triss_merigold6
09.10.19, 07:49
Piszę, żeby sprawdzić czy u kogoś jest podobnie.
Jakiś czas temu eks się sfoszył, że młody średnio pamięta na kiedy się z nim umawiał, nie odpisuje na sms-y albo odpisuje z opóźnieniem, zdarzyło się że eks przyjechał, a syn był gdzieś z kolegą (bo podobno umawiali się tydzień wcześniej, a eks nie był łaskaw przypomnieć) etc.
Poza tym - to moja obserwacja - młody nie pali się, żeby jeździć do ojca na weekendy. O wyjeździe wakacyjnym czy jakimkolwiek innym syn też nie wspominał i raczej nie napierał na tatusia z pytaniami.
Mam wrażenie graniczące z przekonaniem, że młody się u ojca po prostu nudzi. Nie ma co robić (bo siedzieć na komunikatorach czy w necie może i w domu). W zeszłym roku na fefnastym wyjeździe nad Bałtyk umierał z nudów, do czego się przyznał, ojcu nie mówił, żeby mu nie było przykro. Ciąganie nastolatka na zakupy do lidla czy ch jest - z punktu widzenia nastolatka - nudne. Oferta typu "pójdziemy na spacer nad Wisłę/do parku" też jest nudna w uj (dla mnie jest śmiertelnie nudne, a co dopiero dla 15-latka).
Jak młody czegoś chce i pyta/proponuje to zwykle słyszał, że ojciec nie ma pieniędzy, siły, zdrowia, ma drewnianą nogę itp. więc rzadko wyrywa się z inicjatywą.
Ostatnio jak został zapytany gdzie chciałby się ruszyć i powiedział, że na strzelnicę, to entuzjazmu nie wykazała jakaś aktualna panienka ojca, więc nie pojechali etc. No więc się nudzi, a jak mu nie nakażę, żeby zachwycało jak nie zachwyca.