GoĹÄ: Jacek K
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
29.12.09, 01:06
nie wiem, co robić.
Miała operację poważną na kręgosłup w szpitalu i okazało się, że w jej sali
leży kobieta, którą określono jako nosicielkę świńskiej grypy, przenieśli ją
do izolatki, a całemu oddziałowi zrobili testy. Dziś okazało się, że moja
mama, która jest w domu już także została "nosicielką". Lekarz, który
zadzwonił do nas poinformował, że należy obserwować się i przy pierwszych
objawach zgłaszać natychmiast do lekarza itp. Ale ona nie choruje (5 dzień
jest poza szpitalem).
I teraz ja?
Czy powinienem zrobić test (też przebywałem codziennie w tym pokoju szpitalnym
po trzy godziny)? Co taki test da?
Czy mogę się całować z żoną?
Zadzwoniłem do szpitala na Wolską (zakaźny w Wawie), odparli, że muszę się
skontaktować z lekarzem 1 kontaktu.
Lekarz 1 kontaktu pwoiedział, że NIE SŁYSZAŁ O CZYMŚ TAKIM JAK NOSICIELSTWO
TEJ GRYPY?
Zadzwoniłem do znajomego lekarza, który mówi, żeby testu nie robić, żyć
grzcznie i nie wysilać się; przez tydzień mało wychodzić z domu, żeby niczego
nie złapać (ale to przecież ode mnie mogą złapać). I NIE MÓWIĆ NIKOMU W PRACY
NA PRZYKŁAD, bo nic z tego nosicielstwa nie wynika, a ludzie będą się mnie bać.
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam.