xiazeluka
14.07.03, 12:54
W Polsce notorycznie myli się pojęcie "państwo" i "naród", co prowadzi do
karygodnych nieporozumień w kwestii pewnych gwałtownych wydarzeń z przeszłości
1. Jedwabne
Doszło w tym miasteczku do ohydnego mordu. Jednak jest zupełnie obojętne,
jaka była narodowość i obywatelstwo mordujących - odpowiedzialność prawną
ponosi III Rzesza, której formacje militarne znajdowały się na miejscu
wydarzeń oraz bezpośredni sprawcy (zgodnie z IV Konwencją Haską z 1907 r.
oraz IV Konwencją Genewską całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo
prawne terytoriów okupowanych ponosi okupant). A ponieważ RFN dobrowolnie
uznała się za kontynuatorkę III Rzeszy, to przepraszać Żydów powinien
wyłącznie prezydent RFN, a nie Magister Kwaśniewski czy ja.
Magister Kwaśniewski nie ma ani powodu, ani tytułu prawnego do składania tych
przeprosin. Prezydent RP nie jest bowiem "Prezydentem Polaków",
lecz "Prezydentem obywateli RP" – wśród których są Białorusini, Ukraińcy,
Żydzi... Czy nie jest przypadkiem przejawem paranoi, by Żydzi (obywatele RP)
przepraszali siebie samych (ofiary mordu)??? Tak samo Kuczma jest prezydentem
obywateli Ukrainy - wśród których są i Polacy...
Należy powiedzieć jasno: nie istnieje osoba mogąca przepraszać w
imieniu "Polaków", ponieważ nie istnieje żadne ciało grupujące "wszystkich
Polaków" i mające jakiekolwiek przedstawicielstwo! Magister zaś mógłby
przepraszać tylko wtedy, gdyby zbrodni dokonali funkcjonariusze II RP na
służbie (policjanci, starostowie, żołnierze, urzędnicy itd.) względnie
wyznaczeni wykonawcy woli politycznej ówczesnych władz polskich, dążący do
eksterminacji Juden. Nikt o zdrowych zmysłach chyba jednak nie sugeruje, że
rząd Sikorskiego realizował taką politykę? Nie można też przepraszać w
imieniu "Polaków – obywateli III RP", bo mordercy nie byli obywatelami III RP
i 99,99999 proc. "Polaków – obywateli III RP" nie ma z tą zbrodnią nic
wspólnego.
Błąd podstawowy bierze się stąd, że stosuje się błędną konstrukcję
kolektywną. Kolektyw "mieszkańcy Jedwabnego" czy kolektyw "Polacy" nie
istnieje jako pojęcie prawne. Za zbrodnie nie może odpowiadać "kraj"
ani "naród" – tylko państwo lub zbrodnicze jednostki. Towarzysz Hitler
powinien był zawisnąć na szubienicy nie za to, że był Firerem Narodu
Niemieckiego, lecz za to, że jako Kanclerz państwa o nazwie III Rzesza
wydawał zbrodnicze rozkazy.
Wszystko to łączy jedno: przepraszają osoby nieuprawnione - a przepraszani są
nie ci, których skrzywdzono.
Odpowiedzialność państwa nie ma nic wspólnego z "odpowiedzialnością narodu"
(o ile coś takiego istnieje). Gdyby komendantem KL "Auschwitz-Birkenau" był
mianowany przez Hitlera Ukrainiec, a całą załogę stanowili najemni Murzyni,
Arabowie, Polacy i Chińczycy, to odpowiedzialność RFN nie byłaby ani o jotę
mniejsza niż jest - gdyż nosiliby oni niemieckie mundury i wykonywali rozkazy
kierownictwa III Rzeszy.
Z dokładnie tych samych powodów odpowiedzialność za wydarzenia w Jedwabnem
ponosi okupant - bo tylko on miał tam jednostki policyjne i wojskowe mogące
skutecznie zapobiec zbrodni. W owych dniach okupantem Jedwabnego i okolic
była III Rzesza Niemiecka. Tym bardziej, że III Rzesza sprawowała nad tym
terenem kontrolę nie tylko formalną, ale i faktyczną: umundurowane formacje
niemieckie były na miejscu. W dodatku zachęcały do rzezi - a może nawet ją
organizowały i czynnie pomagały.
