Dodaj do ulubionych

komu dziekowac?

08.01.12, 12:02
Czasami wieczorem w ciszy karmiac młodego tak zastanawiam sie,mysle ,komu mam dziekowac ze z malym jest wszystko ok jak na razie,ze wyszedl z tego praktycznie bez szwanku choc ma dopiero 7 miesiecy to do tej pory wszystko najgorsze nas ominelo. Komu dziekowac lekarzom? Bogu? czy to moze jakies szczescie ? czy poprostu tak czasem jest? nie wiem juz 7 miesiecy sie nad tym zastanawiam i myslac o tym zawsze mam łzy w oczach ze mogło byc bardzo zle ale nas oszczedziło. Maly urodził sie w 33 tyg z wago 2050. Jest zdrowy!!!!!! Tak mnie wzielo na napisanie bo ciagle szukam odpowiedzi na moje pytanie.
Obserwuj wątek
    • nastjaa Re: komu dziekowac? 08.01.12, 13:49
      Wiesz co, dziecko urodziło się całkiem duże, w dość bezpiecznym tygodniu. Gdybym donosiła do takiego tygodnia i takiej wagi to nie zstanawiałabym się nad takimi rzeczami. Ciesz się ze zdrowego malucha i nie myśl za dużo. Jest dobrze i na tym poprzestań. A jak Twoja wiara i Twoje sumienie karze Ci dziękować Bogu, to rób to, a nie uzgadniaj tego na forum.
      • asia-5 Re: komu dziekowac? 08.01.12, 15:31
        Jestem w identycznej sytuacji; Karol ur. w 33tc, waga2130g. Póki co wszystko ok. Wygląda na to, że ten etap ciąży pomimo, iż wczesny daje spore szanse na zdrowy rozwój dziecka. Ale nigdy nie wiadomo co negatywnego może jeszcze się ujawnić.
        Zdrówka!
        PS. dlaczego urodziłaś przedwcześnie?
        • only_mama Re: komu dziekowac? 08.01.12, 16:56
          odklejenie łozyska -wszystko potoczyło sie błyskawicznie w ciagu jednego dnia bez zadnych wczesniejszych objawow.

          a ty dlaczego? mialas cesarke czy sn? ile ma twoj synek?
      • mama-cudownego-misia nastja 09.01.12, 08:38
        A co ci przeszkadza, ze ktos zadaje takie pytanie?moim zdaniem pytanie bardzo dobre.

        A o tym, czy wcześniak będzie sobie radzić, bynajmniej nie decyduje waga, najważniejsza jest dojrzałość. bez jaj... Siedzisz tu tyle, ze powinnaś to wiedzieć uncertain
        • minkapinka Re: nastja 09.01.12, 14:46
          mama-cudownego-misia napisała:

          > A co ci przeszkadza, ze ktos zadaje takie pytanie?moim zdaniem pytanie bardzo d
          > obre.
          wiesz, niektórych takie pytanie moze drażnić...


          > A o tym, czy wcześniak będzie sobie radzić, bynajmniej nie decyduje waga, najwa
          > żniejsza jest dojrzałość. bez jaj... Siedzisz tu tyle, ze powinnaś to wiedzieć
          > uncertain
          chciałabym, zeby moje dziecko urodziło się w 33 tc smile
          • mama-cudownego-misia Re: nastja 09.01.12, 16:58
            A ja bym wolała 40 t.c. smile
            I wcale nie uważałabym 33 t.c. za szczęście...
            • millu_78 Re: nastja 09.01.12, 19:02
              Głupie gadanie, a ja bym wolała w 33tc. niż w 26 tc.
              I mi się podoba to co napisała Nastia, zgadzam się z nią w 100%.
              Mojemu synkowi się nie udało i drażni mnie takie umartwianie się mam, których dzieci jednak jakoś ze wcześniactwa wyszły obronną ręką.
              • mama-cudownego-misia Re: nastja 09.01.12, 19:40
                A moze nie drazni, tylko im zazdroscisz i nie chcesz zrozumiec, ze subiektywnie i obiektywnie zreszta tez urodzenie dziecka w 33 t.c. jest tragedia dla niego i dla rodzicow... A to, ze ktos przezyl obiektywnie wieksza tragedie narodzin w tyg. 26 czy stracil dziecko, nie umniejsza w niczym strachu i bolu rodzicow dziecka z 33 t.c.
                • millu_78 Re: mama-cudownego-misia 09.01.12, 20:53
                  Po pierwsze to nikomu nie zazdroszczę!!!
                  Po drugie zdaję sobie sprawę, że dziecko urodzone w 33 tc, czy o czasie może też być ciężko dotknięte jakimś schorzeniem i może to być tragedią dla rodziców.
                  Ale postu założycielki postu zrozumiałam, że jej wcześniaczek wyszedł z tego obronną ręką, więc po co robić z siebie męczennice, w sytuacji gdy inne matki naprawdę doświadczają tragedii na co dzień i muszą nauczyć się żyć z niepełnosprawnością swojego dziecka.

                  PS. Przeglądam te forum już od jakiegoś czasu i prawie się nie udzielam, ale ośmielę się zauważyć że trochę przesadzasz z tym patentem na rację, na wszystkim się nasz najlepiej znasz. Daj innym też wyrazić swoje zdanie.
                  • mama-cudownego-misia Re: mama-cudownego-misia 09.01.12, 22:53
                    A tak trudno zrozumiec, ze serce nie sluga, ze fakt, ze dziecko jest w danym momencie zdrowe, nie oznacza konca wczesniactwa i konca koszmaru? Gdyby tak bylo, to znane mi mamy zdrowych wczesniakow spalyby po nocach spokojnie, nie plakalyby na widok wczesniakow w tv czy artykulach, nie baly sie, gdy dziecko nie zachowuje sie, jak rowiesnicy, nie balyby sie zajsc w ciaze.
                    Nie masz monopolu na tragedie i sposob jej przezywania, nie masz tez prawa nikomu dyktowac, co ma czuc w zwiazku z wczesniactwem dziecka. Wiecej nie napisze, bo i napisalam dosc, i mimo wszystko mam szacunek dla Twojej osobistej tragedii.
                    A jak Ci sie nie podoba, co pisze, mozesz mnie odhaczyc u gory po prawej w ustawieniach i nie czytac...
                    • lizbonczyk do MCM 09.01.12, 23:20
                      "Fakt, ze dziecko jest w danym momencie zdrowe, nie oznacza konca wczesniactwa i konca koszmaru? Gdyby tak bylo, to znane mi mamy zdrowych wczesniakow spalyby po nocach spokojnie, nie plakalyby na widok wczesniakow w tv czy artykulach, nie baly sie, gdy dziecko nie zachowuje sie, jak rowiesnicy, nie balyby sie zajsc w ciaze. "


                      Niestety tak często jest.
                      Świetnie to ujęłaś.
                      I komu tu dziękować za zgotowanie koszmaru często na całe życie?
                      • mama-cudownego-misia do lizbończyka 10.01.12, 11:26
                        > I komu tu dziękować za zgotowanie koszmaru często na całe życie?
                        Nie no, ja wiem, że Ty uważasz, że tym wrednym konowałom, co ratują niepełnowartościowe dzieci, zamiast je do worka i do najbliższego akwenu wodnego smile
                        Zaczynam Cie lubić, trollu smile
                        • lizbonczyk Re: do lizbończyka 10.01.12, 22:12
                          To nie do końca tak jak piszesz, ale mam wrażenie, że coraz lepiej się rozumiemysmile Niestety sama napisałaś o częstych konsekwencjach tego "szczęścia", ludzie różnie sobie radzą, psychika różnie reaguje...
                          Ja po prostu uważam, że nie zawsze należy robić to, co teoretycznie jest możliwe, przekraczać pewne granice, bo to pewne zuchwalstwo człowieka a ono często źle się kończy. Nie widziałabym nic złego w tym, by w decyzję o ratowaniu bądź nie zaangażowani byli rodzice, z pełną świadomością konsekwencji swojej decyzji. Zresztą zapewne horyzont Twój sięga poza Polskę i doskonale zdajesz sobie sprawę, że na świecie są różne rozwiązania i podejścia do tej kwestii.
              • mama-cudownego-misia Re: nastja 09.01.12, 19:45
                A swoja droga, warto by bylo zalozyc symetryczny watek: komu zlorzeczyc?
              • nastjaa Re: nastja 09.01.12, 19:50


                millu_78 napisała:

                > drażni mnie takie umartwianie się mam, których dzieci jednak jakoś ze wcześniactwa wyszły obronną ręką.

                Dokładnie o tym pomyślałam smile

                Poza tym jeżeli dziecko rodzi się w 33 tc, z wagą ponad 2 kg i nic od początku mu nie jest, to dla mnie nie jest cud. Przypadki dzieci chorych z podobnymi parametrami urodzeniowymi zdarzają się bardzo, bardzo rzadko. Poza tym można się po prostu pomodlić zgodnie ze swoją wiarą, a nie po aprobacie forumek z "Wcześniaków".

                • mama-cudownego-misia Re: nastja 09.01.12, 20:03
                  Waga moze byc chocby efektem cukrzycy i nie przekladac sie na dojrzalosc. Sporo wczesniakow urodzonych w 33 t.c. czeka co najmniej rehabilitacja. Ale no coz, bardzo to polskie, uwazac, ze jak ktos ma gorzej, to inni morda w kubel, bo tylko on jest biedny.
                  • nastjaa Re: nastja 09.01.12, 20:28
                    Jasne, 2 kg w 33 tc jest tak dziwne, że pewnie jest efektem cukrzycy suspicious

                    Na tym kończę smile
                    • mama-cudownego-misia Re: nastja 09.01.12, 20:32
                      Mysle, ze faktycznie powinnas...
                  • lizbonczyk Re: nastja 09.01.12, 20:42
                    Przepraszam, ze wtrącam się w tę wymianę zdań, ale nie od dziś wiadomo, że każdy dzień dłużej w dwupaku to generalnie lepiej i prawdopodobieństwo zdrowia, tez nie określiłabym wielkim cudem zdrowego dziecka z 33tc z wagą ponad 2 kg.
                    Myślę, że bardziej polskie jest bądź odnoszenie się do Boga bądź wielkie dziękowanie lekarzom (nie wiem, za co, gdyż jak to powiedziała moja znajoma Brytyjka: That's just his job i uważam, że ma dużo racji.) No więc po prostu praca, za którą pieniądze się dostaje, niemałe do tego, a poza tym, gdyby wcześniaków nie było (OBY JAK NAJMNIEJ!) to by tej pracy nie było lub było o wiele mniej.
                    • mama-cudownego-misia Re: nastja 10.01.12, 11:32
                      Eee, w GB może to jest just a job, ale tam pensja inna, sprzęt inny, możliwości inne, wsparcie personelu inne, szacunek społeczny inny, uwarunkowania kulturowe inne...
                      Ja tam jestem wdzięczna, ze me dziecię dostawało tazocin zamiast bactrimu, chociaż droższy, i miało przydzieloną własną pielęgniarkę, która innych dzieci nie dotykała. W ogóle zaangażowanie personelu było takie, że nie miałam wrażenia, ze to just a job...
                      • lizbonczyk do MCM 10.01.12, 21:47
                        Hmmm a mnie się mimo wszystko wydaje, że to powinien być standard a nie coś nadzwyczajnego, wymagającego nie wiadomo jakich podziękowań. Może wynika to tez z mojego osobistego nastawienia do job- jeśli coś robić to jak najlepiej się potrafi, z sercem i oddaniem, zaangażowaniem.
                        • mama-cudownego-misia Re: do MCM 16.01.12, 10:58
                          Wydawać to mi się też wydaje, ale w praktyce na pewne rzeczy kasy nie było, np. sandoglobinę mogliśmy kupić sami. To samo dotyczyło odzywek do mleka dla wcześniaków.
                          I niby to tylko praca, ale po rozradowanych minach personelu, jak zobaczyli Małgosię po półtorej roku - na własnych nogach, gadającą, uchachaną - widać było, ze to jednak chyba nie tylko praca. Bo wiesz, wkładanie w pracę serca nie należy do obowiązków służbowych, a jednak...
                          • lizbonczyk Re: do MCM 16.01.12, 18:13
                            Chyba chodzi Ci o sandoglobulin...Nie rozumiem, to wielka laska (sorry nie mam pl klawiatury, czasem poprawia, teraz nie chcesmile, ze mogłaś czy raczej musiałaś coś dokupić??? To raczej żałość ogarnia.
                            Kasa, kasa, kasa i w tym rzecz... Nim się zabierze za cudotwórstwo to trzeba by bazę zapewnić. Ale u nas musi być po polskiemu...

                          • lizbonczyk Re: do MCM 16.01.12, 18:28
                            Bo wiesz, wkładanie w pracę serca nie należ
                            > y do obowiązków służbowych, a jednak...

                            Mysle, ze gdyby wiecej ginekologow serce wkladalao a nie tylko grubosc portfela obserwowalo i w ogole, gdyby wszyscy byli tak wspaniali i rozradowani jak personel, o ktorym piszesz to bylibysmy zielona wyspasmile a na forum panowałaby dobra atmosfera...I tak trzymac!
                            • mama-cudownego-misia Re: do MCM 17.01.12, 11:46
                              > Mysle, ze gdyby wiecej ginekologow serce wkladalao a nie tylko grubosc portfela
                              > obserwowalo i w ogole, gdyby wszyscy byli tak wspaniali i rozradowani jak pers
                              > onel, o ktorym piszesz to bylibysmy zielona wyspasmile
                              Matko, cóżeś się mnie tak uczepił, trollu jeden smile

                              Słuchaj, handel organami jest zabroniony, więc w umowie o pracę ginekologa czy neonatologa nie ma nic o wkładaniu serca w robotę. Jest o wykonywaniu obowiązków, i te zwykle gin czy neonatolog wykonuje, bo powiedzmy sobie szczerze, że jakieś rażące błędy nie są normą.
                              Jest za to brak kasy (w tym na sprzęt, którego byś "nie kupował" - zakonotuj sobie wreszcie, ze sprzęt po paru latach jest często i wyeksploatowany i przestarzały, i obniża standardy leczenia), bywa zła organizacja pracy, bywają przepełnione szpitale...

                              A neonatolog na dodatek wkładając serce w pracę naraża je na wiele niebezpieczeństw. Nie dość, ze śmiertelność maluchów spora, stres ogromny, co chwila coś się dzieje, to jeszcze rodzice... są różni - niektórzy pomagają, inni pyskują, oskarżają, mamy po porodzie mają huśtawkę hormonów... Ile razy czekając na swoją kolej pod dyżurką lekarska słyszałam awantury, groźby oddania sprawy do prokuratury, bo maluch na respiratorze infekcji dostał albo "zarazili go" żółtaczką noworodkową... To nie jest wdzięczna praca z uśmiechniętymi bobasami, tylko praca pod ciągłym obstrzałem.

                              A Zielonej Wyspy bym akurat tak bardzo nie idealizowała...
                              • lizbonczyk Re: do MCM 17.01.12, 18:52
                                Wiesz, nikt nikogo w pracy na sile nie trzyma, zawsze mozna zmienic zawod.
                                W istocie trudno mowic o bobasach w przypadku niektorych pacjentow.
                                • mama-cudownego-misia Re: do MCM 17.01.12, 19:54
                                  > Wiesz, nikt nikogo w pracy na sile nie trzyma, zawsze mozna zmienic zawod.
                                  Acha, a czy to aby nie za bardzo roszczeniowa postawa, żądać od neonatologów, by zostali Judymami i poświęcili się pracy? To nie jest misja ani powołanie, tylko zawód, taki sam, jak zawód sprzedawcy ubezpieczeń czy takiego ciecia na stacji benzynowej. Od ciecia też żądasz serca, czy wypruwanie flaków rezerwujesz dla osób, których poświęcenie może Ci być przydatne?
                                  • lizbonczyk Re: do MCM 17.01.12, 20:14
                                    Nie rozumiem tego, co piszesz.
                                    Ja niczego nie żądam, nie wartościuję ludzi wedle zawodu. Uważam po prostu, że bez względu na rodzaj wykonywanej pracy należy ją wykonywać uczciwie i porządnie a jeśli komuś praca nie odpowiada to trzeba ją zmienić.

                                    > > Wiesz, nikt nikogo w pracy na sile nie trzyma, zawsze mozna zmienic zawod
                                    > .
                                    > Acha, a czy to aby nie za bardzo roszczeniowa postawa, żądać od neonatologów, b
                                    > y zostali Judymami i poświęcili się pracy? To nie jest misja ani powołanie, tyl
                                    > ko zawód, taki sam, jak zawód sprzedawcy ubezpieczeń czy takiego ciecia na stac
                                    > ji benzynowej. Od ciecia też żądasz serca, czy wypruwanie flaków rezerwujesz dl
                                    > a osób, których poświęcenie może Ci być przydatne?

                                    Ja n
                                    • mama-cudownego-misia Re: do MCM 18.01.12, 00:20
                                      A dlaczego sądzisz, że skoro dzieci mają komplikacje, to oznacza, ze personel nie wykonuje dobrze swojej pracy? To bardzo naiwne, wiesz? Szczególnie w kontekście niedojrzałego organizmu wcześniaka.
                                      • lizbonczyk Re: do MCM 18.01.12, 17:03
                                        nie, ja sadze jedynie, ze za dobrze wykonywna prace nalezy sie pensja i tyle. czy to murarza- nie chcialabys chyba, by na glowe sciana Ci sie zwalila- czy lekarza, czy tez pilota, doktora filologii czy tez jak to kolokwialnie ujelas ciecia.
                                        nie uwazam, by nadzwyczajne podziekowania i nie wiem, jakie hołubienie ponad standard bylo konieczne, szczegolnie, ze nie kazdy ma za co dziekowac, no ale Ty masz, wiec o.k.
          • natalka8510 Re: nastja 17.01.12, 20:27
            Dokladnie waga nic nie znaczy.Moja urodzila sie w 30 tyg miala 2045 a jestesmy z respiratorem w domu.
    • dziennik-niecodziennik Re: komu dziekowac? 08.01.12, 16:56
      mamy podobnie. moja urodziła się w 34tc, ale z wagą 1850. bynajmniej nie idealna, na skali Apgar dostała po 6, 7 punktów. dwa tygodnie w inkubatorze, bo nie trzymała ciepła i slabo przybierała, ale oddychala sama od poczatku, żadnych wylewów, żadnych niestandardowych napięc mięśniowych, bez problemu z oczkami, słuchem, "mową"... w wieku 8 miesięcy urodzeniowych neonatolog, neurolog, rehabilitant i pediatra prowadzacy orzekli ze mozna ją traktowac jako dziecko urodzone o czasie smile
      i dziekuje za to wszystkim po kolei, od Boga przez lekarzy az po łut szczęscia.

      jak sobie przypomnę chłopca starszego od mojej małej o prawie 2 tygodnie, który kolejn trzy spędził pod respiratorem i prawdopodobnie nie bedzie widzial wcale sad to mi sie ściska wszystko. przeciez to juz praktycznie bezpieczny termin byl, co to sie stało ze dzieciaczek tak musiał i bedzie musiał cierpiec nadal?...
    • mama-cudownego-misia Only 09.01.12, 08:40
      ja dziękowałam lekarzom smile Wiem, ze cześć z nich stanęła na głowie, żeby moja maa z tego wyszła, chociaż nie wierzyli, ze będzie tak dobrze. Ale na pewno mieliśmy też bardzo dużo szczęścia.

      Podziękuj lekarzom, ucieszą się smile jeden kiedyś napisał, ze czyta sobie to forum, bo to mu daje siły do pracy - gdyby nie to, widziałby w kolejnym "przypadku" tylko możliwe i zaszłe komplikacje.
      • asia-5 Re: Only 09.01.12, 09:58
        Mi się szyjka skracała i założyli mi pessara. Niestety wdał się paciorkowiec i BUM! Wody odeszły, skurcze, szpital i błyskawiczny poród sn(bóle parte trwały pare sekund a lekarze się darli żebym nie parła bo musieli zdążyć mnie naciąć). Na szczęście 9/10pkt dostał. Leżał w inkubatorze bo nie oddychał od razu sam sprawnie (pomimo sterydów). Nie od razu też trzymał ciepło.
        Teraz jest ok i oby tak zostało - Karol ma teraz 6,5msc.

        Czy oceniając postępy swojego synka korygujesz cały czas jego wiek? Mi neurolog powiedział, że już nie korygujemy mu wieku, powinien się rozwijać tak jak rówieśnicy.
        • only_mama Re: Only 09.01.12, 12:43
          w poradni rehabilitacyjnej pani doktor stwierdzila ze mlody rozwija sie adekwatnie do swojego wieku urodzeniowego ale z moich obserwacji jest troszke do tylu chociaz nie chce go porownywac do innych dzieci bo kazde dziecko rozwija sie w swoim tempie a jemu nawet to sprawnie wszystko idzie tyle ze tak jak wspomnialam troszke wolniej. Ale moze szukam dziury w caalym jak zawsze smile


          POwiedz mi jeszcze czy z biodrami u karolka wszystko ok? bo u kacpra nie wykształciły sie jeszcze jadra kostnienia i czekamy na nastepne usg.
          • asia-5 Re: Only 09.01.12, 12:50
            póki co wszystko było ok, ale w tą środę mamy kontrolne usg i wizytę to dam Ci jeszcze znać
            • kiri77 Re: Only 09.01.12, 13:31
              Ja dziekuje wszytkim z nasza neonatolog do dzisiaj utrzymuejmy kontakt uwazam ze uratowala zycie Kacperkowi i dzieki jej zaangazowaniu ominal nas przeszczep watroby.Bogu dziekuje a czasami szczesciu nie moge uwierzyc ze mielismy go az tyle z poczatkowej wagi i po 3 mc pobycie w szpitaku i przejsciach chorob kacpra ze on teraz jest tylko nieco mniejszy i chudszy ze ma kilka swoich problemow ale ogolnie to zdrowy , gadajacy przemadrzaly 2 latek. Wiem ze moglo byc bardzo zle a na jego poczatkowy start to jest lepiej niz moglismy sie spodziewac, oby tak dalej.
    • mama-cudownego-misia Only 09.01.12, 20:14
      Poniewaz czesc mam tu na Ciebie napadla, chcialam tylko dopowiedziec, ze Twoje pytania sa bardzo aktualne - wiele z nas, ktorym sie udalo, zastanawia sie, jak to mozliwe, ze mamy zdrowe dziecko, komu to zawdzieczamy i jak to sie stalo. To bardzo ludzkie, a nie kazdy ma tyle wiary w boga czy medycyne, zeby moc tak prosto na nie odpowiedziec i zamknac temat. Ale wiesz cooo?
      Na oddzialach, gdzie leza wczesniaki, wielu rodzicow wiesza laurki z historia swoich dzieci. I te historie, te fotki sa nie tylko podziekowaniem dla lekarzy, ale przede wszystkim daja nadzieje, tak samo, jak historie na stronie fundacji Wczesniak. Moze to dobry pomysl, cos takiego zrobic?
      • wiwika12 Re: Only 09.01.12, 20:38
        Ja też w pierwszej chwili pomyślałam, że dziecko z taką wagą, pewnie zaliczyli kilka dni w szpitalu i bez większych komplikacji do domu. Musiało być dobrze, a ja o takiej wadze marzyłam miesiącami, czekając co nam się zawali... A potem przypomniał mi się pewien szpitalny epizod: przywieźli donoszonego malucha, w bardzo złym stanie. Pamiętam szok i rozpacz matki, totalnie nieprzygotowanej na to wszystko, bo jak to ogarnąć i słowa sióstr, że ma małe szanse. więc waga to nie wszystko, każda z nas przeżyła swój własny dramat, część może teraz w uniesieniu dziękować za fart, a część nie i to jest niesprawiedliwe. Ale Zycie niestety takie jest... zatem wg. mnie fotki do szpitala to świetny pomysł, mnie w tamtym czasie napełniały optymizmem, podobnie jak opowieści na stronie fundacji.
      • only_mama Re: Only 09.01.12, 22:25
        trudno nic nie poradze to w koncu forum i napadanie na kogos to norma ale jakos sie tym nie przejelam za bardzo. Napisalm to co czuje, nie chwalac sie i nie robac z siebie meczennicy bo dziecko przedwczesnie urodzone nie wazne zdrowe czy chore to taki sam stres dla rodzicow a poza tym nie pisalam ze moje dziecko nie mialo kompletnie zadnych problemow bo jakby tak bylo to by 33 dni nie lezalo w szpitalu. Nikt nie wiee od poczatku co bedzie z jego dzieckiem bo stan wczesniakow jak wiadomo zmnienia z z godziny na godzine. Nie bede sie rozpisywac i tlumaczyc bo nie oto tu chodzi a tym bardziej o jakies kłotnie.

        • joann.a1974 Re: Only 09.01.12, 23:30
          hej,
          only_mama (szkoda, że nie piszecie swoich imion w syganturkach ...), dopiero dziś przeczytałam ten wątek... parę dni temu, wchodząc na Twój pierwszy post w duchu pomyslałam "ciekawe kto na Ciebie pierwszy naskoczy..." no i nie przeliczyłam się...
          Ja nie rozumiem, czy tak trudno pozwolić ludziom się cieszyć tym co mają ??? Jasny gwint, toż ja powinnam chronicznie nienawidzić i zwalczać wszystkie matki bliźniaczek, bo pochowałam jedną ze swoich...
          nie rozumiem niektórych na tym forum, po prostu nie rozumiem...
          nie przejmuj się, to "tylko forum" ciesz się zdrowym maluszkiem, niech rośnie cudnie i rozwija się pięknie.
          Nie sadzę, żeby Twój stres podczas porodu i po nim był mniejszy niż np. mój, mamy kilkuset gramowych Kurczątek... Dobrze, że ominęły Was te wszystkie wcześniacze zakręty.
          Trzymaj się ciepło,
          • minkapinka Re: Only 10.01.12, 09:04
            Myslę, ze tu nie chodzi o chwalenie się i cieszenie się, bo nie to denerwuje. Tytuł wątku jest trochę niefortunny. Na tej samej zasadzie można zadać pytanie kogo obwiniać.
            • lizbonczyk Re: Only 10.01.12, 09:32
              Masz zupełną rację.
              • asia-5 Only - dot. bioderek 11.01.12, 17:35
                Po dzisiejszym USG okazało się, że Karolowi również nie wykształciły się 'jądra zwapnienia' - nie wiem co to jest i co dalej z tym robić.Wiesz może coś więcej na ten temat? Do jakiego lekarza trzeba się z tym udać?
                Ortopeda wysłała nas z tym do pediatry - nie rozumiem po co ...
                Chyba pójdziemy do innego ortopedy.
                Czy Wy coś robicie w tym kierunku aby to skorygować?
                • only_mama Re: Only - dot. bioderek 11.01.12, 20:46
                  Mi pani na usg powiedziala ze predzej czy pozniej te skostnieniea sie wykształca ale ich brak w tym wieku moze oznaczac krzywice i kazala zrobic badania w tym kierunku. Jak poszlam do pediatry ten stwierdzil ze oznak fizycznych krzywicy nie ma i na pewno to nie to i ze da skierrowanie do poradni preluksacyjnej i tam juz beda monitorowac to co jakis czas poprzez usg.
                  Z mlodym bylam jak mial 6 miesiecy i jeszcze nie mial teraz ma 8 i mam skierowanie do tej poradni bo po 2 miesiacach mialam to skontrolowac wiec niebawem sie tam wybieramy i zobaczymy czy sie cos pojawilo. mam nadzieje ze tak. JAk bedziemy po to dam znac.
          • bubu-siek Re: Joanna 11.01.12, 21:45
            ja całkowicie sie z Tobą zgadzam.
            i mam wrażenie że niektórzy sądzą,że jeśli dziecko nie jest skrajnym wcześniakiem i nie ma wczesniaczych komplikacji to nie mają prawa głosu.
            Pisać mogą tylko te które dzieci są chore,mają problemy???
            a reszta to co ?!
            nie liczy sie?
            ich strach o dziecko (nawet jeśli jest to tylko katar) jest mniej ważny???
            ehhhh chyba nie o to chodzi....
    • iksantia Re: komu dziekowac? 11.01.12, 21:39
      Z identyczną wagą w 32tc urodziła się Mała, jednak przez prawie 2 lata była ciągła niepewność, co będzie, bo przeszła dużo. Młodemu podziękuj. I po prostu ciesz się, że wszystko ok i dalej niech tak będziesmile
    • meg0312 Re: komu dziekowac? 13.01.12, 19:13
      Cześć ,

      Moj synek też urodizł się w 33 tc z wagą 2050. Czy jest zdrowy? Nie mam takiej pewności, nadal nie ma do końca zdiagnozowanej wady serca, czekamy.. Być może wszystko będzie w porzadku, a moze czeka nas operacja, ubytek miedzy przegrodami jest doś duży. Nadal chodzimy na kontrole do nefrologa i nie wiem jaka będzie ostateczna diagnoza. Ale ciesze się, ze jest radosnym chłopcem i ze jest z namismile
      Ale nie o tym chciałam pisać - nie zdziwił mnie atak na Twoją osobę, potwierdził tylko moje spostrzeżenia i przykro mi, ze zostałaś tak potraktowana. Od jakiegoś czasu przestałam sie udzielać na forum, bo mam wrażenie, ze nie jest dla mnie. Dużo z niego wyniosłam. Ale teraz czuje sie wykluczona, jakie ja mam prawo do udzielania rad -ja mama wcześniaka z 33 tc.
      Naprawde współczuję wszystkim mamom, które mają chore dzieci, pewnie nie jestem sobie w stanie wyobrazić ich codziennej ciężkiej pracy i żalu, ze spotkało to właśnie je. Co miesiąc przesyłam darwizny na konta wcześniaków, wpłacam 1%podatku, bo wiem, ze jest Wam ciężko. Ale to forum jest o wcześniakach i dla mam wcześniaków - dla Wszystkich nie tylko tych skrajnych. Ja też przeżyłam trudne chwile, nie byłam przygotwowana na to, ze urodzę wcześniaka.
      • nastjaa Re: komu dziekowac? 13.01.12, 20:57
        A może nie chodzi o to, że dziecko jest z wyższego tygodnia, urodzone z ładną wagą i zdrowe?
        Moja córka urodziła się w 29 tc, z wagą 870 gramów. Ma teraz 2,5 roku i zapowiada się, że z wczesniactwa wyjdzie obronną ręką. Tylko zanim napisałabym na forum "moje dziecko jest z 34 tc, ważyło ponad 2 kg, jest całkowicie zdrowe, komu dziękować - lekarzom czy Bogu" zastanowiłabym się czy nie robię tym komuś przykrości. Bo co mają napisać rodzice , których dzieci nie dały rady urodzić się w 34 tc, i ważyć ponad 2kg? Które sa niepełnosprawne, które nie wiadomo jak długo pożyją i czy w najlepszej sytuacji nauczą się np. przekręcać na bok czy może siadać? Albo matki, które straciły dziecko, lub nie jedno dziecko? Co mają odpowiedzieć takie matki? Dać przyzwolenie na dziękowanie Bogu? Czy dziękowanie lekarzom?

