tata_tomek
16.01.05, 14:50
Nie wiem, czy to problem akurat na to forum, ale dotyczy rodziny, dziecka i
ojcowsko-mężowskiego punktu widzenia:
Jesteśmy z żoną 7 lat po ślubie, córka ma 3 lata. Żona od czasu urodzenia
dziecka zaczęła zdradzać objawy zaburzeń psychicznych. Zaczęło się od awantur
robionych teściom, potem własnym rodzicom i w domu. Wszędzie widzi wrogów,
wszyscy przeciwko niej tzn.: teściowa podkrada jej kosmetyki, matka próbowała
ją otruć (przy moim współudziale), ja również do spółki z teściem ją okradłem;
zarzuty moich zdrad, o sprowadzanie sobie dziwek, wydawanie kasy na cudze
dzieci to już standard. Nie pozwala dziadkom widywać się z wnuczką, każde moje
wybycie z córką do dziadków (raptem do innych dzielnic Warszawy) to powód do
awantur, do nas w ogóle ich nie wpuszcza (zresztą nikt do nas nie przychodzi,
bo albo ona nie wpuszcza, albo po prostu nie chce).
Przez cały urlop wychowawczy utrzymywałem dom z mojej pensji, modląc się,
żeby mi sie nic nie stało, bo wtedy już klapa, bezrobocie też zaliczyłem. Po
powrocie żony do pracy przez dwa miesiące było spokojniej, potem założyła
sobie oddzielne konto bakowe i tam idzie jej wypłata, którą ona bardzo rzadko
się dzieli czyli dokłada do budżetu rodzinnego. Na samej mojej pensji nie damy
rady dłużej niż parę miesięcy.
W szczegóły nie ma się co wdawać. Poszedłem z tym do psychologa (moja wina, że
tak długo z tym zwlekałem, ale w innej poradni mnie po prostu spławili); po
wysłuchaniu stwierdził, że to typowe objawy paranoi, czy też zespołu
urojeniowego i zalecił natychmiastową wizytę u psychiatry, bo to lekarz
właściwy do tego. Żona na każdą wzmiankę o leczeniu, psychiatrze itp. reaguje
agresją. W ogóle jest agresywna, ale na razie słownie (pogróżki, obelgi),
także w obecności dziecka; zapowiedziałem, że jak tylko mnie tknie, to wyjdzie
w kajdankach albo w kaftanie, może to na razie ją powstrzymuje.
Pytanie podstawowe: czy jest możliwość przymusowego badania u psychiatry
(podkreślam - badania a nie leczenia, bo o tym już lekarz zdecyduje)? Jeśli
tak - jak to załatwić?
Czy mieliście z w rodzinie podobne kłopoty (lub raczej - na taką skalę, bo
każda pani po porodzie ma prawo do jakichś trudności typu depresji poporodowej
itp., ale one przecież mijają)