Dodaj do ulubionych

moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozważania

22.10.04, 07:28
Jeśli przyjmiemy, że prawda oznacza istnienie,
czyli nasze (każdego z osobna) życie, to każdy z nas posiada
jej cząstkę.
Wiedzę przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie, powiększając
ciągle jej stan, nie tracąc czasu na coś, co zostało już zrobione
lata temu.
Prawdy jako swojego życia od urodzenia do śmierci - każdy doświadcza sam,
nie można jej przekazać.
Obserwuj wątek
    • przyjaciolka1 Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 22.10.04, 07:41
      No i wszystko sie zgadza smile - ale tylko moim zdaniem smile)
    • jul.s Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 22.10.04, 10:34

      > Wiedzę przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie, powiększając
      > ciągle jej stan, nie tracąc czasu na coś, co zostało już zrobione
      > lata temu.

      .....zastanówmy się nad tym
      1. -czy mówimy o społeczeństwie , grupie spolecznej ,czy pojedynczym
      człowieku ?
      2. -sądzę ze tracimy jednak czas poznając ,obalając przyjęte
      wczesniej "prawdy"

      ..sądzę że świetnym przykładem na słabość przedmiotowego stwierdzenia jest
      historia filozofi

      ...nie wiem czy mowimy o tym samym bo nie określiliśmy dokładnie granic i
      przedmiotu rozmowy .

      ..pozdrawiam...
      • malvvina Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 22.10.04, 12:50
        co znaczy prawda = istnienie ?
        • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 22.10.04, 20:31
          istnienie= jego świadomość= moja prawda

          Witek
          • tlenek-gipsu Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 20:13
            To dotyczy prawdy na temat mojego istnienia. A co tak w ogóle z prawdą? Czyżby była względna wink ?
            • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 21:10
              tlenek-gipsu napisała:

              > To dotyczy prawdy na temat mojego istnienia. A co tak w ogóle z prawdą?
              Czyżby
              > była względna wink ?

              A tak w ogóle o jaką prawdę Ci chodzi? wink smile)

              Witek
      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 22.10.04, 23:17
        jul.s napisał:

        > ...nie wiem czy mowimy o tym samym

        Obawiam się, że nie smile
        Ale nie szkodzi...
        • jul.s Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 10:25

          do kamfory - wrócmy jednak - chcę się tu coś nauczyć jako adept nauk nie
          technicznych
          ..ty napisałaś
          > Wiedzę przekazujemy sobie z pokolenia na pokolenie, powiększając
          > ciągle jej stan, nie tracąc czasu na coś, co zostało już zrobione
          > lata temu.

          .... zająłem sie tylko tym stwierdzeniem i napisałem

          >.....zastanówmy się nad tym
          ,2. -sądzę ze tracimy jednak czas poznając ,obalając przyjęte
          wczesniej "prawdy"

          ..sądzę że świetnym przykładem na słabość przedmiotowego stwierdzenia jest
          historia filozofi

          i zapytałem czy o tym samym mówimy
          - Ty
          > > Obawiam się, że nie smile
          > Ale nie szkodzi...

          ......i tak się nie traktuje adepta - adeptowi się tłumaczy albo się pisze
          dosadniej ....a nie pobłażliwie - że nie szkodzi !!

          ...oczywiście piszę to z uprzejmym uśmiechem - .....no bo przecież tego nie
          wyczytasz między wierszami ...pozdrawiam z pięknym poranno-jesiennym słońcem
          • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 17:02
            Chyba, że się samemu jest również "adeptem" wink
    • ernest.wampir Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 16:33
      A może w ostatnim zdaniu zamiast słowa "prawda", powinno być "doświadczenia"?
      Prawdę możnaby wtedy przyjąć za coś obiektywnego, poza miliardami "moich prawd".
      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 18:08
        Wtedy nie będzie już to samo smile

        Piszesz, że można by przyjąć że prawda to coś obiektywnego.
        Niewątpliwie tak n a l e ż y przyjąć. Co jest jednak bardziej obiektywnego
        niż fakt, że życie każdego człowieka na tej ziemi kończy się śmiercią?
        I że każdy musi sam przejść swoją drogę?
        Jednak ani wiedza o tym, że trzeba przejść do końca, ani wiedza/wiara jak
        iść - nie zastąpią życia samego.
        Można dzisiaj dowiedzieć się szybciej tego, do czego dochodzili
        uczeni przez wieki. Ale nie można przez to szybciej przeżyć swojego życia.
        Nie można być odważnym czyjąś odwagą, ani bać się czyimś strachem.
        Nie można wziąć na siebie czyjegoś bólu, ani swojego oddać nikomu.

        I...tyle na dzisiaj. Przepraszam Adeptów, żem nie Sokrates wink
        • woman-in-love Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 23.10.04, 19:41
          biegnę pod prysznic, zeby to przemysleć smile
        • ilmatar Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 00:17
          kamfora napisała:

          > Nie można być odważnym czyjąś odwagą, ani bać się czyimś strachem.

          Z tym się da polemizować.
          A nastrój tłumu? A atmosfera ulicy? A amok bojowy? A kontemplacja w świątyni? A opowieści o duchach
          na letnich koloniach? A... a... a...?

          Nastrój potrafi się udzielać, można go "dystrybuować" świadomie lub nie.

          > Nie można wziąć na siebie czyjegoś bólu, ani swojego oddać nikomu.
          Tak, tu już gorzej idzie redystrybucja wink

          > I...tyle na dzisiaj. Przepraszam Adeptów, żem nie Sokrates wink
          Na szczęście, trzymaj się w obecnej swojej formie smile
          • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 13:45
            ilmatar napisała:

            > Z tym się da polemizować.
            > A nastrój tłumu? A atmosfera ulicy? A amok bojowy? A kontemplacja w świątyni?
            > A opowieści o duchach na letnich koloniach? A... a... a...?
            >
            > Nastrój potrafi się udzielać, można go "dystrybuować" świadomie lub nie.

            Jasne smile
            Tylko czy to jest prawda, czy jej złudzenie?
            Nastrój się udziela, jesteśmy silni siłą tłumu (i co tam jeszcze z tego bycia
            częścią swoistej wspólnoty) i...nastrój opada, zostajemy sami (bo kiedyś
            przecież nastaje taki moment), a pozostaje uczucie "rozbicia na małe kawałeczki".

            No tak - powinnamn popracować nad formą przekazu smile)))
        • ernest.wampir Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 17:07
          jeśli jednak przyjąć, że te pomniejsze prawdy są obiektywne (tylko każdy
          przeżywa je na swój sposób), to istnieje możliwość (pośredniego?) przekazania
          ich innym osobom (przez ZROZUMIENIE - tzn. rozmowa prowadząca do zrozumienia
          czy też poznania pewnych prawd). Mam na myśli na przykład autorytety smile
    • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 08:29
      Wypędzeni Niemcy, Wypędzeni Ukraińcy, Wypędzeni Łemkowie, Wypędzeni Żydzi,
      Wypędzeni Polacy.
      Wszyscy mają swoją prawdę i nie myślą o prawdzie tych innych.
      To powoduje, że taka prawda, daleka musi być od prawdy obiektywnej...

      Witek
      • przyjaciolka1 Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 09:05
        "Prawdy jako swojego życia od urodzenia do śmierci - każdy doświadcza sam,
        nie można jej przekazać. "

        Taka byla teza kamfory.I jezeli wychodzimy z tego punktu,to nie ma prawdy
        obiektywnej.Obiektywne sa tylko fakty,a kazdy pojedynczy czlowiek ma do tych
        faktow swoje subiektywne podejscie.Kazdy widzi je inaczej,dla kazdego maja inne
        znaczenie.
        • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 09:21
          To chyba deprymująca prawda wink,że nie ma prawdy obiektywnej. smile) ??
          Jednocześnie istnieje kilka sytuacji, które nią są.
          Choćby śmierć.

          Witek
        • ernest.wampir Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 17:14
          przyjaciolka1 napisała:

          > "Prawdy jako swojego życia od urodzenia do śmierci - każdy doświadcza sam,
          > nie można jej przekazać. "
          >
          > Taka byla teza kamfory.I jezeli wychodzimy z tego punktu,to nie ma prawdy
          > obiektywnej.Obiektywne sa tylko fakty,a kazdy pojedynczy czlowiek ma do tych
          > faktow swoje subiektywne podejscie.Kazdy widzi je inaczej,dla kazdego maja
          inne
          >
          > znaczenie.


          moim zdaniem to nie wyklucza, że prawda obiektywna istnieje. Każdy widzi jej
          część. Jeśli nie byłoby prawdy obiektywnej, to nic nie miałoby sensu. Skoro
          istnienie jest prawdą, nic by nie istniało. Nie wiem, jak dla Was, ale dla mnie
          teza, że wszystko jest subiektywne, jest zbyt przerażająca.
      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 24.10.04, 13:53
        witekjs napisał:

        > Wypędzeni Niemcy, Wypędzeni Ukraińcy, Wypędzeni Łemkowie, Wypędzeni Żydzi,
        > Wypędzeni Polacy.
        > Wszyscy mają swoją prawdę i nie myślą o prawdzie tych innych.
        > To powoduje, że taka prawda, daleka musi być od prawdy obiektywnej...

        A to już jakby trochę inna bajka (chociaż związana z meritum)
        Wszelkie prześladowania innych ludzi wiążą się ze strachu przed
        prawdą. I z nadziei, że można tę prawdę zmienić, uciec przed nią.
        Że może w tłumie, że może z bronią w ręku, że może z workiem pieniędzy...
        • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:07
          > Wszelkie prześladowania innych ludzi wiążą się ze strachu przed
          > prawdą. I

          Tu też się nie zgodzę . Prześladowania biorą sie najczęsciej - niestety - z
          przekonania o posiadaniu prawdy absolutnej , która by pozostać absolutną musi
          wykosić po drodze inne małe prawdy poboczne. To metafizycznie.

          A ludzie ? Ci co się sparzyli potrafią odpłacić pięknym za nadobne, co może
          zresztą jest i dobre, bo inaczej świat utracił by swoją równowagę.
          • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:12
            Niezwykle łatwo ludzie stają się z ofiar - oprawcami.
            Często w imieniu swych dziadków...
            Najczęściej też głoszą, że najlepszą, jedyną obroną jest ATAK.
            Najlepiej permanentny...

            Witek
            • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:14
              Oczywiscie. Sam ofiara zresztą często jest ofiarą nie z braku predyspozycji do
              bycia agresorem a jedynie z braku możliwości bycia nim.
    • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 10:25
      Niestety , prawda a istnienie to dwie różne kategorie.
      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 10:55
        scand napisał:
        > Niestety , prawda a istnienie to dwie różne kategorie.

        Przychylam się do poglądu, według którego mylisz się wink
        Wiedza i istnienie to jakby dwojaka natura tej samej prawdy smile
        • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 11:11
          Jeśli tej samej to chyba Prawdy przez duże "P" wink
          Ja jednak jestem sceptyczny wobec tej wieloznacznej Prawdy, która ma pomiescić
          tak wiele.
          Samo zaś istnienie czy zawsze prowadzi do prawdy ? Chyba niekoniecznie, droga
          do przekłamań mniejszych lub wiekszych jest równie szeroka, a niektórzy nawet
          twierdzą że znacznie szersza..
          • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 11:22
            scand napisał:

            > Jeśli tej samej to chyba Prawdy przez duże "P" wink

            Eeh - to umiłowanie do wielkich liter...Człowiek/człowiek, Prawda/prawda
            Wolność/wolność...
            Po niemiecku już takiego rozróżnienia nie zrobisz wink

            > Ja jednak jestem sceptyczny wobec tej wieloznacznej Prawdy, która ma pomiescić
            > tak wiele.

