bene_gesserit
06.05.23, 18:09
...co własne gniazdo kala.
Czy ematka się z tym zgadza? Chodzi mi o perspektywę emigrancką.
Na forach zwłaszcza można zauważyć, że część ludzi, która życie urządziła sobie za granicą, z dziwnym zapałem wyraża sie źle o kraju pochodzenia (od razu zaznaczam, ze chodzi mi o polską perspektywę, która jest chyba specyficzniejsza, niż mieszkanie ludzie szeroko pojętego Zachodu w naszym kraju)..
Jest cała masa emigrantek i emigrantów, którzy nie mają żadnego problemu z matczyzną, z kontaktem z krajem i jego ludźmi. Kultywują polskie tradycje, język, kuchnię i co tam tylko, albo nie, albo robią to wybiórczo, ale brak u nich resentymentu (?). Niektórzy przyjeżdzają z dzieciakami na wakacje, zeby poznały kraj i bardziej język. Ale są też tacy, którzy - aż chciałoby się powiedzieć, z tą typowo polską, marudząco-zrzędzącą miną oskarżają Polskę i Polaków o wszystko, co najgorsze. Zwłaszcza w porównaniu z tym, co jest w kraju, w którym mieszkają obecnie. Tak jakby musieli sobie coś udowadniać. Co, nawiasem mówiąc, zazwyczaj jest fatalnie odbierane przez cudzoziemców w sensie ich nowych ziomali. Czemu?