aatomekzz
14.12.18, 21:24
Ku mojemu zaskoczeniu na koncie revolut pojawił mi się spory debet. Konta używam do zakupów w internecie i na bieżąco doładowuję na potrzeby konkretnej transkacji.
Zawsze traktowałem to konto jako konto do wysokości środków na koncie. I takim jest, nikt nie podpisywał ze mną aneksu na debet, choćby dotyczącego jego wysokości czy warunków spłaty.
Wielokrotnie coś dodawałem do kosza, mroziłem w ten sposób jakąś promocję do późniejszego zastanowienia, zapominałem. Nie wydawało się to groźne czy zobowiązujące, bo póki nie ma wystarczających środków na koncie, próba ściągnięcia należności kończyła się odmową.
Do czasu. Przy pierwszej próbie była odmowa, przy drugiej już ściągnęło mi jakieś pozostawione drobne na plusie, a kilkaset złotych zaliczyło jako debet na minusie.
W ten sposób stałem się teoretycznie posiadaczem telefonu, który owszem miałem w koszu, ale nie zamierzałem go kupować.
Revolut prosi o wpłatę osobistą, potem twierdzi, że będzie próbował ściągać sam z karty z której doładowywałem. Mam na to kilka dni, telefon może dojdzie, może nie z Chin za kilka tygodni. Revolut bez mojej wiedzy skredytowało mi zakup, a teraz prosi o spłatę kredytu.
Jedyną drogą jest tu spłata i nie ma co komplikować, czy jest to jednak forma błędu banku i mogę odwlec spłatę choć do momentu otrzymania telefonu? Na ile mam generalnie obowiązek spłacać debet na koncie, które nie ma takiej funkcji? Gdzie jest strefa, w której to bank prosi mnie grzecznie, żebym ewentualnie naprawił łaskawie ich błąd, a gdzie jest strefa, gdzie staje się to moim obowiązkiem.