Dodaj do ulubionych

Wątek żartobliwy

12.06.08, 16:38
Mieliśmy chyba gdzieś na forum wątek z dowcipami, ale nie chce mi się go
szukać, więc zakładam nowy. I wrzucam dowcip znaleziony w Sieci:

Był sobie fanatyk wędkowania. Pewnego dnia dowiedział się o fantastycznym
wprost miejscu, małym jeziorku w lesie, gdzie ryby o wielkości niesamowitej
same wskakują na haczyk. Nie mógł sie już doczekać weekendu, zakombinował w
pracy, pozamieniał sie na dyżury, nastawił budzik na 4 rano, po długiej
podroży odnalazł małe jeziorko w lesie, rozstawił wędki i czekał...
Godzinę... druga godzinę, trzecia... wreszcie spławik drgnął.. wędkarz
szarpnął... i wyciągnął ogromna nadziana na haczyk kupę. Zaklął szpetnie, ale
zauważył, że z tylu ktoś za nim stoi. Był to miejscowy. Wędkarz z żalem
powiedział do niego:
- No patrz pan, taki kawał drogi jechałem, tyle wysiłku, kombinowania, i co?
KUPA...
Na to gościu:
- A bo wie pan, z tym jeziorkiem związana jest pewna legenda. Otóż niech pan
sobie wyobrazi, przed I wojna światowa żył tu chłopak i piękna dziewczyna,
kochali sie niesamowicie. Ale jego wzięli do wojska. Po jakimś czasie nadeszła
wiadomość ze on zginał na froncie. I proszę sobie wyobrazić, że ona przyszła
tu, nad to jeziorko i z wielkiego żalu sie utopiła!
- Niesamowite - odparł wędkarz.
- Ale to jeszcze nie koniec proszę pana! Otóż po wojnie okazało się, że
chłopak przeżył, był tylko ranny. Przyjechał tu, dowiedział się o wszystkim.
Przyszedł tu, w to miejsce na którym pan siedzi, i z żalu
i wielkiej miłości również sie utopił.
- To szokująca historia- powiedział wędkarz - ale co z tą kupą?
- A to nie wiem. Widocznie ktoś nasrał...
Obserwuj wątek
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 13.06.08, 10:49
      Józef Kuraś od czasu jak dwa lata temu załatwił sobie III grupę. Każdego dnia
      chlał w Zajeździe Przystań do późnych godzin nocnych. Zośkę ( jego żonę) gówno
      to obchodziło, bo sąsiad Antek zaspokajał ją całkowicie, a i grosza ze swojego
      zasiłku dla bezrobotnych nie skąpił.
      Pewnego dnia Józek wrócił z Przystani jakiś taki markotny:
      - Co ci tak ryja wykrzywiło? – zapytała Zośka
      - Aj. – westchnął Józek – Dzisiaj zasnąłem przy stoliku i przyśniło mi się, że
      jutro jak będę w Przystani, to o godzinie 22:45 przyjdzie po mnie Śmierć. Chyba
      już tam więcej nie pójdę.
      Po chwili smutno dodał: - A, i do roboty jakiej trzaby się wziąć.
      - O kur*a – pomyślała Zośka – Przecież ten dupek gotów całymi dniami chlać w
      domu. I grosza nie dać, a i Antek przestanie przychodzić. Trza cóś mu
      wyperswadować ( w robotę męża jakoś nie mogła uwierzyć).
      - Co ty się boisz – powiedziała głośno – Przecież wystarczy, żebyś zmienił
      „imago” ( to takie obce słowo, które znała jeszcze z czasów szkolnych) i cię
      Śmierć nie pozna.
      - Dobra myśl – Józkowi aż nos pokraśniał z zadowolenia – Opier*olę się na łyso i
      będzie git.
      Z rana około 13:00 zaszedł do fryzjera i zaraz potem skierował swoje kroki do
      Przystani. Zasiadł przy swoim stałym stoliku pod oknem i zamówił pierwszą setę.
      O 22:30, gdy był już dobrze nawalony, zauważył, że do lokalu weszła wysoka
      postać cała ubrana na czarno i z kosą . Przyjrzała się po kolei wszystkim
      „degustantom” ( ku*wa, teraz ja zaczynam), przesunęła obojętnym wzrokiem po
      Józku i stanęła w kącie przy zasyfionym bufecie, zerkając na zegarek.
      - Udało się - uśmiechnął się do siebie Józek - Nie poznała.
      Śmierć faktycznie coraz bardziej się niecierpliwiła. Znowu sprawdziła godzinę.
      Była 22:44. Spojrzała znowu na pijaków:
      - Szlag by to trafił - mruknęła - Jak za minutę nie przyjdzie Józek Kuraś, to
      wezmę tego łysego chu*a co siedzi na jego miejscu.
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 14.06.08, 10:12
      W małym zakładzie fotograficznym klient odbiera swoje zdjęcia do paszportu. Aby zobaczyć jak „wyszedł” wyciąga fotografie z koperty. Chwilę się im przygląda i podaje je fotografowi:
      - Panie to przecież nie ja – mówi.
      Fotograf zakłada grube okulary, przenosi kilkakrotnie wzrok ze zdjęcia na klienta i komunikuje:
      - Jak to nie pan? Pan jak wymalowany
      - No skąd? – upiera się klient – Ten tutaj jest jakiś łysy, a ja przecież mam dość bujną grzywę.
      - Musiał się pan tak przyczesać przed zdjęciem – wzrusza ramionami fachowiec.
      - Ale ten ze zdjęcia jest wyraźnie starszy.
      - Każdemu się wydaje, że jest starszy na zdjęciach.
      - A ta brodawka koło nosa? – klient jest pewny swego – Czy ja mam brodawkę?
      Fotograf ponownie przygląda się zdjęciom:
      - No faktycznie – zgadza się jakby zrezygnowany – Pan nie ma brodawki. Może to i nie pan…
      - Pewnie, że nie ja. Poza tym – klient „dobija” starego rzemieślnika - ten na zdjęciu leży w trumnie…
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 20.06.08, 16:04
      pl.youtube.com/watch?v=RNgiDnRc1x8
    • maciek.zwany.jajem Re: Wątek żartobliwy 30.06.08, 22:42
      Dlaczego Donald żałuje, że Euro 2008 nie odbyło się w Irlandii?
      Bo spełniłoby się, że Polacy wracają do domu!
      HaHaHaHaHaHaHa
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 25.07.08, 15:34
      Pewien facet wybierał się na ryby. Wstał raniutko, bardzo, bardzo wcześnie. Spakował sobie kanapki, wędki i przynęty. Cały ten szajs zapakował do samochodu i wyjeżdża z garażu. Nagle zerwał się ostry i zimny wiatr, zaczął padać deszcz ze śniegiem, ogólnie pogoda pod psem. Facet zawrócił z powrotem do garażu i przesłuchał prognozę pogody - "w regionie pogoda fatalna, zimno, wietrznie, opady deszczu ze śniegiem". W tej sytuacji facet spasował. Wypakował graty, rozebrał się i wskoczył do łóżka. Przytulił się do żony i szepcze jej do ucha: - Straszna pogoda na dworzu... brr... Rozespana kobitka przysuwa się do niego i mruczy: - Mhmm... a ten mój idiota... jak zwykle na rybach...

