pozytywnyrealista
28.01.10, 22:22
Niniejszym zakładam kolejny, bliźniaczy wątek do poniższego -
praktycznie w rocznicę założonego analogicznego w 2009.
Obawiam się, że wątek ten będzie wręcz bliźniaczy w komentarzach do
tego z 2009 roku. Tylko, że zdecydowanie mniej wpisów. Temat
nieruchomości stał się już trochę jak zdarta płyta. Wszyscy wiedzą,
że ceny nieruchomości spadają praktycznie na całym świecie a sprzedać
cokolwiek graniczy z cudem nawet jak cenę obniży się o kilkadziesiąt
% szczególnie w przypadku działek.
Ostatnio czytałem sobie budżet miasta. Stawiam na rosnące zadłużenie
i zerową sprzedaż działek w 2010 roku.
Na stronie 42 budżetu na 2010 jest wykaz 16 działek do zbycia ze
średnią ceną 380 zł za m2 co daje wciąż 600 tys. za 1,5 tys metrową
działeczkę. Ruch w dobrą stronę z poziomu 600 zł, ale to wciąż więcej
niż w szczycie hossy z początku 2007 rok. Trzeba będzie pewnie
poczekać jeszcze z rok żeby ceny działek spadły do 200-250 zł jako
cena wywoławcza to może sprzedaż ruszy.
Problem polega na tym, że nasz Burmistrz wystawił w tym tygodniu
działki na sprzedaż z ceną wywoławczą 450-600 zł brutto. Min te
działki, które nieudolnie sprzedają od 2 lat.
Wygląda na to, że jest to celowe działanie tzn. markowanie ruchów. Do
budżetu przyjmuje się cenę cenę X a poźniej dodaje do tego Vat jako
cenę wywoławczą. Budżet się "dopina" a później po zerowej sprzedaży
działek bierze się kolejne kredyty i obcina inwestycję. Te 9,5 mln
to ważne pieniądze, które do budżetu nie wpłyną więc na
większe inwestycje nie można liczyć
Stawiam więc, że rok 2010 będzie taki sam jak 2009 dla naszego małego
miasteczka czyli rosnące zadłużenie, bez kanalizacji, nowych
przedszkoli, asfaltu na drogach itp itd.
pzdr
ps. zapraszam do lektury poprzedniego wątku.
forum.gazeta.pl/forum/w,19980,90556953,,dzialki_w_2009.html?s=0