by_t
16.07.14, 15:29
Przenoszę ten wpis by nie załamywać naukowców z FN
ale także z powodu małej nadziei na jego rozwój właśnie na FN gdzie światopoglądy są już wyjątkowo ”skrystalizowane” nawet (głównie ?) bez świadomości tego jak powstały lub w ogóle ( u niektórych ) bez świadomości ich posiadania.
Jak idee – będące po części wytłumaczeniem powodów a po części mechanizmów społecznych zjawisk ( w swoich idealistycznych założeniach) przemieniają się w ideologię by skończyć jako najpowszechniejsze tzw. poglądy (które można już wykorzystywać praktycznie do różnych założonych celów.)
Te przemiany zazwyczaj odbywają się punktowo w mózgach tych którzy umieją te procesy dostosować do własnych interesów - ten rodzaj manipulacji jest całkiem naturalny dla samców alfa (bo naturalną tendencją jest działanie głównie dla swojego dobra) – popularyzacja tych ideologicznych manipulacji odbywa się zazwyczaj bez najmniejszych przeszkód - czasami bywa że przyjmuje formę epidemii.
Przechodząc w stan chroniczny czyli w różne rodzaje religii czy ustroje narodowe – zaczynają swój żywot właściwy - coraz bardziej podtrzymywane przez następne ideologiczne rozszerzenia (tworzone już w oderwaniu od pierwotnego pomysłu –idei) przyjmując swoją popularną formę - strawną i zrozumiałą dla większości (co jest ich wymaganą cechą) – obrastają instytucjami i najczęściej obejmują stanowisko „obowiązującego sensu”.
Niezbędne dla tych już popularnych wersji idei są - jeśli można to tak nazwać
-„przepisy wykonawcze” które już ostatecznie dokonują zabójstwa nawet najpiękniejszej czy najmądrzejszej idei robiąc z niej ideologię .
W ten sposób zostają zaspokojone potrzeby popularnego i zrozumiałego sensu który teraz można już w sposób jasny dla wszystkich egzekwować.
Na krótką metę zostaje osiągnięta równowaga - która obowiązuje do następnego sensu lub do naruszenia innych podstawowych potrzeb których już nie może zagłuszyć obecna pseudo idea .
I teraz są dwa sposoby albo ciągle stawiamy na zmanipulowane idee samców alfa czyli powracamy do naszych małpich korzeni - albo odpowiedzialność za grupę chcemy rozłożyć równo między jej prawie wszystkimi uczestnikami traktowanymi jako indywidualne niezależne podmioty. (jednocześnie pilnując by odpowiedzialność nie zginęła przez kompletne rozmycie).
Tu niestety nie mamy jeszcze jasnych „ogólno - plemiennych” procedur co można było zaobserwować na przykładzie agresji Putina. (nadzieją jest to - że chyba odwrót od owej szeroko rozumianej odpowiedzialności całej małpiej społeczności nie ma alternatywy – choć nie takie numery już przechodziły)
W związku z tym że większość nas ciągle żyje w grupach zorganizowanych na wzór hierarchii panujących w małych grupach szympansów a jednocześnie owe grupy są instytucjonalnie kanalizowane ideami dla wygody tych którzy nimi zarządzają to trudno aby nawet „najpiękniejszy idealistyczny” pomysł nie został natychmiast usprawiedliwieniem dla tych którzy chcą panować dla dobra wszystkich ... ale jednak przede wszystkim dla dobra własnego i swoich popleczników.
Dlatego wszelkiego asortymentu „piękne idee” –mające ambicje objąć swoim zasięgiem również tych którzy nie mają na nią ochoty - już na samym początku są podejrzane a wymagana w nich jednomyślność - jasnym sygnałem by trzymać się od nich z daleka.
Bezkrytyczna podatność na wszelkiego rodzaju ideologie zazwyczaj nazywana jest głupotą (naiwnością) ale bywa że na etapie początkowym przemian ideologicznych a później - w sposób nieunikniony zaczyna być nazywana zgoła inaczej np. „mądrością” ale już z koniecznym dodatkiem np. mądrością społeczną czy narodowa ewentualnie jedyną lub wieczną mądrością itp. itd.
Odwiecznym środkiem zapobiegawczym jest zbudowanie aparatu krytycznego który będzie ogólno -dostępny i spełni rolę szczepionki przeciw-ideologicznej.
Osobiście czuję się odpowiedzialny za większość - „ludzko małpiej” głupoty oraz jej potwornych skutków (to też głupie) - odczuwam to niemal fizycznie (nie wiadomo co tak reaguje czy umysł czy ciało - tak czy inaczej) wzdrygam się oglądając przejawy naszej małpiej złośliwości i jej ludzkich coraz większych możliwości-
dlatego nie zostałem i nie mam zamiaru zostać politykiem a tzw. społeczne sprawy wydają się podejrzane ze względu na wymóg powszechności.
Myślę że jesteśmy na samym początku kulturowo ewolucyjnej drogi – póki co jesteśmy owym ciągle brakującym ogniwem a to niestety łączy się z chorobami dziecięcymi dziedziczonymi w prostej linii od naszych małpich przodków (chociaż niektórzy z nich zachowują się nieporównanie lepiej i do tego nie posiadają żadnych ideologicznych ambicji).
Andrew Wader napisał:
>.Ponownie powtarzam, jest potrzebny "rodzaj ludzi".. których ciekawią procesy, które >"przełażą z jednej przegródki opisu świata do następnej"
Tu zgadzam się z uniesionym słusznym oburzeniem społecznym autorem wątku
-potrzebny jest „rodzaj ludzi’ czy raczej „rodzaj ludzki” który się być może kiedyś objawi.