      Żona wróciła od fryzjera, ubrała się w najlepszą sukienkę i tak pokazała się mężowi:
      - I co o mnie sądzisz?
      - Szczerze?
      - Szczerze.
      - Jesteś plotkara i źle gotujesz.

      Jasiu z tatą stoi w kolejce.
      -Tato popatrz jaka gruba panii.
      -Jasiu daj spokój.
      Nagle wydobywa sie dźwięk komórki z kieszeni grubaej pani:
      -Tyyt, tyyt, tyyt...
      -Tato! Uważaj cofa!!


      - Dlaczego kobiety przekłuwają sobie pępki?
      - Żeby miały gdzie wieszać odświeżacz powietrza.
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 25.07.08, 15:43
      Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:
      - Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować.
      Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:
      - Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam.
      Facio dzwoni do kochanki:
      - Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco.
      Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:
      - Kamilek, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane.
      Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:
      - Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.
      Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:
      - Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień.
      Sekretarka dzwoni do męża:
      - Krystian, szef odwołał wyjazd.
      Facet do kochanki:
      - Weronika, ch*jnia. Stara zostaje w chacie.
      Kochanka-nauczycielka do ucznia:
      - Kamil, korepetycje o 10.00 rano w sobotę.
      Uczeń do dziadka:
      - Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.
      Dziadek-prezes do sekretarki:
      - Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy.
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 25.07.08, 15:57
      Mówi wnuk do dziadka:
      - Kiedyś to mieliście źle. Nie było Internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś ???
      - No jak nie było? wszystko to było - odpowiada dziadek.
      - Ale jak to?
      - No przecież, babcia mieszkała w internacie, a jak wracała ze szkoły, to stałem na czatach, wychodziłem i z babcią gadu-gadu, a jakby nie komórka to i ciebie i twojego ojca by nie było.

      Po długim seksie młody chłopak wyciąga się na brzuchu, wyciąga papierosa ze spodni i szuka zapalniczki. Nie może znaleźć, więc pyta dziewczynę, czy ma jakąś.
      - Może jakaś jest w górnej szufladzie ? odpowiedziała.
      Otworzył szufladę w szafce przy łóżku i znalazł pudełko leżące wprost na oprawionej w ramki fotografii jakiegoś mężczyzny.
      Oczywiście zmartwił się.
      - To twój mąż? - zapytał nerwowo.
      - Nie, głupku - odpowiedziała przytulając się do niego.
      - Twój chłopak?
      - Nie, skąd - odpowiedziała przygryzając jego ucho.
      - No to kto? - zapytał zdezorientowany chłopak.
      Dziewczyna odpowiedziała spokojnie:
      - To ja przed operacją

      Tato! Tato! - wołają dzieci. - Możemy sprzedać trochę twoich butelek po wódce i piwie i kupić chleb?
      - Jasne... Ech... - rozrzewnił się ojciec. - Co wy byście, dzieci, jadły gdyby nie ja...

      Mąż nie zwracał na żonę uwagi. Ona postanowiła to zmienić. Przedłużyła i zagęściła włosy, zmieniła kolor, włożyła nową kieckę... A mąż? Czyta gazetę i nawet wzroku nie podniósł. Żona postanowiła walczyć! Dieta, liposukcja, lifting, botoks, jogging, fitness, swimming i inne obce wyrazy... Stanęła przed mężem, a ten gapi się w telewizor ... i nic. No to żona nałożyła maskę przeciwgazową , siadła obok i czeka. Mąż w którymś momencie spojrzał i pyta: "co ty stara brwi zgoliłaś?"

      Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało..
      Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze...
      Aptekarka podaje paczuszkę i mówi.. Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.

      98-letni staruszek przychodzi do lekarza na badania kontrolne. Lekarz pyta go o
      samopoczucie, na co staruszek odpowiada:
      - Nigdy nie czułem się lepiej. Mam 18-letnią narzeczoną. Jest w ciąży i wkrótce będziemy
      mieć syna...
      Doktor myśli chwilę i mówi:
      - Niech pan pozwoli, że opowiem panu pewną historię:
      Pewien myśliwy, który nigdy nie zapominał o sezonie myśliwskim, wyszedł raz z domu w
      takim pośpiechu, że zamiast strzelby wziął ze sobą parasol. Kiedy znalazł się w lesie, z
      krzaków wyszedł ogromny niedźwiedź. Myśliwy wyciągnął parasol, wycelował w
      niedźwiedzia i wypalił. I wie pan co stało się potem?
      - Nie - odpowiada staruszek.
      - Niedźwiedź padł martwy jak kłoda.
      - Niemożliwe! - wykrzyknął staruszek. - Ktoś inny musiał wystrzelić!
      - I do tego punktu właśnie zmierzałem..
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 11.08.08, 21:20
      W 1993 roku rząd Stanów Zjednoczonych sfinansował badania, których celem było wyjaśnienie dlaczego "głowa" penisa jest szersza niż jego "tułów". Po jednym roku i wydaniu 180 000.00 $, dowiedziono, że:
      "Powodem takiego stanu rzeczy jest to, żeby mężczyzna odczuwał większą przyjemność w czasie uprawiania seksu."

      Gdy Stany Zjednoczone opublikowały badania, Francja zdecydowała się przeprowadzić własne. Po wydaniu 250 000.00 $ i 3 latach badań doszli do wniosku, że:
      "Powodem jest to, by kobieta odczuwała więcej przyjemności podczas uprawiania seksu."


      Rosja, niezaspokojona tymi odkryciami, przeprowadziła własne badania. Po 2 tygodniach i przy całkowitych kosztach równych 75.46 $ doszli do wniosku, że:
      "Powodem tego, iż penis ma większą "główkę" niż "tułów" jest to, by mężczyźnie nie ześlizgiwała się ręka i nie walił się nią z rozmachu w czoło."
    • hiubi Re: Wątek żartobliwy 13.08.08, 23:58
      Wczoraj wybrałam się na imprezę z moimi koleżankami. Powiedziałam mojemu mężowi, że wrócę o północy. 'Obiecuję ci kochanie, nie wrócę ani minuty później'- powiedziałam i wybyłam. Ale impreza była cudowna! Drinki, balety, znów drinki, znów balety, i jeszcze więcej drinków, było tak fajnie, że zapomniałam o godzinie... Kiedy wrociłam do domu była 3 nad ranem. Wchodzę do domu, po cichutku otwierając drzwi, a tu słysze tą wścieklą kukułkę w zegarze jak zakukała 3 razy! Kiedy się zorientowałam, ze mój maż się obudzi przy tym kukaniu, dokończyłam sama kukać jeszcze 9 razy... Byłam z siebie bardzo dumna i zadowolona, ze chociaż pijana w cztery dupy, nagle taki dobry pomysł przyszedł mi do glowy - po prostu uniknęłam awantury z mężem :) Szybciutko położyłam się do łóżka, myśląc jaka to ja jestem inteligenta! Ha.
      Rano, podczas śniadania, mąż zapytał o której wróciłam z imprezy, więc mu powiedziałam, że o samiutkiej północy, tak jak mu obiecałam. On od razu nic nie powiedział, nawet nie wyglądał na podejrzliwego. 'Och, jak dobrze, jestem uratowana' - pomyślałam i prawie otarłam pot z czoła. Mój maż, po chwili, spojrzał na mnie serio, mówiąc: 'Wiesz, musimy zmienić ten nasz zegar z kukułką'. Zbladłam ze strachu, ale pytam pokornym głosem: 'Taaaak A dlaczego, kochanie?' A on na to: Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła "O kurwa!' znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie. A potem, powaliła się koło mnie i kukając ostatni raz - puściła se głośnego bąka i szybko zaczęła chrapać........
    • ernest_pinch kupujemy abażur 31.08.08, 17:58
      z netu

      Wczoraj namówilam wreszcie swojego meza zeby kupic abazur z krysztalów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pól roku zbieralismy).
      Pojechalismy do sklepu, kupilismy abazur, na skrzydelkach szczescia
      popedzilismy do domu, po drodze kupilismy butelke koniaku (trzeba nowy zakup..tego tamtego, no obmyc). Siedlismy przy stole, najpierw strzelilismy po 50, potem powtórzylismy, no i mówie do swojego meza:
      a moze powiesimy od razu ten abazur? No i maz, lub z powodu koniaku, lub
      widzac moje szczescie zgodzil sie. Postawilismy krzeslo, na krzeslo taboret maly, mój maz wspial sie na te piramide, a mi kazal go zabezpieczac.

