miasara
30.08.10, 12:16
Tak wlasnie czuje.
Nareszcie wolna od toksyn.
Tym razem jego zachowanie otworzylo mi oczy na wiele spraw :
-jestem z jednym z tych toksycznych typow,o ktorych wiele czyta sie
na tym forum,ze potrafia latami rujnowac zycie wszystkim w swoim
otoczeniu
-on nigdy sie nie zmieni,te szarpanine bedzie fundowal mi przez
dlugie lata,a moze nawet przez cale zycie
-rozwod to tylko regulacja biurokratyczna,a zmiany w nim ciagle sie
nie dokonaly i nie dokonuja
-podjal decyzje i nie akceptuje ich konsekwencji (cierpienia
zony,zbuntowania corki),chce byc ciagle widziany jako ten dobry
wrazliwy i nie chce zaakceptowac,ze tak sie nie da.
-chore relacje z corka : on jej ksiaze,ona jego ksiezniczka,ciagle
trwaja,a my wszyscy wokol tanczymy jak dziewczynka zagra.
-on nieswiadomy przeprowadza eksperymenty,zeby dowiedziec sie,co tak
naprawde sprawia,ze jest szczesliwy,a my (byla zona,corka i ja)
jestesmy marnymi kroliczkami doswiadczalnymi, to jedna to druga.
Nie taka osobe pokachalam.Nie z taka chcialam byc.Ciagle mi
zalezy,bo glupie serce kocha.Jezeli mnie zauwazy w tym tygodniu (a
watpie,bo zbyt pochloniety jest rozmyslaniami o swojej ksiezniczce)
chce mu przypomniec jak dobrze bylo nam razem.A potem
zniknac.Zostawic samego z jego terapia u psychologa z ktora wiazemy
oboje wiele nadziei.Znikne z jego zycia,ale zrobie wszystko by miec
sile isc do przodu.Zaczne od szukania pracy.Chce miec swoj rytm
zycia.Nie czekac wciaz az sie skonczy koszmar patrzac w sufit,bo
moze nigdy sie nie skonczyc.Bede Was potrzebowala w chwilach
kryzysu,bo pewnie bedzie nieunikniony.Pomozcie,a moze uda sie
zapomniec,odciac na zawsze.