witek.bis
28.01.20, 06:55
Tango tańczy się w rytmie wolno-szybko-szybko-wolno i właśnie tak starają się tańczyć artyści zatrudnieni w prokuratorskim zespole tanecznym, choć nogi co chwila im się plączą. I trudno, żeby było inaczej, skoro o tempie tanecznych podrygów decydują artykuły prasowe i telefony z centrali.
I tak w przypadku kroku "dwie wieże" było "wolno", a nawet tak przeraźliwie wolno, że zaproszony do tańca kuzyn Birgfellner zasnął na parkiecie chyba w dziewiątym miesiącu występu.
Gdy w listopadzie stało się jasne, że tancerz Banaś "nie pier..li się w tańcu", powinno być szybko i rzeczywiście było - prokuratura, zgodnie z planem B, wykonała krok błyskawiczny i zamaszysty.
Później, jakoś w połowie grudnia, gdy ajent perełka zeznał to, co zeznał, znowu powinno być szybko, ale coś poszło nie tak i ponownie było wolno - tym razem już tak wolno, że nawet na zdjęciach poklatkowych nie udało się zarejestrować żadnego ruchu.
I nagle, gdy TVN 24 odegrał arię Tomasza z operetki "Zemsta nietoperza-przykrywkowca", tancerze prokuratury wykonali krok tak szybki, że śpiewak, zanim zdążył paszczę, już miał śledztwo na głowie.
Krótko mówiąc, z tym rytmem ciągle jest coś nie tak, a tancerze, choć ciągle się uczą, uczą i uczą, wykonują nie tango tylko jakiś taniec św. Wita.