lylith
08.08.05, 01:03
jakis czas temu pialam peany na temat ziol, ktore wyleczyly mnie z tradziku.
i naprawde tak bylo. niestety po kilku miesiacach problem wrocil, z mala
roznica. nie zrazona drobnymi grudkami, znowu zaczelam pic te same ziola, i..
nic. pomyslalam - dobra, moze juz nie dzialaja. zaczelam pic ziola
bonifratow. przez moment jakby lepiej, ale jednak nic. nie dziala. a wypilam
juz uparcie chyba 3/4 zapasu. nie pomaga tormentiol, masc cynkowa, benzacne,
sudocrem, a nawet metronidazol, ktory ,co jak co, mial podzialac.
to co mam na twarzy tradzikiem nazwac jednak nie mozna. sa to male grudki
podskorne, umiejscowione wylacznie w okolicy zuchwy. reszta twarzy gladka jak
pupa niemowlaka. wydaje sie ze znikaja na chwile, po dokladnym oczyszczeniu
skory i potraktowaniu np. sudocremem na noc. ale wystarczy kilka godzin, i te
grudki znowu wylaza, czasami przeksztalacajac sie w bolacy wykwit.
podejrzewam jakis dziadostwo typu gronkowiec, czy inne cholerstwo. probowac
inne ziola czy olejki? lekarz nie jest w stanie mi niczego powiedziec i widze
ze dziala na chybil-trafil.
nie wiem czy nie sprobowac zrobic wymazu. gronkowca chyba powinno wykazac?