      Stoje taka szczesliwa, obserwuje jak mój orzel pod sufitem majstruje (a on byl, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenosze wzrok nizej, i co ja widze z tych sympatycznych bokserek wypadlo mu jedno jajeczko, no i ja taka
      rozczulona tym widokiem biore i tak lekko pstryknelam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej sekundzie jak polecial w dól z tej estakady wraz z abazurem, który rozbil sie calkowicie na male kawalki, wstaje szybko i z
      ostatkami abazuru w rekach podskakuje do mnie...myslalam, ze zabije mnie, a on mówi - Kurde, ale mnie pradem pierdolnelo, az do jader doszlo, dobrze, ze nie na smierc!
    • ernest_pinch co ty wiesz o kobietach..... 20.09.08, 23:27
      Czasopismo "Claudia" opublikowało dla swoich czytelników quiz, pod nazwą: "Czy znamy kobiety?"

      Zwyciężył Tomek B., Radom, 10 lat.

      Pewien starszy, rozżalony czytelnik napisał do redakcji:

      "To doprawdy śmieszne! Mam 65 lat, pierwsze wiadomości o kobietach zdobywałem mając 12 lat! A tu taki smarkacz dostaje pierwszą nagrodę!"

      Odpowiedź z redakcji:
      Drogi Czytelniku!
      Pierwsze pytanie naszego quizu brzmiało:
      "Gdzie kobiety mają najbardziej kręcone włosy?"
      Tomek odpowiedział prawidłowo - w Centralnej Afryce.
      A co Pan odpowiedział?! I jeszcze narysował?!!!
      Drugie pytanie naszego quizu brzmiało:
      "Kiedy kobieta ma pianę między nogami?"
      Tomek odpowiedział bezbłędnie:
      - Kiedy kobieta doi krowę.
      A Pańskie wyjaśnienie? Nie mieszaj Pan w to żony! I ten wulgarny rysunek, fuj!
      I ostatnie, trzecie pytanie quizu:
      "Na co kobiety niecierpliwie czekają każdego miesiąca?
      Tomek odpowiedział od razu:
      - Na nowe wydanie "Claudii".
      A co Pan odpowiedział?! Dzięki Bogu, że nie było rysunku!!!!!!
    • ernest_pinch dziadek... 20.09.08, 23:28
      - Dziadku – zwrócił się do siedzącego przed stuletnią chatą seniora wnuczek – Opowiedz jakąś bajkę.
      - Dobrze dziecko – odparł staruszek i zasnął. Obudzony szarpnięciem za rękaw wytężył pamięć, uśmiechnął się do urwisa i zaczął:
      - Był ptak... No ten, jak mu tam ?
      - Ch*j – podpowiedział malec.
      - Nieee, większy. prawdziwy...
      - Sroka?
      - Nie, nie sroka taki, co gówno końskie na targu wyjada i krrra woła.
      - Wrona?
      - O właśnie wrona. Więc była sobie wrona i znalazła tego no... Taki, żółtawy, śmierdzący...
      - Ch*j.
      - Nie nie, z dziurką
      - Pi*da??
      - Nieeee, z mleka się robi… no ten…
      - Ser.
      - Właśnie. Więc wrona znalazła kawałek sera i siadła na tym… No taki długi stojący…
      - No ch*j.
      - Nie, taki kłujący.
      - Jeżyk.
      - Nie, nie.... Zielony cały.
      - Kaktus?
      - Głupiś. W lesie rośnie.
      - Świerk
      - Ooo. Siadła wrona na świerku. Ser w dziobie trzyma, a dołem biegnie… ten no… taki spryciarz.
      - Stirlitz?
      - Nie, włochaty taki.
      - Ch*j?
      - Jaki ch*j durniu? Taki większy, rudy.
      - Boniek?
      - Nieeee, baby sobie z niego kołnierze robiły... Ten…
      - Lis.
      - No lis. I woła ten lis: „ Wrona powiedz kraaa”. Wrona powiedziała „krrra”, ser jej wypadł, a lis złapał go i … .
      Tutaj dziadek sklerotyk znowu zasnął.
      - Ku*wa dziadek – wrzasnął ciągnąc go za rękaw wnuczek – I co?
      Ale dziadek nie dał się obudzić...
    • ernest_pinch kobieca logika :D 28.10.08, 17:58
      Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta...
      nazwijmy ją Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza,
      spędzają razem miły wieczór.
      Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów
      oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z
      nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie,Jolka
      zauważa:
      - A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się
      spotykamy ?
      W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona
      strasznie głośna.Dziewczyna myśli: "Kurcze, może nie powinnam była tego mówić.Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest
      jeszcze gotowy".
      A Stefan myśli: "O rany. Sześć miesięcy".
      Jolka myśli: "A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna,czy
      chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej
      przestrzeni,więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym
      związkiem.Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie...do
      czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie
      intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ?Ku spędzeniu ze sobą
      całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"
      A Stefan myśli: "... czyli... to był... zobaczmy...czerwiec,
      kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten
      samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno
      powinienem zmienić olej!"

      A Jolka myśli: "Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie.
      Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej -
      większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł -
      jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam - moją rezerwę. Tak, to musi być to.
      To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się
      odrzucenia."

      A Stefan myśli: "I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy.
      Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa
      dobrze.
      Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten
      silnik pracuje
      jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym
      niekompetentnym złodziejom 6 stówek."

      A Jolka myśli: "Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego
      miejscu zła. No - to moja wina, kazać mu przez to
      przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."

      A Stefan myśli: "Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie
      obejmuje.
      To właśnie powiedzą.... Chamy."

      A Jolka myśli: "Może jestem po prostu idealistką, czekającą
      na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego
      mężczyzny, z
      którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba
      także
      zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej
      egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."

