Dodaj do ulubionych

Pretensje etyki

20.01.09, 15:26
Witam. Próbuję poskładać myśli. Chodzi mianowicie o etykę, o absolutyzowanie
etyki. Etyka zaliczana jest do działu filozofii. Jednakże odnoszę wrażenie, że
ten rodzaj filozofowania, w który wmontowuje się etykę, jest notorycznym
odrywaniem się od badanej rzeczywistości. Już wyjaśniam: przeczucie, nawet
więcej niż przeczucie, gdyż poparte jest to codziennym moim doświadczeniem,
zatem nie wahałbym się nawet zaryzykować twierdzenia, że rzeczywistość, przez
którą przeziera fundament powszechnie nazywany bytem, mówi mi, że ta siatka
etyczna, jeśli się mylę w swej ocenie i jest rzeczywiście zarzucana na ów byt,
to ma zbyt duże "luki". Rzeczywistość przez siatkę tą "przecieka", jeśli ta
siatka w ogóle nie chybia, gdzieś obok - tak jak ja to czuję, dostrzegam.
Obserwuj wątek
    • zettrzy Re: Pretensje etyki 20.01.09, 17:07
      a konkretnie?
      • trebald Re: Pretensje etyki 20.01.09, 22:21
        zettrzy napisała:

        > a konkretnie?

        Nie jestem przeciwnikiem zastosowań etyki, jak i podobnie nie jestem
        przeciwnikiem korzystania z dobrodziejstw technologicznych, które ułatwiają
        codzienną egzystencję, może nawet czynią życie bardziej znośnym, ale ponad
        praktycznym zastosowywaniem tych dobrodziejstw kulturowych cenie sobie też, ale
        to w sposób zupełnie bezinteresowny, niezależność, pewną higienę umysłową.
        Zwierzęta, owady... Wiem, że posiadam może bardziej złożony umysł, jednak poza
        tym niewiele różnię się od innych zwierząt. Np. łączy mnie z nimi fakt, że
        zjadam, podobnie jak i one zjadają inne stworzenia, jednak nie zastosuję nigdy
        do tego jakiejś etycznej formuły, która mogłaby to usprawiedliwić. Fakt, od
        czasu do czasu zdarza mi się, że bywam etyczny, zwłaszcza gdy z jakichś tylko
        sobie wiadomych powodów zwrócę na coś swoją uwagę, ale na litość boską, nie
        jestem takim hipokrytą żeby mówić, że czynię to w sposób ciągły.

        • scand Re: Pretensje etyki 21.01.09, 10:00
          Etyka reguluje przede wszystkim relacje między ludźmi. Trudno sobie
          wyobrazić społeczenstwo składające się z osobników pozbawionych norm
          etycznych. Jest to i było to na tyle ważne że pewna wrażliwość
          etyczna jest chyba wrodzona.
          Inna sprawa to to co jest przedmiotem etyki. Dzisiaj widzimy
          dosłownie jak etyka jest programowana na naszych oczach, przez ludzi
          którzy uważają za mają takie prawo. ( czyli teoretycznie i
          demokratycznie wszystkich smile
          To obniża niewątpliwie jej status.
          • trebald Re: Pretensje etyki 21.01.09, 11:29
            > Etyka reguluje przede wszystkim relacje między ludźmi. Trudno sobie
            > wyobrazić społeczenstwo składające się z osobników pozbawionych norm
            > etycznych. Jest to i było to na tyle ważne że pewna wrażliwość
            > etyczna jest chyba wrodzona.

            powiedzmy, że w 100% zgadzam się, ale:

            > Inna sprawa to to co jest przedmiotem etyki. Dzisiaj widzimy
            > dosłownie jak etyka jest programowana na naszych oczach, przez ludzi
            > którzy uważają za mają takie prawo. ( czyli teoretycznie i
            > demokratycznie wszystkich smile
            > To obniża niewątpliwie jej status.

            powyższe domaga się komentarza, zwłaszcza ostatnie zdanie:

            > To obniża niewątpliwie jej status.

            Ja bym użył innego, bardziej określającego wyrażenia:
            To niewątpliwie obnaża jej (etyki) status. Pytanie, czy to dobrze, że prawda o
            niej staje się wiedzą powszechną? Czy supremacja pragmatyzmu nie obniży w
            człowieku jego poczucia związanego z niedawnym mniemaniem o własnej wyjątkowości
            i jeśli tak to, co zyska w zamian?
            • scand Re: Pretensje etyki 21.01.09, 12:24
              > Pytanie, czy to dobrze, że prawda o
              > niej staje się wiedzą powszechną?

              Albo inaczej czy to dobrze że jawny jest proces tworzenia norm
              etycznych ? Często wobec sytuacji całkowicie zresztą nowych w
              historii ludzkości.
              Co prawda trudno sobie wyobrazić dzisiaj inaczej ale bez watpienia
              taki sposób powoduje że etyka staje się czymś tymczasowym i
              doraźnym - tak, jest to przejaw supremacji pragmatyzmu.
              Czy człowiek coś specjalnie na tym zyskuje ? Poza rozwiązywaniem
              doraźnych problemów na razie specjalnych zysków nie widzę.
              • trebald Re: Pretensje etyki 22.01.09, 11:55
                > Co prawda trudno sobie wyobrazić dzisiaj inaczej ale bez watpienia
                > taki sposób powoduje że etyka staje się czymś tymczasowym i
                > doraźnym - tak, jest to przejaw supremacji pragmatyzmu.
                > Czy człowiek coś specjalnie na tym zyskuje ? Poza rozwiązywaniem
                > doraźnych problemów na razie specjalnych zysków nie widzę.


                Myślę o tej doraźności w rozwiązywaniu problemów. Tylko jeszcze nie wiem, czy to
                samo mamy na myśli, ale jeśli tak to owszem, może być doraźnie pożyteczna dla
                danej doraźnej strategii. Natomiast wiedza o tym, że żadna metoda nie jest
                słuszna czy jedyna nie pozwala na rozwiązanie właściwego problemu. Czy to samo
                mamy na myśli?

                A tak swoją "trochę pokręconą drogą", w pewnym skrócie przyszło mi do głowy, że
                może w przyszłości to "rozdarcie" (bo ono w człowieku jest, czego najprostszym
                dowodem jest chociażby podjecie wątku w tym temacie) mógłby uratować jakiś
                system nowomowy (w duchu orwellowskim), który zresztą nie po raz pierwszy w
                historii ludzkości (przepraszam za ten może nazbyt ogólnikowy brak subtelności),
                stworzyłby możliwości przerobienia indywidualności ludzkiej w bierną masę,
                której można wszystko wmówić. No, naturalnie że twórca tego systemu musiałby się
                poczuć, jak ktoś, owszem z pełną premedytacją, poza dobrem i złem. Ale, kto
                zaręczy, że to się właśnie tak nie odbywa/ odbywało?
                • scand Re: Pretensje etyki 28.01.09, 12:59
                  > Czy to samo
                  > mamy na myśli?

                  To samo - pewnie nie.
                  Doraźność musi miec swiadomość tymczasowości, w przeciwienstwie do
                  swiadomości "wieczności" praw moralnych którą mieli nasi przodkowie
                  w swiecie dla nich niezmiennym przez wieki.


                  • trebald Re: Pretensje etyki 28.01.09, 19:30
                    > Doraźność musi miec swiadomość tymczasowości, w przeciwienstwie do
                    > swiadomości "wieczności" praw moralnych którą mieli nasi przodkowie
                    > w swiecie dla nich niezmiennym przez wieki.