        Tak naprawdę większość dzieci urodzonych z wagą ponad 2kg z 34 tc będzie się dobrze rozwijać. I dla mnie są to po prostu statystyki a nie cud.

        W dniu, w którym autorka założyła wątek na forum był mój kolega, któremu kilka miesięcy temu umarła córeczka. Nie powtórzę jak się poczuł czytając o dziękowaniu Bogu. Bo on oddał by wszystko by jego dziecko urodziło się w 34 tc z wagą ponad 2kg. I pewnie dziękował by Bogu, za to, że udało się dotrwać do 34 tc.
        • nastjaa Re: komu dziekowac? 13.01.12, 21:08
          znaczy się w 33 tc .

          Chciałabym jeszcze dodać, że gdybym nie miała skrajnego wcześniaka, tylko wcześniaka pewnie też bym się o niego martwiła. Tylko na forum gdzie czyta się o śmierci dzieci, ciężkich chorobach, niepełnosprawności nie pytałabym czy dziękować Bogu, tylko zgodnie z własnym sumieniem po prostu bym mu dziekowała. A zdobytą "dzięki" wcześniactwu wiedzą dzieliła bym się przy innych okazjach (np. mogąc pomóc innemu dziecku o tych samych parametrach urodzeniowych).

        • meg0312 Re: komu dziekowac? 13.01.12, 21:40
          Masz prawo do własnej opini i możesz się czuc urażona tą wypowiedzią, ja tego absolutnie nie oceniam. Ja tylko przekazuję swoje spostrzeżena a temat tego forum. Szkoda, ze tak jest, ze nie do końca jest ono dla mam wszystkich wcześniaków, bo można zaczerpnąc tutaj dużo wartościowych informacji, Ale zakładanie tutaj pozytywnych wątków i chwalenie sie sukcesami własnych dzieci jest raczej niewskazane, a na pewno trzeba to co sie pisze mocno przemyśleć - a szkoda, bo to może dać nadzieję i wiarę w sukces innym mamom.......
    • zdunia1979 Może już wystarczy dziewczynki! 13.01.12, 21:34
      W ten sposón Nastja zwomu ograniczasz forum tylko dla użytku i wolności słowa dla mam skrajnych wczesniaczków. Czy nie łatwiej byłoby się po prostu wzajemnie się szanować i nie doszukiwać się na siłę w poście złych intencji. Ja będąc tu dwa lata już wielokrotnie czytałam tekst iż matka niefortunnie dobrała słowa i tym uraziła innych (osobiści e też takie dostałam). Kurcze każda z nas bezbłędnie odczytuje intencje osoby piszącej, ale trzeba coś złośliwego dorzucić aby pokazać " kto tu rządzi". To jest tylko słowo pisane, mocno ograniczone w swym wyrazie.
      Dajmy sobie prawo do odczywania emocji na swój własny sposób i nie oceniajmy tego. Bo i po co? Wcale się nie znamy a bardzo szybko i łatwo obrażamy kogoś na podstwie tylko kilku zdań. Dzieczyny to świadczy o nas, matkacha wcześniaków bardzo źle. Pokazuje iż mimo wielu przeżyć i cierpienia (wiele z Was wycierpiało naprawdę wiele) jesteśmy "odrobinę" nieczułe na innych, a szkoda.
      I moim zdaniem nie powinno się już pisać o dzieciaczkach, które zmarły. Nie wykorzystujmy ich i cierpienia ich rodziców dla własnych potrzeb, to jest zwyczajnie niegodne.
      Nikt nigdy nie umiejszał cierpienia żadnej z mam. Większość wręcz stara się wczuć w sytuację, pocieszyć, wspomóc na tyle, na ile to możliwe.
      A jeśli jakiś skarb odchodzi lub ciężko walczy (pozwolę sobie na to stwierdzenie) odczuwamy ból i żal. Oczywiście nie można porównac się do rodzica bo to nierealne, ale jesteśmy wtedy razem, solidarnie się wspomagamy, w domu modlimy się.

      Więc dziewczyny nie twórzmy na siłę podziałaów. Po prostu bądźmy razem smilesmilesmile
      • zdunia1979 Re: Może już wystarczy dziewczynki! 13.01.12, 21:47
        Oj przepraszam bardzo za błędysmile!

        Ale chciałam jeszcze jedno dopisać. Ja osobiście bardzo lubię wątki, kiedy mamy cieszą się, są zwyczajnie szczęśliwe. I zawsze ogromną przyjemniość sprawia mi dopisywanie się do nichsmile
      • eda321 Re: Może już wystarczy dziewczynki! 13.01.12, 21:48
        o właśnie! jestem za!
    • zbiszkopcik Re: komu dziekowac? 14.01.12, 10:11
      Ja osobiscie nie widze nic niefortunnego w sformulowaniu tytulu postu.
      Bardzo,bardzo sie ciesze, ze synek wychodzi obronna reka z wczesniactwa. Bo czy to wczesniak z 29 czy 33tc, to jest to WCZESNIAK .
      Moja Zuzka jest z 33tc i co z tego ona przeszla sepse i inne cyrki, a synek kolezanki z 28tc po 10 dniach wyszedl do domu, bo sam swietnie oddychal i radzil sobie...
      Takze only dziekuj komu chcesz, ja wielkrotnie dziekowalam lekarzom za ocalenie i uratowanie zycia mojego dziecka i jej samej za sile smile
    • misiekjasiek Re: komu dziekowac? 14.01.12, 11:29
      Czy nie po to były te wszystkie "zmiany" w moderacji, żeby wprowadzić tzw. wolność słowa i możliwość pisania wszystkich o wszystkim BEZ mądrości typu co komu wolno a czego nie?
      Selekcja, proszę bardzo, ale róbcie to sobie na swoich małych forach.
      Nie widzę w opisie forum, że to tylko pesymistyczny azyl dla skrajnych i chorych wcześniaków. A jako główny powód oficjalny wywalenia mcm z funkcji moda podawano umożliwienie pisania "co komu na duszy leży" - więc proszę bardzo, ten temat dokładnie taki jest.

      only_mama
      Pytasz, komu dziękować. Zrób tak, jak czujesz. Dobrze, że zdajesz sobie sprawę z tego, że macie ogromne szczęście - dokładnie. Wiesz, co mogło Was spotkać, niezależnie od tygodnia ciąży (nie ma czegoś takiego jak statystyki i "bezpieczne" tygodnie) i pewnie tym bardziej zastanawiasz się, komu masz być za to wdzięczna.
      My dziękowaliśmy wszystkim po kolei - Bogu, lekarzom, pielęgniarkom i dziękujemy nadal, ale przede wszystkim każdego dnia dziękuję Michasiowi i Jasiowi za to, że są, że żyją, że dzielnie walczyli.

      Nie popełniłaś żadnego przestępstwa rodząc zdrowego wcześniaka w 33 tygodniu ciąży, nie musisz się tłumaczyć ze swoich myśli ani tym bardziej nie popełniasz żadnego przestępstwa pisząc o tym na forum.
      I mam jedną prośbę, nie zrażaj się nieprzychylnymi postami. Nie odpowiadasz za pms-y, pełnie księżyca i inne takie. Ani tym bardziej nie jesteś jasnowidzem i nie masz wpływu na to, kto czyta forum.
      -----
      Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
      • lizbonczyk Re: komu dziekowac? 14.01.12, 14:21
        Wiesz, co mogło Was spotkać, ni
        > ezależnie od tygodnia ciąży (nie ma czegoś takiego jak statystyki i "bezpieczne
        > " tygodnie)

        Moim zdaniem jest cos takiego jak statystyki i bezpieczne tygodnie. I nie ma co wielce zachwycac sie wczesniakiem z 33 tygodnia, ktory jest zdrowy! Swoja droga, swietnie, ze tak jest. Gdyby chodzilo o 23tc to bym zrozumiala.

        a dziekowac/nie dziekowac mozna komu sie chce....
        • zdunia1979 Re: komu dziekowac? 14.01.12, 15:06
          Lizbonczyk zdrowie każdego dziecka jest świętością i powodem do zachwytu dla rodzica. Nie ważne kiedy się urodziło, jaki ma kolor skóry itp. Więc zachwycać należy się każym dzieckiem tyle razy i tak długo na ile starczy nam sił smilesmilesmile

          Dużo tracisz jeżeli tego nie czujesz!
          Pozdrawiam serdecznie Ciebie i twojego Skarba/ twoje Skarby!
          • agulawt Re: komu dziekowac? 14.01.12, 15:28
            "Czy nie po to były te wszystkie "zmiany" w moderacji, żeby wprowadzić tzw. wolność słowa i możliwość pisania wszystkich o wszystkim BEZ mądrości typu co komu wolno a czego nie? "

            Własnie dlatego boję się tu pisać, mimo, że jestem mama skrajnego wcześniaka z problemami. Boję się, bo tutaj kazde zdanie i mamy późnego wczesniaka i tego skrajnego, i zdrowego i niepełnosprawnego jest krytykowane. Zupełnie nie wiem dlaczego. Czy ktos się cieszy czy ktoś skarży to zawsze znajdzie się jakiś krytykant. Tak jakby to wszystko dobre i złe nie było częścią naszego życia.
            Odnoszę wrażenie, ze tu trzeba spełniać jakieś kryteria, tylko nie wiem jakie.
            Pozdrawiam. i nie wiem czy mi się za tę moją prywatną odwagę napisania nie dostanie. Ale już rok walczę o zdrowie dziecka, rok czytam i nie wiem jak pisać, żeby było dobrze.
            • mamaduo Re: komu dziekowac? 14.01.12, 19:17
              pisac tak, jak Ci dyktuje rozum, serce i chec - oraz uodpornic sie na krytyke, zwlaszcza ta malo konstruktywna.
              I pamietac ze to tylko forum i net....
            • misiekjasiek Re: komu dziekowac? 14.01.12, 19:25
              agulawt
              Widzisz, "zdymisjonowanie" Beaty miało być remedium na bolączki tego forum, jak widać się nie udało, bo krytyka dalej jest. A ten, kto piał o wolności słowa i prawa do wypowiedzi KAŻDEJ mamy wcześniaka, o misji forum w formie udzielania wsparcia i innych tego typu - milczy i tego wsparcia nie udziela. Lub dołuje piszących inaczej. Więc coś tu jest nie tak.
              Co robić? Pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Są tutaj często fajne dyskusje, w których jest wymiana poglądów ale nie ma ataków.
              Ja bez tego forum zginęłabym medycznie. Dostałam też ogromne wsparcie w czasie choroby Michała, za co jestem każdej z osobna ogromnie wdzięczna. Są tutaj podziały obozowe, w zależności jak komu mucha na nos usiądzie ale nie ma sensu się tym przejmować i milczeć. Skoro forum miało zostać wskrzeszone odnośnie bezpiecznej przystani dla rodziców wcześniaków, to trzeba robić tak, żeby na powrót nim było.
              Ja na początku też pisząc o chłopcach czytałam komentarze w stylu "och, wiesz, taki tydzień, taka waga" bo nikt się nie trudził, żeby poczytać co tak naprawdę im dolegało, że często były momenty krytyczne - a co tam, parametry ważniejsze. Dlatego nie ma czegoś takiego jak statystyki, jak się komuś podoba grzebanie w nich, polecam lekturę umieralności dzieci urodzonych w tygodniach powyżej 33 tc. Może się komuś oczy otworzą, że nie tylko skrajniaki mają źle na tym padole.

              A co do autorki, która nie została "doczytana" do końca, wyraźnie pisała, że TERAZ jej dziecko jest zdrowe - i za to chce dziękować - w późniejszych postach stoi jak byk, że jej dziecko spędziło w szpitalu bodajże 33 dni. To dużo. Wątpię, żeby dobijało do wagi 2 kg. Ale tutaj już wyobraźnia zawodzi, lepiej stwierdzić, że statystyki i że tydzień i już. Przy okazji użalać się nad własnym losem. Mój Jasiek też spędził podobną ilość dni na OIOMie i nie uważam, żeby nie był ciężko chory, bo był. Ale co tam, tylko skrajniaki mają prawo chorować i tylko ich rodzice mają prawo pisać na tym forum.
              Nie widzę tutaj nigdzie wywieszki, że ma być źle, łzawo, że najlepiej jest wtedy, gdy się kopie leżącego.
              I tak to jest nieważne, temat przeminie i każdy o nim zapomni. Nie zapomina się tylko tych tematów, które są usuwane. Przynajmniej ja tak mam.

              Zdunia, dobrze gadasz. Wiesz, kiedyś mnie to wkurzało ta wieczna pozytywna strona Twoich wypowiedzi ale trzeba najpierw przejrzeć na oczy, żeby skumać, że właśnie wieczne narzekanie i psioczenie jest do bani.
              Dobrze, że nie ma spotkań forumowych. Byłaby to jedna wielka stypa. W zamkniętym gronie wink
              -----
              Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
              • zdunia1979 Misiekjasiek 15.01.12, 19:38
                Justyna fajnie,że w końcu jako jedna z niewielu na dużym forum zauważyłaś jaki jest mój punkt widzeniasmile Bardzo to miłe!
                Wiesz ja w swoim życiu bardzo dużo wycierpiałam i paradoksalnie właśnie po tych kilku latach ciągłej walki nauczyłam się (cholernie boleśnie) co jest naprawdę ważne. Przewartościowałam swoje życie i pilnuję pewnych wartości.

                A Jak Misiu? Wrócił już do formy!

                Pozdrawiam
              • mama-cudownego-misia Justynko :-) 16.01.12, 10:36
                > Widzisz, "zdymisjonowanie" Beaty miało być remedium na bolączki tego forum, jak
                > widać się nie udało, bo krytyka dalej jest.
                Eeech... Bo ty wiesz, i ja wiem, ze tu nie chodziło o brak rzekomej cenzury, tylko własnie o to, żeby nikt nie przeszkadzał w napadaniu, dogryzaniu i linczowaniu pechowych "wybranek". To taka wolność słowa w krzywym zwierciadle smile

                Ale ogólnie się zgadzam z Twoimi tezami.
    • phere_nike Re: komu dziekowac? 15.01.12, 22:38
      Każdy rodzic ma prawo cieszyc sie zdrowiem swojego dziecka
      i Ty only_mama tez masz do tego swięte prawo
      i cieszę się że masz zdrowe dziecko
      zawsze znajdzie sie ktos urazony
      trudno
      nikt oprócz nas samych nie jest odpowiedzialny za to co czujemy i jak sie czujemy
      nie mozna obwiniac innych za to ze są szczęśliwi
      jestem zniesmaczona atakiem na only_mama
      • lizbonczyk Re: komu dziekowac? 16.01.12, 09:53
        Jasne, każdy ma prawo dziękować za zdrowie. Chyba chodziło o wykrzykniki Jest zdrowy!!!!!! i może błędnie odczytaną nutkę zdziwienia, że tak jest a jest z 33tc.- oczywiście mogło być inaczej, ale nie jest to przy dzisiejszym rozwoju medycyny i rozwoju płodu na tym etapie tak spektakularne, jak np. zdrowe dziecko z 23 tc.
        Tym niemniej szkoda only_mama, która chciała się radością podzielić ze swojej perspektywy matki wcześniaka a pewnie nie zna perspektywy bycia matka skrajnego wcześniaka (i dobrze!, bo to nic miłego i dobrego).

        • phere_nike Re: komu dziekowac? 16.01.12, 09:57
          nie wartościuję nieszczęść
          nie zgadzam sie na takie podejscie - jesli kogoś urażaja wykrzykniki w tekscie only
          _mama, to jest to problem czytającego, nie piszącego
          i rzeczywiscie idea tego forum staje sie dla mnie niejasna
        • mama-cudownego-misia Re: komu dziekowac? 16.01.12, 10:44
          Kurcze, ile ja widywałam u rehabilitanta takich wcześniaków z 34, 35 t.c., co to im niby nic nie groziło, a jakoś sobie gorzej od mojej radziły.
          Powiedzmy sobie szczerze: 33 (wow, cały tydzień go dzieli od skrajnego wcześniaka! Bo przypominam, ze skrajne wcześniactwo kończy się z 32 t.c.) czy nawet późniejszy t.c. to nie jest gwarancja zdrowia. To jest obiektywna tragedia, nieszczęście i zagrożenie życia oraz zdrowia.
          I ma tez pełne prawo być tragedią subiektywną.
          • lizbonczyk Re: komu dziekowac? 16.01.12, 11:22
            To jest obiektywna tragedia, nieszc
            > zęście i zagrożenie życia oraz zdrowia...

            Ale przecież nie jest, skoro Mama radością zdrowia się na forum dzielismile Też nie wartościuję nieszczęść, ale zdrowe dziecko nieszczęściem (chyba) nie jest...
            W szpitalu, w którym ja leżałam dzielono dzieci na te "najgorsze" , czyli do 28tc. (w tym moje 28) potem leżały 28 wzwyż-32, a na te po 32 spoglądano na luziku.
            Może niedługo dojdziemy do wniosku, że lepiej rodzić w 23 niż w 33, bo w sumie mózg bardziej plastyczny w tym wieku i im później tym gorzejsmile Moim zdaniem to najlepiej by było, by wcześniaki się w ogóle nie rodziły lub w minimalnym procencie (jak Skandynawia, Japonia...ale tam ponoć świetna opieka nad ciężarną i nie ma później tyle problemów co u nas)
            • misiekjasiek lizbonczyk 16.01.12, 11:50
              Dyskusję o ratowaniu wcześniaków już przerabialiśmy.

              Only_mama dzieli się radością, każda z nas się nią dzieli po trudnych przejściach. Byli miesiąc w szpitalu, czy to tak trudno czytać ze zrozumieniem, że teraz jej syn jest zdrowy, ma 7 m-cy. Moje dzieciaki też były już zdrowe w tym wieku.
              Nieszczęściem może być sam pobyt w szpitalu, niepewność, strach o przyszłość dziecka. Nie tylko choroba jest wyznacznikiem nieszczęścia.

              Widzisz, w "naszym" szpitalu nie było podziału na tygodnie, lekarze patrzyli na stan zdrowia dzieci - co powiesz na to: Michał z 31 tc ledwo zipał na najwyższych parametrach respiratora, podczas gdy Łukasz z 25 tc leżał na własnym oddechu? Potem się chłopaki spotkali w innym szpitalu i Łukasz przebijał Micha o dobre 500 gram, wyszedł do domu na monitorze a Michu z koncentratorem tlenu. Gdzie to wpiszesz w statystykę?
              A jeszcze może to, Olgierd z 33 tc w stanie ciężkim przechodził trudny zabieg odmy, jego mama chodziła po ścianach z rozpaczy - czy uważasz, że miała prawo mniej cierpieć niż mama innego dziecka z np. 24 tc?

              Czasami lepiej się nie wypowiadać, niż narazić się na śmieszność.
              -----
              Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
              • lizbonczyk Re: lizbonczyk 16.01.12, 12:22

                Czasami lepiej się nie wypowiadać, niż narazić się na śmieszność.

                Myślę, że dobrze się podsumowałaś.
                • mama-cudownego-misia Re: lizbonczyk 16.01.12, 12:31
                  Nie, nie, to Ciebie dotyczyło jak najbardziej. Widzisz, robisz prawie że z igły widły twierdząc, że dziecka zagrożonego dysplazją nie powinno się ratować (mimo, ze się z tym zwykle żyje w miarę normalnie i to się wycofuje, najczęściej bez żadnych śladów, czasem zostawia pamiątkę w postaci astmy, z którą też się żyje), a jednocześnie twierdzisz, ze wcześniak urodzony po 32 t.c. to spoko luzik, zdrowe dziecko i w ogóle nie ma się co rozpisywać.

                  Osobiście na Twoje posty reagowałam na początku zdumionym "co ja pacze?". Teraz już wiem, że po prostu tylko wydaje Ci się, ze coś rozumiesz, ale wiedzę masz tak płytką i niepełną, że... no właśnie, czasem lepiej by było, żebyś się nie wypowiadał, bo się ocierasz o trollowanie.
                  • lizbonczyk Re: lizbonczyk 16.01.12, 12:41
                    No popatrz mnie dotyczylo? Niesamowite, troche empatii i mniej oceniania na forum, o ktore tak bardzo walczy misiekjasiek. Moze od siebie zacznie, myslalam, ze pisze o sobie, nim zacznie o innych w imie poprawiania atmosfery na forum.
                    Nie wiadomo po co lekarze i matki o kazdy dzien dluzej w dwupaku walcza..
                    Na forum latwo o nieporozumienia, czego dowodzi i ten post.
                    pozdrawiam serdecznie
                    • mama-cudownego-misia Re: lizbonczyk 16.01.12, 13:06
                      Nie rozumiem tego, co piszesz. Ale również pozdrawiam, podtrzymując to, co powyżej.
          • anna_fv Re: komu dziekowac? 16.01.12, 12:41
            Beata, a skąd wzięlaś taki podzial, że wcześniak z 32tc traktowany jest już jako skrajniak? Mnie jakoś w glowie utkwilo, że skrajny wcześniak to ten urodzony przed 28tc, przynajmniej tu lekarze tak to przedstawiali.

            A wogóle co do tygodnia urodzenia, to u nas w szpitalu lekarze twierdzili, że w przypadku tak przedwczesnych urodzin nawet każdy dzień jest ważny. Zdarzylo mi się raz pocieszać przy lekarce dzieckiem z początku 28 tyg, które w wieku roku (zdrowe) przyszlo się pokazać na oddzial. Lekarka odrazu sprowadzila mnie na ziemie. Powiedziala coś w tym stylu, ze róznica 3 tyg w urodzeniu to przepaść i takich dzieci nie można porównywać. Zresztą żadnych dzieci porównywać się nie powinno, pomimo tygodnia urodzenia. Ważne są parametry, to jak dziecko sobie radzi, powiklania przez jakie przejdzie.
            • mama-cudownego-misia Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 12:58
              To najpierw Ty, Aniu - to jest obowiązująca definicja, znajdziesz ją od wikipedii po Fundację wcześniak. Ty pewnie odnosisz się do podziału ze względu na wagę urodzeniową - tam są 3 "progi" - niska, bardzo niska i ekstremalnie niska waga urodzeniowa.

              A teraz do mam "skrajniaków w ogóle" - Wy dziewczyny naprawdę macie jakąś przesuniętą skalę. Dziecko powinno się rodzić pomiędzy 37 a 40 t.c. i tylko wtedy mamy jeśli nie gwarancję, to dużą nadzieję na zdrowie. Wcześniak z 33 t.c. oczywiście ryzykuje mniej, niż taki z 29 t.c, ALE wciąż nie jest to z zasady "zdrowe dziecko" - większość takich wcześniaków ma żółtaczkę po urodzeniu, wymaga rehabilitacji, zwiększone jest u nich ryzyko dysleksji, gorzej sobie radzą w szkole (kiedyś czytałam artykuł badający dzieci urodzone w 37-38 t.c. w porównaniu do tych urodzonych w 39-40 t.c. i już tu było widać całkiem spore różnice w IQ).
              Już nie wspominam nawet o tym, że przedwczesny poród zawsze ma swoje powody, często stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla dziecka (zakażenia, odklejenie łożyska, etc.) i naraża niedojrzałe jeszcze dziecko zarówno na niebezpieczny dla niego poród (bo w końcu główka miększa, więc o wylewy łatwiej, a i organizm słabszy), jak i na kontakt z potencjalnie groźnym otoczeniem (choćby zarazki szpitalne i leki).
              Nie wspomnę już o kosztach emocjonalnych, o trudnych do oszacowania skutkach odizolowania dziecka od matki, bólu, którego doświadczy w pierwszych dniach życia, zaburzenia więzi z mamą...

              Więc po pierwsze nie twórzcie fałszywego mitu, że powyżej jakiegoś tygodnia ciąży dziecko jest z zasady bezpieczne, zdrowe i w ogóle nie ma się co nad nim trząść - to można powiedzieć od biedy o dziecku z połowy 36 t.c.
              A po drugie (to już nie do wszystkich, tylko do niektórych mamusiek) - zawłaszczanie sobie "monopolu" na cierpienie i strach o dziecku jest tu stanowczo nie na miejscu. Wszystkie znalazłyśmy się z ręka w nocniku, tylko w niektórych nocnikach jest trochę mniej g...
              • lizbonczyk Re: Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 13:10
                No i o to chodzi, by kolejna osoba tego g...nie doswiadczala i dzieci w terminie sie rodzily.
                A jest to do osiagniecia w niektorych krajach, wiec moze i u nas- przepraszam jesli kogos uraze- ale zamiast kupowac kolejne inkubatory nalezaloby poprawic opieke nad ciezarna i zapobiegac a nie leczyc- sama jestem ofiara niefrasobliwosci ginekologa i stad moj skrzywiony moze obraz. Oczywiscie wszystkiego nie da sie przewidziec i wyeliminowac, ale moze ktos czytajac to forum skorzysta z wymiany zdan i doswiadczen, i uchroni go to przed tragedia.
                • mama-cudownego-misia Re: Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 13:17
                  > No i o to chodzi, by kolejna osoba tego g...nie doswiadczala i dzieci w termini
                  > e sie rodzily.
                  > A jest to do osiagniecia w niektorych krajach, wiec moze i u nas- przepraszam j
                  > esli kogos uraze- ale zamiast kupowac kolejne inkubatory nalezaloby poprawic op
                  > ieke nad ciezarna i zapobiegac a nie leczyc-
                  ooo nie, kolejne inkubatory kupować trzeba. To się starzeje, nowy sprzęt coraz lepszy, chcesz wcześniaki do złomu wsadzać?
                  Ale ogólnie jak najbardziej trzeba poprawiać standardy opieki nad ciężarną. Tylko sie to o kasę rozbija wszystko - masz, możesz mieć nadzieję (czasem bezpodstawnie niestety), że o Ciebie zadba. Nie masz, jest koszmarek.

                  > sama jestem ofiara niefrasobliwosc
                  > i ginekologa i stad moj skrzywiony moze obraz.
                  Wiele dziewcząt tutaj jest.

                  > Oczywiscie wszystkiego nie da si
                  > e przewidziec i wyeliminowac, ale moze ktos czytajac to forum skorzysta z wymia
                  > ny zdan i doswiadczen, i uchroni go to przed tragedia
                  Akurat, ciężarne tu rzadko zachodzą. I może dobrze, bo co się mają stresować.
                  • lizbonczyk Re: Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 15:23
                    ooo nie, kolejne inkubatory kupować trzeba. To się starzeje, nowy sprzęt coraz
                    > lepszy, chcesz wcześniaki do złomu wsadzać?

                    nie kupowalabym kolejnych, nie zwiekszala ich liczby a kase, o ktora sie rozbija raczej przeznaczyla na lepsza opieke nad ciezarna, by zmiejszac liczbe porodow, z ktorych jak piszesz wczesniej nie wychodza zdrowe dzieci, tylko np. takie o nizszym IQ, na podstawie statystyk, ktore czytalas.


                    "Akurat, ciężarne tu rzadko zachodzą. I może dobrze, bo co się mają stresować."
                    Akurat duzo ciezarnych tu wchodzi. I moze dobrze. Choc lepiej by bylo, jakby atmosfera byla lepsza.

                    Mozna w nieskoncznosc lapac sie za slowka, ironizowac, oceniac kogo, przypisywac mu zla wole, nie rozumiec jego slow (to problem czytajacego), ale najwazniejse, by szanowac jego zdanie, nawet jesli jest odmienne...

              • anna_fv Re: Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 19:51
                Tak, masz racje Beata, mnie chodzilo o podzialy ze względu na wage urodzeniową, bo u nas w szpitalu lekarze glównie na nie się powolywali. Widać po coś ten podzial wagowy zrobiono, co wyraznie pokazuje, że nie można wszystkich wcześniaków wrzucić do jednego worka nawet jeśli obowiązująca definicja jest inna.
                • anna_fv Re: Aniu i inne mamy skrajniaków 16.01.12, 20:58
                  Prostuję smile, mnie chodzilo nie tyle o podzialy ze względu na wagę, ale glównie ze względu na dojrzalość, a co za tym idzie tydzień ciąży.
        • misiekjasiek Re: komu dziekowac? 16.01.12, 11:26
          A co to ma do rzeczy, z jakiej perspektywy dziewczyna pisze? Co to w ogóle za kategorie, skrajny wcześniak, wcześniak - co to ma do rzeczy?
          Byli w szpitalu, naoglądała się pewnie różnych historii, jest tutaj na forum i czyta, więc ma odpowiednią wiedzę - ludzie, nie jesteśmy dinozaurami, mamy XXI wiek, tyle się trąbi o empatii i co? Trzeba coś przeżyć tylko i wyłącznie, żeby mieć prawo zrozumieć drugiego człowieka?

          Wiecie co, czasami się zastanawiam, czy my naprawdę jesteśmy takie głupie czy mamy za dużo wolnego czasu, że się tak dziobiemy jak w kurniku. O totalne pierdoły. Jeszcze brakuje, żeby zrobić sondę kto to jest skrajny wcześniak i inne temu podobne. Beznadzieja, skoro większości z nas nie podoba się atmosfera na forum, zmieńmy to.

          PS. Zdunia, u nas ok smile
          -----
          Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
    • anna_fv Re: komu dziekowac? 16.01.12, 12:32
      A ja przyznam, że nie rozumiem skąd takie oburzenie i robienie z igly widly tylko dlatego, że ktoś ośmielil się napisać, że zdrowy wcześniak z 33 tyg nie jest niczym nadzwyczajnym. Bo faktycznie nie jest. Oczywiście wcześniak bez komplikacji okoloporodowych i innych obciążeń.
      Na tej samej zasadzie wszystkie kobiety rodzące zdrowe terminowe dzieci powinny zadawać podobne pytanie i dziękować, ze dzieci urodzily sie bez wad wrodzonych, powiklań okoloporodowych itd. Bo niestety 3,5 kilowy noworodek też może być chory.
      I troche zdziwiona jestem w jakim kierunku podąża cala dyskusja.

      Osobiście slów Nastji, po których na forum zawrzalo, nie odebralam jako nagonki na mamę póznego wcześniaka. W jej poście nie ma nic niewlaściwego, jest jedynie uwaga co do tych nieszczęsnych podziękowań. Ale muszę przyznać, że po przeczytaniu postu Only_mama, z którego wynika, że dziecko oprócz przedwczesnego urodzenia nie zaliczylo większych problemów, pomyślalam dokladnie to samo co Nastja. I skoro uważacie, że na forum powinna panować wolność wypowiedzi, to niech ta wolność naprawdę będzie. Only_ mama pyta komu dziękować i Nastja odpowiada tak jak to akurat czuje. Więc skąd ten atak?

      I tu nie chodzi dziewczyny o to, że tylko mamy skrajniaków mają prawo do strachu, bólu czy radości, nie chodzi o wartościowanie nieszczęść czy spieranie się, kto ma gorzej.
      Choć przyznam, że na początku mojego pobytu na forum mialam takie podejście, że wcześniak po 30 tyg to nie wcześniak, bo wg statystyk powinien sobie poradzić.
      Teraz wiem, że statystyki swoje a życie swoje. Jest tu wiele pózniejszych wcześniaków z ogromnymi problemami a jest wiele skrajniaków (w tym moje), które wyszly obronną ręką.
      Niemniej jednak nie można wcześniaka urodzonego w 33 tyg porównywać do tego urodzonego 10 tyg wcześniej i klaść na tej samej szali jak to niektórzy próbują robić. Poprostu nie można, bo to zupelnie inna bajka.
      Ale jeśli wcześniak czy ten skrajny, czy pózny okazuje się być zdrowy, to w obu przypadkach napewno należy się cieszyć smile
      • mama-cudownego-misia Re: komu dziekowac? 16.01.12, 12:37
        Aniu, ale gdzie Twoim zdaniem Only_mama przyrównała swoje dziecko do skrajnego wcześniaka? Zrobiła to nastja, żeby jej powiedzieć, że nie ma prawa pisać tego, co pisze i zadawać pytań, które zadaje.
      • lizbonczyk do anna 16.01.12, 12:44
        Dziekuje za madre i wywazone slowa, ktorych tu czesto za malo!
        • nastjaa Re: do anna 16.01.12, 16:38
          Dzięki dziewczyny smile

          Tak naprawdę to moje wypowiedzi (inne niż większości) nie miały w sobie tyle uszczypliwości i złośliwości co wypoowiedzi kilku zaciętych jednostek, którym nie podoba się moje zdanie. Przykro było to czytać. Ale nic, ja nadal uważam , że mam prawo do swojego zdania. I nadal uważam, ze nie nam decydować kto ma i za co modlić się doBoga.

          MCM, dość mocno zmieniłaś poglądy. Ponizej jedna z Twoich wypowiedzi:

          forum.gazeta.pl/forum/w,15302,99559642,99610167,Re_agajedi.html
          Autor: mama-cudownego-misia 30.08.09, 09:47 Dodaj do ulubionych zarchiwizowany Wiesz, Jeśli urodzi się dziecko dajmy na to w 36 tygodniu i ma ono problemy
          zdrowotne, to te problemy nie są tak naprawdę problemami
          wcześniaczymi, wynikają najczęściej z wylewów, z niedotlenienia
          okołoporodowego, wrodzonych infekcji, hipotrofii. Nie ma
          najmniejszego, powtarzam NAJMNIEJSZEGO porównania z dzieckiem
          urodzonym z wagą pół kilo, mniejszym niż porcja mięsa, którą zjecie
          na dzisiejszy niedzielny obiad, tak skrajnie niedojrzałym, że nawet
          jeśli z tego wszystkiego wyjdzie, poniesie straszną cenę. Nie ma
          porównania między matką, która kilka miesięcy pochodzi sobie na
          rehabilitację (jeśli w ogóle), a matką, której resztę życia wyznacza
          opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem, która będzie się uważała za
          szczęściarę, jeśli po 3, 5 czy 8 latach życia podporządkowanego
          usprawnianiu dziecka będzie mogła powiedzieć "zdarzył się cud,
          wyszliśmy z tego".

          Owszem, zdarza się, że późny wcześniak czy nawet donoszone dziecko są
          niepełnosprawne, wymagają od rodziców takiego samego wysiłku, jakiego
          wymagał mały cud Agijedi. Ale to wciąż są tylko przypadki, wyjątki od
          reguły. Długoletnie piekło czeka zaś KAŻDĄ mamę skrajnego wcześniaka.
          Dlatego pal licho, jeśli urodzi się późny wcześniak - on ma
          kilkadziesiąt procent szans wyjścia bez szwanku ze swojego
          wcześniactwa. Wcześniaki takie jak dziecko Agijedi mają tych szans
          ledwie kilka procent. I to jest właśnie ta ogromna różnica...

          Zastanów się nad tym, zaczniesz wyzywać inne mamy od egoistek...
          Nikt tu przecież nie neguje tego, że każda z nas cierpi całą sobą i
          każdą z nas równie boli - intensywność, z jaką odczuwamy cierpienie,
          znacznie bardziej zależy od naszego charakteru, niż od czynników
          zewnętrznych. Ale obiektywne powody nie zawsze mamy takie same,
          niektóre zdają się wykraczać poza to, co może unieść matka, podczas
          gdy inne można by zakwalifikować jako "pech, nieszczęście,
          przykrość".

          Dlatego obiema rękami podpisuję się pod tym "pal licho" i uważam, ze
          Agajedi miała prawo tak napisać i że tym, co napisała, w niczym nie
          umniejszyła Twojego cierpienia...
          Powiem więcej, pal licho, jeśli dziecko urodzi się w 31 t.c., z wagą
          1200 g, jak moja Małgosia, która mimo wylewów III stopnia, zapalenia
          płuc i zamartwicy w rok dogoniła rówieśników. Jakby mi się urodził
          wcześniak w 28 t.c., to chyba bym się poszła powiesić
          , nie miałabym
          siły udźwignąć takiego nieszczęścia.

          • lizbonczyk Re: do nastjaa 16.01.12, 16:57
            Jak najbardziej masz prawo do wlasnego zdania Nastajaa, ja sie z Toba zgadzam w 200 procentach a gdybym sie nie zgadzala to przynajmniej starala sie uszanowac Twoje odmienne zdanie. I mam nadzieje, ze forum to pojdzie w strone szacunku dla zdania innych osob a nie sekowania, osmieszania, sugerowania, by lepiej sie nie osmieszac swoimi wypowiedziami, skoro nie ma sie wiedzy (co przypisuje sie mnie) itp. Nikt nie jest idealem...

            Odnosnie MCM i jej slow

            Jakby mi się urodził
            > wcześniak w 28 t.c., to chyba bym się poszła powiesić[/b], nie miałabym
            > siły udźwignąć takiego nieszczęścia.

            Coz, MCM chyba nie byloby na tym swiecie, gdyby znalazla sie w mojej sytuacji....
          • mama-cudownego-misia Nastja 16.01.12, 17:21
            Naprawdę nie mam najmniejszej nadziei, ze uda Ci się zrozumieć równicę między obiektywną, a subiektywną tragedią i cierpieniem rodzica. Gdybyś kotku była w stanie to zrozumieć, to i moje posty też byś rozumiała.

            A co do "zdrowia" - no cóż, moje dziecię urosło, urosły wcześniaki wokół mnie i widzę, ze okrzyk "mam zdrowe dziecko", gdy ma ono kilka miesięcy czy nawet dwa lata, jest baaaardzo na wyrost. Chociaż akurat Gosia miała szczęście jak cholera.
      • misiekjasiek Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:16
        Aniu ja w tej dyskusji odnoszę wrażenie, że nie chodzi o porównywanie dzieci urodzonych w innych tygodniach, tutaj chyba chodzi o porównywanie odczuć matek, które urodziły dzieci w odległych tygodniach.
        Ja się z tym nie zgadzam, każda mama, czy to dziecka ur. w 24 tc czy w 34 tc ma prawo czuć wszystko - od strachu poprzez żal aż do radości.
        Karolina wyraźnie napisała only_mamie, że nie powinna takich rzeczy uzgadniać na forum. Dlaczego?

        Karolina, że też Ci się chciało przekopywać forum 2,5 roku wstecz aby udowodnić swoje racje. Przyznam się, że przeleciałam pobieżnie wzrokiem, bo dla mnie posty z 2009 roku są przedawnione. Tylko krowa nie zmienia poglądów - to przysłowie pasuje tutaj jak ulał.
        Może warto przywrócić temat o zmianie moderatora, jest bardziej aktualny.

        Lizbonczyk, myśmy już dawno uzgodniły (przynajmniej ja), że mamy inne poglądy i choćby nie wiem co, nie zgodzimy się w niczym. Pamiętasz? Była ostra dyskusja, jednak potrafiłyśmy dojść do jakichś tam wspólnych wniosków.
        Piszesz, że nikt nie jest doskonały, no jasne, że nie. Każda z nas ma coś tam za pazurami, nie ma ludzi krystalicznie czystych i nie będzie. Każdy może palnąć coś głupiego, ja w jednym temacie, Ty w drugim, kto inny w trzecim. W tym temacie wg większości głupotę palnęła nastjaa i o to się rozchodzi.
        Sorry, ale zasłanianie się ojcem zmarłego dziecka to dla mnie cios poniżej pasa, jak to napisała Zdunia - niegodny. Ja z kolei uważam, że to jest zwykłe ośmieszanie się.
        Myślę, że ja już temat przewałkowałam i powiedziałam, co wiedziałam. Wiele osób odebrało post Karoliny jako atak, chyba nawet większość. To powinno dać do myślenia.
        -----
        Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
        • misiekjasiek Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:22
          I przepraszam, jeśli nie będę Wam odpisywać w tym temacie, możecie to odebrać tak, że Was olewam - ale ja już temat kończę, ważniejsze dla mnie jest suszenie kombinezonów po wypadzie na sanki niż spalanie się na forum. Dalsza dyskusja tutaj to już jest pyskówka, słowne przepychanki.
          Mnie to nie bawi, wyciąganie postów z 2009 roku, czy my jesteśmy w przedszkolu? To dopiero wstyd, przed czytającymi "znajomymi".
          Chyba już wszystko zostało powiedziane - a jeśli nie - to idźmy tym tropem, uszanujmy rodziców czytających forum i szukających wsparcia, oby nie musieli czytać naszych wywodów. Piszę NASZYCH bo czy dobrowolnie czy nie wdajemy się w przepychanki, ale dla mnie wyciąganie trupów z szafy to taka działka trochę śmieszna, tak chyba postępują w gimnazjum a nie dorośli, poważni ludzie.
          To tyle z mojej strony, pozdrawiam wszystkich, dajmy sobie prawo do głosu ale też prawo do przeprosin czy chociażby przyznania - ok, może za mocno powiedziane, może przesadziłam. Wszystko jest ludzkie, trzeba tylko znać umiar.
          -----
          Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
          • nastjaa Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:30

            > To tyle z mojej strony, pozdrawiam wszystkich, dajmy sobie prawo do głosu ale t
            > eż prawo do przeprosin czy chociażby przyznania - ok, może za mocno powiedziane
            > , może przesadziłam. Wszystko jest ludzkie, trzeba tylko znać umiar.

            Zaczniesz od siebie???
        • nastjaa Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:27
          misiekjasiek napisała:

          > Karolina wyraźnie napisała only_mamie, że nie powinna takich rzeczy uzgadniać n
          > a forum. Dlaczego?
          >
          Czy ja na publicznym forum piszę Twoje imię???? Chyba po coś sa nicki, co???

          Bo nie nam jest decydować ani dawać przyzwolenie na modlitwę. Jak się coś uważa za cud to to jest cudem, a nie staje się cudem po aprobacie innych.


          > Karolina, że też Ci się chciało przekopywać forum 2,5 roku wstecz aby udowodnić
          > swoje racje.
          Oj tam, warto było się poświęcić suspicious

          Przyznam się, że przeleciałam pobieżnie wzrokiem, bo dla mnie pos
          > ty z 2009 roku są przedawnione. Tylko krowa nie zmienia poglądów - to przysłowi
          > e pasuje tutaj jak ulał.

          Albo zmienia poglądy w zależności od tego kto pisze dany post.

          > Może warto przywrócić temat o zmianie moderatora, jest bardziej aktualny.
          Tzn?

          > Lizbonczyk, myśmy już dawno uzgodniły (przynajmniej ja), że mamy inne poglądy i
          > choćby nie wiem co, nie zgodzimy się w niczym. Pamiętasz? Była ostra dyskusja,
          > jednak potrafiłyśmy dojść do jakichś tam wspólnych wniosków.
          > Piszesz, że nikt nie jest doskonały, no jasne, że nie. Każda z nas ma coś tam z
          > a pazurami, nie ma ludzi krystalicznie czystych i nie będzie. Każdy może palnąć
          > coś głupiego, ja w jednym temacie, Ty w drugim, kto inny w trzecim. W tym tema
          > cie wg większości głupotę palnęła nastjaa i o to się rozchodzi.


          Wg Ciebie głupota, wg. mnie poglądy inne niż większości. Twoje wypowiedzi też mi się nie podobały, i też uważam , że palnęłaś kilka głupot.

          > Sorry, ale zasłanianie się ojcem zmarłego dziecka to dla mnie cios poniżej pasa
          > , jak to napisała Zdunia - niegodny. Ja z kolei uważam, że to jest zwykłe ośmie
          > szanie się.

          Ja uważam, że momentami jesteś chamska.

          > Myślę, że ja już temat przewałkowałam i powiedziałam, co wiedziałam. Wiele osób
          > odebrało post Karoliny jako atak, chyba nawet większość. To powinno dać do myś
          > lenia.

          Bo 100% ludzi musi mieć jedno zdanie.
          • mama-cudownego-misia Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:32
            > > Sorry, ale zasłanianie się ojcem zmarłego dziecka to dla mnie cios poniże
            > j pasa
            > > , jak to napisała Zdunia - niegodny. Ja z kolei uważam, że to jest zwykłe
            > ośmie
            > > szanie się.
            >
            > Ja uważam, że momentami jesteś chamska.

            Wiesz co, Justynko, ja też się już nie będę wypowiadać. Poziom "dyskusji" mi przeszkadza
          • lizbonczyk Re: komu dziekowac? 16.01.12, 17:48
            "Wg Ciebie głupota, wg. mnie poglądy inne niż większości."

            Mam wrażenie, ze to jedna z bolączek forum- jeśli ma się czelność mieć inne poglądy niż tzw. słuszna większość to jest się źle odbieranym.
            Ja uważam, ze ile ludzi tyle poglądów. Najważniejszy (i najtrudniejszy) szacunek dla odmiennego zdania... Staram się pamiętać o tym, pisząc tu.
          • misiekjasiek nastjoo 16.01.12, 18:11
            Nie chce mi się odpisywać, bo to jest już pyskówka. Pozwól, że Ci coś wytłumaczę, chociaż sądząc po sposobie Twoich wypowiedzi (ilości !!! i ???) widać, że cytujesz pojedyncze zdania, ale "jakoś to zniesę".
            Twojego imienia użyłam, bo tak mam w zwyczaju - jeśli znam czyjeś imię, zwracając się do konkretnej osoby w wypowiedzi używam go, bo zwyczajnie okazuję w ten sposób szacunek. Nie wiem, czy przedstawiałaś się w księdze wcześniaków (nie jestem na tyle elastyczna, żeby ją przekopywać). Jeśli to jakaś tajemnica jak masz na imię, to sorry, moderator mógłby to "wymazać". Nie wiedziałam, że nie można go używać. Twój nick to imię Twojej córki, więc wtedy zwracałabym się do niej, no nieważne.
            Moje imię jest w sygnaturce, nie robię problemu, jeśli ktoś go użyje.
            Mogłabym Ci napisać, że naprawdę nie masz się czego czepiać, ale może masz jakieś swoje powody. Jeśli to jakiś problem, mod może to usunąć albo nawet skasować mój post.

            Jeśli uważasz, że byłam wobec Ciebie chamska (w którym momencie? starałam się nazywać zachowania a nie osoby) to przepraszam, nie taki był mój zamiar. Odbierasz ocenę konkretnej sytuacji a dokładniej Twój stosunek do only_mamy jako ocenę Twojej osoby. Gdybym chciała skrytykować Ciebie a nie Twoje zachowanie, napisałabym, że masz brzydkie włosy czy za duże stopy.
            Jeśli w zaledwie 5 moich wypowiedziach, nie licząc 2 ostatnich (na 80ileś) palnęłam "kilka głupstw" to tym bardziej powinnam milczeć smile

            I nie, 100% ludzi nie musi mieć tego samego zdania, ale jeśli kilkanaście osób pisze, że odebrało Twój post jako atak na only_mamę, może mogłabyś się nad tym zastanowić.
            I już koniec, bo mi wstyd, że bez przymusu tracę czas na głupoty.
            -----
            Justyna & Jaś (1740 g) i Michaś (1540 g) 31 tc, ur. 10.2009 r.
        • anna_fv Re: komu dziekowac? 16.01.12, 19:35
          Justyna - nie, tu absolutnie nie odbywa się dyskusja na temat uczuć matek, choć może na początku wydawać by się moglo, że dyskusja pójdzie tym torem. Ale nie, tu co poniektórzy próbują przekonać resztę, że wcześniak to wcześniak, bez względu na to czy przyszedl na swiat w 32 tc czy w 23tc. A to niestety nie może zostać bez odpowiedzi.

          A tak wogóle, to szanuję uczucia każdej matki, która boi się o swoje dziecko bez względu na zagrożenie i uważam, że każda matka ma do tych uczuć prawo. Ale caly stres po przyjściu na świat dziecka, cala trauma jest chyba troche inna, kiedy czytasz albo slyszysz non stop od lekarzy jakie rokowania ma Twoje dziecko rodząc się pomiędzy 23-25tc a jakie mialoby, gdyby urodzilo się pomiędzy 30-33tc. Bo jest między nimi przepaść.

          Dlatego myślę, że czasami matki bezproblemowych póznych wcześniaków pisząc swoje posty moglyby pomyśleć o uczuciach matek skrajniaków, bo nie umniejszająć przejść i przeżyć tych pierwszych mają się one nijak do przeżyć tych drugich. Jak dla mnie inny wymiar. I wiem, ze dziś napewno moja psychika bylaby zdrowsza, gdyby moje dzieci przyszly na świat 10 tyg pózniej, nawet jeśli nie bylyby calkiem bezproblemowe.
          • lizbonczyk Re: komu dziekowac? 16.01.12, 20:32
            Aniu, zgadzam sie z Toba calkowicie.
            • mamaduo Re: komu dziekowac? 16.01.12, 20:49
              no coz, ja nie widze w poscie Nastji niczego "zdroznego" i zlosliwego. Ale nadinterpretowac mozna sobie wszystko - jak ktos lubi.
              To forum jest specyficzne, to nie jest radosne forum, to jest forum osob, ktore zmierzyly sie i mierza z powaznymi traumami i stresem.
              A juz takie OT odnosnie forum - poczytajcie sobie inne fora tongue_out tam to sie dopiero leje krew tongue_out
              taki urok tego interesu. W zyciu nikt Was dziewczyny nie bedzie wiecznie glaskal po glowkach. Raczej wrecz przeciwnie tongue_out
            • mama-cudownego-misia A wiesz, lizbończyku, 17.01.12, 11:49
              że gdybyś ty rządził światem, to dzieci Ani by nie żyły, bo by ich nie ratowano po urodzeniu?
              • lizbonczyk Re: A wiesz, lizbończyku, 17.01.12, 18:53
                mama-cudownego-misia napisała:

                > że gdybyś ty rządził światem, to dzieci Ani by nie żyły, bo by ich nie ratowano
                > po urodzeniu?

                Mylisz się, to zależałoby od Ani i jej partnera a nie ode mnie matko cudownego misia.

                • mama-cudownego-misia Re: A wiesz, lizbończyku, 17.01.12, 19:41
                  jasne, zaczynając od tego, ze sprzętu by nie było, bo ty byś nowego nie kupowała...
                  • lizbonczyk Re: A wiesz, lizbończyku, 17.01.12, 20:08
                    Nie zwiększałabym liczby sprzętu, którego niektórzy obsługiwać nie umieją i leży zakurzony albo limity się skończyły (pisałam o zakupie kolejnych a nie nowych- to że sprzęt trzeba wymieniać to jasne, ale może najpierw zacznijmy od zinformatyzowania służby zdrowia, by każdy obywatel miał np. kartę elektroniczną i problemy refundacyjne w mig by się rozwiązały. Bo problemy są po to, by jej rozwiązywać a nie tworzyćsmile
                    I najważniejsze, że Twoja córka i dziecko only mama zdrowe, ale czasem warto spojrzeć na świat nie tylko ze swojej perspektywy i pomyśleć, czy równie chętnie biegałabyś na oddział dziękować z niewidomym dzieckiem z MPD na wózku,i czy wspaniały personel wówczas również byłby taki uchachany za włożenie swojego serca w pracę?

                    • mama-cudownego-misia Re: A wiesz, lizbończyku, 18.01.12, 00:22
                      Matko, a pojęcie ryzyka rozumiesz? Bo ono jest ważne, gdy się wcześniak urodzi.
                      I gdzieś to słyszał o limitach na neonatologii? Skąd rewelacje o tym, ze personel nie umie obsługiwać inkubatorów czy respiratorów?
                      Zastanawia mnie, kim jestes z zawodu? Murarzem? Bo horyzonty tak wąziutkie, ze zęby bolą.
                      • lizbonczyk Re: A wiesz, lizbończyku, 18.01.12, 07:26
                        Moze lepiej pisz na temat i odpowiadaj na pytania, zastanow się, czy może jednak rodzice powinni miec cos do powiedzenia, wiedzac o ryzyku, a nie oceniaj horyzontow moich czy innych osób. Twoje sa najszerze na swiecie, wiemy tosmile
                        • mama-cudownego-misia Re: A wiesz, lizbończyku, 18.01.12, 13:52
                          > nie oceniaj hory
                          > zontow moich czy innych osób. Twoje sa najszerze na swiecie, wiemy tosmile
                          W zupełności satysfakcjonuje mnie, ze to uznałeś tongue_out
                          To teraz słuchaj mądrzejszych i dokształcaj się we własnym zakresie, zamiast trollować wink
                          • lizbonczyk Re: A wiesz, lizbończyku, 18.01.12, 16:12
                            Spoko, grunt to to poczucie humorusmile
                            Nawet taki prosty murarz jak ja je masmile
                            • mama-cudownego-misia Re: A wiesz, lizbończyku, 18.01.12, 16:38
                              wink
          • mama-cudownego-misia Re: komu dziekowac? 17.01.12, 11:05
            > Dlatego myślę, że czasami matki bezproblemowych póznych wcześniaków pisząc swoj
            > e posty moglyby pomyśleć o uczuciach matek skrajniaków, bo nie umniejszająć prz
            > ejść i przeżyć tych pierwszych mają się one nijak do przeżyć tych drugich.
            Aniu, nie obraź się, wiesz, jak Cię lubię, ale ja muszę... Ciekawe, że mówisz o szanowaniu uczuć w kontekście nieuszanowania uczuć matki wcześniaka, na dodatek wcale nie późnego, tylko z 33 t.c. Takie jednostronne to ma być?

            Aniu, to prawda, że Ty przeżyłaś coś zupełnie innego, niż ta dziewczyna, mama 2-kilowego malucha z 33 t.c., czy ja, mama 1200-gramowej baby z pierwszego dnia 31 t.c. Ale... może to nie jest do końca dobra analogia - wyobraź sobie dwójkę dzieci - jedno ma "tylko" astmę czy cukrzycę, normalnie funkcjonuje, chociaż bierze leki, a drugie ma MPDZ, jest opóźnione, nigdy nie będzie sprawne. Owszem, obiektywnie, pomiędzy nimi jest przepaść, więcej przeżyło i to drugie dziecię, i jego rodzice. ALE to nie oznacza, ze pierwsze nie jest chore.
            Tak samo tutaj to, ze Twoje dzieci są cudem, miały małe szanse na przeżycie i walczyły o życie, nie oznacza, ze dziecko z 33 t.c. to nie wcześniak albo że jest wcześniakiem wyłącznie nominalnie. On też walczył o zdrowie, bywa, ze o życie (pamiętaj o przyczynie porodu!) i też jest wcześniakiem. A jego mama swoje przeżyła i nie ma co umniejszać jej tragedii, bo Twoja jest większa (jest to zresztą demagogia, bo zawsze jest ktoś w gorszej sytuacji - żadna z nas nie powinna się w takim wypadku wypowiadać, mając świadomość, ze w Afryce są rejony, gdzie na 7 dzieci przeżywa niecałe 2).

            Więc uszanuj jej uczucia, jeśli chcesz szacunku dla swoich, tak po prostu... Alternatywą jest wyłącznie stworzenie forów z podziałem na t.c. i kiszenie się we własnym sosie.
            • anna_fv Re: komu dziekowac? 17.01.12, 13:37
              Beata, to nie tak, że nie szanuje uczuć matki póznego wcześniaka. Szanuję i owszem smile Ale tu zarzuca się matkom skrajniaków, że to one nie rozumieją uczuć tych drugich, szczególnie tych które urodzily 2 kg, bezproblemowe dzieci. (Powtarzam bezproblemowe, bo jednak przyznasz, że ich procent przy tej wadze urodzeniowej jest spory. I absolutnie nie odnoszę się tu do tych dzieci, które pomimo sporej wagi walczyly o życie z powodu sepsy, niedotlenienia, ciężkich zaburzeń oddychania czy innych powiklań okoloporodowych).

              Wiesz, ja też Cię bardzo lubię smile ale nie zgadzam się z Twoimi poglądami w tej dyskusji. Znacznie bliższe byly mi te sprzed 2.5 roku - choć nie powiem ranily bardziej, bo wtedy jak najczęściej chcialam slyszeć, że moje dzieci mają szanse na równi z tymi z 32tc. A tak niestety nie jest.
              I jako risposty chętnie użylabym Twoich slów w tym poście Agijedi, bo bardzo trafnie to wtedy ujęlaś.

              A wracajac do kwestii spornej - absolutnie nie zgadzam się, że trauma matki rodzącej dziecko w 23tc jest taka sama jak matki rodzącej w 32tc. Będąć codziennym gościem na Oiomie przez okres 3 miesięcy widywalam sporo matek póznych wcześniaków, których dzieci potrzebowaly kilkutygodniowego wspomagania tlenem i leżaly obok moich skrajniaków. Drażnily mnie te matki wtedy -przychodzily, śmialy się, robily zdięcia, ciągaly na sale babcie, dziadków, żeby pochwalić się dzieckiem ... mnie wtedy bynajmniej do smiechu nie bylo. A nie bylo dlatego, że non stop slyszalam od lekarzy, że przy tak skrajnym wcześniactwie nie można się cieszyć z tego że dziś jest dobrze bo jutro a nawet za godzine może być bardzo zle. Bo nawet mala infekcja może okazać się śmiertelna. Nie mówiąc już o przyszlych rokowaniach.

              Powiedz tak z ręką na sercu czy tak samo odczuwalabyś strach czytając np, że Twoje dziecko urodzone pomiędzy 30 a 33 tc – cytuję z Wcześniaka „ … ma bardzo dużą szanse wyrosnąć na zdrowe, szczęśliwe dziecko mimo przedwczesnego przyjścia na świat…“ a czytając „…organizmy dzieci urodzonych pomiędzy 23-25tc są bardzo niedojrzale, są one narażone na wystąpienie dlugotrwalych problemów zdrowotnych. Im wcześniej urodzilo się dziecko, tym większe ryzyko…“ ?

              I nikt na forum nie twierdzi, że wcześniak z 32tc to nie wcześniak, ale jednak trzeba być świadomym, że po coś lekarze wprowadzili podzial na tygodnie i że nie można wszystkich wcześniaków wrzucić do jednego wora, bo nazwa ta sama.
              To tak jakby matka dziecka mającego lekką forme MPDz, która nie stwarza mu żadnych życiowych ograniczeń starala się udowodnić matce dziecka z ciężkim MPDz, które zawsze już będzie skazane na wózek, że jadą na tym samym koniu. A jadą?






              • minkapinka Re: komu dziekowac? 17.01.12, 13:47
                zgadzam się.
                Ja, gdy moje dziecko miało 7 miesięcy, nie zastanawiałam się komu dziękować, bo nie wiedziałam co nas czeka.
                • rewolka404 Re: komu dziekowac? 17.01.12, 14:15
                  jako matka poznego wczesniaka tez moge smialo powiedziec, ze rodzic dziecko w 30 tc jest zdecydowanie bardziej komfortowo niz w 25 tc, ale ten watek czesciowo mi przypomna licytacje, kto ma gorzej uncertain
              • mama-cudownego-misia Re: komu dziekowac? 17.01.12, 14:31
                Aniu, możemy się nie zgadzać, to własnie lubie w dyskusjach, ze wzbogacaja nawet, jak sie nie dojdzie do wspólnego stanowiska smile

                > Powiedz tak z ręką na sercu czy tak samo odczuwalabyś strach czytając np, że Tw
                > oje dziecko urodzone pomiędzy 30 a 33 tc – cytuję z Wcześniaka „ &#
                > 8230; ma bardzo dużą szanse wyrosnąć na zdrowe, szczęśliwe dziecko mimo przedwc
                > zesnego przyjścia na świat…“ a czytając „…organizmy dzi
                > eci urodzonych pomiędzy 23-25tc są bardzo niedojrzale, są one narażone na wystą
                > pienie dlugotrwalych problemów zdrowotnych. Im wcześniej urodzilo się dziecko,
                > tym większe ryzyko…“ ?
                Tak z ręka na sercu? Myślę, ze cierpiałam znacznie mniej, niż niejedna mama wcześniaka z 33 czy 34 t.c. To kwestia osobnicza - niektóre mamy od pierwszych miesięcy ciąży chodzą z "dzidziusiem" w brzuchu, wyobraźnia podsuwa im obraz ich dziecka, otulonego i utulonego przez ich własne ciało, rozmawiają z brzuchem, traktują kopniaki jak rozmowę, ich więź z dzieckiem jest bardzo silna nawet jeśli urodzi się przedwcześnie... Ja w momencie narodzin Małgosi byłam wciąż jeszcze w ciąży i to traktowanej jak choroba, łączącej się z mnóstwem objawów chorobowych, z nie za dobrym stanem psychicznym i beznadziejnym fizycznym. W ogóle nie czułam, ze urodziłam, na oczy dziecka nie widziałam, bo mi go nie pokazali, wsadzili do karetki i wywieźli, po cięciu koszmarny ból wyparł wszelkie inne doznania i zmartwienia, dopiero po pięciu dniach "przedstawiono" mi jakiegoś kurczaka w pudełku i powiedziano, że to moje.
                Na dodatek nie robiono zbytnich nadziei - najpierw usłyszałam, ze jak nie dostanie infekcji, to będzie żyła. Dostała. 3 tygodnie na respiratorze. Potem, ze jak wylewy się nie powiększą, to będzie sprawna. Powiększyły się. III stopnia w obu komorach. Wreszcie przy wypisie z OIOMu usłyszałam od jednej lekarki, że mam się cieszyć, jeśli będzie tylko niepełnosprawna, a nie upośledzona, od innej, że to będzie zawsze dziecko specjalnej troski, od jeszcze innej, że ten mózg jest niestety zniszczony, bo i wylewy, i długotrwałe niedotlenienie, i niska waga, i że bardzo jej przykro.
                Do czego tu się było przywiązywać? Jakie dziecko mogłam sobie wyobrazić i jaką więź budować wobec tak niepewnej przyszłości?

                Paradoksalnie było mi znacznie łatwiej, niż niejednej mamie 2-kilowego bobasa z 33 t.c. Nie miałam dziecka, tylko obowiązek i wyzwanie.

                Potem jakoś tak się złożyło, że wiele takich mam dostawało do mnie kontakt, wiele płakało do telefonu, wiele pocieszałam i myślę, ze one cierpiały znacznie bardziej - jedne pytały dlaczego, drugie wściekały się na lekarzy, inne modliły, wierzyły, albo wręcz przeciwnie, nie chciały takich dzieci. Albo jeszcze karały, nie jadły, nie spały, mówiły, ze to ich wina. To chyba najczęstsze... I to wszystko jest ok. W takiej sytuacji jest miejsce na każdą reakcję, a natężenie bólu i strachu zależy w dużej mierze od tego, jaka jest mama, jakie ma wsparcie, jak lekarze przekazują informacje o zdrowiu dziecka i rokowaniach.

                A potem, jeśli wszystko jest ok, a dziecko jest zdrowe (!!! smile "duże szanse" to nie pewność, zauważ) przychodzi taki moment, że wiele mam zadaje sobie pytanie, komu dziękować - stąd te laurki na oddziałach, świadectwa na stronie fundacji...
                Dla mnie odpowiedź na pytanie "komu dziękować" była prosta - w boga nie wierzę, w medycynę tak, poszłam podziękować neonatologom i ginekologowi, który zadecydował o cieciu i je wykonał, bo utkwił mi w pamięci stres w jego głosie i to, jak mu się trzęsły ręce, gdy próbował wyliczyć dokładny tydzień ciąży. Podziękowałam też swojej ginekolog, bo wprawdzie ciąża poszła źle, ale ona się bardzo starała, a na dodatek nie wahała się mnie wysyłać na konsultacje do swoich kolegów i na dokładniejsze USG.

                Ale wciąż nie znam odpowiedzi na pytanie, które stoi za pytaniem "komu dziękować?" - a mianowicie "jak to się stało, ze moje dziecko jest zdrowe?", ze gdy innym znanym mi "zdrowym" wcześniakom powychodziły z czasem rożne zaburzenia SI, opóźnienia czy zaburzenia w rozwoju, ona się trzyma, rozwija. Czasem mnie coś zaniepokoi, ale zwykle okazuje się, że wszystko ok i to tylko moja schiza.

                A wiesz, co w tym wszystkim jest najśmieszniejsze? Dawno dawno temu, gdy myślałam, że "zdrowy wcześniak" to taki, co w terminie zaczyna chodzić i gadać i neurolog się go nie czepia, zadałam to pytanie na forum. Może w trochę innym brzmieniu, ale chodziło o to, dlaczego moje dziecko jest zdrowe. I wiesz, co usłyszałam?? Że ja NIC nie wiem o wcześniactwie, bo moje dziecko urodziło się z wagą powyżej kilograma smile. Autentyk.
                Trochę mi to przypomina reakcję na post Only_mamy.

                I dlatego też tak mnie wkurza dzielenie matek na te, co w pewnym sensie zawłaszczają forum, bo są najbiedniejsze (są, ale co z tego?) i te, którym się nie wolno wypowiadać o tym, co je męczy, bo ich dziecko mimo, ze jest wcześniakiem, że walczyło o zdrowie, że psychicznie i fizycznie miało fatalny start, jest za duże, żeby być na tym forum traktowane jak "prawdziwy" wcześniak. Po prostu mamy skrajniaków mają często przesuniętą skalę i bagatelizują odczucia tych "szczęściar", których dzieci miały mniej komplikacji...
              • mama-cudownego-misia O, widzisz, Aniu 17.01.12, 15:24
                Właśnie o tym mówię, pisząc o zawłaszczaniu forum przez niektóre matki skrajniaków (a czasem i dzieci niepełnosprawnych, bo te z kolei bagatelizują małe problemy mam zdrowych dzieci). Wchodzi sobie na nie mama wcześniaka, która może wróciła z wizyty u pediatry czy neurologa, cała rozanielona, bo powiedział, że wcześniactwo to już przeszłość, pyta, komu dziękować, dzięki komu jej dziecko jest zdrowe, a w zamian otrzymuje szyderstwo (niezbyt inteligentne, ale jednak): forum.gazeta.pl/forum/w,15302,132176893,132465341,Re_komu_dziekowac_.html

                Można rozumieć zazdrość, złość, która stoi za takim postem, ale wcale nie trzeba się na to zgadzać.
                • anna_fv Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 16:54
                  Beata, a ja się znów z Tobą nie zgodzę, mogę? wink

                  Myśle, że tu nie chodzilo o szyderstwo. Ten post Only_mamy przeczytalam jeszcze, kiedy nie bylo na niego żadnego odzewu. I pomyślalam podobnie jak Nastja, co więcej - uznalam, że kobieta nie ma żadnych problemów skoro tyle czasu poświęca na analizowanie komu dziekować. A dodatkowo zdenerwowal mnie ton wypowiedzi, bo nie wiedzialam czy dziewczyna sobie kpi czy naprawde nie ma żadnej wiedzy. (Przepraszam, nie chcialam tego pisać, ale widać sama się nakręcam)

                  Wg mnie Nastji chodzilo bardziej o pokazanie, że nie ma sensu wyolbrzymiać sytuacji i stwarzać problem tam gdzie go tak naprawdę nie ma.
                  Gdyby dziecko mialo poważniejsze wcześniacze problemy żaden lekarz nie powiedzialby jej, że wcześniactwo to już przeszlość. Uslyszalaby raczej, że to się okaże z czasem. Bo lekarze bardzo nie lubią przekazywać dobrych wiadomosći na wyrost, bo a nóż widelec by się pomylili i wtedy taka mama mialaby prestensje. Więc wolą straszyć.

                  A co do zawlaszczania forum - to tak bym tego nie nazwala. Syty glodnego nie zrozumie tak jak matka bezproblemowego póznego wcześniaka nie zrozumie matki skrajniaka. Ale skoro na forum ma panować wolność, to niech obie mają prawo wyrazić swoje uczucia - i zrobily to obie, zarówno Only_mama jak i Nastja, tylko że tej drugiej się za to dostalo.

                  I jest jeszcze jedna rzecz. Na forum wcześniacze zaglądają różne mamy. Niektóre naprawde nie mają żadnej wiedzy z tego zakresu i przychodzą tu czegoś się dowiedzieć. Więc nie pozwólmy na to, żeby wyniosly nieprawdziwe informacje. Chociażby tego, że wcześniak wcześniakowi nie równy, pomimo, że lączy je wspólna nazwa.
                  • anna_fv Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 17:01
                    prostuję: mialo być "wcześniak wcześniakowi równy bo lączy je taka sama nazwa"

                    Przepraszam, ale to tak jak jedną ręką się pisze a drugą opędza od dzieciaków smile
                  • mama-cudownego-misia Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 19:38
                    > Beata, a ja się znów z Tobą nie zgodzę, mogę? wink
                    No jasne, cała frajda po mojej stronie smile)

                    > dodatkowo zdenerwowal mnie ton wypowiedzi, b
                    > o nie wiedzialam czy dziewczyna sobie kpi czy naprawde nie ma żadnej wiedzy. (P
                    > rzepraszam, nie chcialam tego pisać, ale widać sama się nakręcam)
                    Wiesz cooo... ja jednak stanę na stanowisku, że Twoja wiedza jest niejako wypaczona doświadczeniem. Bo obiektywnie, fakt, ze wcześniak z 33 t.c. ma duże szanse na zdrowie, nie zmienia faktu, że urodzenie w takim tygodniu ciąży stanowi pewne zagrożenie dla jego życia i całkiem spore dla zdrowia.
                    Przecież wystarczy się przejść do rehabilitanta i posłuchać rozmów w poczekalni - zdecydowana większość dzieci tam to nie skrajne wcześniaki (których się w ogóle rodzi mniej), a takie właśnie z 32-35 t.c. będą zdrowe? W większości tak. Grozi im to samo, co skrajnemu wcześniakowi? Nie, przynajmniej jeśli myślisz o retinopatii czy NEC. Ale neurologicznie to już nie jest zawsze taka sielanka.

                    > Wg mnie Nastji chodzilo bardziej o pokazanie, że nie ma sensu wyolbrzymiać sytu
                    > acji i stwarzać problem tam gdzie go tak naprawdę nie ma.
                    Ależ ten problem jest faktem - obiektywnie i subiektywnie. i to, ze Wy miałyście większy, w niczym go nie umniejsza.
                    Dziecko z 33 t.c. jest zagrożone licznymi komplikacjami i oczywiście ma dużo większe szanse, niż takie z 28 t.c., ale wcale nie jest pewne, jak sobie poradzi (i zauważ, że nie podkreślam tu przyczyny porodu, tez potencjalnie groźnej dla dziecka)

                    > Gdyby dziecko mialo poważniejsze wcześniacze problemy żaden lekarz nie powiedzi
                    > alby jej, że wcześniactwo to już przeszlość.
                    hmmm... Ja to usłyszałam po raz pierwszy, jak młoda miała 11 miesięcy korygowanych - od neonatologa. A sama wiesz, że Gosia nie miała lekkiego startu.

                    > Ale skoro na forum ma panować wolność, to niech obie mają prawo wyrazić
                    > swoje uczucia - i zrobily to obie, zarówno Only_mama jak i Nastja, tylko że te
                    > j drugiej się za to dostalo
                    tej pierwszej też, od Nastii głównie.

                    > I jest jeszcze jedna rzecz. Na forum wcześniacze zaglądają różne mamy. Niektóre
                    > naprawde nie mają żadnej wiedzy z tego zakresu i przychodzą tu czegoś się dowi
                    > edzieć. Więc nie pozwólmy na to, żeby wyniosly nieprawdziwe informacje. Chociaż
                    > by tego, że wcześniak wcześniakowi nie równy, pomimo, że lączy je wspólna nazwa
                    Nie pozwólmy też, by wyniosły fałszywe przekonanie, ze wcześniak powyżej granicy ustalonej przez pobożne życzenia mam "mikrusów" jest już wcześniakiem tylko z nazwy. Bo to nieprawda, chyba, ze mówimy o wyrośniętym dzieciaku z końca 36 t.c., który nawet inkubatora nie potrzebuje.

                    Aniu, nikt nie mówi, ze wcześniak z 24 i 34 t.c. to to samo. Bo to nie jest to samo. Ale nie wolno też umniejszać zagrożeń czyhających na wcześniaka, który nie jest skrajny, bo - obiektywnie - one są.
                    A problemy mamy nieskrajnego wcześniaka? Jeśli wydają Ci się błahe, to dlatego, ze Twoje są inne i poważniejsze, nie dlatego, ze ona sobie "wymyśla".
                    • anna_fv Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 21:08
                      Ależ ten problem jest faktem - obiektywnie i subiektywnie. i to, ze Wy miałyście większy, w niczym go nie umniejsza.
                      Dziecko z 33 t.c. jest zagrożone licznymi komplikacjami i oczywiście ma dużo większe szanse, niż takie z 28 t.c., ale wcale nie jest pewne, jak sobie poradzi (i zauważ, że nie podkreślam tu przyczyny porodu, tez potencjalnie groźnej dla dziecka)


                      Beata, poczekaj, bo teraz wkladasz w moje usta slowa, których nigdy nie wypowiedzialam. O ile dobrze pamiętam dyskusja zaczęla sie od tego, że ktoś kto przeżyl wiecej nie ma prawa lekceważyć uczuć tych,którzy przeszli mniej. I zaczęla się nagonka na Nastje, bo napisala, że zalożycielka wątku powinna się cieszyć zdrowiem synka a nie zadawać takie pytania w momencie, kiedy jej dziecko jest zdrowe i bezproblemowe.

                      A potem się posypalo, potem to mamy póznych wcześniaków zaczęly wyliczać jakie to niebezpieczeństwa czekaly na ich dzieci, że wśród takich dzieci też są zagrożenia, też jest śmiertelność itd itp. No a potem to już wyszlo, że miedzy wcześniakiem z 23tc a z 32 tc można praktycznie postawić znak równości.

                      I zauważ, że żadna mama skrajniaka nie napisala, że dzieci pózniejsze są calkowicie bezpieczne i że rodzą się z gwarancją na zdrowie. Bo z nią nie rodzi się niestety nikt, nawet donoszony noworodek.
                      • mamaduo Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 22:29
                        ja odnosze wrazenie, ze nie o tydzien chodzi, tylko o fakt zastanawiania sie przez 7 mc nad tym, ze dziecko jest zdrowe. ja sie 3,5 roku zastanawiam, kiedy tak bede mogla powiedziec. Tu raczej mamy bez wzgledu na tydzien ciazy zastanawiaja sie kiedy to sie skonczy.
                        W tym kontekscie to wypowiedz jest IMO nie na miejscu - cos jak slon w skladzie porcelany. W sumie czemu na zakatku nie napisac - ale zajebiscie, mam 38 lat i mam zdrowe dziecko, jak to sie stalo? komu dziekowac? taktowne czy nie za bardzo?
                    • anna_fv Re: O, widzisz, Aniu 17.01.12, 21:20
                      Aniu, nikt nie mówi, ze wcześniak z 24 i 34 t.c. to to samo. Bo to nie jest to samo. Ale nie wolno też umniejszać zagrożeń czyhających na wcześniaka, który nie jest skrajny, bo - obiektywnie - one są.
                      A problemy mamy nieskrajnego wcześniaka? Jeśli wydają Ci się błahe, to dlatego, ze Twoje są inne i poważniejsze, nie dlatego, ze ona sobie "wymyśla".


                      Ale odnieśmy się do sytuacji Only_mamy, która wcale nie napisala, ze jej dziecko ma problemy. Gdyby tak bylo, zalożę się, ze jej post nie wzbudzilby tylu emocji. A jak widzisz mial zupenie inny wydzwięk, stąd taka reakcja.

                      I wcale problemy mam nieskrajnych wcześniaków nie wydają mi się blahe. Bo widze,choćby po tym forum ile takich wcześniaków walczy jeszcze dlugo o zdrowie. Dlatego podkreślam raz jeszcze, że caly czas mowię o tych wcześniakach, które mialy to szczęście znalezc się w większości i są zdrowe a ich mamy nie musialy przejść takiej traumy jaką przeszly i mamy skrajniaków i nieskrajniaków z problemami.
                      • mama-cudownego-misia Re: O, widzisz, Aniu 18.01.12, 00:14
                        Dziwi mnie sposób, w jaki odbierasz Aniu pierwszy post only-mamy. Dlaczego? Ot dlatego, ze to pytanie padało wielokrotnie na wielu naszych forach i własciwie dopiero teaz wywołało takie emocje. Bo napisała je szczęściara?
                        Tak, szczęściara, ale tylko w porównaniu do Ciebie, w porównaniu do 90% innych matek, które donosiły, nie musiały się bać o dziecko, już szczęściarą nie jest. I bała się o swoje dziecko, inaczej by tego pytania nie postawiła.
                        Więcej, bała się niebezpodstawnie - bo dzielenie po fakcie wcześniaków na takie, które problemy miały i takie, które ich nie miały, jest pozbawione sensu. Gdy jesteś na początku drogi, NIE WIESZ, czy i jakie problemy będzie miał Twój wcześniak, boisz się o niego, jesteś zupełnie nieprzygotowana na to, co stało się o cały miesiąc czy dwa za wcześnie - i to JEST trauma, cokolwiek byś Aniu twierdziła.

                        A że mniejsza niż Twoja? I co z tego? To nie jest forum skrajniaków, tu każdy ma prawo pisać o swoich przeżyciach i dylematach.
                        • anna_fv Re: O, widzisz, Aniu 18.01.12, 00:35
                          Dziwi mnie sposób, w jaki odbierasz Aniu pierwszy post only-mamy. Dlaczego? Ot dlatego, ze to pytanie padało wielokrotnie na wielu naszych forach i własciwie dopiero teaz wywołało takie emocje. Bo napisała je szczęściara?

                          A nie zastanowilaś się Beata dlaczego wywolalo takie emocje? Bardzo podobna dyskusja jak ta, którą kiedyś wywolala niechcąco Zdunia. Zauważ, że obie wypowiedzi byly podobne i niestety obie troche nietaktownie sformuowane. I nie, nie dlatego, że napisala to szczęściara, ale jak to trafnie ujęla Mamaduo - sloń w skladzie porcelany.

                          I zgadzam się, nie jest to forum skrajniaków tak jak i nieskrajniaków - mogą pisać wszyscy o swoich uczuciach, więc nie bardzo rozumiem nietaktu popelnionego przez Nastje w swoim pierwszym poście? Bo ona napisala wlaśnie o swoich uczuciach i dala delikatnie do zrozumienia, że taki ton wypowiedzi może być dla kogoś bolesny. A przecież o szacunek do uczuć tu walczymy, nie?
                          • mama-cudownego-misia też nie śpisz? :-) 18.01.12, 00:48
                            Myślałam, ze przy bliźniakach padasz po dobranocce smile

                            Aniu, ale w czym dokładnie taki ton wypowiedzi był nietaktowny? Bo nie było to przecież pouczanie typu "pamiętajcie, że wiara przenosi cuda" (czyli: rodzice, których dzieciom sie nie udało, są sami sobie winni, bo Bóg ich pokarał).
                            Popatrz, co napisała Only_mama:
                            wszystko najgorsze nas ominelo. Komu dziekowac lekarzom? Bogu? czy to moze jakies szczescie ? czy poprostu tak czasem jest? nie wiem juz 7 miesiecy sie nad tym zastanawiam i myslac o tym zawsze mam łzy w oczach ze mogło byc bardzo zle ale nas oszczedziło.
                            gdzie tu jest nieprawda? Gdzie nietakt? Kobita pyta, komu ma byc wdzięczna i czy miała szczęście, czy "tak bywa" w tym wieku ciążowym.
                            Nie poucza, nie krytykuje, nie porównuje się do nikogo - ot, matka po przejściach nie rozumie, jak to się stało, ze miała szczęście. Może nie wierzy?

                            Osobiście uważam, ze tym rzekomym "nietaktem" były wykrzykniki po "jest zdrowy!!!" - bo w połączeniu ze słuszną wagą wzbudziły zazdrość nastji. A nie na miejscu był jej post mówiący, ze forum to nie miejsce na takie pytania (czyli "wypad kobieto" i negowanie uczuć only_mamy)

                            > ch i dala delikatnie do zrozumienia, że taki ton wypowiedzi może być dla kogoś
                            > bolesny.
                            Ani to nie było delikatne, ani uprawnione - Dopóki nie poucza, nie porównuje, nie krytykuje, Only_mama MA PRAWO do takiego tonu, a jak ktos ma z tym problem, to znaczy, ze... ma problem. Ze sobą.
                            • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 13:06
                              Ani to nie było delikatne, ani uprawnione - Dopóki nie poucza, nie porównuje, n
                              > ie krytykuje, Only_mama MA PRAWO do takiego tonu, a jak ktos ma z tym problem,
                              > to znaczy, ze... ma problem. Ze sobą.


                              No dobrze Beata, uznajmy, że mam problem ze sobą (bo pewnie mam) i skończmy już polemizować, bo jedna drugiej nie przegada smile Ale zauważ, że nie tylko ja mam ten problem, jest nas tu sporo,a co ciekawsze, nie tak dawno Ty się do nas zaliczalaś smile

                              Jeszcze raz przeczytalam Twoją wypowiedz sprzed 2 lat, którą skopiowala tu Nasja - po pierwsze wypowiedzialaś się w niej jak dla mnie znacznie ostrzej i dosadniej niż zrobila to Nastja odpowiadająć Only_mamie a po drugie, to rękami i nogami mogę się pod tą Twoją wypowiedzią podpisac smile
                              I nie wiem tylko, czemu zmienilaś zdanie ....
                              • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 13:50
                                Kaaażda z nas ma problemy ze sobą, i dlatego niektóre niewinne posty wywołują taką burzę smile

                                Miło mi, że się podpisujesz pod moim postem sprzed paru lat, ale właściwie... Ja nie zmieniłam zdania. Tam cała dyskusja toczyła się wokół tego, co obiektywnei z czym polemizować się nie da. Agajedi została zaatakowana przez mamę późniejszego malucha,która usiłowała udowodnić, że ma równie źle. Nie ma. Bo nie ma porównania między wcześniakiem z 25 a takim z 30 t.c.
                                Tu wszystko obraca się wokół subiektywnych odczuć mamy wcześniaka (które chyba zaleza w równej mierze od tejże mamy, co od stanu jej dziecka) i wokół tego, czy mama późniejszego wcześniaka ma prawo zadawać na wcześniaczym forum pytania, które zadała.
                                Rozumiesz różnicę?

                                Bo ona jest, i to diametralna.... No nie wiem, jak CI to bardziej wyjaśnić - z obiektywnym problemem walczy neonatolog, subiektywnym może się zająć psycholog na przykład.

                                • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 16:14
                                  Tu wszystko obraca się wokół subiektywnych odczuć mamy wcześniaka (które
                                  > chyba zaleza w równej mierze od tejże mamy, co od stanu jej dziecka) i wokół t
                                  > ego, czy mama późniejszego wcześniaka ma prawo zadawać na wcześniaczym forum py
                                  > tania, które zadała.
                                  > Rozumiesz różnicę?


                                  Rozumiem różnicę. Tylko nie rozumiem dlaczego mamie póznego wcześniaka wolno wyrazić swoje uczucia, a mamie skrajnego w odpowiedzi na jej post już nie.
                                  A jeśli chodzi o post Only_mamy, to napewno zostalby inaczej odebrany, gdyby troche pomyślala formuując swoją wypowiedz.

                                  Beata, to jest forum mam wcześniaków, nie zdrowych bezproblemowych dzieci i nawet biorąc pod uwagę subietkywne odczucia, do których każdy czlowiek ma prawo (tego nie kwestionuję)to jednak mamy wcześniaków, które mniej przeszly moglyby wykazać troche taktu, pomyślunku i wspólczucia, bo nawet patrząc przez pryzmat wlasnego doświadczenia powinny choć troche pomyśleć, co będzie czula matka dziecka, któremu się nie udalo czytając tak sformuowany post.

                                  Moim dzieciom na dzień dzisiejszy możnaby powiedzieć że się udalo. Ale nie piszę postów w stylu: Moje dzieci z 25tc żyją, są zdrowe, widzą, slyszą, są samodzielne, mądre - to Cud!!! Komu powinnam dziękować? Nie piszę, bo wiem, że są dzieci, które z wcześniactwa nie wyszly i ich matki każdego dnia walczą o ich zdrowie i napewno czytając coś takiego mialyby lzy w oczach. A przecież moglabym tak pisać, nie?

                                  Kiedyś na początku chwalilam się dzieciakami, opisywalam ich sukcesy - robilam to glównie po to, żeby dać nadzieję tym matkom,których dzieci walczą na Oiomie. Bo mnie kiedyś takie posty uratowaly życie, gdyby nie nadzieja z nich bijąca, może nie byloby mnie już na tym padole ... Ale staralam się pisać to w innym stylu.
                                  Rozumiesz? O ten takt mi chodzi.

                                  A wracając do tamtej dyskusji sprzed dwóch lat i porównując ją z tą dzisiejszą - to w niej też próbowano udowodnić, że pózny wcześniak powinien być traktowany na równi z tym skrajnym, bo też czyhają na niego zagrożenia. I przyznam, to mnie troche zdenerwowalo.
                                  • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 16:37
                                    Aniu, ale wskaż mi, który konkretnie fragment początkowego postu Cię drażni, bo od tego trzeba zacząć.
                                    Znasz takie zdanie "Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innego"? Tak mi się kojarzy, że Tischner to napisał, ale nie dam sobie głowy uciąć. Zresztą nieważne.

                                    Aniu, Only_mama nie przekroczyła niczyjej wolności. Ona napisała, co czuje. Przekroczyła ją natomiast nastja, pisząc, ze to nie miejsce na takie pytania, i przekraczasz Ty, żądając od innej wcześniaczej mamy, żeby zachowała swoje odczucia dla siebie i ciszej się radowała czy zadawała pytania, bo ty masz złe wspomnienia i te wspomnienia odżywają.

                                    Aniu, wiesz, jak Cię lubię i mam nadzieję, że czujesz, że toczymy tę rozmowę w przyjacielskiej atmosferze - dlatego będę szczera: to jest forum zarówno Twoje, mamy zdrowych absolutnie skrajnych wcześniaków, jak i Only_mamy, mamy wcześniaka późniejszego i na szczęście zdrowego.
                                    Ona Wam nie nadepnęła na odcisk, bo w żaden sposób Was nie zaatakowała, nie pouczała, nie krytykowała. Wy jej już tak, twierdząc, ze sposób, w jaki pisze, jest niewłaściwy i godzi w Wasze uczucia. Nieprawda!
                                    Only_mama MA PRAWO przeżywać i opisywać wcześniactwo swojego dziecka tak, jak to robi. Wy natomiast NIE MACIE PRAWA żądać od niej uszanowania swoich uczuć i niepisania, bo to forum jest dokładnie tak samo jej, jak Wasze.
                                    To Nastja i Ty Aniu przekroczyłyście granice jej wolności, nie na odwrót...

                                    I obie wiemy, skąd to sie wzięło, ze serce Cię jeszcze długo będzie bolało, bo twoje maluchy urodziły się praktycznie w połowie ciąży, że masz ogromne poczucie krzywdy. Masz prawo. Ale to nie znaczy, ze Only_mama nie ma prawa pisać o swojej dumie, radości i wdzięczności, ze Twoje uczucia zobowiązują ją do milczenia.
                                    Bo nie zobowiązują do niczego.
                                    • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 17:02
                                      Only_mama MA PRAWO przeżywać i opisywać wcześniactwo swojego dziecka tak, jak t
                                      > o robi. Wy natomiast NIE MACIE PRAWA żądać od niej uszanowania swoich uczuć i n
                                      > iepisania, bo to forum jest dokładnie tak samo jej, jak Wasze.
                                      > To Nastja i Ty Aniu przekroczyłyście granice jej wolności, nie na odwrót...


                                      Jeden szczegól - Only_mama nie opisuje nigdzie swojego wcześniactwa. Ani w tym wątku ani nigdzie indziej na tym forum. No może udzielala się w jakimś temacie przy usg bioderek.
                                      Ale za to zaklada dziękczynny post, który może niektórych denerwować z takiego czy innego powodu.
                                      Więc prosze teraz Ty nie przekraczaj granic mojej wolności i nie mów mi, że nie mam prawa czuć się tak czy inaczej czytając czyjeś nie do konca szczęśliwie (w moim odczuciu do którego mam prawo) swormuowane slowa.

                                      I poprzestańmy na tej dyskusji, bo wiem, że jesteś w stanie udowodnić wszystko, nawet to że czarne jest biale smile W końcu jesteś doktorem filozofii a ja jako zwykly inżynier przegrywam z Tobą w bitwie na slowa.
                                      I żebyś nie myślala - też Cię lubię smile
                                      • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 18:19
                                        Ajajaj, celnie mnie dziabłaś w ego smile Ale jakoś je sobie rozmasuję. Osobiście Ci tego inżyniera zazdroszczę, bo przynajmniej masz konkretny fach i konkretne doświadczenie, podczas gdy ja się musiałam przekwalifikować, żeby na życie zarobić.

                                        I ok, już kończę. Tylko żeby nie było niedomówień - absolutnie nie mówię Ci, co masz czuc, a czego nie. Masz prawo czuć wszystko, cokolwiek czujesz. Mówię tylko, ze nie masz prawa żądać od kogoś, żeby milczał, bo w Tobie jego zachwyty budzą przykre odczucia.
                                        Czyli masz pełne prawo napisać w odpowiedzi na post Only_mamy:
                                        - smutno mi się zrobiło, jak czytam Twój post. Bo co mam powiedzieć ja, która tyle przeszłam? Kontrast między nami boli i jestem zła na los, ze moje dzieci urodziły się tyle tygodni wcześniej
                                        Ale nie masz prawa napisać:
                                        - nie pisz w ten sposób i zachowaj swoje zachwyty dla siebie, bo Twój zachwyt budzi mój gniew!
                                        no i właściwie to tyle chyba...

                                        A tak w ogóle to Cię lubię jeszcze bardziej smile I bardzo Ci dziękuję za wzbogacającą dyskusję.
                                        • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 19:01
                                          Mówię tylko, ze nie masz prawa żądać od kogoś, żeby milczał, bo w Tobie jego zachwyty budzą przykre odczucia.

                                          A wiesz Beata, że mnie już nie boli jak coś takiego czytam, ale bolaloby mnie, gdyby moim dzieciom się nie udalo. Mnie coś takiego razi raczej, choć gdyby nie kierunek w jakim poszla cala dyskusja (czyli udowadnianie przez mamy póznych wcześniaków, ze ich dzieci mialy równie trudny start jak te skrajne) przeszlabym obok tego postu niewzruszenie i bez reakcji.

                                          I tak jak Ci wspomnialam wcześniej, gdyby Only_mama rzeczywiście dzielila sie z tu z nami swoją historią, swoimi przeżyciami napewno wiele z nas odebraloby jej post inaczej. A ona ni z gruszki ni z pietruszki pyta nas o aprobatę czy może dziękować i komu. I to wielkie zdziwienie, które spowodowalo, że moja pierwsza myśl byla taka - czy ta dziewczyna sobie z nas tutaj kpi?

                                          Urazil mnie ton tej wypowiedzi, ale absolutnie nie urazilby mnie jej zachwyt nad dzieckiem czy radość.

                                          Co więcej - myślę, że jeśli istnieje wolność wypowiedzi, to mam prawo powiedzieć takiej mamie, że moglaby troche pomyśleć, bo swoim nietaktem może ranić innych. Mam do tego takie samo prawo jak ona do pisania rzeczy, które niekoniecznie muszą mi się podobać.

                                          Dobra, koniec dyskusji, za którą również dziękuje wink Pozdrawiam i mam nadzieję do uslyszenia, choć tak prawde powiedziawszy bardzo rzadko się tu już udzielam. Może wlaśnie z tego powodu, ze nie zawsze mam ochote na taką slowną wojne. Zmęczylaś mnie i już smile
                                          • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 19:08
                                            Ale pomyśl, o ile nam się obu demencja starcza odsunęła w czasie przez taką gimnastykę umysłową smile
                                            Miłego wieczoru i do przeczytania, na forum albo na PW (bo chętnie bym się dowiedziała, co u Twoich łobuzów ostatnio słychać smile )
                                            • zdunia1979 Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 19:16
                                              O chaliera, ale się koleżanki w dyskusji rozwinęłysmilesmilesmile No jak to kobiety, nie odpuszczają smile
                                              Ale wiecie co myślę,że dzięki tej cesze charakteru i determinacji (którą tu widać, każda obstaje przy swoim jak lwica) te wasze okruszki są tak fenomenalne.

                                              Pozdrawiam
                                              • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 19:45
                                                Eee tam okruszki, mężowie mieli dwa dni prawdziwych wakacji wink

                                                też Cię pozdrawiam smile A co tak oficjalnie, tak w ogóle?
                                              • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 20:09
                                                smile
                                            • anna_fv Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 20:16
                                              No fakt, mózg mi się dawno tak nie nagimnastykowal - oby mu tylko nie zaszkodzilo, bo mam teraz wrażenie, że mi się lasuje wink

                                              A myślalam, że nie chcesz już sluchać o moich lobuzach. W końcu to Ty przerwalaś naszą wymianę priv ...
                                              I też jestem ciekawa, co u Twojej Malgosi, choć Ty w przeciwnieństwie do mnie ostatnio przynajmniej od czasu do czasu coś bąkniesz na glównym smile
                                              • mama-cudownego-misia Re: też nie śpisz? :-) 18.01.12, 20:23
                                                Ta ja się już zaczynam tłumaczyć smile