c_x_v
11.05.10, 14:36
Mój pobyt miał być od 9 do 16 kwietnia, ale z powodu wybuchu wulkanu
przedłużył się do 20 kwietnia.
Pogoda:
Weekendy były bardzo ciepłe i słoneczne w tygodniu trochę bardziej pochmurno,
ale padało tylko raz. Temperatura nieco cieplej niż u nas. W każdym razie
udało nam się gdzieniegdzie przypalić ;) Głównie ostatniego dnia na plaży nad
którą przewalała się mgła, która bynajmniej nie powstrzymała słońca ;) Co
odważniejsi kapali się już w morzu, ale woda nie była jeszcze najcieplejsza.
Plaża:
Piasek mniej miałki niż nad naszym polskim morzem. Wydawała mi się nieco
brudna, a pierwszego dnia nawet trochę śmierdziało tak jak przy kutrach
rybackich ;). Potem było już OK. W kilku miejscach były jakieś dziwne rury
które wędrowały z zabudowań przy plaży wprost do morza. Nie wiem co to było i
na wszelki wypadek nie chcę wiedzieć o_O
Hotel:
Mieszkałyśmy w pięcioosobowym pokoju w :
AAE Orleans Hotel
Kategoria: Hotel **
Adres: Av. Marques de Argentera 13 ,1a - Barcelona, Hiszpania
Piąte łóżko to była raczej porządna dostawka. Jedno łóżko było podwójne. W
pokoju telewizor, szafa i mały sejf w niej, komoda, dwie szafka przy łóżku,
krzesła, działająca klimatyzacja, balkon. Łazienka z ubikacją i wanna z
prysznicem.
W hotelu są dwa komputery z płatnym dostępem do internetu. Zaczyna się od 1
euro za pół godziny.
Hotel czysty, właściciele bardzo mili i chętni do pomocy. Trochę słabo mówią
po angielsku.
Hotel jest na przeciwko Estacia de Franca. W jego pobliżu kilka restauracji,
knajpek itp. Ale bez obaw. To nie jest Rambla i ich towarzystwo nam nie
dokuczało :)
Najgłośniejsza z tego wszystkiego jest ulica przy której stoi hotel, ale da
się wytrzymać.
Blisko do bardzo fajnego Parku de la Ciutadella, plaży, metra, sklepów,
dzielnicy gotyckiej, Rambli...
Wyżywienie:
Żywiłyśmy się tym co przywizłyśmy z Polski, zakupy w marketach i kilka razy
FrescCO, o którym pisałam już tutaj
forum.gazeta.pl/forum/w,204,110301929,110724674,Re_w_miejcach_nie_100_turystycznych_tak.html
Ceny:
Za jedzenie nie pamiętam
Ceny wstępów do muzeów sporo droższe niż w Paryżu. Za ok 9 euro mogłam cały
dzień zwiedzać Louvr, a w Barcelonie za zwiedzanie prawie pustego Casa Batllo
musiałam zapłacić 17 euro.
Bardzo opłaci się przejrzeć te wszystkie karteczki ze zniżkami które sa
wystawiane przy recepcjach w hotelach, ponieważ można trafić na naprawdę
ciekawe obniżki i nikt nie wstydzi się z nich korzystać.
Ceny podobnych pamiątek też sporo droższe niż w Paryżu. W sklepach przy
Rambli, które sa prowadzone przez hindusów można się targować.
Generalnie miałam podobne odczucia co autorka tego wątku:
forum.gazeta.pl/forum/w,204,100868036,100868036,wlasnie_wrocilam_z_barcelony_DROGO_.html
C.D.N.
PS. Można zadawać pytania ;)