                    Też raczej skłaniałbym się do myśli, że dopóty człowiek żyje dopóki siebie nie
                    określi.

                    Świat roi się od zombich.

                    p.s. przy tym, samego siebie nie potrafię z tego grona wykluczyćsmile
                    • scand Re: Pretensje etyki 29.01.09, 13:33
                      > Świat roi się od zombich.

                      Zawsze jest jeszcze, przynajmniej teoretyczna, możliwośc
                      zmartwychstania smile
                      • trebald Re: Pretensje etyki 29.01.09, 19:49
                        ha, ha, he, he, ha... pierwszorzędnesmile zaiste, ten podarek bogów, który skrywał
                        się na samym dnie puszki Pandory, mógłby być tym najbardziej kostycznym ze
                        wszystkich żartów, jakie tylko można sobie wyobrazić...

                        Pozdrawiamsmile
        • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 21.01.09, 19:57

          Etyka chociaż nakazami do nas krzycz z katedry , ma na celu zachowanie wolność ,
          do tego stopnie , że zamiast zmuszać przedmiot swojego działania , jedynie go
          inspiruje .
          • trebald Re: Pretensje etyki 22.01.09, 00:30
            > Etyka chociaż nakazami do nas krzycz z katedry , ma na celu zachowanie wolność
            > ,
            > do tego stopnie , że zamiast zmuszać przedmiot swojego działania , jedynie go
            > inspiruje .

            a mnie się zdaje Mój Drogi Poeto, że na celu ma jedynie wytworzenie automatyzmu.
            • zettrzy Re: Pretensje etyki 22.01.09, 19:53
              > a mnie się zdaje Mój Drogi Poeto, że na celu ma jedynie
              wytworzenie automatyzmu

              ???????????
            • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 22.01.09, 21:39

              > a mnie się zdaje Mój Drogi Poeto, że na celu ma jedynie wytworzenie automatyzmu
              > .


              a to by było chyba nieetyczne ..)
              • trebald Re: Pretensje etyki 23.01.09, 10:27
                > a to by było chyba nieetyczne ..)

                a to zależy... Nie wiem, czy powtórzyłbyś za mną, że etyka panująca w danej
                grupie etnicznej, narodowej czy społecznej jest wynikiem stosunku indywiduum do
                gatunku - i ponadto - nie tylko w stosunku tego gatunku w ogóle, ale panującego
                w tej grupie - jest względna, a przy tym zależna od całego szeregu warunków
                zewnętrznych, w których dana grupa żyje. Nie wiem jak to znajdujesz u siebie,
                ale wspomniałeś o inspiracji, a ja jej już tak pozytywnie nie widzę w ramach tej
                katedry, z której etyka do nas krzyczy. Jak już wspomniałem, to zależy, zależy,
                z której strony na to spojrzeć. Zważ to, że zależnie od wartości można zupełnie
                diametralnie sprzecznie osądzić dany system etyczny, bowiem stosunek członka
                danej społeczności do gatunku zależny jest od stopnia uspołecznienia, który w
                rozwoju każdego wyższego gatunku musi stale wzrastać i prowadzić do skostnienia
                indywiduum w pewnych normach. Już wyjaśniam: jeśli się będzie stało na
                stanowisku wartości wytworów czysto indywidualnych, takich jak sztuka, religia,
                filozofia, to uspołecznienie będzie musiało być osadzone negatywnie, jako do
                pewnego PUNKTU tylko podnoszące twórczość indywidualną. Jeśli staniemy na
                stanowisku dobra ogółu, możemy łatwo za jego cenę odwartościować indywidualne
                wytwory.
                • zettrzy Re: Pretensje etyki 23.01.09, 18:09
                  etyka jest wzgledna? rotfl

                  podstawowe normy etyczne nie sa wzgledne i nie zaleza od kultury,
                  religii czy grupy etnicznej, pamietasz ten pojedynek na sile woli
                  miedzy sw. Ludwikiem i Saladynem?
                  wydaje mi sie ze mylisz etyke z doraznymi normami spolecznymi, ktore
                  istotnie sa wzgledne i zwykle sluza jakiemus celowi, niekoniecznie
                  zgodnemu z interesem gatunku lub nawet spolecznosci (vide honor, lub
                  popularne obecnie nalezymisienie)
                  • trebald Re: Pretensje etyki 24.01.09, 11:33
                    > podstawowe normy etyczne nie sa wzgledne i nie zaleza od kultury,
                    > religii czy grupy etnicznej, pamietasz ten pojedynek na sile woli
                    > miedzy sw. Ludwikiem i Saladynem?

                    Nie pamiętam. O co chodziło w tym pojedynku na siłę woli?
                    • zettrzy Re: Pretensje etyki 26.01.09, 19:50
                      o to czy nalezy wyrzec sie wlasnej religii dla korzysci materialnej
                      Ludwik wygral
                      ps. pod religie mozesz podstawic "wartosci" i bedzie bardzo
                      wspolczesnie
                      • trebald Re: Pretensje etyki 27.01.09, 19:25
                        > o to czy nalezy wyrzec sie wlasnej religii dla korzysci materialnej
                        > Ludwik wygral
                        > ps. pod religie mozesz podstawic "wartosci" i bedzie bardzo
                        > wspolczesnie

                        Więc o to chodziło. Ale, co ma piernik do wiatraka? Chyba nie czytasz mnie
                        uważnie, albo nie chcesz zrozumieć.
                        Spróbuj wyobrazić sobie, że na planecie X w gwiazdozbiorze Y istnieją
                        społeczności, składające się z istot na tyle inteligentnych, by tworzyć własną
                        kulturę, która jest w niczym niepodobna naszej... trudne, prawda?
                • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 24.01.09, 21:13
                  trebald napisał:


                  > Jeśli staniemy na
                  > stanowisku dobra ogółu, możemy łatwo za jego cenę odwartościować indywidualne
                  > wytwory.

                  Jeżeli stajemy na tym stanowisku , jak w anarchii dobrowolnie -wszystko jest bardzo pięknie , bo w ramach osobistej wolności , ale kiedy jest to automatyzm , narzucony choćby przez całe społeczeństwo jednostce , zaczyna się totalitaryzm , a z niego jak doświadczenie komunizmu pokazało - nic korzystnego dla społeczeństwa nie wynika , bo człowiek do działania potrzebuje inspiracji , choćby tak prymitywnej , jak posiadanie , albo egoistyczne poczucie oryginalności ..
                  Być może taki nawet Stalin , kierował się jakimś tylko przez siebie pojmowanym dobrem ogółu , ale czy odbieranie wolności(nie mowa tu o karze) jednostkom może być etyczne ?
                  Albo , czy w imię społecznego 'dobrobytu'
                  Twoja etyka zezwoliłaby na wprowadzenie takiego automatyzmu ?
                  Czy gdybyś miał szczepionkę przeciw_indywidualizmowi , za cenę niebytu sztuki, filozofii ... zaszczepiłbyś nią ludzi ?
                  No i ... jakie konsekwencje byłyby tego , skąd Nauka ?
                  • trebald Re: Pretensje etyki 25.01.09, 11:34
                    W encyklopedii przeczytałem, że jednym z celów, które sobie stawia etyka jest
                    szukanie podstawowych przesłanek filozoficznych, na podstawie których dałoby się
                    w racjonalny sposób tworzyć zbiory nakazów moralnych.
                    Zatem etyka, jako nauka za zadanie ma racjonalnie uzasadniać moralne sądy, które
                    ze swej strony są apodyktyczne, np: nie zabijaj, nie kradnij, mów prawdę... a
                    właśnie prawda, prawda, że etyka jest stała w swej treści i nie podlega
                    relatywizmowi, nazwałbym prawdą życzeniową, która pragnie zgodności ze stanem,
                    który jej (etyce) się wymyka. Jedyną prawdą, jaka można powiedzieć o etyce to
                    ta, że będzie, a będzie tak długo, jak istnieć będą społeczności. Nadal będzie
                    regulować relacje jednostki wobec jej społeczności. Ze względu na to, jej forma
                    jest niezmienna, lecz już inaczej jest, było i będzie z jej "płynną" treścią.
                    Konieczność jakiejś etyki w ogóle zaliczyłbym do prawd absolutnych, jednak
                    żadnej jakiejś poszczególnej do tej sfery zaliczyć nie mogę.

