Dodaj do ulubionych

Hirsutyzm .... depresja

08.11.05, 16:05
Jak sobie radzicie psychicznie z ta choroba?

Ja za kazdy razem jak sobie przypomne o tych włochach to odechciewa mi sie
zyc. Czasami zastanawiam sie ile jeszcze to potrwa... ile jeszcze bede sie
meczyc. Chce jak najszybciej umrzec! Ale z drugiej strony nie chce umierać,
chce byc szczesliwa, chce cieszyc sie zyciem bo zycie moze byc naprawde
piekne ale z ta choroba jest trudne =/ Moje kumpele rozmawiaja o tym jak sie
spotykaja z chłopakami itd a ja..... nie moglabym. za kazdym razem jak sie z
kims umówie to boje sie... i dlatego juz sie ie umawiam!=( Nie wierze w to ze
znajde faceta... ale w sumie az tak bardzo facet do szczescia nie jest
mipotrzebne! mozna sobie radzic i bez nich... teraz tak mysle a pozniej...

No ale tyle mojego gadania. Jak wy sobie radzicie? Co czujecie?
Obserwuj wątek
    • paul_inka1 Re: Hirsutyzm .... depresja 08.11.05, 17:50
      Hmmm... Nie wiem, czy moja wypowiedź będzie dla Ciebie szczególnie cenna, bo
      mam dopiero 16 lat i nawet nie wiem, czy ta choroba mnie dotyczy... Faktem
      jest, że mam problem, mama go bagatelizuje, nie chce iść ze mną do endo, ale
      poradzę sobie sama... Przy najblizszej wizycie u zwykłej pani doktor zapytam...
      Może stwierdzi, że to nic powaznego (tak mówi moja mama, ale chyba nie, bo czy
      normalne jest, żeby byc całym pokrytym meszkiem... kiedy rozbieram się na w-f i
      widze moje rówieśniczki, to płakac mi się chce! Żadna z nich nie wygląda tak
      jak ja ;( ), a może da mi skierowanie do endo i wtedy mama nie bedzie miała
      wyjścia...
      A jeśli chodzi o psychikę, to jest ciężko... Bo własciwie każdy dzień, kazde
      wyjście do ludzi jest krępujące... Z jednej strony wiem, że to nie moja wina!
      Tak jak niczyją winą nie jest np. że ma zielone oczy... Ale co zrobić... To
      jest takie krępujące :( Wstydzę się przebierać na w-f... (ale to już osobna
      sprawa), latem założenie koszulki na krótki rękaw jest już problemem...
      Qrczę... Kiedyś tak nie było... Kiedyś... Jeszcze w te wakacje byłam nad
      morzem. I jakoś wszystko grało... Czy to możliwe, żeby w ciągu 4 miesięcy,
      które upłynęły od tamtego czasu, wszytsko tak się rozregulowało?? Jakoś nie
      chce mi się w to wierzyć... A może problem istniał już wczesniej, tylko ja go
      nie dostrzegałam?? Bo nie był aż tak wazny?? Jeśli tak było, to pozostaje mi
      nadzieja, że już nie będzie gorzej... Ale jeśli 'to' się pojawiło ostatnio, to
      teraz może być już tylko gorzej...:(
      A najgorsze jest to, że mama totalnie to bagatelizuje... 'To jest normalne"...
      normalne, taak?? Włoski na brzuchu, plecach, piersiach, twarzy, szyi,
      pośladkach, wszędzie (!) nawet na wierzchniej części dłoni pojedyncze... :( Czy
      to na pewno normalne?? Chyba nie :(
      • czarownica88 Re: Hirsutyzm .... depresja 08.11.05, 18:31
        paul_inka1 twoja wypowiedz jest dla mnie cenna bo ja mam niewiele wiecej niz ty
        lat( 17lat) i mamy ten sam problem moja mauska tez uwaza ze nie ma problemu, ze
        ze mna jest wszystko ok i nie chce mnie zapisac do endokrynologa. Tez mówie ze
        sama sobie poradze tylko ciezko jakos mi samej sie wybrac do tego lekarza....
        ale pojde obiecalam sobie to pojde.tylko nie wiem kiedy=/ Moze razem zaczniemy
        sie mobilizowac i wkoncu pojdziemy to dego endo... heh =/
      • wertepka Re: Hirsutyzm .... depresja 08.11.05, 18:52
        paulinko,
        jakbym czytała siebie z przed kilku dobrych lat :)
        Co Ci mogę doradzić, to wybierz się jak najszybciej do lekarza (albo zwykłego,
        albo do ginekologa dziecięcego, są zazwyczaj bardziej cierpliwi niż zwykli, a
        jeszcze masz to szczęście, że się łapiesz). To na pewno Cię trochę uspokoi,
        może dostaniesz jakieś skierowanie na badania (choć w Twoim wieku zaburzenia
        hormonale są całkowicie normalne, w końcu - "burza hormonów" :) ). Z jednej
        strony będziesz miała poczucie, że starasz sęrozwiązać problem, a z drugiej,
        jeśli wcześnie się za to weźmiesz, to możliwe, że Ci się uda wyleczyć! Myślę,
        że wiele z nas ma teraz problemy, bo właśnie w wieku kilkunastu lat czegoś
        niedopatrzono, więc im wcześniej, tym lepiej. Z całeog serca Ci życzę
        rozwiązania problemu :) No i wszystkim innym też, oczywiście :)
      • paul_inka1 Re: Hirsutyzm .... depresja 08.11.05, 20:22
        Ogromne dzięki za wsparcie dziewczyny :) Czarowniczko (ładny nick :)), musimy
        się faktycznie zmobilizować i coś z tym zrobić, bo Wertepka ma absolutną rację:
        jeśli to początki choroby, to mamy duże szanse na jej pokonanie :)
        Jeszcze raz dzięki i 3majcie się cieplutko :) Damy radę :)
        • nacht_vogel Re: Hirsutyzm .... depresja 08.11.05, 22:29
          Bardzo ciezko jest w moim przypadku. psychicznie nieraz juz kompletnie
          wysiadam... Najlepiej sie czuje kiedy wychodze do szkoly, do ludzi,
          znajomych, kiedy sie dobrze bawie lub czyms zajme zapominam o chorobie... Zyje
          jak kazda inna dziewczyna (oczywiscie caly czas siedzi we mnie lek, ze ktos cos
          zauwazy.. Staram sie jak moge z tym kryc, wlosy rozpuszczone zaslaniaja mi z pol
          twarzy, ubranie tez robi swoje), studiuje, chodze do knajpy itp. Czasami tylko
          szlag mnie trafia jak widze dziewczyne w krotkiej spodniczce..
          Najgorsze sa dla mnie noce. musze sie rozebrac do spania(wiadomo, trzeba sie
          zobaczyc:/), wtedy najczesciej rycze albo mam ochote wyc.. Siedze dlugo przed
          lustrem, analizujac wszystko i znajdujac coraz to nowe... klade sie jak
          najszybciej spac zeby zapomniec albo zajmuje sie czyms innym..
          Dobija mnie mysl, ze na zawsze taka pozostane i ze moze byc tylko gorzej...:(
          Tak bardzo pragne milosci i akceptacji jakiegos faceta.
          Bez sensu w ogole to wszystko.
          • czarownica88 Re: Hirsutyzm .... depresja 09.11.05, 16:19
            no to widze ze z takimi myslami nie jestem sama... =( Chociaz czasami
            zastanawiam czy napewno hisutyzm jest powodem mojej depresji... bo tak naprawde
            sa chwile kiedy o tym zapominam a i tak mam doła=/ Nie wiem... czasami tez sie
            zastanawiam dlaczego Bog nas tak skaał tymi włosami, ale tez czasami mysle cze
            Bog nas takimi stworzył zebysmy walczyły ze wszystkimi problemami i doceniały w
            zyciu inne rzeczy niz normalne dziewczyny...... wiecie o co mi chodzi?


    • tatiana8 Re: Hirsutyzm .... depresja 09.11.05, 17:03
      No, a ja trochę odetchnęłam, szczerze mówiac. :) A to dzięki jesieni, zawsze
      tak mam o tej porze roku. Tak jak niektórzy mają depresję jesienną, tak ja mam
      depresję letnią. W lecie psychika mi wysiada, zawsze jest tak strasznie jasno,
      bo zawsze świeci słońce. A wszyscy wokoło chodzą wyrozbierani, wyluzowani, w
      spodenkach, podkoszulkach. Ja całe lato chodze w spodniach. Trudno mi jest
      wtedy bardzo. A w świetle słonecznym strasznie widać wszystkie, nawet
      najmniejsze włoski na twarzy.
      Teraz mi lepiej troszke, a do lata dłuuugie zimowe miesiące.
    • green-eyed-girl4 Re: Hirsutyzm .... depresja 10.11.05, 21:08
      No a ja własnie skonczyłam ryczec. Nie moge juz po prostu :( Tak samo jak
      Paulinka jeszcze w tym roku przezyłam lato, kąpałam sie, nie chodziłam cała
      poubierana. Depilowałam się co dwa, trzy dni i było dobrze...do teraz, bo te
      przebrzydłe włoski jakby na złość zaczeły rosnąć mocniejsze, dłuzsze...to pewnie
      przez tą ciągłą depilacje nie wiem :(
      Łudzę się czasami, ze to wszystko minie, ze to chwilowe....ale to nie mija ;(
      Wakacje mam juz zaplanowane. Wyjezdzam z przyjaciołmi na kilka dni pod namioty
      nad zalew. Juz teraz na samą mysl o tym łzy mam w oczach. Bo co powiem he????
      Znowu bede kłamać? Prawdy nie powiem, bo się wstydzę, a o profesjonalnej
      depilacji nie ma mowy.
      Boze ale sie rozpisałam ehhhh :/
      O chłopakach nie ma mowy...chyba ze któregos dnia znajdzie się taki, który mnie
      z tym pokocha. (sa tacy?)
      Reasumując jestem z Toba kochana trzymaj się. Dobrze ze mamy to forum i siebie.
      Przynajmniej tyle.
      • green-eyed-girl4 Re: Hirsutyzm .... depresja 10.11.05, 21:11
        Qrcze przeczytałam swoja poprzednia odpowiedz i dochodze do wniosku, ze nie
        powinnam sie udzielac na tym forum, bo jeszcze bardziej siebie i innych pogrązam
        :| :P
        ale qrcze no! musiałam sie wygadac.
        • czarownica88 Re: Hirsutyzm .... depresja 10.11.05, 22:08
          no i dobrze ze to napisałas przynajmniej ci lzej =) Ja tez sie jeszcze bardziej
          dołuje czytajac te wszystkie wypowiedzi ze z tym nie mozna wygrac ale
          przynajmniej moge napisac co mi lezy na serduchu bo wiem ze wy mnie zrozumiecie
          i bedziecie razem ze mna w mojej walce z tymi... tymi... tymi włochami =/
          Razem zawsze raźniej no nie ? :)

          • kaczryka Re: Hirsutyzm .... depresja 15.11.05, 22:21
            ja bym powiedziała tak-
            żyć się z tym da,to jest pewne.czasem nawet sie o tym nie mysli.i są mężczyźni
            co to akceptują.takie życie po prostu.
            • paul_inka1 Re: Hirsutyzm .... depresja 16.11.05, 15:44
              Pewnie masz rację :*
    • ja_85 Re: Hirsutyzm .... depresja 20.11.05, 15:21
      witajcie! od dłuzszego czasu zaglądam na to forum jednak dopiero dzis odwazyłam
      sie napisac... mam 20 lat i zmagam sie z tym samym problemem co Wy, stadium
      mojej choroby jest zaawansowane dlatego dobrze wiem co czujecie! Wiem co to za
      uczucie gdy nie mozna iść na basen, gdy nie mozna latem założyć krotkiej
      spódnicy, gdy czuje sie wzrok innych na swojej twarzy! Doskonale rozumiem jaka
      to jest ciężka i przykra dolegliwość ;( Bardzo czesto mam hustawki nastrojów,
      mam juz wszystkiego dość ... ale wiecie co Wam powiem? że mam wspanialego
      chlopaka! W koncu nie wytrzymalam i placząc jak dziecko powiedziałam co mi
      jest. I nie odtrącił mnie, nie wysmiał, nie uciekł, tylko przytulił i
      powiedział, ze to nic nie zmieni miedzy nami, ze mu to nie przeszkadza, a jesli
      będzie bardzo źle bedziemy placić za kosmetyczke :) nawet sobie nie wyobrazacie
      jaka poczułam ulge w srodku, przyplyw szczęscia i nadzieji ze wszytsko bedzie
      dobrze! poza tym przecież ma oczy i widzi moje rece,moją twarz! musial sie
      domyslac wczesniej... Mam nadzieje, ze moje slowa dodadzą Wam otuchy, ze jesli
      jestescie teraz same zaczniecie wierzyć, ze ktoś Was pokocha takimi jakimi
      jesteście! Bo jest to naprawde mozliwe i nigdy nie watpcie ze tak sie stanie!
      Nie kazdy facet patrzy tylko na cialo. Moj chlopak nauczyl mnie cieszyć sie tym
      co mam! zycze Wam powodzenia i nie dawajcie sie!!!
    • kuchara26 Re: Hirsutyzm .... depresja 24.11.05, 21:13
      Dziewczynki, głowa do góry!!Mialam strasssssssssssszzzzzzzzzzzne doły zwiazane z
      tymi włochami, wszedzie ich pelno i do tego ciemne!powiem tylko tyle. Po
      pierwsze zaakceptowalam to. Po drugie zakupilam depilator i jade z tą piekielną
      maszyna od gory do dolu (za pierwszym razem wylam z bolu ale z czasem sie
      przyzwyczailam i odczuwam tylko szczypanie), powiem wam ze efekt jest
      zadowalajacy wloski odrastaja slabsze. Ale najwazniejsze jest to zeby to
      zaakceptowac i nie myslec bez przerwy o tym bo mozna zwariowac. ginekolog mi
      powiedzial ze kobiety z nadmiernym owlosieniem sa bardziej namietne (jesli to
      jakies pocieszenie). a faceta mam tez owlosionego i tak sobie jestesmy dwa yeti
    • versibus Re: Hirsutyzm .... depresja 27.11.05, 21:55
      dziewczyny nie załamujcie sie tylko idżcie na depilacje laserową i przede
      wszystkim jak najszybciej do lekarza. powodzenia!
      • nacht_vogel Re: Hirsutyzm .... depresja 27.11.05, 23:15
        versibus a dasz mi te pare tysiecy na laser?:) to nie ma tak hop siup...
        Niestety.
    • agatka555555 Re: Hirsutyzm .... depresja 21.12.05, 10:20
      Doskonale wiem co czujesz....też się tak czuję bo cierpię też na tą paskudną
      chorobę jaką jest hirsutyzm. Mam rownież takie dni, że poprostu wszystkiego sie
      odechciewa...ale mysle sobie wtedy, że takie paskudztwo nie moze tak sterować
      moim życiem, moimi uczuciami itd. Wtedy jakoś sie mobilizuję - fakt - czasem
      tylko na chwilę ale staram sie tak właśnie myśleć...
      Na pewno kiedyś znajdziesz faceta , który bedzie zasługiwał na ciebie. Wiem ze
      teraz w to trudno uwierzyć, ja tez tak kiedyś myślałam , ale ja znalazłam..jak
      go poznalam to tez sie bałam, co bedzie jak sie dowie o mojej chorobie a co
      gorsza zauważy bo przeciez to widac:-//Ale dowiedział sie i co??? Powiedział że
      mu to tak nie przeszkadza jak mi sie wydaje..że bedziemy razem z tym walczyć i
      zwyciężymy!! Byłam szczęśliwa i wiem dlatego że warto wierzyć i czekać na tego
      jedynego...
      wiec głowa do góry , pozdrawiam Cię serdecznie
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka