lamia1981
08.05.08, 21:51
Witam serdecznie wszystkich Forumowiczów.
Mój póltoraroczny biszkopt ma na imię Frodo. Cztery dni temu
zauważyłam na jego karku duże opuchnięcie, wyraźnie sprawiało mu
ból.
Weterynarz kazał dać mu Zyrtec, myśląc , że jest to reakcja
uczuleniowa na ugryzienie jakiegoś owada. Ponieważ opuchlizna na
drugi dzień się powiększyła, dostał do smarowania maść
przeciwzapalną. Kolejny dzień- mimo smarowania maścią guz ten urósł
do gigantycznych rozmiarów, wybitnie utrudniając psu poruszanie się
i sprawiając ogromny ból. Skorzystaliśmy z rady innego weterynarza-
kazał smarować guza maścią ichtiolową. Kolejny dzień, czyli dzisiaj-
pies nawet nie chciał wyjść na poranny spacer, leżał cały czas. Po
zaleconych przez weta cieplych okladach z rumianku , ropień trochę
zmiękl i gdy pies się poruszał, słychać było wyraźne chlupotanie.
Weterynarz zapowiedzial na jutro zabieg przecinania ropnia.Na
szczeście po kolejnej serii ciepłych okładów, kiedy zaczął się
drapać , ropień pękł i jego treść zaczęła wydostawać się na zewnątrz
( w ogromnych zresztą ilościach). W dalszym ciągu stosuję cieple
okłady- pomaga to w usuwaniu wydzieliny. Pies ( na codzień
niszczycielski wulkan energii i nieokiełznany amator spacerów) jest
nadal slaby i wystraszony- mam nadzieję, że teraz juz będzie tylko
lepiej.
Czy ktoś miał podobne doświadczenia i móglby mi o nich
opowiedzieć? Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady, jak dalej
postępować i jak uniknąć w przyszłości podobnej "przygody".
Dodam ,że ropień powstał kilka dni po tym, jak Frodo otrzymal serię
zastrzyków w kark przy zatruciu pokarmowym. Utworzyl się dokładnie w
tym miejscu, w które otrzymywał zastrzyki.
Oto link do fotki zrobiona przed pęknięciem ropnia- był naprawde
ogromny.
www.fotosik.pl/pok...4ba4667e81.html