enari
14.12.13, 10:57
Może mi coś podpowiecie, bo wydaje mi się, że jestem w ślepym zaułku i nie wiem jak z niego wybrnąć. Moja historia jest długa i skomplikowana, ale spróbuję ją opisać w jak najkrótszy sposób:
Mam 50 lat, 10-letnią córkę i 15-letni staż małżeński. Jak z tego wynika, nie spieszyło mi się z zakładaniem rodziny. W zasadzie w ogóle nie miałam takiego zamiaru, bo nie mam absolutnie instynktu matki-polki i kury domowej, największą satysfakcję daje mi praca zawodowa, podnoszenie swojej wiedzy, kwalifikacji, działalność społeczna, hobbystyczna. Ale spotkałam na swojej drodze mężczyznę, z którym znaleźliśmy wspólny język, wspólne pasje, zainteresowania, poczucie humoru, spojrzenie na świat. To on namówił mnie na małżeństwo i dziecko. Moje obawy, że nie dam sobie rady z domem, rodziną, uspokoił, tłumacząc, że we wszystkim tym pomoże mi jego matka, u której po ślubie zamieszkaliśmy. Rzeczywiście tak było przez pewien czas, ale później stosunek mojej teściowej diametralnie się zmienił. Zaczęła mieć do mnie pretensje, że nie spełniam jej wymogów co do sposobu zajmowania się domem i dzieckiem. Pretensje zmieniły się w ustawiczne gderanie, obmawianie mnie wobec znajomych, rodziny, nawet tej mojej najbliższej. Zauważyłam też, że prawdopodobnie nastawia córkę przeciwko mnie, bo czasem mała miała takie odzywki, których sama by nie wymyśliła. Ja nie reaguję na te zaczepki, ale sytuacja stała się drastyczna, żyjąc pod jednym dachem w zasadzie się do siebie nie odzywamy (oprócz jej napaści na mnie).
Jakiś czas temu byłam zmuszona wyprowadzić się do moich rodziców, ponieważ oboje byli bardzo chorzy, a dojazdy do nich były zbyt uciążliwe. W tym czasie moje kontakty z rodziną się bardzo pogorszyły. Straciłam więź z córką, kiedy przyjeżdżam ją odwiedzić, grzecznie się wita, a potem idzie do swoich zajęć, do zabawy. Traktuje mnie jak gościa. Teściowa w ogóle zamyka się w swoim pokoju i nie wychodzi przez cały czas mojego pobytu.
Miesiąc temu zmarł mój ojciec, a mama dogadała się ze swoją siostrą, że ta, również samotna, przeprowadzi się do niej. Zaczęła więc mnie poganiać, żebym wróciła do swojej rodziny. Ona nie zna dokładnie powagi mojej sytuacji, nie opowiadam jej, żeby się nie martwiła. Tymczasem jak się okazała, podczas mojej nieobecności teściowa przemeblowała mieszkanie tak, że nie bardzo jest tam dla mnie miejsce. Z naszej sypialni zrobiła pokój córce, męża przeniosła do pokoju, który przeznaczyliśmy do pracy. Nie mam więc nawet swojego łóżka. Moją szafę też opróżniła, a rzeczy wyniosła na strych.
Idą święta. Chciałabym je spędzić z córką i mężem, ale również z matką. Przy tych układach nie widzę możliwości, żeby teściowa przyjęła moją matkę, nawet przy krótkich dotychczasowych wizytach okazywała jej lekceważenie. Z drugiej strony mąż na pewno się nie zgodzi, żeby swoją matkę zostawić na święta. Nie wiem co robić, jak z tego wybrnąć, w jakim kierunku iść?
Może ktoś ma pomysł, może mi doradzicie?