kaz_dra 12.09.04, 16:52 Bardzo modny temat. Co sądzicie o mobbingu? Czy odczuliście to na sobie? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
mikroklimat Re: mobbing 17.09.04, 20:37 Niestety tak:( Ale sie nie dalam i teraz mam jako taki spokoj, oby do emerytury:) Odpowiedz Link
mikroklimat Re: mobbing 17.09.04, 22:14 Zaczelo sie od tego, ze rodzice moich uczniow, zle potraktowani przez Dyrekcje, napisali skarge do kuratorium, a potem do ministerstwa itp. Dyr. uwazala, ze to ja steruje ( nie docenila inteligencji rodzicow ) No i zaczelo sie-stanie pod drzwiami klasy, uwagi (na pisnmie) ze rozmawiam z rodzicami w czasie LEKCJI!!! nadmieniam, ze prowadze klase zycia, uwagi ze pozwalam rodzicom odebrac dziecko przed koncem zajec i inne absurdy. Np. ze nie wykonuje polecenia dotyczacego kontaktowania sie z rodzicami raz w miesiacu , tzw "dzien otwarty", a rozmawiam z nimi co dzien. Nic nie pomoglo tlumaczenie, ze mam 3 dzieci niemowiacych i musze miec informacje o dziecku na co dzien.......itd itd..az w koncu dostalam upomnienie od ktorego odwolalam sie, oczywiscie odwolania Dyr nie uwzglednila ale przyslugiwalo mi jeszcze odwolanie do sadu pracy z czego skorzystalam. Zjadlam mnostwo nerwow, trawalo to 2 lata. Ze strony rodzicow moich uczniow otrzymalam duzo wsparcia.......ech! szkoda gadac co sie dzialo!No ale to ze nie chlipalam po katach , jak moje kolezanki , ale walczylam w koncu przynioslo efekty i mam jako taki spokoj.A byl czas, ze jak tredowata mnie traktowalo "szacowne grono" bo bylam w nielaskach, nikt z tzw. fachowcow , nie poparl moich slusznych, w moim sumieniu a takze zgodnych ze sztuka oligofrenopedagogiki, postulatow. Nauczylam sie jednego;Lepiej byc w nielasce ale smialo spojrzec w lustro:)))Pozdrawiam, trzymaj sie:) Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 17.09.04, 23:42 Najgorsze,że grono Ci nie pomogło, a nawet odepchnęło. Mnie grono też nie pomogło, ale cichutko wspierało, a ja nie chciałam rozrabiać. W każdym razie przeżyłam koszmar. Nigdy nie rozumiałam, jak można zostać wariatem. Zrozumiałam. Na szczęście szybko zdałam sobie sprawę,że muszę coś zrobić. Muszę się bronić. Poszłam do związków po radę , nie na skargę, więc skończyło się cichymi rozmowami z moim dyrektorem, po których się uspokoił. Otoczona jestem niespotykaną nienawiścią i fałszem jego i jego kochanki. Przez jakiś czas mnie to bardzo frustrowało, tym bardziej, że dla obojga zrobiłam bardzo wiele dobrego własnym kosztem. Chciałam im usłać drogę różami. Za głupotę się płaci. Na szczęście teraz nabrałam do nich dystansu i już się tylko z nich śmieję, bo stanowią parę niekompetentnych, wrednych i głupich ludzi. Są pośmiewiskiem wszystkich. Mają szczęście, ze ja nie lubię rozrabiać. Każda inna osoba spowodowałaby już dawno aferę na całe miasto i dalej. Nie wiedziałam dotąd (szczęśliwa jestem), że tacy ludzie mogą istnieć. I nie wiedziałam, a raczej nie wierzyłam w istnienie mobbingu. Pozdrawiam. PS. O mojej historii chcę kiedyś napisać powieść pt. "CZŁOWIEK Z BLACHĄ NA CZOLE". -będzie niezły dreszczowiec.:))) Śmiej się z tej kobiety.Śpij dobrze . Odpowiedz Link
