andrzej585858
11.11.10, 14:28
Chciałbym poruszyć temat co rusz pojawiający się zarówno w dyskusjach prowadzonych tutaj na forum jak i w ogóle w prasie - kwestię magisterium Kościoła oraz zarzutów kierowanych pod jego adresem.
Temat magisterium potrzebuje wyjasnień także dlatego, że od pewnego czasu znajduje się ono w sytuacji krytycznej i nieco paradoksalnej. Podczas gdy z jednej strony, jak nigdy dotąd w historii, mnożą się jego interwnecje, to z drugiej strony stwierdzić można istnienie szerzącego praktycznego niezgadzania się wiernych z jego dyrektywami, zwłaszcza na temat moralności seksualnej i bioetyki - vide dyskusje związane z in vitro a także z aborcją.
Bardziej zdecydowaną zgodę otrzymują niektóre wypowiedzi, przede wszystkim papieskie, na temat praw człowieka, sprawiedliwości społecznej, pokoju, ekologii itd.
Problem jest nie tylko z zwykłymi wiernymi ale także z teologami do których w 1990 r. Kongregacja Nauki Wiary skierowała "Instrukcję o powołaniu teologa w Kościele". Teologowie krytyczni, zwłaszcza z obszaru języka niemieckiego reprezentują w tej chwili nieco inny typ wrażliwości niż biskupi. Co prawda, poza nielicznymi wyjątkami, nie kontestują oni istnienia magisterium i faKTU, ŻE STANOWI ONO OSTATECZNĄ, NIE DAJĄCĄ SIĘ ZASTĄPIĆ INSTANCJĘ TEOLOGII. Jednak są oni zdania że magisterium powinno z o wiele większą uwagą nadsłuchiwać "zmysłu wiary wierzących", że nie powinno powiększać znaczenia swych interwencji, a także uczyć się na własnych błędach.
Z drugiej zaś strony pasterze Kościoła, sa zaniepokojeni dezorientacją wiernych, spowodowaną także niescisłymi informacjami, jakie otrzymują oni od mass-mediów, dotyczącymi zarówno stanowiska zajmowanych przez magisterium, jak i żądań zarówno teologów jak i świeckich zaniepokojonych pewnymi tendencjami widocznymi w świecie.
Jaskrawym przykladem takiej dezinformacji jest opublikowanie swego czasu przez GW w wielotysięcznym nakładzie apokryficznej "Ewangelii Judasza" czemu towarzyszyła kampania przedtawiająca powyższy tekst jako nowe odkrycie. Protesty środowiska patrologów że nie jkest to żadne nowe odkrycie i że powyższy tekst można interpretować tylko w kontekście całej ówczesnej literatury przeszły niezauważone.
Wszystko to połączone z niespójnymi sygnałami płynącymi od teologów powoduje że rzeczywiście obecna sytuację KOścioła cechuje - poza uzasadnioną różnorodnością - zjawisko subiektywizacji wiary i moralności chrześcijańskiej. Niebezpieczeństwo subiektywizmu zagraża przede wszystkim w dziedzinie moralności. Tutaj nierzadko prawa sumienia przeciwstawiane są nauczaniu magisterium, zamieniając się niekiedy w "pewnego rodzaju apoteozę subiektywizmu" jak określił to zjawisko kard. Ratzinger.
Zapomina sie przy tym o regule sformułowanej przez biskupów austriackich nazajutrz po ogłoszeniu encykliki Humanae vitae:
"Istnieje wolność sumienia, ale nie wolność kształtowania sumienia".
To, że istnieją różnego rodzaju wątpliwości, zwłaszcza na styku nauki i wiary nie oznacza że ludzie poszukujący są potępiani i ich rozterki uważane są za nieistotne zgodnie z tym co napisał wybitny teolog Y. Congar:
"Można potępić rozwiązanie, jeżeli jest ono fałszywe, ale nie potępia się problemu."
Od teologii należy żądać, aby dawała odpowiedzi uczciwe, oparte na argumentach, poza wszelką ideologią.
Magisterium nie jest same w sobie prawdą, gdyż prawda, według nauki chrześcijańskiej, ma imię tego, który powiedział: "Ja jestem prawdą" -J14,6 a zgodnie z tym co Ojcowie Soboru okreslili w "Deklaracji o wolności religijnej" - "Prawda nie inaczej sie narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie".
Zawsze istniało i nadal istnieje w zagrożenie iż w obronie tej prawdy stosuje się jak to napisał JP II w liście "Tertio millenio adveniente" "Metody nacechowane nietolerancją, a nawet przemocą". Ale też mając na uwadze złe i bolesne doświadczenia przeszłości nie mozna uważać iż magisterium zamieniło się w niereformowalną doktrynę, w szereg pojęć i norm - lub wręcz w system doktrynalny - tak jak często formowane są w chwili obecnej zarzuty.
Ciągle trzeba pamiętać o tym że prawda chrzescijańska jest prawdą zbawczą i jest eschtologiczna zgodnie z tym co pisze św. Paweł:
"Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zas poznam tak, jak i zostałem poznany" - 1 Kor 13,12. Pierwszym i ostatecznym desygnatem prawdy chrześcijańskiej jest postać Jezusa Chrystusa.
Tak jak pisze wspomniany już Y. Congar : - "Wielkim prawem katolickiego reformizmu jest zaczynanie od powrotu do źródeł wiary katolickiej".
Tam właśnie, odkrywając nasze źródła możemy reformowac Kościół i przystosowywać go do wymagań naszych czasów. Reforma która nie uwzględnia uczestnictwa w sakramentach i modlitwie, a potrzebę myślenia wraz Kościołem, wraz z magiisterium uważa ża postępowanie nieracjonalne i nie przystające do wymogów współczesności - nie jest reformą zgodną z duchem chrześcijaństwa. Każdy projekt reformy Kościoła musi być realizowany wraz z pasterzami Kościoła a nie wbrew nim. Nie oznacza to wcale że biskupi są nieomylni i kazda ich wypowiedź ma ten status
Już od czasów Ojców Kościoła istniało przekonanie, ze Kościół to "czysta nierządnica - casta meretix. Ale taj jak nierządnicy nie mozna pozbawiać człowieczeństwa jeśli się chce jej zmiany - nawrócenia -, tak reformy Kościoła nie mozna sprowadzić do obsesyjnego obnazania jego skaz albo do promowania "katolicyzmu liberalnego".
Wielki teolog, Karl Rahner - jezuita krytycznie nastawiony do rzeczywistości kościelnej swoich czasów tak napisał:
"Kościół jest jak stara kobieta z wieloma brakami i wadami. Jest to jednak moja matka. A matki się nie bije".
Myślę że warto pamiętać powyższe słowa w dyskusjach, zwłaszcza tych które dotyczą wypowiedzi magisterium odnośnie kwestii związanych z tak ostatnio dyskutowanym problemem in vitro.
Pisząc powyższe korzystałem z artykułów. o. Prusaka oraz książki F. Ardusso - "Magisterium Kościoła".