extereso
31.10.21, 12:37
Inspirowane innym wątkiem. U mnie wygląda to tak, że rano schodzę na śniadanie, dobudzam się kawą i bardzo szybkim prysznicem, w zależności gdzie pies się ułoży albo odkurzacz mi zawadza, wchodzę do sypialni lub garderoby ( na lewo lub prawo o
od schodów) łapię któreś z własnych/ lub córek dżinsów, omiatam wzrokiem coś co wisi i czyste potem szukam skarpetek ( często nie od pary albo nie moje), potem w locie szukam kluczyków, a torba gdzie a kurcze jakiś banan, ok, już późno, buty, gdzie drugi do pary, ok, biorę inne bo są akurat dwa. Co dziwne zazwyczaj w tak dobranych ciuchach czuję się dobrze ładnie i pewnie. Ostatnio żuję w myślach żal, że nie wypada mi w spodniach od dresu do pracy chodzić, ale to chyba kwestia czasu bo już zaczęłam fantazje na temat że mówię klientowi że wyszłam rano na spacer wróciłam się przebrać i dom był zamknięty ( żeby dres usprawiedliwić). Wiec podziwiam te Wasze ciuchy... Przed covid chodziłam głównie w sukienkach ołówkowych czy innych takich, ale stwierdziłam że po co to komu. Syn mówi że skoro i tak jestem underdress w stosunku do wszystkich innych w pracy to teraz już mam większe pole manewru jako oficjalny freak i dres będzie ok. Nie powiem, podoba mi się...
A Wy kiedy decydujecie i ile, w co się ubierzecie?