Gość: józef cieśla
IP: *.org.pl
23.01.07, 19:31
Jestem bardzo rozczarowany niesprawnym działaniem pierwszego potencjalnego
konkurenta dla niewydajnego państwowego monopolisty. Wydawało mi się, że firma
zaczyna w sposób, który niejako skazuje ją na sukces - niskie ceny, duża sieć
punktów obsługi klienta, powszechne niezadowolenie klientów z usług Poczty
Polskiej, elastyczność, nowoczesność.
Wysyłamy w biurze trochę korespondencji, nie jesteśmy może takim klientem jak
TPSA, ale powiedzmy że w niektórych miesiącach wysyłamy po kilkaset listów.
Gdy skończyły nam się znaczki pocztowe zakupione w zeszłym roku, najbliższą
partię listów (70 listów) postanowiliśmy wysłać poprzez InPost. Nawet nie
dlatego, że taniej, ale żeby po prostu nie wspierać monopolisty.
Dodatkowo, właśnie zlikwidowano urząd pocztowy tuż koło naszego biura, a punkt
InPostu jest tuż obok (co prawda w jakimś dziwnym lombardzie, ale myślałem że
każde miejsce będzie lepsze niż tamta zatłoczona poczta, na której staruszki
przez godzinę kupowały w okienku rajtuzy i każda obsługa będzie
inteligentniejsza niż tamte naburmuszone księżniczki co chwila robiące przerwę).
Próba pierwsza - idziemy do InPostu celem nabycia 70 kopert. Próba nieudana -
pani ma tylko 7 kopert (słownie: siedem). Obiecuje sprowadzić na jutro.
Próba nr 1 i 1/2 - pani zastrzega, że na te koperty nie wystawia faktur VAT,
bo nie jest płatnikiem VAT.
Próba druga - na drugi dzień o godz. 10.00 idziemy po zamówione wczoraj 70
kopert. Niestety, pani "od inpostu" nie ma. W lombardzie jest inna pani, która
informuje, że tamta przyjdzie o 11.
Próba trzecia - niestety, pani która pojawiła się o 11, nie załatwiła tych 70
kopert.
Próba czwarta - dzwonimy na infolinię. Brak kopert oraz brak możliwości
otrzymania faktury VAT w jednym z punktów InPostu nie wzruszył pani
obsługującej infolinię: "tak czasem bywa" - stwierdziła. Skuszeni zachęcającym
tekstem na stronie internetowej inpostu (ta strona swoją drogą to też niezła
porażka): "Aby otrzymać koperty należy zadzwonić na infolinię (tel. 0801 400
100) lub e-mailem przesłać formularz, aby ustalić termin wizyty konsultanta
InPost w firmie klienta i termin realizacji zamówienia."
(www.inpost.pl/index.php?act=read&cat=13) chcemy zamówić 70 kopert.
Okazuje się, że można zamówić min. 100 kopert. Pragnę więc zamówić 100 kopert.
Niestety, okazuje się, że nie mam podpisanej umowy z InPost, więc nie mogę
zamówić. Pani podaje mi telefon do łódzkiego oddziału InPost (rzecz dzieje się
w Łodzi) gdzie mam w tej sprawie zadzwonić. Dzwonię, lecz nikt nie odbiera -
włącza się... poczta głosowa TP! (sic! ale obciach). Zostawiam informację z
prośbą o kontakt.
Próba czwarta i 1/2 - wypełniam również formularz na stronie
www.inpost.pl/index.php?act=read&cat=17 - to było około południa.
Do teraz (19:20) nie doczekuje się odpowiedzi - ani telefonu, ani maila, ani
tym bardziej np. wizyty listonosza z tymi kopertami.
Na stronie internetowej niestety firma nie podaje żadnej innej formy kontaktu
niż formularz lub infolinia.
Jutro prawdopodobnie swoje 70 listów zawiozę do najbliższej placówki Poczty
Polskiej, co kosztować mnie będzie 70 x (1,35-1,22) = 9 zł 10 gr więcej, ale
przynajmniej nie będę miał poczucia, że ktoś mi robi wielką łaskę. Kupię
znaczki, nakleję i to będzie koniec załatwiania niezwykle skomplikowanej
sprawy pt. "klient chce wysłać list". Bardzo ubolewam, że mój pierwszy kontakt
z InPost musiał się skończyć taką porażką.
Mam dziwne wrażenie, że tej firmie wcale nie zależy na pozyskiwaniu klienta
"indywidualnego" (w tym również mniejszych firm, wysyłających niewielkie
ilości korespondencji, powiedzmy mniej niż 1000 miesięcznie). Placówki inpostu
są bardzo starannie ukryte i całkowicie niezainteresowane przyjmowaniem
korespondencji (miałem wrażenie, że dla tej pani w lombardzie to tylko kłopot)
- ta z której chciałem skorzystać jest dokładnie 20 metrów od zlikwidowanej
parę tygodni temu poczty. Gdybym ja był ajentem, to chyba bym cały dzień stał
pod tą pocztą każdego szarpiącego klamkę klienta prowadząc za rękę do mojego
punktu, nie wiem, narysowałbym strzałki na chodniku, postawił chłopaka z
ulotkami. Również pracownikom infolinii jest wszystko jedno czy ktoś wyśle
swoje listy przez inpost, czy też nie wyśle. Zdaje sobię sprawę, że usługa
warta 1 zł nie może powodować, że każdego klienta będą częstować kawą i nosić
na rękach, aczkolwiek po firmie właśnie wchodzącej na rynek i starającej się
zbudować tutaj markę i pozycję oczekiwałbym trochę więcej entuzjazmu.