gemini50
01.12.10, 09:46
Witajcie, muszę się Was poradzić.
Jakieś 1,5 roku temu piętro niżej wprowadzili się nowi sąsiedzi (w tym samym pionie). Generalnie sprawiają wrażenie ludzi spokojnych, zawsze powiedzą "dzień dobry". Nie są upierdliwymi sąsiadami, nie słuchają głośno muzyki, nie robią imprez, nie awanturują się itd. Jednak jest jedno ALE, z którym nie wiem co zrobić.
Otóż, wprowadzając się mieli jedno dziecko - synek, na moje oko 2 lata. Dziecko to jest strasznie płaczliwe. Płacze (dosłownie wyje) po kilka razy dziennie i w nocy. Wg mnie często jest to płacz wręcz histeryczny, kapryśny. Oczywiście różne są dzieci i różnie reagują na różne sytuacje. Jednak mam wrażenie, że to dziecko płacze coraz częściej, coraz dłużej. Wczoraj np. ryczało (nie płakało) dokładnie od 22 do 23. Na pewno jest to sprawa uciążliwa dla rodziców, ale też i dla nas - mieszkania w bloku, cienkie ściany, wszystko słychać. Gdy dziecko płacze w nocy - budzi też nas. Gdy płacze wieczorem - nie możemy zasnąć. Rodzice nie krzyczą na chłopca, słychać że próbują go uspokoić...
Jakoś latem urodziło im się kolejne dzieciątko. I też mam wrażenie, że płacze coraz częściej. Ale przy takim maleństwie wiadomo - idą ząbki, kolki itd.
Sytuacja wygląda tak, że jak nie jedno dziecko płacze, to płacze drugie. Jednak wyglądają na zdrowe. Wiele jest dzieci w naszej rodzinie, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam.
Z tymi sąsiadami znamy się tylko na "dzień dobry", więc nie mogę pójść i zapytać czy wszystko w porządku. Złośliwa też nie chcę być i nie będę mówić "zróbcie coś z tymi dziećmi, bo coś tam, coś tam...". Nie wiem czy w ogóle poznałabym ich gdzieś na ulicy, bo we windzie to coś innego
Co zrobić w takiej sytuacji???? Czy w ogóle coś robić?
Moja mama twierdzi, że można dać zgłoszenie do opieki społecznej, że chyba dzieje się coś nie tak u sąsiadów. Ale ja mam wątpliwości... Poradźcie proszę.