Dodaj do ulubionych

Jak myślicie...?

20.02.06, 12:59
Tak się zastanawiam nad wrażliwością naszych pociech i myślę czy one już
urodziły się tak 'zaprogramowane' czy to pierwsze miesiące życia tak na nie
wpłynęły?
Mieszkamy sami, w domu cisza i spokój, od początku Jagódka miała ustalony
dzień, wieczorny rytuał, żadnych imprez z dzieckiem, rzadko goście u nas itp.
Opiekuje się nią babcia jak my jesteśmy w pracy. I tak sobie myślę czy to ta
przewidywalność dnia sprawiła, że Jagoda nie lubi zmian, nowości itp. Może to
ja sama choduję sobie 'wrażliwca'?
Co o tym sądzicie? Jak jest u Was?
Obserwuj wątek
    • sweet.joan Re: Jak myślicie...? 20.02.06, 16:20
      Mój Artek właściwie nigdy nie miał przestrzeganego planu dnia. Robiliśmy, co
      chcieliśmy i keidy chcieliśmy wink Od małego wszędzie (no, prawie) z nami:
      knajpki, spotkania ze znajomymi itp. Goście u nas, my w gościnie - naprawdę
      dosyć często. Oczywiście nie wszędzie i nie zawsze, ale w takie miejsca
      sprawdzone zawsze go zabieramy. Mieszkamy z dziadkami, przez jakiś czas
      mieszkała z nami też siostra męża, do której przychodzili znajomi. Więc na brak
      wrażeń nie narzekamy smile
      Faktem jest natomiast to, że mało rówieśników spotykaliśmy, ciągle między
      dorosłymi. No i ja z mężem też należymy raczej do spokojnych ludzi. Może to
      "genetyczne" wink
      Pozdrawiam
      • bb12 Re: Jak myślicie...? 16.03.06, 14:33
        Dzieci takie się rodzą,a my musimy pomóc im dostosować się do otaczającego
        świata.To wyzwanie!!!
        Ja już dużo trudności pokonałam ,pierwsze lata były bardzo ciężkie.Dodatkowo u
        nas wpływ miały pobyty w szpitalach .

    • roseanne Re: Jak myślicie...? 16.03.06, 20:14
      my prze pierwsze pol roku zycia Mlodego mieszkalismy w kawalerce, z radiem na
      okraglo, bez zbytniego sciszania rozmow, owszem, gdy spal to mial zacieniane
      lozeczko, by lampy nie swiecily na buzke i tyle
      • mamaemilii Re: Jak myślicie...? 17.03.06, 14:22
        roseanne napisała:

        > my prze pierwsze pol roku zycia Mlodego mieszkalismy w kawalerce, z radiem na
        > okraglo, bez zbytniego sciszania rozmow, owszem, gdy spal to mial zacieniane
        > lozeczko, by lampy nie swiecily na buzke i tyle

        My mieszkamy (jeszcze) na kawalerce smile A czy to znaczy, że wtedy Twojemu
        dziecku nie przeszkadzał ten "nadmiar bodźców"? Że nie trzeba się tym
        przejmować? My jednak reagowaliśmy na marudzenie Emilki, w pewnym momencie np.
        odkurzanie w czasie spania małej było nie do zrobienia - a miała taki okres, że
        hałasy jej przeszkadzały bardziej, niż zwykle.
        • roseanne Re: Jak myślicie...? 05.04.06, 19:06
          nie przeszkadzal, poza sokowirowka - wyl wtedy jak opetany, musze przyznac

          z drugiej strony wtedy absolutnie nic z tym nie mozna bylo zrobic - uboga
          rodzinka studencka wynajmujaca ...
    • rosie.rosie Re: Jak myślicie...? 05.04.06, 16:01
      My z mezem tez raczej do spokojnych ludzi nalezymy i tak jest u nas w domu.
      Poza tym Kamilka ma do dzis ustalony rytual dzienny, ktorego sie trzymamy. Na
      pewno to wszysko ma na nia wplyw, ale rowniez geny, wydaje mi sie. Ja nie lubie
      ludzi, ktorzy glosno i duzo gadaja, ale poniewaz jestem dorosla wiem jak sobie
      z tym radzic. Kamilka ma podobnie, strasznie draznil ja dziadek, ktory ma
      tendencje do takiego mowienia. Ona jeszcze nie wie/nie wiedzila co z tym
      poczac. Bedac niemoleciem czesto plakala, gdy bylismy u tesciow.
      Takie sa moje przemyslenia, ale w sumie to niewiele o tym jeszcze wiem.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka