mamalgosia
21.10.04, 15:12
Może na początek napiszę, że jestem zwolenniczką NPRu, ale spotykam się z
mądrymi moim zdaniem argumentami osób niewierzących (lub katolików stosujących
antykoncepcję) i chciałąbym tu o nich porozmawiać.
Otóż powiedzcie mi, gdzie jest ta słynna postawa otwarcia się na życie w
NPRze. Załóżmy, że mam już taką wprawę w obserwacji swojego organizmu, jest
piąty dzień po owulacji, ja nie planuję teraz dziecka i współzyję. Czyli gdzie
tu otwarcie się na życie? Dlaczego nie współżyłam 5 dni temu? Bo właśnie na to
nowe życie w chwili obenej nie jestem otwarta.
Uważam, że i przy NPRze można mieć mentalność antykoncepcyjną i odwrotnie -
przy stosowaniu antykoncepcji też można być otwartym na życie (mówię np. o
prezerwatywie, czy globulkach dopochwowych, oczywiście nie mam na myśli
żadnych środków, które szkodzą zdrowiu matki, lub są wczesnoporonne)