anitax 04.12.05, 17:34 Jutro wracam do pracy. Az mi sie nie chce wierzyc, ze te ponad 5 miesiecy w domu dobiegly konca. Na szczescie w grudniu z Lisa zostanie tatus. Ide juz, bo az mam lzy w oczach jak pomysle o jutrze ... Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
nesla Re: wracam do pracy 04.12.05, 20:05 Wspolczuje ci, na szczescie najgorsze poczatki z Lisa bedzie tatus, dobrze to wymyslilas, latwiej ci bedzie zniesc rozlake, a potem sie przyzwyczaisz do nowej rutyny i latwiej bedzie ci oddac Lise do zlobka (o ile pamietam). Trzymam kciuki! Wczesniej czy pozniej warto wrocic do pracy :-) Nastaw sie pozytywnie. Odpowiedz Link
kruszynka28 Re: wracam do pracy 04.12.05, 20:32 Anitax! Bedzie dobrze! Ja wrocilam w czwartek =) 3 dni w tygodniu. To rozwiazanie mi super odpowiada. Bastianowi bardzo sie podoba w zlobku, jest usmiechniety, spi i je dobrze a ja w pracy cwicze mozg i laduje matczyne baterie. Najgorsze dla mnie jest... ranne wstawanie ;-) Trzymam kciuki! Odpowiedz Link
nesla No i jak poszlo?! 06.12.05, 15:54 NO I JAK PIERWSZY DZIEN ??? czemu nic nie piszesz? umieram z ciekawosci!! mam nadzieje, ze poszlo lepiej niz sie spodziewalas i teraz tylko z gorki :-) Odpowiedz Link
anitax Re: No i jak poszlo?! 06.12.05, 20:35 Pierwszy dzien nawet jakos szybko minal, gorzej bylo dzisiaj. Strasznie za Lisa tesknilam. Nie wyobrazam sobie jak to bedzie, jak od stycznia pojdzie do zlobka. Calkowicie stracilam motywacje do pracy. Nawet sie zastanawiam czy nie poprosic zebym mogla pracowac 3 dni w tygodniu zamiast 4. Jak odchodzilam na macierzynski to sie nie zgodzili, ale moze w miedzyczasie zmienili zdanie ... Odpowiedz Link
nesla Re: No i jak poszlo?! 06.12.05, 21:12 jak ja cie rozumiem :( ja z tego samego powodu sie pozegnalam z firma, rob co ci serce dyktuje Odpowiedz Link
martaj7 Re: No i jak poszlo?! 07.12.05, 08:10 Domyslam sie, ze jest ci bardzo ciezko. Lisa jest przeciez malutka. Nigdy nie bedzie zupelnie bezstresowo, na to nie licz. Ale bedzie latwiej. Z kazdym tygodniem, lzej. Moja Agata ma 3 latka, a ja wciaz czasami mysle o sobie jako wyrodnej matce. Daj sobie troche czasu, nie podejmuj pochopnie zadnej decyzji. Moze za kilka tygodni bedziesz potrafila jasniej okreslic, czy praca choc troche dostarcza ci przyjemnosci (nie mowie tu o praktycznych aspektach) czy tez nie jest warta zeby zostawic dzidzie w zlobku. Teraz twoje emocje sa naturalne, w tym wzgledzie nie jestes sama, pozdrawiam cieplo:) Odpowiedz Link
agatamaria1 Re: No i jak poszlo?! 07.12.05, 09:05 To prawda ze poczatek jest trudny ale z czasem jest lepiej. I tez uwazam ze powinnas dac sobie troche czasu na podjecie decyzji. Rozumie Twoje emocje (tez tak mialam) ale po prostu zrob szczery rachunek za i przeciw i zdecyduj jaki jest balans. Zlobki na prawde nie sa zle i zapewniam Cie ze dzieci nie sa tam zaniedbywane. Hej - moze masz w pracy kolazanki - tez mamy? - nic tak nie pomaga jak rozmowa z innymi mamami,papami ktorzy sa w podobnej sytuacji. Uszy do gory. Pozdrowienia od mamy pracujacej. A. Odpowiedz Link
nesla anitax 07.12.05, 10:43 anita, a wybralas juz urlop wychowawczy? domyslam sie ze wiesz ze ci przysluguje i pracodawca nie ma prawa odmowic jego wybrania w formie 50% praca 50% bezplatny urlop wychowawczy przez pol roku, to daloby ci czas i stworzylo okres przejsciowy, latwiej byloby sie przyzwyczaic, w koncu 2 lub 2,5 dnia pracy w tygodniu to nie caly tydzien. Nie wiem tez jak wyglada twoja wiedza nt praw pracownikow do skrocenia czasu pracy, ja to przerabialam, wiec w razie czego napisz na maila to ci opowiem. pozdrawiam! nesla Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 07.12.05, 09:09 Boze jak ja czesto myslalam, ze dam sobie spokoj i rzuce to wszystko w cholere... No ale zawsze po takim kryzysie zbieralam rano stare kosci i znowu do roboty. Zawsze przy tym myslalam, ze najlatwiej to zrezygnowac, a juz duzo trudniej zaczynac i budowac wszystko od nowa. Nie mowie, ze nigdy to sie nie stanie, jak juz pisalam gdzies wczesniej 3 lata nie bylismy na prawdziwych wakacjach, dzieci male czesto choruja i jest b. ciezko. Ja jednak wiem, ze chce pracowac, daje mi ona poczucie "uzytecznosci" i nie jestem takim typem co by sie na kawe umawial z sasiadkami. Wole cos zrobic niz siedziec. No wiec poki dam rade to nie zrezygnuje, a jak sie dalej wszystko potoczy to czas pokaze. Mysle, ze powinno byc lepiej, czym dzieci starsze tym jednak bardziej odporne (ze starszym juz jednak duzo,duzo lepiej niz 1-2 lata temu). Ja osobiscie bym Ci jednak radzila nie poddawac sie. Zobaczysz jak bedzie u Ciebie, moze byc duzo lepiej niz myslisz. Moze Lisa odpornym dzieciaczkiem bedzie i bedziesz miec malo z nia "klopotu". Nie podejmuj pochopnych decyzji, sprobuj, powalcz, a jak sie nie bedzie dalo to trudno, w koncu wiadomo, ze dzieciaczek najwazniejszy. Powodzenia Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 07.12.05, 10:16 Kasia, ty znowu nie pisz, ze kobieta pozostajaca w domu z dzieckiem i rezygnujaca z pracy zawodowej (przynajmniej na jakis czas) jest bezuzyteczna!!! albo ma sie tak czuc... Jak serce dyktuje : chce byc z dzieckiem w ciagu tych pierwszych lat to nie musi to jeszcze wcale oznaczac, ze sie jest bezuzytecznym spolecznie, wrecz przeciwnie, to wlasnie wychowanie dziecka moze przynosic najwieksza satysfakcje i spelnienie. Fakt, ze moze byc trudniej wrocic do zawodu, ale nie wyobrazam sobie NIC TRUDNIEJSZEGO dla matki niz powrot do pracy zostawiajac na 4-5 dni w tygodniu 5-miesieczne dziecko! Sama przez to przechodzilam i wiem co mowie, ale wiem ze kobiety sa rozne i niektore az rwa sie do powrotu do pracy niedlugo po porodzie, inne traca motywacje na jakis czas. Na wszystko jest odpowiedni czas i jesli ma sie wybor (bo zdaje sobie sprawe ze czasem tego wyboru sie nie ma) to nie warto moim zdaniem poswiecac dobra dziecka i swojego i wracac do pracy jak najszybciej sie da i za wszelka cene. Do pracy mozna wrocic bedac gotowym i z motywacja za rok, a ten rok z zycia dziecka juz nie wroci. W jednym masz racje Kasia, ze nie nalezy podejmowac pohopnych decyzji, przemyslec, sprobowac i wtedy decydowac. I jeszcze chcialam dodac, bo ty chyba zdajesz sie tego nie wiedziec, mama bedaca w domu z dzieckiem nie SIEDZI i sie nudzi tudziez pije kawy z sasiadkami.. jak tak wyobrazasz sobie wychowywanie dziecka to juz nie wiem co napisac... Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 07.12.05, 10:29 Nesla, widze ze sie wogole nierozumiemy, albo twoja reakcja jest w mysl zasady: uderz w stol, a nozyce sie odezwa? Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 07.12.05, 10:40 to wyjasnij mi czego konkretnie nie zrozumialam? Odpowiedz Link
martaj7 Re: wracam do pracy 07.12.05, 12:27 Chyba tego, Nesla, ze Kasia pisala o swoim przypadku i swoim wyborze. Odpowiedz Link
anitax Re: wracam do pracy 07.12.05, 19:57 Dziewczyny, dzieki za rady. Rzeczywiscie chyba najlepiej bedzie odczekac az Lisa pojdzie do zlobka i dopiero od tego uzaleznic dalsza prace. W pracy na razie kompletna reorganizacja, nowy szef, rozszerzone obowiazki, tak wiec nawet trudno ocenic jak bedzie dalej. Tak sobie myslalam, ze najlepiej jakby mnie zwolnili, bo wtedy mialabym zasilek przez min. pol roku, i siedzialabym z Lisa w domu ;-) Mimo reorganizacji nikt na taki pomysl jednak nie wpadl. Dzis mielismy intakegesprek w zlobku. Troche sie obawiam jak Lisa to wszystko zniesie. 19 grudnia maz pojdzie z nia na 2 godziny. Myslalam o opiekunce, ale maz nie chce sie zgodzic zeby ktos u nas mieszkal. Poza tym odwiedzili nas znajomi z "Samen bevallen". Mieli au-pair z Groningen, ktora po 2 dniach stwierdzila, ze teskni za rodzina, spakowala walizke i na pozegnanie im rzucila 'sorry'... Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 07.12.05, 20:41 anitax, nie wiem jak to rozegralas ze swoim pracodawca, ale masz maila ode mnie w skrzynce Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 07.12.05, 21:08 nesla napisała: > Kasia, ty znowu nie pisz, ze kobieta pozostajaca w domu z dzieckiem i > rezygnujaca z pracy zawodowej (przynajmniej na jakis czas) jest bezuzyteczna!!! > > albo ma sie tak czuc... Jak serce dyktuje : chce byc z dzieckiem w ciagu tych > pierwszych lat to nie musi to jeszcze wcale oznaczac, ze sie jest bezuzytecznym. Gdzie ja napisalam, ze kobieta pozostajaca w domu jest bezuzyteczna??? Ja napisalam, ze praca daje mi uczucie "uzytecznosci", a nie ze pozostajaca kobieta w domu jest bezuzyteczna. To jest diametralna roznica, to sa zupelnie dwie rozne rzeczy i nie powinnas tzw. czytac miedzy wierszami bo dochodzisz do jakis falszywych wnioskow. Ja wlasnie jestem taka osoba, co chodzi do pracy choc niby "nie musi". Z finansowego punktu widzenia wlasciwie dokladam do tego interesu, ale dla mojego zdrowia psychicznego, mozliwosci oderwania sie, i poczucia uzywania choc troche mojego mozgu po prostu musze chodzic do pracy. Nie wiem, czy sutacja bylyby taka sama gdybym miala bardziej "chodliwy zawod" i wieksze gwarancje, ze po paru latach bede spokojnie mogla wrocic do pracy. Juz gdzies to pisalam, ze ja nie mam takiej luksusowej sytuacji i wole nie probowac jak by to bylo znowu przebiajac sie od zera na rynku pracy. Pisalam tez ze dla mnie jak dla kazdej matki potrzeby dziecka sa najwazniejsze i jak zajdzie taka potrzeba to i ja zrezygnuje z pracy, aby moc im poswiecic wiecej czasu. Nie uwazam jedanak ze ilosc znaczy jakosc i poki co nie zostalam zmuszona do takiego wyboru, ale nigdy nic nie wiadomo i jak sie zycie potoczy. > > I jeszcze chcialam dodac, bo ty chyba zdajesz sie tego nie wiedziec, mama > bedaca w domu z dzieckiem nie SIEDZI i sie nudzi tudziez pije kawy z > sasiadkami.. jak tak wyobrazasz sobie wychowywanie dziecka to juz nie wiem co > napisac... Piszesz to do osoby ktora ma 2 brzdace w domu i to jednego 3-letniego chlopaczka, mamy innych chyba wiedza o czym mysle:) Piszac o tej kawie, mialam na mysli raczej to , ze nie prowadze aktywnego zycia towarzyskiego, jako takie zastepuje mi je kontakty w pracy. Nie jestem specjalnie towarzyska i nie mam ochoty na nawiazywanie zazylych kontaktow z moimi sasiadkami (chociaz w ciagu dnia i tak wszystkie w pracy), odwiedzanie sie, umawianie na kawe itp. No a poza tym to ja faktycznie nie jestem tak jak ty SUPER MATKA. Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 07.12.05, 21:12 dobrze, przyjmuje do wiadomosci, moze wyczytalam miedzy wierszami w takim razie, fajnie jest byc SUPER MATKA :-) Odpowiedz Link
martaj7 Re: wracam do pracy 08.12.05, 11:16 Kasia, juz ci Zuzka na Mieszkam w Holandii proponowala Forum Matek Wyrodnych. Zajrzyj tam sobie:)Ja tez sobie podczytuje:) Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 08.12.05, 12:43 Chyba przeoczylam ten watek:) Ale fakt jest ze ja to tu chyba nie pasuje bo: nie odsmoczylam o czasie, nie karmilam piersia wystarczajaco dlugo, nie chodzily w sztywnych butach, nie wymuszam na rodzinnym skierowan do specjalistow roznego rodzaju raczej slucham sie jego rad jak i rad pediatry zeby poczekac to samo przejdzie i o zgrozo jestem jeszcze z nich zadowolona, nie laduje jakis lekarstw, syropkow, nie czytam ksiaze o wychowaniu dzieci no i jeszcze przykladow moglabym mnozyc….:) Czasami to mam pietra jak tu zagladam: az strach sie bac co tu znowu super matki wymysla:) Szkoda tylko, ze moj M nie czyta po Polsku bo jakby tak troche poczytal to by od razu zmienil zdanie o mnie. On uwaza, ze ja jestem przewrazliwiona matka, za bardzo sie wszytkim przejmuje I jak sie nie naprostuje”psychicznie”to nie ma mowy o trzcim:( No a pozatym to kocham moje dzieciaczki nad zycie I lubie to forum. Odpowiedz Link
agatamaria1 Re: wracam do pracy 08.12.05, 13:17 Moge tez do tych "wyrodnych" dolaczyc? Z ponizszego opisu pasuje w 100%, albo i gorzej bo jeszcze czasami wykrawam czas dla samej siebie tylko i wylacznie. Pozdrawiam, A. Odpowiedz Link
beba3 Re: wracam do pracy 08.12.05, 16:56 kasia157 napisała: ..I lubie to forum Po tym poscie zaczynam miec watpliwosci czy tak jest skoro: > Czasami to mam pietra jak tu zagladam: az strach sie bac co tu znowu super > matki wymysla:) Mimo :) to mi sie przykro zrobilo. Nie wiem czy do mnie to byo skierowne ale juz ktos mnie szyderczo tak nazwal i moze sie przeczulona robie. Jak by ktos nie wiedzial, to powtorze: ja o miano super mamay nie preteduje. Gdyby tak bylo nie mialabym chyba problemow ze swoimi dziecmi albo bym o nich nie pisala. I teraz to ja bede miec pietra czy mam cos napisc czy nie.... Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 08.12.05, 18:22 Moj post byl w zartobliwym tonie. Nie mialam zamiaru nikogo, a zwlkaszcza Ciebie urazic. Jezeli kogos to dotknelo to przepraszam. Chodzilo mi o to, jak mozna miec rozne podejscia do pewnych rzeczy i wcale nie twierdze, ze moje jest lepsze pewnie nawet gorsze, a problemy z dziecmi to chyba ma kazdy, a zwlaszcza niestety ja. Odpowiedz Link
beba3 Re: wracam do pracy 08.12.05, 21:30 Co do gorszego i lepszego podejscia to jam mam cala mase watpliwosci co do swojego postepowania. Wlasciwie obojetnie co bym nie zrobila zawsze znajde jakies 'ale...'. Mam nadzieje, ze to jest czytelne, ze ja tylko pisze swoje zdanie a nie cos komus nakazuje, krytykuje i oceniam. Jezeli zaczne kogos na powaznie nazywac zla mama czy to sugerowac, to prosze mnie uciszyc bo bedzie to oznaczalo, ze totalnie odjechalam!;-D Chociaz pozartowac mozna... Moze zbyt krytycznie podeszlam do Twojego postu Kasiu. Wiecej ;-D powinnam tam odczytac a nie tak na powaznie odbierac. Teraz juz spokojniej podchodze do Twoich slow. Doceniam tez, ze potrafisz przeprosic kiedy nawet niechcacy doszlo do jakiegos nieporozumienia. Ja tez przepraszam, nie chcialm Ciebie oczywiscie rowniez dotknac. Staram sie nie byc fanatyczna. Jezeli promuje karmienie piersia to nie oznacza, ze bede pietnowala mamy karmiace butelka. Jezeli na butelke przeszly z braku wiedzy na temat karmienia piersia to staram sie z nimi podzielic swoim entuzjazmem i doswiadczeniem ale tez napisac jakie klopoty moga je spotkac. Jezeli komus nie wychodzi karmienie mimo szczerych checi albo to byla kogos swiadoma decyzja to pozostaje mi tylko wspierac i uszanowac wybor. Itd na tematy ktore poruszylas.... I szczerze mowiac jakos nie widze niczego za co mogalabm skrytykowac Twoje postepowanie w podejsciu do dzieci i zycia, najogolniej mowiac. Doceniam, ze laczysz prace z wychowaniem dzieci i naprawde dostrzegam, ze bywa Ci ciezko. Zawsze traktuje Twoje slowa na powaznie i biore je pod uwage. :-) Odpowiedz Link
mamamai4 Re: wracam do pracy 08.12.05, 13:24 Oj dziewczyny, przeciez lepiej jak pisza na forum rozne osoby, ktore maja rozne zdanie i spojrzenie na swiat. Czasami warto poczytac ze ktos uwaza zupelnie inaczej niz Ty i zamiast sie boczyc i obrazac to moze sobie cos przemyslec, albo poprostu usmiechnac sie pod nosem i robic swoje. Nie mozemy byc takie same, pomimo tego ze wszystkie jestesmy Matki Polki (a ja juz w szczegolnosci, bo moja corka ma na imie Polka :) ). Odpowiedz Link
martaj7 Re: wracam do pracy 08.12.05, 13:48 Mamo Polki i Mai, nikt tu nie ma zamiaru boczyc sie ani obrazac:) Odpowiedz Link
kasia157 Re: wracam do pracy 08.12.05, 14:02 Czy to o boczeniu sie bylo do mnie? No bo ja sie wlasnie wogole nie bocze, ani nie obrazam. Dlatego tez wszedzie umiescilam duze:) Odpowiedz Link
mamamai4 Re: wracam do pracy 08.12.05, 19:35 To o boczeniu sie i obrazaniu to tak ogolenie do wszystkich. W ogole wszystko tak ogolnie a nie personalnie, dlatego napisalam dziewczyny, a nie Kasiu....:). Po prostu uwazam ze wlasnie ciekawie jest gdy mamy rozne zdanie. Nudne byloby to forum gdybysmy sie tylko ze soba zgadzaly. Po coz mialabym tu zagladac? zeby przeczytac to co sama mysle? Wole zapoznac sie z innym podejsciem do wielu problemow. Ja np. jestem w tej chwili typowa "kura domowa" co mi w najmniejszym stopniu nie przeszkadza, ale doskonale rozumiem osoby chcace pracowac (Mam serdeczna przyjaciolke ktora ma trojke urwisow i kazdy po 5 miesiacu ladowal w zlobku tzn. ten trzeci dopiero tam sie znajdzie.Ona woli tak, ja tak i wcale nam to nie przeszkadza sie przyjaznic.) Super ze sie nie boczycie, hi hi choc podocinalyscie sobie z lekka. Odpowiedz Link
jolavo Re: wracam do pracy 11.12.05, 15:11 Dziewczyny, dyskusje i pytania czy isc czy nie isc do pracy po porodzie, czy jako matka dobrze robie...czy jako pracownik mam potem szanse na prace tez mnie meczyly gdy urodzilam corke (prawie dwa lata temu). Moj pracodawca nawet nie bardzo sie sklanial ku pomyslowi pracy 4 dni tyg (zamiast 5),a nawet sugerowal poczatkowo wykorzystanie urlopu, a potem sie zobaczy...cha, cha cha. Tymczasem ze wzgledu na prace meza musielismy sie przeprowadzic na drugi kraniec Holandii i juz nie myslalam o dojazdach 4 godz dziennie 4 dni tyg. Zwolnilam sie i zostalam w domu. Byl to prawdziwy odwyk, bo pracujac 5 dni tyg i czesto wieczorem nie wiedzialam co zrobic ze swoimi ambicjami. Jednak gdy sie zajmujesz dzieckiem, ktore wraz z uplywem czasu coraz wiecej wymaga i coraz wiecej sie uczy to teraz musze niezle organizowac ten czas, by miec go ociupinke dla siebie. Ponadto bedac w domu mozna chodzic na kursy podnoszace kwalifikacje zawodowe, odnalezc sie w nowym hobby, w koncu uprawiac sport i czytac mase ksiazek, oraz uczyc sie jezyka. Dlatego te dwa lata sa dla mnie nie tylko czasem inwestycji w dziecko ale i w siebie. Gdybysmy sie nie przeprowadzili, pewnie pracowalabym te 4 dni w tyg, dopoki by moje dziecko nie zaczelo nieprzerwanie chorowac ( bo tak bylo przez 5 mcy). A wtedy to juz zalezy od tego czy ma sie babcie w poblizu, czy jest jakas znajoma mama, ktora dziecko moze odebrac z przedszkola, czy pracodawca nie kreci nosem gdy znow sie zwalniamy na wizyte u lekarza, szczepionke i inne. Podziwiam te mamy, ktore potrafia tak zorganizowac sobie tydzien, zeby nikt nie czul sie poszkodowany. Podziwiam tez mamy, ktore nie poddaja sie rytmowi prac domowych i w czasie opieki nad dzieckiem rozwijaja sie i zyskuja cos dla siebie. A najbardziej podziwiam te, ktore potem po paru latach wracaja do pracy - po wyslaniu setki listow (miedzy zmiana pieluch a gotowaniem kaszki) , po interview, kursach i przekonywaniu przyszlego pracodawcy, ze naprawde nie wyszlo sie z formy. Ja mam naprawde stracha przed tym, co to bedzie po drugim porodzie - bo nie chce od razu isc do pracy - chce dac troche ciepelka drugiemu maluszkowi tak jak pierwszemu (w ramach rownego traktowania dzieci) i dopiero potem rzucic sie w wir poszukiwan. Jestem w tej szczesliwej sytuacji, ze nie musze isc do pracy. Ciekawa jestem czy sa wsrod nas takie mamy, ktore ten powrot do pracy po latach maja za soba????? Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 21.12.05, 08:39 jolavo, madre slowa :-) dziewczyny, teraz moja kolej, wracam do pracy od stycznia po 15 miesiacach "macierzynskiego", trzymajcie za mnie tez kciuki zebym dala rade pogodzic prace z byciem mama (i nie tylko mama przeciez), na szczescie udalo mi sie znalezc dobra prace na niepelny etat (3 dni w tygodniu), rezygnuje ze zlobka na rzecz gostouder, mam nadzieje ze sie sprawdzi :-) Odpowiedz Link
agatamaria1 Re: wracam do pracy 21.12.05, 08:54 Trzymam kciuki! Bedzie dobrze! Pewnie mam szczescie ale moj chlopak nie choruje az tak czesto (ostanio sporadycznie - pewnie wszystkie nasze zimowe eskapady z zeszlego roku teraz przynosza efekt) no i uwielbia przedszkole (Ufam ze Twoja gostouder sie sprawdzi - znam wiele mam, ktore sa bardzo zadowolone!)Mam nadzieje ze bedziesz miala wiele frajdy w pracy i to bedzie Cie pozytywnie ladowalo jako mame. Powodzenia! Odpowiedz Link
anitax Re: wracam do pracy 21.12.05, 13:02 Nesla, ciesze sie bardzo, ze udalo Ci sie znalezc dobra prace w niepelnym wymiarze godzin. Bedziemy sie wspierac, bedzie dobrze! Sprawdz maila gazetowego. Odpowiedz Link
nesla Re: wracam do pracy 21.12.05, 13:53 anitax, przeczytalam maila :-) i odpisalam, dzieki :-) Odpowiedz Link
beba3 Nesla: -wracam do pracy! 03.01.06, 22:21 Nesla! A co tak skitrasilas taka wazna wiadomosc! Trzeba sie pochwalic, nowy watek zalozyc! :-) Serdeczne gratulacje! Skoro szukalas to i przemyslalas cala sprawe dokladnie. Mysle, ze dasz sobie spokojnie rade. Milena zreszta nie choruje i bardzo lubi przebywac z dziecmi i paniami. Swietne rozwiazanie. Czy juz zaczelas? Napisz co i jak. Trudne te poczatki sa? Trzymam kciuki! :-D Odpowiedz Link
nesla Re: Nesla: -wracam do pracy! 03.01.06, 22:25 skitrasilam?? ;-D przeciez to dobry watek! ;-))) zaczynam od poniedzialku, coraz bardziej sie boje jak dam rade, bo szykuje sie dojedzanko ok 30 km w 1 strone, napisze wiecej jak juz troche popracuje Odpowiedz Link
go.ga Re: Nesla: -wracam do pracy! 04.01.06, 12:30 Powodzenia, na pewno bedzie dobrze! Odpowiedz Link
nesla Re: Nesla: -wracam do pracy! 05.01.06, 15:53 udalo mi sie przeniesc rozpoczecie pracy na luty wiec od 1 lutego zaczynam, reszta bez zmian :-) no ciesze sie, bedzie czas zeby Milena troche probnie pobyla u niani, dzisiaj byla na godzinke i od przyszlego tygodnia bedzie chodzic na 2 x 4 godzinki to sie przyzwyczai, ale dzisiaj poszlo ok z czego sie bardzo ciesze :-) Odpowiedz Link
anitax Re: Nesla: -wracam do pracy! 05.01.06, 20:57 Nesla, swietnie to sobie zaplanowalas. A juz Cie mialam pytac jak Ci minal pierwszy tydzien w pracy. Lisa zaliczyla pierwsze 3 dni w zlobku. W poniedzialek nie mogla sie przyzwyczaic, poplakiwala, miala trudnosci z zasnieciem. Wieczorem sie na nas obrazila, zadnych usmiechow, calkiem nas zignorowala. Wtorek byl lepszy, a w srode wieczorem znow byla rozesmiana buzia. Podobno ladnie sie bawila i prawie nie plakala. Pierwszy minus zlobka to odparzona pupa. Do tej pory nigdy nie mielismy z tym problemow. Dla mnie te 3 dni byly bardzo trudne, szczegolnie, ze w pracy mialam mlyn i wracalam bardzo pozno do domu. Mam nadzieje, ze bedzie coraz lepiej ... Dzis bylam z nia w domu, byla super, wesolutka. Jutro dzien z tata ... Odpowiedz Link
nesla Re: Nesla: -wracam do pracy! 05.01.06, 23:18 wlasnie mialam pytac co tam u was bo dlugo cie nie bylo! mam nadzieje, ze bedzie coraz lepiej, a jak nie to w razie czego zawsze pozostaje ci tez opcja gastouder (w razie gdyby mala chorowala w zlobku) u nas tez po raz pierwszy (!) odparzyla sie pupcia, jak mi zal Mileny, to nie musi byc wiec wina zlobka, kupilam krem Weledy na odparzenia, moze pomoze? pozdrawiam! Odpowiedz Link
nesla Anita 06.01.06, 12:21 Polecam ten krem Weledy na odparzenia, po jednej nocy juz zadzialal, prawie odparzenie zniknelo, do kupienia w Etosie w zoltym opakowaniu (tubka w pudelku) za ok 7 Eurosow. Odpowiedz Link
jolavo Re: Anita 06.01.06, 12:43 Dziewczyny, moja corka chodzila do przedszkola miedzy 9 a 15 miesiacem (teraz niedlugo idzie na sale zabaw). Odparzona pupa zdarzala sie bardzo czesto. Myslalam, ze to od jedzenia, albo ze daja stare sloiczki itd. Ale gdy sie zgadalam z jedna ze stazystek, to sie okazalo, ze do godz 16.00 pracuja dwie panie na grupe, a potem tylko jedna. Wiec przed ta godzina budza wszystkie dzieci, ubieraja, daja pic, a potem tylko juz wypelniaja ksiazeczki, opowiadaja rodzicom co sie dzialo itd. Czyli po 16.oo juz nie bylo zmiany pieluch!!! OD razu z tym poszlam do dyrekcji, bo taka wytyczna to moze byc w starszej grupie, a nie dla maluchow, ktore nawet nie potrafia zawolac, ze zrobily kupe. Od tej pory moje dziecko bylo wyjatkowo przewijane po 16.00, ale odparzenia sie jeszcze zdarzyly pare razy. Radze od razu zwrocic uwage, bo nieraz trwa to pare dni, zanim sie zagoi, nie mowiac o mozliwych infekcjach bakteryjnych u dziewczynek. (choc mam nadzieje, ze w waszym przypadku nie jest tak zle) Trzymam kciuki za pracujace mamy!!!!!!!! Odpowiedz Link
nesla Re: Anita 06.01.06, 12:53 Ja niani juz zostawilam caly grafik kiedy papu, kiedy spanie, kiedy przewijanie :-) to jest plus gastouder ze sie mozna dogadac indywidualnie, nie ma zadnych bezwarunkowych wytycznych, z reszta w zlobku tez nie bylo w najmlodszej grupie wszystko bylo do dogadania oprocz godzin przyprowadzania i odbioru dzieci no i nie dalo sie zamieniac dni Odpowiedz Link
anitax Re: Anita 06.01.06, 21:33 U nas tez po 16:30 jest jedna pani, ale nie sadze zeby to odparzenie powstalo miedzy 16:30 a 18:00. Moze nie ma powodu do zmartwien, ale na wszelki wypadek porozmawiam w poniedzialek z paniami i dodatkowo napisze o tym w zeszycie. Niech lepiej o Lise dbaja. Krem Weledy mam, taka biala tubka "calendula babybalsem bij luieruitslag en huidirritatie'. To ten sam? Odpowiedz Link
beba3 Re: Anita 07.01.06, 16:03 W polskim zlobku, zostawalam z dziecmi sama juz po 14 kiedy dzieciaczki budzily sie z popoludniowego snu. Pomagala mi co prawda pani salowa przy ubieraniu, nocnikowaniu i ostatnim posilku dzieci w zlobku ale opiekunka byla jedna. Zmiana pieluszki byla po spaniu i nocnikowaniu. Nastepnie byl podwieczorek a po nim rowniez wysadzanie na nocniczek i przewijanie maluszkow. Na tyle znalam dzieci aby wiedziec czego sie moge spodziewac. Ktore robi kupke po spaniu, ktore po jedzeniu, no i sprawdzalam pieluszki na biezaco. Nie chce mi sie wierzyc, ze panie nie zagladaja do pieluch po jakiejs okreslonej godzinie. To jakis absurd! Co prawda nie musialm wypelniac ksiazeczek i moglam skupic sie na pielegancji i zabawie z maluchami.... Anita! Pierwsze dni bywaja trudne. U nas przeszlo to w tygodnie ale Lisa jest na tyle mala aby szybko zaakceptowac nowy rozklad dnia i osoby sie nia zajmujace. Trzymam kciuki aby wszystko poszlo gladko. Dal Ciebie tez to musi byc trudne. Nie daj sie zjesc! Odpoczywaj gdy tylko znajdziesz chwilke! Nesla! Ciesze sie, ze Milenka miala dobry start u opiekunki. Oby tak dalej! :-) Odpowiedz Link
anitax Oby tak dalej 12.01.06, 18:22 Okazuje sie, ze mam dziecko, ktore latwo sie przystosowuje do nowego otoczenia. Pierwsze dwa dni w zlobku byly trudne - Lisa domagala sie uwagi, nie mogla zasnac, poplakiwala. Ale juz trzeciego dnia zaczela gaworzyc, usmiechac sie, bawila sie zabawkami. Podobno w drugim tygodniu zachowywala sie jakby w zlobku byla od dawna. We wtorek juz nawet nie dzwonilismy, a wieczorem odebralismy rozesmiane dziecko. Panie stwierdzily, ze Lisa jest bardzo otwarta i pogodna i sie juz przystosowala do nowych warunkow. Ze mna tez ok. Myslalam, ze psychicznie duzo gorzej to wszystko zniose. W pracy mialam prawdziwy mlyn, pracowalam na pelnych obrotach i moze dzieki temu nie siedzialam i rozmyslalam co sie dzieje w zlobku. W pierwszym tygodniu trudno mi sie bylo skupic, ale teraz juz pracuje jak kiedys. Mam nadzieje, ze tak bedzie dalej. Martwie sie jedynie, ze panie zignoruja pierwsze objawy chorobska. Lisa jest przeziebiona, pociaga nosem, kicha, czasem nawet pokasluje. Panie w zlobku twierdza, ze nic jej nie jest i sie dziwia jak mowie o przeziebieniu. Coraz bardziej sie utwierdzam w przekonaniu, ze w Holandii katar i kaszel to stan normalny, na ktory sie nie zwraca uwagi. Poza tym nie podobalo mi sie jak rano pani wziela Lise na kolana i popijala goraca kawe. Zwrocilam jej delikatnie uwage, ale zbagatelizowala mowiac, ze one sa do tego przyzywczajone. Mam ochote zwrocic uwage kierowniczce placowki. Maz twierdzi, ze przesadzam. Co Wy na to? Lisa sie strasznie wierci, czasem nagle obraca sie o 180 stopni. Nawet doswiadczonym moze sie zdarzyc chwila nieuwagi, a poparzenie skory w tym wieku moze miec powazne nastepstwa. Co byscie zrobily na moim miejscu? Odpowiedz Link
nesla Re: Oby tak dalej 12.01.06, 19:28 Anita, jesli cie to niepokoi, to powinnas zwrocic uwage kierowniczce, nie trzeba przeciez robic afery, a zwyczajnie powiedziec, mysle ze oni tez sa przyzwyczajeni do roznych rodzicow i tych nadgorliwych i tych ktorzy sie niczym nie przejmuja, wiec na pewno sie nie "obraza" a ty sie poczujesz lepiej, oby tylko to odnioslo skutek i panie przestaly popijac gorace napoje majac niemowlaki na kolanach, bo to faktycznie niebezpieczne. Nie ma tego w jakims regulaminie? Przyznam sie ze nie czytalam u nas w zlobku tak dokladnie.. A dzisiaj Milena byla 4 godzinki u nowej niani i bylo wszystko oki. Odpowiedz Link
saraanna Re: Oby tak dalej 12.01.06, 19:57 Anitax oczywiscie,ze powinnas zwrocic uwage,bo tu chodzi o bezpieczenstwo twojego dziecka.Najlepiej idz do kierowniczki i powiedz ,ze mimo zwrocenia uwagi, panie zignorowaly.Mi sie zdarzalo kilka razy interweniowac jak Sara byla w przedszkolu,pierw grzecznie mowilam paniom ,a jak nie pomoglo to do kierowniczki.Jedna ze spraw byl niezabezpieczony kontakt,po zwroceniu uwagi panie powiedzialy,ze to pewnie sprzataczka wyrwala jak sprzatala.Pare dni pozniej to samo,panie powiedzialy ,ze zabezpieczenia sa slabe i sie szybko odklejaja.Za trzecim razem przeszlam sie do kierowniczki i powiedzialam ,ze albo kupia lepsze zabezpieczenia i beda pilnowaly, albo zglosze do odpowiednich organow i narobie im klopotow,gdyz narazaja zdrowie dzieci.Sytuacja nigdy wiecej sie nie powtorzyla, a panie byly dla mnie pozniej az zbyt mile. Ale ja juz taka jestem,ze nie znosze ignorancji i niekompetencji i dlatego zawsze mowie prosto z mostu.Jak trzeba zalatwic jakies sprawy urzedowe,to zawsze rodzina mnie wypycha bo nie dam sie splawic z niczym. Odpowiedz Link
tijgertje Re: Oby tak dalej 12.01.06, 20:52 Saraanna, dobra jestes:-) Wez ty zorganizuj jakis kurs dla dziewczyn moze, co? Ja tez sobie niezle radze. Po tym, jak przez pierwsze lata tutaj bylam traktowana, nauczylam sie, ze do niektorych trzeba z duza buzia, bo inaczej nie dotrze. Anitax, moja sasiadka zawsze powtarza: "koffietijd is boxtijd". Swiete slowa wedlug mnie. Dzieci sa nieprzewidywalne, a o wypadek nietrudno. Dziecko na kolanach, chocby spiace i goraca kawa w reku to proszenie sie o klopoty. Najbardziej doswiadczona opiekunka nie bedzie w stanie na czas odstawic kawy, jezeli dziecko wykona jakis gwaltowny ruch. Na tqoim miejscu nawet bym sie nie zastanawiala, tylko od razu biegla ze skarga do kierowniczki. Jezeli nic nie powiesz, wyrazasz zgode na taki stan rzeczy. Gdyby cos sie wowczas wydarzylo (odpukac), mialabys pretesje wylacznie do siebie, mimo,mze to opiekunki sa odpowiedzialne za bezpieczenstwo dzieci. Odpowiedz Link
beba3 Re: Oby tak dalej 12.01.06, 21:46 Pijam kawe pol na pol wrzatek i zimne mleko i zawsze robie to przy duzym stole ze wg na dzieci. Jeden raz zaufalam dziecku i pierwsze co zrobilo to podbieglo do mnie i mialam mozliwosc ta kawe wylac na siebie lub na nie. Srednio mi sie podobalo i juz przestalam ufac dzieciom ktore znam (?), swoim dzieciom. A co tu mowic o innych maluchach ktore dopiero bym poznawala...? Na kawe jest czas na przerwie. Zwrocilabym uwage kierowniczce. To Twoje dziecko. Odpowiedz Link