Dodaj do ulubionych

Prawie jak PH

09.11.06, 22:49
Od lipca "spedzilem" w samochodzie blisko 10 tys km. Czuje sie jak co
najmniej przedstawiciel handlowy ;)
Ale najbardziej istotny z datowego punku widzenia bedzie dzisiejszy wyjazd
(800 km w obie strony) gdyz po raz pierwszy z p.Krzysiem bylismy reprezentami
swego wlasnego "byznesu". We are starting...:)
Obserwuj wątek
    • roman_j Re: Prawie jak PH 09.11.06, 22:57
      Gratulacje. Widzę, że uniezależniacie się finansowo od Politechniki. ;-))
    • mika_p :)) n/t 10.11.06, 00:24

    • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 10.11.06, 15:34
      Zdjecie 1sze:
      psierwa na papierosa
      Czyli p.krzys i ernest.p po czynnosci "odcedzenia kartofli" czy jak kto
      woli "spuszczenia wody z chłodnicy" ;) Zdjecie wykonal przygodny kierowca tira
      widocznego w tle, ktory zazdrosnym okiem zerkal niczym sroka na srebrna
      papierosnice p.krzysia.
      Zdjecie 2gie:
      pompa
      p.krzys dokonuje wizji lokalnej skad wydobywana jest ropa naftowa. Pragne
      zaznaczyc ze nie jest to jednak Blisko Wschod lecz poludnie Polski gdzie
      mieszka spoleczenstwo ludzi przedsiebiorczych i pokornego serca.
      • roman_j Re: Prawie jak PH 10.11.06, 17:28
        ernest_pinch napisał:

        > p.krzys dokonuje wizji lokalnej skad wydobywana jest ropa naftowa. Pragne
        > zaznaczyc ze nie jest to jednak Blisko Wschod lecz poludnie Polski gdzie
        > mieszka spoleczenstwo ludzi przedsiebiorczych i pokornego serca.

        Szukaliście alternatywnych złóż ropy dla Orlenu? ;-))
        • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 10.11.06, 18:23
          Ich nie stac na nas ;-)
          • roman_j Re: Prawie jak PH 10.11.06, 18:52
            Czyżbyśmy byli świadkami powstania nowej firmy w rodzaju J&S? ;-))
            • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 10.11.06, 19:14
              Niestety nie :) Taki profil jak ta firma wymagalby mocnego ze tak
              nazwe "podlinkowania" pod moznych "wujkow" ;)
              • roman_j Re: Prawie jak PH 10.11.06, 19:49
                No tak. WSI właśnie rozwiązali... :-))
            • podly.krzys Re: Prawie jak PH 10.11.06, 23:51
              Kto wie czy takie coś nie nastąpi ;-)
              Wcale nie miałbym nic naprzeciwko ;-)
              Ale z drugiej strony jak sobie pomyśle jakie trzeba mieć "podlinkowanie"
              i jak o nie dbać to aż się boję.
              A tak a propos zdjęcia.
              Ta pompa to strasznie zajefajna sprawa.
              Z bliska wrażenie jest niesamowite.
              • roman_j Re: Prawie jak PH 11.11.06, 01:09
                podly.krzys napisał:

                > Ta pompa to strasznie zajefajna sprawa.
                > Z bliska wrażenie jest niesamowite.

                I ten zapach ropy o poranku... ;-))
                • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 11.11.06, 10:16
                  Ciekawostka jest to, ze prezes tej firmy zna caly proces technologiczny. I co
                  prawda poprosil tzw. szefa produkcji, ale ich wiedza byla rownorzedna. Co nie
                  swiadczy ze szef produkcji byl slaby, lecz prezes dobry :)
                  • roman_j Re: Prawie jak PH 11.11.06, 12:33
                    Prezes "starej daty". Niekoniecznie w sensie wieku, co w sensie pojmowania roli
                    prezesa. Teraz obowiązuje raczej model prezesa, który nie musi się znać na
                    firmie, bo "jest z zawodu prezesem". Takiemu "uniwersalnemu" na pewno łatwiej
                    znaleźć pracę, bo nie jest przywiązany do branży, ale z drugiej strony im
                    trudniej znaleźć inną posadę, tym bardziej dba się o to, żeby nie stracić
                    obecnej. :-))
                    • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 11.11.06, 15:32
                      W tym przypadku mielismy doczynienia z prezesem-wlascicielem.
                      "Kupilem ta firme ...." :)
                      • roman_j Re: Prawie jak PH 12.11.06, 16:23
                        To zmienia nieco postać rzeczy. Na tyle, że takiemu prezesowi-właścicielowi
                        prawdopodobnie jeszcze bardziej zależy na powodzeniu firmy, więc jego
                        zainteresowanie tym, jak ona funkcjonuje, jest tym bardziej zrozumiałe. :-))
                    • podly.krzys Re: Prawie jak PH 12.11.06, 00:52
                      W sp. z o.o. właściciel-założyciel występuje w postaci prezesa zarządu.
                      Najczęściej. A taki prezes np. Orlenu jest nominowany.
                      Niby taka sama funkcja, ale jak masz dbać o własny interes a nie o cudzy to najczęściej się bardzo starasz.
                      • roman_j Re: Prawie jak PH 12.11.06, 16:25
                        podly.krzys napisał:

                        > W sp. z o.o. właściciel-założyciel występuje w postaci prezesa zarządu.
                        > Najczęściej. A taki prezes np. Orlenu jest nominowany.
                        > Niby taka sama funkcja, ale jak masz dbać o własny interes a nie o cudzy to
                        > najczęściej się bardzo starasz.