            Wieloznaczność to nie jest dobre określenie.
            Przecież akceptujesz dwojaką naturę światła i nie jesteś w związku
            z tym sceptyczny wobec jego wieloznaczności? wink

            > Samo zaś istnienie czy zawsze prowadzi do prawdy ?

            Chodzi o to, że samo istnienie JEST prawdą, a nie, że do niej prowadzi.
            • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 11:40
              > Wieloznaczność to nie jest dobre określenie.
              > Przecież akceptujesz dwojaką naturę światła i nie jesteś w związku
              > z tym sceptyczny wobec jego wieloznaczności? wink

              To był dla mnie kiedyś ciężki orzech do zgryzienia - w jednym dwie natury - no
              ale skoro doswiadczenie potwierdza a nasz umysł nie może sobie poradzić z tym
              doswiadczeniem inaczej niż przez rozdwojenie..

              > > Samo zaś istnienie czy zawsze prowadzi do prawdy ?
              >
              > Chodzi o to, że samo istnienie JEST prawdą, a nie, że do niej prowadzi.


              Czyli tożsamość.
              Ale to rodziłoby niespodziewane konsekwencje.
              Skoro istnienie już jest prawdą to dostajemy prawdę ot tak po prostu, bez
              wysiłku, samą z siebie. Zawsze jesteśmy w jej bezpośredniej bliskosci.
              Jak to więc się dzieje że pojawia sie antyteza prawdy : Fałsz ?
              Nie bierze się jak rozumiem z istnienia .. więc skąd ???

              • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 14:17
                scand napisał:

                /.../
                > ale skoro doswiadczenie potwierdza a nasz umysł nie może sobie poradzić z tym
                > doswiadczeniem inaczej niż przez rozdwojenie..
                >
                > > > Samo zaś istnienie czy zawsze prowadzi do prawdy ?
                > >
                > > Chodzi o to, że samo istnienie JEST prawdą, a nie, że do niej prowadzi.
                >
                >
                > Czyli tożsamość.
                > Ale to rodziłoby niespodziewane konsekwencje.
                > Skoro istnienie już jest prawdą to dostajemy prawdę ot tak po prostu, bez
                > wysiłku, samą z siebie. Zawsze jesteśmy w jej bezpośredniej bliskosci.
                > Jak to więc się dzieje że pojawia sie antyteza prawdy : Fałsz ?
                > Nie bierze się jak rozumiem z istnienia .. więc skąd ???

                Istnienie jest obiektywną prawdą, nie koniecznie jednak uświadamianą,
                przez "istniejacego".
                Również ze względu na niedoskonałość tego istnienia i niemożliwość
                uświadamiania sobie swojej tożsamości.
                Pamiętajmy, że nie istnieje jednoznaczne pojęcie "nasz umysł".
                Każdy jest inny.
                Choćby prawda daltonisty, jest niewyobrażlna dla innych.
                Prawda, nawet tego samego człowieka bywa różna.
                Pod wływem, niejednakowej wody, pokarmów, używek, toksyn, leków, nieprwidłowych
                wyładowań w mózgu, zaburzeń jego funkcji, w wyniku okresowo różnego działania
                hormonów, dewiacji genetycznych, czy malformacji krążenia mózgowego, urazów,
                infekcji, hipnozy itp. itd.
                Dodajmy jeszcze wpływ rodziny, kultury, nawyków, smaków, wykształcenia,
                środowiska, klimatu, temperatury/setki określeń śniegu u Eskimosów/.
                Tak to, coś dla jednego jest fałszem dla innych bezdyskusyjną prawdą.
                A mówimy o tym samym.
                Tak jest niezwykle często.
                Również w naszej kawiarence. wink smile)

                Pozdrawiam. Witek }:-})=
                • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 14:42
                  > Istnienie jest obiektywną prawdą, nie koniecznie jednak uświadamianą,
                  > przez "istniejacego".

