Dodaj do ulubionych

Wszystko jest do bani

20.09.10, 02:55
Powiem wam jedno - jesteście młodzi to piep*cie się ile wlezie póki możecie.
Bo jak się pojawią dzieci to będzie kiła.
Póki małe to jeszcze ok, chodzą spać po dobranocce i jest ok.
Ale jak podrosną będzie tragedia, i proszę mi nie mówić że przesadzam bo wiem że nie.

Cały weekend dom jest skrzyżowaniem dowrca kolejowego z więzieniem (tzn. ruch jak na dworcu a swobody tyle co w celi, nie odwrotnie). Szansa na choćby najmniejsze bara-bara równa zeru bezwzględnemu. A jak już towarzystwo zlegnie to i człowiek jest tak wykończony tym cholernym weekendowym wypoczynkiem że może tylko zawlec się do wyra na czterech.

Tak, wiem że mogę wynająć pokój w hotelu tylko jest taki mały myk że nie bardzo stać mnie na wynajmowanie pokoju co weekend, no i przecież kofane dzieciaczki tatusia z mamusią samych nie puszczą bo one też mają prawo jechać na wycieczkę, a co!

Mam serdecznie dość tego domu wariatów i marzę o małym mieszkanku z wielkim łóżkiem na środku gdzie mógłbym spokojnie wyruchać żonę po czym np. pójść nago do kuchni i zrobić sobie coś do jedzenia. Niestety jak pewnie się domyślacie nie stać mnie na wynajmowanie 2 mieszkań.

Ale jak macie metę dla siebie to korzystajcie, bo potem będziecie żałować jak będzie za późno.
You have been warned.
Obserwuj wątek
    • gomory Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 06:00
      > Powiem wam jedno - jesteście młodzi to piep*cie się ile wlezie póki możecie.

      O ile nie jestescie na to za mlodzi ;).
      Przewrotnie sie spytam - moze po prostu za stary jestes na bzykanko? Przeciez juz miales swoj czas by "piep*się ile wlezie" i chodzic na golasa po kuchni. Jesli ten post mial byc wyrazem zalu za mlodoscia ktora nie powroci to przyznaje - wyszedl odpowiednio dramatycznie.
      P.S. Wskaze Tobie na jaskolke ktora moze i wiosny nie uczyni ale nadzieje niesie - ptaki kiedys wyfruwaja z gniazda ;).
      • i-sztar Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 08:16
        Vitek nie zalamuj się bo w nerwice wpadniesz , poszukajcie sobie innych znajomych co mają dzieci i sie umówcie z nimi ,że raz w tygodniu oni wam zabiora pociechy a wy im . całe szczescie ze dzieci rosną , a co do wieku na pieprzenie sie to każdy jest dobry ja mam 40 lat i czuje sie młoda i zawsze mam ochote na sex bo go lubie i sprawia mi satysfakcje) .my tez mamy trudno bo w dodatku lubimy bdsm wiec sex -zabawa trwa długo i jest głosno więc nasz syn idzie do babci zawsze w piatek i mamy noc wolną)
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:04
        > Przewrotnie sie spytam - moze po prostu za stary jestes na bzykanko?

        Jakbym był za stary na bzykanko to nie narzekałbym na jego brak.

        > Przeciez juz miales swoj czas by "piep*się ile wlezie" i chodzic na golasa po kuchn

        Niestety stwierdzam że nie wykorzystałem go w dostatecznym stopniu. Stąd między innymi ten wątek. Ale gdyby nawet tak nie było to co to zmienia? Liczy się tu i teraz.

        > P.S. Wskaze Tobie na jaskolke ktora moze i wiosny nie uczyni ale nadzieje niesie - ptaki kiedys wyfruwaja z gniazda ;).

        Jasne, kiedyś to nadejdzie. A jak już nadejdzie to wtedy pewnie odpowiem twierdząco na twoje przewrotne pytanie...
    • lilyrush Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 09:13
      Plus rozwodu- syn idzie do eksa na 2 noce w tygodniu....
    • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 09:46
      > Powiem wam jedno - jesteście młodzi to piep*cie się ile wlezie póki możecie.
      > Bo jak się pojawią dzieci to będzie kiła.
      > Póki małe to jeszcze ok, chodzą spać po dobranocce i jest ok.
      > Ale jak podrosną będzie tragedia, i proszę mi nie mówić że przesadzam bo wiem ż
      > e nie.

      Rozumiem, że masz tych dzieci więcej niż jedno. Co mogę powiedzieć - nie uważałeś jak robisz, to rób jak uważasz. Pierwsze dziecko powinno Ci dać do myślenia, jak to wygląda - przy następnych zimna logika podpowiada, że będzie tak samo, tylko gorzej.

      > Cały weekend dom jest skrzyżowaniem dowrca kolejowego z więzieniem (tzn. ruch j
      > ak na dworcu a swobody tyle co w celi, nie odwrotnie). Szansa na choćby najmnie
      > jsze bara-bara równa zeru bezwzględnemu. A jak już towarzystwo zlegnie to i czł
      > owiek jest tak wykończony tym cholernym weekendowym wypoczynkiem że może tylko
      > zawlec się do wyra na czterech.(...)no i przecież kofane dzieciaczki
      > tatusia z mamusią samych nie puszczą bo one też mają prawo jechać na wycieczkę,

      To jest także kwestia postawienia wyraźnych granic między przestrzenią swoją i przestrzenią dzieci. Widzę to u wielu znajomych - rezygnują z siebie, żeby tylko dzieci były bardziej rozpieszczone. Nie oceniam, czy to dobrze czy źle, lata pokażą, czyje dzieci wyrosną "lepsze" - ale moim zdaniem lepiej jest, dla własnej higieny psychicznej, powiedzieć czasem "stop". Wychodzę z założenia, że lepiej dla wszystkich, kiedy dziecko zna swoje miejsce w otaczającej je rzeczywistości. Jest czas na zabawę, jest czas na wspólne spędzanie czasu, ale jest też czas, kiedy trzeba się zająć samemu sobą, bo tata i mama mają inne rzeczy do zrobienia. A te rzeczy to może być naprawa samochodu, skoszenie trawnika, ale też obejrzenie filmu albo poczytanie książki. Tata i mama też człowiek, też są zmęczeni albo też nie mają ochoty na zabawę - tak samo jak dziecko. Jeśli pozwalasz dzieciom wchodzić sobie na głowę i oddajesz im się w 100%, to one tego bynajmniej nie docenią - co najwyżej uznają za stan naturalny i im należny. A Ty będziesz miał z tego tylko tyle, że się będziesz wyżalał ze swoich zgryzot w internecie.

      Piszesz, że dzieciaczki nie puszczą. Jak to nie puszczą? Bo co zrobią, histerię? No to trudno, trzeba je nauczyć, że tatuś i mamuś to też ludzie, też czasami są zmęczeni i trzeba im dać trochę luzu. Jak sądzisz, lepiej dla nich, jak rodzice czasami znikną spuścić parę, czy lepiej, kiedy z worami pod oczami siedzą z nimi 24/7, zaczynając po cichu nienawidzić własnych dzieci?

      Poza tym - że dom jest jak dworzec. To ile Was tam jest i co robicie, że po takim weekendzie wleczesz się do łóżka na czworakach?
    • mantis_after_dinner Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 10:06
      Nie wiem, w jakim wieku masz te dzieci i ile, bo z postu wylania sie obraz malej gehenny ... ale uwazam ze pitolisz jak potluczony.

      Moja pociecha ma 9 lat. Wychowany zostal ze swiadomoscia, ze nagosc to nie jest cos wstydliwego (w koncu rodzice 100% czasu po domu w ubrankach nie chodza, a i sypiaja bez pizamek), a seks to naturalna potrzeba doroslych, jak jedzenie i spanie.
      Jakos nie musimy go odstawiac do babci (tym bardzie ze sie nie da - babcia 2 tys. km stad), znajomych, wyganiac na podworko czy zamykac sie przed nim w szafie ...


      Slowem: jak sobie poscielesz ...
      • gomory Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 12:04
        Ja sie ciesze, ze nie zostalem wychowany w duchu naturystycznym. Naprawde fajnie bylo mi odkrywac nieopatrzone tajemnice kobiecego ciala, laczyc nagosc z seksualnym pobudzeniem. Wcale nie chcialbym byc tego pozbawiony :).
        Dzisiaj gdy bardziej jestem z golizna "opatrzony" sytuacja musi byc jednoznacznie podszyta erotyzmem bym to laczyl. Szkoda byloby mi tak miec juz bedac dzieciakiem ;).
      • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 12:20
        > Moja pociecha ma 9 lat. Wychowany zostal ze swiadomoscia, ze nagosc to nie jest
        > cos wstydliwego (w koncu rodzice 100% czasu po domu w ubrankach nie chodza, a
        > i sypiaja bez pizamek), a seks to naturalna potrzeba doroslych, jak jedzenie i
        > spanie.

        Z nagością my też nie robimy hec, staram się nie paradować przed dzieckiem z narządami na wierzchu (gdyż jest to nieeleganckie :) ), ale też jak mnie zobaczy gołego, to nie świruję - zwłaszcza że od lat sypiamy nago i się zdarza. Ale kilkulatkowi tłumaczyć kwestii seksu jako naturalnych potrzeb bym się chyba nie podjął - nie mam pewności, czy ma odpowiednie narzędzia myślowe, żeby tę kwestię odpowiednio przyswoić. Zwłaszcza że nieuniknione są pytania "Czy ja też tak mogę z Kasią/Anią/Gosią?" Nie bardzo bym wiedział, jak przekonująco wyjaśnić, że nie, bo to zabawa dla dorosłych. Chyba że tłumaczymy to na poziomie "mama i tata się przytulają, bo się kochają". Jak to wygląda u Was? Z ciekawości pytam, nie krytykuję :)
        • mantis_after_dinner Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 12:38
          Zwłaszcza że nieuniknione są pytania "Czy ja też tak mogę z Kasią/Anią/Gosią?"

          - Nie przesadzajmy - u kilkuletnich dzieciakow takie pytania raczej sie nie pojawia. Zainteresowanie plcia przeciwna (w sensie: aktywne zainteresowanie) to chyba etap co namniej 10 lat. No w kazdym badz razie chlopcy przynajmniej za bardziej atrakcyjne do tego wieku uwazaja kopanie pilki albo siebie nawzajem niz oblapianie kolezanek ze szkoly (ktore NB tez przedkladaja swoje towarzystwo i swoje sekrety nad tych rozwydrzonych chlopakow).

          - jak tlumaczylismy? Nie pamietam. Na etapie 5-6 lat to chyba wlasnie "mama i tata się przytulają, bo się kochają". Teraz juz chyba zakumal, ze to przytulanie na czyms wiecej polega, bo w koncu roznice anatomiczne tez widzi. Mysle ze czesciowo sam wykombinowal, na czym konkretnie to przytulanie polega, bo jakis czas temu strasznie nurtowal go problem: jak te komorki tatusia trafiaja do komorek mamusi, zeby z nich powstalo dziecko. Brakowalo jednego elementu ukladanki - albo wykombinowal sam albo pomogli koledzy w szkole.

          - co do kwestii 'naturalnych potrzeb'. Nie wiem dokladnie jak to osiagnelismy, ale rzeczywiscie potrafi np. zaakceptowac w niedzielny poranek tlumaczenie ' a moze pobawilbys sie tym czy tamtym jeszcze z pol godziny, bo rodzice chcieliby sie zajac soba'. Nie podglada, nie podsluchuje ... Oczywiscie w takich dealach potrzebna jest konsekwencja: skoro podarowal nam wspanialomyslnie te 30 minut, to trzeba sie wywiazac z obietnic i poswiecic kawalek czasu jemu w dalszej czesci dnia. W koncu 'slowo sie rzeklo ...'
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 12:49
        mantis_after_dinner napisała:

        > Moja pociecha ma 9 lat.

        To znaczy że zaliczasz się do grona młodych. Do takich jak ty kieruję pierwszy akapit tego wątku. Reszty i tak chwilowo nie zrozumiesz.
        • rumpa Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:01
          a 12 lat?
          :)))

          masz jeden pokój?
          nie macie sypialni?
          nie wiem, my się bzykamy ile wlezie w weekendy też wtedy w dzień bo tak najbardziej lubię.
          a ile razy się w łazience zamknęlismy :))) na numerek

          jęczyduła jesteś i tyle
          • gomory Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 15:11
            > a ile razy się w łazience zamknęlismy :))) na numerek

            Ja jednak nie do konca sie z Toba zgodze.
            Sa osoby ktore moga uprawiac radosny seks jadac winda. Nawet takie ktore specjalnie wybieraja sie na spacer do parku by miec orgazm z dreszczykiem. Jednak nie kazdy moze w takich okolicznosciach przyrody sie podniecic. Zauwaz, ze wystarczyloby by Twoj maz potrzebowal bezstresowej atmosfery bo mu nie stanie i juz bzykanko w lazience z dziecmi za drzwiami odpada. Trzeba przyjac do wiadomosci, ze wszyscy mamy rozne podejscie do seksu. Jedni moga w kazdym otoczeniu, a innym brak ponczoch czy plec partnera bedzie przeszkoda ;).
        • m00nlight Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 18:52

          To jak masz w domu nastolakow, powinni wiedziec już co i jak i rozumiec to i owo.

          Mowisz 'spadowa na dwor bo rodzice chcą pofiglowac' i tyle. Sorry, nastoletniemu dziecku to nie spaczy umyslu, ono pewnie wie więcej od Ciebie co i jak ;)

          Jak ja mialam nascie lat starzy potrafili prosto z mostu powiedziec że mam się stracić na wieczor bo oni chcą miec wieczor dla siebie- a mi bylo w to graj :P

          Swoją drogą dziwne że dzieci w tym wielu tak się garną do spędzania czasu z rodzicami- zwykle jest wrecz odwrotnie :P
    • poitevin Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:03
      Vituś, a ty tych dzieci to masz piętnaścioro? I tak rok po roku robione?
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:16
        Nie przekręcaj mojego nicka, to nierzeczne.

        Nie 15 ale troje. I nie rok po roku ale akurat tak żeby nieodwracalnie spieprzyć jakieś 30 lat życia (25-55).

        Wyobraźcie sobie jesteście młodzi myślicie przede mną wspaniałe życie, u boku kochająca dziewczyna, widzisz te wszystkie numerki które odstawicie, i pieniądzie które zarobisz. Nagle jebut i budzisz się dziadkiem, obok ciebie babcia, kasy zero, mały już nie działa. Wiecie co to? To jest właśnie życie!
        • poitevin Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:44
          No tak, za mało kasy i seksu a za dużo dzieci i roboty.

          Zaniedbałeś proporcje...
        • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:49
          > Nie 15 ale troje. I nie rok po roku ale akurat tak żeby nieodwracalnie spieprzy
          > ć jakieś 30 lat życia (25-55).

          Jak ktoś pierwszy raz wkłada rękę do ognia, to jest zrozumiałe - nie wie, że ogień parzy. Jak robi to drugi raz, to jeszcze można zrozumieć - ma dociekliwą naturę i sprawdza, czy parzy za każdym razem. Ale jak robi to po raz trzeci, to znaczy, że jest zwykłym durniem.

