zrobmycosztym
30.10.09, 14:42
Może źle że piszę to na gorąco ale muszę z tym coś zrobić a nic innego teraz
mi nie przychodzi do głowy może jak ochłonę wymyślę coś sensownego.
Znam to niestety tylko z opowieści z "trzeciej ręki" więc może być kilka
nieścisłości ale na pewno główne fakty są 100% pewne :-(
Wczoraj do Szkoły Podstawowej na Kościelnej (przy Powstańców) w Ząbkach
przychodzi starsza Pani odebrać dziecko ze szkoły. Wchodzi do szatni i jest
światkiem jak dzieci Z PIERWSZEJ KLASY biją (kopią, uderzają workami itd)
chłopca leżącego na podłodze.
Chłopiec ma zaciśnięte piąstki
i się nie broni
tylko zasłania się przed ciosami.
Na tą scenę stoją i patrzą inne dzieci z jego klasy i nie reagują.
Wśród bijących jest DZIEWCZYNKA uderzająca workiem !!! (Mówimy o dzieciach z
PIERWSZEJ KLASY = 7 lat !!!)
Pani szybko reaguje, stopuje ten lincz (chciałam napisać bijatykę ale w
bijatyce chyba muszą bić się dwie strony), zjawia się druga Pani - pracownik
szkoły, potem nauczyciele, sprawa opiera się o Dyrektorkę, zaczyna się
dochodzenie co się stało i dlaczego
i tu by to wyglądało jak scena jakich wiele w każdym liceum czy gimnazjum ....
ale my nie jestesmy w liceum czy gimnazjum tylko
w podstawówce w 1 klasie a dodatkowo ...
Dodatkowo to nie jest koniec znam kilka szczegółów i to powoduje że ryczę od
dwóch godzin ...
Wracamy do przerwanego linczu:
Ta starsza Pani podnosi chłopca z ziemi i daje mu chustkę
chłopiec płacze ale wydusza z siebie podziękowania ...
Dziękuje jej i dziękuję
i znowu dziękuje i tak przez kilka minut
- tak jakby mu uratowała życie
ta Pani mówi że tak jeszcze nikt jej nigdy za nic nie dziękował i że to było
straszne tak jakby nigdy nikt na świecie temu chłopcu nie pomógł ...
Jest rozdygotany i nie może się uspokoić, pojawiają się pracownicy
szkoły uczestnicy bijatyki są identyfikowani, decyzja o wezwaniu rodziców itd ...
Chłopiec ma iść na obiad ale nie chce - trzęsie się cały tak bardzo boi się
iść na stołówkę.
Z opisu Pani wynika że chłopiec jest bardzo spokojny, bardzo powoli mówi, ale
jest extremalnie przerażony.
Z nieoficjalnych informacji wychodzi że w domu chłopiec ma niestety jakieś
problemy a teraz dochodzą do tego problemy w szkole ...
Pani trafia z chłopcem na stołówkę na obiad - chłopiec połyka (dosłownie
połyka !!!) jedzenie rozglądając się nerwowo po sali, jest skrajnie zestresowany.
Zjada bardzo szybko i wychodzi ze stołówki unikając kontaktu z innymi dziećmi
jakby nadal się bał że ktoś przyjdzie i go będzie dalej bił.
Starsza Pani która zareagowała na tą sytuację nie może podobno od wczoraj
dojść do siebie.
Nie dziwię się - ja tego nie widziałam ale z samego opisu nie mogę się
opanować od dwóch godzin.
Nie wiem jak można pomóc temu dziecku, ale my dorośli musimy coś zrobić.
My dorośli wrócimy dzisiaj po pracy do domu, może podkręceni przez szefa, może
wkurzeni na korki, ale dramat jaki musiał przeżyć
(a może dalej przeżywa) ten chłopiec to jest nic z naszymi problemami.
My wracając do domu odcinamy się od problemów zawodowych, a on nie może bo
wracając do domu - ląduje w innych problemach (nie znam szczegółów i nie chcę
tu zmyślać) ale to co się stało w szkole mi wystarczy.
Starałam się sobie wyobrazić siebie będąc dzieckiem w takiej sytuacji.
O Boże nie jestem w stanie !
Nie wiem co ja bym zrobiła w takiej sytuacji - dla małego dziecka
to jest jakiś horror. Wyobrażacie sobie żeby w waszej firmie zebrali
się Twoi współpracownicy i zaczęli cię bić w taki sposób
że upadłeś i okładają cię i kopią ....
Jak miałabyś (miałbyś) pójść w Poniedziałek do takiej pracy ?
A dziecko w szkole kiedy ma niewykształcony charakter ????
Kiedy nie jest tak silne jak dorosły ???
Kiedy nie może zrezygnować z takiej pracy ???
Ja się po prostu boję co ten chłopiec może sobie zrobić ...
Nie wiem co możemy zrobić ?
Może zajęcia z psychologiem dla całej klasy ?
Może jakaś specjalna opieka nad całą klasą i tym chłopcem ?
Na razie nie wiem :-(
Jeżeli macie jakiś pomysł i możecie jakoś pomóc - pomóżcie !
Musimy jako dorośli z tym coś zrobić,
bo my zaraz o tym zapomnimy kończąc czytanie tego wpisu
a dla tego chłopca dramat trwa 24 godziny na dobę
a w Poniedziałek będzie musiał pójść na zajęcia do szkoły
w której ktoś go przewrócił i zaczął bić a po chwili
okładać workiem i kolejne osoby i nikt nic nie zrobił ...
Nikt mu nie pomógł z klasy więc jaki jest ratunek ........
Ile tak wytrzyma a jeżeli wytrzyma to kim się stanie za kilka lat ?????