                  Jeśli więc chodzi tylko o to że nie da się powiedzieć że nie istniejemy ( my -
                  którzy własnie taki sąd wypowiedzielismy) to jest to stwierdzenie dość
                  podstawowe.
                  Dla mnie prawda jednak nie istnieje bez swego zaprzeczenia czyli po prostu
                  fałszu. Coś może być prawdziwe, coś może być fałszwye.
                  Istnienie jest bardziej pierwotne od prawdy i zawiera w sobie więcej niż tylko
                  prawdę, zawiera w sobie także potencjalne możliwości przekłamań łącznie z
                  potencjalną tezą negującą ..istnienie smile)

                  • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 14:51
                    A jeśli...
                    Jeśli to prawda jest pierwotna w stosunku do istnienia?
                    (No dobra - niech będzie: PRAWDA smile
                    • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 14:58
                      To chyba niemożliwe ..
                      W jakiej sytuacji możnaby dojść do takiej kostatacji ?
                      Chyba jedynie na drodze mistycznego uniesienia...
                      Droga rozumowa pokazuje, że istnienie jest czymś najbardziej źrodłowym -
                      stanem, z ktorego dopiero wykonujemy skoki w inne stany - prawdziwe lub
                      nieprawdziwe wink
                      • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:08
                        Tą PRAWDĄ mogą być zasady, którymi rzadzą się Prawa Natury /nie tylko
                        ożywionej/ smile
                        Lub Coś innego. Ale Co ?
                        Co je stworzyło? No co? Kiedy i dlaczego? wink smile)

                        Witek sad
                        • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:12
                          Prawa Natury - to Wielka Hipoteza ale czy coś więcej ?
                          Ponieważ nie są niezmienne ( do każdej teorii zawsze znajdzie się jakaś
                          poprawka wprowadzona przez przekonywującego Poprawiacza ) więc jak mamy
                          uwierzyć, że są ostateczne ?
                          Może to tylko tymczasowy stan pewnej gry intelektualnej, jaką z nami prowadzi
                          Świat ?
                          • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:24

                            To nie jest gra intelektualna.
                            Są to prawa oddziałujące na minerały i materię ożywioną.
                            Grawitacja, magnetyzm ziemski, stałe, regularne odmierzanie czasu przez
                            narodzenie, podział i śmierć komórek itd.itd.
                            Opisuje się co jakiś czas nowe interpretacje, lub odkryte dzięki rozwojowi
                            cywilizacji, nowe prawa rządzące np. w Kosmosie.

                            Witek

                            PS. Rozmowa staje się, przez Tę Kamforę coraz trudniejsza, żeby nie powiedzieć
                            niebezpieczniejsza wink
                            • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:29
                              Widzisz, wierzysz w tę metafizykę praw silniejszych od wszystkiego innego ,
                              a nie dopuszczasz myśli że w taką właśnie wiarę z jej wszystkimi konsekwencjami
                              zostałeś mimowolnie zamotany od stóp po sam czubek głowy ...
                              • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:39
                                Widzisz, kłopot w tym, że ja nie wierzę.
                                Tyle tylko, że widzę moje i nie tylko ograniczenia w wytłumaczeniu wszystkiego.
                                Mam to od lat, na codzień.
                                Nie przekonują mnie również różne mądre dzieła. Nie tłumaczą mi wszystkich
                                nasuwających się wątpliwości.
                                Myślę, że muszę to zaakceptować.
                                Na tej zasadzie śmieszą mnie różni nawiedzeni i przekonani, że posiedli jedyną
                                prawdę.
                                Ci z jednej i ci z drugiej strony...

                                Witek
                                • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:48
                                  Właśnie. Wiedzę o ograniczeniach czerpiemy z doswiadczenia. To czyni nas
                                  ostrożnymi. Nie włozymy drugi raz ręki do ognia.
                                  Co do przekonanych - czasami warto nimi być , czasami nie..
                      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:44
                        scand napisał:

                        > To chyba niemożliwe ..
                        > W jakiej sytuacji możnaby dojść do takiej kostatacji ?
                        > Chyba jedynie na drodze mistycznego uniesienia...
                        > Droga rozumowa pokazuje, że istnienie jest czymś najbardziej źrodłowym -
                        > stanem, z ktorego dopiero wykonujemy skoki w inne stany - prawdziwe lub
                        > nieprawdziwe wink

                        No...niekoniecznie. Przecież nie musimy zakładać, że wszystko ma charakter
                        liniowy (a właściwie odcinkowy)?
                        • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 15:49
                          Skok może być też wykonany ponad pustą przestrzenią ...
                          • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 16:13
                            scand napisał:

                            > Skok może być też wykonany ponad pustą przestrzenią ...

                            Co to jest "pusta przestrzeń"? wink
                            • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 09:16
                              Pusta czyli taka w której nic nie ma.
                              • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 09:36
                                scand napisał:

                                > Pusta czyli taka w której nic nie ma.

                                Nic nie ma - czyli niczego nie widać? Nie czuć? Nie słychać?

                                PS Widziałeś to, co przekreślone?
                                • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 09:48
                                  Prekreślone, powiedziałbym, oznacza w tym wypadku : wyparte . Podświadomość.
                                  Pusta przestrzeń nie może być natomiast zródłem wrażeń sensorycznych.
                                  Jest zródłem niepewności, wahania, może nawet trwogi w sensie
                                  kierkegardowskim .
                                  • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 12:59
                                    W sensie kierkegaardowskim mówisz?
                                    U Kierkegaarda właśnie niedawno znalazłam takie zdanie:
                                    "Nie jest to aż tak trudne do zrozumienia i każdy człowiek, jeśli tylko
                                    poświęci temu odrobinę czasu, może to łatwo zrozumieć."
                                    (Akurat o prawdę chodziło, stąd w ogóle ten wątek się pojawił,
                                    miałam nadzieję, że wspólnie zajmie to jeszcze mniejszą odrobinę czasu wink
                                    • witekjs Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 23:06
                                      Prawdę "prawdziwą" wink, taką którą są w stanie zaakceptować wszyscy
                                      zainteresowani, jest ustalić bardzo trudno.
                                      Każdy z ludzi,swoimi zmysłami odbiera bardzo różnie wydarzenia, których jest
                                      świadkiem.
                                      Niezwykle na ten odbiór wpływają towarzyszące im emocje.
                                      Potem jesteśmy głęboko przekonani o naszej prawdzie, bo tak ona została
                                      zakodowana w naszej pamięci.
                                      Nie ma na to rady. Wszyscy popełniamy błędy.
                                      Dlatego zeznania świadków nie są najpewniejszym źródłem wiedzy, nawet gdy w
                                      znacznym stopniu, również w szczegółach się pokrywają /n.p. na wszystkich
                                      działał ten sam dystraktor/.
                                      Mimo tego, aby normalnie działać na codzień, musimy przyjmować wiele
                                      informacji, jako prawdziwe.
                                      Ciekawe jest jak to wyglada w nauce, gdzie prawda, której uczyliśmy sie na
                                      studiach zdążyła się czasami kilkakrotnie zmienić.
                                      Niekiedy była, również przez naukowców "naciągana" i dopiero po latach to
                                      odkrywano.
                                      Ciekawą książke na ten temat napisał Alexander Kohn, Fałszywi prorocy. Oszustwo
                                      i błąd w nauce i medycynie, PWN, Warszawa 1996.
                                      Myslę, że o prawdzie, jej różnych obliczach i naszych do niej nastawieniach
                                      możemy jeszcze długo rozmawiać.
                                      Nawet pod nieobecność Kamfory, choć mam nadzieję, że krótką. smile)

                                      Pozdrawiam. Witek
                                      • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 27.10.04, 09:21
                                        Ja się skłaniam do pragmatycznego kryterium prawdy.
                                        Prawda albo się sprawdza ( znając ją można skutecznie działać) albo nie.
                                        Działanie oczywiście jest rozumiane tu szeroko : także jako działalność
                                        intelektualna.
                                        James w związku z tym nawet mit potrafił ocenić z tego punktu widzenia.
                                        Ktoś kto wierzy w mit i właśnie dzięki temu jest skuteczny,
                                        potwierdza "prawdziwość" prawdy. Tu jednak mam trochę wątpliwości..
                          • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 25.10.04, 16:16
                            Czy masz (nie daj Bóg) dziury w mózgu? Moim?!?!?!?!!?
                            • scand Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 26.10.04, 09:26
                              Tak. Jestem kolekcjonerem dziur smile)
    • jaro_ss Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 08.11.04, 13:33
      Prawda to istnienie, więc jesteśmy na gruncie egzystencjalizmu. Poszukując
      obiektywizmu, jako elementu konstytuującego prawdę, można odwołać się do
      istnienia. Istnienie wydaje się być czymś na tyle obiektywnym, zwłaszcza
      istnienie bytów świadomych... to jest nawet jeszcze bardziej egzystencjalne,
      spróbuj zaprzeczyć istnienia czegoś co posiada świadomość. Łatwiej przyjąć
      złudność bytu nie-świadomego....

      Takie odwołanie posiada swoją siłę, konstruującą pogląd na "prawdę bytu"
      (przede wszystkim świadomego). Można dalej wywód prowadzić w kierunku prawdy
      dla bytu, gdzie każyd byt posiada swoją prawdę dla siebie, ale ciekawszy jest
      kierunek: właśnie obiektywizujący, czym jest ta prawda bytu wspólna dla jego
      istnienia... W sensie tetycznym można wziąć sumę wszyskich momentów tetycznyhc,
      zdarzeń i wydarzeń, one składają się na prawdę bytu, jako prawdę tego co się
      wydarzyło. jest ona w pewnym sense niedostępna, gdyż żaden ze znanych nam bytów
      (świadomych) nie posiada możliwości percepcji wszystkich zdarzeń i "faktów".
      Możemy jednak zauważć, że istnienie pociąga za sobą pewną niedokończoność bytu,
      niepełność, ponieważ istnienie zachodzi w czasie. Ta czasowość bytu nie jest
      zwykłym premijaniem, nie o to tu chodzi, tylko o to, że byt kształtuje stosunek
      do czasu, Heideger nazywał to "troską". Ten stosunek do czasu jest prawdą o
      bycie, ogólną, ale i konkretną w ujednoskowionym eidosie, który tworzy swoisty
      etos, w którym ten byt można odzytać, i w którym on za razem sam się
      odnajduje....
      Wynikają z tego następne konsekwencje: byt należy określać w czasie, ale i w
      jego ejdosie, miejscu zakorzenienia, które nie jest wyrwane ze środowiska, a
      jest do odczytania zarówno w kluczu społecznym jak i kulturowym. Byt istniejący
      w czasie kształtuje się i jest zarazem kształtowany w dialogu, a jeszcze
      bardziej w dramacie, jako dopełnieniu dialogu, który rozwija się w interakcji z
      innymi istnieniami istniejącymi....

      Niestety suma wiedzy to za mało, jedną z cech istnienia w czasie jest
      powracanie i przenikanie się idei, wiedzy, interpretacji i pamięci zdarzeń.
      Istnienie czasowe jest za razem istnienim cząstkowym, ale nie na sposób
      immanencji, jako emanacja jakiegoś wyidealizowanego istnienia, ale istnienia
      właściwego dla każdego niepowtarzalnego bytu...
      • kamfora Re: moja prawda, twoja prawda...prysznicowe rozwa 08.11.04, 20:28
        Dzięki smile

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka