodobowej albo w ulepionej > z przeczystej troski urzędników rodzinie zastępczej Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 18:10 Uderzenie spowoduje tylko wiekszy wrzask, ten spowoduje mocniejsze uderzenie, ono glosniejszy wrzask itd itd - jesli w czasie takiego seansu dziecko nagle sie "uspokoi" to nie znaczy ze rodzice sa tacy genialni tylko ze trzeba zadzwonic po karetke. Moze jednak lepiej wybrac mniej drastyczna metode uspokajania dziecka. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 19:49 scher napisał: > Bo gdzież temu dziecku będzie lepiej, jak nie w stworzonej zgodnie ze wszelkimi > nowoczesnymi zasadami sztuki wychowania i działającej wedle przedoskona > łych zasad prawa administracyjnego placówce opieki całodobowej albo w ulepionej > z przeczystej troski urzędników rodzinie zastępczej? Niestety może być mu tam lepiej. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 20:35 Oczywiście. Przecież jak wydziera się w supermarkecie, to na oko widać, że nie jest w rodzinie szczęśliwe, a rodzice to jacyś idioci. Nie wolno pozwolić im razem wrócić do domu! Dzieci trzeba zabrać od razu! Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 21:44 scher napisał: > Oczywiście. Przecież jak wydziera się w supermarkecie, to na oko widać, że nie > jest w rodzinie szczęśliwe, a rodzice to jacyś idioci. Nie wolno pozwolić im ra > zem wrócić do domu! Dzieci trzeba zabrać od razu! Bez demagogii proszę. Normalnie nam wszystkim dzieci zaraz pozabierają! Odpowiedz Link Zgłoś
adota Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 18:13 walo74 napisał: > Ucierpi normalna rodzina - spusci tata lanie dziecku w > hipermarkecie bo sie dzieciak wydziera to go policja odwiezie > kpina Właśnie chodzi o to, żeby statystyczny Polak zrozumiał wreszcie, że spuszczenie dziecku lania w superkarmecie, w domu i gdziekolwiek nie jest słuszną metodą wychowawczą. I nie mówię tu o wyniesieniu w jakiś sposób dziecka ze sklepu, mówię o karze. Nie bronię ustawy (wszystkich jej zapisów), bo za mało o niej wiem. Nie uważam, żeby dobrym rozwiązaniem było zabieranie dziecka z powodu klapsa (co wydaje mi się nieprawdopodobne), ale według mnie nie byłoby źle gdyby rodzice karzący dzieci w ten sposób musieli chociaż odbyć jakieś spotkania z psychologiem lub kimś kto by im wyjaśnił dlaczego nie powinno się bić drugiej osoby. adota Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 19:38 adota napisała: Cytatchociaż odbyć jakieś spotkania z psychologiem lub kimś kto by im wyjaśnił dlaczego nie powinno się bić drugiej osoby. Najskuteczniejsze byłyby spotkania z funkcjonariuszem Ministerstwa Miłości. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zakaz bicia dzieci 28.05.10, 22:30 scher napisał: > adota napisała: > Cytatchociaż odbyć jakieś spotkania z psychologiem lub kimś kto by im wyjaśni > ł dlaczego nie powinno się bić drugiej osoby. > Najskuteczniejsze byłyby spotkania z funkcjonariuszem Ministerstwa Miłości. > Jak zwał tak zwał, ale wielu rodziców powinno przejść taki kurs wychowywania dziecka bez przemocy. Bo póki co to każdy głupi może mieć dziecko i robić z nim co chce aż do momentu jak je zakatuje. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 09:30 fogito napisała: Cytat CytatNajskuteczniejsze byłyby spotkania z funkcjonariuszem Ministerstwa Miłości. Jak zwał tak zwał, ale wielu rodziców powinno przejść taki kurs wychowywania dziecka bez przemocy. Oczywiście obowiązkowo powinni przejść wszyscy. Ministerstwo Miłości napisze specjalne programy, za pieniądze podatnika wyda się odpowiednie broszury (tzw. Niebieskie Książeczki) i armia przeszkolonych na koszt podatnika funkcjonariuszy Ministerstwa ruszy w Polskę - szkolić, szkolić, szkolić... Po takim szkoleniu normalnemu rodzicowi oczywiście nie ma prawa przyjść do głowy nawet myśl o klapsie. A jeśli przyjdzie? Nie szkodzi. W ramach Ministerstwa Miłości powołamy przecież, wykorzystując stare, sprawdzone wzorce, Policję Myśli. Dla opornych - ewaporacja. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 12:14 Podstawmy zamiast "rodzic" - "maz" a zamiast "dziecko" - "zona" a bedziemy mieli wypisz wymaluj retoryke niektorych partii przy okazji dyskusji o przeciwdzialaniu przemocy domowej Odpowiedz Link Zgłoś
iwonp Zabierac dzieci przestepcom 28.05.10, 22:21 Przeciez jak gowniarz wydziera w hipermarkecie bo chce kolejna zabawke i zaczyna tlupac i wrzeszczec a rodzic mu przywali to od razu to musi byc rodzina przestepcza. Proponuje od razurodzicow na przesluchanie a dziecko od razu do domu dziecka, do tego rodzicow na przymusowe warsztaty psychologiczne i uswiadomic ze to ze jak on wyrosl na ludzi pomimo ze w domu rzemien na gwozdziu wisial i kazdy wiedzial ze jak cos przeskrobie to manto czeka, to teraz juz tak nie mozna bo inne czasy dziecko moze wszysko, mozna na nauczyciela kubel wywalic itd itd Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: Zabierac dzieci przestepcom 28.05.10, 22:35 iwonp napisała: > Przeciez jak gowniarz wydziera w hipermarkecie bo chce kolejna > zabawke i zaczyna tlupac i wrzeszczec a rodzic mu przywali to od > razu to musi byc rodzina przestepcza. A dlaczego rodzic bije dziecko, które chce zabawkę? Można nie kupić bez bicia. No i obawiam się, że tak szybko do rodziny zastępczej nie trafi chociaż może byłoby to lepsze rozwiązanie niż rodzice furiaci i histerycy. Proponuje od razurodzicow na > przesluchanie a dziecko od razu do domu dziecka, do tego rodzicow > na przymusowe warsztaty psychologiczne i uswiadomic ze to ze jak on > wyrosl na ludzi pomimo ze w domu rzemien na gwozdziu wisial i kazdy > wiedzial ze jak cos przeskrobie to manto czeka, to teraz juz tak > nie mozna bo inne czasy Chyba jednak nie wyrósł na ludzi skoro nie umie zapanować nad dzieckiem w sklepie bez użycia siły. Ja takich problemów nie miałam. dziecko moze wszysko, mozna na > nauczyciela kubel wywalic itd itd Nie może wszystkiego, ale dziecko trzeba wychowywać i poświęcać mu masę czasu. A tego większość rodziców nie robi. Statystyczny tatuś w Polsce przeznacza 7 minut dziennie na kontakt z dzieckiem. Z czego połowa to pytania. Odpowiedz Link Zgłoś
makurokurosek Re: Zabierac dzieci przestepcom 28.05.10, 22:51 W domu mojego partnera faktycznie rzemień na ścianie wisiał i faktycznie był w użyciu. Jego mama natomiast zawsze z zachwytem opowiada o swojej ciotce która każdorazowo przed wyjściem dzieciaków na dwór dawała im kablem na dupę aby ich sie głupoty nie trzymały. Jak dla mnie totalna głupota, tyle ze tacy ludzie istnieją do dziś i ten sposób wychowania powielają. "dziecko moze wszysko, mozna na > nauczyciela kubel wywalic itd itd" Do nauczenia zasad współżycia w grupie wcale nie trzeba kabla,wystarczy poświęcić trochę czasu dla dziecka, a szacunku przemocą nie zdobędziesz, wystarczy popytać sie maltretowanych kobiet Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: Zabierac dzieci przestepcom 28.05.10, 23:27 Mozna też póki co spokojnie pisać o dziecku "gówniarz". I można latami powtarzać, że dziecko traktowane z szacunkiem szanuje innych, ale są ludzie, jak ty, do których to jak widać nigdy nie dotrze. Może rzeczywiście jakiś dłuzszy trening? Na zmianę z rekolekcjami? Odpowiedz Link Zgłoś
sebalda Re: Zabierac dzieci przestepcom 28.05.10, 23:47 A może dlatego, że w Polsce tyle osób popiera kary cielesne dla dzieci taka ustawa jest niezbędna. Rodzic uważa, że tylko biciem wyegzekwuje posłuszeństwo i wychowa porządnego obywatela, Państwo wie, że tych wszystkich ludzi można przekonać tylko postraszeniem karą, bo nie dociera do nich tłumaczenie, że bicie dzieci jest złe. Pruski rygor i dyscyplina zaowocowały nazizmem jakby ktoś zapomniał. Dziecka nie nauczy się szacunku dla innych, gdy się jego samego nie szanuje, wykorzystuje swoją przewagę siłową i karci za każdy przejaw nieposluszeństwa, które często jest typowym zachowaniem rozwojowym. Biciem można nauczyć ślepego posłuszeństwa, ale też do czasu. A dlaczego są dzieciaki, ktore nie szanują nauczycieli, napisały już tutaj inne osoby. Czy zwolenniczki bicia dzieci zastanawiały się kiedykolwiek, jak by się czuły, gdyby ktoś dwa razy większy od nich je bił i wrzeszczał na nie? Odpowiedz Link Zgłoś
zgielk Re: Zabierac dzieci przestepcom 29.05.10, 01:36 przemoc zawsze schodzi w dol szef wrzasnie na faceta, facet na zone, zona na dziecko, dziecko kopnie psa, zobaczy to mama, znow wpieprzy dziecku, bo przeciez nie wolno kopac psow i tak w kolko kto bije, zeby nauczyc, uczy bic. co ma powiedziec ten, co doswiadczyl niejednego lania w zyciu, niz to, ze mimo klapsow wyszedl na ludzi? no co innego? mechanizm obrony najokrutniejszego rodzica jest bardzo silny i wszystko wyprze makabryczna jest ta dysputa, tak jak i podlinkowany tekst - senat podzielony kwestia PRZEMOC. debatuja, czy przemoc to zlo, czy nie. slabo mi. Odpowiedz Link Zgłoś
znowuniedziela Re: Zabierac dzieci przestepcom 30.05.10, 00:34 sebaldaPaństwo wie co to znaczy ?? czy my mieszkamy w autorytarnej gminie, w krolestwie, cesarstwie , czy carskiej Rosji ?? Nasze Pastwo nie robi nic, zeby pomagac tak naprawde rodzinie, nie ,mam bynajmniej innego zdania a'propos tej tu dyskusji, uwazam tylko, ze sama ustawa jest SKONSTRUOWANA beznadziejnie, mozna to zrobic lepiej i np w porozumieniu z psychologami, pedagogami DOSWIADCZONYMI I Z ICH SZERSZYM GRONEM . Natomiast pisanie ze sebaldaPaństwo wie jest bezmyslne, glupie i naduzywajace naszej cierpliwosci, jako obywateli-bo ono nie wie i nie robi nic, zebysmy wiedzieli, ze wazne jest i dumne jest bycie Polakiem, musimy sie zawsze rumienic, wstydzic i cierpiec, bo tak nas ci, ktorzy siedza sobie w senacie i sejmie niegodnie reprezentuja. to byla dygresja na temat sebaldaPaństwo wie i prosze przemyslec swoje priorytety, no,, chyba, ze mamy do czynienei z utopista ;/ Odpowiedz Link Zgłoś
wieczna-gosia Re: Zabierac dzieci przestepcom 29.05.10, 09:16 > Przeciez jak gowniarz wydziera w hipermarkecie bo chce kolejna > zabawke i zaczyna tlupac i wrzeszczec a rodzic mu przywali to znaczy ze jest to rozpieszczony gowniarz i niekonsekwetny rodzic. Przecietny normalny rodzic bierze dziecko pod pache i odchodzi od przedmiotu porzadania, wsadza sobie gowniarza w wozek z zakupami (bo przecietny normalny rodzic przeprowadza taka lekcje z 2 latkiem a nie z 8 latkiem) i w zaleznosci od odpornosci psychicznej swojej i innych kupujacych i stopnia desperacji- albo konczy zakupy w posmiechu, albo konczy je powoli liczac ze dziecko pojmie lekcje, albo je przerywa i wychodzi ze skpelu na chwile albo je przerywa i wraca do domu bo nie ma sily- w kazdym razie dobitnie i wyraznie daje dziecku do zrozuminia ze jego wrzaski nie odniosa przewidywanego skutku. Dziecko po optymalnie jednym razie a maksymalnie kilku- przeplatanych pogadankami w chwilach spokojnych- doskonale wie ze wrzask w supermarkecie zupelnie nie jest oplacalny i tego nie robi. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zabierac dzieci przestepcom 29.05.10, 12:26 iwonp napisała: > Przeciez jak gowniarz wydziera w hipermarkecie bo chce kolejna > zabawke i zaczyna tlupac i wrzeszczec a rodzic mu przywali to od > razu to musi byc rodzina przestepcza. Jesli klientka/pacjentka/petentka bedzie wrzeszczec, tupac i sie wydzierac bo chce perfumy gratis/recepte/dokument a sprzedawca/lekarz/urzednik jej przywali to jest przestepca czy nie? Owo "przywalenie" rzeczywiscie przez wieki bylo dozwolone wobec slabszych - nizszych urodzeniem i majatkiem, sluzby, kobiet, dzieci, inwalidow. Obecnie nazywa sie naruszeniem nietykalnosci cielesnej i jest przestepstwem w KAZDYM przypadku. > wyrosl na ludzi pomimo ze w domu rzemien na gwozdziu wisial i kazdy > wiedzial ze jak cos przeskrobie to manto czeka, to teraz juz tak > nie mozna bo inne czasy Ciebie tak chowano? Twoi rodzice tez slowo "dziecko" zastepowali pieszczotliwym "gowniarz"? Jesli tak, to poziom agresji u Ciebie jest przerazajacy. > dziecko moze wszysko, mozna na > nauczyciela kubel wywalic itd itd Mlodziez ktora nalozyla na nauczyciela kubel wyrastala w czasach sprzed "okrutnej ustawy zakazujacej bicia" i wiekszosc z nich zaznala razow tudziez widoku rzemienia na kolku. W szkole rzemienia nie bylo, wiec mogli sobie popuscic cugli. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Zabierac dzieci przestepcom 29.05.10, 12:44 sabinac-0 napisała: CytatMlodziez ktora nalozyla na nauczyciela kubel wyrastala w czasach sprzed "okrutnej ustawy zakazujacej bicia" i wiekszosc z nich zaznala razow tudziez widoku rzemienia na kolku. W szkole rzemienia nie bylo, wiec mogli sobie popuscic cugli.:/ Nie zgadzam się z tą diagnozą. Młodzież ta wyrastała już w czasach pedagogiki przyzwolenia, a w szkole zrobiono wszystko, żeby im pokazać, że uczeń w szkole ma same prawa, a nauczyciel nic im nie może zrobić. I to jest przyczyna tego skandalu. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zabierac dzieci przestepcom 29.05.10, 15:02 scher napisał: > Młodzież ta wyrastała już w czasach pedagogiki przyzwolenia A co to takiego ta pedagogika przyzwolenia? Odpowiedz Link Zgłoś
asia_i_p Re: Zabierac dzieci przestepcom 30.05.10, 20:49 > Jesli klientka/pacjentka/petentka bedzie wrzeszczec, tupac i sie wydzierac bo > chce perfumy gratis/recepte/dokument a sprzedawca/lekarz/urzednik jej przywali > to jest przestepca czy nie? Nie jest. Popełnia wykroczenie, ścigane tylko, jeśli ta, której przywalił, go pozwie. Żeby było to ścigane i było przestępstwem, walnięta musiałaby być poddana iluś tam dniowej hospitalizacji, o ile wiem. Jestem przeciwna biciu dzieci, ale jestem też przeciwna nieprecyzyjnym argumentom w dyskusji. Odpowiedz Link Zgłoś
asia_i_p Re: Zabierac dzieci przestepcom 30.05.10, 20:53 Żeby było ścigane z urzędu, miało być. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zabierac dzieci przestepcom 31.05.10, 11:11 Gwalt tez nie jest scigany z urzedu (tylko na wniosek pokrzywdzonej) a jednak jest przestepstwem. Gwalt na dziecku ZAWSZE jest scigany z urzedu. Z pobiciem jest podobnie. Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 07:28 no to ktos tu chyba ma nieco wypaszone zdanie na ten temat. ja nie mam nic przeciwko daniu klapsa, ale spuscic dziecku lanie? a to ze sie wydziera swiadczy tylko o tym jak zostalo wychowane..i po drugie,,,jak wiemy, ze dziecko sie w hipermarkecie wydziera to sie dzeicka nei bierze do hipermarketu. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 09:04 camel_3d napisał: > ja nie mam nic przeciwko daniu klapsa, ale spuscic dziecku lanie? Czy nie można zrozumiec jednej prostej rzeczy - żeby nie było lania trzeba zabronić nawet klapsa! Po pierwsze : Inaczej sie tego zapisać nie da, po drugie : na zasadzie prewencji. Przecież każdy lejacy dziecko powie że on tylko klapsa daje! Zawsze jest też szansa że od jednego klapsa może dojśc do dużego lania, szczególnie jak dzieciak sie stawia a nie spuszcza potulnie oczęta. Czy naprawdę nie można się bez tego "zbawiennego" klapsa obejść? Z korzyścią dla własnego dziecka, własnych nerwów i ogółu społeczeństwa. AMEN Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 12:12 mama303 napisała: wiesz co... mysle, ze nas ludzie powinno charakteryzowac jedno: zdrowo-rozsadkowe myslenie. skoro dla ciebie klaps=lanie.. to penwie lyk wina= alkoholizm i lazenie pijanym. Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 15:00 camel_3d napisał: > wiesz co... mysle, ze nas ludzie powinno charakteryzowac jedno: > zdrowo-rozsadkowe myslenie. Może i powinno ale nie wszystkich charakteryzuje >skoro dla ciebie klaps=lanie.. to penwie lyk wina= > alkoholizm i lazenie pijanym. Dobre porównanie - niektórzy nie potrafią opanowac sie po łyku wina podobnie jak niektórzy po jednym klapsie. Alkoholik kiedyś tez zaczął od jednego łyka i długo był przekonany nad tym że panuje nad uzależnieniem. Tak że choćby dla dobra dzieci katowanych, zrezygnuj prosze z tych klapów. Napewno mógłbyś! Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 09:32 camel_3d napisał: Cytatja nie mam nic przeciwko daniu klapsa Ty okrutniku! Ty przestępco! Ty... ty... ty... ...rodzicu przemocowy! Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 12:13 > Cytatja nie mam nic przeciwko daniu klapsa > Ty okrutniku! Ty przestępco! Ty... ty... ty... ...rodzicu przemocowy! ide doniesc na siebie policji..no maltretuje to dziecko.. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: spuszczenie lania to normalna rodzina? 29.05.10, 12:30 camel_3d napisał: > > ja nie mam nic przeciwko daniu klapsa, ale spuscic dziecku lanie? Czym sie rozni klaps od lania? Jedno i drugie to przemoc fizyczna. Odpowiedz Link Zgłoś
wieczna-gosia Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 09:10 normalna rodzina spuszcza dziecku lanie w supermakecie bo sie wydziera? Normalne dziecko po laniu nadal sie wydziera ewentualnie wydziera sie bardziej- to raz. Czlowiek ktory upokarza swoje dziecko nie jest normalny. Czlowiek ktory upokarza je w miejscu publicznym tym bardziej nie jest normalny. slowem- nie widze zadnego zagrozenia dla normalnych rodzin. Odpowiedz Link Zgłoś
przemkowa.bi Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 12:15 Mój mąż dla dzieci łagodny jak baranek ale jak trzeba klapsa też da i ja nie widzę w tym problemu , zerknął teraz na ten wątek i mówi że jak jemu ktoś zwróciłby uwagę w hipermarkecie jak wychowuje dzieci to nie wiem czy taki delikwent wyszedł by spokojnie ze sklepu )) Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 12:37 Mnie sie zdarzalo zwrocic uwage krewkiemu rodzicowi, ktory lal dziecko w mojej obecnosci w miejscu publicznym. Gdyby taki przyjemniaczek "nie dal mi wyjsc spokojnie" tzn, zaczalby stosowac na mnie swoje metody, wezwalabym policje, korzystajac z prawa, ze jako osoba dorosla, w przeciwienstwie do dziecka, jestem chroniona prawem przed slowna i fizyczna agresja roznych "przyjemniaczkow". Dobrze, ze dzieci tez beda mialy prawo do poszanowania. P.S. Czy gdyby wobec Ciebie maz tez byl "lagodny jak baranek ale potrafiacy przylozyc kiedy trzeba", tez nie widzialabys w tym problemu? Odpowiedz Link Zgłoś
wieczna-gosia Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 13:15 dla mnie facet sprawiajacy lomot dziecku przy obcych jest niepowazny. Bo powazne sprawy zalatwia sie na osobnosci. Gosc ktory nie ma hamulcow "bo ludzie patrza" jest dla mnie podejrzany w warunkach domowych kiedy nikt nie widzi. Nie bije dzieci ani publicznie ani prywatnie w zwiazku z tym zakaz bicia nie jest dla mnie zadnym problemem, dziwia zas ludzie ktorzy maja stresa ze dziecku w hiperze nie przyladuja klapa. No biedacy.... Odpowiedz Link Zgłoś
mama303 Re: Zakaz bicia dzieci 29.05.10, 15:10 przemkowa.bi napisała: > jak jemu ktoś zwróciłby uwagę w hipermarkecie jak wychowuje dzieci > to nie wiem czy taki delikwent wyszedł by spokojnie ze sklepu )) To charakterystyczne dla przemocowców. Za zwrócenie uwagi - najlepiej w łep! Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 12:18 zeby uspokoic "opinie publilczna".. bo dzieci i tak beda bite i maltretowane w domach..glodzone i ponizane. A policja i sady i tak to beda mialy w d..pie bo wiezienia sa przepelnione, a jak wlepic kare pieniezna komus kto zyje na socjalu? zabrac pieniadze? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 12:37 camel_3d napisał: Cytatzeby uspokoic "opinie publilczna".. Nie bądź taki optymista. Może być tak jak z obowiązkiem meldunkowym. Niby nikt normalnie nie zwraca na to uwagi. Ale wykorzystuje się ten przepis, żeby pacyfikować studentów, którzy zbyt lekceważąco potraktują interweniujący patrol. Bo ukarać ich za zakłócanie ciszy nocnej jest - z wielu powodów praktycznych - czasami nie takie proste. Straszak w postaci zabrania dzieci ci twoich dzieci, które kochasz nad życie i za które w ogień byś skoczył, to najlepsze narzędzie, jakie funkcjonariusze państwa mogą sobie wymarzyć. Zrobisz wszystko i do wszystkiego się przyznasz. Więc chodzi o to, żeby państwo zawsze się mogło do ciebie o coś przypierdzielić i żebyś jadł urzędasom z ręki. Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 13:15 wiesz, jezeli faktycznie urzedasy zabiora dzeicko komus kto je tlucze i poniza..to jestem ZA!... ale niech to zrobia..a nie wysylaja 100 0 razy kogos z opieki..a jak w koncu dziecko zabira raodzinie patologicznej to gazety napisza, ze kochajaca rodzna stracila dziecko. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 18.06.10, 18:26 > Straszak w postaci zabrania dzieci ci twoich dzieci, które kochasz nad życie i za które w ogień byś skoczył, Nie no padlam. W ogien bys skoczyl, ale bez skrupulow pasem bys przylal. Porazajaca logika. Jak ja kogos kocham to go nie bije. Jakos jedno z drugim dziwnie mi nie pasuje. Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 12:38 W tym sensie caly kodeks karny to martwe przepisy - w koncu ludzie wciaz kradna, oszukuja, bija, morduja. Odpowiedz Link Zgłoś
camel_3d Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 13:17 i masz racje... jak widac mimo prawa niewiele sie zmeinia. a tam gdzei jest ostre prawo i tak lepiej nie jest. zobacz w usa. maja prawo smierci, szybkie sady itd.. i co z tego? usa przegonilo chiny w liczbie wiezien, wieznow i ilosci wykonywanych kar smierci. wyprzedzilo nawet iran. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 29.05.10, 21:40 Bo w Chinach nie ma kogo więzić. Oni są rozstrzeliwani od razu. Podobnie w Iranie. W Stanach na ulicy nikt dziecku nie przywali klapsa, bo świadkowie od razu zadzwonią na policję. Odpowiedz Link Zgłoś
znowuniedziela Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 00:43 quote="fogito"]W Stanach na ulicy nikt dziecku nie przywali klapsa, bo świadkowie > od razu zadzwonią na policję. [/quote] i tak powinno byz u nas-il erazy byam w sytuacji, gdy kto szarpa dziecko, rwa wosy, ba, nawet u Synka w szkole bya afera, bo matka uderzyla dziecko po glowie (?!), ale u nas jest tzw znieczulica spoeczna-trzeba chyba, zamiast nauk przedmalzenskich, kursow i uswiadamiania zrobic przyszlym rodzicom kilkuletni kurs spoleczny prorodzinny ... a na to nasze panstwo (patrz wyzej) jakos nie nalega ... Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 09:00 fogito napisała: CytatW Stanach na ulicy nikt dziecku nie przywali klapsa, bo świadkowie od razu zadzwonią na policję. Zdegenerowane społeczeństwo. Jeśli prawidłowo działają samoregulacyjne mechanizmy społeczne, można komuś po prostu powiedzieć, co się do niego ma, zamiast wyręczać się policją przy byle głupocie. Zresztą czy nie mamy własnych tradycji, wzorców kulturowych, że musimy pawiem narodów być i papugą? Indianie peruwiańscy bardzo kochają swoje dzieci, ale w przypadku nieposłuszeństwa przykładają do pośladka boleśnie gryzącą mrówkę. I jakoś dzieci wyrastają na normalne, nie potrzebują pomocy niebieskich linii, czy też innych eurozjadów. Odpowiedz Link Zgłoś
fogito Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 09:24 scher napisał: >> Zdegenerowane społeczeństwo. Jeśli prawidłowo działają samoregulacyjne mechaniz > my społeczne, można komuś po prostu powiedzieć, co się do niego ma, zamiast wyr > ęczać się policją przy byle głupocie. Można Ale np. jak w Polsce zwrócisz komuś uwagę, że robi coś niewłaściwego to w najlepszym przypadku usłyszysz stek wyzwisk. W najgorszym zostaniesz zadźgany nożem jak ten policjant ostatnio. Więc chyba jesteśmy całkiem nieźle zdegenerowani. Ja wolę zadzwonić na policję niż walczyć samodzielnie z osiłkiem. > > Zresztą czy nie mamy własnych tradycji, wzorców kulturowych, że musimy pawiem n > arodów być i papugą? Ależ mamy, ale nasza tradycja to długa tradycja kar fizycznych dla najsłabszych bez zadnych konsekwencji. > > Indianie peruwiańscy bardzo kochają swoje dzieci, ale w przypadku nieposłuszeńs > twa przykładają do pośladka boleśnie gryzącą mrówkę. I jakoś dzieci wyrastają n > a normalne, nie potrzebują pomocy niebieskich linii, czy też innych eurozjadów. Nie potrzebuja czy nie mają takiej opcji? I co to znaczy normalni? Peru to nie jest kraj, na którym chciałabym się wzorować. > Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 11:43 > > Indianie peruwiańscy bardzo kochają swoje dzieci, ale w przypadku nieposłuszeńs > twa przykładają do pośladka boleśnie gryzącą mrówkę. I jakoś dzieci wyrastają n > a normalne, nie potrzebują pomocy niebieskich linii, czy też innych eurozjadów. > I te wykochane dzieci tworzą potem zastępy Świetlistego szlaku? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 12:14 nangaparbat3 napisała: CytatI te wykochane dzieci tworzą potem zastępy Świetlistego szlaku? Tak, badania dowiodły, że Świetlisty Szlak to kwestia tych mrówek. Kiedy jest dla mrówek urodzajny rok, to w członkach Świetlistego Szlaku rośnie agresja, wdrukowana przez dorosłych w procesie wychowania. Do tego stopnia, że tworzą międzynarodową agenturę i rozpełzają się po całym świecie. To oni odpowiedzialni byli za zbrodnie Tamilskich Tygrysów, za IRA oraz LRA, wyrzynanie Hutu przez Tutsi, wojny na Bałkanach i spalenie Żydów w Jedwabnem. Przy czym sprytnie oddalali zawsze od siebie podejrzenia. Oto do czego prowadzi przemocowe wychowanie! Odpowiedz Link Zgłoś
nangaparbat3 Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 12:35 Niedostrzeganie związku miedzy przemocą - fizyczną i psychiczną - wobec dzieci a sadyzmem dorosłych to teraz już kwestia nie przekonań, a wiedzy. Trzeba trochę poczytac. Odpowiedz Link Zgłoś
wieczna-gosia Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 12:45 nie ci indianie pozniej kiwaja sie w hamaczkach zacpani koka czy innym betelem.... Odpowiedz Link Zgłoś
sabinac-0 Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 12:28 scher napisał: > Zresztą czy nie mamy własnych tradycji, wzorców kulturowych, że musimy pawiem n > arodów być i papugą? > Ile dzieci zmarlo w ostatnim roku zakatowanych przez ta "tradycje i kulture"? Ilu doroslych nie radzi sobie z wlasna agresja, wpojona im przez "kulture i tradycje" rodzicow? > Indianie peruwiańscy bardzo kochają swoje dzieci, ale w przypadku nieposłuszeńs > twa przykładają do pośladka boleśnie gryzącą mrówkę. I jakoś dzieci wyrastają n > a normalne, nie potrzebują pomocy niebieskich linii, czy też innych eurozjadów. > Rozumiem ze dla ciebie "Peru" znaczy to samo co "za gorami, za lasami" a "indianie peruwianscy" to samo co "mieszkancy planety Vega". Tak sie sklada, ze ten kraj znam dosc dobrze. Dawniej kary fizyczne byly tam bardzo szeroko stosowane, zarowno przez rodzicow, jak i nauczycieli. Nie jakies anegdotyczne mrowki (nie slyszalam o tym procederze, ale jesli mozna papierosem, mozna i mrowka) ale walenie reka, kijem, pasem czy czymkolwiek. Efekt byl zalosny - grupki agresywnych wyrostkow terroryzowaly ulice a nawet gorskie bezdroza. Od okolo 20 lat kary cielesne sa tam zabronione. Jesli np. nauczyciel widzi ze dziecko ma siniaki, zawiadamia policje a klaps wymierzony na ulicy moze skonczyc sie co najmniej mandatem (a jesli mocno bije, wiezieniem). Od kilku lat istnieje rowniez niebieska linia. Agresywnej mlodziezy jest z roku na rok coraz mniej. Odpowiedz Link Zgłoś
adota Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 30.05.10, 16:34 scher napisał: > Indianie peruwiańscy bardzo kochają swoje dzieci, ale w przypadku nieposłuszeńs > twa przykładają do pośladka boleśnie gryzącą mrówkę. To nie jest przede wszystkim kwestia uodpornienia na jad? Bo chyba inaczej to łatwiej by było uszczypnąć dziecko niż szukać odpowiedniej mrówki. adota Odpowiedz Link Zgłoś
agutka28 Re: obawiam sie, ze to kolejny martwy przepis.. 01.06.10, 09:53 Wszystko w umiarze, bez przesady. Najważniejsze to dać dziecku miłość, poczucie bezpieczeństwa, opiekę, wspólną zabawę, wspólne pasje, rowijać w nim te pasje, pobudzać wyobraźnie i zapewnić szczęśliwe życie. Jeśli dając mu to wszystko od czasu do czasu puszczą rodzicowi nerwy i krzyknie na dziecko lub da mu klapsa to nic się nie stanie. Traume miałoby gdyby rodzice nie poświęcali mu czasu i nie dawali choć jednej z tych rzeczy wymienianych powyżej. Odpowiedz Link Zgłoś
agdurka Ustawa w tym kształcie stwarzaokazję do nadużyć. 05.06.10, 09:37 Przemoc w rodzinie jest złem. Problem z projektem tej ustawy jest taki, że mogłaby doprowadzić do zbyt dużej ingerencji państwa, urzędnikó, konkretnych ludzi którzy mają np odmienny światopogląd niż rodzic, w rodzinę. Dla przykładu podam, że: „Pracownik socjalny będzie miał prawo odebrać dziecko z rodziny, i to bez wyroku sądu. (art. 12a ustawy)” , „"Poradnik pracownika socjalnego" z 2009 r. precyzuje, że przemocą jest: dawanie klapsów,ale też "krytykowanie zachowań seksualnych" - co powoduje, że każdy rodzic podejmujący normalne działania wychowawcze, może być oskarżony o przemoc. I np nie będzie można nie zgadzać się z podejmowaniem współżycia przez swoje nieletnie dzieci, albo nie pozwalanie dzieciom oglądania stron pronograficznych czy niebezpiecznego flirtowania w internecie? Chodzi o to żeby ustawa nie doprowadziła do nadużyć i po to musi być zmodyfikowana. Bardzo mnie poruszył film o tym do czego doprowadziła polityka "prorodzinna" w Szwecji: www.youtube.com/watch?v=EFIwFnrNX1MPozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
agdurka Re: Ustawa w tym kształcie stwarzaokazję do naduż 05.06.10, 09:41 Ps. o odbieraniu rodzicom dzieci jest chyba w drugiej części filmu Postęp po Szwedzku- przerażające. Wywiad dotyczący tematu: www.rp.pl/artykul/9157,480850_Dyktatura_urzednikow_socjalnych.html Odpowiedz Link Zgłoś