anahella
20.02.07, 23:12
Czasem Tarot do bolu jest doslowny. Piszcie swoje historie, jak sprawdzaly sie
Wam pierwsze skojarzenia, bez analizy znaczenia karty.
Kot kolezanki nie chcial jesc. Pociagnela jedna karte z pytaniem "co zrobic,
zanim pojde do weta": byla to Moc. Zadzwonila do mnie z pytaniem co to moze
znaczyc. Moc dobrze jej sie zawsze kojarzyla, wiec w sytuacji gdy kot nie chce
jesc - nie zrozumiala. Rzucilam okiem na karte w swojej talii (obie mamy
Ridera) i bez namyslu powiedzialam: "zajrzyj mu do buzi" - tak jak robi to
postac na karcie.
Co sie okazalo? Kot mial opuchniete dziaslo. Dzis kicius nie ma kilku zebow.
Lekarz na pewno, podczas badania, sam by zobaczyl co mu jest, ale sami
widzicie jak czasem Tarot przemawia do nas za pomoca pierwszych skojarzen.
Albo inna historia: wrozylam mlodemu chlopcu. Chlopak cierpial z powodu braku
pary. Spytal kart gdzie powinien sie udac, by poznac fajna dziewczyne. Kladlam
Casanove. Chlopak wyciagnal Swiat.
www.astroamerica.com/t-casa.html
Na rysunku widzimy bohatera talii w bibliotece. Powiedzialam wiec: "tam gdzie
sa ksiazki"

Potem zadzwonil i powiedzial ze spotyka sie z dziewczyna, ktora
pracuje w ksiegarni.
Kiedys tez bylam bohaterka karty "Sad Ostateczny", ale o tym powinna
opowiedziec Dori, bo to ona karty rzucala