                    > Jeżeli stajemy na tym stanowisku , jak w anarchii dobrowolnie -wszystko jest
                    > bardzo pięknie , bo w ramach osobistej wolności , ale kiedy jest to automatyzm
                    > , narzucony choćby przez całe społeczeństwo jednostce , zaczyna się totalitary
                    > zm , a z niego jak doświadczenie komunizmu pokazało - nic korzystnego dla społ
                    > eczeństwa nie wynika , bo człowiek do działania potrzebuje inspiracji , choćby
                    > tak prymitywnej , jak posiadanie , albo egoistyczne poczucie oryginalności ..

                    Powiem tak: Moim pierwszym prawem moralnym jest wyrażać siebie. Oczywiście, jak
                    każdy z nas, i ja nie wiem kim jestem, gdyż świadomość moja jest tylko pewnym
                    "produktem" zastanych relacji społecznych, w których przyszło mi żyć. Mogę co
                    najwyżej skonstatować (dzięki temu, że odczuwam ból) kim nie jestem. Tylko tyle.
                    A teraz wyobraźmy sobie taką sytuację, że ktoś Ci zrobił jakąś straszną krzywdę
                    i ty wiesz kto. Pomimo tego, że załóżmy masz nieskończenie łagodne usposobienie,
                    jednak znajdujesz w sobie dość pary, by w sobie upomnieć się o sprawiedliwość,
                    czyli mówiąc bez eufemizmu masz pragnienie zemsty. Załóżmy nawet, że rozważasz,
                    czy nie zebrać swoich kumpli aby "dowalili" Twojemu krzywdzicielowi. Oczywiście
                    ku swojemu zaskoczeniu mógłbyś też odkryć, że z jakichś nie do końca sobie
                    uświadomionych powodów współczujesz swojemu niezbyt rozgarniętemu prześladowcy,
                    bo uczucie współczucia nie jest sztuczne... Sztuczna jest natomiast wszelka tzw.
                    "moralność", która się układa wedle kulturowego wzoru, jakiegoś superego... itp.
                    zwichnięć własnej natury. NIEMORALNOŚCIĄ jest ignorowanie siebie samego, swoich
                    n a j g ł ę b s z y c h odczuć... pragnień, które są Tobie immanentne (a nie
                    przydane). Mam nadzieję, ze wczuwasz się w rolę. I teraz uważaj: twierdzę, że to
                    co planowałbyś " z kumplami" miałoby znamiona czynu, nawet i moralnego (mówię to
                    z cała odpowiedzialnością), pod warunkiem, że TOBIE przysłużyłoby się na sposób
                    NIEDESTRUKCYJNY - i tylko w tym widziałbym trudność.

                    > Twoja etyka zezwoliłaby na wprowadzenie takiego automatyzmu ?

                    teraz chyba widzisz, że to pytanie nie ima się mnie wcale.
                    • doctorx Re: Pretensje etyki 25.01.09, 13:06
                      Strzez sie miłosci czlowieka przecietnego

                      Charles Bukowski
                    • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 25.01.09, 22:48
                      ...że TOBIE przysłużyłoby się na sposób
                      > NIEDESTRUKCYJNY - i tylko w tym widziałbym trudność.

                      Poczucie w ostatecznym rozrachunku emocjonalnej satysfakcji u człowieka pierwotnego i współczesnego altruisty jest jednakowe - przy założeniu , że altruizm wyrafinowaną formą egoizmu jest . Ta satysfakcja daje pewność słusznego postępowania , niwelując rozdarcie własnego 'ja'
                      zilustrowane wiecznie aktualnym "być , albo nie być' , najlepiej też ilustrującym wolność ograniczenia się do jednego z tych stanów . Oprócz 'wiecznej rzeki' tylko ta wolność jest absolutnie pewna// albo inaczej ; nie potrzeba dowodzić jej absolutu , bo jest realna// , w każdej chwili mojego życia do jednego z nich ograniczyć się mogę i jeżeli żył będę nadal , to na pewno o tą chwilę inny będę , o nią doświadczony , o to zmienione też będą podstawy kreowania moralności i o to inna też będzie moralności logika - etyka . Etyka funkcjonuje w tym , co realnie istniejące (wolność , kolej rzeczy) i daje uzasadnienie chwilowej moralności , w zgodzie z jaką postępowanie zapewnia satysfakcję emocjonalną .
                      Człowiek posiada jednak , nie dające mu pełnej satysfakcji przeczucie istnienia doskonalszego , doskonalszej etyki , moralności , po którą z racji socjotechnicznych i wolności musi sięgać sam //neandertalczyk vs moralność współczesna// . Przeczucie to , ta inspiracja jest motorem wszelkiej kreatywności , a jej konieczność staje się wyraźna w obliczu trudnych pytań , jak to które postawiłem , mające na celu wykazanie , że bez tej kreatywności nie da się na nie odpowiedzieć ..)
                      • trebald Re: Pretensje etyki 25.01.09, 23:05
                        > Człowiek posiada jednak , nie dające mu pełnej satysfakcji przeczucie istnienia
                        > doskonalszego , doskonalszej etyki , moralności , po którą z racji socjotechni
                        > cznych i wolności musi sięgać sam //neandertalczyk vs moralność współczesna//

                        ponadto zdarza się też człowiek, za którym może nawet stoi znaczna liczba,
                        niepotrafiących pomyśleć, by świat mógłby być niesprawiedliwy.
                        • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 25.01.09, 23:36

                          > ponadto zdarza się też człowiek, za którym może nawet stoi znaczna liczba,
                          > niepotrafiących pomyśleć, by świat mógłby być niesprawiedliwy.


                          Pisma można czytać rozmaite , wedle gustu i uznania . Powiadają nawet , że można starać się je zrozumieć , ale roztropnie jest wedle ich estetyki postępować , bo zanim je pojmiesz życia zabraknie .
                          Są też istoty od rozumu odcięte zupełnie... Anioły na ziemi..
                          • trebald Re: Pretensje etyki 26.01.09, 16:03
                            > Są też istoty od rozumu odcięte zupełnie... Anioły na ziemi..

                            i ja wierzę, że wśród tych istot są ludzie, którzy kierują się przede wszystkim
                            prawdą serca.