      A Stefan myśli: "Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem,
      żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz"

      - Stefan - odzywa się Jolka.
      - Co? - pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
      - Nie dręcz się już tak - kontynuuje Jolka, a jej oczy
      zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się
      tak...(załamuje się i zaczyna szlochać)
      - Ale co? - dopytuje się Stefan
      - Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę
      wiem.
      To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia....
      - Nie ma konia? - pyta zdziwiony Stefan
      - Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? - pyta Jolka.
      - Nie! - odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna
      prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie.
      - Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę
      czasu...(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc
      najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną
      odpowiedź.
      W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)
      - Tak. - mówi.

      Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
      - Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? - pyta.
      - Jak? - odpowiada pytaniem Stefan.
      - No, o tym czasie... - wyjaśnia Jolka.
      - Nnnoo... Tak.
      (Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy,
      sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia)
      - Dziękuje ci, Stefan.
      - To ja dziękuję - odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi
      ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do
      świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów,
      włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między
      dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos
      w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś
      ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc
      stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów - np. głodu na świecie).

      Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej
      przyjaciółki,
      może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację.
      Drobiazgowo analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on
      powiedział,
      po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą
      minę i każdy
      gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość...
      Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące,
      nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
      W tym
      samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i
      Jolki, zastanowi sie i zapyta:
      - Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
    • ernest_pinch kryzys ekonomiczny a kupno rowerka 14.11.08, 11:39
      Spadki na giełdach,szalejący kryzys ekonomiczny, przychodzi 8-letni synek do
      tatusia i mówi, że chce rowerek.
      Tatuś na to:
      - Nie mogę ci kupić rowerka, bo zaciągnęliśmy duży kredyt na dom, a na dodatek
      mama w zeszłym tygodniu straciła pracę.
      Następnego dnia tatuś wstaje i widzi, że synek się spakował i chce się
      wyprowadzać, więc go pyta dlaczego?
      Synek na to:
      - Wczoraj wieczorem przechodziłem obok waszej sypialni i słyszałem, jak mama
      powiedziała, że już odlatuje, a ty za chwilę powiedziałeś, że też zaraz
      dojdziesz. Musiałbym być zdrowo pierdo***ęty, żeby zostać tu sam, z takim
      wielkim kredytem i bez rowerka...
      • dzwonnik Re: kryzys ekonomiczny a kupno rowerka 12.12.08, 21:54
        Menel budzi sie na cmentarzu, otrzepuje ubranie i kieruje sie do
        wyjscia. Po drodze mija grabarza kopiacego dolek i postanawia go
        nastraszyc. Krzyknal za jego plecami ale ten ani sie wzdrygnal.
        Dalej szedl wiec w kierunku wyjscia podspiewujac sobie pod nosem, az
        tu nagle przy furtce jak nie oberwie w leb... Lezy osowialy na
        ziemi, spoglada w gore i widzi stojacego nad nim grabarza z
        uniesiona lopata. Ten patrzy na niego z politowaniem i mowi -
        nooo... bawimy sie... straszymy... spiewamy... ale poza ogrodzenie
        nie wychodzimy...
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 13.12.08, 10:34
      Aula. Wykłady prowadzi już starszy wiekiem profesor. W pewnym momencie zwraca się do studentów:
      - Za moich czasów nieobecność na zajęciach usprawiedliwiona była w dwóch przypadkach: po pierwsze - kiedy umarł ktoś bliski z rodziny, po drugie - choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega komentarz:
      - Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?
      Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim zastanowieniu odpowiada:
      - W twoim wypadku - możesz po prostu pisać drugą ręką.


      Kobitka poszła do dentysty. Leży na fotelu. W ustach gaziki, facio dłubie jej w zębach. Krew się leje, pot i łzy. Nagle
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 17.12.08, 19:27
      Zenek po pracy poszedł na piwko. Kiedy lekko podchmielony wrócił do
      domu, zastał w przedpokoju żonę w masce p-gaz i stroju sado-maso,
      którą od tyłu ostro "męczył" sąsiad.
      Stłukł sąsiada, żonę wyrzucił na klatkę schodową, a sam wyciągnął
      piwko z lodówki i zasiadł przed telewizorem. Pstrykając kanałami,
      zastanawiał się, co zrobić z tą dziwną sytuacją. W końcu rozejrzał
      się po pokoju, wstał, przeprosił sąsiada, wpuścił sąsiadkę z
      powrotem do środka i poszedł do swojego mieszkania...

      Akademik, noc, impreza na całego. Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy:
      - Widzisz jaki kutafon - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on wp**rdolił cały makaron.

      Złapał murzyn złotą rybkę i ma życzenie:
      - Chcę być kwiatkiem!
      - A rybka na to: nie ma czarnych kwiatków.
      - Murzyn: spełniaj życzenie bo cię usmażę!
      Zaszumiało, zagrzmiało, murzyn został bez fiutka.
      - Coś ty zrobiła!
      - Czarny bez.

      Co mają ze sobą wspólnego krótkowzroczny ginekolog i pies?
      - Wilgotny nos.
      • roman_j Re: Wątek żartobliwy 17.12.08, 20:32
        Widzę, że dzielnie podtrzymujesz ten wątek przy życiu. A dowcipy są zacne.
        Ubawiłem się. :-))
        • dzwonnik Re: Wątek żartobliwy 17.12.08, 22:07
          W jaki sposob mezczyzna pozna ze kobieta jest baaaardzo podniecona?
          Bo jak wsadzi reke w jej majtki, to ma wrazenie jakby mu koń z ręki
          żarł..
          • roman_j Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 06:50
            Uwierzę na słowo i nie będę sprawdzał. ;-)))
          • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 14:18
            :DDDD
            Wlasnie dzis rano "zczytałem" ten kawal, po poludniu opowiedzialem go u
            znajomego w firmie uprzednio zamknawszy drzwi do pokoju gdzie siedzialy 2
            kobiety. Parskniecie smiechem bylo iscie... konskie :D
            • roman_j Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 14:38
              ernest_pinch napisał:

              > Parskniecie smiechem bylo iscie... konskie :D

              Zza drzwi też? ;-))
              • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 15:42
                roman_j napisał:


                > Zza drzwi też? ;-))


                Nie za bardzo. Za otwartymi drzwiami siedziala zona prezesa, wiec rzeklem: opowiedzialbym dowcip, ale troche nieteges bo kobiety by slyszaly.... Na to on rzekl: to przymknij drzwi. To przymknalem i opowiedzialem. A pozniej zona weszla po cos tam i zamknela drzwi mowiac zebysmy sobie mogli kawaly opowiadac :DD Po prostu "kąsała fabułkę" :D
                • roman_j Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 22:19
                  ernest_pinch napisał:

                  > Po prostu "kąsała fabułkę" :D

                  Czy "kąsać fabułkę" oznacza to samo co "chapać dzidę"? Nie jestem na bieżąco... :-))
                  • werdan Re: Wątek żartobliwy 18.12.08, 23:20
                    > Czy "kąsać fabułkę" oznacza to samo co "chapać dzidę"?

                    "Kąsać fabułkę" to tak samo jak "kumać czaczę" czy "czaić bazę" :D

                    Chapać dzidę - wyjaśnienie: www.define.pl/termin,Chapac_dzide,1034.html

                    .................................................................
                    Fotogaleria miasta Płocka - www.plock24.pl
                    • roman_j Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 00:03
                      Dzięki za wyjaśnienia. Niby mówimy tym samym językiem, ale czasem trudno się
                      wzajemnie zrozumieć. ;-))
                      • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 10:26
                        roman_j napisał:

                        > Dzięki za wyjaśnienia. Niby mówimy tym samym językiem, ale czasem trudno się
                        > wzajemnie zrozumieć. ;-))


                        Jest cos na rzeczy panie Dzieju, jest. Otoz przyjdzie np kolo X i temu kolowi
                        sie powie: wie pan, tak nie mozna zrobic, bo ze wzgledow formalnych takie
                        dzialanie jest niedopuszczalne. Wiaze sie to z tym, ze pan... itd bla bla bla.
                        I kolo tego nie zrozumie a jeszcze czasami bedzie mial pretensje ze go
                        spławiono. Wiec jak sie powie krotko: czy pan ochu.ał???, to "kąsnie fabułkę"
                        szybko i skutecznie :)
                        • roman_j Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 22:22
                          Po takim dictum to nawet, jeśli nie kąśnie fabułki, to i tak masz go z
                          głowy. ;-))
                          • dzwonnik Re: Wątek żartobliwy 20.12.08, 15:19
                            Baca jedzie wozem do miasta, w pewnym momencie spostrzega piekna,
                            skąpo ubraną dziewczyne machajaca na okazje. Zabiera ja wiec i tak
                            sobie jada. Po jakims czasie dziewczyna sie odzywa:
                            - baco, tak goraco, moze zdejme koszulke?
                            - ano zdejmijcie - odpowiada baca...
                            Po kilku minutach znowu:
                            - baco, zdejme jeszcze sukienke...?
                            - ano zdejmijcie...
                            Baca spoglada co i raz na rozneglizowana dziewczyne ale nic...
                            Po nastepnych kilku minutach znowu dziewczyzna zagaduje:
                            - baco, tak mi cieplo, ze chyba zdejme jeszcze staniczek...?
                            - ano zdejmijcie...
                            Kiedy po nastepnych kilku minutach dziewczyna zdjela majteczki i
                            dalej nic sie nie dzialo, zdenerwowana postanowila wysiasc z bryczki.
                            Baca spokojnie pojechal dalej i zajechal do pierwszej knajpy. Wszedl
                            do srodka, zamowil 12 piw, spojrzal w kierunku swojego siurka i
                            rzecze:
                            - no i co?!! - Nie chciales stanąć, to teraz bedziesz lał!!
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 10:22
      Plaża, morze, piękna pogoda. Na kocyku wspaniała laseczka
      posuwistymi, erotycznymi wręcz pociągnięciami smaruje swoje idealnie opalone
      ciało. W bliskim sąsiedztwie tego "zjawiska", na rozpostartym
      ręczniku leży z przymkniętymi oczami facet w średnim wieku. Gdyby nie coraz
      bardziej zwiększające się gabaryty jego slipek, można by uznać, że śpi i
      kompletnie nie zwraca uwagi na dziewczynę. Tym zachowaniem zmylił
      panienkę, która zerkając na niego widzi tylko jego opuszczone powieki i już bez
      żadnych zahamowań wkłada rękę w stringi, kładzie ją na swym "łonie" i półgłosem
      mówi:
      -Ty mój skarbie największy, ty moja pieszczoszko. Mamusia pamięta, że wszystko
      ma dzięki tobie. I mieszkanie i samochód i spore oszczędności. Chcesz się
      wykąpać? Już idziemy do wody.
      Wstała i pobiegła w stronę morza.
      Facet otwiera oczy, unosi się na łokciu i spoglądając w kierunku swojego
      przyrodzenia warczy: Słyszysz , k**wa, słyszysz? A ja przez ciebie straciłem
      willę, dobrze prosperującą firmę i Mercedesa 600. I jeszcze muszę płacić
      alimenty w trzech różnych miejscach kraju. Chciałbyś się z nią wykąpać, co? -
      tutaj przekręca się na brzuch - A piasek żryj bydlaku !
      • beerek Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 10:26
        Pewien gość strasznie chciał zostać hippisem. Napisał więc list do
        Stowarzyszenia Hippisów. Napisał tak:
        - Nazywam się Stach Kowalski, chcę zostać hippisem. Walę wódę rano i
        wieczorem, żarłem już wszystkie możliwe prochy, nie myję się od
        dwóch lat, biegam w zimę na bosaka i mam włosy tak długie, że
        wycieram sobie nimi dupę...
        Po tygodniu przychodzi odpowiedź:
        - Odrzucony. Prawdziwy hippis NIGDY nie wyciera dupy...

