aga174
30.04.04, 22:18
Długo byloby opowiadać, jak to u mnie przebiega. Dość, że powiem, że jest mi
bardzo ciężko. Mam 22 lata, z hirsutyzmem zmagam sie od 8.Towarzyszy temu
trądzik, łojotok i słabe pióra na głowie.Hormonalnie leczę sie od 2,5 roku.
To cholerstwo zrujnowalo mi życie. Całkowicie wycofałam sie z kontaktów z
ludźmi. Czuję się nic nie warta, wręcz upośledzona.Nie mam żadnych znajomych.
Moim jedynym wsparciem jest mój tata. Strasznie boję się przyszłości, czasem
myślę o samobójstwie. Ponieważ włosy praktycznie nie reagują na leki
hormonalne,a lekarze bagatelizują moje kłopoty bądź wykluczaja kolejne
możliwości( np. PCO), zaczynam tracić nadzieję, że kiedykolwiek się tego
pozbędę. Chcę iść do psychologa, ale nie wiem czy będzie mógł mi pomóc.
Dlatego mam pytanie do dziewczyn z ciężkim hirsutyzmem-czy korzystałyście z
pomocy psychologicznej? Jak to było, jak mowiłyście o waszych kłopotach, w
jaki sposób pomagał wam psycholog i jak pomagałyście sobie same? Jak
odbudować poczucie własnej wartości?
Mam jeszcze jedno pytanie. Będe robić badania na wrodzony przerost nadnerczy,
bo to jest ostatnia rzecz, ktorej nie sprawdzałam. Czy jest na forum
dziewczyna z tą chorobą, zdiagnozowaną na 100%? Czy to się daje wyleczyć i
jak przebiega leczenie?
Będę wam bardzo wdzięczna za wszystkie rady, wszystkie słowa wsparcia. Może
zrobi mi się troche lżej, gdy będę wiedziala, że są takie dziewczyny jak ja.
Pozdrawiam i czekam
Agnieszka