                        Zgadza się. Ale spółki, w których coś do powiedzenia ma Skarb Państwa, czyli
                        polityka, to w ogóle insza inszość. Tam nawet wyniki Cię nie obronią, jeśli
                        jesteś nie-swój, a jeśli jesteś swój, to nawet kiepskie wyniki nie przeszkodzą
                        Ci piastować funkcję. Rzecz w normalnych spółkach akcyjnych raczej nie do
                        pomyślenia. I dlatego jestem za prywatyzacją. :-))
                        • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 13.11.06, 22:56
                          Dodam tylko, jako ciekawostke ze szefem produkcji byl dr chemii, ktory 10 lat
                          pracowal na UW. A pozniej, jak to nieraz bywalo, ze wzgledow finansowych
                          przeszedl do przemyslu :)
                          • roman_j Re: Prawie jak PH 14.11.06, 11:12
                            Biorąc pod uwagę mizerię finansową polskiej nauki, wcale mnie te transfery do
                            przemysłu nie dziwią. Ewentualnie dorabianie na boku. Jeśli młody doktor na
                            uczelni dostaje do reki ok. 1.700 PLN, a z dobrym spawaczem rozmowa o pensji
                            zaczyna się od 4.000 zł, to wszystko tłumaczy.
                            To chyba Lenin powiedział, że państwo policyjne to takie państwo, w którym
                            policjant zarabia więcej od nauczyciela. A jak nazywa się państwo, w którym
                            wykwalifikowany robotnik zarabia więcej od nauczyciela? PRL? ;-))
                            • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 14.11.06, 11:37
                              U nas jest jeden przypadek migracji w drugim kierunku.
                              Przyjmuje za sluszny kierunek ktory przedstawil w czasie inauguracji r.a. 2005
                              JM Rektor PW: nie ma nic zlego w tym, ze pracownik uczelni prowadzi wlasna
                              firme, dzieki temu nastepuje szybszy transfer nowych technologii do zastosowan
                              przemyslowych.
                              • podly.krzys Re: Prawie jak PH 14.11.06, 17:11
                                Dla mnie znamienna była jedna rzecz.
                                Wręcz tak wróżba.
                                W drodze powrotnej ernest "pśtrykał" radiem aż
                                natrafił na rozmowę o zakładaniu i działaniu firm.
                                Okazało się, że statystyka działa jak najbardziej na
                                naszą korzyść.
                                Osoby z wyższym wykształceniem (nawet dr),
                                5 do 10 lat doświadczeń zawodowych, zakładając firmę
                                mają najmniejszy odsetek bankructw.
                                To chyba pomyślna wiadomość. :-)
                                • roman_j Re: Prawie jak PH 14.11.06, 20:36
                                  podly.krzys napisał:

                                  > Osoby z wyższym wykształceniem (nawet dr),
                                  > 5 do 10 lat doświadczeń zawodowych, zakładając firmę
                                  > mają najmniejszy odsetek bankructw.
                                  > To chyba pomyślna wiadomość. :-)

                                  A podali, jaki to odsetek? Najmniejszy to pojęcie mało precyzyjne. ;-))
                                  • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 14.11.06, 21:34
                                    roman_j napisał:

                                    > A podali, jaki to odsetek? Najmniejszy to pojęcie mało precyzyjne. ;-))

                                    Widac "skrzywienie" naukowe Kolegi. To byla audycja radiowa a nie referat na
                                    powaznej konferencji z opcja publikacji w czasopismie z listy filadelfijskiej :D
                                    • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 11:06
                                      ernest_pinch napisał:

                                      > Widac "skrzywienie" naukowe Kolegi. To byla audycja radiowa a nie referat na
                                      > powaznej konferencji z opcja publikacji w czasopismie z listy filadelfijskiej
                                      > :D

                                      Ale ja nie pytam o ten odsetek z powodu "naukowego skrzywienia", ale z powodów
                                      jak najbardziej przyziemnych. Jest chyba różnica, czy ten odsetek wynosi 5% czy
                                      50%? A przecież w obu tych przypadkach może on być najmniejszy. ;-))
                              • roman_j Re: Prawie jak PH 14.11.06, 20:35
                                ernest_pinch napisał:

                                > Przyjmuje za sluszny kierunek ktory przedstawil w czasie inauguracji r.a. 2005
                                > JM Rektor PW: nie ma nic zlego w tym, ze pracownik uczelni prowadzi wlasna
                                > firme, dzieki temu nastepuje szybszy transfer nowych technologii do zastosowan
                                > przemyslowych.

                                Niestety, często ten model wygląda nieco inaczej. Pracownik uczelni ma firmę,
                                który służy mu do dorabiania pieniędzy do cienkiej uczelnianej pensji. Żadnego
                                transferu technologii nie ma, bo nad żadną technologia nie pracuje. Mając
                                doktorat i 40 lat na zrobienie habilitacji niczym innym się nie zajmuje, jak
                                tylko prowadzeniem dydaktyki. Pępowiny z uczelnią nie przecina, bo jak będzie
                                recesja na rynku, to taka spokojna przystań jest przydatna. Poza tym można tutaj
                                opłacać ZUS. Taki model ja znam z autopsji.
                                • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 14.11.06, 20:50
                                  To jest inne pokolenie zatrudniane wg starych zasad. W przemowieniu
                                  inauuguracyjnym dalo sie odczuc nowa wizje.
                                  Prezes z ktorym rozmawialismy wydal bardzo zbiezna opinie z moja. Otoz probowal
                                  rozmawiac z ludzmi z PSl, PK, PWr. Kazdy "tak, tak, tak" a efektow zadnych. Inny
                                  znajomy z pewnego niemieckiego koncernu opowiadal jak chcieli zlecic na PWr
                                  badania, za ktore chcili solidnie zaplacic; efekt: "a to ktos zachorowal, a to
                                  zajecia mamy, moze w kolejnym sem. itd". Oczywiscie sa obszary nauki, w ktorych
                                  nie da sie przelozyc nauki na wymierne efekty praktyczne, gdzie trzeba drazyc
                                  wiedze nie majac pewnosci ze bedzie ona wykorzystana. Nauki techniczne sa jednak
                                  dziedzina, gdzie jest pole do popisu.
                                  System ze tak nazwe "habilitacyjny" jest chory. I to nie dlatego ze ja nie mam
                                  habilitacji. Co ona daje? Oprocz tego ze kosztuje duzo budzet, powoduje
                                  rozproszenie sie potencjalu i mniejsza chec ku pracy zespolowej. Bo "kazdy sobie
                                  rzepke skrobie".
                                  Dlatego jak najbardziej jestem za jej zniesieniem, otwartym konkursem i kontraktem.
                                  • roman_j Re: Prawie jak PH 16.11.06, 06:53
                                    ernest_pinch napisał:

                                    > To jest inne pokolenie zatrudniane wg starych zasad.

                                    Ale to ono dyktuje warunki. Do tego stopnia, że to młode pokolenie ma robić
                                    habilitacje i dzięki temu chroniąc firmę przed likwidacją, bo stare pokolenie
                                    nie ma do tego motywacji. A Ty się musisz starać, bo jak Tobie noga się powinie,
                                    to będzie noga, dupa, brama i kolejny pasjonat na Twoje miejsce. A jeśli firma
                                    się rozpadnie, oni mają zapewnione miękkie lądowanie, bo po prostu zajmą się
                                    tylko swoją działalnością. Natomiast jeśli firma przetrwa, to oni też będą
                                    korzystać z owoców tego sukcesu, choć nie przyłożą do niego ręki. To nie jest fair.

                                    > W przemowieniu inauuguracyjnym dalo sie odczuc nowa wizje.
                                    > Prezes z ktorym rozmawialismy wydal bardzo zbiezna opinie z moja. Otoz
                                    > probowal rozmawiac z ludzmi z PSl, PK, PWr. Kazdy "tak, tak, tak" a efektow
                                    > zadnych. Inny znajomy z pewnego niemieckiego koncernu opowiadal jak chcieli
                                    > zlecic na PWr badania, za ktore chcili solidnie zaplacic; efekt: "a to ktos
                                    > zachorowal, a to zajecia mamy, moze w kolejnym sem. itd".

                                    I to mnie bardzo dziwi. Ja bym bardzo chętnie podjął się jakichś badań zleconych
                                    przez przemysł. Niestety, jak na razie nikt się z taką propozycją nie zwrócił, a
                                    ja nie mam na razie takich układów, ani pozycji żeby o takie badania próbować
                                    zabiegać.

                                    > Oczywiscie sa obszary nauki, w ktorych nie da sie przelozyc nauki na wymierne
                                    > efekty praktyczne, gdzie trzeba drazyc wiedze nie majac pewnosci ze bedzie ona
                                    > wykorzystana. Nauki techniczne sa jednak dziedzina, gdzie jest pole do popisu.

                                    Prawda.

                                    > System ze tak nazwe "habilitacyjny" jest chory. I to nie dlatego ze ja nie mam
                                    > habilitacji. Co ona daje? Oprocz tego ze kosztuje duzo budzet, powoduje
                                    > rozproszenie sie potencjalu i mniejsza chec ku pracy zespolowej. Bo "kazdy
                                    > sobie rzepke skrobie".

                                    To też prawda.

                                    > Dlatego jak najbardziej jestem za jej zniesieniem, otwartym konkursem i
                                    > kontraktem.

                                    Ale co najmniej kilkuletnim, żeby był czas się wykazać. Jeśli ktoś sądzi, że
                                    można to zrobić w ciągu jednego roku, to jest wyjątkowym optymistą, a tacy
                                    niestety się zdarzają.
                                    • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 16.11.06, 10:21
                                      roman_j napisał:

                                      > Ale to ono dyktuje warunki. Do tego stopnia, że to młode pokolenie ma robić
                                      > habilitacje i dzięki temu chroniąc firmę przed likwidacją, bo stare pokolenie
                                      > nie ma do tego motywacji. A Ty się musisz starać, bo jak Tobie noga się
                                      powinie,
                                      > to będzie noga, dupa, brama i kolejny pasjonat na Twoje miejsce. A jeśli firma
                                      > się rozpadnie, oni mają zapewnione miękkie lądowanie, bo po prostu zajmą się
                                      > tylko swoją działalnością. Natomiast jeśli firma przetrwa, to oni też będą
                                      > korzystać z owoców tego sukcesu, choć nie przyłożą do niego ręki. To nie jest
                                      fair.

                                      No tak, czuje klimat Twego wpisu. Kazde zmiany ktore nastepuja, sa tak robione,
                                      ze tym ktorzy sa "zasiedzieli" w starym ukladzie, zapewnia sie bezpieczenstwo.
                                      To jest "koszt" reformy.


                                      > I to mnie bardzo dziwi. Ja bym bardzo chętnie podjął się jakichś badań
                                      zleconych przez przemysł. Niestety, jak na razie nikt się z taką propozycją nie
                                      zwrócił,
                                      > a ja nie mam na razie takich układów, ani pozycji żeby o takie badania
                                      próbować
                                      > zabiegać.

                                      Jest kilka problemow. Pierwszy to slabe "zazebienie" przemyslu z nauka. W
                                      krajach rozwinietych przemysl lozy kase na nauke i korzysta z jej owocow. A u
                                      nas? ehehehehehhehehehehehheheheh Praktycznie przemysl jest w jakiejs formie
                                      szczatkowej.
                                      Odnosnie tych sygnalow, ktore dostawalem od roznych ludzi z przemyslu, to oni
                                      byli mocno rozczarowani takim podejsciem na "nie"
                                      Tak Ci sie wydaje ze nie masz mozliwosci. Dzisiejszy inzynier jest
                                      interdyscyplinarny. I po prostu pewna grupa ludzi musi wiedziec o sobie co
                                      potrafi. Dla przykladu: w zakladzie w ktorym bylismy, 2gi etap wspolpracy
                                      polegalby na opracowaniu nowej koncepcji tego zakladu, z postawienieniem nowych
                                      budynkow itd. My z p.Krzysiem nie znamy sie na budownictwie, projektowaniu
                                      budynkow, hal itp., ale zawsze istnieje opcja ze mozna powiedziec panie
                                      prezesie, jutro zjawi sie u pana nasz wspolpracownik roman_j i omowi sprawy
                                      techniczne ;-)))


                                      > Ale co najmniej kilkuletnim, żeby był czas się wykazać. Jeśli ktoś sądzi, że
                                      > można to zrobić w ciągu jednego roku, to jest wyjątkowym optymistą, a tacy
                                      > niestety się zdarzają.

                                      Zniesienie habilitacji, konkurs, zatrudnienie na stanowisku na czas okreslony
                                      tych poczatkujacych, coby odsiac plewy. W USA facet w moim wieku zostaje
                                      profesorem (jesli ma predyspozycje) To wtedy osiaga sie szczyt mozliwosci
                                      intelektualnych. Wizja piecia sie po szczeblach dla samej tytulatury, bo ktos
                                      sobie tak wymyslil mnie nie pociaga.
                                      • roman_j Re: Prawie jak PH 16.11.06, 15:38
                                        ernest_pinch napisał:

                                        > No tak, czuje klimat Twego wpisu. Kazde zmiany ktore nastepuja, sa tak
                                        > robione, ze tym ktorzy sa "zasiedzieli" w starym ukladzie, zapewnia sie
                                        > bezpieczenstwo. To jest "koszt" reformy.

                                        Eh. Szkoda gadać.

                                        > Odnosnie tych sygnalow, ktore dostawalem od roznych ludzi z przemyslu, to oni
                                        > byli mocno rozczarowani takim podejsciem na "nie".

                                        Niech się zgłoszą do mnie. ;-))

                                        > Tak Ci sie wydaje ze nie masz mozliwosci. Dzisiejszy inzynier jest
                                        > interdyscyplinarny. I po prostu pewna grupa ludzi musi wiedziec o sobie co
                                        > potrafi. Dla przykladu: w zakladzie w ktorym bylismy, 2gi etap wspolpracy
                                        > polegalby na opracowaniu nowej koncepcji tego zakladu, z postawienieniem
                                        > nowych budynkow itd. My z p.Krzysiem nie znamy sie na budownictwie,
                                        > projektowaniu budynkow, hal itp., ale zawsze istnieje opcja ze mozna
                                        > powiedziec panie prezesie, jutro zjawi sie u pana nasz wspolpracownik roman_j
                                        > i omowi sprawy techniczne ;-)))

                                        Bardzo chętnie. Tyle, że to ma niewiele wspólnego z moją działalnością naukową
                                        na uczelni. Choć może dałoby się przez uczelnię "przepuścić". :-))

                                        > Zniesienie habilitacji, konkurs, zatrudnienie na stanowisku na czas okreslony
                                        > tych poczatkujacych, coby odsiac plewy. W USA facet w moim wieku zostaje
                                        > profesorem (jesli ma predyspozycje) To wtedy osiaga sie szczyt mozliwosci
                                        > intelektualnych. Wizja piecia sie po szczeblach dla samej tytulatury, bo ktos
                                        > sobie tak wymyslil mnie nie pociaga.

                                        Mnie też nie, ale na razie nie mam wyjścia. :-))
                                        • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 16.11.06, 16:23
                                          roman_j napisał:

                                          > Eh. Szkoda gadać.

                                          A nie. Trzeba gadac, bo inaczej milczaco uwiarygadnia sie samemu taki stan rzeczy.

                                          > Niech się zgłoszą do mnie. ;-))

                                          Nie ma co sie ludzic. To samemu trzeba wyjsc. Rozejrzec sie, czasami polobbowac.
                                          Inaczej co tu duzo gadac, mozna sobie na skraju lasu fujarki rzezbic i na
                                          nich wygrywac. A i to nie jest pewne czy brzmienie sie komus spodoba ;)


                                          > Bardzo chętnie. Tyle, że to ma niewiele wspólnego z moją działalnością naukową
                                          > na uczelni. Choć może dałoby się przez uczelnię "przepuścić". :-))

                                          Ale co ma sie to tego dzialanosc naukowa? Zaczac trzeba na tym co sie potrafi
                                          zarabiac. ZARABIAC. I popatrz, jeszcze nie wiesz co byloby robione, a juz
                                          "naukowo" przekreslasz sprawe. A moze wlasnie tam udaloby sie wdrozyc autorska
                                          netode, czy wykorzystac nowatorska koncepcje?
                                          Mozna przepuscic i przez uczelnie, ale musisz zaakceptowac to, ze Twoje
                                          honorarium bedzie nizsze o 40% ;-) Czy nie lepiej jak z tych 40 zostanie Ci 30 a
                                          10 zostanie dla TST (to w skrocie ja i p.Krzys) ;-)))))))

                                          > Mnie też nie, ale na razie nie mam wyjścia. :-))

                                          ... i bije sie w piersi ze przygladam sie sprawie z boku... ;-))
                                          • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 18:20
                                            ernest_pinch napisał:

                                            > roman_j napisał:
                                            >
                                            > > Eh. Szkoda gadać.
                                            >
                                            > A nie. Trzeba gadac, bo inaczej milczaco uwiarygadnia sie samemu taki stan
                                            > rzeczy.

                                            Od gadania pewnie się nic nie zmieni, a do działania to jestem w tej chwili za
                                            krótki i prędzej to mnie jeszcze bardziej skrócą, niż coś ugram. :-))

                                            > > Niech się zgłoszą do mnie. ;-))
                                            >
                                            > Nie ma co sie ludzic. To samemu trzeba wyjsc. Rozejrzec sie, czasami
                                            > polobbowac. Inaczej co tu duzo gadac, mozna sobie na skraju lasu fujarki
                                            > rzezbic i na nich wygrywac. A i to nie jest pewne czy brzmienie sie komus
                                            > spodoba ;)

                                            W zasadzie masz rację. I... tylko tyle napiszę. :-))

                                            > > Bardzo chętnie. Tyle, że to ma niewiele wspólnego z moją działalnością
                                            > > naukową na uczelni. Choć może dałoby się przez uczelnię "przepuścić". :-))
                                            >
                                            > Ale co ma sie to tego dzialanosc naukowa? Zaczac trzeba na tym co sie potrafi
                                            > zarabiac. ZARABIAC. I popatrz, jeszcze nie wiesz co byloby robione, a juz
                                            > "naukowo" przekreslasz sprawe. A moze wlasnie tam udaloby sie wdrozyc autorska
                                            > netode, czy wykorzystac nowatorska koncepcje?

                                            Może. Ale biorąc pod uwagę stopień abstrakcji zagadnień, jakimi się zajmuję, to
                                            raczej wątpię. Choć nie wykluczam. O szczegółach nie będę się rozpisywał, bo za
                                            dużo byłoby tłumaczenia. Jak będzie okazja, to pogadamy przy piwie. :-))

                                            > Mozna przepuscic i przez uczelnie, ale musisz zaakceptowac to, ze Twoje
                                            > honorarium bedzie nizsze o 40% ;-) Czy nie lepiej jak z tych 40 zostanie Ci 30
                                            > a 10 zostanie dla TST (to w skrocie ja i p.Krzys) ;-)))))))

                                            Pewnie że lepiej, ale ten "haracz" dla uczelni też nie poszedłby na marne. ;-))

                                            > > Mnie też nie, ale na razie nie mam wyjścia. :-))
                                            >
                                            > ... i bije sie w piersi ze przygladam sie sprawie z boku... ;-))

                                            :-))
                                            • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 17.11.06, 19:09
                                              roman_j napisał:


                                              > Od gadania pewnie się nic nie zmieni, a do działania to jestem w tej chwili za
                                              > krótki i prędzej to mnie jeszcze bardziej skrócą, niż coś ugram. :-))

                                              Kwestia metody. Ja sam spapralem okazje wejscia do RW, przez wrodzona skromnosc.
                                              Tak samo gdy byla okazja zglosic swoje wnioski przy opracowaniu nowego statutu
                                              odpuscilem bo uznalem ze nie warto. Blad taktyczny. Ale na przyszlosc juz go nie
                                              popelnie :)


                                              > W zasadzie masz rację. I... tylko tyle napiszę. :-))

                                              W tych tematach zawsze mam racje! :))


                                              > Może. Ale biorąc pod uwagę stopień abstrakcji zagadnień, jakimi się zajmuję,
                                              to raczej wątpię. Choć nie wykluczam. O szczegółach nie będę się rozpisywał, bo
                                              za dużo byłoby tłumaczenia. Jak będzie okazja, to pogadamy przy piwie. :-))

                                              Tutaj, juz wspominalem 2-3 osobom jak rowniez komus znacznemu, ze warto
                                              zorganizowac "nieformalne seminarium wewnetrzne". To moga byc 2-4 osoby, ktore
                                              przedstawia co potrafia i czym sie zajmuja. Pozniej w dyskusji moze wyjdzie
                                              jakies zazebienie. I jak radzi Profesor, wtedy wspolne wystapienie o projekt.
                                              Oczywiscie sensownie, bo z relacji kolegi wiem, ze dawne "kabeenowskie" projekty
                                              wymagaja duzego nakladu sil w stosunku do keszu. Ale mysle ze zarobienie (bo ja
                                              wiem) po kilkanascie tysiecy (zł?euro? ;)) przez kazdego jest calkiem realne
                                              (kwestia skali zamierzenia). Ja mam juz pewien pomysl, ale na razie z nim nie
                                              startuje zeby go nie spalic.
                                              Na wiosne w Gdansku bedzie fajne seminarium, organizowane przez naszych
                                              "przyjaciol". Pomysl jest taki, ze przedstawiasz problem. Nie rozwiazanie i to
                                              co sie zrobilo, ale problem. Tam beda starzy "wyjadacze" i moze cos podpowiedza.
                                              Wiec jakbys mial ciekawe zagadnienie zwiazane z mechanika plynow....;-)))


