ilnyckyj
04.11.13, 20:12
To tytuł trylogii J.P. Sartre'a, którą skądinąd wszystkim polecam, jako połączenie losów indywidualnych z Historią. Ale ja nie o tym, tylko właśnie o rozumieniu tego pojęcia Wolności. W innych wątkach dużo o tym, jak jest ona względna. Jak wiele mamy ograniczeń, przymusu, opresji, w systemach, które uważają się za demokratyczne. Myślimy o prawie, przepisach, biurokracji, grupach interesu, władzy,policji, żyłowaniu pracownika przez pracodawcę, do tego różnych przymusów obyczajowych. Można tak wymieniać i dojść do wniosku, że Wolność w naszym świecie to tylko frazes i fikcja. Słowolejstwo dla frajerów.
Nie zgadzam się z takim ujęciem. Przede wszystkim uważam, że Wolność - to nie jest coś w rodzaju swobodnej przestrzeni, po której się poruszamy i im większa ta przestrzeń, tym większa wolność.
Nie. Wolność - to właśnie droga. A ściślej - drogi, po których możemy się poruszać. Tak w pierwszym rzucie przyszło mi do głowy pięć:
1. myślenie - jako proces intelektualny, duchowy, który odbywa się nie tylko w głowie, umyśle człowieka, ale może też być wyrażany i komunikowany swobodnie innym, zderzany z innymi argumentami;
2. innowacyjność - tworzenie pomysłów, nowych idei, wynalazków, ale też np. rozwiązań prawnych, systemowych, racjonalizacja itp.
3. ekspresja-twórczość - wyrażanie poglądów, postaw, wartości, kreacja twórcza, tworzenie dzieł sztuki różnego typu...
4. wolność gospodarcza - podejmowanie dowolnych przedsięwzięć o charakterze ekonomicznym
5. wolność polityczna-społeczna - nieograniczona możliwość zakładania różnego rodzaju wspólnych inicjatyw społecznych.
Jeżeli przynajmniej te pięć powyższych dróg (może jeszcze wymienicie inne?) jest rzeczywiście gwarantowane w sposób nieograniczony - wszystkim, którzy tymi drogami chcą się poruszać - to znaczy, że żyjemy w wolnym kraju.
Te przynajmniej drogi - jeśli ni