                            W poprzednim poście zadałeś mi pytanie. Ja odpowiedziałem, że to pytanie trafiło
                            pod niewłaściwy adres. Nie żyje z filozofii, nie jestem profesjonalistą, nawet
                            więcej, bo ja jestem dyletantem, więc mogę sobie pozwolić... Etykę, jej naukę,
                            traktuję mniej więcej tak jak niższą gałąź, żeby nie powiedzieć aberrację w
                            drzewie filozofii, a wszystko przez to, że chciałbym uchronić jej korzenie przed
                            skanalizowaniem ich miedzy innymi w takich dziedzinach, jak tylko wychowawczych,
                            czyli też innych ewidentnie pragmatycznych. Filozofia nie daje człowiekowi nic
                            poza zaspokajaniem pewnych aspiracji duchowych. Że świat jest etyczny, a jeśli
                            nie jest to, że można go takim uczynić, wiara ta już niestety skutkuje w
                            zderzeniu z rzeczywistością i efektem takiego myślenia jest nieomal w każdej
                            dziedzinie obecny relatywizm poznawczy, który w tym zawężeniu ludzkiej
                            świadomości zakrawa niemal na doktrynerską ideę. Owszem, można uczynić, by świat
                            ludzi był bardziej etyczny, ale nie kosztem zaciemniania rzeczywistości,
                            ograniczania ludzkiego poznania do tegoż jedynego światła, które daje tę
                            wymierną korzyść. Jest różnica między sztuką a sztuką użytkową. Wspomniałeś o
                            estetyce (do poprzedniego jeszcze wrócę):

                            > Pisma można czytać rozmaite , wedle gustu i uznania . Powiadają nawet , że można
                            > starać się je zrozumieć , ale roztropnie jest wedle ich estetyki postępować ,
                            > bo zanim je pojmiesz życia zabraknie .

                            Ładnie powiedziane i w związku z tym dokonam tymczasowego podziału etyki na:
                            system otwarty, który jest systemem etycznym, to znaczy wskazuje człowiekowi
                            kierunki, w których może on działać po ludzku i na system zamknięty, który nie
                            potrafi wyjść w swych wskazaniach nawet, jeśli mają one zabarwienie etyczne poza
                            pewne reguły gry. Według tego podziału system zamknięty zmienia więc te
                            fragmenty życia człowieka, które obejmuje w pewną grę, która jako taka nie
                            podlega już ocenie w kategoriach etycznych, lecz tylko estetycznych. Żeby to
                            zobrazować posłużę się pewnym znanym modelem. Tym modelem jest systemu kiczu,
                            który jest również systemem naśladowczym: może do złudzenia przypominać sztukę,
                            zwłaszcza, jeśli posługują się nim tacy mistrzowie jak Wagner, jak dramaturdzy
                            francuscy, czy też, aby sięgnąć po przykład z malarstwa, jak Dali (chociaż ten
                            ostatni to zły przykład, bo w mojej ocenie, wbrew temu co się powszechnie sądzi,
                            tylko Chagall zasługuje na miano surrealisty w swej dziedzinie). Górę bierze
                            jednak imitacja. W tym rozróżnieniu można by odnieść wrażenie, że system kiczu
                            wymaga od swoich zwolenników „pracuj pięknie”, a system sztuki stawia na
                            pierwszym miejscu etyczne hasło: „pracuj dobrze”. Że kicz stanowi zło w systemie
                            wartości sztuki, że w ostatecznym rozrachunku kicz nie jest pojęciem
                            enigmatycznym, bo mamy tu do czynienia z przejrzystym sformułowaniem klasycznej
                            postawy nierozerwalności między etyką a estetyką, i że już w chwili dokonania
                            takiego rozłamu, rodzi się kicz, bardzo jest to kuszące... bo nie precedensowe.
                            I w odległym echu tego podziału dają się usłyszeć średniowieczne głosy o
                            doktrynie służebności sztuki wobec Kościoła... Lecz to nie jest tak proste jak
                            się zdaje, choć Andrzej Banach tak pisał o kiczu: „Kicz nowoczesny, kicz moderny
                            jak inne dyktatury, nie chce podlegać sprawdzeniu, uchyla się od weryfikacji.
                            Jego nieokreśloność bliska banału jest pokryta tajemniczą formą i sprowadza
                            nastrój przypadkowych skojarzeń, w którym wszystko kojarzy się ze wszystkim, w
                            którym każdy odnajduje swoją własną małą <prawdę>. Takie pisanie <abstrakcyjne>
                            nie jest ani informacją, ani językiem, ani nawet środkiem porozumienia.
                            Spowodować ma tylko drganie, podziw, nie tyle nawet dla dzieła, co dla jego
                            autora. Możliwość kontroli zostaje uchylona także, dlatego że w klasycznej
                            budowie literackiego kiczu ZNACZENIE ma przewagę nad OZNACZANIEM. Nie ma świata
                            realnego, z którym można by porównać rezultaty tej polityki”. (Czyżby?) Tak piał
                            w swojej książce w roku 1968. A wracając do poprzedniego, to relatywizm
                            poznawczy jest ideologią. Akceptują ją ci, którzy chcą mieć władzę za wszelką
                            cenę. Może to zabrzmieć paradoksalne, że odwołam się do Platona, który
                            stwierdził, że jeśli ktoś chce utrzymać nad innymi władzę absolutną, musi zabić
                            w ich umysłach i sercach prawdę. Ale tak jest faktycznie, ponieważ w
                            propagandzie ideologicznej jednym z najważniejszych celów jest narzucenie
                            społeczeństwu nowego języka.

                            • zettrzy Re: Pretensje etyki 26.01.09, 19:54
                              kiedy zdajesz mature?
                              • trebald Re: Pretensje etyki 27.01.09, 18:33
                                w maju, abo co?
                                • zettrzy Re: Pretensje etyki 27.01.09, 20:42
                                  to wlasciwie wszystko wyjasnia
                                  • trebald Re: Pretensje etyki 28.01.09, 07:55
                                    co wyjaśnia?
                                    • zettrzy Re: Pretensje etyki 29.01.09, 17:42
                                      wyjasnia Twoje podejscie do tematu
                                      • trebald Re: Pretensje etyki 29.01.09, 19:32
                                        > wyjasnia Twoje podejscie do tematu

                                        niewiele mi to mówi, wyjaśnia, nad dającą się implicytne odczytać przesłanką, że
                                        patrzysz na mnie z góry, i że chcesz mi to dać mocno odczuć.
                                        • zettrzy Re: Pretensje etyki 29.01.09, 21:46
                                          taki odbior tez mozna wytlumaczyc mlodym wiekiem - z gory zakladasz
                                          ze kazdy geriatryk musi patrzec z gory wink

                                          nie, po prostu zdziwilo mnie ze odbierasz etyke jakby to byla jakas
                                          praktyczna umiejetnosc, lub dokladnie zaszufladkowana wiedza na
                                          konkretny temat; podejscie latwo zrozumiale u licealisty, bo w koncu
                                          szkola wymaga dokladnie takiego stylu myslenia wiec go wymusza

                                          nie obrazaj sie, bo nie masz o co, i nie szukaj zbyt wielu tresci
                                          implicite; taka operacja czesto prowadzi do nikad, bo nasze domysly
                                          zbyt czesto sa oparte na naszym doswiadczeniu i nawykach myslowych,
                                          a zbyt rzadko na doslownym odbiorze rzeczywistosci, w tym wypadku
                                          moich postow
                                          • trebald Re: Pretensje etyki 30.01.09, 10:58
                                            > taki odbior tez mozna wytlumaczyc mlodym wiekiem - z gory zakladasz
                                            > ze kazdy geriatryk musi patrzec z gory wink
                                            >
                                            > nie, po prostu zdziwilo mnie ze odbierasz etyke jakby to byla jakas
                                            > praktyczna umiejetnosc, lub dokladnie zaszufladkowana wiedza na
                                            > konkretny temat; podejscie latwo zrozumiale u licealisty, bo w koncu
                                            > szkola wymaga dokladnie takiego stylu myslenia wiec go wymusza
                                            >
                                            > nie obrazaj sie, bo nie masz o co, i nie szukaj zbyt wielu tresci
                                            > implicite; taka operacja czesto prowadzi do nikad, bo nasze domysly
                                            > zbyt czesto sa oparte na naszym doswiadczeniu i nawykach myslowych,
                                            > a zbyt rzadko na doslownym odbiorze rzeczywistosci, w tym wypadku
                                            > moich postow

                                            cóż, może niedosłownie karnie, ale jednak pominę milczeniem tę przelewającą się
                                            nadinterpretację, zwłaszcza mojego ostatniego postu... może się nie utopię.

                                            myślę, że ustawiłem się we właściwym kącie i jestem cierpliwy więc, poucz, rzuć
                                            rosę pewności na spragnioną ducha mojego posuchę:
                                            jak wg. Ciebie powinienem pojmować etykę?





                                            • zettrzy Re: Pretensje etyki 30.01.09, 17:20
                                              > jak wg. Ciebie powinienem pojmować etykę?

                                              do tego musisz dojsc sam, nie tylko przez czytanie i rozwazania
                                              teoretyczne, ale glownie przez aktywne zycie
                                              i nie oczekuj wynikow jutro, za rok, ani nawet za piec lat, bo
                                              bardzo wielu problemow, na oko filozoficznych, nie mozemy rozwiazac
                                              dopoki sami nie doswiadczylismy jakiegos kryzysu, nie musielismy
                                              podjac jakies decyzji w sytuacji w ktorej kazda decyzja wydawala sie
                                              zla, nie dokonywalismy wyboru miedzy rezygnacja z jakiejs zbednej
                                              ale naszej przyjemnosci i koniecznym ale cudzym dobrem

                                              i wtedy sam zobaczysz ze sa zachowania, dla nas osobiscie niby
                                              korzystne, ktorych mimo to nie potrafimy wdrozyc, nie z uwagi na
                                              kare wiszaca nad glowa tylko dlatego ze jakas sila fatalna
                                              powstrzymuje nas od takich zachowan

                                              na razie - pojmujesz etyke adekwatnie, chociaz bez entuzjazmu

                                              ps. decyzja o nietopieniu sie jest wyjatkowo etyczna
                                              • trebald Re: Pretensje etyki 01.02.09, 19:24
                                                > na razie - pojmujesz etyke adekwatnie, chociaz bez entuzjazmu

                                                To, co piszesz o aktywnym życiu, to prawda. Z dylematami - tak jak piszesz -
                                                radzimy sobie rzeczywiście nie bez bólu.

                                                Nawiasem mówiąc czasem postępujemy nierozsądnie, wdając się w moralizatorstwo. W
                                                relacjach między ludźmi jest coś z magi: chlapniesz coś, z większym lub
                                                mniejszym namysłem, a czasem bez zastanowienia, przypadkiem i od razu zamyślasz
                                                identyfikować się z wypowiedzianą przez siebie frazą...

                                                Myślę, że nie chciałbym być w skórze zawodowych moralistów, duchownych itp.
                                                Wyobrażam sobie, że ich życie musi być piekłem, albo kłamstwem (jedno drugiemu
                                                nie przeczy zresztą). Jak sobie z tym radzą? - pozostaje dla mnie zagadką.

                                                p.s. Znasz to?: Mówi rozczarowany. – Szukałem człowieka, zawsze znajdowałem
                                                jedynie małpy ideału wielkiego człowieka.
                                                • zettrzy Re: Pretensje etyki 02.02.09, 18:25
                                                  > Nawiasem mówiąc czasem postępujemy nierozsądnie, wdając się w
                                                  moralizatorstwo.

                                                  a czasem postepujemy nierozsadnie zachowujac sie zbyt wielkodusznie
                                                  wobec ludzi ktorzy nie dorosli do odbioru takich zachowan

                                                  czesto sie zdarza ze wyjatkowo trafne spostrzezenie wywoluje odruch
                                                  sprzeciwu u przedmiotu tego spostrzezenia, zwlaszcza wtedy kiedy ow
                                                  przedmiot spostrzezenia usiluje pozowac na cos/kogos i mu nie
                                                  wychodzi
                                                  w internecie jest to bardzo czeste, bo tutaj tyle dzieci, ktore
                                                  strasznie by chcialy ujsc za wlasnych ojcow... wiek to nie tylko
                                                  kwestia biologiczna, to takze sprawa dojrzalosci umyslowej i dlatego
                                                  lata szkolne bardzo widac
                                                  nie mam zamiaru kontynuowac tej dyskusji, bo prowadzi do nikad,
                                                  chociaz potwierdza teze wielu rodzicow "z dziecmi sie nie dyskutuje,
                                                  dzieciom sie mowi"
                            • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 26.01.09, 23:10

                              Jestem tylko przeciętnie filozofującym człowiekiem ,
                              dlatego na temat owego kiczu trudno mi się wypowiadać .
                              Powiem tylko tyle , że podobnie jak inne i osąd czy jest , czy coś nie jest kiczem , nie tylko z racji swego pochodzenia , ale i możliwości jest subiektywny .
                              Osobiście kieruje się moim zmysłowym wyczuciem i kiedy coś powoduje świdrowanie w oczach i umyśle podejrzewam ów kicz , a kiedy jest coś niezrozumiale proste , zakładam w tym logikę/sens ..) za jakim chętnie podążam by go zbadać .
    • by_t Re: Pretensje etyki? 27.01.09, 02:20
      Sztuka sięga rzeczywistości - w inny sposób niedostępnej. Kicz jest zgodą na rzeczywistość natrętnie dostępną. I o to może etyka ma pretensję.
      • trebald Re: Pretensje etyki? 27.01.09, 18:29
        > Kicz jest zgodą na rzeczywistość natrętnie dostępną. I o to może etyka ma
        pretensję.

        Nie idzie o to, że etyka ma o coś pretensje (jeśli ma o coś pretensje to bardzo
        słusznie, byle tylko w dziedzinie tyczącej badania moralności) ale o to, że ma
        pretensje "do", w sensie rościć pretensje, czyli robić wrażenie, stwarzać
        pozory, symulować, udawać...

        > Sztuka sięga rzeczywistości - w inny sposób niedostępnej.

        Rzeczywistość, której człowiek sięga poprzez sztukę, zrzuca ze swego oblicza
        przynajmniej tę maskę. (kto raz dostąpił tej "łaski", ten wie dobrze, jaka maskę
        mam na myśli i co kryje się za nią, i nie poprzestał na tym pierwszym razie, bo
        ze sztuką jest jak z trucizną i lekarstwem zarazem). A co do kiczu: jest pewne,
        że coś nie może być jednocześnie czymś i czymś przeciwnym, czyli w przypadku
        wytworów artystycznych: dziełem sztuki i jednocześnie kiczem. Jeżeli do jednego
        jakiś twór artystyczny "gada" a do drugiego nie, to jeszcze nie jest żaden
        dowód, czy też powód by od razu głosić hasła w rodzaju "wszystko jest sztuką"
        itp. pomieszań z poplątaniem o sztuce, które prowokują i upoważniają pewne
        artystyczne miernoty o twardych łokciach i pasji zaistnienia na topie w mediach
        (głownie telewizyjnych), a które to w rzeczywistości nie mają nic do
        przekazania. (wystarczy posłuchać niektórych mądrali i niekoniecznie "artystów",
        którzy sprawiają wrażenie ludzi, zaczynają myśleć dopiero w momencie, gdy mówią
        - a tacy ludzie z reguły nie mają nic do powiedzenia). Rzecz rozbija się o coś
        zupełnie innego. Mianowicie o to, że ludzie różnią się wrażliwością. Nie na
        każdego działa z taką intensywnością coś, co powiedzmy innego od razu "zwala z
        nóg". Ponadto dzieła sztuki są wytworami najbardziej osobistym ze wszystkich
        ludzkich wytworów i dlatego, że nie można oceniać ich obiektywnie z punktu
        widzenia praktycznego, kryteria ich wartościowania muszą być subiektywne.
        • by_t Re: Pretensje etyki? 31.01.09, 14:12
          Jeśli napisałem że sztuka pozwala sięgnąć rzeczywistości to myślałem raczej o
          tym że nie ma żadnej subiektywności (krytykom „sztuki” zostawmy sprawy
          subiektywnego odbioru bo oni nie dostrzegają tego co prześwieca) Sztuka czasami
          posługuje się artystą by się ukazać.Albo raczej - Sztuka pozwala sobie czasami
          stworzyć artystę by pod pewnymi warunkami udostępnił odrobinę „poznania” innym.
          To „poznanie” ma charakter spekulatywny tzn. obiektywny.
          (Kwestia odbioru, różnic we wrażliwości itp. Itd. – to osobna sprawa. Cały
          obszar rozumienia tzw –historii sztuki to raczej niepotrzebne bo osobne od
          innych interpretacje)
          Moralność nie ma tu nic do roboty bo właśnie jest subiektywna i raczej nudna co
          chciałem zaznaczyć używając dwuznaczności słowa „pretensje”. ( z godną podziwu
          i nie spotykaną cierpliwością mi to wyjaśniasz – pisze to bez złośliwości bo to
          raczej na polskich forach niespotykane)
          Pozdrowienia
          • trebald Re: Pretensje etyki? 01.02.09, 17:54
            Czyli obiektywność jest w przekazie i jest ona spełniona, gdy odbiór przystaje
            do nadania.

            Popraw mnie, jeśli źle zinterpretowałem Twoje rozumienie braku subiektywności w
            sposobie sięgania rzeczywistości poprzez sztukę.

            • trebald Re: Na marginesie " Pretensje etyki?" 01.02.09, 19:49
              Napisałeś: "Sztuka czasami posługuje się artystą by się ukazać. Albo raczej -
              Sztuka pozwala sobie czasami stworzyć artystę by pod pewnymi warunkami
              udostępnił odrobinę „poznania” innym.
              To „poznanie” ma charakter spekulatywny tzn. obiektywny."

              Może... może faktycznie jest tak, że różny jest jakości komponent, który
              wypełnia momenty trwania, a wybrać ten jeden jedyny, tylko pozornie od twórcy
              zależy. Jemu może tylko tak się zdaje i zdaje mu się, że stwarza, stwarza z
              niczego, no bo przecież z głowy - i jeżeli to prawda, a może tak być, kiedy spod
              zmrużonych oczu na to popatrzeć, a sprzeciwić się temu trudno — nie ma
              potwierdzenia ani zaprzeczenia — że do uszu dociera szept 'stamtąd': - Ta
              kompozycja i żadna inna. Coś, pragnie stamtąd przeglądać się poprzez taką, a nie
              inną wielość, w której odbija się jej jedyność — tak, to może być i Husserl, i
              zarazem Witkacy — to nie wykluczone. To brzmi prawdopodobnie. Nawet więcej, bo
              wydaje się to nieprawdopodobnie prawdopodobnym. Jest prawdopodobnym i to jak —
              ba, wręcz stenicznie narzuca się to twórczej wyobraźni. Wie to każdy, kto choć
              raz sprzeciwił się temu podszeptowi i jeśli poważnie wtedy myślał o tworzeniu,
              na pewno poczuł się oszustem i już wie - wie - że na zimno nie uda się to nigdy.
              • by_t Re: Na marginesie " Pretensje etyki?" 07.03.09, 23:00
                trebald napisał:

                > To brzmi prawdopodobnie. Nawet więcej, bo
                > wydaje się to nieprawdopodobnie prawdopodobnym. Jest prawdopodobnym i to jak ba, wręcz stenicznie narzuca się to twórczej wyobraźni. Wie to każdy, kto choć raz sprzeciwił się temu podszeptowi i jeśli poważnie wtedy myślał o tworzeniu,
                > na pewno poczuł się oszustem i już wie - wie - że na zimno nie uda się to nigdy.

                No tak to możliwe. Tak jasne. No pewnie - ale też może zupełnie inaczej? Może w ciszy bez emocji bez zbytnich nadziei albo z bezgraniczną pewnością nawet i dlatego spokojnie. Zen sztuki. Trafianie do celu z zamkniętymi oczami emocji. Mistrzowie płacą wszystkim . Oni nie mają wyboru – emocje sprzedają za grosze interpretatorom.
            • by_t Re: Pretensje est(etyki) 07.03.09, 22:37
              trebald napisał:

              > Czyli obiektywność jest w przekazie i jest ona spełniona, gdy odbiór przystaje
              do nadania.
              >
              > Popraw mnie, jeśli źle zinterpretowałem Twoje rozumienie braku subiektywności
              w sposobie sięgania rzeczywistości poprzez sztukę.
              >
              Sztuka przekracza wszelkie usiłowania subiektywnych interpretacji . Odbieranie
              widzenie rozumienie jest ciche i nie wiadomo jakimi ścieżkami się dokonuje.
              Interpretacja jest jak patologiczna gaduła ma zawsze zbyt dużo do powiedzenie
              – wszystko jedno czy autorska czy odbiorcy. Co ją może obchodzić czy odbiór
              przystaje czy idzie dalej aż do subiektywnej przegadanej interpretacji. Sztuka
              jest doskonale obojętna.
              • trebald Re: Pretensje est(etyki) 09.03.09, 11:18
                Nie sądzę by takiego mistrza - i zarazem geniusza, a geniusza już chociażby
                przez to, że zdobył tę swobodę, jakim jest odrębny styl - nie nachodziła od
                czasu do czasu myśl, by uwolnić się od swej maniery, by tym samym przekroczyć
                coś około własnej tożsamości, obcej tej pustyni (napisałem: pustyni, bo w swoim
                poście dajesz to właśnie odczuć jako pustynię). On przecież musiał być świadom
                tego, że zanim wkroczył w te dziewicze tereny, niósł w sobie tę jedną jedyną,
                którą miast oblicza tej ontologicznej rzeczywistości ujrzał niczym w lustrze
                akurat tę z nieprzebranej liczby masek, za którymi się skrywa... Sztuka karmi
                się sprzecznościami - w porządku, fakt, ale ponadto forma, kształt jest artysty
                tworzywem, więc jeśli nie nawiedzą go tamte myśli, czy nie staje się on już
                twórcą skończonym, na wzór rzemieślnika, jeśli już przestanie drżeć, jeśli
                utwierdzony w własnym stylu pozbędzie się tych emocjonalnych katuszy związanych
                ze zgodnością przekazu i odbioru (przecież ma w pamięci to ile morderczej pracy,
                na ile ślepych ścieżek natknął się, zanim czytelny dla odbiorcy styl
                wypracował), jeśli sztuka dla niego mimo wszystko nie wytworzyła w nim quasi
                religijnego odruchu i nie uprawia jej jako tylko sztuki dla sztuki? Czy mistrz
                musi być już skończony (czytaj - za życia martwy)? Czy to możliwe by ta, jak
                piszesz doskonale obojętna sztuka, wyżymała swojego artystę do cna? co może
                usprawiedliwić ten brak wzajemności, który każe jej u jego kresu ale jeszcze za
                jego życia czynić go flakiem? Czy metoda jaką stosuje sztuka wobec swych
                apologetów nie wyraża się w tym potocznym o sutenerskim wydźwięku słowie jak
                k***stwo?

                • trebald Re: Pretensje etyki 31.03.09, 19:13
                  Mogę uważać, że złe jest, powiedzmy, zabijanie upośledzonych niemowląt, ale
                  muszę przyznać, że tego rodzaju postrzeżenie nie jest powszechne i mieszkańcy
                  innych cywilizacji - które wolno mi określić pejoratywnie i nazwać barbarzyńcami
                  - widzą sprawę odmiennie. Wartościujące składniki naszej mowy nie są tożsame na
                  przestrzeni ludzkich dziejów i w różnych częściach globu, sądzę, że sposób w
                  jaki ludzie postrzegają i określają fakty w kategoriach moralnych jest częścią
                  ich uczestnictwa w sferze sacrum i że pośród niewierzących ten rodzaj percepcji
                  jest pozostałością dziedzictwa religijnego, które dzielą oni po prostu dlatego,
                  że wychowani zostali w określonej cywilizacji. Niestety, w tak ujętej kwestii,
                  żadnych badań antropologicznych i historycznych przeprowadzić nie sposób. Każda
                  naukowa próba dotknięcia tego tematu jest niewykonalna. Zresztą język nauki nie
                  może rościć sobie pretensji do tego, że otwiera drogę do prawdy (jeżeli nie
                  przyjmuje się implicite arbitralno-filozoficznych założeń lub jeśli sama
                  prawomocność pojęcia prawdy nie jest poparta odwołaniem się do istoty
                  wszechwiedzącej). Można twierdzić, że język nauki wyznacza takie kryteria
                  uznawalności, co do których istnieje prawdopodobieństwo zgody między ludźmi.
                  Język, który zawiera historycznie ukształtowane sądy wartościujące pozbawiony
                  jest oparcia w takim wyższym trybunale zdolnym do "intersubiektywnej" oceny
                  spraw spornych i dlatego jego założenia mogą być kwestionowane nie tylko przez
                  paranoików, lecz i przez ludzi należących do innej tradycji kulturalnej
                  (epistemologiczny status paranoika sprowadza się ostatecznie do faktu, iż jest
                  on osamotniony).
                  • scand Re: Pretensje etyki 01.04.09, 14:04
                    > - widzą sprawę odmiennie. ...

                    Dlatego w praktyce celem kazdego zdecydowanego ideału moralnego jest
                    eliminacja poglądów konkurencyjnych, perswazją lub innymi bardziej
                    drastycznymi środkami. Jeśli ten ideał pozbawiony jest tego rodzaju
                    dążenia, to nie może byc traktowany de facto serio, jest to postawa
                    nieco na niby. Powstaje pytanie czy w związku z tym np. tzw.
                    tolerancja jest zasadą moralną czy po prostu zaleceniem
                    zobojętnienia na niektóre wybrane aspekty rzeczywistości.
                    Czy "bądź obojętny" jest w ogóle zasadą moralną ?
                    • trebald Re: Pretensje etyki 01.04.09, 19:29
                      > > - widzą sprawę odmiennie. ...
                      >
                      > Dlatego w praktyce celem kazdego zdecydowanego ideału moralnego jest
                      > eliminacja poglądów konkurencyjnych, perswazją lub innymi bardziej
                      > drastycznymi środkami. Jeśli ten ideał pozbawiony jest tego rodzaju
                      > dążenia, to nie może byc traktowany de facto serio, jest to postawa
                      > nieco na niby. Powstaje pytanie czy w związku z tym np. tzw.
                      > tolerancja jest zasadą moralną czy po prostu zaleceniem
                      > zobojętnienia na niektóre wybrane aspekty rzeczywistości.
                      > Czy "bądź obojętny" jest w ogóle zasadą moralną ?

                      Nie mam ugruntowanego w tym temacie zdania (z poprzednich postów poznałeś mój
                      pogląd na etykę). Choć podobnie, jak wielu innych, staram się być moralnym, tzn.
                      być w zgodzie zaistniałymi normami społecznymi, w których przyszło mi żyć. To
                      chyba Arystoteles ukuł, że człowiek jest istotą społeczną, więc i dla mnie
                      środowiskiem naturalnym, naturą, w której żyję jest społeczeństwo i cały
                      "splendor" ludzkiego dziedzictwa... inny człowiek. A to, co wiem o człowieku,
                      nie byłoby mu miłe, gdyby przypadkiem był skłonny do przyjęcia własnej
                      samoistności... Naprawdę nie wiem, co sądzić dziś o słowach Nietzschego, że
                      złagodzenie obyczajów jest symptomem upadku... - z pewnością jest to niepłytka
                      myśl. Kiedyś myślałem nad tym, ale nie wiem... Może ktoś rozwinie dalej...

                      • scand Re: Pretensje etyki 02.04.09, 10:12
                        >Choć podobnie, jak wielu innych, staram się być moralnym, tzn.
                        > być w zgodzie zaistniałymi normami społecznymi, w których przyszło
                        mi żyć. ...

                        Normy te jednak zmieniają się. Nie zawsze jest łatwo podążąć za
                        trendami ( czasami sztucznie wywołanymi). Dziś modnym terminem jest
                        np. tolerancja. Ale gdy przyjrzec sie bliżej tolerancja jest
                        przecież zawsze tolerancją czegoś (podobnie jak świadomość u
                        Sartre'a jest zawsze świadomością czegoś). A więc de facto istotnym
                        jest tu nie sama "tolerancja" ile zbiór tego co jest tolerowane.
                        Zbiór ten zmienia się oczywiście w zależności od kultury, a także i
                        wewnątrz naszej dynamicznej kultury, która jest w stanie przemiany.
                        Weźmy np. palenie papierosów. Dzisiaj palacze mają coraz gorszy los.
                        A więc w niektórych miejscach poszerza się jakby zestaw tego co
                        dozowolone, w innych kurczy - cały zbiór przesuwa się.
                        Kto kieruje przesuwaniem się tego zbioru ten ma rzeczywistą władzę.

                        > Naprawdę nie wiem, co sądzić dziś o słowach Nietzschego, że
                        > złagodzenie obyczajów jest symptomem upadku... - z pewnością jest
                        to niepłytka
                        > myśl. Kiedyś myślałem nad tym, ale nie wiem... Może ktoś rozwinie
                        dalej...

                        Właśnie to jest ten proces przesunięcia.


    • scand Re: Pretensje etyki 09.03.10, 09:58
      O etyce.

      Ścisła powinna być etyka
      ale się temu wymyka.
      Jestże więc tylko jeszcze jednym eksperymentem ?
      próbą rozjaśnienia w życia odmęcie...
      światłem ku któremu idziemy
      ale czy dojść w ogóle możemy ? wink
      • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 09.03.10, 21:01
        scand napisał:

        > O etyce.
        >
        > Ścisła powinna być etyka
        > ale się temu wymyka.
        > Jestże więc tylko jeszcze jednym eksperymentem ?
        > próbą rozjaśnienia w życia odmęcie...
        > światłem ku któremu idziemy
        > ale czy dojść w ogóle możemy ? wink


        Czym ona jest , ta etyka ?
        Nie pytam o definicję , pytam o to , czym ona jest dla każdego z nas ?
        Na jakiej podstawie przekonanie budujemy sobie ,że prawo jest odpowiednie ?
        Czy nie jest tak , że stwarzając prawo przekonani jesteśmy o jego transcendentalnej jakości ?

        A prawo objawione , mając tu na myśli dekalog przynajmniej w części odnoszącej się do sposobu na życie;
        Czy nie jest zrozumiałe i adekwatne ?
        Czy to , co zrozumiałe jest również osiągalne ?
        Skoro zrozumienie nasze jest na podstawie relacji z otoczeniem , to czy w kontekście objawienia nie jest tak , że to świat jest nam objawiony ?

        • scand Re: Pretensje etyki 10.03.10, 09:38
          Więcej pytań niż odpowiedzi.
          Czy to nie jest charakterystyczne dla naszych czasów ?
          • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 10.03.10, 21:50

            dawniej wcale pytań nie było mniej , tylko ludzie zadowalali się... światem baśni/?
            Wydaje się , że zrozumiałe jest trwale przyswojone... ale może to też jest słabość , bo własne produkty poddają się modyfikacji .
            Może jest też obecnie tak , że gros społeczeństwa uważa zrozumienie za domenę świata nauki , a świat 'baśni' dezawuowany przez tą naukę stracił na ważności ?
            • scand Re: Pretensje etyki 11.03.10, 09:57
              Właśnie, nauka namieszała ludziom w głowie i jeszcze nie otrząśli się z tego
              szoku (nie wiadomo, czy kiedykolwiek się otrząsną ..)
              • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 11.03.10, 18:26

                Religia dawniej zajmowała się objaśnianiem świata zupełnie tak , jak to czyni współcześnie nauka . to nawet się dobrze stało , że nauka uzupełnia religię , bo inaczej wciąż by spalano na stosie czarownice .
                Obydwie te dziedziny bazują na relacjach , jedna o tych orzeka kategorycznie , druga wypowiada się w oparciu o eksperyment . Obydwie dla swej działalności jednakowo wymagają istnienia relacji ... Bez tych nie byłby możliwy eksperyment , ani istnienie kategorii , również bez relacji nie byłoby możliwe zrozumienie przekazu .
                Problem z nauką polega na trudności zagospodarowania informacji , inna sprawa , że nie wszystkie warto wykorzystywać , bo jak sama nauka pokazuje - jej pogląd czasami się zmienia . Ważną sprawą jest też interpretacja , ogromna w obydwu bezwładność ; religii nie w smak wykładnia naukowa , a nauce religijna ..))
                Odkrycia , czy też objawienia zawsze były na miarę współczesnego im człowieka -zrozumiałe . Czasami zdarzały się osiągnięcia w kontekście nowej interpretacji , innego spojrzenia ponadczasowe .
                Fakt , że słowo i doznanie z czasem nabierają innego sensu , pozwala zaobserwować ewolucję ludzkiego pojmowania , lub postępujące objawienie .)

                • scand Re: Pretensje etyki 18.02.11, 12:51
                  > Problem z nauką polega na trudności zagospodarowania informacji , inna sprawa ,
                  > że nie wszystkie warto wykorzystywać ..

                  Patrząc na historię nauki i tu można zauważyć jak dużą rolę odgrywa zapominanie - oraz postawienie problemu:
                  co warto zapominać ...
                  • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 18.02.11, 20:09
                    >co warto zapominać ...
                    z mojej perspektywy , to niczego nie warto zapominać . Popełnione błędy są bardzo wartosciowymi przykładami negatywnymi i można je pozytywnie wykorzystać .
                    Cała rzecz jest w tym , żeby w dociekaniach nie stawiać sobie ograniczeń ...Gdyby np człowiek był ograniczony wiedzą na temat spadanie z wysokości , że to zawsze skończyć się musi tragicznie , to nigdy nie poleciałby .
                    To jest zdaje się dosyć powszechne , że ludzie operują w przestrzeni umysłu intuicyjne
    • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 22.02.11, 12:00
      Więcej wysiłku wkładamy raczej w dobre zapamiętanie czegoś , zapominamy mimowolnie , ale kiedy znowu odświeży się jakąś naukę , to okazuje się ,że zawsze była w pamięci .
      Jestem sceptykiem co do naukowych wyliczeń i prognoz na temat umysłu . Mamy np oczy , ten organ , oraz informacja w nich powstała ma swoje odbicie w mózgu , czy to znaczy , że mózg widzi ?
      • scand Re: Pretensje etyki 22.02.11, 13:25
        > Jestem sceptykiem co do naukowych wyliczeń i prognoz na temat umysłu . Mamy np
        > oczy , ten organ , oraz informacja w nich powstała ma swoje odbicie w mózgu , c
        > zy to znaczy , że mózg widzi ?

        Mózg zawiera w sobie modele świata, dane sensoryczne je uaktualniają i wyzwalają.
        • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 22.02.11, 14:14
          scand napisał:


          > Mózg zawiera w sobie modele świata, dane sensoryczne je uaktualniają i wyzwalają.
          całego świata , czy tylko poznanej części ?
          • scand Re: Pretensje etyki 22.02.11, 14:35
            Model jest oczywiście zarówno całości jak i jego poszczególnych części...
            uaktualniany jednak poznawczo.
            • zbigniew31 Re: Pretensje etyki 23.02.11, 20:39
              scand napisał:

              > Model jest oczywiście zarówno całości jak i jego poszczególnych części...
              > uaktualniany jednak poznawczo.

              Ten model trochę w innym kontekście fascynuje mnie... jak nieobrobiona bryła , z której powstać może dowolna forma , część
              • scand Re: Pretensje etyki 24.02.11, 09:37
                Generalnie zagadnienie relacji części do całości obejmuje cały zakres podstaw filozofii.
                Można by powiedzieć że u podstaw jest zatem algebra zbiorów smile podobnie jak w matematyce.
                Nieobrobiona bryła byłaby w takim kontekście zbiorem abstrakcyjnym którego elementy należy dopiero poznać. Najciekawsze w tym jest to że człowiek nawet nie znając dokładnie elementów może wykonywać na zbiorach działania. Może te działania wynikają z ogólnej wrodzonej budowy naszego mózgu i poza to wyjść nie można - natomiast elementy mogą być tworzone w dużym stopniu w sposób dość dowolny.
    • scand Re: Pretensje etyki 22.02.11, 13:26
      > z mojej perspektywy , to niczego nie warto zapominać .

      Aby móc sobie pozwolić na luksus nie-zapominania należy mieć bardzo pojemny umysł.
      Każdy człowiek jednak ma mózg o skończonej objętości - w sumie ok. 100 GNeuronów.
      Z tego wynika, że ekonomicznie jest jednak część informacji zapomnieć lub przynajmniej skompresować.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka