nina.bhang
19.10.15, 00:10
Mój pierwszy chłopak powtarzał mi zawsze: uważaj, o co prosisz, bo przy odrobinie pecha może być ci to dane. No i się doigrałam. Przed chwilą dosłownie marudziłam jeszcze, że nie wiem, czy ktokolwiek bedzie kiedyś dla mnie 'wystarczająco dobry'. Teraz walnęło mnie tak, że po tygodniu jestem gotowa uciec z tym facetem na drugi koniec świata. Co gorsza chyba z wzajemnością.
Koleś jest stary, brzydki, ostro popierdolony, robi fatalne pierwsze wrażenie i w życiu nie spodziewałam się, że cokolwiek kiedyś między nami będzie. W seksie bije na głowę egzotycznych ruchaczy alfa o milion długości lat świetlnych, to jego szaleństwo w ten sposób właśnie realizuje się najbardziej. Potrafi sponiewierać mnie jak sukę i wielbić jak boginię dokładnie w tej samej sekundzie. Wbrew temu, co twierdzi Bogini nie da się tego załatwić rozmiarem czy nawet techniką, z takim talentem trzeba się chyba po prostu urodzić.
Jak już wspomniałam, mam wyjątkową alergię na bzdury, ale jakoś się tak przypadkiem złożyło, że obydwoje jesteśmy podręcznikowe wręcz smoki. Władcze, inteligentne, uparte i wyjątkowo trudne w codziennym życiu. Boję się, że obydwoje wyjdziemy z tego z poparzeniami trzeciego stopnia, a jednocześnie pieprzy mnie to, lubię niektóre rodzaje bólu, może i taki mi się spodoba. Chcę poznawać jego szalony świat kawałek po kawałeczku, choćby miało mnie to rozwalić kompletnie.
Nigdy nie miałam złudzeń, co do prywatności w internecie, więc normalnie nie odkrywałam się na publicznym forum tak bardzo, ale w tym konkretnym momencie też mnie to w sumie wali. W najgorszym wypadku będę mieć motywację do zmiany pracy i materiały do książki, jakbym się zdecydowała kiedyś to moje wariactwo opisać ;-)
Czekam na szyderczy śmiech z offu.