        ------------------------------------------------
        • roman_j Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 11:03
          hahahahahahaha

          Musiałem to napisać. ;-))
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 19.12.08, 12:41
      Świątynia Shaolin,
      Uczeń pyta Mistrza:
      - Mistrzu, jaka jest różnica między perłą a kobietą?
      Mistrz:
      - Różnica jest taka, że perłę można nawlec z dwóch stron, a kobietę z jednej
      tylko...
      Uczeń (zmieszany):
      - Chciałbym zaprzeczyć mądrości jego wspaniałości Mistrza, ale słyszałem o
      kobietach, które można nawlec z obu stron.
      Mistrz:
      - To nie kobiety, TO PERŁY!


      Mama miała dwóch synów: optymistę i pesymistę. Chciała im wyrównać trochę szans
      w życiu i postanowiła, że na gwiazdkę da im nieco odmienne prezenty - optymiście coś
      dołującego, a pesymiście coś wystrzałowego. Jak pomyślała tak zrobiła.
      Pesymiście kupiła kolejkę elektryczna z rozjazdami, tunelami, semaforami...
      słowem odlot. Dla optymisty miała coś gorszego; zapakowała do pudełka końskie
      gówno. Przyszła gwiazdka, chłopcy dostali prezenty obejrzeli je, i mama pyta
      pesymisty co też mu Mikołaj przyniósł. A ten jak nie zacznie narzekać: że
      kolejkę elektryczną, ale na pewno nie
      działa, pewnie się szybko zepsuje, ma zepsute tory itd. itp. No wiec mama
      podeszła do optymisty;
      - Co tam synku dostałeś od Mikołaja.
      - Konika, ale gdzieś sp...lił!
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 11.01.09, 13:13
      Pytanie: Ulicą idzie dwóch posłów, obydwaj w płaszczach.
      Któryjest z Samoobrony?
      Odpowiedź: Ten, który ma płaszcz wpuszczony w spodni


      Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę i spędził z nią fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować należność.
      - Ile się należy? - pyta.
      - Nic. Był pan świetny!
      - Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?
      - Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200złotych.
      Faceta zamurowało. Nie dosyć, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, wiec on też postanowił odwiedzić agencję. Też spędził antastyczną noc z panienką, rano idzie do szefowej i pyta:
      - Ile się należy?
      - Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
      - Dziękuję - mówi facet. - Nie dosyć, że było fajnie, to jeszcze dostaje kasę.
      - Ale wie pani, co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50złotych, a mój kolega wczoraj dostał 200?
      - Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dzisiaj tylko na kablówkę.


      Siedzą sobie dwie myszki polne przy worku ziarna w stodole i jedna mówi:
      - Wiesz, poznałam wczoraj super faceta, jest taki przystojny, inteligentny, doskonale się dogadujemy, o wiesz, mam nawet jego zdjęcie - popatrz.
      Druga mysz patrzy uważnie na zdjęcie: - Przecież to cholerny nietoperz! - Buuuuuuuu, a mówił, że jest pilotem!!!
      • dzwonnik Re: Wątek żartobliwy 11.01.09, 15:53
        Pewien general wybral sie do Iraku zeby odwiedzic swoich zolnierzy.
        Kiedy po kilku kieliszkach rozmowy zeszly na bardziej przyziemne
        sprawy, general spytal jak sobie zolnierze radza z seksem...
        - Ano - odpowiadaja - w szopie mamy taka stara wielbłądzice i jak
        sie komu zachce, to mozna z niej skorzystac...
        !@#$%^&^&* pomyslal general ale co tam - mogą jego zolnierze, wiec
        moze i on... Poszedl wiec do szopy i bzyknął wielbladzice. Po
        powrocie rozmawia dalej z zolnierzami i mowi ze stara ta
        wielbladzica...
        - stara bo stara - odpowiadaja zolnierze - ale do burdelu dowiezie...
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 12.01.09, 10:58
      Wchodzi dwóch mocno zawianych gości wieczorem do domu jednego z nich z zamiarem
      wypicia jeszcze jednej flaszki. W progu wita ich zła jak osa żona i z wyrzutem mówi:
      -Nie, no Rychu, teraz to przesadziłeś! Masz na miesiąc szlaban na sex!!
      Kolega Ryśka zaczyna się śmiać patrząc na głupią minę przyjaciela, a pani domu
      na to:
      -No i co tak rżysz, Stachu! Ten zakaz i ciebie dotyczy!!



      Lekcja biologii. Nauczycielka wyjaśnia dzieciom fenomen jąkania. Opowiada że
      jąkanie występuje jedynie u ludzi i żadna inna żyjąca istota nigdy nie została
      dotknięta wadą jąkania. Na to Jasio podnosi rękę i mówi:
      — To nieprawda, pani profesor.
      — W takim razie wytłumacz, dlaczego tak myślisz?
      — Wczoraj, gdy bawiłem się z kotem w ogródku, wskoczył przez płot wielki
      rottweiler sąsiadów. Na to mój kot: „ssss… ssss… ssss…”, i zanim zdążył
      powiedzieć „Spierdalaj”, ten okropny pies go zjadł.
    • ernest_pinch kot byłego premiera- Busio 15.01.09, 15:37
      Okazuje sie, ze w zasobach netu mozna natknac sie na nazwe kota bylego premiera. Urzeklo mnie jego imie: BUSIO
      BUSIO
      • dzwonnik Re: kot byłego premiera- Busio 15.01.09, 16:36
        Busio - zdrobnienie od Buhaja jak sadze.
        Zeby zrobic to zdjecie pan Busia musial scisnac go za jaja...
        widzieliscie jakich duzych oczu dostal Busio? ;)))
        • ernest_pinch Re: kot byłego premiera- Busio 15.01.09, 17:06
          Jakby zdrobnil od buhaja, to dalby buhujek :D
      • roman_j Re: kot byłego premiera- Busio 16.01.09, 19:27
        Jeszcze lepszy jest kot byłego wicepremiera:
        www.spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=Grafika:Adolf.JPG :-))
    • ernest_pinch Re: Wątek żartobliwy 15.01.09, 22:15
      Tato, w parku znowu jakiś facet mnie zaczepiał i obmacywał...
      - To trzeba było uciekać, synku!

      - W szpilkach???... po żwirze???
      ***


      - Córeczko, proszę, nie chodź codziennie do tej dyskoteki. Jeszcze
      tam ogłuchniesz!

      - Nie, dziekuję, już jadłam...

      ***

      Motto lekarzy pogotowia ratunkowego:

      - Im później przyjedziesz, tym trafniejsza diagnoza.

      ***

      Jak kolejarze nazywaja nekrofilie?

      - Pociag do Zakopanego.

      ***

      - Hej Zenek. Zbieraj się i chodź do mnie, pogramy w szachy.

      - Nie mogę. Żona mi zmarła.

      - To dam Ci grać czarnymi.

      ***

      Przychodzi klient do zakładu pogrzebowego i pyta pracownika:

      - Czy jest szef ? - Szefa nie ma, wyjechał po towar.

      ***

      "Pracownicy najniższego szczebla w hierarchii firmy najczęściej
      grają w piłkę nożną,
      menadżerzy średniego szczebla wolą tenis, samo szefostwo zaś gra
      wyłacznie w golfa.
      Morał:
      Pamiętaj, w miarę, jak wspinasz się po korporacyjnej drabinie,Twoje
      kulki się zmniejszają!"

      Na przesłuchaniu policjant mówi:
      - No to niech Pan opowie jak to było
      - No kazali mi się oprzeć o maskę samochodu i wypiąć
      - Napastowali Pana?
      - Nie... na sucho pojechali

      Córka do matki:
      Mamo, mówią, że jestem nienormalna.
      Kto tak mówi?
      Muchy.

      - Gdzie idą te dwie śliczne nóżki??
      - Jak się między nie nic nie zaplącze - to do kina.

      Manewry "Partnerstwo dla pokoju", na poligonie stoją trzy najnowsze i najbardziej wypasione czołgi Amerykański, Polski i Rosyjski. Na wieży kontrolnej podchodzą kolejno dowódcy każdej armii i mówią do mikrofonu:
      - Amercian tank Go! - wóz rusza gdzieśtam daleko pod lasem
      - Polski wóz naprzód! - czołg jedzie w oddali
      - Russkij tank wpierod! - nic się nie dzieje...
      - Russkij tnak wpierod!!!!!! - nadal nic... Rusek biegnie do nieruchomego, ruskiego czołgu, otwiera właz i się drze:
      - czego nie ruszacie!!? NATO na nas patrzy a tu co?!?
      a w środku siedzi przerażony poborowy-czołgista, miętosi w rękach hełmofon i szepcze z obłędem w oczach:
      - Kamandir, nie możet eto byt... czapka sama gada!
    • ernest_pinch wodowanie Airbusa a Ziobro 17.01.09, 22:08
      "Ziobro o pilocie po wsadzeniu go do pierdla: Ten pan juz zadnemu pasazerowi nie zagrozi"
    • roman_j Re: Wątek żartobliwy 21.01.09, 09:50
      Obejrzyjcie sobie tę świetną przeróbkę teledysku Red Hot Chili Peppers:
      www.funnyordie.com/videos/16e4ead1dc/under-the-bridge-literal-video-version-from-dustfilms
      Zwróćcie uwagę na tekst. Poniżej wklejam tekst oryginalny dla tych, którzy tej
      piosenki nie znają. :-))
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka