mmll90
04.03.14, 00:12
Witam,
Mój problem jest dość złożony, dlatego najpierw krótkie wyjaśnienie, a później prośba o weryfikację wyników i wskazówki.
Mam 24 lata. Ponad dwa lata temu stwierdzono u mnie sarkoidozę (postać ostra, czyli spuchnięte kostki, powiększone węzły w płucach - potwierdzona też w tomografii i bronchoskopii). Nie wymagałam leczenia sterydami, więc po prostu mnie wypisali z zaleceniem zapisania się do poradni specjalistycznej. Tak też zrobiłam, ale zanim udało się dostać na pierwszą wizytę pojawiły się problemy z okresem, a właściwie z krwawieniem z odstawienia (Yasminelle, bardzo dobrze tolerowane od początku - 4 lata brania) - najpierw krwawienie dwa razy w miesiącu, później już wcale. Za pierwszym razem się nie przejęłam, w końcu to się zdarza, a poza tym byłam jeszcze osłabiona i dość "świeżo" po szpitalu (ok. 2 miesiące). Później, gdy krwawienie już nie wystąpiło, zrobiłam test ciążowy, oczywiście negatywny. Za trzecim razem test (negatywny, a jakże) + poszłam do ginekologa, zaczęło się kombinowanie ze zmianami w tabletkach - żadne nie działały, tzn "cośtam" krwawiłam, ale albo nie wtedy, kiedy powinnam, albo dwa razy. W międzyczasie byłam dwa razy u dr w poradni specjalistycznej sarkoidozy, ale stwierdzała, że z hormonami to nie do niej, bo ona jest "od płuc". Ostatnia próba mojej gin to plastry, niestety wtedy zaczęłam puchnąć (najpierw ból i spuchnięte łydki, później uda - rekord to 5kg różnicy na wadze i po 5 cm w obwodach w dzień / a nadwagi nie mam ani się nie objadam) i stwierdziłyśmy, że może lepszy wybór to gin/endo. W końcu zrobiłam też badania hormonalne + usg TV (wyniki podam na końcu). To jednak niewiele zmieniło, dostałam HTZ i nawet pierwszego opakowania nie dokończyłam - samopoczucie miałam takie, że lepiej nie mówić i tak puchłam, że w 15 minut potrafiłam przestać mieścić się w spodnie. Były jeszcze dwie próby HTZ, ale z podobnym skutkiem - odstawiałam po dwóch tygodniach, bo nie dawałam rady psychicznie ani fizycznie. Jakie miałam wyniki - o tym też na końcu. W płucach było bez zmian (tzn węzły nadal powiększone, ale nie bardziej niż były), więc nadal bez leków. Byłam też u chirurga naczyniowego - zakrzepicy wtedy nie stwierdził, ale niedrożnych perforatorów jest u mnie kilka. Żyły są bardziej widoczne, nogi bolą i puchną. Teraz trafiłam do kolejnej gin, zleciła ponowne badania hormonów + usg tarczycy, piersi, TV. Jestem po hormonalnych + usg, po usg zrobiłam hormony tarczycy. Wg lekarza, który robił usg - obraz jak w Hashimoto, obj tarczycy 5,8, bez guzków. Okresu oczywiście jak nie było tak nie ma. Teraz wyniki:
marzec 2013
estradiol 13,34 pg/ml (normy: folikularna 18-147, owulacja 93-573, lutealna 43-214, po menopauzie <58)
LH 0,45 mlU/ml (normy: folik 1,5-8, owu 9,6-80, lut 0,2-6,5, po menop 8-33)
PRL 12,21 ng/ml (normy: przed menopauzą 1,3-25, po meno 0,7-19)
FSH 3,47 mlU/ml (normy: folik 2,9-12, owu 6,3-24, lut 1,5-70, po menopauzie 17-95)
testosteron 0,55 ng/ml (norma: 0,10-0,90)
po usg: endometrium 2mm, poza tym ok (chociaż gin stwierdziła, że "macica jest malutka")
kwiecień 2013
estradiol 54,86 pg/ml (normy: folikularna 18-147, owulacja 93-573, lutealna 43-214, po menopauzie <58)
LH 1,35 mlU/ml (normy: folik 1,5-8, owu 9,6-80, lut 0,2-6,5, po menop 8-33)
PRL 11,06 ng/ml (normy: przed menopauzą 1,3-25, po meno 0,7-19)
FSH 4,8 mlU/ml (normy: folik 2,9-12, owu 6,3-24, lut 1,5-70, po menopauzie 17-95)
maj 2013
TSH 3-cia generacja 2,37 ulU/mL (0,4-4,0)
anty-TPO 15,9 lU/ml (10-40)
TRAb 0,24 lU/l (poniżej 1,8 ujemny | 1,8-2,0 niejednoznaczny | powyżej 2,0 dodatni)
anty-TG 12,98 lU/ml (max 115, min nie podano)
luty/marzec 2014
FSH 4,42 mlU/ml (pęcherzykowa 3,5-12,5; owu 4,7-21,5; lut 1,7-7,7; po meno 25,8-134,8)
LH 0,72 mlU/ml (pęch 2,4-12,6; owu 1,0-11,4; lut 1,0-11,4, po meno 7,7-58,5)
estradiol <5 pg/ml (próbka badana dwukrotnie; normy: pęch: 12,5-166; owu 85,8-498; lut 43,8-211; po meno 5,0-54,7, ciąża I trymestr 215-4300)
progesteron 0,78 nh/ml (pęcherzykowa 0,2-1,5; owu 0,8-3,0; lut 1,7-27; po meno 0,1-0,8; norm dla ciąży nie wpisuję)
AMH 4,4 ng/ml (min 1,5 max nie podano)
TSH 2,430 µlU/ml (0,270-4,200)
FT3 1,82 pg/ml (2,00-4,40) -> po przeliczeniu -7,5% (??)
FT4 0,94 ng/dl (0,93-1,70) -> po przeliczeniu 1,3% (??)
anty-TPO 15,63 lU/ml (0,00-34,00)
Wybieram się teraz do innego specjalisty od sarkoidozy, który przy okazji zajmuje się też krążeniem. Oczywiście wracam też z wynikami do gin i zobaczymy, co powie.
Co do samopoczucia - najbardziej dokuczają puchnące i bolące nogi, to moja zmora i w dużej mierze na pewno także stąd się bierze dyskomfort psychiczny (dbam o siebie, swoją dietę, ćwiczę - ale na to puchnięcie nie ma reguły, nagle nogi zaczynają wyglądać jak nalane klocki, robią się czerwone, sinawe, gorące, jedna na wysokości uda jest wyraźnie mniej kształtna i "grubsza"... przez to i skórze niestety się obrywa...). Zdaniem gin to HTZ i generalnie "zabawy" poprzednich lekarek z hormonami zafundowały mi zakrzepicę (dopplera miałam jeszcze w trakcie tych "zabaw").
Generalnie rano nogi są w najlepszej formie, gorzej za to z twarzą/oczami (potrafią być podpuchnięte). Pod wieczór zmiana o 180 stopni.
Jak wspominałam, jestem przed wizytami u lekarzy, ale pomyślałam, że może Wam uda się coś doradzić, zaproponować jakieś badanie, które może jakoś jeszcze ułatwić diagnozę/leczenie. Na wszystkie pytania bardzo chętnie odpowiem, nie sposób opisywać tu wszystko, bo post i tak wyszedł koszmarnie długi...
Z góry dziękuję i pozdrawiam,
M