polina5
08.06.07, 12:22
Długo się zastanawiałam, czy jest sens wogóle pisać na tym forum. Jednak się
zdecydowała. Od kilku lat obserwuję, jak wykańcza się w Oddziale PKO we
Włocławku osoby, które przestały być wygodne temu mafijnemu układowi, jaki
panuje w Oddziale. Odszedł co prawda jeden i drugi dyrektor, ale podstawy
układziku zostały. perfidnie i dokładnie załatwiono kilku pracowników o
kilkunasto a nawet kilkudziesięcioletnim stażu pracy. Załatwiono kosztem
ludzi, którzy nie posiadali odpowiednich koneksji, nie mieli tzw"pleców" u
tych kilku odpowiednich naczelników, którzy mieli swoje odrębne zdanie na
wszystko co się dzieje w Oddziale, którzy mieli na tyle pecha,że stanęli na
drodze tej czy innej osoby uważajacej się za "ważną". Zdecydowano o losie
ludzi, którzy poświęcili dla PKo całe swoje życie, każdą wolną chwilę,
poświęcali czas przeznaczony dla rodziny.Patrzyłam z boku na te sposoby,
którymi załatwioano dl swoich stanowiska, dla koleżanek, dla lizusków,
fałszywych pochlebców. Wiem,ze PKo miało sprawę o mobing z jednym z
pracowników, wiem też,że szantaże zmuszono go do wycofania się ze sprawy.
Niestety nie znam bliższych wyników dot. tej sprawy, ale to był wręcz szkolny
przykład, jak można załatwić dobrego pracownika, co może zrobić grupka,klika
kilku powiązanych interesami osób z kimś spoza układu. Widziałam, jak
zaszczuwano człowieka, jak niszczono go prywatnie i służbowo. Niestety sama
zachowałam się tez podle i to mnie gryzie. Nie smiałąm w odpowiednim czasie
powiedzieć słowa w obronie tego czy innego pracownika, mimo, ze w środku było
mi i żal i przykro. Strach przed utratą pracy, strach przed podobną
izolacją, do jakiej doprowadzono mojego kolegę - inteligentnego, wspanmiałego
człowieka, doskonałego fachowca, który stanął w nieodpowiednim czasie na
drodze komuś, kto go zniszczył, strach przed czymś nieznanym spowodował, że
cichutko opuściłam uszy in ic, nawet słowa nie powiedziałam. Za to teraz i tu
przepraszam Ciębie super kolego. Przepraszam i koleżankę, za którą nie miałąm
odwagi się wstawić i którą potraktowano jak element spod mostu, przepraszam
wszystkich za to,że się boję.Może kiedys podniose głowę, ale mam kredyty, mam
męża i bardzo boję się utraty pracy. Czy słusznie - nie wiem. Czasami
chciałabym już mieć to za sobą. Nie pracować już w tym oddziale i nie znać
tych wszystkich ludzi, którzy uważają się za Bogów w PKo we Włocławku, którzy
decydują o czyimś losie. Gdybym miała więcej odwagi - krzyknęłabym głośno>
Nie marnujcie sobie życia w takim środowisku< .Tylko się boje, bo podobno na
moje miejsce już czekają inni, bo nie chcę skończyć tak, jak mój kolega.
Oddziale PKO we Włocławku!! nie wstyd Ci za to co robisz, zrobiłeś ze swoimi
ludźmi.Warto było?Po co?Wybaczcie mi za mój strach.