malen_a 12.08.03, 09:28 kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1129168&KAT=239 i wszystko jest jasne..... Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
wonsz Dawno, dawno temu... 12.08.03, 10:33 Szukalem w Warszawie ulicy Pieknej. Wiedzialem, ze jestem juz blisko, ale mapy nie mialem i postanowilem zassssiegnac jezyka. Na dzwadziescia kilka zapytanych osob zadna nie wiedziala, wszyscy odpowiadali, ze "ja przyjezdny/a". Do tej pory zastanawiam sie, czy mialem takiego pecha czy faktycznie warszawiak to w Warszawie unikat. Ostatecznie bladzac trafilem do celu, ale zastanawia mnie to do dzisiaj... K. Odpowiedz Link
ja_nek Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 11:10 wonsz napisał: > Szukalem w Warszawie ulicy Pieknej. Wiedzialem, ze jestem juz blisko, ale mapy > nie mialem i postanowilem zassssiegnac jezyka. Na dzwadziescia kilka > zapytanych osob zadna nie wiedziala, wszyscy odpowiadali, ze "ja > przyjezdny/a". Do tej pory zastanawiam sie, czy mialem takiego pecha czy > faktycznie warszawiak to w Warszawie unikat. Ostatecznie bladzac trafilem do > celu, ale zastanawia mnie to do dzisiaj... Jako Warszawiak powiem, że problem z ulicą Piękną bierze się z tego, że jest to ulica "łamana". Przed wojną szła ukośnie w stosunku do dzisiejszego Placu Konstytuacji, teraz już prostopadle. Owocuje to tym, że nagle się kończy i zaczyna dalej, ale nie na tej samej "wysokości". Potwierdza to położenie jednej ze starych kamienic, która również stoi ukośnie, zale zostałą schowana za socjalistycznym budownictwem. Podobny problem jest z Koszykową Pozdrawiam janek Odpowiedz Link
wonsz Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 11:14 ja_nek napisał: > Jako Warszawiak powiem, że problem z ulicą Piękną bierze się z tego, że jest > to > > ulica "łamana". Wlasnie dlatego mialem klopoty z nawigacja! :) Ale Ty wiesz, a tamto stado nawet nie zastanawialo sie nad odpowiedzia. Oni wszyscy byli przejazdem. K. Odpowiedz Link
ja_nek Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 11:23 Moze to była rozciągnięta międzyklasowa, koedukacyjna wycieczka?;)) Odpowiedz Link
wonsz Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 11:24 ja_nek napisał: > Moze to była rozciągnięta międzyklasowa, koedukacyjna wycieczka?;)) Chyba z 3 klasy Podstawowej Szkoly Wieczorowej w PGR Sladkowo Podgorne. :) K. Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 11:31 wonsz napisał: > Ale Ty wiesz, a tamto stado nawet nie zastanawialo sie nad odpowiedzia. Oni > wszyscy byli przejazdem. "Bycie przejazdem" albo "nie stąd" to najczęstsza forma zbycia natrętnego jegomościa z prowincji, który zawraca głowę spieszącemu się obywatelowi miasta stołecznego. :) W większości krajów mieszkańcy stolicy uważani są przez resztę za niezbyt sympatycznych i co najmniej aroganckich ludzi. Widocznie tak być musi.:)) Kiedyś mijałem na ulicy (w Warszawie) grupkę młodzieży idącą z przeciwka, kiedy byli na mojej wysokości doleciało do mnie pytanie jednego z nich do koleżanki; "Ale to było w Warszawie, czy w Polsce???" :))))))) Może tu jest jedno ze żródeł niechęci do Warszawiaków... Pzdr. Gal Odpowiedz Link
malen_a Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:15 a mnie sie wydaje, ze tak nie reaguja normalni warszawiacy, a ludzie, ktorzy tu przyjechali z mniejszego miasta z wielkimi kompleksami i teraz sobie "odbijaja" probujac swoje kompleksy przeniesc na innych spoza Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:47 To całkiem możliwe ale trudne do udowodnienia:). Należałoby jednak zdefiniować najpierw "normalnego Warszawiaka". Masz jakąś propozycję? Pzdr. Gal Odpowiedz Link
malen_a Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:53 gal_ja napisał: > To całkiem możliwe ale trudne do udowodnienia:). Należałoby jednak zdefiniować > najpierw "normalnego Warszawiaka". Masz jakąś propozycję? > > Pzdr. > Gal ------------------------------- no nie za bardzo, daleka jestem od tworzenia jakich kolwiek definicji; trudno jest uchwycic ta granice, bo nie mozna przeciez mowic o "pokoleniowym pochodzeniu" lub "uwarszawieniu przez zasiedzenie" :-)) Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 13:09 malen_a napisała: > no nie za bardzo, daleka jestem od tworzenia jakich kolwiek definicji; trudno > jest uchwycic ta granice, bo nie mozna przeciez mowic o "pokoleniowym > pochodzeniu" lub "uwarszawieniu przez zasiedzenie" :-)) Mniej więcej o to mi chodziło:) Warszawiakiem jest określany każdy, kto w tym mieście mieszka - od dwóch lat lub piętnastu pokoleń. W tym artykule od którego zaczęłaś wątek, przewijają się opinie, które funkcjonują "w Polsce" z jakiegoś powodu. Czy jest to skutkiem prowincjonalnych kompleksów mieszkańców reszty kraju? Prawdę mówiąc wątpię. Jak każdy stereotyp, tak i obraz standardowego Warszawiaka opiera się przynajmniej w części na własnych obserwacjach i doświadczeniach ludzi z "prowincji", a jakie one są - można było przeczytać. Pzdr. Gal Odpowiedz Link
wonsz Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:19 gal_ja napisał: > "Bycie przejazdem" albo "nie stąd" to najczęstsza forma zbycia natrętnego > jegomościa z prowincji, który zawraca głowę spieszącemu się obywatelowi miasta > stołecznego. :) Tak? U mnie na prowincji mowia, ze w Warszawie wszyscy jezdza Lanciami. :) Oni nie wygladali na mieszkancow jakiegokolwiek miasta... K. Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:51 wonsz napisał: > > Tak? U mnie na prowincji mowia, ze w Warszawie wszyscy jezdza Lanciami. :) Nie wszyscy. Tylko od ciecia w górę.:) > > Oni nie wygladali na mieszkancow jakiegokolwiek miasta... > Nie szata zdobi człowieka:) Pozory mylą:) To Ty na Dworcu Centralnym się o drogę pytałeś? Gal Odpowiedz Link
wonsz Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 12:58 gal_ja napisał: >> Nie szata zdobi człowieka:) Pozory mylą:) Ja nie po szacie sadze. Ja nie sadze. Takie tylko odnioslem wrazenie. > To Ty na Dworcu Centralnym się o drogę pytałeś? Nie, z tego cudnego budynku pryskam tak szybko jak mozliwe. Stalem na Pieknej, niedaleko siedziby centertela, ktorej szukalem. I tam pytalem. Zniechecony brakiem rezultatow zrobilem maly rekonesans i okazalo sie, ze jestem na miejscu :) K. Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 13:19 wonsz napisał: > Nie, z tego cudnego budynku pryskam tak szybko jak mozliwe. Stalem na Pieknej, > niedaleko siedziby centertela, ktorej szukalem. I tam pytalem. Zniechecony > brakiem rezultatow zrobilem maly rekonesans i okazalo sie, ze jestem na > miejscu :) Można to więc tłumaczyć tylko wyjątkowym pechem - centrum Warszawy... i żadnego Warszawiaka w pobliżu:). Rachunek prawdopodobieństwa powinien się spalić ze wstydu:) Gal Odpowiedz Link
wo_bi Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:00 gal_ja napisał: > Można to więc tłumaczyć tylko wyjątkowym pechem - centrum Warszawy... i > żadnego Warszawiaka w pobliżu:). Rachunek prawdopodobieństwa powinien się > spalić ze wstydu:) > > Gal ----------------------------------- A ja wychodze z zalozenia, ze juz nie ma prawdziwych warszawiakow... dawno wygineli. Teraz sa tylko "warszawiacy". byly "warszawiak" ;) Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:03 wo_bi napisał: > A ja wychodze z zalozenia, ze juz nie ma prawdziwych warszawiakow... To coś tak jak z Cyganami; "Dziś prawdziwych..." ;))) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
wo_bi Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:09 gal_ja napisał: > To coś tak jak z Cyganami; "Dziś prawdziwych..." > ;))) > > Pzdr. > Gal Cos w tym stylu. Jestem "warszawiakiem" z trzeciego pokolenia. Hmm mieszkajacym teraz w bliskiej okolicy... Ale w miescie tez dzialajacym na wyobraznie... ;) I czesto zastanawiam sie, co powiedziec: mieszkam w warszawie czy pruszkowie? Za jedno i drugie moge oberwac ;) Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:19 wo_bi napisał: > > Jestem "warszawiakiem" z trzeciego pokolenia. Hmm mieszkajacym teraz w bliskiej > okolicy... Ale w miescie tez dzialajacym na wyobraznie... ;) I czesto zastanaw > iam sie, co powiedziec: mieszkam w warszawie czy pruszkowie? Za jedno i drugie > moge oberwac ;) :))) Musisz przyjąć "elastyczne" podejście do tego tematu i stosować wersję odpowiednią do rozmówcy - Jak "łysy" to rzucić mimochodem "Bo u nas w Pruszkowie...":) hmm, choć on może być z Wołomina i wtedy krewa... Nie masz dobrego rozwiązania. Jedyne wyjście - przeprowadzić się do Krakowa:) Pzdr. Gal Pzdr. Gal Odpowiedz Link
wo_bi Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:30 gal_ja napisał: > :))) > > Musisz przyjąć "elastyczne" podejście do tego tematu i stosować wersję > odpowiednią do rozmówcy - Jak "łysy" to rzucić mimochodem "Bo u nas w > Pruszkowie...":) > hmm, choć on może być z Wołomina i wtedy krewa... > Nie masz dobrego rozwiązania. Jedyne wyjście - przeprowadzić się do Krakowa:) > > Pzdr. > Gal --------------------- Znam takich co "elastyczne" rozwiazania stosowali. Ja na szczescie ta wycieczke ominalem. Nio i takim lysym nie spodobalo sie, rzucone mimochodem "u nas w pruszkowa...". Znajomi dokladnie poznali uklad budynku pogotowia w Zakopanem oraz caly personel medyczny. ;) W koncu, po skopaniu pruszkowiaka, w oczach znajomych zyskuje sie pare punktow wiecej. A co do Krakowa, mnie raczej ciagnie do Gdanska. Jesli moglbym wybierac,to tam chcialbym na dobre zapuscic korzenie. ;) Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:48 wo_bi napisał: > Znam takich co "elastyczne" rozwiazania stosowali. Ja na szczescie ta wycieczke > ominalem. Nio i takim lysym nie spodobalo sie, rzucone mimochodem "u nas w pru > szkowa...". Znajomi dokladnie poznali uklad budynku pogotowia w Zakopanem oraz > caly personel medyczny. ;) W koncu, po skopaniu pruszkowiaka, w oczach znajomyc > h zyskuje sie pare punktow wiecej. Z łysymi generalnie człowiek ostrożny być powinien. Znajomość geografii nie jest ich mocną stroną i Pruszków, Warszawa... eech, co za różnica - "wp****ol zawsze dać można".:)) > > A co do Krakowa, mnie raczej ciagnie do Gdanska. Jesli moglbym wybierac,to tam > chcialbym na dobre zapuscic korzenie. ;) Miód na serce moje lejesz:), bo ja, choć na zesłaniu w Warszawie od lat, to z Gdańska pochodzę i chętnie bym tam wrócił:) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
betty-bt Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 14:54 gal_ja napisał: > > A co do Krakowa, mnie raczej ciagnie do Gdanska. Jesli moglbym wybierac,to > > tam > > chcialbym na dobre zapuscic korzenie. ;) > > Miód na serce moje lejesz:), bo ja, choć na zesłaniu w Warszawie od lat, to z > Gdańska pochodzę i chętnie bym tam wrócił:) > chodzcie wszyscy do gdanska! to i ja wroce :( Odpowiedz Link
gal_ja Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 15:00 betty-bt napisała: > chodzcie wszyscy do gdanska! to i ja wroce :( A Kaska też z nami pójdzie?:))) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
wo_bi Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 17:22 gal_ja napisał: > Miód na serce moje lejesz:), bo ja, choć na zesłaniu w Warszawie od lat, to z > Gdańska pochodzę i chętnie bym tam wrócił:) > > Pzdr. > Gal ------------------------------------ no baaa w koncu to jedno z najpiekniejszych miast w Polsce :) Odpowiedz Link
lolyta Re: Dawno, dawno temu... 12.08.03, 15:42 Jako nie-warszawianka powiem, ze to nie byl problem z ulica Piekna, ja sie spotkalam z takim samym podejsciem kiedy jako nastolatka pojechalam do Warszawy obejrzec "Arsenal" i chcialam jeszcze zajrzec co w Zachecie - wiedzialam ze jak bede szla dlugo i prosto to dojde, ale ze ja sie wszedzie gubie to kolega z ktorym szlam mi nie wierzyl i kazdego napotkanego przechodnia pytal, czy ta ulica dojdziemy do Zachety - no chyba to jest jednak dosc charakterystyczne miejsce w stolicy i ktos to powinien wiedziec, a tu kazdy, nawet nie zatrzymujac sie, odpowiadal "nie wiem" i pedzil dalej. Zdumiewajace. niemozliwe ze to byli sami turysci, bo to byl wrzesien, niemozliwe, ze wszyscy mieli chandre, bo dzien przecudny, cos takiego spotkalo mnie tylko w Warszawie. Innym razem szukalam wlasnie Pieknej, to znaczy z mapy wiedzialam ze ona blisko centrum i w najwyzej 25 minut dojde piechota, tez jakos nikt nie wiedzial gdzie to, jeden zapytany taksowkarz w okolicach Palacu Kultury byl mnie gotow tam podwiezc za jedyne 35 zlotych. Ja jakos nigdy nic personalnie do zadnego Warszawiaka nie mialam, no ale kurcze mam wrazenie ze mieszkancy - niekoniecznie wszyscy - tego miasta jednak sobie zapracowuja na taka opinie, jaka Warszawiacy maja. Odpowiedz Link
anahella Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:03 Powiem tak: ilekroc ktos mnie pyta o droge a ja moge pomoc to pomagam. Jak nie wiem to mowie "nie wiem", jak wiem to pokazuje droge. Wydaje mi sie Co do Zachety. No niestety lud tu prosty i po wystawach sie nie wloczy:> Pewnie wielu Warszawiakow nie wie co to Zacheta a nieliczni kojarza to z miejscem zabojstwa jakiegos prezydenta. Tak samo jakbys spytala o Muzeum Niepodleglosci (dawne Muzeum Lenina). Ciekawa jestem czy ktos z tu obecnych wie? Ale chyba jednak cos w tym jest. Ja mam taka manie, ze nie pojade do obcego miasta bez planu. Uwazam ze nie wypada zaczepiac ludzi na ulicy, i chyba stad takie podejscie u nas: "zaczepia mnie, moze chce mi cos sprzedac albo okrasc?" Odpowiedz Link
lolyta Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:07 Ja tez zazwyczaj plan mam, ale ja jestem wyjatkowy antytalent w znajdowaniu drogi. W czwartej klasie liceum, jesli byla mgla, potrafilam zabladzic po drodze do szkoly. I jakos ile razy jestem zmuszona skonfrontowac moje wyobrazenia o obranej drodze z rzeczywistoscia, spotykam sie ze albo mi ktos droge pokaze, albo - z inicjatywy zapytanego - zostane odprowadzona p[rzez niego na miejsce czy odwieziona samochodem. Ale to jest zawsze w innych miastach. Odpowiedz Link
anahella Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:14 lolyta napisała: > albo - z inicjatywy zapytanego - zostane odprowadzona p[rzez > niego na miejsce czy odwieziona samochodem. Ale to jest zawsze w innych > miastach. Widzisz, a ja ma opory w zaczepianiu ludzi. Nie lubie przeszkadzac, oni maja swoje sprawy, gdzies sie spiesza. Wiec stad zapewne ten warszawski chlod Odpowiedz Link
lolyta Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:33 Widzisz, ja nie kazdego zaczepiam. Sa ludzie, na ktorych popatrzysz i wiesz, ze sie odniosa z zyczliwoscia. sa tacy, do ktorych nawet nie bede probowac podchodzic, chyba ze sytuacja jest naprawde ekstremalna, typu jestem sama na przejsciu granicznym w srodku Europy o 11 wieczorem. Zreszta sama jestem czesto zaczepiana, pytana o droge, wtedy jesli ja znam i mam chwile czasu to wole delikwenta podprowadzic albo wsadzic we wlasciwy srodek komunikacji bo z wytlumaczeniem kierunku mialabym klopoty. Zdarza mi sie - co lepsze - ze w jakims obcym miejscu jestem pytana, czy sie nie zgubilam (i na ogol to prawda, jakos to po mnie widac), w czasach nastoletnich i studenckich nawiazalam wiele znajomosci w ten sposob, ktore zaowocowaly pisywaniem do siebie kartek itp. No moze jest tak ze okreslony rodzaj ludzi, ktory wzajemnie wyczuwa swoich przedstawicieli, dopuszcza takie zachowania i uwaza za normalne w obie strony (czyli pytac i byc pytanym), a w Warszawie, no coz, wszyscy sa zabiegani i ten gatunek ludzi jest na wymarciu. Odpowiedz Link
wo_bi Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:30 lolyta napisała: W czwartej klasie liceum, jesli byla mgla, potrafilam zabladzic po > drodze do szkoly. -------------------------- Przepraszam za moja uszczypliwosc, ale musialem. Rozumiem, ze rzadko pojawialas sie w szkole, skoro mialas problemy z trafieniem do niej w czasie mgly. ;) Odpowiedz Link
raszefka Zawsze mam plan ze sobą 12.08.03, 16:19 A obawa przed warszawiakami kilka lat temu kazała mi uczyć się drogi po mieście na pamięć w czasie 2 godzin podróży do stolycy. Wstydziłam się rozłożyć plan na ulicy :)))) Mniej na temat, bo o małym prowincjonalnym miasteczku: kiedy przyjezdny wujek pytał o drogę do mojego domu, to połowa ludzi w tramwaju twierdziła, że ulicy, na której mieszkam - nie ma, a druga połowa, że nie ma tam bloków! Odpowiedz Link
gal_ja Re: Zawsze mam plan ze sobą 12.08.03, 16:21 raszefka napisała: > > Mniej na temat, bo o małym prowincjonalnym miasteczku: kiedy przyjezdny wujek > pytał o drogę do mojego domu, to połowa ludzi w tramwaju twierdziła, że ulicy, > na której mieszkam - nie ma, a druga połowa, że nie ma tam bloków! Ale "cały tramwaj" starał się wujkowi pomóc. :) Pozdr. Gal Odpowiedz Link
raszefka Re: Zawsze mam plan ze sobą 12.08.03, 16:24 hihihihi, no bo to nie byłą Warszawa :) Odpowiedz Link
wo_bi Re: Zawsze mam plan ze sobą 12.08.03, 17:47 raszefka napisała: > A obawa przed warszawiakami kilka lat temu kazała mi uczyć się drogi po mieście na pamięć w czasie 2 godzin podróży do stolycy. Wstydziłam się rozłożyć plan na ulicy :)))) ------------------------------------- Sama sie nawet przekonalas, ze nawet stali bywalcy stolycy czasem sie gubia w tym miescie. ;) Odpowiedz Link
raszefka Re: Zawsze mam plan ze sobą 12.08.03, 17:54 noooo, jak im policja pomaga się zgubić, to nic nie poradzisz Odpowiedz Link
gal_ja Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:19 anahella napisała: > i chyba stad takie podejscie u > nas: "zaczepia mnie, moze chce mi cos sprzedac albo > okrasc?" I o to chyba tu chodzi - o podejście do ludzi:) Przy całej świadomości, że świat nie składa się wyłącznie z naszych przyjaciół, czy nie lepiej zakładać, że człowiek który zwraca się do nas z prośbą, nie jest naszym wrogiem? Pzdr. Gal Odpowiedz Link
anahella Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:29 gal_ja napisał: > anahella napisała: > > > i chyba stad takie podejscie u > > nas: "zaczepia mnie, moze chce mi cos sprzedac albo > > okrasc?" > > > I o to chyba tu chodzi - o podejście do ludzi:) > Przy całej świadomości, że świat nie składa się wyłącznie z naszych > przyjaciół, czy nie lepiej zakładać, że człowiek który zwraca się do nas z > prośbą, nie jest naszym wrogiem? Ja tak zakladam:) Ale uwierz mi: bylam wielokrotnie okradziona, nagabywana i zaczepiana w sposob niemily. Warszawa to straszna zbieranina, z czego kupe tu swirow, bandytow i lobuzow. To plus moje zalozneie ze swiat sklada sie tylko z ludzi zyczliwych pewnie dalo taki efekt, ze co jakis czas moj portfel ladowal w cudzej kieszeni:( Odpowiedz Link
lolyta Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 16:36 anahella napisała: To plus moje zalozneie ze swiat sklada > sie tylko z ludzi zyczliwych pewnie dalo taki efekt, ze co > jakis czas moj portfel ladowal w cudzej kieszeni:( > Hm, ja kilka razy w zyciu zgubilam portfel. Zawsze ktos mi go przynosil do domu lub do szkoly zanim sie zorientowalam ze go zgubilam. Z jednym wyjatkiem, kiedy faktycznie zostalam okradziona, W Warszawie. (nie wiem, czy przez Warszawiaka czy przyjezdnego). Odpowiedz Link
anahella Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:42 lolyta napisała: > faktycznie zostalam okradziona, W Warszawie. (nie wiem, czy przez Warszawiaka > czy przyjezdnego). I sama widzisz. Teraz nie co sie dziwic ze ludzie nie lubia jak obcy zaczepia. Wielokrotnie bylam okradziona, naciagnieta itp. jednak wiele razy zdarzylo mi sie zostawic portfel na biurku w pracy. Zawsze sprzataczka chowala mi do szuflady zostawiajac o tym dyskretna informacje. Wiec nie wiem jak to jest. Moze po prostu u nas jest tego wiecej bo mamy 2 miliony mieszkancow, ludzie sa ciut bogatsi a to - wiadomo przyciaga zlodziei? Odpowiedz Link
lolyta Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:55 anahella napisała: > lolyta napisała: > > > > faktycznie zostalam okradziona, W Warszawie. (nie wiem, czy przez Warszawi > aka > > czy przyjezdnego). > > I sama widzisz. Teraz nie co sie dziwic ze ludzie nie > lubia jak obcy zaczepia. To nie bylo <<teraz>. To bylo jakies 17-18 lat temu, kiedy jeszcze Warszawa nie byla kojarzona z takim bogactwem bo wszyscy mieli mniej wiecej "po rowno". I nikogo nie zaczepialam - zniknela mi kurtka od ktorej na moment odwrocilam oczy. Odpowiedz Link
gal_ja Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:22 anahella napisała: > > Ja tak zakladam:) Ale uwierz mi: bylam wielokrotnie > okradziona, nagabywana i zaczepiana w sposob niemily. > Warszawa to straszna zbieranina, z czego kupe tu swirow, > bandytow i lobuzow. To plus moje zalozneie ze swiat sklada > sie tylko z ludzi zyczliwych pewnie dalo taki efekt, ze co > jakis czas moj portfel ladowal w cudzej kieszeni:( > Niedawno gdzieś (skleroza) czytałem o "upadku zaufania społecznego" w Polsce i o konsekwencjach jakie to rodzi. Ludzie czują się zagrożeni, oszukiwani, bronią się więc nieufnością. Może zagrożenia największe są w Warszawie, więc i lęki najsilniejsze? Tylko, że później życie wśród tak nieufnych ludzi staje się niezbyt przyjemne. Całe licealno-studenckie czasy podróżowałem autostopem. W Polsce i po całej Europie. Na wylocie autostrady z Berlina Zachodniego do Hannoweru, w miejscu w którym autostopowicze się zbierali, była tablica wystawiona bodajże przez Policję berlińską z napisem w stylu "POLICJA OSTRZEGA! Podróżowanie autostopem jest przygodą, sposobem na poznanie świata i ludzi ble,ble,ble .... niemniej Policja ostrzega, że nie wszyscy kierowcy zabierający autostopowiczów mają wobec nich uczciwe zamiary...ble,ble,ble" pod tym tekstem były wypisane po kolei lata i przy każdym roku piktogramy "ludzików" odpowiadające liczbie autostopowiczów zamordowanych w danym roku przez podwożących. Bieżący rok był opatrzony znakiem zapytania. Nie przepadałem za tą tablicą... Któregoś roku, na dole tablicy (pod piktogramami) zauważyłem dopisek flamastrem "WIR LEBEN NOCH..." :)))) Dotąd mam gdzieś zdjęcie pod tą tablicą "z dopiskiem" i staram się na codzień nie zapominać życiowego optymizmu tej osoby. Nie jestem kruchą kobietą (wręcz przeciwnie:)), więc nie obawiam się raczej, że ktoś mi wyrwie torebkę na ulicy, co wpływa niewątpliwie na mój punkt widzenia;) ale myślę, że przesadzamy nieco z lękiem przed zagrożeniami jakie ten świat niesie w codziennych kontaktach z ludźmi. Zwłaszcza w Warszawie:) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
anahella Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:49 gal_ja napisał: > Któregoś roku, na dole tablicy (pod piktogramami) > zauważyłem dopisek flamastrem "WIR LEBEN > NOCH..." :)))) a co to znaczy? > ale myślę, że przesadzamy nieco z lękiem przed > zagrożeniami jakie > ten świat niesie w codziennych kontaktach z ludźmi. > Zwłaszcza w Warszawie:) Nie chce robic z siebie osoby chorej na zlodziejofobie, bo oczywiscie taka nie jestem. Ja tylko chce udowodnic, ze tu jest bandyteria i ludzie sie boja. No niestety tak jest. Im wieksze miasto tym wieksza przestepczosc. Do tego zanik zwiazkow miedzyludzkich i masz to co masz. Podobnie jest w Paryzu czy Lyonie. Tam tez nikt nic nie wiem, kazdy sie boi. Po prostu uroki zycia w metropolii. Odpowiedz Link
raszefka JESZCZE ŻYJEMY :) 12.08.03, 17:53 Nie ma jak małe miasteczko. Podobno u mnie jest najbezpiecznej :) Odpowiedz Link
lolyta Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 18:15 anahella napisała: > Im wieksze miasto tym wieksza przestepczosc. Do tego zanik > zwiazkow miedzyludzkich i masz to co masz. Podobnie jest w > Paryzu czy Lyonie. Tam tez nikt nic nie wiem, kazdy sie > boi. Po prostu uroki zycia w metropolii. No wlasnie nie do konca, znaczy pewnie z przestepczoscia jako taka to prawda, ale w innych metropoliach - Londyn, Nowy Jork, Wieden, Praga, berlin, Monachium - ludzie sa bardziej interaktywni, niejeden raz wyprawa do miasta (samotna lub w dwu-trzy osobowym towarzystwie) konczyla sie dla mnie jakas nowa znajomoscia, nieraz zdarzylo mi sie nocowac u nowo poznanej na ulicy osoby, samej tez mi sie zdarzylo komus noclegu udzielic, nikt nikogo nie usilowal gwalcic ani okradac, no ludzie nie dajmy sie zwariowac ze wszyscy tylko patrza jak tu komus dokopac. No chyba ze tak jest wlasnie w Warszawie, ale mam nadzieje, ze mimo wszystko nie jest tam az tak zle - w koncu jakby nie bylo jest to jakas wizytowka naszego kraju. Odpowiedz Link
wo_bi Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:26 anahella napisała: Tak samo jakbys spytala o Muzeum > Niepodleglosci (dawne Muzeum Lenina). Ciekawa jestem czy > ktos z tu obecnych wie? -------------------------------- No baa z zamknietymi oczami trafie ;) Odpowiedz Link
anahella Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:55 wo_bi napisał: > No baa z zamknietymi oczami trafie ;) Serio? Bo kazdemu to sie wydawalo ze muzeum Lenina bylo w Palacu Kultury, a nie! Odpowiedz Link
wo_bi Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 17:57 anahella napisała: > Serio? Bo kazdemu to sie wydawalo ze muzeum Lenina bylo w > Palacu Kultury, a nie! ------------------------------ Jakbys podala sama nazwe Muzeum Lenina to bym zdebial i nie wiedzial o jakim przybytku kultury mowisz... ;) Odpowiedz Link
wo_bi Re: oj! zaraz w metrykę!!!!!!! 12.08.03, 18:07 Jestem dobrze wychowany i kobiet o wiek nie pytam. :) A poza tym, moze po prostu interesuje sie historia Warszawy i wie takie rzeczy... Odpowiedz Link
wonsz Re: oj! zaraz w metrykę!!!!!!! 12.08.03, 19:14 wo_bi napisał: > Jestem dobrze wychowany i kobiet o wiek nie pytam. :) A siedzisz wyprostowany? hihihi :))) K. Odpowiedz Link
anahella niech wam bedzie 14.08.03, 11:55 wo_bi napisał: > Jestem dobrze wychowany i kobiet o wiek nie pytam. :) > A poza tym, moze po prostu interesuje sie historia Warszawy i wie takie > rzeczy... > Jestem stara i pomarszczona jak tysiacletni peramin:P A Muzeum Lenina pamietam, bo jak chodzilam do liceum (za komuny) to pani od polskiego wynajmowala w Muzeum Lenina sale kinowa i puszczali nam tak zwane polkowniki. To bylo we wczesnych latach 80-tych:) Odpowiedz Link
raszefka iiiiiiii tam! 14.08.03, 17:45 Masz tyle co moja siostra, a ja prawie tyle co ona. Wobi prawie tyle, co ja. I tak wszyscy jesteśmy rówieśnikami :)))) Odpowiedz Link
anahella Re: iiiiiiii tam! 14.08.03, 17:52 raszefka napisała: > Masz tyle co moja siostra, a ja prawie tyle co ona. Wobi prawie tyle, co ja. I > tak wszyscy jesteśmy rówieśnikami :)))) Czyli wy tez jestescie starzy i pomarszczeni jak tysiacletnie pergaminy czy tylko jak stuletnie pomarancze?;) Odpowiedz Link
gal_ja Re: iiiiiiii tam! 14.08.03, 18:14 raszefka napisała: > Masz tyle co moja siostra, a ja prawie tyle co ona. Wobi prawie tyle, co ja. I > tak wszyscy jesteśmy rówieśnikami :)))) Oprócz mnie. Ja mam tyle lat co Wy wszyscy razem wzięci... A przynajmniej tak się czuję. Pewnie to z niewyspania. Tylko padalcowa może mnie zrozumieć. :) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
wonsz Re: Czerwieniac sie za wszystkich Warszawiakow 12.08.03, 19:16 anahella napisała: > zaczepia mnie, moze chce mi cos sprzedac albo > okrasc?" To na pewno dlatego. Kto mnie widzial moze potwierdzic :))) K. Odpowiedz Link
summa Jeszcze a propos pytania o drogę 12.08.03, 18:50 W Warszawie często bywałam w latach 80-tych (służbowo lub towarzysko) i zawsze wpadałam do centrum na zakupy - jak wiadomo w owych czasach różnica w zaopatrzeniu między stolicą a prowincją była dość spora. I notorycznie nie mozna się było nikogo dopytac o drogę, ale wtedy chyba w centrum dominowali przyjezdni, zwłaszcza przed południem - tacy delegacyjni lub "zaopatrzeniowi". Ja po jakims czasie opanowałam topografię, ale często i mnie ktoś zahaczał z pytaniem o drogę :) Odpowiedz Link
ja_nek Re: Jeszcze a propos pytania o drogę 12.08.03, 22:49 Jako mieszkający w Warszawie notorycznie jestem nagabywany: "niech pan da 5 złotych na paliwo, skończyła się właśnie benzyna, nie mam jak dojechać do domu" albo "potrezbuję 6 zł na bilet do......" albo "pożycz 2 złote na piwo". Czasem rzeczywiście śpieszę się i pytającemu o drogę mówię "nie wiem". Ale też jest to duże miasto i nie wszystko potrafię wytłumaczyć. Pozdrawiam janek Odpowiedz Link
malen_a Re: o Warszawiakach :-((( smutne 14.08.03, 10:49 pomna Waszych przykrych doswiadczen z Warszawiakami dzis na pytanie "jak dojechac do dworca zachodniego" pojechalam z dziewczyna kilka przystankow autobusem a potem wsadzilam do nastepnego autobusu i pomachalam lapka na pozegnanie :-))) chyba juz nikt ni nie zarzuci, ze nie pomagam Odpowiedz Link
gal_ja Re: o Warszawiakach :-((( smutne 14.08.03, 11:28 malen_a napisała: > pomna Waszych przykrych doswiadczen z Warszawiakami dzis na pytanie "jak > dojechac do dworca zachodniego" pojechalam z dziewczyna kilka przystankow > autobusem a potem wsadzilam do nastepnego autobusu i pomachalam lapka na > pozegnanie :-))) chyba juz nikt ni nie zarzuci, ze nie pomagam I tak to Internet zmienia obyczaje na lepsze:)) I za jakiś czas, cała Polska będzie mówiła; "Jacy czarujący, uprzejmi i pomocni ludzie w tej Warszawie mieszkają. Żeby to u nas tacy byli..." :))) Pzdr. Gal Odpowiedz Link
malen_a Re: o Warszawiakach :-((( smutne 14.08.03, 11:49 gal_ja napisał: > malen_a napisała: > > > pomna Waszych przykrych doswiadczen z Warszawiakami dzis na pytanie "jak > > dojechac do dworca zachodniego" pojechalam z dziewczyna kilka przystankow > > autobusem a potem wsadzilam do nastepnego autobusu i pomachalam lapka na > > pozegnanie :-))) chyba juz nikt ni nie zarzuci, ze nie pomagam > > I tak to Internet zmienia obyczaje na lepsze:)) I za jakiś czas, cała Polska > będzie mówiła; "Jacy czarujący, uprzejmi i pomocni ludzie w tej Warszawie > mieszkają. Żeby to u nas tacy byli..." > :))) > > Pzdr. > Gal ------------ mam nadzieje, ze juz niebawem tak bedzie, tylko wiecej Warszawiakow powinno czytac DEKAMERON :-) Odpowiedz Link
summa Re: o Warszawiakach :-((( smutne 14.08.03, 13:23 Oooo, Malena, jestem pod wrażeniem!!! To Ci się chwali! malen_a napisała: > pomna Waszych przykrych doswiadczen z Warszawiakami dzis na pytanie "jak > dojechac do dworca zachodniego" pojechalam z dziewczyna kilka przystankow > autobusem a potem wsadzilam do nastepnego autobusu i pomachalam lapka na > pozegnanie :-))) chyba juz nikt ni nie zarzuci, ze nie pomagam Odpowiedz Link