muszla770
14.08.16, 17:36
Witam,
Właśnie wróciliśmy z udanych wakacji w Albanii. Choć nie wszystko było idealnie, naprawdę warto spędzić tam wakacje.
Wybraliśmy się z Warszawy 30 lipca o godzinie 5 rano. Trasa przebiegała Warszawa-Częstochowa-Ostrawa-Brno-Bratysława-Budapeszt-Novi Sad-Belgrad-Nisz-Saloniki-Igoumentisa i nasz cel Saranda w Albanii.
Winiety na Słowację i Węgry zakupiliśmy przez internet na 30 dni, natomiast dla Czech na pierwszej stacji Shell na A1 w Czechach. Mięliśmy też wyjście awaryjne, jeśli by się okazało, że na stacji jest duża kolejka to byśmy podjechali kawałek do Ostrawy i tam na stacji zakupili winietkę. Jednak w sumie nie było takiej potrzeby. Podróż przebiegła płynnie przez PL, CZ, SK natomiast na HU tworzyły się korki (przez wypadki) co wydłużyło podróż o około 1h. Obawiając się korków na granicy HU/SRB wybraliśmy równoległe przejście graniczne Horgos 2. W zasadzie nadkłada się tylko około 10 minut, ale wydaje mi się że w dni takie jak sobota, niedziela warto skorzystać z tej opcji. Chociaż nie wiem ile stało się na głównym przejściu, my staliśmy około 45 minut. Przejście Horgos 2 czynne jest zdaje się od 6 do 22. Przejazd przez Serbię jest ok, do momentu dbania o jazdę zgodną z przepisami. My jechaliśmy +-/10 obowiązującego limitu 120 i nie mieliśmy problemów, ale znajomi i nie znajomi mieli do czynienia ze skuteczną serbską policją.
Po 15-16 godzinach jazdy dotarliśmy do Niszu (Serbia) miejsca naszego postoju. Na autostradach płaciliśmy Dinarami jak również euro. W zasadzie tylko raz nas oszukano na wydaniu reszty - dobrze mieć drobne eurocenty, ale jak mówię nie jest to sprawa którą należy się martwić bo nasza strata to około 1-2 zł. Rano wyruszyliśmy z Niszu po śniadaniu około 8:00. Korzystając z autostrad/przejść granicznych im bliżej południa należy zapomnieć o kulturze (nawet tej warszawskiej). Chyba, że chce się jechać dłużej o 1-2 h i czekać jak inni wjeżdżają bocznym pasem. Przy pierwszych zakorkowanych bramkach w Serbii czekaliśmy cierpliwie, jednak cała masa korzystała z pasa awaryjnego lub nawet pasa zieleni aby dotrzeć jak najszybciej do bramki. Po tym doświadczeniu stania w 30 minutowym korku przy następnych bramkach też się nauczyliśmy cwaniakować. Oszczędziło nam to około 1 h podróży. Sytuacja takowa jest jeszcze gorsza na przejściu Macedonia/Grecja. Tutaj jest wybór albo czekasz 1,5h - 2h, albo jedziesz prawą stroną i się wpychasz. Był to nasz świadomy wybór.
Przejazd przez Grecję ze wschodu na zachód odbywa się płynnie. Jedyna sytuacja na którą się natchneliśmy to Cyganie próbujący wyłudzić pieniądze z BMW że za brakło im $ - my się nie zatrzymaliśmy!
Należy pamiętać o małej ilości stacji benzynowych, ale większość z podróżujących kojarzy że paliwo w Gr jest najdroższe na całej trasie. My tankowaliśmy w Macedonii, za PB95 życzyli sobie 1 euro; Dojeżdżając od południa do Sarandy - Albanii zaczynają się lekkie problemy. Automapa i google wytyczają dwie odmienne trasy obie zdaje się równie słabe. Ale z braku dużego wyboru wybraliśmy rozwiązanie google maps, z przejsciem Qafe Bote/ Sagiada. I tu ważna uwaga przejście jest czynne do 22:00 greckiego czasu. My byliśmy jeszcze za dnia, więc też późniejsza trasa była do zaakceptowania. Jednak w nocy i pierwszy nie polecam tej trasy. Droga szutrowa to jest komplement dla nie których partii tej trasy, my jak jechaliśmy któryś raz to kierowaliśmy się na przejście promem w Butrint (czynne 24h, płatne 3 euro).
Po długiej podróży dotarliśmy do Sarandy i do naszego hotelu znalezionego przez Booking.com szczerze mówiąc nie był to najlepszy wybór. Hotel w sam sobie ma potencjał jednak nas zawiódł (ewentualnie można przeczytać naszą recenzję na tripadvisor.com). Pierwsze 2-3 cała rodzina dochodziła do siebie po zatruciu, wywołanym zapewne przez wodę w basenie. Jak już staneliśmy na nogi to korzystaliśmy z uroków Albanii. Mając bazę w Sarandzie polecam zapuścić się do Gijokastry i po drodze zobaczyć Blue Eye. Warte obejrzenia są ruiny w Butrin. Warto podjechać tam albo rano albo autobusem, później dzieją się różne rzeczy na parkingu. Któregoś dnia pojechaliśmy na fajną plaże w Lukova.
Warto wybrać się na Korfu, my wybraliśmy ekonomiczne połaczenie Igoumentisa-Lefkimi. Za 4 osobę i samochód kosztowało to nas 107 euro.
Czasami obsługa w restauracjach była zagubiona jednak jedzenie, ceny, i obsługę oceniamy bardzo pozytywnie.
Na pewno nie o wszystkim udało mi się opisać, spróbuję odpowiedzieć na pytania które się pojawią. Mam nadzieję że może to być przydatne dla osób podróżujących bo sam korzystałem z nie zliczonej ilości wpisów na forach.