Z analogicznych powodów za zbrodnię, w której współuczestniczyli niektórzy
mieszkańcy Jedwabnego, nie mogą odpowiadać ani inni mieszkańcy, ani władze
miasteczka: burmistrza mianowali już narodowi socjaliści...
Tym samym wszelkie rozważania o odpowiedzialności "obywateli Polski", "narodu
polskiego" czy "państwa polskiego" są bezsensowne - a przepraszać nikt nie
tylko nie powinien, ale i nie ma prawa. Przepraszać Magister Kwaśniewski może
co najwyżej w swoim własnym imieniu - jeśli czuje się on za tę zbrodnię
odpowiedzialny, oczywiście. Albo mu przykro tak, że wprost juz powstrzymać
tego żalu nie może i koniecznie musi się komuś wypłakać w mankiet. Tak samo
prezydent Kuczma w kwestii Wołynia nie ma nic do przepraszania.
Nasza kultura nie uznaje odpowiedzialności zbiorowej. Zwolennicy azjatycko-
judejsko-komunistycznej koncepcji kolektywu zderzają się tu z wyznawcami
indywidualistycznej koncepcji grecko-łacińsko-chrześcijańskiej - i wzajemnie
się nie rozumieją, gdyż używają tych samych słów w odmiennym znaczeniu.
Ostatnim rozpaczliwym argumentem zwolenników przepraszania jest, iż
wprawdzie "odpowiedzialność zbiorowa" nie powinna być stosowana, ale skoro
jako Polak odczuwam satysfakcję ze zwycięstw reprezentacji Polski - to
powinienem również przepraszać za Polaków.
Analogia ta jest wadliwa. Mordercy z Jedwabnego przez nikogo nie byli
wybierani do reprezentowania Polski - i są w takim samym stopniu
reprezentatywni dla Polaków, jak Adolf Hitler byłby reprezentatywny dla
wszystkich jaroszów. Jaroszom być może jest wstyd z powodu takiej koligacji
spozywczej, ale przecież żaden z nich nie będzie przepraszał np. Żydów z tego
powodu!
Analogia ta jest wadliwa i z innego powodu. Odpowiednikiem odczuwania
satysfakcji jest odczuwanie przykrości - a nie "przepraszanie". Jeśli
reprezentacja Polski wygrała z Walią, to mogę odczuwać satysfakcję - ale nie
wiąże się z tym obowiązek ani gratulowania reprezentantom, ani robienia
czegokolwiek w stosunku do Walii!
Analogia ta wadliwa jest z jeszcze jednego powodu - więź etniczna NIE jest
kategorią moralną.
2. Wołyń
Powyższe uwagi mają zastosowanie także w emocjonującej osoby nie potrafiące
logicznie rozumować sprawie Wołynia. Sytuacja jest identyczna: na terenach
administrowanych przez III Rzeszę doszło do walk między ludnością cywilną
zamieszkującą te terytorium. Odpowiedzialność za ofiary tych zdarzeń ponosi
III Rzesza oraz bezpośredni sprawcy z organizacji OUN-UPA. OUN i UPA nie były
de iure podmiotami prawa międzynarodowego, nie były uznawana przez żaden
rząd, nie sprawowały formalnej władzy nad jakimkolwiek terytorium, nie
istniał również żaden rząd ukraiński, który zawiadywałby tymi organizacjami.
Były to zatem organizacje zrzeszające ludzi o określonych poglądach, coś w
rodzaju Al-Kaidy z tryzubem w tle. Między nimi a obecnym państwem o nazwie
Ukraina nie zachodzi żadne iunctim.
Dlatego oczekiwanie od Ukraińców - jako obywateli państwa Ukraina oraz od
prezydenta Kuczmy - słowa "przepraszam" jest pozbawione sensu. jedynymi
osobami, które mogłyby przepraszać, są żyjący jeszcze członkowie oddziałów
UPA, którzy dopuścili się zbrodni. Tyle, że akurat ich to należałoby
pociągnąć do odpowiedzialności za te zbrodnie, a nie oczekiwać ekspiacji...
Należy być konsekwentnym - tak samo jak Polacy czy państwo polskie nie za co
przepraszać za Jedwabne, tak samo Ukraińcy i ich kraj również nie powinien
niczego takiego robić! Dość tej azjatyckiej mentalności kolektywnej!***
***Na podstawie tekstów Janusza Korwina-Mikke i Jacka Sierpińskiego