                                              > Pewnie że lepiej, ale ten "haracz" dla uczelni też nie poszedłby na marne. ;-))

                                              Mam inne zdanie na ten temat. Czy za prace na studiach zaocznych masz kesz z
                                              czesnego? ;) A pewnie studenci maja wrazenie ze placa i nie wiem ile Ty z tego
                                              masz....
                                              • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 20:42
                                                ernest_pinch napisał:

                                                > Tutaj, juz wspominalem 2-3 osobom jak rowniez komus znacznemu, ze warto
                                                > zorganizowac "nieformalne seminarium wewnetrzne". To moga byc 2-4 osoby, ktore
                                                > przedstawia co potrafia i czym sie zajmuja. Pozniej w dyskusji moze wyjdzie
                                                > jakies zazebienie. I jak radzi Profesor, wtedy wspolne wystapienie o projekt.

                                                Pomysł wart zrealizowania. Przynajmniej na etapie "seminarium". :-))

                                                > Oczywiscie sensownie, bo z relacji kolegi wiem, ze dawne "kabeenowskie"
                                                > projekty wymagaja duzego nakladu sil w stosunku do keszu. Ale mysle ze
                                                > zarobienie (bo ja wiem) po kilkanascie tysiecy (zł?euro? ;)) przez kazdego
                                                > jest calkiem realne (kwestia skali zamierzenia). Ja mam juz pewien pomysl, ale
                                                > na razie z nim nie startuje zeby go nie spalic.

                                                No proszę. Wpędzasz mnie w kompleksy. Ale może u Ciebie w zakładzie jest
                                                bardziej twórcza atmosfera, bo macie swojego Mistrza. :-))

                                                > Na wiosne w Gdansku bedzie fajne seminarium, organizowane przez naszych
                                                > "przyjaciol". Pomysl jest taki, ze przedstawiasz problem. Nie rozwiazanie i to
                                                > co sie zrobilo, ale problem. Tam beda starzy "wyjadacze" i moze cos
                                                > podpowiedza.

                                                Problem: jak zarobić szybko duże pieniądze? ;-)))

                                                > Wiec jakbys mial ciekawe zagadnienie zwiazane z mechanika plynow....;-)))

                                                Ja i mechanika płynów. Znam to pojęcie tylko dlatego, że w czasie studiów
                                                próbowałem pomóc się nauczyć mechaniki płynów jednej osobie z zaprzyjaźnionego
                                                kierunku studiów. Za plus poczytuję też sobie to, że wiem, co to jest liczba
                                                Reynoldsa, czego podobno nie wie nawet jedna pani doktor o pięknym imieniu na R.
                                                z Waszego Instytutu. Ale na stawianie zagadnień z tej dziedziny, to ja za cienki
                                                jestem. Poza tym to nie jest niestety moja branża. Chyba, żebym się
                                                przebranżowił i habilitacje robił z mechaniki. ;-))

                                                > Mam inne zdanie na ten temat. Czy za prace na studiach zaocznych masz kesz z
                                                > czesnego? ;) A pewnie studenci maja wrazenie ze placa i nie wiem ile Ty z tego
                                                > masz....

                                                Ale ja nie miałem na myśli pieniędzy. Czasem zyski są niewymierne. Ale nie chcę
                                                rozwijać tego tematu. Myślę, że i tak się domyślisz, o co mi chodziło. :-))
                                                • podly.krzys Re: Prawie jak PH 17.11.06, 22:50
                                                  Mimo światłego umysłu widzę roman, że czasami jesteś dość ograniczony. ;-)
                                                  Mechanika płynów może dla ciebie stanowić przykład a nie dziedzinę, którą chcesz się zajmować. Czy myślisz, że ernest i ja jesteśmy fachowcami od tego czym się teraz zajmujemy? My po prostu wiemy, że jest to możliwe i w razie czego wiemy kto może uzupełnić nasze braki w wiedzy. Więcej nie potrzeba.
                                                  Reszta to jest kwestia determinacji w dążeniu do celu. I większy cel tym więcej przeszkód.
                                                  Masz dwa wyjścia: albo przestaniesz marudzić i weźmiesz się za siebie, albo ....
                                                  dalej będziesz marudził ;-)
                                                  • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 23:06
                                                    To ja na razie zostanę przy marudzeniu. A jak nabiorę ochoty na działanie, to
                                                    zacznę działać. Życie nie musi się bowiem składać wyłącznie z działań
                                                    prowadzących do jakiegoś celu. :-))
                                                    A skoro Wy mnie proponujecie mechanikę płynów jako przykład, to ja dla odmiany
                                                    zaproponuję, żebyście się zainteresowali projektowaniem konstrukcji żelbetowych.
                                                    I proszę mi nie marudzić, że się na tym nie znacie. Na pewno znajdzie się ktoś,
                                                    kto uzupełni Wasze luki w wiedzy. ;-))))))
                                                  • podly.krzys Re: Prawie jak PH 18.11.06, 17:18
                                                    Oczywiście!!!
                                                    A tym kimś jest roman_j. :-))
                                • podly.krzys Re: Prawie jak PH 14.11.06, 23:58
                                  Oj roman, roman ;-)
                                  Widzę, że nic w tobie optymizmu.
                                  Pomyśl sobie, że może być lepiej, że może jakaś pozytywna iskierka w tym narodzie tkwi. Że nie każdy musi być przekrętem i złodziejem.
                                  Być może wtedy uda ci się dostrzec, że można robić pieniądze i naukę.
                                  Zwyczajnie naukę trzeba sprzedawać jeśli jest gdzie.
                                  Zawsze znajdzie się luka (powiedzmy "nisza") dla takich jak ja czy ernest,
                                  którzy mają jakąś wizję i chcą ją realizować.
                                  A krytykowanie poczynań mających na celu "making the money" czyli robienie
                                  kasy wydaje mi się trochę nie na miejscu.
                                  No chyba, że jesteś eremitą i przysiągłeś żyć w ubóstwie ;-)
                                  • roman_j Re: Prawie jak PH 16.11.06, 06:41
                                    podly.krzys napisał:

                                    > Oj roman, roman ;-)
                                    > Widzę, że nic w tobie optymizmu.

                                    Proponuję wizytę u okulisty. :-))

                                    > Pomyśl sobie, że może być lepiej, że może jakaś pozytywna iskierka w tym
                                    > narodzie tkwi. Że nie każdy musi być przekrętem i złodziejem.

                                    Ja nie należę do tych, co uważają, że wszyscy kradną albo kombinują. Czy to może
                                    wynikało z mojego wpisu? Natomiast rozbawiło mnie "uzasadnianie" statystyką
                                    podjęcia określonych działań. Gdyby ludzie poważnie traktowali statystykę, to
                                    nikt nie grałby w Toto-Lotka. ;-))

                                    > Być może wtedy uda ci się dostrzec, że można robić pieniądze i naukę.

                                    Można. Nie twierdzę, że nie.

                                    > Zwyczajnie naukę trzeba sprzedawać jeśli jest gdzie.

                                    Ewentualnie naukę można kupować, czyli robić badania na zlecenie.

                                    > Zawsze znajdzie się luka (powiedzmy "nisza") dla takich jak ja czy ernest,
                                    > którzy mają jakąś wizję i chcą ją realizować.

                                    Niewątpliwie.

                                    > A krytykowanie poczynań mających na celu "making the money" czyli robienie
                                    > kasy wydaje mi się trochę nie na miejscu.

                                    I tę krytykę wyczytałeś w mojej wypowiedzi? Jeśli tak, to muszę uważniej
                                    formułować to, co piszę, żeby inni nie znajdowali w nich tego, czego ja tam nie
                                    umieszczam, a czego być może tam szukają. :-))

                                    > No chyba, że jesteś eremitą i przysiągłeś żyć w ubóstwie ;-)

                                    Raczej cenobitą, bo jak na razie cenię sobie towarzystwo. :-))
                                    A na poważnie, to czy gdzieś w tym wątku napisałem, że robienie pieniędzy jest
                                    "be"? Na wszelki wypadek przejrzę jeszcze raz wypowiedzi w tym wątku.
                            • podly.krzys Re: Prawie jak PH 15.11.06, 23:28
                              > Biorąc pod uwagę mizerię finansową polskiej nauki, wcale mnie te transfery do
                              > przemysłu nie dziwią. Ewentualnie dorabianie na boku. Jeśli młody doktor na
                              > uczelni dostaje do reki ok. 1.700 PLN, a z dobrym spawaczem rozmowa o pensji
                              > zaczyna się od 4.000 zł, to wszystko tłumaczy.

                              A dzieje się tak dlatego, że brakuje na rynku akurat spawaczy. Jak zacznie brakować sprzątaczek to wykwalifikowana pomoc domowa będzie brać na rękę też najmarniej 4.000 zł. A wniosek chyba nasuwa się sam: za dużo jest doktorów na uczelni. ;-)

                              > To chyba Lenin powiedział, że państwo policyjne to takie państwo, w którym
                              > policjant zarabia więcej od nauczyciela. A jak nazywa się państwo, w którym
                              > wykwalifikowany robotnik zarabia więcej od nauczyciela? PRL? ;-))

                              A może Rzeczpospolita Polska?
                              • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 16.11.06, 16:39
                                Rynek rulez. Jest zapotrzeowanie, winduje sie cene w gore i kroi kesz, bo jest
                                okazja. r_j porownuje mlodego doktora i spawacza. W pierwszym przypadku
                                budzetowiec, w drugim "gracz" rynkowy. W zdrowym panstwie, bedzie zapewniony
                                taki rozwoj by ten mlody doktor zarabial godziwie powiedzmy swiadczac uslugi
                                dydaktyczne, a jednoczesnie "dorabial" porzadnie swiadczac uslugi "naukowe". Jak
                                jest to w Polsce wiemy wszyscy trzej.
                                Aaaa tak wogole, nawet jak mialbym uprawnienia spawacza to i tak nie chcialbym
                                pracowac za 8 kawalkow. Witaminki to to nie sa. Innymi slowy: praca jak
                                strzyzenie owiec - w ciemnosci i wilgotno, ale ktos to musi robic. (oryginalnie
                                w pewnej ksiazce rozmyslal sobie tak pewien facet podczas oralnego rikitikitak z
                                babka z sasiedztwa) :D
                                • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 11:12
                                  ernest_pinch napisał:

                                  > Rynek rulez. Jest zapotrzeowanie, winduje sie cene w gore i kroi kesz, bo jest
                                  > okazja. r_j porownuje mlodego doktora i spawacza. W pierwszym przypadku
                                  > budzetowiec, w drugim "gracz" rynkowy. W zdrowym panstwie, bedzie zapewniony
                                  > taki rozwoj by ten mlody doktor zarabial godziwie powiedzmy swiadczac uslugi
                                  > dydaktyczne, a jednoczesnie "dorabial" porzadnie swiadczac uslugi "naukowe".

                                  Niekoniecznie. W zdrowym państwie nauczyciel zarabia przyzwoicie, bo to jest
                                  demoralizujące, żeby człowiek dysponujący wiedzą przekazując ją sprawiał, że
                                  ludzie, którym ją przekazuje zarabiają lepiej niż on sam. Prawda? :-))
                                  Na przykład w USA nauczyciele są jedną z lepiej zarabiających grup zawodowych.
                                  Może to nie jest "zdrowe" państwo pod każdym względem, ale przynajmniej pod tym
                                  na pewno. :-))

                                  > Jak jest to w Polsce wiemy wszyscy trzej.

                                  Niestety tak. :-))

                                  > Aaaa tak wogole, nawet jak mialbym uprawnienia spawacza to i tak nie chcialbym
                                  > pracowac za 8 kawalkow. Witaminki to to nie sa. Innymi slowy: praca jak
                                  > strzyzenie owiec - w ciemnosci i wilgotno, ale ktos to musi robic.

                                  Za 8 kawałków, to mógłbym być nawet spawaczem. Ale nie wiem, czy mam do tego
                                  odpowiednią rękę. Wbrew pozorom nie każdy może być dobrym spawaczem. :-))

                                  > (oryginalnie w pewnej ksiazce rozmyslal sobie tak pewien facet podczas
                                  > oralnego rikitikitak z babka z sasiedztwa) :D

                                  Ale jemu chyba chodziło o inną pracę... :-D
                                  • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 17.11.06, 16:15
                                    roman_j napisał:

                                    > Niekoniecznie. W zdrowym państwie nauczyciel zarabia przyzwoicie, bo to jest
                                    > demoralizujące, żeby człowiek dysponujący wiedzą przekazując ją sprawiał, że
                                    > ludzie, którym ją przekazuje zarabiają lepiej niż on sam. Prawda? :-))
                                    > Na przykład w USA nauczyciele są jedną z lepiej zarabiających grup zawodowych.
                                    > Może to nie jest "zdrowe" państwo pod każdym względem, ale przynajmniej pod
                                    tym na pewno. :-))

                                    Bo wtedy potencjalny uczen widzi: "oto wiedza i praca przyniosly efekt, warto
                                    sie uczyc". Natomiast gdy widzi nauczyciela idacego w wytartym plaszczu i
                                    pomietym berecie z dziurawym parasolem to mysli: " eeee, moj stary konczyl
                                    "pezety" i jezdzi furakiem za 100 kawalkow a ten sie uczyl i po ch..." ;-)


                                    > Za 8 kawałków, to mógłbym być nawet spawaczem. Ale nie wiem, czy mam do tego
                                    > odpowiednią rękę. Wbrew pozorom nie każdy może być dobrym spawaczem. :-))

                                    Co Cie hamuje? Sa specjalne kursa ;-) Tak sie mowi, ze mogloby sie byc... Tylko
                                    ze to ciezki fach a i co tu duzo pisac, odbija sie na zdrowiu bo to nie sa
                                    witaminki :)

                                    > Ale jemu chyba chodziło o inną pracę... :-D

                                    ... i jakze przyjemna :-D
                                    • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 18:14
                                      ernest_pinch napisał:

                                      > > Za 8 kawałków, to mógłbym być nawet spawaczem. Ale nie wiem, czy mam do tego
                                      > > odpowiednią rękę. Wbrew pozorom nie każdy może być dobrym spawaczem. :-))
                                      >
                                      > Co Cie hamuje? Sa specjalne kursa ;-) Tak sie mowi, ze mogloby sie byc...

                                      Wiesz, że myślałem o tym? Tylko trochę żal tego dyplomu doktora. Pewnie miałbym
                                      ksywę "doktorek" w robocie albo "yntelyget". Może nawet zostałbym brygadzistą
                                      albo mistrzem zmianowym. ;-)))))
                                      Wiesz, że może się rozejrzę za takimi kursami. Jak będzie niedrogo, to może się
                                      nawet zapiszę. Zawszę przecież mogę potem zostać artystą wykonującym tzw.
                                      instalacje i potraktować to jako hobby. Jedni piszą wiersze, inni malują, a ja
                                      będę spawał. ;-)))

                                      > Tylko ze to ciezki fach a i co tu duzo pisac, odbija sie na zdrowiu bo to nie
                                      > sa witaminki :)

                                      Ale na rehabilitację to by mnie było stać przy takiej pensji. ;-))

                                      > > Ale jemu chyba chodziło o inną pracę... :-D
                                      >
                                      > ... i jakze przyjemna :-D

                                      :-D
                                      • ernest_pinch Re: Prawie jak PH 17.11.06, 19:23
                                        roman_j napisał:


                                        > Wiesz, że myślałem o tym? Tylko trochę żal tego dyplomu doktora. Pewnie miałbym
                                        > ksywę "doktorek" w robocie albo "yntelyget". Może nawet zostałbym brygadzistą
                                        > albo mistrzem zmianowym. ;-)))))
                                        > Wiesz, że może się rozejrzę za takimi kursami. Jak będzie niedrogo, to może się
                                        > nawet zapiszę. Zawszę przecież mogę potem zostać artystą wykonującym tzw.
                                        > instalacje i potraktować to jako hobby. Jedni piszą wiersze, inni malują, a ja
                                        > będę spawał. ;-)))

                                        Ale w czym Ci dyplom ujmuje?:))) Chowasz do szuflady i niech czeka na lepsiejsze
                                        czasy :)) dodatkowo musisz sie nauczyc przeklinac (w stylu: q.wa, skonczyl sie
                                        tlen jak mam czubie jeb..y spawac?) ale tu mozesz liczyc na mnie, bo ja nawet za
                                        granica dla niektorych (pozdrawiam serdecznie) jestem znany z grafomanstwa i
                                        bluzgania wiec poducze....

                                        > Ale na rehabilitację to by mnie było stać przy takiej pensji. ;-))

                                        I "parkotac" jak "traktór" C-330 na dwóch cylindrach... Dzięki.... ;)))


                                        > :-D

                                        Rikitikitak zawsze najwdzieczniejszym tematem ;)
                                        • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 20:47
                                          ernest_pinch napisał:

                                          > Ale w czym Ci dyplom ujmuje?:)))

                                          No przyjdzie jakiś pan Józek z niepełnym średnim i powie: "No i po co Ci to k...
                                          było, te doktoraty? Słuchaj mnie, a będzie dobrze. No dobra, łap się za palnik i
                                          jedziemy". No i łyso mi będzie. ;-)))))

                                          > dodatkowo musisz sie nauczyc przeklinac (w stylu: q.wa, skonczyl sie tlen jak
                                          > mam czubie jeb..y spawac?) ale tu mozesz liczyc na mnie, bo ja nawet za
                                          > granica dla niektorych (pozdrawiam serdecznie) jestem znany z grafomanstwa i
                                          > bluzgania wiec poducze....

                                          Zgłoszę się, jak będę miał braki w tym zakresie. ;-))))

                                          > I "parkotac" jak "traktór" C-330 na dwóch cylindrach... Dzięki.... ;)))

                                          No tak. To trochę zniechęcające...
                              • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 10:08
                                podly.krzys napisał:

                                > A dzieje się tak dlatego, że brakuje na rynku akurat spawaczy. Jak zacznie
                                > brakować sprzątaczek to wykwalifikowana pomoc domowa będzie brać na rękę też
                                > najmarniej 4.000 zł. A wniosek chyba nasuwa się sam: za dużo jest doktorów na
                                > uczelni. ;-)

                                Zgadzam się z diagnozą. Brakuje na rynku spawaczy. Ale czy na uczelniach jest za
                                dużo doktorów? Niestety tutaj nie decydują prawa popytu i podaży, bo
                                przedsiębiorca, który potrzebuje spawacza, może go zatrudnić, bo jego przychody
                                zależą od pozycji na rynku, czyli m.in. liczby zleceń i kasy, jaką może z nich
                                wyciągnąć. W przypadku uczelni o kasie decyduje w dużej części państwo. I choć
                                liczba studentów zwiększyła się 5-krotnie, to liczba kadry naukowej na
                                uczelniach nie zwiększyła się nawet nie 2-krotnie (nie znam dokładnych liczb,
                                ale jak trzeba, to poszukam). Gdyby studia były płatne i dzięki temu budżety
                                uczelni silniej zależałyby od liczby studentów, ceny studiów, jakości, itd. to i
                                pensje pracowników nauki mogłyby rosnąć lub spadać w zależności od "popytu" na
                                wykształcenie. Niestety, tak nie jest. :-))

                                > > To chyba Lenin powiedział, że państwo policyjne to takie państwo, w którym
                                > > policjant zarabia więcej od nauczyciela. A jak nazywa się państwo, w którym
                                > > wykwalifikowany robotnik zarabia więcej od nauczyciela? PRL? ;-))
                                >
                                > A może Rzeczpospolita Polska?

                                Tak się nazywa oficjalnie. :-))
                                • podly.krzys Re: Prawie jak PH 17.11.06, 22:42
                                  Żeby nie było niedomówień: nie cytuję bo nie lubię ;-)
                                  A poza tym...
                                  Znowu wyczuwam u ciebie znaczną dawkę malkontenta i defetysty.
                                  Państwo, w którym żyjesz nazywa się RP a nie PRL. Koniec i kropka.
                                  Jeżeli ci się nie podoba to że spawacz zarabia więcej nić dr to droga wolna.
                                  Nikt ci tego nie zabroni. Chociaż jak wywnioskowałem z poprzednich wpisów ernesta i twoich, nie bardzo się do tego garniesz. Prawdopodobnie dlatego, że ucierpiałaby twoja duma jako doktora nauk technicznych. Ciekawe zdanie usłyszałem kiedyś od pewnego austriaka:"Na dumie zupy nie ugotujesz". Tylko proszę cię nie zrozum tego dosłownie ;-)
                                  A a propos PRL. Państwo Polskie jest jeszcze daleko od państwa policyjnego. Policjant wcale nie zarabia więcej niż nauczyciel.
                                  • ernest_pinch Re: na dumie zupy nie ugotujesz... 17.11.06, 22:54
                                    Na zupie dumy nie ugotujesz. Przepraszam.(niesmialy smiech) Na dumie dumy nie
                                    ugotujesz. Przepraszam (smiech) Na zupie zupy nie ugotujesz (wrzawa i gwizdy).
                                    Na dumie zupy nie ugotujesz. (czarne jest czarne a biale jest biale) ;)
                                    Wlasnie, dume trza na bok jesli idzie o kesz. I dlatego lepiej jest być lordem w
                                    Anglii niż cesarzem w Etiopii... ;-))
                                    • roman_j Ale już na dupie zupę ugotujesz ;-)) 17.11.06, 23:24
                                      Zwłaszcza na świńskiej. Mniam. ;-)))
                                  • roman_j Re: Prawie jak PH 17.11.06, 23:23
                                    podly.krzys napisał:

                                    > Znowu wyczuwam u ciebie znaczną dawkę malkontenta i defetysty.

                                    Czy drażni Cię to dlatego, że u siebie też go gdzieś masz pod skórą i obawiasz
                                    się, że go swoim malkontenctwem reaktywuję? :-))

                                    > Państwo, w którym żyjesz nazywa się RP a nie PRL. Koniec i kropka.

                                    Jeszcze nie kropka. Raczej przecinek, bo chciałbym, żebyś dopowiedział mi
                                    jeszcze, która to jest ta RP? Już IV czy może jeszcze III? Ja się już powoli w
                                    tym gubię, a chciałbym to wiedzieć, skoro okazuje się, że te etykietki mają
                                    takie znaczenie, że nie mogę sobie państwa nazwać tak, jakim je czuję. :-))

                                    > Jeżeli ci się nie podoba to że spawacz zarabia więcej nić dr to droga wolna.

                                    Droga dokąd? Tam gdzie spawacze zarabiają mniej, czy na kurs dla spawaczy? :-))

                                    > Nikt ci tego nie zabroni.

                                    Dzięki za gwarancje. :-))

                                    > Chociaż jak wywnioskowałem z poprzednich wpisów ernesta i twoich, nie bardzo
                                    > się do tego garniesz. Prawdopodobnie dlatego, że ucierpiałaby twoja duma jako
                                    > doktora nauk technicznych.

                                    Piszesz to na swoim przykładzie? Przepraszam, na swoim jeszcze nie możesz. Ale
                                    coś jest na rzeczy, bo ludzie najchętniej wytykają innym swoje słabe strony,
                                    jeśli je u nich dostrzegą. Żeby nie było wątpliwości napiszę, że tę obserwację
                                    potwierdziłem także obserwując siebie. Zresztą chyba zbyt poważnie potraktowałeś
                                    ten fragment mojego wpisu, w którym odniosłem się do przykładowego pana Józka z
                                    niepełnym średnim. Widocznie nadajemy na innych falach. Trudno. Zdarza się. :-))

                                    > Ciekawe zdanie usłyszałem kiedyś od pewnego austriaka: "Na dumie zupy nie
                                    > ugotujesz". Tylko proszę cię nie zrozum tego dosłownie ;-)

                                    Rozumiem, że wziąłeś je sobie również do serca, a nie potraktowałeś go jedynie
                                    jako ciekawostkę? :-))

                                    > A a propos PRL. Państwo Polskie jest jeszcze daleko od państwa policyjnego.

                                    No cóż. Nie postawiłem tezy, że państwo polskie jest państwem policyjnym, więc
                                    choćbym nawet chciał, to nie mogę się z Tobą nie zgodzić. :-)))

                                    > Policjant wcale nie zarabia więcej niż nauczyciel.

                                    Niestety, obie te profesje są w RP (III czy IV) dość marnie opłacane, a skutki
                                    tego są widoczne gołym okiem. I choć nie znam statystyk to zakładam, że nie
                                    jesteśmy "państwem policyjnym" (lepiej ująć to w cudzysłów dla podkreślenia
                                    umowności określenia) chyba tylko dlatego, że pensja policjanta w stosunku do
                                    średniej poleciała w dół, a nie pensja nauczyciela w górę w stosunku do czasów
                                    PRL-u. Ale być może jestem w błędzie. Upierać się nie zamierzam. :-))
    • ernest_pinch Re:cel 27.11.06, 19:13
      Jeszcze tylko dodam ze dzis dokonalismy zakupu domeny. Chris w popoludnie
      wyrezal baner i grafike, a ja sobie przysiadlem pod mazowiecka wierzba i majac w
      sercu uwagi osob czepialskich wyrezalem tekst.
      I jeszcze powinienem napisac po co nam to wszystko. Wiec napisze (mam nadzieje
      ze Kolega ma podobne zdanie). Robimy to z niskich pobudek... dla pieniedzy ;)
      • roman_j Re:cel 27.11.06, 20:39
        No jak już się tak chwalisz, to podaj link do strony. Żebyśmy mogli obejrzeć i
        docenić to dzieło powstałe z uwzględnieniem wziętych do serca uwag osób
        czepialskich. :-))
        • ernest_pinch Re:cel 27.11.06, 21:08
          To bedzie na priv. Bo oprocz ludzi pozytywnie nastawionych, zagladaja tu takze,
          tacy ktorzy sa "niezyczliwi".
          Nie ma sensu kopac sie z koniami, przez wystawienie sie :)

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka