marta000999
16.11.09, 14:45
zeby uniewzniac sluby koscielne.
W tym roku, w czerwcu, lipcu, sierpniu, wrzesniu i pazdzierniku,
slub koscielny wzielo ok. 6 moich znajmoych. Ze szkoly podst. z
liceum. Wszyscy koscielny. Patrząc na nich, z duża dozą krytycyzmu,
wiem juz teraz, że przed 30stką 2, 3 pary rozwiodą się. krOtko sie
znali, nie mieli nikogo wczesniej, pierwsze związki, chwycili byka
za rogi, no i te zareczyny, ktore teraz nagminnie wszyscy robią.
Dla mnie to byla farsa. Tacy slodko-zakochani. Tylko jedna para byla
ze soba juz od 10 lat. Reszta do 5. Zastanawiam się, skad ten nagly
tlum do olatarzy? Obnoszenie sie z piersionkaki, chec gratulowania.
Widze tych ludzi, nam teo soby i one sie 'wizualnie' kontrastują.
Ot chlopaczek, ktory nigdy nie mogl sobie.. i dziewczyna która
obraża sie za byle co..jak mala dziewczynka.
Uwazam, ze tacy ludzie powinni brac odpowiedzialnosc za sowje czyny.
I tak. np. zdrade przebaczac, alkoholizm leczyć, z agresji
wyprowadzać. A rozowdy powinny byc niedopouszczalne!!!!! Zwlaszcza
sakramentalne.