malgosiann
16.07.10, 15:17
Zacznę od tego, że mam potworne wyrzuty sumienia, piszę to przez łzy...
Pojechaliśmy na wakacje, na 7 dni. Przygotowania trwały długo, wybrany opiekun
dla kici- miał zostać nim mój brat. Był u nas kilkakrotnie celem zapoznania
się z kicią i oczywiście jej obsługą. Na czas naszego wyjazdu brat zamieszkał
u nas- pracuje, więc nie było go ok. 10 h dziennie, ale poza tym był cały czas
w mieszkaniu. Dodam, że nas nie ma też tyle czasu, więc kicia jest
przyzwyczajona. Wszytko wydawało się w porządku- a jednak!. Tak mniej więcej
na 2 dni przed naszym powrotem brat zauważył, że kicia jakoś dziwnie chodzi.
Prawie już wracaliśmy, więc zlekceważyłam to. Po powrocie zaczęłam się jej
przyglądać i odkryłam coś strasznego. Kicia w wyraźny sposób ma problem z
tylną częścią ciała- idzie i nagle jakby zarzuca jej tył. Nie wiem jak to
opisać, jakby miała porażone tylne łapki (ale chodzi). Nie może też podnieść
ogona, stara się ale zaraz jej opada. Przy siadaniu tylne łapki są wyraźnie
jakby porażone, choć widziałam, że drapała się tylną łapą. Załatwia się w
kuwecie normalnie. Poszłam oczywiście do weta. "Obmacał" kicię i stwierdził,
że nie jest to ewidentne złamanie. Sądzi, że to uraz, może źle zeskoczyła z
czegoś. Podał zastrzyk, kazał przyjść za 2 dni. Po tych 2 dniach nie było
gorzej ale też nie lepiej, znowu dostała zastrzyk. Wet mówi, że trzeba czekać
i obserwować, coś napomknął o ewentualnej chorobie neurologicznej (jakiej?).
Kazał przyjść znowu za 2 dni. Niestety, jest gorąco i nie wiem, czy znaczne
zmniejszenie apetytu to "tylko" wynik upału? Tak strasznie podle się czuję.
Kicia jest domowa, nie wychodzi, jeśli spadła to tylko z czegoś w mieszkaniu.
Przepraszam za tak długi post i proszę o radę: czekać? szukać innego weta? co
to może być? czy wróci do dawnej sprawności?