          > Wyobraźcie sobie jesteście młodzi myślicie przede mną wspaniałe życie, u boku k
          > ochająca dziewczyna, widzisz te wszystkie numerki które odstawicie, i pieniądzi
          > e które zarobisz. Nagle jebut i budzisz się dziadkiem, obok ciebie babcia, kasy
          > zero, mały już nie działa. Wiecie co to? To jest właśnie życie!

          Bullshit. Nie zwalaj na zły los konsekwencji swoich własnych złych wyborów.
    • zakletawmarmur Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 13:46

      Zastanawiam się jak to jest możliwe, że w tym wieku dzieci chcą jeszcze w domu siedzieć? Mnie i mojego brata, odkąd zaczeliśmy sami wychodzić, ciężko było do domu zagonić:-) W czasach nastoletnich to już w ogóle traktowaliśmy dom jak hotel:-)
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 15:52
        Nie napisałem w jakim wieku mam dzieci...

        Ale ogólnie to fakt że obecnie dzieci/młodzież spędzają dużo więcej czasu w domu niż kiedyś. Dawniej było podwórko, włóczenie się po mieście, rower... teraz - internet, kablówka, playstation

        Inna sprawa to że nawet gdy załóżmy nikogo w domu nie ma, to ja nie mogę się wyluzować gdy wiem że w każdej chwili ktoś może wpaść. A przecież nie zabronię członkom rodziny wchodzć do domu.
        (wyluzować psychicznie bo fizycznie powinienem raczej napisać - usztywnić :)))
        • tomek_abc99 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 16:13
          wstaw sobie zamek do drzwi do pokoju;)
    • lilyrush Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 16:03
      Celowo teraz pisze pod głównym postem- Vitek- u Ciebie jest ten problem, ze właśnie wszytko jest do bani. Nawet jakbyśmy Ci tu dali 1000 pomysłów na bzykanko jak masz dzieci, bo na pewno z nich nie skorzystasz i każdą odrzucisz bo właśnie wszystko jest dla Ciebie do bani.
      Wychodzi z ciebie poczucie przegranego życia i tyle. Musisz chyba coś zrobić z tą swoją banią ogólnie...
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 23:32
        No tak, tu mnie masz. Nie wszystko jest do bani.

        Muzyka nie jest do bani. Ani dobry film. Jeżdżenie po świecie i poznawanie nowych miejsc nie jest. Seks zdecydowanie nie, i bycie z kobietą w ogóle. I jeszcze kilka rzeczy.

        Za to stanowczo do bani jest: bieda, brak własnego kąta, brak seksu, monotonia i powtarzalność, bycie automatem do harówki za grosze, jak też bycie uwiązanym na smyczy przez pracę, dom itd.
        • kag73 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 23:42
          Matko Boska, vitek, idz Ty juz lepiej spac :))
          Sluchaj, dzieciaki musisz w weekend do kina wyslac, albo na zakupy(nie sie usamodzielniaja), albo do kolegow. Zorganizuj klucz do sypialni. Poza tym, nie obawiaj sie, ze ktos do domu moze wrocic w trakcie Waszej akcji, przyklej na drzwiach duza kartke "Prosze nie przeszkadzac", dzieciaki sie zdziwia ale sie domysla w czym rzecz. Za drugim razem juz sie nie zdziwia a wiadomo, ze rodzice tez ludzie.
        • izabella9.0 Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 13:37
          Ale o co chodzi? Ponosisz konsekwencje własnych decyzji i wyborów, pogódź się z tym, albo zacznij coś zmieniać. Tak wiem wiem, że wg Ciebie się nie da, ale wyobraź sobie, że są osoby niejednokrotnie starsze od Ciebie, wg których w życiu na nic nie jest za późno i jak im jest źle to starają się to zmienić ( oczywiście bez przesady tzn dzieci do domu dziecka nie oddają :D)
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 01:02
            A o co tobie chodzi? jakie decyzje, jaki wybór? To że mam dzieci to według ciebie moja decyzja? Wyobraź sobie że żadnego nie urodziłem. Wszystkie przyniosła do domu żona i nie pytała mnie o zdanie :)
            • izabella9.0 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 15:34
              "To że mam dzieci to według cie
              > bie moja decyzja? "

              bzzzzzy komentarza.
            • mgla_jedwabna Re: Wszystko jest do bani 30.09.10, 00:25
              Czy mogę sobie wstawić powyższy tekst jako sygnaturkę? Serio pytam, oczywiscie podam autora.
    • arronia Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 16:22
      Ty vitek usiądź z kartką i, jeśli Cię to nie przerasta, spisz sobie wszystkie pomysły, jak zorganizować sobie czas na bzykanie. Pomysły mądre i głupie, realistyczne i nie. Ocenisz je potem, ale najpierw uruchom szare komórki. Czy to będzie wypad pod namiot z połowicą (nie wykosztujesz się aż tak), czy wysłanie latorośli na Księżyc. Żonę możesz na to samo namówić, bo w końcu na jednym wózku jedziecie. Nie poprzestawaj na trzech-czterech pomysłach. Dojdź przynajmniej do dwudziestu.

      Choć ogólnie to Ty jęczeć lubisz, więc może jednak lepiej nic nie rób, nic nie zmieniaj, bo jeszcze, nie daj Boże, jeden problem do jęków Ci odpadnie ;)
      • tomek_abc99 Re: Wszystko jest do bani 20.09.10, 16:32
        z tym jęczeniem to lepiej uważaj, gdy dzieci za ścianą;)
    • xciekawax Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 00:37
      a ja mialam taki plan zeby przed 30stka ktora sie baaaardzo szybko zbliza miec tyle seksu ile tylko jest to fizycznie mozliwe, a moje plany poszly w cholere i zyje w celibacie juz 6ty tydzien. I nie zanosi sie na nic dobrego. Wiec ciesz sie z tego co masz! A z odrobina wyobrazni zawsze mozna cos wymyslic, np daj dzieciom na bilety do kina i wypros je z domu.
      • bia_my Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 13:02
        >A z odrobina wyobrazni zawsze mozna cos wymyslic, np daj d
        > zieciom na bilety do kina i wypros je z domu.

        Hmm.. autorowi chyba o coś innego chodziło.. niby się cieszy, ale trochę narzeka.. bo ma ochotę a jest zmęczony zaganianiem.. W seksie ciekawe jest to że zazwyczaj BARDZO się chce kiedy nie można (z różnych powodów). Natomiast kiedy jest już okazja to albo jesteśmy zmęczeni, albo to albo tamto..U nas jest tak, że NAJ.. jest w czasie "pełni" małżonki - jak tego nie wykorzystamy to posucha..a czesem właśnie TEGO nie wykorzystujemy bo to bo tamto itd. Umawianie się na seks to raczej nie w naszym typie, chociaż ciągle powtarzam że właśnie TAK czasem trzeba. Trzeba się umówić, przygotować, a potem nawet jak nie jest się super napalonym to podgrzewać atmosferę...ALE jest JEDEN warunek. Dwie strony muszę tego chcieć. Inaczej jest tak (tutaj nie narzekam ;)) jak wczoraj, od 2 tygodni sucho, a ja za jej akceptacją użyłem swojej dłoni aby rozładować emocje..I wszystkie plany że po 40 będę uprawiał maksymalnie dużo seksu też idą sobie precz ;)
        • kag73 Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 13:15
          Wiadomo, Vitkowi chodzi o to, ze nie ma juz teh spontanicznosci. Budzisz sie rankiem w sobote, lezakujesz, seksik, powolutku kawka, wstajemy, albo nagle po poludniu Ci sie zachce(ja jestem takim przypadkiem popoludniowca) to wskakujesz z partnerem/partnerka do lozka albo na stol kuchenny. trudno, nie mozna miec wszystkiego. My owszem umawialismy sie czesto na cale "spektakle", ma swoje plusy, z odpowiednim przygotowaniem, niezapomniane momenty, bo ten standardowy seks i tak sie zapomina, bo bylo tego tysiace, wiadomo. Ale prawda, oboje musza chciec.
          Coz tutaj duzo mowic, czasem nie ma tego seksu kiedy sie chce, ale...mamy przekochane dzieci, ktore duzo nam daja i wszystko daje sie jakos pogodzic, najwazniejze, zeby para sie dobrze dogadywala no i w tym caly ambaras, zeby dwoje chcialo naraz.
          • xciekawax Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 17:13
            jest takie przyslowie: You don't use it you loose it.

            Czyli czym wiecej ma sie seksu tym bardziej sie go chce ( i vice versa). A przeciez wiemy ze chciec znaczy moc ;) Trzeba tylko troche pomyslowosci aby to jakos zorganizowac. Mysle ze umawianie sie na seks jest super pomyslem.
            • bia_my Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 10:30
              >Mysle ze umawianie sie na seks jest super pomyslem.

              Jest bardzo dobrym pomysłe, ale jest jedno ALE.
              Dwie strony muszę tego chcieć...bo to trochę "zabija" spontan.
              Ale za to jak się już umówi, to można podkręcać się przez cały czas do spotkania...;)
              My najczęściej umawiamy się - dosłownie - na nagie sesje.. ;)
              Do nich trzeba się dobrze przygotować ;) a potem to już czysta rozzzkoszzz
              (oczywiście dzieci nie ma wtedy w domu)
              • xciekawax Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 15:24
                wiesz, ja czasami tak mialam, ze mi sie nie chcialo bo bylam zmeczona, ale jak juz zaczelismy sie bawic w te klocki - to robilo mi sie bardzo dobrze, dostawalam energji, i nigdy nie zalowalam.
                • xciekawax Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 15:25
                  chodzi mi o to ze nawet jak jedna osoba nie chce, to moze tak naprawde trzeba tylko sie temu poddac i potem moze byc bardzo fajnie. Dlatego umawianie sie jest dobre - bo zmusza wbrew zmeczeniu.
                  • bia_my Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 15:51
                    xciekawax napisała:

                    > chodzi mi o to ze nawet jak jedna osoba nie chce, to moze tak naprawde trzeba t
                    > ylko sie temu poddac i potem moze byc bardzo fajnie. Dlatego umawianie sie jes
                    > t dobre - bo zmusza wbrew zmeczeniu.

                    czyżbym popełniał błąd i odpuszczał..
                    nawet jak się umówimy, żona mówi że zmęczona i wtedy odpuszczam nie podkręcam..
                    niby to szanuję, ale jestem wściekły.. dlaczego mnie nie rozumie? pytam samego siebie
                    jestem taki napalony a ona..
                    więc dobrze że trzymasz się danego słowa, mi pozostaje.. ręka?
                    nie umiem jej przekonać..czyżbym na nią tak nie działał? rodzi się pytanie...
                    • xciekawax Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 18:19
                      Powinniscie sie umowic, ze jezeli juz sie umawiacie na ten seksu to MUSI byc dotrzymane slowo, bez zadnych wymowek, chociazby bylo trzesienie ziemi. A potem podkrecaj sytuacjie, wkoncu seks to nie katorga tylko przyjemnosc i relaksuje, wiec po pewnym czasie zona sie przekona ze nie taki diabel straszny.

                      Tak mi sie wydaje, i takie slyszalam opinie.

                      Osobiscie nigdy sie nie umawialam na seks per se, tylko np od rana nakrecalam partnera co mu zrobie wieczorem, a on mnie. I tak co pare godzin jakas mala wzmianka przez telefon jak juz nie moge sie doczekac. Choc musze wyznac ze czasami bylo tak ze tylko gadalismy a jak cos do czegos przylo to klapa, hehehehe, ale nie bylo to czeste. Ale my nie mielismy dzieci, wiec bylo latwiej.
    • yulija Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 10:15
      Bzdura!

      mam dzieci, mam ruch jak na dworcu i tak umiem ułożyć życie w domku, że nie brakuje niczego nikomu... jest satysfakcjonujący seks i łażenie nago po kuchni... Trzeba umieć! Bycie rodzicem nie jest równoznaczne z byciem niewolnikiem!
      • zebra12 Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 17:58
        > mam dzieci, mam ruch jak na dworcu i tak umiem ułożyć życie w domku, że nie bra
        > kuje niczego nikomu... jest satysfakcjonujący seks i łażenie nago po kuchni...
        > Trzeba umieć! Bycie rodzicem nie jest równoznaczne z byciem niewolnikiem!
        >
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 15:19
        Szkoda tylko że nie podałaś jakichkolwiek szczegółów jak to robisz.
        • yulija Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 19:33
          vitek_1 napisał:

          > Szkoda tylko że nie podałaś jakichkolwiek szczegółów jak to robisz.
          >
          heh, to wcale nie jest takie trudne i dodam, ze absolutnie nie dysponuje domkiem a wynajmujemy małe mieszkanko. Młody od początku został nauczony, ze trzeba szanować nasza prywatność. Poza tym prawda jest taka, że my okropnie późno chodzimy spać... a w zasadzie kładziemy się prawie rano ... mamy więc te kilka chwil dla siebie, wiedząc, ze Młode śni snem głębokim... Zresztą na szybki numerek można spotkać się w łazience, wykorzystać wyjście dziecięcia z domu ... popołudniową sobotnią drzemkę...
          Powiesz, że jest ryzyko... ZAWSZE JEST JAKIEŚ RYZYKO! a to, że dziecko przypadkiem może natknąć się na kochających się rodziców jest ryzykiem najmniejszym ...
          • wil-li Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 20:47
            I widzicie miłe panie - dla chcącego nie ma nic trudnego:D... (tylko czasami słowo pisane nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości;))...
            poza tym istnieje jeszce instytucja babci i od czasu do czasu można podesłać do niej przychówek... w lecie latorośl można wysłać na kolonie, w zimie na zimowisko i wtedy hulaj dusza... najważniejsza jest kreatywność, a nie malkontenctwo i wieczne utyskiwania ;)
            • yulija Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 08:22
              Najważniejsze, żeby z bliskości czerpać przyjemność... kiedy każde przytulenie podszyte jest strachem, że ktoś wejdzie, że zaśpię, że coś tam ... to radości z tego bycia razem nie ma żadnej...
              Przyznaję, że nie wiem jak to wszystko będzie się układać , kiedy Młody przestanie być taki młody a stanie się nastolatkiem....
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 21:03
            yulija napisała:

            > Poza tym prawda jest taka, że my okropnie późno chodzimy spać... a w zasadzie kładziemy się prawie rano ... mamy więc te kilka chwil dla siebie

            Ciekawe jakbyś śpiewała gdybyś chodziła na 7mą do pracy?
            • yulija Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 08:19
              chodzę na 8 :) Wstaję najpóźniej 6.15 bo po pierwsze poruszam się po mieście autobusami, po drugie wyprawiam Młodego do szkoły ...

              Pewnie to prawda, że na starość ludzie potrzebują mniej snu :) Poza tym odbijam sobie w sobotę i niedzielę ...
            • wil-li Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 08:36
              Na twoim miejscu tego co wypisuje Yulija nie traktowałabym poważnie - przeczytaj jej posty: w jednym pisze ze ma dzieci (liczba mnoga sugeruje ze więcej niż jedno), w następnym z kolei używa już tylko liczby pojedynczej :D (tajemnicza redukcja)... z kolei w innych watkach rozpacza ze zostawił ja facet i do tego z jej winy... Mitomanka jakaś czy co??? A może to się nazywa kreowanie własnej rzeczywistości;)...

              A ty, Vitek, skup się nad tym co nie jest do bani i bądź pomysłowy (lub skorzystaj z doświadczenia innych) . Wiele par ma zapewne podobną sytuacje do twojej i zapewne jakoś sobie radzą w tej materii... Nie zamieniaj sie w zgorzkniałego faceta, bo to sie udzieli twojemu najbliższemu otoczeniu i wtedy to już będzie zupełnie do bani:).
              • yulija Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 09:18
                :D jakaś ty zabawna ...
                Kiepsko mnie śledzisz, skoro nie wiesz, że starszy syn kształci się poza domem ... a mężczyźni jednak czasami wracają ...
                • wil-li Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 09:41
                  :DDDD... a może znam twoja historię??? (zresztą chyba nie tylko ja ;)). Poza tym ciebie nie trzeba nie trzeba śledzić - ty jesteś wszędzie... wyskakujesz jak królik z kapelusza w najmniej spodziewanych miejscach ;)
                  • yulija Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 10:13
                    Pisałaś już to ! Zaczynasz się powtarzać... czyżby jakiś zastój intelektualny? Zawsze z tak ogromną ciekawością czytałam Twoje posty ...min dlatego, że oprócz czasami hardcorowej wręcz złośliwości były niepowtarzalne...
                    No cóż ...

                    Do przeczytania przy innej okazji jak już dojdziesz do siebie ;)
                    Miłego dnia :*
                    • wil-li Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 10:24
                      Czyżbym dorobiła się jednoosobowego fan clubu ;)

                      Z moja kondycją intelektualną jest ok, nie narzekam na jakieś niedostatki i do hardcoru też mi jeszcze daleko :D
    • zebra12 Vitek... 21.09.10, 17:53
      A ja Cię rozumiem. Też mam 3 dzieci, w tym dwoje nastoletnich i wiem dobrze o czym mówisz. Inaczej ma się sprawa, gdy ma się duży dom. A inaczej, gdy się mieszka w niewielkim mieszkanku, gdzie za ścianą śpi dziatwa. Lub nie śpi :)
      Współczuję i masz 100% racji!
      • symmetryisall Re: Vitek... 21.09.10, 18:41
        > A ja Cię rozumiem. Też mam 3 dzieci, w tym dwoje nastoletnich i wiem dobrze o c
        > zym mówisz. Inaczej ma się sprawa, gdy ma się duży dom. A inaczej, gdy się mies
        > zka w niewielkim mieszkanku, gdzie za ścianą śpi dziatwa. Lub nie śpi :)
        > Współczuję i masz 100% racji!

        Ja tego nie pojmę. Po co ludzie robią sobie trójkę dzieci, jeśli gnieżdżą się w małych mieszkankach?
        • zakletawmarmur Re: Vitek... 21.09.10, 22:57

          Ja co prawda trójki dzieci mieć nie będę i muszę się zadowolić tylko jednym (no chyba, że chłop mi coś do domu przyniesie) jednak muszę stanąć w obronie rodzin wielodzietnych. Miałam dwie koleżanki z takich rodzin pochodzące i z tego co wiem ich rodzice nie mieli problemów z seksem. Byli po prostu mniej wymagający w sensie prywatności.

          Przyznam nieśmiało, że ich w pełni rozumiem. Gdy córa była mała a my jeszcze bardzo napaleni nie przeszkadzała nam w bzykaniu (a mieliśmy okres w życiu, gdy mieszkaliśmy w jednym pokoju. Później był okres "puszczania bajek" a teraz wkraczamy w okres "idź na dwór", "pograj na kompie". Mój facet jest z tych co to muszą się bzykać w ciągu dnia (wieczorem rzadko ma siły) i gdybym miała czekać na to aż mała padnie to mogłoby się okazać, że on padnie mi wcześniej... IMO dwa pokoje wystarczą, byleby rodzice mieli miejsce dla siebie, w którym zawsze mogą się zamknąć i odgrodzić od dzieciarni.

          No i jeszcze jedno. Ja rozumiem, że jesteśmy zepsuci przez cywilizacje... W obecnych czasach każdy powinien mieć swój pokój. Przed wojną większość domów składało się z jednej izby. Czyli cała rodzina spała w jednym pomieszczeniu. I co ludzie żyli? Żyli. Dzieci robili? Robili. Potrafili je odchować? Potrafili.
          Wielu moich znajomych dzieliło pokój z rodzeństwem i jakoś nie zauważyłam, żeby nabawili się jakiejś traumy. Czesto nawet są bardziej zżyci z rodzeństwem niż reszta. Nie róbmy więc z ich rodziców egoistów:-)
          • mgla_jedwabna Re: Vitek... 30.09.10, 00:35
            Ale te jednoizbowe domy miewały też komorę, sień, stodółkę z sianem i bróg za płotem... Poza tym ta jedna izba miała nieraz taki metraż, jak współczesne dwupokojowe mieszkanie. Duża część roboty odbywała się w obejściu, gdzie można było żonkę dorwać w jakim kącie w obórce, w czasie gdy dzieci pasły gęsi z dala od tejże...
        • zebra12 Re: Vitek... 25.09.10, 13:26
          symmetryisall napisał:

          >
          > Ja tego nie pojmę. Po co ludzie robią sobie trójkę dzieci, jeśli gnieżdżą się w
          > małych mieszkankach?
          >
          No widzisz, bo widzisz świat czarno-biało i mało o nim wiesz. Każdy ma inną sytuację. My np kupiliśmy dom na wsi wraz z 2,5 ha działki. Mieliśmy remontowac i się przenieść. Ale życie napisało inny scenariusz i się rozwiedliśmy. Teraz dązymy do podziału działki, tak czy siak warunki lokalowe w końcu się poprawią, tylko nie mam już problemu intymności i seksu :)
    • romek123 Re: Wszystko jest do bani 21.09.10, 17:54
      Nie wszystko jest do bani.Trzeba sobie tylko dobrze radzic.Jak to cudownie na chwile zamknąć sie razem do łazienki i od tyłu na pralce,tak błyskawicznie.A na chwilę do prysznica.A dać im jakiś dobry film.A rodzice zmęczeni i się muszą położyć.
      Moja połówka mówi że takie sytuacje najbardzej Ją kręcą i jest ok.
      Jesteś strasznym marudą.
    • m00nlight Rece opadają 21.09.10, 18:46

      Trza było dzieci nie robić :P

      Przecież to normalne że z dziecmi w domu sprawa jest utrudniona, ale

      Dla chcącego, jak to mówią, nic trudnego.

      Dzieciaki można eksmitowac co jakis czas do babci, niekoniecznie musi to byc weekend.

      Można pojsc do lazienki i nastawic pranie.

      Można wiele, ale najlepiej narzekać. To Ci wychodzi najlepiej.
      • vitek_1 Re: Rece opadają 22.09.10, 01:00
        Do jednej babci mam 450 km a do drugiej 1600. Jak często twoim zdaniem mogę eksmitować troje dzieci? Poza tym babcie mają swoje lata, a ich mieszkania nie mają kubatury hotelu.

        I najważniejsze, moje dzieci to już nie dzieci które można "wysłać do babci", to młodzież.
        A młodzież ma to do siebie że bardzo trudno jej coś nakazać, zrób to, idź tam.

        Owszem każde ma swój pokój ale to nie wystarczy w kontekście tematu.
        Kochanie się gdy za ścianami siedzi trójka ciekawych (a jakże!) nastolatków ma w sobie tyle swobody i romantyzmu co odsiadka w ruskim pierdlu. To nie seks, to namiastka seksu i męczarnia.
        • zamysloneniebo Re: Rece opadają 22.09.10, 02:34
          Mam kilka uwag.

          1. Do jasnej cholery, Vitek, jak to nie miałeś wpływu (nie było to Twoją decyzją) na posiadanie dzieci? Dorosły facet, a nie wie, skąd się biorą dzieci? Pewnego dnia żona przyniosła do domu dziecko, czym Cię bardzo zaskoczyła? A potem to się powtarzało jeszcze dwa razy? Zabawne...
          2. Piszesz tak o tych dzieciach, jakby to były potwory, które zniszczyły Ci życie... jakby żyły po to, by niszczyć Ci życie, wyprowadzać Cię z równowagi, pozbawiać upragnionego seksu itd...
          Żadnych ciepłych uczuć nie widać u Ciebie, w stosunku do nich. W stosunku do żony zresztą też, jakby miała służyć Ci jedynie do seksu.
          Czy Ty w ogóle kochasz swoje dzieci?
          3. Następna sprawa: zdecyduj się, czy Twoje dzieci to nastolatki, czy rozbrykane maluchy... z jednej strony, nastolatki, którym nie można nic kazać, a z drugiej, piszesz o nich, jakby były ciekawskimi rozrabiakami, które biegają po mieszkaniu, rozrzucają zabawki i pakują się Wam na kolana, tak, że nie możecie mieć nawet chwili spokoju. Jeśli to nastolatki, to chyba rozumieją, co się do nich mówi bardzo dobrze, prawda? Możecie chyba z nimi porozmawiać, coś ustalić itd?
          Poza tym, co to znaczy ''nastolatki''? Bo nastolatkiem, może być nazwany jedenastolatek, piętnastolatek, a nawet dziewiętnastolatek ;) A jednak, są na innym etapie rozwoju.
          4. Czy wyobrażałeś sobie, jak jesteś odbierany przez otoczenie? Jak myślisz, jak postrzega Cię żona? Mi wydajesz się tak jęczący, ze jeśli tak rozmawiasz z żoną, to ja nie wiem, jaką przyjemnością może być dla niej przebywanie z Tobą... Wybacz. I zastanów się nad tym.
          5. Czy POROZMAWIAŁEŚ z żoną o tym, jak ona widzi tę sytuację? Czy jej brakuje seksu? Bo może ona nie robi nic w tym kierunku, żeby było go więcej, bo po prostu więcej nie chce. Ty za to nic nie robisz, bo po prostu tylko narzekasz i nie widzisz żadnych możliwości poprawy sytuacji.
          6. Napisałeś, że podczas takiego seksu, można zapomnieć o tym, żeby było swobodnie i romantycznie... a czy w ogóle (jak nie ma w domu dzieci np.) bywa swobodnie i romantycznie...? Ciągle się kłócicie, nie wygląda na to, żebyś kochał żonę i widział w niej człowieka, to jak ma być? To nie wina dzieci. Swoją drogą, widzisz w ogóle winę w sobie? Czy winne Twoim niepowodzeniom jest zawsze (najbliższe) otoczenie?
          • vitek_1 Re: Rece opadają 22.09.10, 04:13
            1. nie tak bardzo zaskoczyła. Każdorazowo przygotowywała mnie do tego przez +- 8 miesięcy :)
            2. tu zwróciłaś uwagę na paradoks, ponieważ oczywiście moje dzieci kocham, co nie przeszkadza mi dostrzegać faktu jak bardzo demolują mi życie
            3. skoro jest ich troje i nie trojaczki, to jasne że są w różnym wieku. I to jest wielki minus, bo nie można wymyślić jednego sposobu na poskromienie całej trójki (a dochodzi jeszcze różnica płci!).
            4. jestem do lat w nieustającej depresji, przez co ostatnią rzeczą jaką się przejmuje jest to jak mnie odbiera otoczenie. Wali mnie to.
            5. żona chce dużo seksu (40stka!!) ale może zrobić w tym kierunku dokładnie tyle samo co ja czyli nic.
            6. ostatnio nie kłócę się z żoną. Etap agresji, szukania winnych, wydaje się mam na szczęście za sobą. Teraz jestem na etapie rezygnacji i apatii.

            Czy widzę winę w sobie? Nie. Uważam że zawsze byłem i nadal jestem porządnym facetem. Nie zrobiłem nic co usprawiedliwiałoby całe to szambo. Gdybym coś takiego robił łatwiej byłoby mi się pogodzić.
            • arronia Re: Rece opadają 22.09.10, 10:24
              Ale czegoś nie zrobiłeś: nie leczysz depresji.
    • kobieta-praktyczna Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 02:43
      A Ty w tym palców nie maczałeś? Nie Twoja decyzja, że się nie zabezpieczałeś? A może Twoja Żona ma taką swobodę, że za was o wszystkim decyduje sama? Przekazałeś władzę, a teraz narzekasz na jej decyzje. Trzeba było decydować w fazie wstępnej, a nie na etapie: skrobać, czy nie, bo wtedy to rzeczywiście Ona ma więcej do powiedzenia.
      • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 04:20
        Moja żona w czasach gdy rodziła dzieci była pod bardzo silnym wpływem ideologii katolickiej. O jakimkolwiek zabezpieczaniu się nie było mowy. Mieliśmy dwoje dzieci i nie planowaliśmy więcej, więc gdy pojawiło się trzecie to nawet w mojej żonie coś się złamało i wyrzuciła do kosza cały kościelny bełkot nt. antykoncepcji. Ale to tak na marginesie, bo to jak/gdzie/ile/po co zrobiłem dzieci nie jest tematem wątka.
        • kawitator Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 08:51
          Pozwolę sobie z tych Twoich wypowiedzi wybrać następujące kwiatki

          Najpierw sam tytuł
          Wszystko jest do bani
          potem następne
          jestem do lat w nieustającej depresji,
          Teraz jestem na etapie rezygnacji i apatii.

          I tu jest piesek pogrzebion
          W takim stanie nieważne ile masz pokoi i gdzie mieszkasz w norze czy pałacu. Nieważne czy masz jedno czy troje dzieci oraz jak sie zachowują
          Przepełnia Cie ból istnienia. Naocznie uświadomiłeś sobie fakt przemijania. Zdziwiłeś się już pierwszy a możne nawet drugi raz ;-)) co dla wielu facetów stanowi wstrząs i obraca w perzynę ich dotychczasowe dobre mniemanie o sobie
          Szukasz na siłę logicznego wytłumaczenia tej sytuacji Szukasz winnego lub winnych

          Wobec tego żadne rady, napomnienia, czy przykłady rozwiązań tak ochoczo serwowane powyżej nie docierają do Ciebie Przyjecie ich i oczywisty brak efektu bo zaraz usłużna imaginacja podsunęła by ci następne nierozwiązywalne problemy spowodowało by przyznanie się przed sobą, że to co mi przeszkadza uwiera i boli to nie jest z zewnątrz tylko z wnętrza .

          Jeżeli postanowiłeś wyrzucić swoje emocje na takim forum to jest pierwszy dobry znak ;-)) Tutaj jednak nie znajdziesz ani diagnozy ani rzetelnej porady musisz po to zwrócić się do fachmanów psychodychoterapeutów lub nawet jeżeli to nie pomoże nie ma co się wstydzić psychiatrów

          Ps każdego faceta to dotyka co prawda w różnym ale podobnym wieku i z różnym natężeniem więc nie ma co się krygować bo u fachowca to tego dnia będziesz trzecim lub czwartym z takim problemem
          Ps 2 czy sam naprawiasz mikroprocesorowy system sterowania silnikiem czy oddajesz autko do serwisu ?
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 14:34
            > W takim stanie nieważne ile masz pokoi i gdzie mieszkasz w norze czy pałacu.

            Nieprawda. Mylisz przyczynę ze skutkiem.

            To nie jest tak że wymyśliłem sobie że wszystko jest do bani i teraz cokolwiek by się stało, nieważne bo i tak mam negatwne nastawienie.

            Jest dokładnie odwrotnie, mianowicie stwierdziłem empirycznie że wszystko jest do bani (przyczyna) i popadłem w depresję (skutek). Gdyby przestało być do bani zauważyłbym to i mój nastrój poprawiłby się.

            I tu dochodzimy do kwestii leczenia/psychologa/terapeuty, wiem że żaden psycholog nie jest w stanie czegokolwiek zmienić. Terapeuta opłaci mi wynajęcie mieszkania, w którym mógłbym zażyć choć trochę swobody? Pomoc psychologa jest w najlepszym razie jak palenie zioła gdy ma się raka. Uśmierza nieco ból i pomaga się wyluzować i zapomnieć o beznadziejnej sytuacji, nic więcej.
            • tomek_abc99 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 14:49
              a może okaże się, nie masz raka
              tylko jesteś hipochondrykiem
            • kawitator Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 08:09
              Jest dokładnie odwrotnie, mianowicie stwierdziłem empirycznie że wszystko jest do bani (przyczyna) i popadłem w depresję (skutek). Gdyby przestało być do bani zauważyłbym to i mój nastrój poprawiłby się.

              No ładnie ;-)
              Współczesna wiedza o myśleniu, emocjach, świadomości i części nieświadomej umysłu wyklucza to co powiedziałeś
              Musiałbyś być wybitnym szamanem ( świętym, guru) aby samym tylko aktem woli wywołać u siebie chorobę somatyczną
              Zresztą czy naprawdę dodanie dwóch pokoi lub wyjazd dwojga dzieci w dalekie kraje co daje ten sam efekt powierzchniowo logistyczny spowodowało by ze wszystko powtarzam wszystko byłoby nie beznadziejne ale wspaniałe ?
              Przypomnij sobie jak było jeszcze kilka lat temu kiedy to traktowałeś przeszkody i problemy jako wyzwania do pokonania a nie nieusuwalne fatum. Co się zmieniło od tego czasu ? Najbardziej chyba Ty .

              Możesz mieć obniżenie nastroju lub depresję.
              Obniżenie nastroju to ze stresu i przemęczenia Mija u mniej więcej normalnych po odpoczynku
              Depresja to choroba wynikająca ze zmiany proporcji pewnych neuroprzekaźników w mózgu.

              Oczywiście nie podejmuje się nawet zasugerować co akurat Cię męczy bo to wtedy ja byłbym wybitnym szamanem, (guru, świętym jak wolisz) Sam też masz ograniczone możliwości zdiagnozowania siebie bowiem nikt nas tak perfekcyjnie nie okłamuje jak my sami co pieknie widać tu w wielu wątkach
              Powinieneś jednak pogadać z fachmanem bowiem nie jest normalne aby facet w sile wieku który dotychczasowym życiem pokazał, że potrafi ( trójka odchowanych zadbanych dzieciaków) nagle siedział i jojczył jak baba.

              No chyba że się boisz takiej wizyty u fachmana ??? :-PPPP
              • aandzia43 Do Vitka 23.09.10, 09:45
                Słuchaj chłopie, przeczytaj sobie jeszcze raz cały ten wątek, weź sobie do serca to, co ci ludzie piszą (z boku czasem lepiej widać niż od środka), potem przeczytaj jeszcze raz wpisy Kawitatora i zrób pierwszy krok, a potem następne.

                - odklej się od internetu, porzuć nasze sympatyczne forum i inne równie sympatyczne
                - zrób podstawowe badania z krwi (morfologia, cukier, lipidy, cholesterol, hormony tarczycy itd.), bo bywa, że przyczyną depresji (jeśli to oczywiście ona) są problemy czysto somatyczne
                - zasięgnij porady jakiegoś niegłupiego internisty
                - idź do psychiatry lub psychologa, zależnie od tego, co powie ci internista i twoja intuicja

                > Powinieneś jednak pogadać z fachmanem bowiem nie jest normalne aby facet w sil
                > e wieku który dotychczasowym życiem pokazał, że potrafi ( trójka odchowanych za
                > dbanych dzieciaków) nagle siedział i jojczył jak baba.
                Tak, to NIE JEST NORMALNE. Całe stado ludzi to stwierdziło. A jeśli stado ludzi mówi ci, że jesteś koniem, to czas przemyśleć sprawę kupna chomąta.
              • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 15:16
                Powiedziałbym raczej że całym swoim życiem udowodniłem że NIE potrafię.
                Niczego się nie dorobiłęm, niczego wielkiego nie zrobiłem. To że dzieci żyją to nie jest jakiś powód do chwały. Nie mieszkam w Etiopii żeby cieszyć się że dzieci dożyły dorosłego wieku.
            • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 09:42
              > I tu dochodzimy do kwestii leczenia/psychologa/terapeuty, wiem że żaden psychol
              > og nie jest w stanie czegokolwiek zmienić.

              Ale oczywiście wiesz, że takie podejście to jest właśnie klasyczny objaw depresji? "Nie warto szukać pomocy, bo i tak nikt mi pomóc nie może".

              Psycholog nie jest od tego, żeby rozwiązywać Twoje problemy za Ciebie, tylko żeby pokazać Ci, jak możesz sobie z nimi poradzić sam.
        • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 09:30
          Co nie zmienia faktu, że nie możesz mieć pretensji do niej, a tylko do siebie. Ty sobie wybrałeś taką żonę, Ty ustąpiłeś jej przekonaniom. Wszystko, co Cię spotyka w życiu, jest wyłącznie Twoją zasługą - nie licząc sytuacji typu przejechanie na pasach przez pijanego kierowcę. Ale kwestie małżeńskie, kwestie dzieci - przykro mi, stary (głupio mi to mówić, bo jestem od Ciebie dobrą dychę młodszy i mam tylko jedno dziecko, więc niby "nie ucz ojca dzieci robić"), wszystko to są kwestie, które na jakimś etapie czekały na Twoje "tak, zróbmy to" albo "nie, nie zgadzam się". Ty mówiłeś "tak" - więc teraz nie szukaj winy gdzie indziej, tylko przypomnij sobie te chwile, kiedy to mówiłeś, a potem stań przed lustrem i powiedz sobie "ty głupcze". A potem siądź na spokojnie i się zastanów, ile z tego, o czym marzyłeś za młodu, da się jeszcze uratować i jak to zrobić.

          Poza tym bardzo mądre jest to, co napisał Kawitator. Ja też miałem taki atak weltschmerzu, m.in. stąd wynikła moja obecność na tym forum. Ale na takie rozmemłane nieszczęście jest tylko jedna, jedyna rada - kopnij się w dupę i weź życie w swoje ręce. Brzmi to jak z amerykańskiego filmu, ale niestety NIE MA INNEGO SPOSOBU. Bo niby jaki? Czekać, aż Cię zgryzota zeżre? Czekać, aż się czarodziejsko świat odmieni, dzieci znikną, żona się zmieni w kogoś innego, lepsza praca sama przyjdzie, a mieszkanie w nocy wyhoduje dwa dodatkowe pokoje i taras? Pomarzyć miło, ale nic takiego się NIE STANIE. Jeśli sam nie ruszysz dupy, dupa pozostanie smutna, ciężka i ciągnąca w dół.

          Również polecam wizytę u specjalisty.

          Pozdrawiam.
          • tomek_abc99 Re: Wszystko jest do bani 22.09.10, 10:36
            Jeśli rzeczywiście masz depresję (a nie napad złego nastroju) to leć do psychiatry i/lub psychologa, tak jak radzi kawitator zamiast słuchać cudownych rad na forum typu "weź się w garść", "kopnij się w d.."
            • amanda.doll Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 15:30
              Boze, jak ja bym chciala uperawiac seks.... Niestety nie moge, bo sie nie zabezpieczam, a jestem po wpadce-dziecku w wieku 21 lat. Teraz mam 26 i od 5 lat nie uprawiam seksu, bo tylko raz mozna urodzic po wpadce..

              Tak bardzo cenię sobie wolność. Ze oddalam wolnosc za niewole- brak seksu. Nie chce wiecej dzieci!!!

              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci
              Nie chce dzieci

              • kag73 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 19:12
                Nieszczesliwa amndo.doll, chetnie zaadoptuje Twoje dziecko, skoro tak bardzo go nie chcialas i cierpisz.
              • sisi_kecz Amanda vel... 23.09.10, 20:17
                Amando,

                Musiałabyś odpowiedzieć sobie przynajmniej na jedno pytanie w kwestii braku seksu (kwestia "ile jest we mnie bólu, jest za ogólna na to forum),
                a mianowicie, co wolisz:

                -nie uprawiać seksu lub uprawiać stosunek przerywany, po którym "wariujesz" i sprawdzasz czy nie zaszłaś w ciążę,
                - uprawiać seks, nie bać sie ciąży i stosować antykoncepcję hormonalną, od której być może "spuchniesz" parę kilogramów, 1-3 kg.

                To Twój wybór: wariowanie czy puchnięcie.

                A druga sprawa, to powiem Ci z własnego doświadczenia, że po ciąży rozjechała mi sie tarczyca, która produkuje hormony tarczycowe (inne niż te płciowe) napędzające cały organizm, w tym pracę narządów i metabolizm, a jednym z objawów jest zatrzymywanie sie wody w organizmie.
                Twarz puchnie i przypomina maskę, bardzo nieprzyjemne i dołujące doznanie.
                Radzę Ci sprawdzić tarczycę, bo być może masz z tym problem, np. poporodowe zapalenie tarczycy, chorobę hashimoto lub niedoczynność tarczycy.
                Poczytaj o tym na forum gazetowym: choroby tarczycy i hashimoto.

                P.S. masz inny login?
              • songo3000 Tradycyjnie polecam anal 30.09.10, 13:29
                A dla głębiej myślących w kolejności cenowej: spiralę, RU 486, aborcję poza katolandem.
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 15:39
            łatwo się mówi weź życie w swoje ręce itd.
            ale to banał który nic nie oznacza

            Pracuję jako technik elektroniki. Jestem bardzo dobrym pracownikiem i zarabiam dla mojej firmy setki tysięcy funtów (mieszkam w Anglii). Dlaczego więc wszystko co mam po kilku latach pracy to 10 funtów drobnymi? Co niby mam zrobić, jak wziąć życie w ręce? Wpaść do gabinetu prezesa z kałasznikowem i zażądać żeby wreszcie zaczął mi płacić tyle ile jestem wart? (inne sposoby nie skutkują, próbowałem). Pracy nie zmienię, bo w moim mieście pozamykano wszystkie zakłady, chyba żebym wyjechał do Chin, nie zacznę też studiów bo nie mam na to czasu, sił ani funduszy, poza tym samo studiowanie nie daje absolutnie żadnej gwarancji że mi się w ogóle polepszy. To łatwo mówić weź się w garść itd. ale to banał pozbawiony treści.

            Zauważyliście ile ostatnio jest zdarzeń typu amoklauf czyli bieganie z bronią i strzelanie na oślep? To strzelają ci którzy chcieli wziąc się w garść, ale im jakoś niespecjalnie wyszło. Świat schodzi na psy, tle wam powiem.
            • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 17:18
              Na oślep:

              Załóż własną firmę. Sklep internetowy. Knajpę. Poszukaj pracy w innym mieście. W innym kraju. Nic nie umiesz poza elektroniką, na czym mógłbyś zarobić? Niczym się nie interesujesz?

              Masz jakieś hobby? Poświęcasz czemuś czas poza pracą i użeraniem się z rodziną?

              Weź urlop. Pojedź gdzieś sobie z żoną, a dzieciaki zostaw z opiekunką. Na parę dni jakoś kasę uzbierasz.

              Idź na spacer, pooddychaj świeżym powietrzem.

              Poszukaj w swoim życiu plusów zamiast minusów. Zadziwiające, jak to potrafi zmienić perspektywę.

              A w ogóle to idź do psychologa, mówię Ci. Nic nie masz do stracenia, w końcu sam piszesz, że jest do dupy.
              • ore.ona Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 20:08
                > Załóż własną firmę. Sklep internetowy. Knajpę. Poszukaj pracy w innym mieście.
                > W innym kraju.<
                Powinieneś wykazać się inicjatywą/tylko tak coś zmienisz/, jeśli masz depresję to nie ruszysz z miejsca.
              • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 20:56
                > Załóż własną firmę

                Za wszy?

                > Poszukaj pracy w innym mieście. W innym kraju.

                Jak sobie to wyobrażasz, rzucę pracę, dom, rodzinę i pojadę w świat szukać szczęścia?

                Kto będzie utrzymywał rodzinę i płacił czynsz gdy ja będę szukał pracy gdzieś na końcu świata?

                Nie da rady. Jestem uwiązany jak chłop pańszczyźniany w 18. wieku.

                > Nic nie umiesz poza elektroniką, na czym mógłbyś zarobić?

                Nawet jeżeli umiem różne rzeczy to nie mam na to papierów. A zakładając że przyjmowałeś się kiedyś do pracy wiesz jaka jest gadka: jaka szkoła i ile lat doświadczenia w zawodzie?
                Poza tym lubię elektronikę.

                > Weź urlop. Pojedź gdzieś sobie z żoną

                Niedawno byłem na urlopie.
                Nie ma takich opiekunek z którymi można zostawić dziecko na 24/7.

                > Idź na spacer, pooddychaj świeżym powietrzem

                Staram się codziennie to robić.
                • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 23:06
                  Aha, co do hobby to jasne że mam, takie jak większość: raz dziennie opierdolić coś na ciepło i żeby do wypłaty starczyło
                • symmetryisall Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 09:56
                  > > Załóż własną firmę
                  >
                  > Za wszy?

                  Za kredyt? Za pożyczone od rodziny? Od kolegów? Zresztą czego tu oczekujesz, że Ci biznesplan napiszę? Rusz trochę głową sam.

                  > > Poszukaj pracy w innym mieście. W innym kraju.
                  >
                  > Jak sobie to wyobrażasz, rzucę pracę, dom, rodzinę i pojadę w świat szukać szcz
                  > ęścia?

                  Wyobrażam sobie, że dorosły facet nie będzie gadał takich głupot, zwłaszcza że mieszka w Anglii i jakoś do tej pracy w Anglii trafił. Zakładam, że z Polski. Nie macie tam w Anglii internetu i telefonu? Nie znacie w tej Anglii angielskiego, żeby poszukać ogłoszeń o pracę w necie? Proszę Cię.

                  > Nawet jeżeli umiem różne rzeczy to nie mam na to papierów. A zakładając że przy
                  > jmowałeś się kiedyś do pracy wiesz jaka jest gadka: jaka szkoła i ile lat doświ
                  > adczenia w zawodzie?
                  > Poza tym lubię elektronikę.

                  Ja od 10 lat pracuję i żyję z zawodu, na który nie mam papierów. Dodatkowo w ciągu ostatnich 2 lat nauczyłem się drugiego, sam w domu, którym sobie dorabiam na boku i traktuję jako awarię, gdyby z pierwszym coś się posypało. Też nie mam na niego papierów. Ba, w ogóle nie mam papierów na żaden zawód. Papiery to nie wszystko. Owszem, przydają się, ale to nie wszystko.
                  Mnóstwo ludzi pracuje w zawodach, na które nie mają papierów. Mój kolega - bez dyplomu, jest kierownikiem działu w dużej telewizji. Drugi, po kierunku humanistycznym - jest przedstawicielem handlowym. Inny, po historii - kierownikiem sieci sklepów. Kilku innych żyje ze swojego hobby - bo odkryli, że zamiast kupować gadżety, mogą je przecież także sprzedawać innym takim jak oni. Domyślasz się, że nie ma na to papierów. Właściwie, jak popatrzę po moich znajomych, to mało kto pracuje w swoim wyuczonym zawodzie.

                  Papiery, widzisz, są przydatne, owszem, ale nie niezbędne. Z nimi łatwiej, ale to nie tak, że bez nich się nie da. To kwestia własnego uporu, poświęcenia i psychicznej odporności. I szczęścia, owszem, ale nie tylko szczęścia. A współczynnik szczęścia w zabawny sposób wzrasta proporcjonalnie do wysiłku włożonego w sprawę.

                  W ogóle zrobienie czegokolwiek nie jest łatwe. Jest bardzo trudne, wymaga często postawienia swojego życia na głowie, dużego kroku w nieznane na oślep, ryzyka. Ale jeśli jest chujowo, to chyba warto. Uważam, że człowiek z odrobiną dobrej woli i jako-taką głową na karku zawsze sobie poradzi - no chyba że go spotka jakieś straszne życiowe nieszczęście. Ciebie nie spotkało - nie cierpisz na żadną straszną chorobę, nie jesteś kaleką, rodzina też zdrowa, na chleb Wam wystarcza, macie gdzie mieszkać. Nie boli Cię nieszczęście - boli Cię nijakość codziennego bytowania. A nijakość to nie rak, nie noga obcięta przez tramwaj, nie dziecko z mukowiscydozą.

                  Na koniec: jeśli zamierzasz dalej uporczywie na każdą, dowolną próbę pokazania Ci plusów sytuacji odpowiadać jak automat "nie da się, mam przejebane do końca życia i nie ma ucieczki od mojego ponurego losu", to wiesz co? Nie pisz w ogóle, bo tę myśl przekazałeś już bardzo dobitnie w wystarczającej ilości postów. Takie afiszowanie się z własnym nieszczęściem zakrawa na jakąś perwersję. Prawie jakbyś czerpał satysfakcję z użalania się nad sobą.
                  • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 25.09.10, 01:33
                    Może w Polsce można pożyczyć kilka złotych od kolegi, kupić hurtowo badziewia, stanąć na ulicy, sprzedawać to i nazwać że ma się własną firmę. Ale tu gdzie mieszkam to nie wypali, poza tym mnie to nie kręci.

                    Co do papierów, doświadczenia itd. to niestety tutaj są niezbędne. I wiem że w Polsce też. Gdby nikt nie zwracał uwagi na wykształcenie, zawód, doświadczenie to nie byłoby choćby problemu bezrobocia bo każdy mógłby przyjąć się do każdej pracy.

                    Jasne że jak się uprę to gdzieś wyjadę, ale przecież niczego to nie zmieni, poza adresem.
                    • madzioreck Re: Wszystko jest do bani 12.10.10, 07:44
                      O Dżizas... Czarnowidz Jojczysław, ja pier...ę... (nie klnę w necie, więc masz cenną umiejetnosć wzbudzania silnych emocji ;))

                      > Co do papierów, doświadczenia itd. to niestety tutaj są niezbędne. I wiem że w
                      > Polsce też.

                      To ciekawe, jakim cudem ja, z wykształceniem średnim ogólnym (bo o niedokończonej inżynierce nawet się pracodawcy nie zająknęłam, bo i po co) trzepałam niezłą kasę w banku przez kilka lat... czary, panie, czary chyba...
            • kag73 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 19:06
              No widzisz, a taki jeden tutaj na forum, Oien, czy jakos, twierdzil, ze na Zachodzie zycie jest tansze niz w Polsce i jakis tam "ciec" zarabia 2500 euro na reke!

              Swiat nie jest sprawiedliwy. Pociesz sie, nie jest najgorzej u Cibie, inni gloduja.
              • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 23:17
                Jak ktoś jest sam na Zachodzie albo jeszcze lepiej we dwoje i oboje zapieprzają po 60 godzin tygodniowo, mieszkają w 1 pokoju i żywią się najtańszym żarciem to jasne że jest dobrze.

                Mi zwykłe wyjście do McDonalds z rodziną pochłania połowę dniówki.
                • kag73 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 23:25
                  Ano wlasnie, tez Mowie, ze takie to wlasnie mity o Zachodzie po swiecie kursuja.
                  Ale pomysl, zapieprzanie po tyle godzin, jeden pokoj, gowniane zarcie. A ty masz dom, dobre jedzenie, mniej pracujesz...widzis, nie jset tak zle, inni zyja moze taniej ale chyba jednak gorzej. Pieprz Mac Don to i tak niezdrowe zarcie, albo wyslij tam tylko dzieciaki a Wy sie w tym czasie piep..scie ze spokojem :)
                  • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 16:25
                    kag73 napisała:

                    > Pieprz Mac Don to i tak niezdrowe zarcie, albo wyslij tam tylko dzieciaki a Wy sie w tym czasie piep..scie ze spokojem :)

                    Ale ja też muszę jeść. Samym kochaniem to żyłem jak miałem 18 lat :)
                    • kag73 Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 17:13
                      vitek_1 napisał:

                      > kag73 napisała:
                      >
                      > > Pieprz Mac Don to i tak niezdrowe zarcie, albo wyslij tam tylko dzieciaki
                      > a Wy sie w tym czasie piep..scie ze spokojem :)
                      >
                      > Ale ja też muszę jeść. Samym kochaniem to żyłem jak miałem 18 lat :)
                      >
                      Jak raz przekasisz kanapke i jogurt, nic Ci sie nie stanie. Poza tym mozesz zjec pozniej juz po sprawie. Ale nie, bo Ty zawsze znajdziesz powod dlaczego nie :)
    • amanda.doll Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 15:46
      zalamal mnie ten posr, zalam mnie moj

      jestem nieszczesliwa
      jestem znudzona
      zmeczona

      ale wierze, ze da sie wziac zycie w sowje rece.

      Mam plan
      i on o tym planie nie wiem

      tylko gdy milkne, gdy przestaje chciec seksu, zywego seksu, tak natretnie i chmasko jak zwyjkle-on mowi ze jestem.. nie powiem na glos, bo jeszcze ktos przeczyta
      mowi ze jestem malo subtelna
      malo mam wyczucia w sonie
      taka jestem..prosta
      trzeba mi wszystko loapaprtologicznie
      kawa na lawe
      wprost
      bez ogródek

      moze mu flirtu brak

      on sam jest taki bezruchowy
      jeczacy
      ja sie z kolei (i on) boimy ciazy

      i jak do czegos dochodzi to zaraz po zaczyna sie

      pytam: od kiedy mozna najwczesnije sprawdzic czy jestem...
      wezymy pigulke..
      dzwon do podziezima
      ratuj mnie!!
      nie chce byc w ciazy!!
      pretensje


      po czyms takim przestaje sie do mnieo dzywac i mowi: nawet cie palcem lewej reki nie odtkne
      potem znow gada:
      wiatropylna!



      • kag73 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 19:09
        Amanda.doll, wscieklas sie? Wysterylizuj sie i tyle a nie tutaj pierdoly wypisujesz.
        • mimi0080 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 20:30
          Oj Vitku jak ja Cię doskonale rozumiem.Mamy dwóch synów, a i tak jest ciężko mieszkamy na 30 m i dostaje szału, chłopaki też, mąż jest tech. elektronikiem ;-) jestem już tym wszystkim zmęczona i wieczorami marzę tylko żeby się położyć, mąż narzeka, bo ma wymagania, a ja padam na twarz.
          Podziwiam Was troje dzieci to wyzwanie, i dokładnie jest tak, że kochamy dzieci, ale to nie wyklucza odrobinki egoizmu i myśleniu o sobie i swoich potrzebach...
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 21:00
            Odpozdrawiam. Widzę że jest niewielka grupa osób rozumie moją sytuację, są to ci którzy sami znajdują się w podobnej. Inni i tak nie zrozumieją dopóki sami się nie znajdą...

            Co do wymagań męża to spełniaj tylko te o charakterze erotycznym. Inne ignoruj. Niech sam chodzi wokół siebie :)

            Jestem pod wrażeniem twojej strony ze zdjęciami. Nigdy czegoś takiego nie widziałem, serio!
            • aandzia43 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 21:12
              vitek_1 napisał:

              > Odpozdrawiam. Widzę że jest niewielka grupa osób rozumie moją sytuację, są to c
              > i którzy sami znajdują się w podobnej. Inni i tak nie zrozumieją dopóki sami si
              > ę nie znajdą...

              Kuźwa, Wituś, ciemny jesteś, jak tabaka w rogu! "Dopóki się sami nie znajdą w takiej sytuacji"? A kto ci powiedział, że nie byli/nie są w jeszcze gorszej? Jesteś nudny. I nie dlatego, że jesteś nieszczęśliwy i masz problemy, tylko dlatego, że nic nie czaisz i nie masz najmniejszego zamiaru zaczaić. Boszszeee... co za beton! Płaczliwy beton.
              • alishya69 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 21:34
                Różne są sytuacje w życiu... różne sa też wyjścia z tych sytuacji. Ważne jest chyba to, by się nie poddawać. Jak zaczniecie się poddawać to jeszcze większa lipa będzie. A tak to się pomęczycie, popracujecie nad jakimś wyjściem... Na pewno nie będzie jak dawniej, ale będzie INACZEJ.
                Inaczej nie znaczy gorzej.
              • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 23:11
                widzisz ja jestem na tyle nie-ciemny że zdaję sobie sprawę z całego syfu dookoła, którego tacy jak ty nie zauważają bo są na to zbyt ciemni. I wydaje im się że jest ok.
                • kag73 Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 23:17
                  Wiesz co, Vitek, Ty chyba naprawde masz depresje. Idz do lekarza, bo sobie sam nie poradzisz. Ludzie nie koniecznie sa ciemni, ale po prostu niektorzy maja w sobie duzo pozytywnej energii, potrafia cieszyc sie z drobiazgow mimo ogolnych problemow i trudnych sytuacji. Okolicznosci nie sa takie jakie sa, tylko takie jak je odbieramy.
                  Uwierz mi Ty masz wiecej powodow by sie cieszyc sie zyciem i dziekowac za to co masz niz myslisz, tylko tego nie doceniasz, taka jest prawda.
                • zakletawmarmur Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 12:02
                  Vitku, naprawdę inteligentni ludzie nie robią sobie krzywdy:-)
                • aandzia43 Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 16:41
                  vitek_1 napisał:

                  > widzisz ja jestem na tyle nie-ciemny że zdaję sobie sprawę z całego syfu dookoł
                  > a, którego tacy jak ty nie zauważają bo są na to zbyt ciemni. I wydaje im się ż
                  > e jest ok.

                  buuuhahahaaaaaaaaa alem się ubawiła ;-D
                  Chłopie jedyny nie ciemny na tym łez padole, ja mam wzrok wyczulony nie tylko na jakiś syf dookoła, ale i na bagno pod tym syfem i jeszcze na to, co pod bagnem. I uważam, że jest cholernie daleko od OK. Bo taka jest konstrukcja jedynego, znanego nam świata. Ale nierzadko da się wyrwać temu światu z gardła coś dla siebie. Ty akurat, w przeciwieństwie do większości mieszkańców Ziemi masz ku temu wszelkie dane. Jak chcesz spier...ić misję - twoja i tylko twoja sprawa. I twoja przegrana. Innego życia mieć nie będziesz. Amen.
                  Idę łyknąć kolejną porcję lekarstwa na melancholię i spróbować być szczęśliwą. Muszę powiedzieć, że dzięki Bogu i Partii, zaskakująco często mi się to udaje. I mniodzio, bo oprócz tych chwil niczego innego nie mamy.
                  • kawitator Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 24.09.10, 18:15
                    Smerfie Marudo zwanym dla niepoznaki Vitkiem
                    Pieprzysz tutaj bez sensu Depresji nie masz bo miałem kontakt z osobami które na to cierpiały i odbiegasz od nich zachowaniem zupełnie.

                    Mam dla ciebie następującą propozycje nie do odrzucenia. Zrób to i pokaz żeś facet
                    Aby zadość uczynić Twojemu tu pieprzeniu masz kupić kilka małych maskotek przytulaczków Nie nadszarpnie to twoich finansów bo to groszowe wydatki.
                    W sobotę czyli jutro wybierz się do najbliższego szpitala na onkologie Pogadaj tam rozwesel kilku małych pacjentów a może dasz przytulaczka jakieś okaleczonej przez operację dwudziestokilkoletniej dziewczynie z łysą głowa po chemii i przerażeniem w oczach bo właśnie zawalił się jej świat naprawdę a nie poprzewracało się w dupie jak Tobie. Natchnij ją otuchą pogadaj, zainteresuj się Wytłumacz jej, że będzie dobrze
                    Potem wyjdź na zewnątrz popatrz na słonce i przestań grzeszyć opowiadając pierdoły
                    Amen
                    • vitek_1 Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 14:11
                      kawitator napisał:

                      > Depresji nie masz bo miałem kontakt z osobami które
                      > na to cierpiały i odbiegasz od nich zachowaniem zupełnie.

                      To fajnie. Szkoda że nie napisałeś co mam.

                      Z tymi ludźmi po operacjach itd. to jest tak że oni wcale nie mają tak źle jak się wydaje.
                      Wskutek operacji zostali prawdopodobnie wyleczeni więc samo to nastraja optymistycznie, jakby życie podarowane. Ja też bym chciał przejść taką operację po której obudziłbym się i wszystko byłoby ok. Ale nie ma takiego chirurga który by potrafił to zrobić.
                      Cieszą się powszechnym współczuciem i mają masę instytucji po to żeby im pomagać, wspierać itd. - ja nie mam nikogo

                      Gdy widzę faceta który lekko utykając wychodzi z zaparkowanego w samym centrum miasta nowiutkiego samochodu z wielkim znakiem inwalidy na szybie, podczas gdy ja musiałem zostawić mój używany kupiony na raty wóz o kilometr dalej, i jeszcze zapłacić za parking, to ogarnia mnie wstydliwe uczucie że ja temu facetowi po prostu zazdroszczę. Oprócz lekkiej niesprawności nie ma żadnych problemów, nie musi pracować, państwo zapewnia mu utrzymanie, dom, opiekę, nawet auto którym może wjechać do kibla. I jeszcze wszyscy się użalają, jaki biedny inwalida.
                      • zyg_zyg_zyg Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 14:29
                        Ja też bym chciał przejść taką operację po któ
                        > rej obudziłbym się i wszystko byłoby ok. Ale nie ma takiego chirurga który by p
                        > otrafił to zrobić.

                        Myślisz że chirurg nie potrafiłby wyciąć mózgu?

                        > Cieszą się powszechnym współczuciem i mają masę instytucji po to żeby im pomaga
                        > ć, wspierać itd. - ja nie mam nikogo

                        Jesteś zwykłym kretynem, czy tylko człowiekiem pozbawionym empatii i wyobraźni?

                        Rusz dupę, idź do sklepu i kup sobie deski. Zbij trumnę, połóż się w niej i czekaj na zbawienny koniec Twojej udręki.
                        • niezapominajka333 Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 17:25
                          Vitek, powiem ci, że jeszcze wszystko przed tobą...
                          I przed twoją rodziną oczywiście...
                          Może tak się szczęśliwie złoży, że jakieś zrządzenie losu pozbawi cię potomstwa zanim zostaniesz emerytem. W końcu są wypadki i katastrofy na tym świecie, są też choroby i skoro rak to dla ciebie niewielka trauma to może przyjdzie ci odwiedzać swoje dzieci na takim oddziale.
                          Nie wiem, czy masz depresję, czy tylko taką zrzędliwą naturę, czy jesteś pozbawionym empatii, dennie głupim egoistą.
                          W każdym razie dziwię się, że rodzina z tobą wytrzymuje.

                          Sam siebie unieszczęśliwiasz i -o ile wcześniej mogłeś budzić współczucie z powodu załamanie nerwowego, nie z powodu swojej sytuacji - o tyle teraz budzisz raczej odrazę. Przynajmniej we mnie.
                          Pław się dalej w swoim nieszczęściu, rozdzieraj rany i posypuj solą, bo dzieci mieszkają w domu i ty nie możesz uprawiać seksu w swojej sypialni ani przejść się nago do kuchni.

                          Ja ci już nie współczuję, bo takie żale są dla mnie śmieszne. Jak również całe to narzekanie na pracę i trudne życie.
                          Jak twój zakład padnie, albo ciebie wywalą z roboty, jak poważna choroba zagości w twojej rodzinie wtedy zmieni ci się perspektywa.
                          Znam mnóstwo osób, które są w sytuacji nieporównanie gorszej od ciebie a nie marudzą tak jak ty.
                          I słowo daję, gdyby się dowiedziały, z jakiego powodu jesteś tak bardzo nieszczęśliwy, to by się serdecznie uśmiały albo pokiwały głową z politowaniem nad twoją ułomnością.
                          Znam jedną kobietę, która była podobmie nieszczęśliwa.
                          Mieszkała w domu sama, bo mąż i syn zmarli w przeciągu dwóch lat. I to obaj w domu. Córka i wnuki ją olewają, czasem przyjadą raz na dwa miesiące.
                          Ona sama ma raka, jest po operacji, jeździ na wózku ale kilka kroków mogła zrobic sama.
                          Przez cały czas, odkąd ją znam była głęboko nieszczęśliwa. Pogodziła się ze śmiercią bliskich, nie pogodziła się z obojętnością córki.
                          I nie pogodziła się ze swoją niesprawnością.
                          Wiecznie nieszczęśliwa, bo nie może wyjść z domu, bo nikt nie przyszedł albo za dużo ludzi przyszło naraz, bo musi jeździć na wózku, a wolałaby chodzić i wychodzić sobie do miasta...
                          Zawsze inni mieli lepiej od niej.
                          Egzystowała dzięki sąsiadce, która była na każde zawołanie, jej mąż palił jej w piecu, bo ona nie dała rady, przychodziła opiekunka z pck, często ktoś zajrzał i podrzucił coś do jedzenia czy porozmawiał.
                          Zawsze było źle, wiecznie nieszczęśliwa, nie doceniała tego co ma, chociażby całkiem sporej samodzielności w domu.
                          I dwa miesiące temu przewróciła się przy przesiadaniu na wózek. Złamała nogę.
                          Jest po zabiegu, ale kość się nie zrasta, jedna ze śrub poluzowała się i grozi przebiciem skóry, a ona nie zgadza się na ponowny zabieg.
                          Jest leżąca, aktualnie nie ma kasy na węgiel, mąż sąsiadki odmówił palenia w piecu, ona jest bardzo słaba, całkowicie zdana na opiekę innych.
                          Wiesz, jakie jest teraz jej marzenie?
                          Żeby było tak jak przed wypadkiem.
                          Więc uważaj, żeby los nie zgotował ci takiej niespodzianki, że będziesz marzył o powrocie tego, co masz teraz.
                          • vitek_1 Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 19:57
                            > Pław się dalej w swoim nieszczęściu, rozdzieraj rany i posypuj solą, bo dzieci
                            > mieszkają w domu i ty nie możesz uprawiać seksu w swojej sypialni ani przejść s
                            > ię nago do kuchni.

                            Widzisz dla ciebie może to nieistotne bo jesteś jak duża część Polek aseksualna, ale dla mnie jest to istotny aspekt życia i autentycznie cierpię nie mogąc tego robić.

                            > Znam mnóstwo osób, które są w sytuacji nieporównanie gorszej od ciebie

                            Nieprawda nie znasz nikogo takiego. Każdy mówi tak jak ty, to banał, ale gdy się spytać kogo konkretnie mają na myśli to okazuje się że nikogo takiego nie są w stanie wymienić.

                            Na marginesie to skąd wiesz że nie zwalaniano mnie z pracy? Owszem zwalniano kilkukrotnie i to w czasach kiedy nie można było wyjechać za pracą za granicę, żona nie pracowała, a w domu było troje dzieci. Bywałem siłą wyrzucany z domu bo nie miałem jak zapłacić czynszu, dzieci wracały ze szkoły a dom zamknięty, uwierzysz?

                            I nie mogłem iść pożyczyć od rodziców bo rodzice ani teściowie praktycznie nie interesowali się naszym losem, zresztą i tak bym nie poszedł bo jestem zbyt honorowy.

                            Cała ta nieustanna szarpanina w pojedynkę z nieprzyjaznym światem rzeczywiście jakoś mnie złamała, czegoś pozbawiła.
                      • kag73 Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 17:01
                        Jejku, Vitek ,grzeszysz. Jakbys tak Ty albo ktores z Twoich dzieci uslyszalo diagnoze :rak zlosliwy, to bys ku..wa dopiero sie przekonal co to jest depresja i nieszczescie w rodzinie.
                        Chcesz byc inwalida, wpakuj sie pod jakis samochod...bedziesz!
                        Ciesz sie tym co masz i zapamietaj, ze nie jest to oczywiste i ze jest za co dziekowac!
                      • dar.ja Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 20:48
                        vitek_1 napisał:

                        > Gdy widzę faceta który lekko utykając wychodzi z zaparkowanego w samym centrum
                        > miasta nowiutkiego samochodu z wielkim znakiem inwalidy na szybie, podczas gdy
                        > ja musiałem zostawić mój używany kupiony na raty wóz o kilometr dalej, i jeszcz
                        > e zapłacić za parking, to ogarnia mnie wstydliwe uczucie że ja temu facetowi po
                        > prostu zazdroszczę. Oprócz lekkiej niesprawności nie ma żadnych problemów, nie
                        > musi pracować, państwo zapewnia mu utrzymanie, dom, opiekę, nawet auto którym
                        > może wjechać do kibla. I jeszcze wszyscy się użalają, jaki biedny inwalida.

                        vitek... 'uważaj na swoje marzenia bo mogą sie spełnić'

                        • vitek_1 Re: Ty jesteś do Bani chyba ze odpokutujesz 25.09.10, 22:44
                          > vitek... 'uważaj na swoje marzenia bo mogą sie spełnić'

                          Absolutnie nie ma takiej możliwości.
                  • anital36 Re: Wszystko jest do bani 01.10.10, 09:03
                    Zorganizuj to jakoś dzieci zawieś do babci a ty z żoną zrób sobie wypad do kina i do lasu na seks + szampan coś innego a nie będziesz się rozczulał :P:P jest na prawde super ;) polecam często tak robimy z mężem ;)
                  • fakjuu Re: Wszystko jest do bani 08.10.10, 13:16
                    aandzia43 napisała:

                    > vitek_1 napisał:
                    >
                    > > widzisz ja jestem na tyle nie-ciemny że zdaję sobie sprawę z całego syfu
                    > dookoł
                    > > a, którego tacy jak ty nie zauważają bo są na to zbyt ciemni. I wydaje im
                    > się ż
                    > > e jest ok.
                    >
                    > buuuhahahaaaaaaaaa alem się ubawiła ;-D
                    > Chłopie jedyny nie ciemny na tym łez padole, ja mam wzrok wyczulony nie tylko n
                    > a jakiś syf dookoła, ale i na bagno pod tym syfem i jeszcze na to, co pod bagne
                    > m. I uważam, że jest cholernie daleko od OK. Bo taka jest konstrukcja jedynego,
                    > znanego nam świata. Ale nierzadko da się wyrwać temu światu z gardła coś dla s
                    > iebie. Ty akurat, w przeciwieństwie do większości mieszkańców Ziemi masz ku tem
                    > u wszelkie dane. Jak chcesz spier...ić misję - twoja i tylko twoja sprawa. I tw
                    > oja przegrana. Innego życia mieć nie będziesz. Amen.
                    > Idę łyknąć kolejną porcję lekarstwa na melancholię i spróbować być szczęśliwą.
                    > Muszę powiedzieć, że dzięki Bogu i Partii, zaskakująco często mi się to udaje.
                    > I mniodzio, bo oprócz tych chwil niczego innego nie mamy.
                    >
                    Rok po obronie, i wciąż bez pracy -.-
                    Autor: m00nlight 24.06.10, 16:01 Dodaj do ulubionych Skasujcie
                    OdpowiedzNormalnie zaczynam wpadac w depresje.

                    Jestem po dwoch kierunkach (2 ostatnie lata studiow robilam
                    jednoczesnie 'swoje' dziennie i podyplomówke zaocznie- tak, żeby
                    miec lepszy start. Nie pracowalam w trakcie studiow, bo chcialam
                    miec dobre oceny- i mialam- oba dyplomy na 5. I co z tego? Teraz
                    okazuje sie że lepiej bylo skonczyc byle jakie zaoczne studia i miec
                    to pięcioletnie doswiadczenie gdziekolwiek :/

                    Wysylam stada cv, do kazdego ogloszenia pisze osobny list
                    motywacyjny, mam niezle kwalifikacje, dobrze rozwinięte umiejętnosci
                    miękkie, biegle posluguję sę kompem, znam angielski i niemiecki i
                    co? I nic. NIE MOGE znalezc pracy :/ Jak startuje do pracy jaką bym
                    chciala wykonywac, adekwatnej do wyksztalcenia, odpadam ze względu
                    na brak doswiadczenia, jak startuje do gorszej- cos przeciez trzeba
                    robic- to robią oczy i pytają rozbrajająco czemu startuję do takiej
                    malo ambitnej pracy z *takim* wyksztalceniem (i odpadam...pewnie
                    boją się że zwieję jak tylko pojawi sie cos lepszego- no i mają
                    rację)

                    Staze z UP są dla znajomków- tez sie przekonalam- co z tego ze
                    znajdzie się chętnego na przyjęcie stazysty, jak nie dostanie on
                    dotacji z UP, ktory wiecznie nie ma pianiędzy...

                    Kupa ogloszen w stylu 'bezplatny 3- miesieczny staz' wolne żarty, z
                    czegos musze życ,czy chocby na ten staż dojeżdżać. Totalny impas.
            • zakletawmarmur Re: Wszystko jest do bani 23.09.10, 21:54
              > i którzy sami znajdują się w podobnej. Inni i tak nie zrozumieją dopóki sami si
              > ę nie znajdą...

              Witku niektórzy mają się gorzej i ciągle jeszcze mają nadzieje... Możesz mi wierzyć:-)

              Tak szczerze to Cię rozumiem. Wiem co to depresja i wiem, że zwykłe "weź się w garść", "nie marudź" nie wystarczy, żeby się zmobilizować i poprawić człowiekowi humor. Ba, może jeszcze pogłębiać frustracje bo przekazuje informacje "jesteś nieudacznikiem". Przydałoby się, żeby ktoś bliski zaciągnął Cię teraz do lekarza, zrobił badania i ewentualnie umówił na wizytę u psychologa. A później jeszcze tam odstawił:-) Wiem też, że nikt taki się nie znajdzie. Wszyscy widzą w Tobie marudę/leniwca. Taki jest lajf. Jeśli ktoś sam tam nie był nie zrozumie...

              I tak podziwiam Twoją wytrwałość, że chce Ci się jeszcze z kimś o tym rozmawiać:-)
              • mimi0080 Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 11:21
                Tak Vitek jeśli Twoje dzieci urodziły się zdrowe, masz wielkie szczęście i spróbuj cieszyć się tym co masz, wiem, że to trudne ja też całe życie jestem mega pesymistką, ale staram się czasem pomyśleć o tych co nie mają co do garnka włożyć, chorują itp.
                Przyjdzie czas i to już niebawem ;-), że zaczniesz używać życia...
                Głowa do góry
    • eudajmonika Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 13:05
      "Powiem wam jedno - jesteście młodzi to piep*cie się ile wlezie póki możecie.
      Bo jak się pojawią dzieci to będzie kiła.
      Póki małe to jeszcze ok, chodzą spać po dobranocce i jest ok.
      Ale jak podrosną będzie tragedia, i proszę mi nie mówić że przesadzam bo wiem że nie."

      Vitek, nabierz otuchy - już wkrótce Twoje dzieci również będą się pieprzyć po kątach i wtedy poczujesz ulgę, bo już ich uwaga nie będzie skoncentrowana tak bardzo na odgłosach z Twojej sypialni, przestaną też krzywo uśmiechać się pod nosem wpadając "przypadkiem" na rodziców zasuwających półnago do łazienki chyłkiem, znajdziesz w końcu zrozumienie i nagle będziesz miał chatę wolną częściej niż wystarczy Ci chuci na wykorzystanie tego faktu.
      Czy to nie piękna perspektywa?
      • eudajmonika Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 13:07
        I proszę mi nie mówić, że to niemożliwe, bo wiem co mówię ;-P
        • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 16:16
          Tak, wiem że kiedyś to nastąpi. Ja będę wtedy emerytem i jedyne co będę uprawiał to działkę a nie seks
    • urquhart Re: Wszystko jest do bani 24.09.10, 16:19
      Ktoś kiedyś napisał trafnie co zapamiętałem: "prawdziwej wolności mamy w życiu bardzo krótki wycinek, pomiędzy okresem kiedy we wszystkim ograniczają nas nasi rodzice, a okresem kiedy we wszystkim ograniczają nas nasze dzieci" :)
      • triss_merigold6 Re: Wszystko jest do bani 25.09.10, 13:47
        Bez przesady, nie tak we wszystkim. Jak na razie jeszcze decyduję o tym co kupić na obiad. P
    • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 26.09.10, 01:31
      Napiszę jedną rzecz żeby niejako podsumować wątek.

      Oglądam dość dużo klipów porno. Czasem aż za dużo ale trudno mi się oderwać. Co mnie tak kręci? Ładne panienki, ale moja pani też jakaś ostatnia nie jest. Wszystkie pozycje i numerki - w sumie w realu też to mam. Stwierdziłem że najbardziej kręci mnie scenografia, te wielkie pokoje w villach na odludziu, marmurowe łazienki z ogromnymi wannami, tarasy, ogrody, baseny, w których oni mogą się zabawiać. I mogą robić to w środku dnia, przy świetle, bez obawy że ktoś ich przyłapie. Nie muszą się śpieszyć bo trzeba biec do pracy albo zaraz dzieci wrócą ze szkoły. To jest coś, to jest inny świat, wiem że wykreowany, ale jakże biegunowo różny od mojego.

      Jestem jak jakiś Brazylijczyk oglądający telenowelę w swojej chałupie w faveli i marzący o tym świecie z tv. Śmieszne, co?
      • play100cen Re: Wszystko jest do bani 26.09.10, 15:48
        vitek,

        Jestem jak sądzę młodszy od Ciebie. Nie mam trójki dzieci (nie mam jeszcze żadnego), ale za to mam inne "problemy i wyzwania".

        W tym co piszesz jest moim zdaniem sporo prawdy ale jeszcze więcej niestety tzw. pierd.ole.nia (tego nieerotycznego ale logicznego).

        Taka moja rada na początek. Jeśli brakuje Ci adrenaliny w seksie i czujesz się niewyżyty, to weź swą kobietę wieczorowo porą na spacer i po drodze kochajcie się gdzie w krzakach, bramie, pod mostem. Myślę, że warto spróbować.
        • urquhart zachowania z przed ślubu vs. po dzieciach 26.09.10, 17:02
          play100cen napisał:
          > Taka moja rada na początek. Jeśli brakuje Ci adrenaliny w seksie i czujesz się
          > niewyżyty, to weź swą kobietę wieczorowo porą na spacer i po drodze kochajcie s
          > ię gdzie w krzakach, bramie, pod mostem. Myślę, że warto spróbować.

          He, he,
          Mylisz zachowania z przed ślubu vs. zachowania po dzieciach :)
          Widać że nie masz trójki dzieci a rozwiązania proponujesz ryzykowne i podbijające adrenalinę. Ale w innym sensie niż ci się wydaje. na podstawie przedstawianego obrazu już widzę ja po takiej "warto spróbować" z matką dzieciom kończy się w wersji optymistycznej karczmą awanturą że się panu głowie przewraca, ale w wersji pesymistycznej telefonem do lekarza że wydaje mu się że żyje w jakimś schizofrenicznym równoległym świecie. :)

          _____________________________________
          Facet niedojrzały to facet który myśli inaczej niż kobitka która z definicji jest dojrzała - by kawitator
          • vitek_1 Re: zachowania z przed ślubu vs. po dzieciach 26.09.10, 20:25
            urquhart napisał:

            > He, he,
            > Mylisz zachowania z przed ślubu vs. zachowania po dzieciach :)
            > Widać że nie masz trójki dzieci a rozwiązania proponujesz ryzykowne i podbijają
            > ce adrenalinę. Ale w innym sensie niż ci się wydaje. na podstawie przedstawiane
            > go obrazu już widzę ja po takiej "warto spróbować" z matką dzieciom kończy się
            > w wersji optymistycznej karczmą awanturą że się panu głowie przewraca, ale w we
            > rsji pesymistycznej telefonem do lekarza że wydaje mu się że żyje w jakimś schi
            > zofrenicznym równoległym świecie. :)

            Nie, u mnie ten scenariusz nie nastąpi. Ani ja ani żona nie mamy nic przeciwko kochaniu się w różnch dziwnych miejscach i sytuacjach.
            Ale jest ale. Takie coś ma sens tylko wtedy gdy jest raz na jakiś czas, jako miła odmiana/ucieczka od rutyny i dreszczyk adrenaliny. Możemy kochać się w bramie czy w lesie gdy jest to nasz świadomy wybór, bo tak chcemy - ale gdy ma to być jedyna możliwość to już nie jest to, nie sprawia przyjemności. Nic nie zastąpi wygodnego łóżeczka :)

            Drugie ale jest takie że mieszkamy w Anglii i tutaj nie wejdziesz od tak sobie do bramy, w podwórko, do lasu, czy parku po zmroku. Wszystko ogrodzone i pozamykane. Tu panuje ścisłe rozgraniczenie - przestrzeń publiczna czyli ulica i prywatna czyli wszystko inne. A na środku ulicy żeby to zrobić to nawet my nie jesteśmy tak wyluzowani
      • zakletawmarmur Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 09:58
        Niespełniony materialista:-)
        Widać Witku, żeś Ty całe życie biedny był:-) Pewnie nawet nigdy blisko z kimś bogatym na prywatnej stopie nie żyłeś. Idealizujesz sobie ich życie. Tak naprawdę to często są mniej szczęśliwi od biedaków. Tak, kasa daje wolności ale tylko pewien jej rodzaj. Z innych stron mocno ogranicza.

        Gdybyś był bogaty to pewnie teraz byś narzekał, że nienawidzisz swojej żony, chciałbyś się z nią rozwieść ale wtedy będziesz musiał się z ta wredną babą majątkiem dzielić a ona przecież nie zasłużyła.

        Na młodą kochankę za pieniądze też byś pewnie się nie zdecydował bo jak żona się dowie to ona się z Tobą rozwiedzie, zabierze Ci chałupę i wystąpi o alimenty na siebie.

        Kobieta na stałe? Przecież, gdybyś był bogaty każda chciałaby Cię tylko wykorzystać finansowo. No to byłbyś już za cwany (dochodzenie do pieniędzy by Cię nauczyło:-)

        Dzieci? Traktowałyby Cię tylko jako bankomat, przychodziłyby tylko po pieniądze i nawet nie rozmawiałyby już z Tobą.

        Żona? Gdybyście mieli więcej kasy to jeszcze mniej czasu by w domu siedziała. W tygodniu łaziłaby z córką po sklepach, SPA, fryzjera.

        Kanałów w tv miałbyś tyle samo no ale odbiornik większy:-) Szwendałbyś się po pustej chałupie i był tak samo samotny jak teraz... I myślałbyś ile to lat zmarnowałeś nadstawiając tyłka, żeby to tej kasy dojść i to wcale nie było tego warte...
        • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 30.09.10, 02:37
          zaklęta z taką wyobraźnią powinanś książki pisać
    • 0ion Re: Wszystko jest do bani 28.09.10, 15:11
      Puść dzieciom ten filmik:)
      www.youtube.com/watch?v=RKs0updSh44&feature=related
      • anais_nin666 Re: Wszystko jest do bani 28.09.10, 17:34
        Genialne.
        • niezapominajka333 Re: Wszystko jest do bani 28.09.10, 20:22
          Oj Vitek, nie wiem czy śmiać się, czy płakać

          "...Widzisz dla ciebie może to nieistotne bo jesteś jak duża część Polek aseksualna, ale dla mnie jest to istotny aspekt życia i autentycznie cierpię nie mogąc tego robić...."
          A możesz mi zdradzić na jakiej podstawie wywnioskowałeś z taką pewnością, że jestem aseksualna ?
          "... Znam mnóstwo osób, które są w sytuacji nieporównanie gorszej od ciebie
          Nieprawda nie znasz nikogo takiego. Każdy mówi tak jak ty, to banał, ale gdy się spytać kogo konkretnie mają na myśli to okazuje się że nikogo takiego nie są w stanie wymienić...."

          No tak, zapomniałam że mieszkam w Polsce, krainie mlekiem i miodem płynącej, gdzie wszyscy ludzie mają pracę, ubezpieczenie, za swoją pracę dostają godziwe pieniądze, życie jest tanie, każdy ma własny dom lub mieszkanie z pełnym wyposażeniem, oczywiście odpowiednio przestronne, żeby mu się dzieci nie pałętały w pobliżu sypialni, w związku z tym każdy ma seksu tyle ile zapragnie i może sobie chodzić nago po kuchni...:-)))
          Zapomniałabym. Jeszcze każdego stać na wakacje z rodziną na egzotycznych plażach :-)))

          To może przyjedziesz z rodziną do ojczyzny, od razu ci się status majątkowy poprawi, a i z seksem będzie lepiej...:-)))


          '...Na marginesie to skąd wiesz że nie zwalaniano mnie z pracy? Owszem zwalniano kilkukrotnie i to w czasach kiedy nie można było wyjechać za pracą za granicę, żona nie pracowała, a w domu było troje dzieci. Bywałem siłą wyrzucany z domu bo nie miałem jak zapłacić czynszu, dzieci wracały ze szkoły a dom zamknięty, uwierzysz?..."

          Masz pracę, ale nie ma na tym świecie nic pewnego. Może byś wreszcie zszedł na ziemię i zaczął myśleć realnie, a nie robił z siebie ofiarę niesprawiedliwego losu.
          Gdzie się podział facet z jajami, który poradził sobie w trudnej sytuacji?
          Czemu zamienił się w cierpiętnika, któremu zawsze źle?
          Naprawdę ci lepiej, jak piszesz takie żale?
          Naprawdę wszyscy dookoła mają lepiej od ciebie?
          Nie potrafisz spojrzeć poza czubek własnego nosa?
          Świat się nie zmienił. Ty się zmieniłeś.
          Można by się założyć, że facet, którego kilka razy zwalniano z pracy, potrafi docenić to, że pracuje i zarabia na rodzinę, że ma gdzie mieszkać, że ma własną sypialnię, że dzieci mają swoje pokoje, że stać go na wycieczki i wczasy.
          Dlaczego porównujesz się tylko z tymi, co mają lepiej od ciebie?
          Czy z każdym w twojej okolicy zamieniłbyś się na status materialny i stan posiadania?
          A dzieci? Naprawdę taki dopust boży?
          Czemu jak jest mowa o niepełnosprawności to przypominasz sobie tylko tego faceta, który lekko utyka, a ma o wiele większe przywileje od ciebie?
          Widzisz tylko to, co na zewnątrz. Skąd wiesz, jaka jest jego choroba? Jak będzie postępować i do czego doprowadzi? Skąd wiesz, czy jego lekkie utykanie to nie wynik dramatycznej walki z kalectwem o powrót do jak największej sprawności? Skąd wiesz, jaki dystans może przejść lekko utykając, a jak by się czuł po kilometrze czy dwóch? Czy on nie zazdrości tobie i gotów jest przechodzić nawet dwa kilometry od parkingu, żeby tylko swobodnie chodzić i biegać?
          Skąd wiesz, jakie ma problemy? Znasz go osobiście? Wiesz, że mu się układa życie rodzinne?
          A z facetem po wycięciu krtani też byś się zamienił? A z takim, którego wożą na wózku też?
          Pomyśl, że co prawda jesteś zdany na opiekę innych, ale państwo za to płaci i zapewnia ci bezpłatny wózek, utrzymanie i pampersy...
          A gdyby ciebie to spotkało? Gdybyś usłyszał słowa, operacja się udała, wycięliśmy guza, ale będzie pan sparaliżowany od pasa w dół ...
          Nie ma takich ludzi w Anglii, czy tylko ty ich nie dostrzegasz?
          A gdyby ktoś z twojej rodziny poważnie zachorował? Jak przyjąłbyś diagnozę rak mózgu u dziecka?
          Albo telefon ze szkoły, że był wypadek szkolnego autobusu i twoje dziecko nie żyje albo jest w stanie krytycznym. Wyobraź sobie jak czekasz, czy się uda operacja, czy przeżyje, czy nie będzie kaleką do końca życia? Ulga, że teraz państwo zapewni mu utrzymanie i opiekę czy jednak dramat?
          Pomyśl jak wtedy oceniałbyś swoją obecną sytuację?
          Coś ci opowiem.
          Córka znajomych ma łuszczycę. Kiedyś, jako nastolatka przez kilka dni była w szpitalu na dermatologii. Wyszła na przepustkę w sobotę i oświadczyła rodzinie, że tam jest tak okropnie, że smarują ich takimi śmierdzącymi maściami, że ona tam dłużej nie wytrzyma i za nic w świecie tam nie wróci. I że dlaczego ona ma taką straszną chorobę i tak bardzo cierpi, dlaczego inni są zdrowi i mogą się bawić, chodzić na imprezy, a ona jest taka nieszczęśliwa.
          Ponieważ bardzo histeryzowała, a żadne tłumaczenia nie pomagały, powiedziałam, że następnego dnia zaprowadzę ją w pewne miejsce i wtedy będzie mogła zdecydować, czy rzeczywiście powrót do szpitala na kilka dni jest ponad jej możliwości.
          Pojechałyśmy do szpitala dziecięcego i korzystając z uprzejmości koleżanki pokazałam jej naprawdę ciężko chore dzieci, a potem powiedziałam.
          Skoro jesteś tak bardzo nieszczęśliwa i wszyscy mają lepiej od ciebie to powiedz, z którym z nich byś się zamieniła? Powiedz im, jak jesteś ciężko chora i pokrzywdzona przez los.
          Dziewczyna grzecznie wróciła na oddział i dokończyła leczenie, dziękując Bogu, że to tylko łuszczyca.

          "...Oglądam dość dużo klipów porno. Czasem aż za dużo ale trudno mi się oderwać. Co mnie tak kręci? Ładne panienki, ale moja pani też jakaś ostatnia nie jest. Wszystkie pozycje i numerki - w sumie w realu też to mam. Stwierdziłem że najbardziej kręci mnie scenografia, te wielkie pokoje w villach na odludziu, marmurowe łazienki z ogromnymi wannami, tarasy, ogrody, baseny, w których oni mogą się zabawiać. I mogą robić to w środku dnia, przy świetle, bez obawy że ktoś ich przyłapie. Nie muszą się śpieszyć bo trzeba biec do pracy albo zaraz dzieci wrócą ze szkoły. To jest coś, to jest inny świat, wiem że wykreowany, ale jakże biegunowo różny od mojego..."

          Kiedyś zadałam ci pytanie, co robisz w wolnym czasie, skoro pracujesz przepisowe 8 godzin, prace domowe nie są dla ciebie, z kumplami się nie spotykasz, dzieci cię wkurwiają, seriali nie oglądasz, a jak żona w sobotę wyjdzie na zakupy, to się nudzisz sam w domu.
          Teraz już wiem, jakie masz hobby :-)))
          Przypominasz mi miłośniczki dynastii albo innych kretyńskich seriali. One też wzdychały do tych pięknych strojów, wspaniałych rezydencji, służby i luksusu, który był dla nich nieosiągalny.

          Pora zejść na ziemię i przestać wierzyć w wykreowany świat.
          Przestań się karmić złudzeniami, bo nie różnisz się za bardzo od swojej żony oglądającej seriale.Chcesz się kochać w takiej scenografii?
          Nic prostszego. Zostań aktorem porno.

          Życie ci upłynie na marzeniach o rzeczach których nie masz i na które cię nie stać. Zamiast pielęgnować fałszywe wyobrażenia skup się na tym co masz i zacznij to doceniać teraz, a nie dopiero wtedy, jak stracisz.
          A masz całkiem sporo. Masz udane, zdrowe dzieci, utrzymujesz rodzinę, masz gdzie mieszkać, czyli jesteś w o niebo lepszej sytuacji niż miliony ludzi na świecie.
          Masz takie same problemy jak mnóstwo ludzi dookoła.
          Skoro nie możesz w kwestii materialnej zmienić nic na lepsze, naucz się cieszyć z tego co masz. Zejdź na ziemię, nie bujaj w obłokach. Jesteś tu i teraz, dajesz sobie radę. Są tacy co mają lepiej, ale są i tacy, co mają dużo gorzej.
          Skoro nie potrafisz zmienić swojej sytuacji, zmień swoje nastawienie.
          Zobacz, jak inni sobie radzą. Zrozum, że z twoją psychiką jest bardzo kiepsko, skoro czujesz to, co czujesz. Idź do specjalisty, bo sam nie dasz sobie rady, a życie upłynie ci w poczuciu porażki i niespełniena.
          A co do seksu, to wybacz, ale zachowujesz się tak, jak osoba, która szuka wymówek, żeby go nie mieć.
          • niezapominajka333 Re: Wszystko jest do bani 28.09.10, 20:24
            Najpierw żona była prymitywna i głupia, a ciągłe kłótnie sprawiały, że seksu było mało.
            Teraz się nie kłócicie, ale pojawił się nowy problem. Dzieci i brak warunków. Myślałam, że odrębna zamykana sypialnia załatwia sprawę, ale nie.

            „…Inna sprawa to że nawet gdy załóżmy nikogo w domu nie ma, to ja nie mogę się wyluzować gdy wiem że w każdej chwili ktoś może wpaść. A przecież nie zabronię członkom rodziny wchodzić do domu.
            (wyluzować psychicznie bo fizycznie powinienem raczej napisać - usztywnić :)))…”

            Własna sypialnia nie pomoże, jak koniecznym warunkiem do seksu jest pusty dom i świadomość że na pewno nikt nie przyjdzie.W rezydencji pewnie jeszcze służba musiałaby mieć wychodne…

            Czyli reasumując: w tygodniu się nie da, bo pracujecie. W weekend się nie da, bo wyczerpuje was odpoczywanie w towarzystwie dzieci w wieku nastoletnim. Wszelkie propozycje i pomysły odrzucasz z marszu, bo się nie da. I jak to jest, że nie możesz się w tych warunkach wyluzować do seksu, ale oglądać klipy porno możesz. Bo zakładam, że oglądasz nie tylko wtedy, gdy dom jest pusty, a dzieci w szkole.
            Może opisz taki przykładowy weekend, żebym mogła zrozumieć, jak troje nastolatków może być aż tak absorbujących i stresujących dla rodziców?
            • sisi_kecz Nieza -Siłaczka ;) n/t 28.09.10, 20:40

            • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 02:15
              niezapominajka333 napisała:

              > oglądać klipy porno możesz. Bo zakładam, że oglądasz nie tylko wtedy, gdy dom jest pusty, a dzieci w szkole.

              Naprawdę myślisz że ogądam porno przy dzieciach ?????
            • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 02:31
              niezapominajka333 napisała:

              >
              > Czyli reasumując: w tygodniu się nie da, bo pracujecie. W weekend się nie da, b
              > o wyczerpuje was odpoczywanie w towarzystwie dzieci w wieku nastoletnim.

              Dokładnie tak.

              > jak to jest że nie możesz się w tych warunkach wyluzować do seksu, ale oglądać klipy porno możesz.

              Hmm, jeżeli nie rozumiesz różnicy między tym czego potrzebuje facet do seksu, a czego do oglądania filmu to znaczy że masz jakieś 12 lat.

              > Może opisz taki przykładowy weekend, żebym mogła zrozumieć, jak troje nastolatk
              > ów może być aż tak absorbujących i stresujących dla rodziców?

              Proszę. 3 nastolatków. Oczywiście jak ktoś słusznie zauważył, cały dzień w domu nie siedzą. Ale ze statystyki wynika że w dowolnym danym momencie jest 99% szans na to że przynajmniej jedno z nich w domu jest.

              Teraz zrób eksperyment. Zaproś kogoś np. swojego kuzyna czy koleżankę żeby spędził/a cały weekend w twoim domu, od piątku po południu do niedzieli wieczorem. A w poniedziałek napisz mi ile razy miałaś seks w ciągu tego weekendu. Zakład że odpowiedź będzie 0?
              W najlepszym wypadku uda ci się wyskrobać jeden numerek gdzieś o 3 w nocy, po długim nasłuchiwaniu czy gośc już śpi, ale cichuuutko, po ciemku i nie trzęś tak tym łóżkiem! I ubierz się jak wychodzisz do łazienki!!!
          • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 04:39
            > Gdzie się podział facet z jajami, który poradził sobie w trudnej sytuacji?

            Nigdy go nie było.

            > Naprawdę ci lepiej, jak piszesz takie żale?

            Minimalnie lepiej. Pamiętasz film Fight Club? :)

            > Naprawdę wszyscy dookoła mają lepiej od ciebie?

            Wychodzi na to że tak

            > Nie potrafisz spojrzeć poza czubek własnego nosa?

            Potrafię, a szkoda

            > Dlaczego porównujesz się tylko z tymi, co mają lepiej od ciebie?

            Bo nie znam innych.

            Mam myśleć o tych którzy niby mają gorzej, a dlaczego to nie działa w druga stronę? Dlaczego np. prezes mojej firmy nie pomyśli że ten vitek ma gorzej ode mnie więc może zrezygnuję z nowego mercedesa a dam mu więcej zarobić żeby np. mógł wyprowadzić się z zasyfiałego 100letniego domu i kupić sobie nowe ładne mieszkanie?

            Każdy patrzy tylko na siebie i na tych co są wyżej, koleżanko, a tych co mają gorzej ma w dupie. Są potrzebni tylko jako tania siła robocza, a te śmieszne grosze które im się wypłaci i tak za chwilę się im odbierze, odbierze się nawet więcej żeby ich wpędzić w długi i w ten sposób uzależnić i przywiązać do kierata. Tak już jest.
            • poitevin Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 08:46
              Dlaczego np. prezes mojej firmy nie pomyśli że ten vitek ma gorzej ode mni
              > e więc może zrezygnuję z nowego mercedesa a dam mu więcej zarobić żeby np. mógł
              > wyprowadzić się z zasyfiałego 100letniego domu i kupić sobie nowe ładne mieszk
              > anie?

              Analogicznie: czy ty kiedyś pomyślałeś, że ten bezdomny, co żebrze pod knajpą ma gorzej od ciebie i podarowałeś mu swojego wypasionego hamburgera?

              Prezes twojej firmy nie jest idiotą. Gdyby rozdawał takim vitkom kasę za free, zamiast inwestować w firmę, to całe stado vitków wylądowałoby na bruku. A merca facet może kupić, bo na niego zarobił. Chcesz mieć super furę to zostań prezesem. Nie podoba ci się, że jesteś dymany, to zacznij dymać innych. A jak nie możesz zostać prezesem, to ciesz się że masz robotę i nie musisz zatrudniać innych vitków.


              > Każdy patrzy tylko na siebie i na tych co są wyżej, koleżanko, a tych co mają g
              > orzej ma w dupie.

              Nie każdy. Ja nie tylko patrzę na tych, którzy maja gorzej. Niektórym po prostu pomagam. Mnie kiedyś ktoś pomógł (to nie była pomoc finansowa, każdą złotówkę, którą mamy zarobiliśmy z M. samodzielnie) i uważam, że mam do spłacenia dług. Do ciebie jednak nie warto wyciągać ręki, ty niczego nie docenisz, a ciąglę będziesz żądał więcej i więcej. Chcesz dostać, a nie zapracować sobie na coś.

              Ciebie nie skrzywdził zły los, ty po prostu jesteś żałosny, leniwy i głupi. To jest twoim prawdziwym nieszczęściem.
              • vitek_1 Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 13:07
                poitevin napisała:

                > Analogicznie: czy ty kiedyś pomyślałeś, że ten bezdomny, co żebrze pod knajpą m
                > a gorzej od ciebie i podarowałeś mu swojego wypasionego hamburgera?

                Nie ma gorzej. Jedyne co potrzebuje to pójść do urzędu miasta gdzie dostanie miejsce w schronisku i pieniądze na jedzenie. Prawdopodobnie już dostaje. Żebrze nie dlatego że musi, ale dlatego że chce. To taki styl życia.

                > Gdyby rozdawał takim vitkom kasę za free

                Że cooo ???????

                >A merca facet może kupić, bo na niego zarobił.

                Nieprawda. Ja na niego zarobiłem. A on ukradł mi te pieniądze, bez mrugnięcia okiem skazał mnie i moją rodzinę na biedę i upokorzenie.

                > ty po prostu jesteś żałosny, leniwy i głupi.

                Znów nieprawda. Nie jestem głupi. Gdybym był nie zauważałbym tego wszystkiego o czym tu piszę. Jestem też tylko umiarkowanie leniwy.
                Jedyne czego ty dokonałaś to przyssałaś się do nadzianego faceta i wdaje ci się że to ci daje prawo żeby patrzeć na mnie z góry. TO jest żałosne.
                • poitevin Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 13:40

                  > Nie ma gorzej. Jedyne co potrzebuje to pójść do urzędu miasta gdzie dostanie mi
                  > ejsce w schronisku i pieniądze na jedzenie. Prawdopodobnie już dostaje. Żebrze
                  > nie dlatego że musi, ale dlatego że chce. To taki styl życia.

                  Ma gorzej. W schronisku jest więcej ludzi niż u ciebie w domu i trudniej się bzykać. A ty zarabiasz marne grosze, bo chcesz. To taki styl życia. Zwróć uwagę, że prezes ma inny styl;P

                  > Nieprawda. Ja na niego zarobiłem. A on ukradł mi te pieniądze, bez mrugnięcia o
                  > kiem skazał mnie i moją rodzinę na biedę i upokorzenie.

                  Jakbyś zarobił, to byś merca kupił.
                  Kombinuj jak prezes, wysil swój ograniczony rozumek, wymyśl biznesplan, zrealizuj go konsekwentnie, zatrudnij dwudziesu vitków i wtedy pogadamy czy ty ich okradasz czy oni ciebie.

                  > Znów nieprawda. Nie jestem głupi.

                  Faktycznie. Określenie "głupi" jest zdecydowanie zbyt łagodne.

                  > Jedyne czego ty dokonałaś to przyssałaś się do nadzianego faceta i wdaje ci się
                  > że to ci daje prawo żeby patrzeć na mnie z góry. TO jest żałosne.

                  Patrzę na ciebie z góry, bo jesteś roszczeniową, jęczącą pierdołą.

                  Osiemnaście lat temu przyssałam się do ubogiego studenta z wielodzietnej rodziny, syna wdowy. Jego majątkiem osobistym był kubek i śpiwór. Poleciałam na kubek:)
                  • zakletawmarmur Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 14:05
                    > Jakbyś zarobił, to byś merca kupił.
                    > Kombinuj jak prezes, wysil swój ograniczony rozumek, wymyśl biznesplan, zrealiz
                    > uj go konsekwentnie, zatrudnij dwudziesu vitków i wtedy pogadamy czy ty ich okr
                    > adasz czy oni ciebie.

                    To nie jest takie proste. Są ludzie, którzy faktycznie do czegoś doszli nie żerując na innych. Jednak większość bogaczy ma na sumieniu mniejsze lub większe przekręty. Nie można powiedzieć, żeby taki Rockefeller, Bill Gates czy Roman Abramowicz uczciwie doszli do tego co mają:-)

                    > Faktycznie. Określenie "głupi" jest zdecydowanie zbyt łagodne.

                    Nie nazwałabym Witka głupim. Sprawia wrażenie sprawnego intelektualnie. Myśle, ze to raczej depresja. No chyba, ze facet ma taką naturę malkontenta. Jakby nie było wszystko dla niego będzie źle. "U sąsiada trawa zawsze jest zieleńsza".
                    • poitevin Re: Wszystko jest do bani 29.09.10, 14:35
                      > To nie jest takie proste. Są ludzie, którzy faktycznie do czegoś doszli nie żer
                      > ując na innych. Jednak większość bogaczy ma na sumieniu mniejsze lub większe pr
                      > zekręty. Nie można powiedzieć, żeby taki Rockefeller, Bill Gates czy Roman Abra
                      > mowicz uczciwie doszli do tego co mają:-)

                      Zgadzam się. Nie każdy doszedł do kasy samodzielnie i uczciwie. Wielu bogaczy również zawdzięcza swoje fortuny przodkom. Nie chodzi o to, kto w jaki sposób sie dorobił. Chodzi o chęci. Vitek ma chęci, by mieć, ale ruszyć dupę i zrobić coś w tym kierunku to dla niego za wiele. Bez względu na to w jaki sposób jego szef doszedł do swojej pozycji, to nie ma on obowiązku sponsorować vitkowego mieszkania. A jeśli vitek czuje się nieuczciwie wykorzystywany, to niech uda się do odpowiedniego urzędu i naskarży na szefa. Wszak mieszka w cywilizowanym kraju, z tak rozbudowanym zapleczem socjalnym, że nawet bezdomnym żebrakom nie dzieje się krzywda.

                      > Nie nazwałabym Witka głupim. Sprawia wrażenie sprawnego intelektualnie. Myśle,
                      > ze to raczej depresja. No chyba, ze facet ma taką naturę malkontenta.

                      Być może IQ vitka nie odbiega od średniej europejskiej, ale przyznać musisz, że jeśli chodzi o zaradność życiową, to jest on więcej niż głupi. Sam intelekt do satysfakcjonującego życia jak widać nie wystarcza.

                      A depresja? Bardzo wątpię... Czy osoba z kliniczną depresją jest w stanie przesiadywać niemal codziennie w necie i z takim uporem maniaka przekonywać wszystkich do swojego spaczonego widzenia świata? Czy chorzy są w stanie prowadzić, lub chcieć prowadzić bujne życie seksualne? Czy nagminnie wpieprzaja hamburgery z Maca? Chyba nie.

                      Nie oszukujmy się Zaklęta, vitek to po prostu bezjajeczny, upierdliwy, ale zdrowy psychicznie malkontent.
                      • vitek_1