enchantress Re: mobbing 25.09.04, 18:49 tak jakoś przypomniał mnie się ten wątek......a chciałam napisać wcześniej... Mobbing psychiczny na nas nauczycielach uczących w małym miasteczku polega na tym, że gdy cokolwiek nam nie wyjdzie, a pani dyrektor ma zły humor to możemy usłyszeć: w przyszlym roku możesz już nie mieć tu etatu...idzie niż i nikt nie będzie chciał pracowac z osobą, która czegoś niedopilnowała (20 grudnia w sobotę musiałam iść z pedagogiem do domu mojej wychowanki, aby dopełnić swego obowiązku... - poszłam). Pani dyrektor lubi w czasie lekcji chodzić po korytarzu i nasłuchiwać u kogo jest głośno na lekcji. Potem wzywa jedną czy dwie osoby i op...Byłam już na takiej rozmowie w tamtym roku i niepozwolono mi wytłumaczyć dlaczego był hałas. Powiem tylko, że było to pod koniec roku szkolnego, po wystawieniu ocen gdy przygotowałam na lekcję zabawy i konkursy wiedzy z chemii i biologii. Klasa była podzielona na dwie grupy "walczące" o słodycze. Lakcja wg mnie należała do bardzo udanych, dzieciom chciało się na niej pracować (a tuż przed wakacjami naprawdę trudno jest ich do tego "zmusić"). Cóż - bywa...stare metody nauczania w zupełnej ciszy - kiedy słychać lecącą muchę za oknem minęły...i nie ma się co oszukiwać. Innym razem siedziałam w pokoju nauczycielskim na "okienku", koleżanka przysłała dwoje uczniów do pani dyrektor. Uczniowie podczas jej lekcji wyrzucali przez okno butelki po napojach i wyglądali przez okno komentując glośno to co się dzieje na sali gimnastycznej. Pani dyrektor po rozmowie z uczniami, gdy już wyszli stwierdziła: jak ktoś się nienadaje do nauczania w tutejszej szkole to niech idzie na ulicę sprzątać!!! Przyjeliśmy do wiadomości: w trudnych przypadkach nigdy nie zwracaj się o pomoc do pani dyraktor - nie pomoże. Większość z nauczycieli ma przydzieloną klasopracownię, ktorą powinni się opiekować. Jednego pieknęgo dnia p. dyrektor weszła do mnie na lekcję, przeszła się po klasie, podeszła do mnie i stwierdziła: w jakim stanie Ty masz krzesełka, przecież one są całe pobazgrane!!!. No tak do moich obowiązków doszło mycie krzesełek i ławek po lekcjach. Nie wspomnę o minach moich podopiecznych. Dobry nauczyciel to taki który o nic nie pyta na radzie pedagogicznej. Próbowałam kilka razy. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że jak zwykle muszę o coś zapytać bo jestem niedouczona i nieuważam. Przez ostatnie dwa lata nie uzyskałam żadnej odpowiedzi tylko usłyszałam : czego jeszcze chcesz??? Przestałam pytać.Od grudnia mam inernet (tu objawia się mój dobry humor :) ). W lutym obniżono mi motywacyjne. Poszłam do pani dyrektor, żeby wytłumaczyła mi za co. Usłyszałam, że za podważanie kompetencji dyrektora. (!!!!!!!!) Ciekawa jestem gdzie i kiedy???!!!!!! Może mówię przez sen (to na radach kiedy o nic nie mozna zapytać)???? Pojawiły się jeszcze sprawy wychowawcze - między innymi taka, ze nie zmusiłam ucznia, aby znowu zaczął chodzić do szkoły. Moje dzieciaki zrobiły brzydką (wg dyrektorki) dekorację na Boże Narodzenie (a ja byłam cała w skowronkach, że chciały). EEEEEE koniec. nie marudzę już!!! Kocham swoją pracę :) Lubię, kiedy dzieciaki mają uśmiechcnięte miny, kiedy w koncu po 20 powtórzeniach zrozumieją reakcję chemiczną czy budowę anatomiczną człowieka. Lubię kiedy chcą pracować w gupach, kiedy prześcigają sie w pomysłach nad rozwiązaniem zadania. To jest kilka przyczyn dla których nie odejdę ze szkoły. Ja lubie swoją pracę. A tak jak idzie niż, to może i dla tej p. dyraktor nie będzie etatu :)( a tak po cichu to myślę, że niedługo odejdzie na emeryturę). Pozdrawiam serdecznie i optymistycznie :) Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 01.10.04, 19:28 No właśnie! Niech idzie na emeryturę. :))) To typowa osobniczka w "serialu nalotowym" serleny. Ohyda. Ale póki nie przeszkadza Ci to w pracy pod względem psychicznym, nie psuje relacji z dziecmi, póki to odbierasz racjonalnie , to chyba nie jest mibbing. Zły dyrektor może naprawdę b. wiele zepsuć. Odpowiedz Link
enchantress Re: mobbing 01.10.04, 22:01 Przez ostatnie dwa lata walczę z tym (załamaniem) jak z ogniem. Do tej pory raz czułam, że nie wytrzymam tej presji.Myślałam nawet o zmianie pracy, ale dlaczego mam z niej zrezygnować - dla dyrekcji??? Jestem osobą optymistycznie nastawioną do tego świata, więc staram się nie dać różnym osóbkom i ich gierkom. Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 01.10.04, 22:57 No to jesteś super dziewczyną. Masz rację, nie daj się, zwłaszcza byle komu. Pewnie ta pani ma bardzo niskie poczucie własnej wartości. To typowe, mój szef wie, że jest O i wie, że ja wiem. Ty też musiałaś coś swojej udowodnić. Trzymaj się.:) Odpowiedz Link
jczar Re: mobbing 02.10.04, 00:04 Walczyłam prawie 10 lat. Poddalam się. Po ostatniej wizycie na dywanie i rozmowie w stylu "magla" poddalam sie. Załuję tylko, ze na moim dorobku rok wcześniej "stara" zrobiła dyplomowanego.Zmienilam szkołę. Przywitano mnie z otwartymi rekoma, doceniono dorobek. Minęly bole żoładka i nerwica szkolna. Sekuje sie tylko lepszych i najlepszych - na tym polega mobbing. Teraz żaluję, że nie odeszlam wcześniej - szkoda zdrowia - straty są nie do odrobienia, urazy zostają. "pokój nauczycielski" na ogół tez nie lubi mobbingowanych - bo dzisiaj ty -jutro moge byc ja. Don Kichot był samotny! Czy warto uprawiac dokiszoterię? Bo mobbingują ci, ktorzy maja poparcie, czuja sie mocni. A mobbingowanym zostają w najlepszym razie guzy i siniaki. A w ogóle nie jest to zjawisko rzadkie w oświacie. Pora więc na rozwiązania systemowe! Od czego są zwiazki i stowarzyszenia nauczycielskie?! Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 02.10.04, 16:33 No właśnie. Jak w chwili kompletnego załamania, nie wiedząc jak wybrnąć, szłam ulicą ze łzami w oczach, że taki 0 mna pomiata, że..itd, i przechodząc koło związków nagle tam odruchowo wlazłam , nie na skargę, tylko po pomoc. Pomogło. Nie jest super, ale jest spokojniej. Przestałam byc przesladowana, zostałam tylko odsunię ta od pewnych obowiązków, co mi nie przeszkadza, mam luz, a najważniejsze, że spokojnie pracuję z dziećmi. Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 02.10.04, 16:35 Swpoją drogą podziwiam Cię ! Długo wytrzymałaś. Ja właściwie pękłam po roku. Odpowiedz Link
jczar Re: mobbing 02.10.04, 20:09 Wytrzymałam, ale z gorzka swiadomością, ze środowisko nauczycielskie jest hermetyczne. Zyczliwa dyr chętnie uswiadomi szefostwo nowej placówki, jaką "miernotę" zatrudnił. Jedynym wyjsciem było szukanie takiej dyr, ktora jest w opozycji do mojej, czyli po prostu nie lubią sie.Sama byłam swiadkiem takich dzialań. Wytrzymalam, bo dzieciaki mnie potrzebowaly - takie biedne zaniedbane srodowisko - a ja lubie swój zawód. No i byłam "specjalistką" od tych "trudnych klas". I nikt jakoś nie palił sie do walki o te dzieciaki. Dlatego w gruncie rzeczy czuję, ze przegrałam. Bo to ja opuścilam pole walki. Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 02.10.04, 22:10 > Dlatego w gruncie rzeczy czuję, ze przegrałam. Bo to ja opuścilam pole walki. *** Nie przegrałaś, skoro przez 10 lat wytrzymałaś dla dobra dzieci. Być może "1 dzień dłużej" spowodowałby w ogóle niemoc uczenia. Przecież taki długotrwały stres może spowodować długotrwałą chorobę. A teraz ciesz się z normalnej pracy i kichnij na wspomnienia. :))) Odpowiedz Link
jczar Re: mobbing 02.10.04, 22:44 W całej tej mojej historii jedno na pewno jest dobre. Zawzięłam się zeby pokazać starej na co mnie stac. W efekcie skończyłam dość elitarne studia podyplomowe, awansowalam. W swoim środowisku coś znaczę.Tyle, ze już nie uczę. Dzieciaków mi brak (!), ale pokoju nauczycielskiego - nie!! A awansowałam na tyle wysoko, ze to pani dyr musi sie ze mna liczyc. I to jest najlepsze lekarstwo dla mobbingowanych. Zrobic wszystko, zeby mobbingowców zdystansować! Ja, mam nadzieje, szcześliwie doczekam emerytury tu, gdzie jestem. A dyrka odeszla własnie w niesławie na emeryture. Historia zatoczyła koło. I jak tu nie wierzyc w powracającą falę!? Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 03.10.04, 12:13 No to wspaniale się ułożyło. Szkoda, że nie możesz jej już z Delegatury, czy wyżej dopalić. Zemsta jest rozkoszą Bogów. Ale cz potrafiłabyś??? :) Odpowiedz Link
jczar Re: mobbing 04.10.04, 19:00 Po co? Ale milo wiedzieć, ze moglabym. A serio, trzeba naprawdę rozwiazan systemowych. Nie mozna siedzieć cicho. Mówić nalezy o mobbingu i na forum związkowym, i w stowarzyszeniach nauczycielskich. Niesttety, nie jest to zjawisko marginalne w oswiacie. Ci, co awansuja , zapominają, ze do wladzy trzeba dorosnąć, zwlaszcza w relacjach miedzyludzkich. nie wystarczą wyłacznie ambicje. A cześto im bliżej emerytury, tym częściej cała energia "wladzy" koncentruje się na obronie stołka. Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 04.10.04, 23:14 A cześto im bliżej emerytury, tym częściej > cała energia "wladzy" koncentruje się na obronie stołka. *** To pewnie prawda, ale mój sekutnik jest młody, nic nie umie, więc czuje się zagrożony. A poza tym jest okrutnie zawistny. Zamiast wziać się do roboty i mnie w wiedzy prześcignąć ( nie jestem alfą i omegą), to woli się zabawiać i zwalać pracę na innych. :( Odpowiedz Link
ane.luko Re: mobbing 02.10.04, 23:33 Z przerażeniem czytam Wasze wypowiedzi. Właśnie chwalebnie rozpoczęłam 23. rok pracy i nigdy dotąd w żadnej szkole nie spotkałam się z przejawami mobbingu. W mojej obecnej stosunki na linii n-l - dyrekcja są komfortowe. Wszystkie trzy dyrektorki pochodzą z naszego grona, nie wiem czy to ma jakiś wpływ na atmosferę w szkole. Uważam, że raczej kultura osobista naszych koleżanek- dyrektorek. Właśnie tak je odbieramy, jako koleżanki, nie pierwsze po Bogu, zresztą w sytuacjach nieoficjalnych (tzn. nie przy uczniach) często zwracamy się do siebie po imieniu, w obie strony. Nigdy nie ma problemu ze zwolnieniem z RP z ważnych przyczyn losowych i na szczęście rady bywają niezbyt często - w zeszłym roku poza klasyfikacyjnymi i podsumowującymi po I semestrze i na koniec roku tylko po jednej szkoleniowej w semestrze. Nigdy nie ma problemu z zastępstwami koleżeńskimi. Grono jest zaprzyjaźnione (jest nas ok. 50). Raczej, chwilowy dyskomfort odczuwam, gdy pomyślę, że mojej dyr. bliżej jest do emerytury niż mnie, a vice nie myśli o zostaniu główną. Gdyby miał nam nastać jakiś straszny babiszon, jak opisywane przez Was, to uchowaj nas, panie Boże. Swoją drogą, czy ci ludzie nie widzą związku między atmosferą w pracy a jej jakością? Albo - co to za pedagog co przy uczniach strofuje n-la? Jak chce tych uczniów uczyć szacunku dla bliźniego? Ktoś powinien opracować testy na małostkowość i poddawać im wszelkich kandydatów na dyrektorów. Odpowiedz Link
jczar Re: mobbing 04.10.04, 19:04 Masz szczęście. U mnie też tak bywało. Ale zmiany dyr. zmieniły relacje w gronie. reforma tez swoje zrobiła, bo przetasowano grona dwóch szkól. Przyszli nowi, odeszli starzy - i atmosferę diabli wzięli. Nowa milotła wiele zmienia, jezeli grono nie jest skonsolidowane. Ale wystarczy mała wyrwa w murze ... Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 04.10.04, 21:35 Zyczę, aby Cię nigdy nie spotkało takie traktowanie. Ja też (przez 23 lata!) pracowałam w nieswidomości. Mało, źle myślałam o ludziach, którzy się skarżyli; byłam przekonana , że to konfabulacja. Ale myślę,że to też w dużej mierze odzwirciedlenie dzisiejszych czsów. Trzeba zniszczyć osobę, która może stać się konkurencją.:) Odpowiedz Link
rom50 Re: mobbing 04.10.04, 23:31 Z uwagą przeczytałem wszystko o czym napisano wyżej i mam mieszane uczucia. Bierze się to stąd, że przepracowałem 40 lat (od września jestem emerytem) pełniłem różne funkcje w oświacie: byłem i dyrektorem szkoły, i inspektorem oświaty aż do chwili likwidacji tego stanowiska, najwięcej jednak czasu poświęciłem dzieciom upośledzonym. Nigdy jednak nie spotkałem się z mobingiem. Jeżeli nawet ktoś wobec mnie próbował czegoś podobnego spotykał się z stanowczym odporem.Nie wolno się poddawać, należy stanowczo się sprzeciwić takim próbom i to najlepiej w obecności innych nauczycieli.Pozdrawiam. Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 05.10.04, 10:06 Też kiedyś nie wiedziałam, że coś takiego istnieje, a potem jak mi opowiadano, to nie wierzyłam. Póki sama tego nie przeżyłam. W takich sytuacjach nie jest proste "postawienie się", walka z ludźmi pokroju meduzy na stanoisku (wielkim :)) jest trudna i nie daje rezultatów. Należę do tzw. osób przebojowych, nie daję sobie w kaszę dmuchać, a w tej sytuacji byłam całkowicie bezbronna. W końcu udało się, szkoda tylko mojego zdrowia. Pisałam, że dawniej było inaczej. Mobbing jednak jest związany z teraźniejszością. Pozdrawiam Krajana. :) Odpowiedz Link
kaz_dra Re: mobbing 10.05.05, 18:56 Podrzucam do góry dla Bryniki. Nie jesteście osamotnieni, niestety.....takie czasy. Odpowiedz Link