3mama3 07.05.07, 21:18 Przedszkolanka przekazała ostatnio informację, że zauważyła u jednej z dziewczynek stringi. Czy to aby na pewno odpowiedni rodzaj bielizny dla pięciolatki? Dla mnie niestosowny i niezdrowy. Jestem zaskoczona. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
patyk.od.zosi Re: Stringi u pięciolatki 07.05.07, 22:29 a komu przekazala? innym rodzicom w ramach sensacji? _______ pozdr., patyk Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 08:55 patyk.od.zosi napisała: > a komu przekazala? > innym rodzicom w ramach sensacji? Wypowiadasz się obok tematu. _______ > pozdr., > patyk Odpowiedz Link Zgłoś
ginny22 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:08 Możliwe, że obok tematu, ale mnie też zaskoczyło, że "przedszkolanka przekazała". W jakim celu? A jeśli chodzi o meritum, to też jest zaskakujące. Nawet nie myślałam, że ktoś produkuje stingi na pięciolatkę. Chore. Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:15 Mały rozmiar S pasuje na 5 latkę jak ulał. Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:01 To wina rodziców, też jestem zaskoczona. Odpowiedz Link Zgłoś
monia145 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:26 Pewnie mała podpatrzyła mamę i zażyczyła sobie podobnych?P Uważam, że nie jest zdroweP A pani jest plotkarą, bo to, jakie majtki kto nosi, nie powinno byc omawiane na szerokim forum..ciekawe czy zrobiła pogadankę pedagogizującą rodziców co do zdrowia ich dzieci, czy tylko chciała sensacje wywołaćP Odpowiedz Link Zgłoś
sylwia06_73 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:31 A co to pania przedszkolanke obchodzi jakie majtki naosza dzieci ? czego sie czepia?Rozumiem jeszcze jak zwroci uwage mamie na skargi dziecka,ze mu niewygodnie albo majtki sa nieswieze.Ale jezeli dziecku wygodnie a matka ubiera to niech sie nie czepiaja Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 20:51 sylwia06_73 napisała: > A co to pania przedszkolanke obchodzi jakie majtki naosza dzieci? Czasem ktoś musi naprostować niemądrych rodziców. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 23:29 O "naprostowywaniu rodziców" nie ma ani słowa, za to wzburzenie pani widać na kilometr. Swoją drogą, niby co tu "naprostowywać"? Że rodzice pozwalają nosić dziecku majtki o kroju, który jakiejś obcej babie nie pasuje? Dziwne też dla mnie jest, że przedszkolanka przygląda się, jaką bieliznę noszą pięciolatki. W końcu to nie maluchy, które trzeba na nocnik wysadzać, nieprawdaż? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 12:42 iwoniaw napisała: > Że rodzice pozwalają nosić dziecku majtki o kroju, który jakiejś obcej babie > nie pasuje? Nie "obcej babie", ale osobie, która ma się troszczyć o to dziecko, uczyć je i wychowywać. I której uprawnienia do tego są autonomiczne od rodzicielskich. Pod opieką rodziców dziecko może sobie nawet bez majtek latać. W przedszkolu to nie rodzice ustalają zasady. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Chyba żartujesz 14.05.07, 22:13 > Nie "obcej babie", ale osobie, która ma się troszczyć o to dziecko, uczyć je i > wychowywać. I której uprawnienia do tego są autonomiczne od rodzicielskich. Uprawnienia to ona ma, aby przypadkiem nie przekroczyć swych kompetencji wychowawczych. Do których dobór majtek dla dziecka z pewnością nie należy. _W przeciwieństwie_ do uprawnień rodziców, którzy mogą sobie nie życzyć, abyich dziecko jakiegoś typu odzieży nie nosiło. > Pod opieką rodziców dziecko może sobie nawet bez majtek latać. W przedszkolu to > > nie rodzice ustalają zasady. I twierdzisz, że przedszkolanka zgłosiła swą uwagę, gdyż typ majtek noszony przez dziecko odbiegał od regulaminu? No nie żartuj... Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 22:25 iwoniaw napisała: > Uprawnienia to ona ma, aby przypadkiem nie przekroczyć swych kompetencji > wychowawczych. Do których dobór majtek dla dziecka z pewnością nie należy. Owszem, może należeć. Jeżeli przedszkolanka ma uzasadnienie, może zakazać. Dziecko przebywa pod bieżącą pieczą nauczyciela i to nauczyciel ustala zasady. Rodzice sobie mogą rządzić, ale u siebie w domu, panno arogantko. > W przeciwieństwie_ do uprawnień rodziców, którzy mogą sobie nie życzyć, aby > ich dziecko jakiegoś typu odzieży nie nosiło. W domu dziecko może sobie nawet po suficie biegać. W przedszkolu zasady ustalają pracownicy i organy statutowe przedszkola. > I twierdzisz, że przedszkolanka zgłosiła swą uwagę, gdyż typ majtek noszony > przez dziecko odbiegał od regulaminu? No nie żartuj... Prawem w zakładzie administracji publicznej są nie tylko regulaminy, ale uzasadnione celami zakładu polecenia jego pracowników również. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 22:49 > Jeżeli przedszkolanka ma uzasadnienie, może zakazać. Jeśli jakiś zakaz można logicznie uzasadnić to tak. Ale tu nie ma logicznego uzasadnienia. Że niby niezdrowe? Ona ma płacone za to żeby tę dziewczynkę przypilnować, prowadzić z nią zajęcia, zająć się nią w godzinach pracy przedszkola a nie za ustalanie co jest zdrowe dla dziecka a co nie. Kiedyś wychowawczyni poprosiła Młodą o zdjęcie kolczyków i oddanie jej. Gdy zapytałem ją dlaczego jej zabrala, to wychowawczyni potrafiła uzasadnić to względami bezpieczeństwa - kolczyki to były takie złote spore cygańskie kółeczka i jakby ktoś zaczepił o to, pociągnął to Młoda miałaby rozerwane ucho. Taki zakaz to ja rozumiem i popieram. Ale jak tu uzasadnić zakaz noszenia stringów? Bezpieczeństwu to nie zagraża, innym nie szkodzi, więc nie ma problemu. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 23:07 acorns napisał: > > Jeżeli przedszkolanka ma uzasadnienie, może zakazać. > Jeśli jakiś zakaz można logicznie uzasadnić to tak. Ale tu nie ma logicznego > uzasadnienia. Jest. W naszej kulturze ubieranie pięciolatki w stringi to czyn mogący uchodzić za nieobyczajny. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 23:50 > Jest. W naszej kulturze ubieranie pięciolatki w stringi to czyn mogący > uchodzić za nieobyczajny. Chyba dla jakiegoś moherowego berecika. Świat idzie do przodu i to co teraz jest normą, przed wojną było nie do pomyślenia. Tak to już jest że każdemu coś tam przeszkadza. Jednemu strungi, drugiemu glany, trzeciemu różowy kolor dla dziewczynki, innemu militarne zabawki dla chłopca. Najlepiej niech się każdy zajmie swoimi sprawami, swoim domem i rodziną a nie majtkami obcej dziewczynki. Wówczas każdeemu będzie żyło się lepiej. Co do art 4 Ustawy o Systemie Oświaty to jest to nic nie znaczący ogólnik. Nie ma żadnej listy tego co jest zdrowe a co niezdrowe, nie ma jedynego słusznego wzorca moralności i obywatelskiej postawy, nie ma jednoznacznej definicji dobra, więc ten art. może oznaczać wszystko i nic. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 11:41 acorns napisał: > > Jest. W naszej kulturze ubieranie pięciolatki w stringi to czyn mogący > > uchodzić za nieobyczajny. > Chyba dla jakiegoś moherowego berecika. Dla mnie również. I dla wielu wypowiadających się na tym wątku. > Najlepiej niech się każdy zajmie swoimi sprawami, swoim domem i rodziną > a nie majtkami obcej dziewczynki. "Zajęcie się" sprawami tej dziewczynki jest obowiązkiem służbowym przedszkolanki. Nie jest ona dla dziecka osoba obcą. Jest opiekunką i działa "ex lege". > Co do art 4 Ustawy o Systemie Oświaty to jest to nic nie znaczący ogólnik. > Nie ma żadnej listy tego co jest zdrowe a co niezdrowe, nie ma jedynego > słusznego wzorca moralności i obywatelskiej postawy, nie ma jednoznacznej > definicji dobra, więc ten art. może oznaczać wszystko i nic. W praktyce pojęcia te precyzuje nauczyciel i organy statutowe placówki w procesie stosowania prawa. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:41 > Dla mnie również. I dla wielu wypowiadających się na tym wątku. No ale w tym momencie to nie ja mam problem ani nie matka tej dziewczynki, tylko Ty i ci, którym to przeszkadza. > "Zajęcie się" sprawami tej dziewczynki jest obowiązkiem służbowym > przedszkolanki. Nie jest ona dla dziecka osoba obcą. Jest opiekunką i > działa "ex lege". Przedszkolanka jest osobą której rodzic dziecka pośrednio płaci za opiekę nad jego dzieckiem w godzinach od - do. I tyle. Dziecko może sobie chodzić i w koronkowej bieliźnie i wara komu od tego. > W praktyce pojęcia te precyzuje nauczyciel i organy statutowe placówki w > procesie stosowania prawa. A jak ja wejdę i pogadam z kim trzeba to pojęcie to precyzuję ja. Nie zdarzyło się, zeby ktoś po rozmowie w cztery oczy ze mną miał inne zdanie niż ja. I nikogo nie zastraszam. Po prostu informuję go jak niewiele może i lepiej żeby siedział cicho, robił to za co mu płacą z mojej - podatnika kieszeni i nie wychylał się, a emerytury doczeka bez większych problemów. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:51 acorns napisał: > No ale w tym momencie to nie ja mam problem ani nie matka tej dziewczynki, > tylko Ty i ci, którym to przeszkadza. Problem masz Ty, bo to Ty dostaniesz zakaz dziwacznego ubierania dziecka do przedszkola. > Przedszkolanka jest osobą której rodzic dziecka pośrednio płaci za opiekę nad > jego dzieckiem w godzinach od - do. Ustawodawca jest innego zdania. > Dziecko może sobie chodzić i w koronkowej bieliźnie i wara komu od tego. Mylisz się. > > W praktyce pojęcia te precyzuje nauczyciel i organy statutowe placówki w > > procesie stosowania prawa. > A jak ja wejdę i pogadam z kim trzeba to pojęcie to precyzuję ja. Nie > zdarzyło się, zeby ktoś po rozmowie w cztery oczy ze mną miał inne zdanie niż > ja. Uważaj tylko na art. 224 kk. W końcu trafisz na mądrzejszego i bardziej zdecydowanego. Kwestia czasu. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:07 > Problem masz Ty, bo to Ty dostaniesz zakaz dziwacznego ubierania dziecka do > przedszkola. czy ja naprawdę muszę ze szczególami opisywać gdzie i jak głęboko to mam? To tak jak z ograniczeniami szybkości. CB, kanał 19: - mobilki jak tam siódemka od Łomianek na Mławę? - do krzyżówki na Nowy Dwór czysto, można śmigać - dzięki, szerokości I muzyczka na full i 190 na szafie i smigamy > Uważaj tylko na art. 224 kk. W końcu trafisz na mądrzejszego i bardziej > zdecydowanego. Kwestia czasu. ten artykuł w ogóle jest od czego innego. Przedszkole nie jest organem administracji rzędowej, przedszkolanka nie jest funkcjonariuszem, a ja nie stosuję ani przemocy, ani gróźb karalnych. Ja tylko INFORMUJĘ i TŁUMACZĘ. Jak krowie na rowie. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:09 Acorns. Przeceniasz scher'a. Zapominasz, ze sa ludzie, ktorzy lubia jak ktos inny pokazuje im gdzie ich miejsce. Czuja sie chyba bezpieczniej w takich "okowach wladzy" i dobrze im z tym. I do glowy by im nie przyszlo, ze maja do czegos prawo. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:38 > Acorns. Przeceniasz scher'a. Scher to niegłupi człowiek. Ale bardziej pasuje do niemiec niż do Polski. Po prostu lub jak ktoś stanowi prawo, którego on musi przestrzegać bez gadania. Wtedy czuje się bezpiecznie. Gdyby nagle zapanowało bezprawie, mógłby nie przeżyć tygodnia. Różnica między nim a mną polega na tym że gdyby zapanowało bezprawie, ja niepodzielnie panowałbym nad moją okolicą, a on musiałby przestrzegać prawa, które ja ustanowiłem Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:43 )) Ale najlepsze, ze on by tego Twojego prawa nawet nie zakwestionowal, bo skoro cos pochodzi od wladzy, znaczy, ze jest sluszne... Nie wazne jakiej wladzy. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:59 d.o.s.i.a napisała: > Ale najlepsze, ze on Przy stole też sobie tak o jednym z gości rozprawiasz? Jakieś wykształcenie odebrałaś? Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:41 I po co sie burzysz, skoro wlasnie taki jestes i wszystkie Twoje wypowiedzi o tym swiadcza? Wstydzisz sie tego, czy co? Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:50 Takim tonem to mozesz sobie mowic do swoich pociech. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 15:50 d.o.s.i.a napisała: > Takim tonem to mozesz sobie mowic do swoich pociech. Ale u siebie w domu, bo w przedszkolu to niech się lepiej spyta wychowawczyni, co i do kogo powinien mówić i jak... Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:58 acorns napisał: > bezprawie, ja niepodzielnie panowałbym nad moją okolicą, a on musiałby > przestrzegać prawa, które ja ustanowiłem Cacactum non est pictum Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw tak, scher 20.05.07, 15:54 > Cacactum non est pictum I doskonale się to odnosi do twoich wszystkich wywodów w tym wątku. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:17 acorns napisał: >> - mobilki jak tam siódemka od Łomianek na Mławę? Chyba nie chwytam podobieństwa sytuacji. > > Uważaj tylko na art. 224 kk. W końcu trafisz na mądrzejszego i bardziej > > zdecydowanego. Kwestia czasu. > ten artykuł w ogóle jest od czego innego. Nie jest. > Przedszkole nie jest organem administracji rzędowej Rzędowej na pewno nie. Jest jednostką organizacyjną samorządu terytorialnego. > przedszkolanka nie jest funkcjonariuszem Ale za kilka dni będzie jej przysługiwać ochrona prawna jak dla funkcjonarisuzy publicznych. Art. 224 dotyczy jej nawet w obecnym stanie prawnym. > a ja nie stosuję ani przemocy, ani gróźb karalnych. Ja tylko INFORMUJĘ i > TŁUMACZĘ. Zależy od interpretacji stanu faktycznego. Z tonu twojego postu wynika, że może być ten stan różnie intepretowany. Widziałem już na ławie oskarżonych cwaniaczków, którzy ich zdaniem nie uczestniczyli w rozboju tylko "bawili się nożem". Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:30 > Chyba nie chwytam podobieństwa sytuacji. Chodzi o zależność między przepisem, a stanem faktycznym. Prawie zawsze znajdzie się sposób żeby coś obejść. > Rzędowej na pewno nie. Jest jednostką organizacyjną samorządu terytorialnego. Prywatne jest taką samą jednostką jak moja knajpa mordownia, której jestem szczęśliwym współwłaścicielem. To biznes i to biznes. A jak państwowe siedzi w kieszeniach rodziców to i tak przedszkolanki mają niewiele do gadania bo nie gryzie się ręki która karmi. > Zależy od interpretacji stanu faktycznego. Z tonu twojego postu wynika, że > może być ten stan różnie intepretowany Nigdy nie użyłem groźby karalnej. Nie jestem idiotą. Komórki mają dyktafony, wiec automatycznie byłby dowód jakby ktoś nagrał. A tak to ja tylko najpierw przegadam nauczycielkę (Młoda z przedszkola dawno wyrosła), a jak już nauczycielka nie wie co ma powiedzieć to informuję czego oczekuję w stosunku do Młodej i co mogę zaoferować wzamian i co nauczycielka może jeśli wkroczy ze mną na ścieżkę wojenną. Czyli wszystko sprowadza się do tego że ze mną lepiej żyć w zgodzie a wszyscy bedą zadowoleni. Nikogo nie muszę straszyć. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:01 acorns napisał: > Chodzi o zależność między przepisem, a stanem faktycznym. Prawie zawsze > znajdzie się sposób żeby coś obejść. Oczywiście. Quid leges sine moribus? > przegadam nauczycielkę Kiedyś trafi kosa na kamień. Wtedy będziesz taką błagał, żeby uczyła Twoje dziecko. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:07 > Oczywiście. Quid leges sine moribus? Nie znam łaciny. Ale z Młodą możesz sobie po gruzińsku popisać. Ciężko będzie, bo to forum raczej nie obsługuje "robaczków". > Kiedyś trafi kosa na kamień. Wtedy będziesz taką błagał, żeby uczyła Twoje > dziecko. Wtedy to na pewno tak. Bo bedzie to osoba, od której Młoda może się czegoś nauczyć tak jak uczyła się od tych, dzięki którym przegadała każdego nauczyciela jakiego miała. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:48 acorns napisał: > przegadała każdego nauczyciela jakiego miała. Ze mną by jej łatwo nie poszło Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:51 Bo zapewne bys jej wymierzyl klapsa "w atmosferze milosci"...? Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:04 > Ze mną by jej łatwo nie poszło Tobie z nią też pewnie nie. Ona na wygłoszoną po łacinie sentencję odpowiedziałaby sentencją po gruzińsku. Albo po ormiańsku, bo ormiańskiego jeszcze nie całkiem zapomniała. U niej gadka na temat stringów byłaby krótka - Ty nie chcesz żeby ona nosiła stringi, ona stwierdziłaby że OK, może ich nie nosić, ale musisz w zamian jej coś zaoferować. Co masz jej do zaoferowania? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:09 acorns napisał: > nosić, ale musisz w zamian jej coś zaoferować. Co masz jej do zaoferowania? Wiedzę, przygodę na wycieczkach, szacunek, życzliwość i stawanie w jej obronie. Wystarczy? Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 15:12 > Wiedzę, przygodę na wycieczkach, szacunek, życzliwość i stawanie w jej obronie. > Wystarczy? Młoda głupia nie jest i nie przekupisz jej tym co jej się z założenia należy. Jako nauczyciel musisz jej przekazywac wiedzę bez względu na to jakie majtki ma na dupie. Musisz też okazywac jej szacunek. Ona jako uczennica nie musi bo i tak jej nikt nic nie zrobi, Ty jako nauczyciel musisz, bo ja jako rodzic mogę nakręcić aferę w kuratorium. Warunkiem uczestnictwa w wycieczkach jest wpłacenie wymaganej kwoty i tylko tyle. Teoretycznie można za karę nie pozwolić ucznowi wyjechać na wycieczkę. Praktycznie jest to niewykonalne, a już na pewno nie z powodu stringów. Młoda nie wymaga życzliwości, bo jej na ocenach mało zależy bo dobrze wie jak to jest. Nie potrzebuje też żeby stawać w jej obronie, bo ma jej kto bronić w razie potrzeby. Gdybyś takie coś jej zaproponował, to by powiedziała mniej więcej to co ja teraz napisałem i postawiłaby swój warunek. Na przykład taki że ona nie będzie nosiła stringów, ale chce mieć wyłączność na prowadzenie strony internetowej szkoły i/albo gazetki szkolnej. W ten sposób odniosłaby wymierną korzyść. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 23.05.07, 09:52 acorns napisał: > Młoda głupia nie jest i nie przekupisz jej tym co jej się z założenia należy. Dziecko, które ma przeświadczenie, że cokolwiek mu się po prostu "należy", jest dzieckiem źle wychowanym. > Jako nauczyciel musisz jej przekazywac wiedzę bez względu na to jakie majtki > ma na dupie. To nie jest tak. Dziecko, które przychodzi do mnie na lekcje, musi dostosować się do całego porządku prawnego obowiązującego w szkole, tak jak pacjent musi dostosować się do regulaminu szpitala czy przychodni. Jeżeli tylko uznam to za słuszne, użyję wszelkich zgodnych z pedagogiką metod, aby przestrzeganie prawa szkolnego od ucznia wyegzekwować. Niekoniecznie będzie to natychmiastowe przełamywanie oporu ucznia za wszelką cenę i w każdej sprawie (choć w razie konieczności nie zawaham się być stanowczym), ale czas, miejsce i metodę wybieram ja. Na próby wymuszenia na mnie cokolwiek przez dziecko reaguję alergicznie dość. Nie tylko ja jestem odpowiedzialny za moje relacje z uczniem, uczeń w równym stopniu jest odpowiedzialny za nasze relacje. Z całym szacunkiem do Twojej córki będę ją uczył, wymagał i egzekwował, aby zechciała włożyć wiele wysiłku w kulturalne i dojrzałe komunikowanie się ze mną. > Musisz też okazywac jej szacunek. Ona jako uczennica nie musi bo i > tak jej nikt nic nie zrobi Mylisz się. Potrafię poradzić sobie z własnym dzieckiem, będę próbował i z Twoim. Nie dziecko rządzi. Ja mogę rozmawiać z dzieckiem, być wyczulonym na jego potrzeby, ale o fundamentalnych normach moralnych i regułach życia społecznego nawet nie będę podejmował dyskusji. Mogę to poprzeć perswazją, ale niezależnie od jej skuteczności kwestie kluczowe tak czy tak będą ustawione po mojemu, a nie wg widzimisie niedojrzałego ego dziecka. Moim obowiązkiem jest umożliwić młodemu człowiekowi przećwiczenie sposobów okazywania szacunku każdemu człowiekowi, jakiego spotka w życiu, bo szacunek jest obowiązkiem moralnym. Wymagając szacunku dla siebie, uczę dziecko szacunku do innych ludzi, w tym do przyszłego męża i dzieci. Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. > Ty jako nauczyciel musisz, bo ja jako rodzic mogę nakręcić aferę w > kuratorium. Szczerze mówiąc, jestem tu mało strachliwy i tą drogą na pewno się ze mną nie dogadasz. Ani Ty, ani Twoje dziecko. Gdybyś na przykład ukaranie dziecka za łamanie prawa szkolnego brał bezpodstawnie za przejaw braku mojego szacunku do ucznia, pisz sobie gdzie chcesz. Jeszcze Ci adres podam. > Teoretycznie można za karę nie pozwolić ucznowi wyjechać na wycieczkę. > Praktycznie jest to niewykonalne, a już na pewno nie z powodu stringów. Jest wykonalne. Nie wezmę na wycieczce odpowiedzialności za ucznia, który łamie porządek prawny i okazuje mi celowe nieposłuszeństwo. Po drugie mało zrozumiałeś z mojego postu. Tu chodzi nie o odrabianie pańszczyzny i dawanie dziecku tego, co mu się i tak minimalnie należy. Tu chodzi o coś więcej, o pewną wartość dodaną w naszych relacjach. Jeżeli nacechowane są one życzliwością i szacunkiem z woli OBU stron, możemy na lekcjach czy wycieczkach przeżywać wspaniałe przygody. W ostatecznym rozrachunku dobre relacje ze mną na pewno będą dla dziecka korzystniejsze, bo uczynię jego życie wartościowszym, mądrzejszym, lepszym. Jeśli dziecko ciągle będzie stawać okoniem (a z pewnych wymagań nie zrezygnuję - nie muszę być lubiany za wszelką cenę), nasze kontakty będą męczące. Ja to wytrzymam, uczeń pewnie też; szkoła nie trwa wieczność. Ale dziecko straci pewną szansę na dobre przeżycie tego fragmentu życia. > Młoda nie wymaga życzliwości Podstawowymi potrzebami każdego dziecka oprócz potrzeb fizjologicznych są potrzeby: zależności, opieki i oparcia, protekcji, potrzeba wygody, spokoju, wolności od strachu, więzi, afiliacji, miłości i bycia kochanym, zaufania do siebie, poczucia własnej wartości, kompetencji, poważania, uznania (szacunku) i prestiżu we własnych oczach i w oczach innych ludzi. Nauczyciel jest w życiu dziecka niezwykle ważnym punktem odniesienia. > Nie potrzebuje też żeby stawać w jej obronie, bo ma jej kto bronić w razie > potrzeby. Tak Ci się tylko wydaje. Jeżeli ma do wyboru lekcje z nauczycielem, który zwraca baczną uwagę, aby uczniowie nie dokuczali sobie nawzajem, nie przezywali się, nie wyśmiewali, nie robili sobie jakiejkolwiek krzywdy fizycznej ani psychicznej, a nauczycielem, któremu to wszystko zwisa i powiewa, zgadnij, które lekcje oceni wyżej? > Gdybyś takie coś jej zaproponował, to by powiedziała mniej więcej to co ja > teraz napisałem To smutne. Oznacza, że Twoja córka z założenia ustawia się do nauczycieli w postawie konfrontacyjno-roszczeniowej. > i postawiłaby swój warunek. > Na przykład taki że ona nie będzie nosiła stringów, ale chce mieć wyłączność > na prowadzenie strony internetowej szkoły i/albo gazetki szkolnej. Jeżeli chodzi o podstawowe zasady, nie wdaję się z dzieckiem w takie targi. Najlepsza jest tu tzw. technika przecięcia: "w tych okolicznościach nie będziemy na ten temat w ogóle dyskutować". > W ten sposób odniosłaby wymierną korzyść. Znasz przypowieść o Żydzie, który skarżył się rabiemu, że ma ciasne mieszkanie i rabi kazał mu dokupić kozę, potem jeszcze jedną, kolejną i tak do siedmiu? Kiedy wreszcie pozwolił mu ten kozy sprzedać, Żyd poczuł się niesamowicie szczęśliwy. - Jakiż ja mam wielki apartament! - wykrzyknął. Podobnie mógłbym postąpić z Twoją córką. Kazałbym jej kupić siedem kóz, po jakimś czasie wspaniałomyślnie wybawiłbym ją od tego kłopotu. W ten sposob Twoja córka osiągnęłaby w relacjach ze mną wymierną korzyść, ale na moich - nie jej - warunkach. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 26.05.07, 22:01 Masz bardzo dużo racji, a Twoj sposób na wychowanie jest spójny i jasny. Jednak wychowanie to nie jest jakiś zawieszony w próżni proces trwający od urodzenia do 18 roku zycia, gdzie wcześniej nic i później nic nie ma. Młody człowiek wkracza w dorosłe życie z tym, co mu jako wychowawca lub rodzic przekażesz. Jego życie ma dalszy ciąg. Ja wychowuję w taki sposób, żeby moja córka w dorosłym życiu umiała walczyć o swoje i stawiała warunki a nie stosowała się do postawionych warunków. Wolisz wzniecać kurz, czy go łykać? Gdybym nakazywał Młodej bezwzględne poddanie się w szkole regułom ustalanym przez nauczycieli a w domu regułom ustalanym przeze mnie, miałbym spore szanse wychować kolejną pracowniczkę Biedronki czy innej Żabki, którą byle kierowniczka nawyzywa, pozwala towar z półek i każe układać, a ona pokornie wykona polecenia i odreaguje w domu płacząc w poduszkę. To byłaby wtedy tylko wina błędnego sposobu wychowania i jednocześnie pewien logiczny ciąg - w szkole rządzi nauczyciel, w domu rodzice, w pracy kierowniczka. A Młoda jest nikim i zawsze MA SŁUCHAĆ. Nie tędy droga. Ja również nie jestem ofiarą systemu i nikt mi nie może nakazać żebym nie pozwolił zakładać dziecku stringów bez względu na to czy jest w przedszkolu, w podstawówce, gimnazjum czy technikum. Po prostu nie będzie mi tu nikt rządził i tyle. Od rządzenia to ja tu jestem. Tu ustąpię w sprawie stringów, gdzie indziej nie wjadę do parku na rolkach bo jakiś palant postawił sobie tam zakaz, jeszcze w innym miejscu będę dźwigał meble czy coś innego po 300 metrów do ciężarówki bo ktoś sobie postawił zakaz wjazdu od strony klatek schodowych, piwka w parku bym nie wypił bo ktoś sobie wprowadził zakaz. A ja mam to w dupie i zyję tak jak chcę a nie jak mi każą. I tego też uczę Młodą. Gdyby była wychowywana Twoim sposobem, obawiam się że żadnego zakazu by nie złamała i pokornie robiła to co jej każą. A taką właśnie postawą charakteryzuje się społeczeństwo niewolników. > To smutne. Oznacza, ze Twoja córka z zalozenia ustawia sie do nauczycieli w > postawie konfrontacyjno-roszczeniowej. Na pewno nie. Nie jest potworem, który tylko żąda i wymaga nie dając nic wzamian. Ona podchodzi do tematu w sposób taki, że stara się swoją osobą nie uprzykrzać nauczycielowi pracę za marne pieniądze, ale oczekuje że nauczyciel nie będzie aż tak bardzo się angażował w egzekwowanie regulaminu. Czyli przymknie oko na niewielkie spóźnienia, na "nieodpowiednie" buty na zmianę i takie tam drobiazgi. Najgorsi są idealiści, bo są jak zadra w dupie. Potrafią uprzykrzyć życie każdemu. A nie chodzi o to żeby sobie wzajemnie utrudniać życie, tylko ułatwiać. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 27.05.07, 07:30 acorns napisał: > Ja wychowuję w taki sposób, żeby moja córka w dorosłym życiu umiała walczyć > o swoje i stawiała warunki a nie stosowała się do postawionych warunków. "W tradycyjnym społeczeństwie dziecko stopniowo uczy się reguł postępowania obowiązujących we wspólnocie ludzi dorosłych oraz poznaje wartości stanowiące jej fundament. Wychodząc z ciasnego świata własnego ego, w którym to co wyobrażone i subiektywne, miesza się z tym co realne i obiektywne, powoli uczy się odróżniać pragnienia i wytwory własnej wyobraźni od rzeczywistości i jej wymagań. Dziecko buduje swoją osobowość poprzez poszerzanie granic wewnętrznego świata i wchłanianie ze świata dorosłych potrzebnej mu wiedzy, doświadczenia i mądrości. W tym procesie ego dziecka ulega nie tylko poszerzeniu, ale staje się bardziej wyraziste, mocniejsze, a jednocześnie coraz bardziej elastyczne. Dzięki temu młody człowiek potrafi - w zależności od sytuacji - przystosować się do otoczenia lub też otoczenie dostosować do swoich potrzeb. Nie musi kurczowo trzymać się przymusu władzy i kontroli nad ludźmi, aby czuć się bezpiecznie. Kiedy trzeba - potrafi walczyć o swoje prawa, a kiedy trzeba - umie kierować się dobrem wspólnoty." ["Terror pajdokracji" w: "Charaktery" nr 4(123) kwiecień 2007] Dobro wspólnoty wymaga, aby w placówce oświatowej decyzje podejmowali nauczyciele, kierując się swoim - jak najlepiej pojętym - rozumieniem pojęcia "dobro dziecka". Nie może być tak, że każdy rodzic będzie chciał ustalać własne zasady, kierując się swoim osobistym systemem wartości, nawet takim, który sprawdza mu się w domu, bo doprowadzi to prędko do anarchii. Rodzic ma prawo wpływu, przekonania nauczyciela do swojego punktu widzenia, ale kiedy mu się to nie uda, obowiązuje decyzja nauczyciela. > Wolisz wzniecać kurz, czy go łykać? Mój ideał społeczeństwa - nikt nie wznieca, to i nikt nie łyka. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 28.05.07, 00:52 > Nie może być tak, że każdy rodzic będzie chciał > ustalać własne zasady, kierując się swoim osobistym systemem wartości No nie może. Bo jak rodziców będzie 800, to będzie podobna ilość systemów wartości. Dlatego też pewne zasady porządkowe w szkole muszą być ustanowione i przestrzegane. Są jednak granice, a wtrącanie się nauczyciela w to co dziewczynka ma na dupie to zdecydowane przekroczenie tej granicy. Dziadek Młodej jak się wypowiada, to w celu zaakcentowania fragmentów wypowiedzi wali pięścią w stół z całej siły. Młoda u dziadka robi podobnie, w domu też jej się zdarza, w szkole dyskutuje się inaczej i ona dobrze o tym wie i wypowiadając się nie wali w ławkę. To jest właśnie przestrzeganie porządku i pewnych zasad. W domu Młoda je trzymając nogi na ławie, a talerz na kolanach. W knajpie tak nie je. To też przestrzeganie pewnych zasad. Ja to dobrze rozumiem i wiem o co Ci chodzi. Problem w tym, że żądasz zbyt wiele. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 29.05.07, 07:14 acorns napisał: > Ja to dobrze rozumiem i wiem o co Ci chodzi. > Problem w tym, że żądasz zbyt wiele. Jednak uważam, że Kartaginę należy zniszczyć. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 23:08 acorns napisał: > Ona ma płacone za to żeby tę dziewczynkę przypilnować, prowadzić z nią > zajęcia, zająć się nią w godzinach pracy przedszkola a nie za ustalanie co > jest zdrowe dla dziecka a co nie. Nieprawda. Zobacz art. 4 ustawy o systemie oświaty. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Chyba żartujesz 14.05.07, 23:54 > Rodzice sobie mogą rządzić, ale u siebie w domu, panno arogantko. Kawalerze arogancie, rodzice nie tylko mogą "sobie rządzić u siebie w domu" ale maja prawo decydować także o tym, pod czyją opieką i na jakich zasadach ich dziecko przebywa poza domem. Zwłaszcza dziecko nie objęte jeszcze obowiązkiem szkolnym (jak wspomniana pięciolatka). Rodzice także decydują, jaką odzież dziecko może nosić, rolą przedszkolanki jest m.in. dopilnowanie, by ich życzenia były respektowane. Podejmować kroki opiekun przedszkolny mógłby wyłącznie w przypadku naruszenia prawa czy przepisów (choćby i statutu przedszkola), a nie własnego widzimisię. > W domu dziecko może sobie nawet po suficie biegać. W przedszkolu zasady > ustalają pracownicy No ciekawe, ciekawe... W przedszkolu pracownicy PODLEGAJĄ zasadom, a nie ustalają je. > Prawem w zakładzie administracji publicznej są nie tylko regulaminy, ale > uzasadnione celami zakładu polecenia jego pracowników również. I jakiż to cel prawem ustalony nie może zostać zrealizowany w przedszkolu z powodu kroju majtek noszonych przez 5-latkę? Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Chyba żartujesz 15.05.07, 09:46 Znam ja takie Iwoniawy, -najwięcej wymagają od innych. Od siebie już jakby mniej... Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Chyba żartujesz 15.05.07, 17:23 > Znam ja takie Iwoniawy, -najwięcej wymagają od innych. Od siebie już jakby > mniej... Jak argumentów brakuje, to zaczynamy personalne wycieczki nie poparte żadnymi dowodami w dodatku? Oj, nieładnie... Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 11:55 iwoniaw napisała: > rodzice nie tylko mogą "sobie rządzić u siebie w domu" ale maja prawo > decydować także o tym, pod czyją opieką i na jakich zasadach ich > dziecko przebywa poza domem. Dlatego w każdej chwili mogą wypisać dziecko z przedszkola, jeżeli ich zdaniem nauczyciele stawiają nieuzasadnione celami placówki wymagania lub ograniczenia. > Rodzice także decydują, jaką odzież dziecko może nosić Nie. Decyduje osoba sprawująca bieżącą opiekę. W domu rodzice, u babci babcia, u cioci ciocia, w szpitalu personel medyczny, na koloniach wychowawca, na obozie druhna, w przedszkolu nauczycielka. > rolą przedszkolanki jest m.in. dopilnowanie, by ich życzenia były > respektowane. W ustawie o systemie oświaty nie ma zapisu "rodzice są bezpośrednimi przełożonymi nauczyciela i mają prawo wydawać mu polecenia służbowe". > Podejmować kroki opiekun przedszkolny mógłby wyłącznie w przypadku naruszenia > prawa czy przepisów (choćby i statutu przedszkola) Nieprawda. "Podejmować kroki" nauczyciel ma obowiązek zawsze, jeżeli działa w ramach ustawowych zadań placówki. > a nie własnego widzimisię. Nie widzimisię lecz własnego uznania podjętego wskutek interpretacji kryteriów zapisanych w przepisach prawa. > > W domu dziecko może sobie nawet po suficie biegać. W przedszkolu zasady > > ustalają pracownicy > No ciekawe, ciekawe... W przedszkolu pracownicy PODLEGAJĄ zasadom, a nie > ustalają je. Podlegają zasadom prawa pracy. Ustalają zaś zasady obowiązujące użytkowników placówki. Użytkownik zakładu administracyjnego wchodzi z zakładem w tzw. zakładowe stosunki podległości. W prawie administracyjnym nie ma równości podmiotów. Pracownikom i organom zakładu przysługują uprawnienia decyzyjne w ramach władztwa zakładowego. > > Prawem w zakładzie administracji publicznej są nie tylko regulaminy, ale > > uzasadnione celami zakładu polecenia jego pracowników również. > I jakiż to cel prawem ustalony nie może zostać zrealizowany w przedszkolu z > powodu kroju majtek noszonych przez 5-latkę? Obraża to poczucie moralności wielu osób. Przedszkole jest to przestrzeń publiczna, w której to co prywatne zderza się z normami społecznymi i zasadami współżycia społecznego. Dlatego nie może tu być dowolności i widzimisia poszczególnych rodziców. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 12:10 > > rodzice nie tylko mogą "sobie rządzić u siebie w domu" ale maja prawo > > decydować także o tym, pod czyją opieką i na jakich zasadach ich > > dziecko przebywa poza domem. > > Dlatego w każdej chwili mogą wypisać dziecko z przedszkola, jeżeli ich zdaniem > nauczyciele stawiają nieuzasadnione celami placówki wymagania lub ograniczenia. Rozumiem, ze w pracy, gdy pracodawca lamie prawo, rowniez nie mamy prawa sie bronic, bo to przeciez jego zaklad i on jest panem na wlosciach, a my sobie mozemy znalezc inna prace jezeli "stawia nieuzasadnione celami placowki wymagania lub ograniczenia"? Rozumiem, ze jezeli w urzedzie, w sklepie, w kosciele, w szkole, ktos lamie nasze konstytucyjne prawa to rowniez mozna sobie pojsc do innego urzedu, sklepu, kosciola badz szkoly? Nie badz smieszny. Przedszkole to instytucja, ktorej placisz za opieke nad swoim dzieckiem, a nie uczenie go moralnosci, musztrowanie i wprowadzanie zakazow, ktore sa niezgodne z wolnosciami obywatelskimi. I czym innym jest regulamin, ktory ma na celu ochrone dzieci przed wypadkiem, biciem itp. a czym innym paplanie przez przedszkolanke o tym kto jakie majtki nosi. Otoz w swietle prawa przedszkolanka nie ma prawa omawiac spraw osobistych (w tym i zdrowotnych) dziecka z innymi rodzicami - a o to sie miedzy innymi roznosi, gdy mowimy o zlamaniu praw osobistych dziecka. Bo to jest przekroczenie kompetencji. OK. Niechze sobie napisza w regulaminie, ze stringow nosic nie mozna, ale przedszkolanka ma prawo rozmawiac o tym tylko z rodzicami dziecka, a nie "na zebraniu", bo jej sie wlasnie zebralo na ploty. Pod warunkiem, ze taki zapis w regulaminie JEST. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 12:33 d.o.s.i.a napisała: > > Dlatego w każdej chwili mogą wypisać dziecko z przedszkola, jeżeli ich > > zdaniem nauczyciele stawiają nieuzasadnione celami placówki wymagania > > lub ograniczenia. > Rozumiem, ze w pracy, gdy pracodawca lamie prawo Problem w tym, że przedszkole nie łamie prawa, ustanawiając uzasadnione w jakiś sposób ograniczenia co do stroju dzieci. > Rozumiem, ze jezeli w urzedzie, w sklepie, w kosciele, w szkole, ktos lamie > nasze konstytucyjne prawa Jw. Jeżeli placówka oświatowa ustala ograniczenia uzasadnione celami zakładu, nie jest to naruszenie praw człowieka. Kwestia różnic w poglądach na wychowanie. Rodzice, którzy nie potrafią się pogodzić z tym, że ich zdanie nie zostało uznane w przedszkolu za jedynie słuszne mogą albo się dostosować, albo zmienić placówkę. > Nie badz smieszny. Przedszkole to instytucja, ktorej placisz za opieke nad > swoim dzieckiem Nieprawda. Przedszkole to zakład administracji publicznej, któremu za wykonywanie podstawowego ustawowego zadania (realizacja podstawy programowej wychowania przedszkolnego) nie płacisz nic. Płacisz tylko za wyżywienie dziecka. > I czym innym jest regulamin, ktory ma na celu ochrone dzieci przed wypadkiem, > biciem itp. a czym innym paplanie przez przedszkolanke o tym kto jakie majtki > nosi. Opieka (ochrona przed wypadkiem, biciem itp.) jest tylko jednym z trzech ustawowych zadań placówki przedszkolnej. Pozostałe dwa to: nauczanie i wychowanie. Decyzje odnośnie ubioru dziecka jak najbardziej mieszczą się w ramach ustawowych zainteresowań placówki oświatowej. > Otoz w swietle prawa przedszkolanka nie ma prawa omawiac spraw osobistych > (w tym i zdrowotnych) dziecka z innymi rodzicami Wyjątkiem może być na przykład "obrona społecznie uzasadnionego interesu". Jest to kontratyp ustawowy. > Pod warunkiem, ze taki zapis w regulaminie JEST. Niekoniecznie. Regulamin zakładu administracyjnego nie jest wyłącznym źródłem ograniczeń stawianych użytkownikom na terenie zakładu. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 13:45 Mowimy o roznych rzeczach. Przede wszstkim ja pod nazwa "przedszkole" mam na mysli zarowno placowki prywatne, jak i panstwowe - nie wiemy o jakie przedszkole chodzi w tym przypadku. W placowce prywatnej place nie tylko za wyzywienie, ale za czas poswiecony mojemu dziecku, a nie za to, zeby uczono go, ze stringi sa niemoralne. Po drugie. Na szczescie zyjemy w kraju, w ktorym jeszcze nie zabroniono noszenia stringow (takze przez dzieci), wiec niepredko zapisy zabraniajace noszenia takowych w regulaminach przedszkoli sie znajda - wiec na razie ta dyskusja jest bezpodstawna, zakazu stringow nie ma wiec przedszkolanka nie miala prawa miec pretensji do rodzicow. Nie wprowadzono takze na szczescie jeszcze obowiazku modlitwy przed jedzeniem, zakazu spogladania na chlopcow, glosnego smiechu, wyrazania wlasnych pogladow - czyli tego czego byc moze chcialaby czesc spoleczenstwa. Na szczescie zyjemy w kraju, w ktorym mozna miec rozne przekonania - w tym, mozna uwazac, ze stringi z niemoralnym prowadzeniem zadnego zwiazku nie maja. Po ostatnie - bez wzgledu na to, czy to czy owo w regulaminie jest czy nie, przedszkolanka NIE MA prawa omawiania spraw dotyczacych jednego dziecka z nikim OPROCZ jego rodzicow. Jezeli nie podoba jej sie, ze dziecko nosi stringi powinna porozmawiac o tym z jego rodzicami i z NIKIM INNYM. Robiac to lamie prawa dziecka (bo konstytucja daje dziecku prawo do zachowania prywatnosci) i przekracza swoje uprawnienia (podobnie jak lekarz, ktory udziela obcemu informacji o stanie zdrowia pacjenta). I tego nie zmienisz zadnym regulaminem. I miedzy innymi tego dotyczyla czesc dyskusji na tym forum. Widze, ze jestes czlowiekiem, ktory lubi z pokora znosic wszelkiego rodzaju regulacje, regulaminy, lubi sie podporzadkowywac w imie prawa. Smutne to, ze nie widzisz tego, ze Ty takze masz prawo do czegos i nie musisz sie podporzadkowywac wszystkiemu jak leci - w dodatku robisz to zupelnie dobrowolnie. Przyznam, ze takiej postawy nie rozumiem, bo osobiscie mam bardzo duze poczucie godnosci osobistej i nie biore wszystkich ograniczen jakie mi funduje spoleczenstwo na gebe. I dopoki cos co mnie ogranicza nie ma uzasadnienia w bezpieczenstwie, czy zgodnym wspolzyciu, a probuje nauczac mnie jakiejs dziwnej "moralnosci", bo ktos sobie ubzdural, ze wie co jest moralne, a co nie, dopoty bede sie przed tym buntowac. Ale coz, od zawsze istnieli w spoleczenstwie konformisci i nonkonformisci. DZieki Bogu sa Ci ostatni, bo to oni sa motorem wszelkich zmian spolecznych i cywilizacyjnych. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 14:48 d.o.s.i.a napisała: > Przede wszstkim ja pod nazwa "przedszkole" mam na mysli zarowno placowki > prywatne, jak i panstwowe - nie wiemy o jakie przedszkole chodzi w tym > przypadku. Nie ma znaczenia. Jeżeli przedszkole niepubliczne ma uprawnienia przedszkola publicznego, ma realizować zadania wytyczone przez państwo, z podstawą programową na czele. Z takim przedszkolem jako jego użytkownik wchodzisz również w relacje administracyjnoprawne i obowiązują zakładowe stosunki podległości. Nie masz prawa nic nakazywać ani zakazywać przedszkolankom. > zakazu stringow nie ma wiec przedszkolanka nie miala prawa miec pretensji > do rodzicow. Miała prawo. Zakaz ma uzasadnienie wychowawcze. Nie musi on być wyrażony wprost w jakimkolwiek przepisie prawa. > Nie wprowadzono takze na szczescie jeszcze obowiazku modlitwy przed > jedzeniem, zakazu spogladania na chlopcow, glosnego smiechu Tak samo nie wprowadzono jeszcze nakazu mycia rączek przed posiłkiem ani zakazu bawienia się lalkami przy jedzeniu. Co nie znaczy, że przedszkolanka nie ma prawa tego egzekwować. > Na szczescie zyjemy w kraju, w ktorym mozna miec rozne przekonania - w tym, > mozna uwazac, ze stringi z niemoralnym prowadzeniem zadnego zwiazku nie maja. Więc musisz sobie znaleźć takie przedszkole, w którym przedszkolanki będą w pełni podzielać twoje poglądy. Albo założyć własne - to wolny kraj. > Po ostatnie - bez wzgledu na to, czy to czy owo w regulaminie jest czy nie, > przedszkolanka NIE MA prawa omawiania spraw dotyczacych jednego dziecka z > nikim OPROCZ jego rodzicow. Nie jest to prawda absolutna. Niektóre sprawy dotyczące członka jakiejś społeczności omawia się na forum tej społeczności właśnie i jest to usprawiedliwione. Poza tym pisałem o ustawowym kontratypie działania "w obronie społecznie uzasadnionego interesu". > porozmawiac o tym z jego rodzicami i z NIKIM INNYM. Robiac to lamie prawa > dziecka (bo konstytucja daje dziecku prawo do zachowania prywatnosci) Nie ma takiego zapisu w Konstytucji. > i przekracza swoje uprawnienia (podobnie jak lekarz, ktory udziela obcemu > informacji o stanie zdrowia pacjenta). Odnośnie lekarza jest wyraźny zapis w ustawie, więc analogii nie ma żadnej. W przypadku nauczycielki musiałabyś wskazać przepis, który swoim zachowaniem złamała. > Widze, ze jestes czlowiekiem, ktory lubi z pokora znosic <ciach bzdety> Bez komentarza. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 19:14 > Nie ma znaczenia. Jeżeli przedszkole niepubliczne ma uprawnienia przedszkola > publicznego, ma realizować zadania wytyczone przez państwo, z podstawą > programową na czele. Z takim przedszkolem jako jego użytkownik wchodzisz > również w relacje administracyjnoprawne i obowiązują zakładowe stosunki > podległości. Nie masz prawa nic nakazywać ani zakazywać przedszkolankom. A masz prawo nakazac przedszkolance, aby nie karmila Twojego dziecka miesem (bo na przyklad rodzina jest wegetarianska), a ona uwaza, ze to nie zdrowe i bedzie dziecko karmic? A masz prawo nakazac, aby Twoje dziecko nie jadlo slodyczy w przedszkolu i nie dostawalo do picia coca coli? Biedne te Twoje dzieci jezeli posylasz je do przedszkola, w ktorym absolutnie nie masz wplywu na to jak sa wychowywane i w ktorym przedszkolanki wiedza lepiej. Ale skoro Ci to odpowiada - droga wolna. Ja tam wole miec wplywa na to kto i jak wychowuje moje dzieci. I zapewniam Cie, ze istnieja przedszkola, w ktorych wola rodzicow jest respektowana, a dziecko nie podlega bzdurnym nakazom i zakazom (tj. takich, ktore nie maja wylacznie na celu ochrony jego zdrowia, zycia i dobrego samopoczucia). > > zakazu stringow nie ma wiec przedszkolanka nie miala prawa miec pretensji > > do rodzicow. > > Miała prawo. Zakaz ma uzasadnienie wychowawcze. Nie musi on być wyrażony wprost Nie, taki zakaz nie ma ZADNEGO uzasadnienia wychowawczego. Dziecku jest dokladnie wszystko jedno w jakich majtkach biega i w zaden sposob nie krzywi to jego psychiki, nie naraza na niebezieczenstwo, utrate zdrowia czy dobrego samopoczucia. To samo tyczy sie innych dzieci. > > Po ostatnie - bez wzgledu na to, czy to czy owo w regulaminie jest czy ni > e, > > przedszkolanka NIE MA prawa omawiania spraw dotyczacych jednego dziecka z > > nikim OPROCZ jego rodzicow. > > Nie jest to prawda absolutna. Niektóre sprawy dotyczące członka jakiejś > społeczności omawia się na forum tej społeczności właśnie i jest to > usprawiedliwione. Poza tym pisałem o ustawowym kontratypie działania "w obronie > > społecznie uzasadnionego interesu". Akurat zabranianie pewnego kroju majtek jest dzialaniem w obronie spolecznie uzasadnienionego interesu )))) A jakiz to spoleczny interes jest tu w zagrozeniu???? Ja tam tez jestem czescia spoleczenstw i nie odczuwam, aby moj interese byl zagrozony przez ta pieciolatke w stringach. Po drugie nie masz racji. Sprawy osobiste dziecka sa sprawami wylacznie jego, oraz jego rodzicow. Czy jezeli dziecko ulega molestowaniu to tez wszystkich bedziesz informowal? A jezeli siusia w majtki tez omowisz to na zebraniu z rodzicami? Oprocz oczywiscie tego, ze problem ten jest bardzo dokladnie opisany w prawie, a takze konstytucja stwierdza, ze kazdy czlowiek ma prawo do godnosci. O prawach dziecka mowi takze "karta praw dziecka". Omawianie majtek dziecka z innymi rodzicami bardzo wyraznie narusza obowiazujace prawo. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 20:54 d.o.s.i.a napisała: > A masz prawo nakazac przedszkolance, aby nie karmila Twojego dziecka miesem > > (bo na przyklad rodzina jest wegetarianska) Mam prawo _poprosić_, żeby nie karmiła. I w tym przypadku moim zdaniem powinna prośbę spełnić, bo nie ma powodu, żeby nie. Niejedzenie mięsa przez dziecko w przedszkolu nie obraża niczyjego poczucia moralności, noszenie stringów już tak. > A masz prawo nakazac, aby Twoje dziecko nie jadlo slodyczy w > przedszkolu i nie dostawalo do picia coca coli? Mam prawo poprosić. > posylasz je do przedszkola, w ktorym absolutnie nie masz wplywu na to jak sa > wychowywane Rodzice mogą mieć wpływ na pracę przedszkola, nie mogą wydawać przedszkolankom poleceń. Tak to wygląda prawnie. > i w ktorym przedszkolanki wiedza lepiej. Czasem przedszkolanka ma prawo "wiedzieć lepiej". Sprawa stringów u dziecka pięcioletniego właśnie do tych spraw należy. > > Miała prawo. Zakaz ma uzasadnienie wychowawcze. Nie musi on być wyrażony > > wprost > Nie, taki zakaz nie ma ZADNEGO uzasadnienia wychowawczego. Twoim zdaniem. Moim ma. > To samo tyczy sie innych dzieci. Moim zdaniem moje dziecko nie powinno kontaktować się z pięciolatką, której rodzice tak ją ubierają. > Po drugie nie masz racji. Sprawy osobiste dziecka sa sprawami wylacznie jego, > oraz jego rodzicow. Twoim zdaniem. Moim nie zawsze. Dyskusja na ten temat jest jałowa jednak. Nie sądzę, żeby przedszkolanka wszem i wobec ogłosiła z nazwiska, matka którego dziecka jest tak głupia. > konstytucja stwierdza, ze kazdy czlowiek ma prawo do godnosci. > O prawach dziecka mowi takze "karta praw dziecka". Jeżeli organ administracji publicznej działa w ramach swoich ustawowych zadań i ma to uzasadnienie, nie jest to traktowane jako naruszenie praw człowieka. > Omawianie majtek dziecka z innymi rodzicami bardzo wyraznie narusza > obowiazujace prawo. Twoim zdaniem. Moim niekoniecznie. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:25 > Mam prawo _poprosić_, żeby nie karmiła. I w tym przypadku moim zdaniem powinna > prośbę spełnić, bo nie ma powodu, żeby nie. Niejedzenie mięsa przez dziecko w > przedszkolu nie obraża niczyjego poczucia moralności, noszenie stringów już tak > . ale jakie niezdrowe! Ja bym tam nie pozwolila mojemu dziecku bawic sie z takim, ktorego rodzice nie pozwalaja mu jesc miesa... Bo musza byc chyba nienormalni... A poza tym glodza dziecko i jako przedszkolanka mialabym prawo karmic dziecko po swojemu. > > A masz prawo nakazac, aby Twoje dziecko nie jadlo slodyczy w > > przedszkolu i nie dostawalo do picia coca coli? > > Mam prawo poprosić. A co jezeli Twoja prosba nie poskutkuje? Czyzbys nie mial prawa miec wplywu na to ile slodyczy i coli Twoje dziecko je/pije? > Rodzice mogą mieć wpływ na pracę przedszkola, nie mogą wydawać przedszkolankom > poleceń. Tak to wygląda prawnie. Dokladnie. Nareszcie to przyznales. > Moim zdaniem moje dziecko nie powinno kontaktować się z pięciolatką, której > rodzice tak ją ubierają. Rozumiem wiec, ze jestes zwolennikiem karania dzieci za przewinienia ich rodzicow. Zapewne Twoje dzieci oraz rzeczona pieciolatka beda doskonale wiedzialy dlaczego nie wolno sie im przyjaznic. Ach strach pomyslec jak te stringi moga pogwalcic psychike Twoich dzieci... Brrrrr... > > konstytucja stwierdza, ze kazdy czlowiek ma prawo do godnosci. > > O prawach dziecka mowi takze "karta praw dziecka". > > Jeżeli organ administracji publicznej działa w ramach swoich ustawowych zadań i ma to uzasadnienie, nie jest to traktowane jako naruszenie praw człowieka. Nie, zaden organ nie moze przekraczac konstytucji i innych przepisow prawa w kwestii lamania godnosci osobistej i poszanowania prawa do prywatnosci. Konstytucja jest aktem nadrzednym do jakichkolwiek regulaminow, a przepisy prawa nie moga stac w sprzecznosci z konstytucja. > > Omawianie majtek dziecka z innymi rodzicami bardzo wyraznie narusza > > obowiazujace prawo. > > Twoim zdaniem. Moim niekoniecznie. Jezeli pracownicy przedszkola to pracownicy instytucji rzadowej to obowiązuje ich tajemnica służbowa. Wycinek z jednego z regulaminow przedszkoli: www.chatkapuchatka.4bip.pl/index.php?idg=2&id=71&x=6 Zwroc uwage na kompetencje rady pedagogicznej, pkt 10. Dla ulatwienia zacytuje: "Informacje dotyczące bezpośrednio dziecka mogą być udzielane tylko rodzicom lub prawnym opiekunom dziecka." Poza tym naprawde nie wiem dlaczego ta dyskusja jeszcze trwa. Dzieci nie biegaja po przedszkolu w samych majtkach! Gdyby przedszkolanka nie podpatrzyla w toalecie nikt by nie wiedzial, ze dziecko te stringi nosi! Nie rozumiem wiec w jaki sposob moze miec to zly wplyw na inne dzieci i obrazac czyjes poczucie moralnosci. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:44 d.o.s.i.a napisała: > ale jakie niezdrowe! Ja bym tam nie pozwolila mojemu dziecku bawic sie z > takim, ktorego rodzice nie pozwalaja mu jesc miesa... Raczej byłabyś w tym osamotniona. Natomiast noszenie stringów przez 5-latkę oburza nie tylko mnie. > > Rodzice mogą mieć wpływ na pracę przedszkola, nie mogą wydawać > > przedszkolankom poleceń. Tak to wygląda prawnie. > Dokladnie. Nareszcie to przyznales. Nigdy nie negowałem, że mogą mieć wpływ. Cały czas pisałem, że nie mogą wydawać poleceń. W związku z tym życzenie niemądrej mamuśki od stringów nie jest dla przedszkolanki rozkazem. > > Moim zdaniem moje dziecko nie powinno kontaktować się z pięciolatką, której > > rodzice tak ją ubierają. > Rozumiem wiec, ze jestes zwolennikiem karania dzieci za przewinienia ich > rodzicow. Źle rozumiesz. Jestem zwolennikiem tego, żeby przedszkole zakazywało mamusiom robienia z pięcioletnich dziewczynek lolitek. > Nie, zaden organ nie moze przekraczac konstytucji i innych przepisow prawa w > kwestii lamania godnosci osobistej i poszanowania prawa do prywatnosci. > Konstytucja jest aktem nadrzednym do jakichkolwiek regulaminow, a przepisy > prawa nie moga stac w sprzecznosci z konstytucja. Napisałaś same prawdziwe zdania, które jednak nie stoją w ogóle w sprzeczności z moimi tezami. Masz jednak mdłe pojęcie o prawie, więc nie będę ci tłumaczył, dlaczego. Nie ten czas i nie ten wątek. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:05 > > ale jakie niezdrowe! Ja bym tam nie pozwolila mojemu dziecku bawic sie z > > takim, ktorego rodzice nie pozwalaja mu jesc miesa... > > Raczej byłabyś w tym osamotniona. Natomiast noszenie stringów przez 5-latkę > oburza nie tylko mnie. Nie sadze. Rodzicow, ktorzy uwazaja, ze dziecko musi jesc mieso jest mnostwo, plus spore grono lekarzy, ktorzy niedawanie dziecku miesa traktuja jak zbrodnie. Bylam wegetarianka przez wiele lat i sporo sie nasluchalam. > Źle rozumiesz. Jestem zwolennikiem tego, żeby przedszkole zakazywało mamusiom > robienia z pięcioletnich dziewczynek lolitek. Ja tez mam swoja liste zyczen - np. nie chce aby moje dziecko bylo w przedszkolu indoktrynowane wiara katolicka i nie chcialabym, aby dzieci w przedszkolu mogly nosic ozdoby religijne. I co mam z tym fantem zrobic??? Nie chce aby dzieci przynosily do przedszkola lalki Barbi i inne produkty komercyjne. I co zrobic, skoro glupie matki dzieciom takie zabawki kupuja? Kazdy ma swoje poglady, jak widzisz. Roznica miedzy nami polega na tym, ze ja nie zrobie afery, gdy jakas dziewczynka przyjdzie do przedszkola w stringach, zakolczykowana, albo dziwnie ubrana. Bo szanuje przekonania innych i zdrowo do wszystkiego podchodze nie upatrujac sie we wszystkim zgorszenia moralnego. Natomiast nie ustosunkowales sie do tego, ze przeciez dziecko oprocz majtek cos jeszcze w przedszkolu nosi (spodnie) i gdyby nie przedszkolanka NIGDY BYS SIE NIE DOMYSLIL, ze ktores dziecko nosi stringi. Wiec nie grzmij juz o tym demoralizujacym wplywie na Twoje dzieci, bo naprawde przesadzasz. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:20 d.o.s.i.a napisała: > Nie sadze. Rodzicow, ktorzy uwazaja, ze dziecko musi jesc mieso jest mnostwo, Nie zamierzam dyskutować o wegetarianizmie. > Natomiast nie ustosunkowales sie do tego, ze przeciez dziecko oprocz majtek > cos jeszcze w przedszkolu nosi Dla mnie ma to małe znaczenie. Robienie lolitki z pięciolatki wypacza przede wszystkim JEJ osobowość. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:30 > Nie zamierzam dyskutować o wegetarianizmie. nie podalam tego przykladu po to, aby dyskutowac o wegetarianizmie, tylko o tym, ze przedszkolanka moze uznac Cie za wyrodnego/glupiego rodzica szkodzacego zdrowiu dziecka - i interweniowac. Podobnie inni rodzice moga zrobic afere bo szkodzisz dziecku. > Dla mnie ma to małe znaczenie. Robienie lolitki z pięciolatki wypacza przede > wszystkim JEJ osobowość. Teraz piszesz, ze ma to male znaczenie, a wczesniej, ze wplywa to destrukcyjnie na morale Twoich dzieci. Wiec sie zdecyduj. Skoro Twoje dzieci tych stringow nie widza, znaczy, ze szkody rowniez nie ma. W takim razie jakim prawem chcesz interweniowac w to, w co jakis rodzic (ktory ma inne poglady od Twoich, nie znaczy gorsze) ubiera swoja pocieche? Moze dziewczynka woli takie majtki od innych? chyba nie powinno Cie to w ogole obchodzic w co ubrane jest inne dziecko??? Stringi to jedynie kroj majtek. Nikt tej dziewczynce nie pofarbowal wlosow, nie zrobil makijazu i tipsow, nie zalozyl stanika i koronkowej bielizny z pasem do ponczoch, nikt nie zalozyj jej szpilek. Dziecko chodzi w wygodnej bieliznie (ktora przez przypadek zauwazyla przedszkolanka), to wszystko. I za chiny do glowy mu nie przyjdzie, ze jest w tym cos zlego. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:46 Ja już swoje argumenty przedstawiłem. Mądrej głowie dość dwie słowie. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:54 Proponuje wiec, abys nastepnym razem idac do przedszkola odebrac pocieche posciagal wszystkim dzieciom spodnie i zobaczyl co maja pod spodem - nie daj Boze beda to stringi! Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:06 Coś mądrego też potrafisz zaproponować? Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:27 Tak - aby kazdy pilnowal swoich dzieci, a od innych trzymal sie z daleka. Jak chca nosic stringi niech nosza - Ty tych stringow ogladac nie bedziesz, ani Twoje dzieci. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 09:40 Już znam Twoje zdanie, nie musisz się powtarzać. Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:34 Moze jeszcze inny przyklad: OBOWIĄZEK TAJEMNICY ZAWODOWEJ Personel objęty jest obowiązkiem zachowania tajemnicy służbowej, dlatego śmiało możecie Państwo kontaktować się z nami na temat rzeczy, które będą miały wpływ na dobre samopoczucie waszych dzieci. Obowiązek ten nie mija, gdy dzieci przestaną chodzić do naszego przedszkola. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:34 > Czasem przedszkolanka ma prawo "wiedzieć lepiej". Sprawa stringów u dziecka > pięcioletniego właśnie do tych spraw należy. Przedszkolanka albo jest panienką około 24 letnia dopiero co po studiach więc w czasie gdy ja stałem nieraz i kilka dni na granicy rosyjsko - ukraińskiej furgonem pełnym towaru w mróz -27 stopni, to ona obżerała się kanapkami z szynką i z pomidorem, które przygotowala jej mamusia na kolację i rano grzecznie zapier. do szkoły. Teraz to ona lepiej niech słucha co ja mam do powiedzenia a lepiej na tym wyjdzie. Druga opcja jest tak, ze przedszkolanka jest kobietą po trzydziestce a nieraz i koło czterdziestki. Gdyby cokolwiek potrafiła, nie siedziałaby w przedszkolu i nie podcierała dup dzieciakom tylko zajęłaby się czymś bardziej przyjemnym i bardziej dochodowym. Również i w tym przypadku lepiej żeby słuchała co ja mam do powiedzenia a lepiej na tym wyjdzie niż gdyby kierowała się włąsnym rozumem. Poza tym to JA płacę za przedszkole i JA wymagam (zakładjac że mam dziecko w wieku przedszkolnym) Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 21:56 Jesteś zbyt arogancki na poważną dyskusję. Ile w swoim życiu spotkałeś przedszkolanek? Z iloma prowadziłeś dyskusje metodyczne? Zostań lepiej przy swoich ciężarówkach i nie wypowiadaj się na tematy, o których zielonego pojęcia nie masz. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:13 Młoda chodziła do przedszkola bardzo krótko. To ze względu na to że mamusia nie byla w stanie odebrać jej o 16 czy o 17stej. A co do dyskusji metodycznych to jeśli bedę miał jeszcze dziecko w wieku przedszkolnym a bedę miał, to jako ojciec jestem od ustalania metod postępowania z moim dzieckiem. Jestem wolnym człowiekiem, właściciel przedszkola jest też wolnym człowiekiem. Ja mam kasę i chcę ja wydać, on chce żebym tę kasę wydał u niego. Będzie tańczył tak jak ja mu zagram bo to ja jestem klient i takie moje prawo. A z przedszkolanką - idealistką poradzę sobie w 10 minut. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:25 acorns napisał: > jeśli bedę miał jeszcze dziecko w wieku przedszkolnym a bedę miał, to jako > ojciec jestem od ustalania metod postępowania z moim dzieckiem. W swoim domu. > Będzie tańczył tak jak ja mu zagram bo to ja jestem klient Chcesz powiedzieć, że żyjemy w epoce buraka? Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:34 Boze scher, czy ty naprawde nie rozumiesz, ze istnieja przedszkola prywatne, w ktorych rodzic moze przedstawic szczegolowo swoje oczekiwania odnosnie placowki, co ma dziecko robic, czego nie robic, o ktorej ma spac, o ktorej jesc - bo takie jest jego zyczenie!? Naprawde trzeba Ci jak krowie na rowie tlumaczyc, ze prywatnego przedszkola nie stac na "fanaberie" ignorowania uwag swoich klientow? Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:34 > W swoim domu. Czyli jak przedszkolanka będzie szarpać moje dziecko albo stawiać je do kąta, to ja nie mam nic do gadania? > Chcesz powiedzieć, że żyjemy w epoce buraka? Nie. Żyjemy w epoce gospodarki wolnorynkowej. A ona opiera się na prostej zasadzie. Ja mam kasę - czegoś chcę - generuję popyt. Ktoś ma kasę - chce zarobić - zakłada firmę - generuje podaż. Jego podaż jest odpowiedzią na mój popyt, więc jego problem żebym ja był zadowolony i zechciał swoją kasę wydać u niego. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:40 acorns napisał: > Czyli jak przedszkolanka będzie szarpać moje dziecko albo stawiać je do kąta, > to ja nie mam nic do gadania? Jak będzie szarpać - to masz. Jak postawi do kąta i zastosuje tę metodę prawidłowo - to nie masz. > jego problem żebym ja był zadowolony i zechciał swoją kasę wydać u niego. Dla lekarza decydującym kryterium powinny być zawsze względy medyczne, nie czyjaś kasa. Dla nauczyciela - dobro dziecka i normy moralne. Nie każdy wyznaje zasadę: pecunia non olet. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 22:57 > Dla nauczyciela - dobro dziecka i normy moralne. A co jest dobrem? Czy istnieje uniwersalna dla wszystkich definicja dobra? I jakie mamy te normy moralne? Kto je stanowi? Które są obowiązujące? Moje, czy Twoje? A może ma je wyznaczać ksiądz proboszcz na coniedzielnym kazaniu? Fajnie by było jakby każdy robił to za co mu płacą i nie wciskał się między wódkę a zagrychę. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 19.05.07, 23:06 acorns napisał: > jakie mamy te normy moralne? Kto je stanowi? Które są obowiązujące? Moje, czy > Twoje? Zadajesz pytania godne filozofa. Odpowiem praktycznie: w przypadku bieżącej pieczy nad dzieckiem obowiązujące są normy stanowione przez osobę ponoszącą za dziecko bezpośrednią prawną odpowiedzialność - czyli bezpośredniego opiekuna. W przedszkolu jest to przedszkolanka. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:06 > Zadajesz pytania godne filozofa. Odpowiem praktycznie: w przypadku bieżącej > pieczy nad dzieckiem obowiązujące są normy stanowione przez osobę ponoszącą > za dziecko bezpośrednią prawną odpowiedzialność - czyli bezpośredniego > opiekuna. Czyli nie zaprotestowalbyś przeciw obowiązkowemu wcieleniu Twojego syna do Hitlerjugend i wychowania go zgodnie z normami stanowionymi przez wychowawcę? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 00:18 acorns napisał: > Czyli nie zaprotestowalbyś przeciw obowiązkowemu wcieleniu Twojego syna do > Hitlerjugend i wychowania go zgodnie z normami stanowionymi przez wychowawcę? Nie ma obowiązku zapisania dziecka do przedszkola - a i normy w przedszkolach obowiązujące nie w nazizmie mają swoje źródło. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Chyba żartujesz 20.05.07, 15:16 > Nie ma obowiązku zapisania dziecka do przedszkola No niby nie ma. Musisz jednak pamiętać, że jakiekolwiek tworzone prawo musi być zgodne z prawem wyższego rzędu. Na przykład wójt gminy Wilkowyje nie może na teenie gminy wprowadzić ruchu lewostronnego, bo nie byłoby to zgodne z przepisami kodeksu drogowego gdzie est określony ruch prawostronny. Tak samo dyrekcja przedszkola nie ma prawa zakazać noszenia dziecku stringów, bo Konstytucja mi gwarantuje pewne swobody i mam prawo wychowywać dziecko zgodnie z własnymi przekonaniami, a jedno z nich może być takie, że pięciolatce te stringi pasują. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Chyba żartujesz 27.05.07, 08:02 acorns napisał: > > Nie ma obowiązku zapisania dziecka do przedszkola > No niby nie ma. Musisz jednak pamiętać, że jakiekolwiek tworzone prawo musi > być zgodne z prawem wyższego rzędu. Jeżeli zakład administracji publicznej podejmuje działania mające uzasadnienie _ustawowymi_ celami zakładu, jest to zgodne z konstytucyjnym porządkiem prawnym. > dyrekcja przedszkola nie ma prawa zakazać noszenia dziecku stringów, bo > Konstytucja mi gwarantuje pewne swobody i mam prawo wychowywać dziecko > zgodnie z własnymi przekonaniami Korzystanie przez rodziców z konstytucyjnego prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami (bodajże art. 48 ust. 1) na terenie każdego zakładu administracyjnego, w szczególności placówki oświatowej, podlega wielu ograniczeniom. Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Odpowiedz na pytanie arconsa, nie zmieniaj tematu 20.05.07, 16:02 > > Czyli nie zaprotestowalbyś przeciw obowiązkowemu wcieleniu Twojego syna d > o > > Hitlerjugend i wychowania go zgodnie z normami stanowionymi przez wychowa > wcę? > > Nie ma obowiązku zapisania dziecka do przedszkola Do przedszkola nie (jeszcze) - do szkoły już tak. Twoje wywody prowadzą niestety do wniosków, z których rodzi się powyższe pytanie Arconsa. To jak? Nie protestowałbyś? Legalna, obowiązkowa organizacja w legalnym państwie z legalnie wybranym rządem... Państwo (ustawodawca) ma twoim zdaniem większe prawo do decydowania o dziecku (w tym o takich dyrdymałach jak majtki), zatem obiekcje rodziców w sprawie Hitlerjugend też rodzice mogą sobie w domu wyrażać, tak? Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Odpowiedz na pytanie arconsa, nie zmieniaj te 27.05.07, 08:05 iwoniaw napisała: > > Nie ma obowiązku zapisania dziecka do przedszkola > Do przedszkola nie (jeszcze) - do szkoły już tak. Nie ma obowiązku zapisania dziecka do konkretnej placówki. Wybierasz tę, której program wychowawczy jest niesprzeczny z Twoimi przekonaniami. Gdy takiej nie znajdziesz, masz prawo założyć własną szkołę albo skorzystać z możliwości nauczania domowego. Odpowiedz Link Zgłoś
anulex Re: Chyba żartujesz 22.05.07, 23:24 > Przedszkolanka albo jest panienką około 24 letnia dopiero co po studiach więc w > > czasie gdy ja stałem nieraz i kilka dni na granicy rosyjsko - ukraińskiej > furgonem pełnym towaru w mróz -27 stopni, to ona obżerała się kanapkami z > szynką i z pomidorem, które przygotowala jej mamusia na kolację i rano > grzecznie zapier. do szkoły. Teraz to ona lepiej niech słucha co ja mam do > powiedzenia a lepiej na tym wyjdzie. Od stania w furgonetce na mrozie się mądrzeje? Gdyby mi ktoś w ten sposób uzasadniał, dlaczego mam go słuchać, delikatnie mówiąc nie potraktowałabym go poważnie. > Druga opcja jest tak, ze przedszkolanka jest kobietą po trzydziestce a nieraz i > > koło czterdziestki. Gdyby cokolwiek potrafiła, nie siedziałaby w przedszkolu i > nie podcierała dup dzieciakom tylko zajęłaby się czymś bardziej przyjemnym i > bardziej dochodowym. Również i w tym przypadku lepiej żeby słuchała co ja mam > do powiedzenia a lepiej na tym wyjdzie niż gdyby kierowała się włąsnym rozumem. Ja się zgadzam, że bardzo wielu nauczycieli to przegrańcy życiowi, osoby, których nie chcieli nigdzie indziej. Ale wśród nauczycieli jest również grupa ludzi, których słuchać na prawdę warto, którzy zrezygnowali z dużych zarobków, żeby robić to, co kochają, pomagać ludziom. Praca przedszkolanki polega nie tylko na podcieraniu dziecięcych tyłków - to opieka, nauczanie, dawanie ciepła, dbanie o prawidłowy rozwój dzieci. Dla dzieciaków, które mają mądrych rodziców to nie jest tak istotne, dla tych z rodzin zaniedbanych może stanowić wielką szansę. > Poza tym to JA płacę za przedszkole i JA wymagam (zakładjac że mam dziecko w > wieku przedszkolnym) Miałam kontakt z prywatnym przedszkolem, sama uczyłam się w prywatnej szkole, z drugą prywatną szkołą mam teraz bliski kontakt. Właściciele takich szkół liczą się z opiniami rodziców, ale tylko w pewnym zakresie. Są odpowiedzialni (przynajmniej ci, których ja znam) i na pewne rzeczy nie pozwolą za żadne pieniądze. Zresztą finansowo też by im się to nie opłaciło - ja bym nie chciała wysłać dziecka do przedszkola, którym rządzą rodzice (to by była raczej ochronka a nie przedszkole i to ochronka bardzo kiepsko zorganizowana) i podejrzewam, że nie tylko ja. Należy również nadmienić, że na razie to rodzice ustawiają się w kolejkach do prywatnych przedszkol, nie odwrotnie. A wracając do meritum, czyli stringów u 5latki. Uważam, że to rodzice powinni decydować o tym, jaką bieliznę nosi ich dziecko. Są sprawy, w których przedszkole lub szkoła nie mogą i nie powinny ustępować rodzicom, ale ta zdecydowanie do nich nie należy. To, czy to, że dziewczynka nosi stringi jest dla niej szkodliwe, jest wysoce dyskusyjne i w takich sprawach, jeśli dane zachowanie nie zaburza toku pracy placówki (a noszenie stringów nie zaburza) decydować powinni rodzice. --- Tabula Rasa - forum dla ludzi kochających dyskusje. forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=45427 Odpowiedz Link Zgłoś
lila1974 Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 09:38 Nie pojmuję w czym rzecz. Jeśli dziecko nie narzeka, to co jej do tego? Odpowiedz Link Zgłoś
iwoniaw Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 20:33 A czy lizaki i coca-cola to stosowny i zdrowy pokarm dla pięciolatków? A niektórzy rodzice pozwalają. Czy przdszkolanka z takich spraw też robi aferę, czy tylko rodzaj majtek ją tak ekscytuje? Odpowiedz Link Zgłoś
saraanna Re: Stringi u pięciolatki 08.05.07, 22:04 Nie przesadzajmy,dzieci w tym wieku maja rozne pomysly,moze mala podebrala stringi mamie ,a ona tego nie zauwazyla.Moja corcia jak miala ponad 3 lata wlozyla sobie w majty podpaske.Zauwazylam w drodze do przedszkola ,bo dziwnie szla jakby miala pieluche,a moglabym wcale nie zauwazyc i chodzilaby w przedszkolu z podpaska.To dopiero bylaby dla niektorych sensacja. Odpowiedz Link Zgłoś
marta406 Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 09:18 A ja nie wiem co w tym złego. Na dworze często widzę dzieci "dziwnie" ubrane... Biegające w kapciach po betonie (to przecież może powodować płaskostopie) lub pieknych kolorowych ale za to niezdrowych piankowych sandałkach. U mnie na placu zabaw są dwie dziewczynki, które zawsze są tak odszczelone że mają problem ze swobodną zabawą, wspinaniem, bieganiem (ale za to ładnie wygląda). A może dziewczynka widziała takie majtki u mamy i jej się bardzo spodobały? Mama kupiła jej jedną parę żeby zrobić córce przyjemność... Może przedszkolanka powinna zacząć mówić o innych błędach, które popełniają rodzice a są napewno groźniejsze w skutkach niż stringi. Poza tym czy nie posuwamy się za daleko? Czy był to na tyle ważny temat, żeby przybliżać go gronie rodziców w przedszkolu... Odpowiedz Link Zgłoś
gosieak Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 10:45 A może dziewczynka nosiła majtki wyciągnięte nad spodnie hmmm? Mam córcię 12- letnią i na zebraniach dowiaduję się jak dziewczynki w takim wieku mogą się zachowywać. Też noszą stringi, podciągają je sobie pod pępek, co uważam za wyzywające i nieodpowiednie do szkoły. Swojej córeczce nie pozwalam na taki krój majtek,jeszcze przyjdzie na to czas, jak będzie trochę starsza to może nawet chodzić bez... I zgadzam się z autorką wątku, że nawet ze względu na zdrowie 5 latka nie powinna nosić takich majtek, pogoda jest zmienna, może ją "przewiać". Odpowiedz Link Zgłoś
marta406 Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 12:27 Kilka dni temu na placu zabaw widziałam grupę dzieci biegających w ciepłych kurtkach i polarkowych czapkach, kiedy ich mamy siediały na ławeczkach w cienkich koszulkach... Rodzice popełniają mase błędów, ciekawe czy przedszkolanka mówiła o tych dzieciach które są przegrzewane, czy noszą nieodpowiednie do swojego wieku obuwie (niedawno widziałam 6latkę w bucikach na 3 cm obcasiku). Syn mojej koleżanki przez całe zeszłe wakacje biegał bez majtek (bo oduczali go sikania w pieluchę) i jakoś nic mu nie było... Ja z tego nie robiłbym sensacji... Odpowiedz Link Zgłoś
kicia031 Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 10:52 Zglosilabym to do dyrekcji jako przypadek naruszenia dobr osobistych dziecka - jakim prawem przedszkolanka omawia jej bielizne z obncymi osobami? Skandal. Bezczelne babsko. I w ogole bym sie zastanowila, skad pani wie, jakak bielizne nosi dziewczynka - moze doszlo do molestowania? Pojechalabym po babsku tak, ze na przyszlosc by sie skupila na wlasnych gaciach. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 11:19 kicia031 napisała: > Zglosilabym to do dyrekcji jako przypadek naruszenia dobr osobistych dziecka - > jakim prawem przedszkolanka omawia jej bielizne z obncymi osobami Wyczytałaś gdzieś, że podała nazwisko dziewczynki?! > I w ogole bym sie zastanowila, skad pani wie, jakak bielizne nosi > dziewczynka -moze doszlo do molestowania? Przedszkolanka sprawując opiekę nad grupą, chadza z nią czasem do łazienki, - nieprawdaż? > Pojechalabym po babsku tak, ze na przyszlosc by sie skupila na wlasnych > gaciach Tiaaa Kiciuniu, niektórzy chyba po to żyją, nieprawdaż? No cóż, język jakim się posługujesz mówi sam za siebie... A co do meritum: Na miejscu wspomnianej pani przedszkolanki nie zwracałbym na to uwagi ani przed ogółem rodziców, ani też bezpośrednio rodzicom dziewczynki w stringach. Po co? Każdy ma prawo być głupi! Pozdr. Odpowiedz Link Zgłoś
gosika78 Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 11:36 > A co do meritum: Na miejscu wspomnianej pani przedszkolanki nie zwracałbym na > to uwagi ani przed ogółem rodziców, ani też bezpośrednio rodzicom dziewczynki w > > stringach. Po co? Każdy ma prawo być głupi! Amen Szczególnie ostatnie zdanie amen Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 12:46 mallard napisał: > Każdy ma prawo być głupi! Prywatnie tak. Przedszkole to jednak przestrzeń publiczna. Mnie to oburza i nie życzę sobie w otoczeniu mojego dziecka dzieci wychowywanych przez głupich i agresywnych wobec przedszkolanek ludzi. Jakieś normy muszą obowiązywać. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 14:28 scher napisał: > Mnie to oburza i nie życzę sobie w otoczeniu mojego dziecka dzieci > wychowywanych przez głupich i agresywnych wobec przedszkolanek ludzi. > Jakieś normy muszą obowiązywać. Oczywiście Scher, -nie kwestionuję tego. Zważ, że nie to miałem na myśli. Pozdr. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 15:28 mallard napisał: > Zważ, że nie to miałem na myśli. Wiem, tak tylko dałem upust oburzeniu Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: kiciu 09.05.07, 14:17 Zachowanie pani nauczycielki to przejaw prawdziwej troski o dziecko. Więcej takich pań w przedszkolach. Z tym molestowaniem no cóż wobec tego wszystkie dzieci zaczynajace przedszkole są molestowane przez nauczycieli, pomoce, woźne czy to w toalecie, czy w przypadku przytulenia płaczacego maleństwa a nawet w szatni jak nauczycielka sprawdza ubrania dzieciom przez wyjsciem na plac zabaw. Własnie sobie uświadomiłam, że cała grupa mojego syna jest molestowana bo pani pomagała im smarowac bużki kremem NIVEA z filtrem przeciwslonecznym przed wyjściem na słońce. Chyba przesadziłaś z tym MOLESTOWANIEM. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 12:47 kicia031 napisała: > Pojechalabym po babsku tak, ze na przyszlosc by sie skupila na wlasnych > gaciach. Gdyby nasz dzieci chodziły do jednej placówki, to ja bym po tobie pojechał. Rozpuszczaj sobie swoje dziecko w domu. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 19.05.07, 11:58 kicia031 napisała: > Zglosilabym to do dyrekcji jako przypadek naruszenia dobr osobistych dziecka Używasz pojęć, których nie rozumiesz. Odpowiedz Link Zgłoś
aziza_kama Re: Stringi u pięciolatki 09.05.07, 20:41 Cóż, małe dziewczynki lubią się czasem chwalić przed koleżankami - być może owa pięciolatka po prostu pochwaliła się koleżankom, jaki ma ładne majtki i wychowawczyni to po prostu zauważyła, albo doniosła jej któraś z dziewczynek: "proszę pani a XX ma stringi!". Niemniej jednak, wychowawczyni powinna porozmawiać o tym jedynie z matką dziecka, natomiast w żadnym wypadku nie powinna poruszać tego tematu w rozmowach z osobami postronnymi. Odpowiedz Link Zgłoś
dorotamakota1 Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 12:34 Dla mnie zakładanie kilku letniemu dziecku stringów jest niedopuszczalne i powinno być karalne! Stringi to rodzaj bielizny podkreślającej seksualność kobiety NIE DZIECKA! Zdażyło mi się raz zauważyć u dziewczynki 5 może 6 letniej ten rodzaj bielizny podczas zabawy w piaskownicy. Wpadłam w osłupienie gdy mała nachyliła się grzebiąc w piasku a z tyłu ze spodenek wystawały jej koronkowe stringi. Nie uwierzyłabym lecz spytałam obok siedzącego męża czy ja dobrze widzę. Mój mąż powiedział: JA PIERD... i odszedł na bok bo był równie zszokowany jak ja. Odpowiedz Link Zgłoś
edytek1 Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 12:40 Też kiedyś widziałąm 5 latkę na placu zabaw w takich majtkach. I też doznałam szoku tym bardziej, ze jej mama nie wygladala na jaką szczególnie wyzwoloną ;- ). A wychowczyni nie musi być plotkarą mogła wspomnieć o temacie np. na zebraniu: Proszę nie zakladać dzieciaku strinów, bo łatwiej sie tam coś może zanieczyścić itp... a nie xxx nosi stringi co państwo na to. Odpowiedz Link Zgłoś
polcia76 Re: Stringi u pięciolatki 13.05.07, 20:30 Dokładnie, przedszkolanka mogła poinformować matki o stringach w dobrej wierze. Mam 6 letnią córkę, która dla mnie jest jeszcze mała niunią i gdyby poprosiła, żebym kupiła jej stringi, to *na pewno* bym tego nie zrobiła! Stringi są bardzo sexy i moim zdaniem przeznaczone są dla dorosłych kobiet, nastolatek też, bo stają się kobietami i zdają sobie sprawę z własnej seksualności. Jeśli małej dziewczynce w przedszkolu wystają stringi zza spodni to jest to niedopuszczalne i nie jest to tylko sprawa tego dziecka. Pozdrawiam serdecznie, P. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 13:25 > Dla mnie zakładanie kilku letniemu dziecku stringów jest niedopuszczalne i > powinno być karalne! No i co jeszcze? Może za odsłonięty pępek też ukarać? Albo za zbyt krótką spódniczkę? Jeden idiota już o czymś takim gadał. Głosowałaś na niego? Poglądy macie podobne. Poza tym mamy XXI wiek i trzeba z postępem iść a nie cofać się. I wara komu od tego co kto własnej córce na dupę zakłada. Jego dziecko i jego sprawa a jak się komuś nie podoba to niech wyemigruje do Iranu. Tam pewnie nie spotka pięciolatki w stringach. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 13:40 Ledwo z Gruzji wróciłem a tu takie kwiatki. Za stringi by karała. To może od razu wszyskich do pierdla za sam fakt istnienia? Najlepiej zrobić z Polski jedną wielką kolonię karną to przynajmniej obrońcy moralności będą usatysfakcjonowani. Ja rozumiem że komuś może nie odpowiadać pięcio czy ośmiolatka w stringach ale to jeszcze nie powód żeby karać za to rodziców. A mi nie podobają się grube baby w obcisłych ciuchach i co? Mam wrzeszczeć że to powinno być karane? Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 14:08 No a w tej postępowej Gruzji to się ilu latek w stringach naglądałeś, że taki tolerancyjny jesteś? Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 14:14 A myślisz że ja w tej Gruzji po przedszkolach, szkołach i placach zabaw jeździłem i sprawdzałem dziewczynkom majtki i liczyłem ile z nich ma stringi? Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 14:19 To tam są przedszkola i place zabaw??? Bo to że są szkoły to wiem. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 14:29 Oczywiście że są. Place zabaw bywają ładniejsze niż w Polsce. I nawet Maybacha spotkałem na gruzińskich numerach, że o wozach typu Audi A8, BMW 7 czy Merole S klasa nie wspomnę. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Nooo Acorns! 10.05.07, 14:38 acorns napisał: > Oczywiście że są. Place zabaw bywają ładniejsze niż w Polsce. I nawet > Maybacha spotkałem na gruzińskich numerach, że o wozach typu Audi A8, BMW 7 > czy Merole S klasa nie wspomnę. Ba! Jeden taki Gruzin - Grigorij Saakaszwili mu było, to nawet czołg T-34 prowadził! Odpowiedz Link Zgłoś
aziza_kama Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 13:51 acorns napisał: > I wara komu od tego co kto własnej córce na dupę zakłada. Jego dziecko i jego > sprawa a jak się komuś nie podoba to niech wyemigruje do Iranu. Acorns, zgoda, że o tym, jak ubierają swoje dziecko rodzice decydują oni sami. I nie chodzi tu o to, aby karać rodziców bo nie podoba się nam jak dziecko jest ubrane. Jednak w kwestii, czy noszenie stringów przez taką małą dziewczynkę jest zdrowe, powinien wypowiedzieć się lekarz. Jeśli w jakikolwiek sposób miałoby to oddziaływać negatywnie na zdrowie dziecka, to nie można powiedzieć, że np. "moje dziecko - moja sprawa, mogę robić z nim co chcę". Dziecko to nie przedmiot a każde działanie na jego szkodę powinno być karalne. Odpowiedz Link Zgłoś
acorns Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 14:17 > Jednak w kwestii, czy noszenie stringów przez taką małą dziewczynkę > jest zdrowe, powinien wypowiedzieć się lekarz Jak ja bym miał słuchać co mówią lekarze to nic bym nie mógł jeść ani nic robić bo wszystko jest niezdrowe. W ogóle to już dawno powinienem umrzeć bo miałem w swoim życiu ponad 7 promili we krwi, jem za dużo tłustego, noszę komórkę i narażam swój organizm na emisję jakichś tam fal itd. Ponieważ jeszcze żyję i nic mi nie dolega, stąd dedukuję że pięciolatki też szlag nie trafi od noszenia stringów. Odpowiedz Link Zgłoś
scher Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 12:52 aziza_kama napisała: > Acorns, zgoda, że o tym, jak ubierają swoje dziecko rodzice decydują oni > sami. Nieprawda. W przedszkolu decyduje regulamin przedszkola. Odpowiedz Link Zgłoś
bonkreta Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 14:06 >Jednak w kwestii, czy noszenie stringów przez taką małą dziewczynkę > jest zdrowe, powinien wypowiedzieć się lekarz. A w jaki sposób miałoby to oddziaływac na zdrowie? Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 13:58 Stringi to dla mnie bielizna jak każda inna i wkładając je latem nie myślę o seksualności a o komforcie mojej osoby/pupy w czasie upałów. Podobnie z pasami do pończoch czy pończochami samonośnymi to lepiej mi się nosi niż "pancerzowate" rajstopy - nie wiedę tu miejsca na sexsualność. To ród samców zrobił z tego przedmiot porządania i tyle. Koronki, prześwity itd noszę wyłącznie dla siebie. Wracając do stringów dla 5 latki to chcesz karać rodziców nie za głupotę a za pozwolenie takiemu małemu dziecku na noszenie wg Ciebie seksualnej bielizny? Jeszcze raz pytam co stringi u 5 latki mają wspólnego z sexem? Odpowiedz Link Zgłoś
aziza_kama Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 14:47 justi54 napisała: Wracając do stringów dla 5 latki to chcesz karać rodziców > > nie za głupotę a za pozwolenie takiemu małemu dziecku na noszenie wg Ciebie > seksualnej bielizny? Jeszcze raz pytam co stringi u 5 latki mają wspólnego z > sexem? Nie, nie uważam, że stringi u 5-latki maja coś wspolnego z seksem. I nie zamierzam karać rodzicow za noszenie przez ich dziecko bielizny, którą ktoś może uważa za seksowną. Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, czy noszenie stringów jest całkowicie bezpieczne dla zdrowia małej dziewczynki. Jeśli nie ma to żadnego negatywnego wpływu na zdrowie - to ok, nie mam nic przeciwko stringom u małych dzieci. I o to mi chodziło, a nie o to, że stringi są zbyt seksowne dla dziecka. Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: aziza 11.05.07, 08:43 O seksualności stringów pisała dorotamakota i to do jej postu się bezpośrednio odniosłam. Dzrewko tematu tak nam sie rozrosło iz odniosłas to bezpośrednio do siebie. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: aziza 11.05.07, 10:52 justi54 napisała: > O seksualności stringów pisała dorotamakota i to do jej postu się > bezpośrednio odniosłam. Dzrewko tematu tak nam sie rozrosło iz odniosłas to > bezpośrednio do siebie. Bo jak się odpowiada konkretnej osobie, to trzeba wymienić jej nick, inaczej to nie ma sensu! Potem czyta się takie wyjaśnienia i po co? Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: mallard 11.05.07, 11:07 Dzięki za przypomnienie, ale temat taki ciekawy, że o tym zapomniałam i z przyzwyczajenia skupiłam się na odpowiedzi aby mi "myśl nie uciekła". Wiesz pod koniec pracy to człowiek zmęczony już jest tymi postami. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: mallard 11.05.07, 12:30 justi54 napisała: > Dzięki za przypomnienie, ale temat taki ciekawy, że o tym zapomniałam i z > przyzwyczajenia skupiłam się na odpowiedzi aby mi "myśl nie uciekła". Wiesz > pod koniec pracy to człowiek zmęczony już jest tymi postami. Rozumiem, jak przychodzi petent, to masz chwilę oddechu... Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: mallard 11.05.07, 12:42 Już Ci pisałam, że każdy petent jest zawsze mile widziany i kompetentnie załatwiany. A chwila oddechu przydje się po długim męczącym majowym weekendzie. Odpowiedz Link Zgłoś
justi54 Re: mallard 11.05.07, 12:44 mallard Ty to nawet tematu "gaci w koronkach" nie przepuścisz żeby mi nie dopiec. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: mallard 11.05.07, 12:47 justi54 napisała: > mallard Ty to nawet tematu "gaci w koronkach" nie przepuścisz żeby mi nie > dopiec. Bo widzisz, ja już jestem taki kawał zarazy, ale serce mam miętkie Odpowiedz Link Zgłoś
marta406 Do dorotamakota1 11.05.07, 11:31 Mam nadzieje ze pouczyłaś męża, że takich słów nie używa się w bliskiej obecności piaskownicy... A później bedzie tłumaczenie ze dziecko w przedszkolu usłyszało! Odpowiedz Link Zgłoś
gosika78 Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 15:21 Kuzynki córka 6- letnia chce oczywiście WSZYSTKO jak mama i każe sobie zakładać stanik od bikini. Inaczej wrzaski i histeria. Z tymi stringami mogła być podobna historia. Fakt, to niezbyt zdrowa część bielizny ale nic nikomu do tego. Odpowiedz Link Zgłoś
gpat Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 18:20 A jakiez to skutki uboczne na zdrowiu może pzynieść noszenie stringów u parolatki? Wszak nosi się na to jescze jakieś spodnie czy rajtuzy więc gołym tyłeczkiem w piasownicy chyba nie siedzi. Chociaż babcia zawsze mawiała żeby ciepłe majtki nosić. Ja bym swojej 7 latce stringów nie kupiła, przyjdzie na to pora nieco póżniej. Odpowiedz Link Zgłoś
gosika78 Re: Stringi u pięciolatki 10.05.07, 21:11 Stringi sprzyjają przenoszeniu bakterii z odbytu do pochwy a co za tym idzie zakażeniom bakteryjnym. Poza tym jeśli jest zima to trochę w pupę zimno Odpowiedz Link Zgłoś
d.o.s.i.a Re: Stringi u pięciolatki 11.05.07, 21:45 > Stringi sprzyjają przenoszeniu bakterii z odbytu do pochwy a co za tym idzie za > każeniom bakteryjnym. Co za bzdura!!! Skad ludzie takie zabobony biora??? Niby w jaki sposob te bakterie sie maja przenosic? Toz te stringi nie przesuwaja sie w gore i w dol w czasie noszenia. Odpowiedz Link Zgłoś
mallard Re: Stringi u pięciolatki 12.05.07, 12:18 d.o.s.i.a napisała: > > Stringi sprzyjają przenoszeniu bakterii z odbytu do pochwy a co za tym id > zie za > > każeniom bakteryjnym. > > Co za bzdura!!! Skad ludzie takie zabobony biora??? Niby w jaki sposob te > bakterie sie maja przenosic? Toz te stringi nie przesuwaja sie w gore i w dol > w czasie noszenia. Dosia odrobinę wyobraźni polecam! pozdr. Odpowiedz Link Zgłoś